background image

Squadra Anti Sette

Andrzej Solak

Squadra Anti Sette

 
 Policja włoska najwyraźniej postanowiła nawiązać do chlubnych tradycji Świętej Inkwizycji. 
Ujawniła bowiem, że od pewnego czasu w jej szeregach działa specjalna formacja, której zadaniem 
jest walka z coraz brutalniejszym podziemiem satanistycznym.
 
Oddział nosi nazwę Squadra Anti Sette (SAS), czyli Brygada Antysekciarska. Jej funkcjonariusze 
ścigają wyznawców szatana winnych szczególnie drastycznych zbrodni, jak zabójstwa, gwałty, akty 
profanacji. Agenci SAS infiltrują środowiska okultystyczne, wyławiając z nich szczególnie 
niebezpiecznych ekstremistów. A jest co badać, bo w ostatnim czasie Włochów zaszokowało szereg 
przypadków zbezczeszczenia kościołów oraz rytualnych zabójstw. Specjaliści watykańscy szacują, 
że w satanistycznych sektach na Półwyspie Apenińskim udziela się być może nawet pół miliona (!) 
wyznawców.
 
Słudzy demona 
 
Przykład pierwszy z brzegu: 3 czerwca 2000 r. we włoskim Chiavenna trzy nastolatki bestialsko 
zamordowały 61-letnią zakonnicę, Marię Laurę Mainetti. Siostra zginęła od 19 ciosów nożem. 
Aresztowane zabójczynie, fanatyczne wielbicielki Marylina Mansona, zeznały, że właśnie złożyły 
krwawą ofiarę szatanowi. Sprawa wstrząsnęła tamtejszą opinią publiczną, choć nie była to ani 
pierwsza, ani ostatnia zbrodnia tego rodzaju.
 
Włoscy czciciele szatana nie są jakimś zwyrodniałym wyjątkiem wśród nieskalanego ruchu 
wielbicieli Lucyfera (jak można wyczytać, tu i ówdzie, na niektórych stronach internetowych). 
Niepokojące wieści dochodzą z całego świata.
 
W lipcu 2004 r. w katedrze w Santiago de Chile, zaraz po odprawieniu Mszy św., nóż mordercy 
ugodził włoskiego misjonarza, Faustina Gazziero de Stefaniego. Zabójca, członek satanistycznej 
sekty (dwa lata wcześniej dopuścił się profanacji kościoła), w trakcie mordu wywrzaskiwał hasła: 
"Jestem Szatanem!" i "Dla Szatana!", po czym umazał swą twarz krwią ofiary...
 
Nieco wcześniej, w latach 90., w Norwegii płonęły kościoły (dwanaście na przestrzeni jednego tylko 
roku) podpalane przez członków Black Metal Mafia, którzy dokonywali również napadów na 
chrześcijan, rytualnych gwałtów, zabójstw, profanacji cmentarzy. W hiszpańskiej Barcelonie 
ujawniono przypadek spalenia małej Cyganki w trakcie czarnej mszy. W rosyjskim Donskoj skazano 
czcicieli szatana winnych dwóch mordów rytualnych. W białoruskim Brześciu nastolatek zginął od 
ciosów topora. W Symferopolu na Ukrainie pochwycono sprawców zabójstwa kilku kobiet (ofiarom 
ucinano głowy, czaszki po odpowiednim spreparowaniu służyły do celów kultowych). Na Węgrzech 
15-letni satanista zabił, a następnie poćwiartował swą młodszą o dwa lata siostrę. W dalekim 
meksykańskim Matamoros sataniści zamordowali piętnaście osób. W kolumbijskim Hulla, podczas 

1

background image

czarnej mszy, nakłonili do samobójstwa ośmiu młodych ludzi. Z USA donoszono o satanistycznych 
mordach w Nebrasce, Iowie, i Missouri, zaś pochwycony przez policję "misjonarz Lucefera", niejaki 
Jay Scott Ballinger, przyznał się do podpalenia 26 kościołów... 
 
A w Polsce? Poza głośnym, podwójnym mordem rytualnym, dokonanym w trakcie czarnej mszy w 
Rudzie Śląskiej (zasztyletowano 19-letnią dziewczynę i jej o dwa lata młodszego kolegę), było kilka 
mniej znanych spraw. W Legnicy, w starej kuźni, miejscu odprawiania czarnych mszy, policja 
znalazła ciało 16-latka. W Lublinie satanista zadźgał bezdomnego, w ofierze "dla swojego pana". W 
Opolu 15-letnia satanistka, przy pomocy siekiery i młotka, zamordowała swoją babcię; potem piła 
jej krew. Były też liczne przypadki nakłaniania do rytualnych samobójstw (tylko w latach 1995-
1999 odnotowano osiem takich zdarzeń). 
 
To tylko niektóre, co bardziej drastyczne zbrodnie, z jednej tylko dekady lat 90. XX wieku!
 
Demokratyczne prawa satanistów?
 
Takie, i gorsze rzeczy działy się i przed wiekami, tyle tylko, że Kościół posiadał wtedy potężny 
instrument obronny - Świętą Inkwizycję. Ta już potrafiła sprawić, że czcicielom szatana palił się 
grunt pod stopami...
 
Teraz czasy są inne. Dzisiaj, w liberalnych społeczeństwach Zachodu, ze zrozumieniem traktuje się 
"odmienność kulturową i obyczajową" rozmaitych grup narodowych, rasowych i religijnych. Dlatego 
też, mimo przedstawionych wyżej faktów (będących i tak skromnym wycinkiem ponurej 
rzeczywistości), powołanie Squadra Anti Sette nie każdemu się spodobało. Pewne środowiska od 
razu zaczęły biadolić, że działalność Brygady Antysekciarskiej oznacza złamanie zasad demokracji, 
zamach na wolność wyznania oraz zapowiedź prześladowań religijnych. W Polsce komentator 
portalu Gildia Tajemnic uderzył w równie boleściwy ton:"To dosyć niepokojąca nazwa i budzi już 
zaniepokojenie organizacji broniących praw obywatelskich. Obawiają się one, że SAS nękać będzie 
miliony włoskich obywateli, którzy należą do mniejszości religijnych." 
 
Przy okazji pan redaktor przenikliwie zdemaskował niecne knowania Kościoła katolickiego, jego 
zdaniem stojącego za utworzeniem Brygady SAS: "We Włoszech wygląda to tak, jakby Kościół (...) 
na podstawie kilku jaskrawych przypadków, pragnął wywołać interwencję ze strony państwa. A 
przecież jedną z głównych zasad demokracji jest prawo do wyznawania religii, na jaką ma się 
ochotę." 
 
Mniejsza o wyszukaną elegancję pana redaktora, który satanistyczne zbrodnie raczył określić, jakże 
oględnie, mianem "kilku jaskrawych przypadków". Ale jeżeli wziąć tę pisaninę na serio, oznaczałoby 
to, że zabójstwa, gwałty i profanacje wynikające z religijnych przekonań czcicieli Lucyfera, zyskały 
w demokracji rangę praw obywatelskich... 
 

Andrzej Solak
www.krzyzowiec.prv.pl

2