background image

www.shepherdserve.org
Mile widziane jest drukowanie, kopiowanie, dystrybucja lub 
rozsyłanie tego dokumentu w jakikolwiek sposób. 
Warunkiem jest zachowanie integralności i niezmienionej 
treści oraz nie czerpanie z tego zysków.
(c) 2007 David Servant 

Pozyskujący uczniów sługa Boży

Biblijne zasady przynoszenia owocu oraz pomnażania Bożego Królestwa

David Servant

Rozdział dwudziesty drugi 

Jak dać się prowadzić Duchowi Świętemu

Ewangelia   Jana   zawiera   szereg   obietnic   Jezusa   dotyczących   roli   Ducha   Świętego   w   życiu 

wierzących. Oto kilka z nich:

A Ja poproszę Ojca i da wam innego Orędownika, aby był z wami na wieki. Ducha Prawdy, 
którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi i nie zna. Wy Go znacie, bo przebywa 
z wami i w was będzie (J 14,16-17).
Orędownik   zaś,   Duch   Święty,   którego   Ojciec   pośle   w   moim   imieniu,   On   nauczy   was 
wszystkiego i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem (J 14,26).
Ale Ja mówię wam prawdę: Lepiej jest dla was, abym odszedł. Jeśli bowiem nie odejdę, 
Orędownik do was nie przyjdzie, jeśli zaś odejdę, poślę Go do was… Jeszcze mam wiele wam 
do powiedzenia, ale teraz nie możecie temu podołać. Kiedy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, 
doprowadzi was do całej prawdy. Nie będzie bowiem mówił od siebie, ale będzie mówił, co 
usłyszy, i objawi wam to, co ma nastąpić. On mnie uwielbi, bo z Mojego weźmie i wam 
objawi. Wszystko, co ma Ojciec, jest Moje. Dlatego powiedziałem, że z Mojego weźmie i 
wam objawi (J 16,7.12-15).

Jezus obiecał uczniom, że Duch Święty w nich zamieszka. Będzie też im pomagał, nauczał, 

prowadził i pokazywał rzeczy przyszłe. Jako współcześni uczniowie Chrystusa nie mamy powodu 
uważać, że Duch Święty będzie dla nas czynił nieco mniej.

Zadziwiające, Jezus powiedział uczniom, że dla nich będzie lepiej, jeśli On odejdzie, bo inaczej 

Duch Święty nie przyjdzie! To im mówiło, że ich więź z Duchem Świętym może być tak samo 
ścisła, jak gdyby fizycznie Jezus nadal z nimi był. W przeciwnym razie nie byłoby to dla nich 
korzystne. Dzięki Duchowi Świętemu Jezus jest zawsze z nami i w nas.

W jaki sposób możemy oczekiwać kierownictwa Ducha Świętego?
Samo imię, Duch Święty, wskazuje, iż Jego pierwszorzędna rola, jeśli chodzi o prowadzenie nas, 

polega na pomaganiu nam w dojściu do świętości i posłuszeństwa Bogu. Zatem kierownictwo 
Ducha Świętego dotyczy wszystkiego, co wiąże się ze świętością i wypełnianiem Bożej woli na 
ziemi. Będzie nas prowadził do posłuszeństwa wszystkim ogólnym przykazaniom Chrystusa, a 
także   konkretnym,   dotyczącym   właśnie   tej   służby,   do   jakiej   Bóg   nas   powołał.   Jeśli   więc 
oczekujemy kierownictwa Ducha odnośnie do naszej konkretnej służby, musimy się poddać Jego 
kierownictwu w sferze świętości. Nie można mieć jednego bez drugiego. Zbyt wielu sług Bożych 

background image

chce, aby Duch Święty „aranżował” spektakularne wydarzenia i cuda w ich służbie, ale nie chcą się 
przejmować   „drobniejszymi”   aspektami   świętości.  To   wielki   błąd.   Jak   Jezus   prowadził   swych 
uczniów? Po pierwsze, udzielał im ogólnych wskazówek dotyczących świętości. Jego konkretne 
polecenia co do ich posługi były stosunkowo nieznaczne. Tak samo jest z mieszkającym w nas 
Duchem Świętym. Jeśli chcemy być prowadzeni przez Ducha, musimy przede wszystkim podążać 
Jego drogą ku świętości.

