„GAZETA UBEZPIECZENIOWA” – nr 3 (styczeń 2012)
PO DECYZJI UOKiK –
Jacek Kliszcz - Kłania się Karta Sobieszewska
Początek roku przyniósł jak zwykle zdarzenia podnoszące atmosferę dyskusji o rynku
ubezpieczeniowym, tym razem za sprawą Urzędu Ochrony Konsumenta i Konkurencji oraz
firm PZU i Maximus. Kara nałożona na zakład ubezpieczeń i brokera za porozumienie
„kartelowe” wywołała dyskusje na temat dopuszczalności tworzenia programów
ubezpieczeniowych dedykowanych określonym grupom i aranżowanych przez brokera.
Jak zwykle przyczyną tej dyskusji jest niewłaściwe interpretowanie roli brokera w
zawieraniu ubezpieczeń oraz niezrozumienie praw rynku ubezpieczeniowego. Należy
zadać pytanie, czy uzasadnienie decyzji UOKiK jest spójne merytorycznie. Szczególnie w
części mówiącej o tym, że „odrębność rynków produktowych, na których działają strony
postępowania, nie wyklucza zatem występowania między nimi relacji mieszanej,
horyzontalno-wertykalnej konkurowania o tych samych klientów”.
Po pierwsze, czy rzeczywiście rynek usług brokerskich i rynek oferentów produktów
ubezpieczeniowych to rynki odrębne. Prawidłowa odpowiedź brzmi NIE. Bez zakładów
ubezpieczeń broker nie jest w stanie zaoferować klientowi żadnej ochrony
ubezpieczeniowej, de facto broker jest jedynie pośrednikiem oferującym produkty
zakładów ubezpieczeń, może nie standardowe, ale jednak należące do ubezpieczyciela.
Po drugie teza, że zakład ubezpieczeń konkuruje z brokerem, jest następnym
nieporozumieniem wynikającym z niepełnej znajomości zasad rynku ubezpieczeń. Broker z
istoty stosunku prawnego łączącego go z klientem jest wyłącznie jego pełnomocnikiem i nie
reprezentuje nikogo więcej. Z ustawy o pośrednictwie wynika wprost zakaz zawierania z
zakładem ubezpieczeń umów innych niż porozumienia kurtażowe. To broker w miejsce
klienta jest dla zakładu ubezpieczeń odbiorcą usługi ubezpieczeniowej. Co więcej,
wykluczone są również inne związki brokera z zakładem ubezpieczeń, w tym kapitałowe i
osobowe. Broker, działając w imieniu klienta, wykonuje jednak szereg czynności, które
wpływają na obniżenie kosztów po stronie zakładu ubezpieczeń, co z kolei jest
uzasadnieniem wielokrotnie przywoływanym przez teorię prawa jako uzasadnienie wypłaty
prowizji brokerowi przez ubezpieczyciela. Kurtaż ten nie ma wpływu na cenę ubezpieczeń,
a wprost przeciwnie, marginalizacja brokera docelowo wpływa na wzrost kosztów
ubezpieczeń, o czym świadczy doświadczenie rynku Finlandii.
Po trzecie broker ma absolutnie inną rolę w porównaniu z pozostałymi kanałami sprzedaży
ubezpieczeń. Jego rola nie kończy się na zawarciu umowy ubezpieczenia, wprost
przeciwnie, jest jeszcze bardziej znacząca przy realizacji i administrowaniu umową.
Porównywanie wprost funkcjonujących na naszym rynku kanałów dystrybucji jest
nadużyciem wynikającym z uproszczenia relacji biznesowych.
Po czwarte broker odpowiada finansowo za swoje działania w stosunku do klienta, a że
nie jest to odpowiedzialność iluzoryczna, potwierdza suma obowiązkowego ubezpieczenia
OC na poziomie 1,5 miliona euro!
Odrębnym zagadnieniem jest, czy rzeczywiście stan faktyczny porozumienia
pomiędzy Maximus a PZU nie jest związany z naruszeniem prawa. Według mnie
jest, jednak wynika to z zawarcia przez brokera z ubezpieczycielem umowy
zakazanej przez ustawę i rozpatrywanie tego naruszenia leży w gestii KNF (podkr.
red.).
Chciałbym zauważyć, że zawarte porozumienie w żaden sposób nie wpłynęło na
możliwość oferowania swoich usług przez pozostałych uczestników rynku i przedstawienia
rozwiązań korzystniejszych dla klienta. Zobowiązanie się przez brokera do oferowania
usługi tylko jednego ubezpieczyciela jest także na pewno naruszeniem zasad etyki
wynikających z Karty Sobieszewskiej, zobowiązującej brokera do działania w
najlepiej pojętym interesie klienta (podkr. red.).
Ocena stanu faktycznego porozumienia „kartelowego” wymaga jednak zrozumienia, że de
facto PZU podpisując porozumienie z brokerem zamknęło możliwość konkurencji
wewnętrznej, a nie miało wpływu na skuteczność zamknięcia rynku pozostałych
ubezpieczycieli. Fakt nieprzedstawienia ofert przez innych ubezpieczycieli wynikał – być
może – z braku ich determinacji w walce o klienta.
Jacek Kliszcz
prezes Stowarzyszenia Polskich
Brokerów Ubezpieczeniowych i
Reasekuracyjnych
* * *