Apostoł Paweł napisał: „Ci, którzy dają się prowadzić Duchowi Boga, są synami Boga” (Rz 

8,14). To właśnie kierownictwo Ducha wyróżnia nas jako Boże dzieci. A zatem wszystkie Boże 
dzieci są prowadzone przez Ducha. To od nas, posiadających wolną wolę, zależy, czy będziemy 
posłuszni Jego prowadzeniu.

Wobec tego żaden chrześcijanin nie musi się uczyć, jak dać się prowadzić Duchowi Świętemu, 

bo On i tak prowadzi każdego wierzącego. Z drugiej strony szatan stara się sprowadzać Boże dzieci 
na  manowce, bo nadal posiadamy w  sobie starą, cielesną  naturę, która próbuje  nas  prowadzić 
wbrew Bożej woli. Wierzący muszą się więc nauczyć odróżniać, czy prowadzi ich Duch, czy też są 
pod innym wpływem. Ten proces prowadzi do dojrzałości. Ale fakt podstawowy jest następujący: 
Duch zawsze poprowadzi nas zgodnie z Bożym Słowem pisanym, i zawsze do tego, co jest słuszne 
i miłe Bogu, co przyniesie Mu chwałę (zob. J 16,14).

Głos Ducha Świętego
Chociaż   Pismo   stwierdza,   że   Duch   Święty   czasem   może   prowadzić   nas   w   sposób   dość 

spektakularny – przez wizje, proroctwo czy słyszalny głos Boga – to zwykle komunikuje się z nami 
w naszym duchu, poprzez „wrażenia”. To znaczy, że jeśli chce, byśmy coś zrobili, będzie nas w 
naszym   duchu   do   tego   „popychał”,   i   odczujemy   Jego   „prowadzenie”,   by   podążać   w   jakimś 
kierunku.

Ten głos naszego ducha można nazwać „sumieniem”. Wszyscy wierzący ten głos znają. Jeśli 

jesteśmy kuszeni, nie słyszymy wyraźnego głosu: – Nie ulegaj tej pokusie. – Czujemy raczej, że coś 
wewnątrz opiera się tej pokusie. A jeśli jej ulegniemy i popełnimy grzech, nie słyszymy wyraźnego 
głosu:   –   Zgrzeszyłeś!   Zgrzeszyłeś!   –   Po   prostu   odczuwamy   wewnętrzne   przekonanie,   które 
prowadzi nas do opamiętania i wyznania grzechu.

W podobny sposób Duch nas  uczy i prowadzi do prawdy oraz zrozumienia. Może udzielić 

niespodziewanego wewnętrznego objawienia (zawsze zgodnego z Biblią). Opisanie komuś takiego 
objawienia może nam zabrać 10 minut, ale od Ducha Świętego przychodzi ono w ciągu kilku 
sekund.

Podobnie   Duch   Święty   prowadzi   nas   w   sprawach   posługi.   Trzeba   tylko   podjąć   świadomy 

wysiłek, by nadstawić ucha na te  wewnętrzne wskazówki i wrażenia, a  powoli nauczymy się, 
metodą   prób   i   błędów,   podążać   za   Duchem   w   sprawach   dotyczących   służby.   Natomiast   jeśli 
pozwalamy naszej głowie (racjonalnemu lub nieracjonalnemu myśleniu) wtrącić się w sferę serca 
(gdzie Duch nas prowadzi), popełniamy błędy odnośnie do Bożej woli.

Jak Duch prowadził Jezusa
Jezus  był prowadzony przez Ducha poprzez wewnętrzne wrażenia. Na przykład ewangelista 

Marek opisuje, co się zdarzyło po Jego chrzcie w Duchu Świętym, tuż po tym, jak Jan ochrzcił go 
w wodzie:

Następnie Duch zaprowadził Go [ang. nakłonił Go, by poszedł] na pustynię (Mk 1,12).

Jezus nie słyszał żadnego głosu ani nie miał wizji, która by Go poprowadziła na pustynię, został 

po prostu  nakłoniony. Tak właśnie Duch Święty zwykle nas prowadzi. Odczuwamy wewnętrzne 
jasne przekonanie, pobudkę, by coś zrobić.

background image

Kiedy Jezus powiedział sparaliżowanemu, spuszczonemu przez dach, że są mu przebaczone 

grzechy, wiedział, że obecni tam nauczyciele Prawa myślą, iż bluźni. Skąd wiedział, co myślą? 
Czytamy:

Jezus  poznał zaraz w swym duchu, że tak myślą i rzekł do nich: Czemu nurtują te myśli w 
waszych sercach? (Mk 2,8 BT)

Jezus rozpoznał w swym duchu, co myślą. Jeśli będziemy wrażliwi na głos swego ducha, także 

będziemy wiedzieć, jak odpowiadać tym, którzy sprzeciwiają się dziełu Bożemu.

Prowadzenie Ducha w służbie Pawła
Po co najmniej 20 latach posługiwania Paweł dobrze się nauczył poddawać prowadzeniu Ducha 

Świętego. W pewnym stopniu Duch pokazywał mu „rzeczy przyszłe”, odnoszące się do czekającej 
go służby. Na przykład kiedy posługiwał w Efezie, miał pewne rozeznanie, jakim torem potoczy się 
jego życie i służba w ciągu następnych trzech lat:

Po  tych  wydarzeniach  Paweł  postanowił   [postanowił  Paweł   w  duchu  –  BG]  udać   się  do 
Jerozolimy przez Macedonię i Achaję. Powiedział: Potem, gdy już tam będę, muszę i Rzym 
zobaczyć (Dz 19,21).

Zauważmy, że Paweł nie obrał zamierzonego kierunku w swym umyśle ale w duchu. A więc to 

Duch Święty prowadził go w duchu, by najpierw udał się do Macedonii i Achai (obydwie prowincje 
położone w dzisiejszej Grecji), następnie do Jerozolimy, a w końcu do Rzymu. I taką dokładnie 
drogę przebył. Jeśli mamy w swojej Biblii mapę pokazującą trzecią podróż misyjną Pawła oraz jego 
drogę do Rzymu, możemy tę trasę prześledzić.

Paweł   podróżował   przez   Macedonię   i   Achaję   następnie   wrócił   do   Macedonii,   opływając 

wybrzeże Morza Egejskiego, a potem przemierzał wybrzeże Egejskie Azji Mniejszej. W tej podróży 
zatrzymał się w Milecie, wezwał starszych z pobliskiego Efezu i wygłosił do nich pożegnalną 
mowę, w której powiedział:

Teraz natomiast przynaglany Duchem [będąc związany duchem – BG] udaję się do Jeruzalem. 
Nie wiem, co mnie tam spotka oprócz tego, że czekają mnie więzy i utrapienia, o czym 
zapewnia mnie Duch Święty w każdym mieście (Dz 20,22-23).

Paweł mówił, że był „związany duchem”, co oznacza, że miał w swym duchu przekonanie, które 

prowadziło go do Jerozolimy. Nie miał pełnego obrazu, co go tam spotka, ale stwierdził, że w 
każdym mieście, gdzie się w swej podróży zatrzymywał, Duch Święty poświadczał, że czekają go 
więzy   i   utrapienia.   Jak   Duch   Święty   mu   poświadczał,   że   w   Jerozolimie   czekają   go   więzy   i 
utrapienia?

Dwa przykłady
W 21. rozdziale Dziejów Apostolskich są zapisane dwa incydenty, które dają odpowiedź na to 

pytanie. Pierwszy wydarzył się, kiedy Paweł wylądował w Tyrze, portowym mieście nad Morzem 
Śródziemnym:

Odszukaliśmy uczniów i pozostaliśmy u nich siedem dni. Pod wpływem Ducha mówili oni 
Pawłowi, żeby nie szedł do Jerozolimy (w. 4).

W oparciu o ten werset niektórzy komentatorzy wysnuwają wniosek, że Paweł, kontynuując swą 

podróż do Jerozolimy, był Bogu nieposłuszny. Jednakże biorąc pod uwagę pozostałe informacje 
podane w księdze Dziejów nie ma wystarczających podstaw, by tak wnioskować. Prześledźmy tę 
historię do końca.

background image

Najwyraźniej   uczniowie   w   Tyrze,   wrażliwi   duchowo,   otrzymali   rozeznanie,   jakie   kłopoty 

czekają   Pawła   w   Jerozolimie.   Próbowali   go   więc   przekonać,   by   tam   nie   szedł.   Tłumaczenie 
William’a to uwypukla, oddając ten werset następująco: „Z powodu wrażeń otrzymanych od Ducha 
ostrzegali Pawła, by nie wchodził do Jerozolimy.”

Nic jednak nie wskórali, wbrew ich ostrzeżeniom Paweł i tak ruszył w drogę do Jerozolimy.
To nas uczy, by nie dodawać własnej interpretacji do objawień, jakie otrzymujemy w duchu. 

Paweł dobrze wiedział, jakie trudności czekają go w Jerozolimie, ale wiedział też, że mimo to Bożą 
wolą jest, aby tam poszedł. Jeśli Bóg coś nam objawia przez Ducha Świętego, to wcale nie oznacza, 
że mamy iść i to rozpowiadać. Uważajmy też, by nie dodawać czegoś od siebie do tego, co objawił 
Duch.

Przystanek w Cezarei
Kolejnym przystankiem w podróży Pawła do Jerozolimy było portowe miasto Cezarea:

Kiedy  mieszkaliśmy  tam   przez   dłuższy   czas,   przyszedł   z   Judei   pewien   prorok  o   imieniu 
Agabos. Przybył do nas, wziął pas Pawła, związał sobie ręce i nogi i powiedział: To mówi 
Duch Święty: Męża, do którego należy ten pas, tak zwiążą Żydzi w Jeruzalem i wydadzą w 
ręce pogan (w. 10-11).

Oto kolejny przykład świadectwa Ducha Świętego, skierowanego do Pawła, iż w Jerozolimie 

czekają go „więzy i utrapienia”. Zauważmy jednak, że Agabos nie powiedział: – Dlatego nie idź do 
Jerozolimy, mówi Pan. – Przeciwnie, to Bóg tam Pawła prowadził, a za pośrednictwem proroctwa 
Agabosa po prostu przygotował go na czekające go tam kłopoty. Zauważmy, że proroctwo tylko 
potwierdziło   to,   o   czym   Paweł   wiedział   w   swoim   duchu   już   wiele   miesięcy   wcześniej.   Nie 
powinniśmy nigdy kierować się proroctwem; jeśli nie potwierdza tego, co już wiemy, wtedy nie 
należy za nim podążać.

Proroctwo Agabosa można by nazwać „prowadzeniem spektakularnym”, ponieważ wykraczało 

poza wewnętrzne wrażenie w duchu Pawła. Bóg zwykle je daje w postaci wizji lub słyszalnego 
głosu wtedy, kiedy chce nam powiedzieć, że nasza droga nie będzie łatwa. Wie, że będziemy 
potrzebowali takiej dodatkowej pewności, dlatego prowadzi nas w sposób tak spektakularny. Paweł, 
przed podróżą do Rzymu w charakterze więźnia, miał nieomal zostać zabity przez tłum i spędzić 
kilka lat w więzieniu. Jednak dzięki owemu spektakularnemu prowadzeniu, jakie otrzymał, potrafił 
zachować w tym wszystkim spokój wiedząc, że wszystko zakończy się dobrze.

Nie martw się, jeśli nie doświadczasz takiego prowadzenia, w razie potrzeby Bóg się o nie 

postara. Należy jednak zawsze się wsłuchiwać w świadectwo wewnętrzne i nim się kierować.

W kajdanach, acz zgodnie z Bożą wolą
Kiedy   Paweł   przybył   do   Jerozolimy,   został   pojmany   i   uwięziony.   Jeszcze   raz   otrzymał 

spektakularne prowadzenie w formie wizji samego Jezusa:

Następnej   nocy   ukazał   mu   się   Pan   i   powiedział:   Odwagi,   jak   bowiem   dałeś   o   Mnie 
świadectwo w Jeruzalem, tak trzeba dać świadectwo i w Rzymie (Dz 23,11).

Jezus nie zapytał: – Co tutaj robisz, Pawle? Czyż nie próbowałem cię ostrzec, byś nie przybywał 

do Jerozolimy! – Właściwie potwierdził to, co apostoł wyczuł w swoim duchu przed miesiącami. 
Paweł znajdował się w centrum Bożych zamierzeń, aby w Jerozolimie świadczyć o Jezusie. Później 
miał też głosić Chrystusa w Rzymie.

Trzeba pamiętać, że Paweł został powołany do tego, by świadczyć nie tylko Żydom i poganom, 

ale również królom (zob. Dz 9,15). W trakcie swego uwięzienia w Jerozolimie, a później w Cezarei 
miał sposobność dawać świadectwo przed namiestnikiem Feliksem, Porcjuszem Festusem i królem 

background image

Agryppą, którego „prawie przekonał” (Dz 26,28) do wiary w Jezusa. W końcu został odesłany do 
Rzymu, aby dał świadectwo przed samym cesarzem Neronem.

W drodze na spotkanie z Neronem
Na pokładzie statku wiozącego go do Italii Paweł jeszcze raz otrzymał Boże kierownictwo dzięki 

wsłuchiwaniu się w swego ducha. Kiedy kapitan i właściciel statku zastanawiali się, w którym 
porcie na Krecie przezimować, Paweł otrzymał objawienie:

Gdy upłynęło wiele czasu i żegluga stała się niebezpieczna, bo minął już post, Paweł przestrzegł 

ich:

Mężowie,  widzę  [przewiduję   –  BW],   że   dalsza   żegluga   będzie   związana   z 
niebezpieczeństwem i wielką szkodą nie tylko dla ładunku i statku, ale i dla naszego życia 
(Dz 27,9-10).

Paweł przewidział, co się stanie. Z pewnością stało się to za sprawą wrażenia otrzymanego od 

Ducha Świętego.

Niestety, kapitan nie posłuchał Pawła i skierował się do innej przystani. W efekcie statek przez 

dwa tygodnie zmagał się z potężnym sztormem. Sytuacja była tak niebezpieczna, że drugiego dnia 
załoga wyrzuciła cały ładunek, a trzeciego pozbyła się nawet olinowania. Jakiś czas później Paweł 
otrzymał dalsze prowadzenie:

Kiedy przez wiele dni nie pokazało się ani słońce, ani gwiazdy, a wichura szalała z nie 
mniejszą siłą, w końcu zaczęła znikać wszelka nadzieja naszego ocalenia. A gdy ludzie nie 
chcieli już nawet jeść, wtedy Paweł stanął pośrodku nich i powiedział: Trzeba było, mężowie, 
posłuchać mnie i nie odpływać z Krety. Uniknęlibyście tej niedoli i szkody. Mimo to wzywam 
was teraz, abyście byli dobrej myśli, bo nikt z was nie zginie, tylko statek. Tej nocy ukazał mi 
się bowiem anioł Boga, do którego należę i któremu służę, i powiedział: Nie bój się, Pawle. 
Musisz stanąć przed Cezarem, dlatego Bóg podarował ci wszystkich, którzy płyną razem z 
tobą. Bądźcie więc dobrej myśli, mężowie, bo ufam Bogu, że będzie tak, jak mi powiedziano. 
Musimy przecież dopłynąć do jakiejś wyspy (Dz 27,20-26).

Chyba   to  jasne,  dlaczego  w  świetle  tamtej  sytuacji  Bóg  pozwolił  Pawłowi  otrzymać   dalsze 

„spektakularne prowadzenie”. Po tamtej mordędze Paweł już wkrótce miał przeżyć rozbicie się 
statku i zostać ukąszony przez jadowitego węża (zob. Dz 27,41 – 28,5). I czy nie jest miło, kiedy 
anioł powie nam wcześniej, że wszystko zakończy się dobrze!

Rada praktyczna
Zacznijmy   doszukiwać   się   w   swoim   duchu   owych   wrażeń,   które   są   prowadzeniem   Ducha 

Świętego. Pewnie na początku popełnimy jakieś błędy sądząc, że to On nas dokądś prowadzi, a 
jednak tak nie będzie. Ale to normalne. Nie załamujmy się i nie rezygnujmy.

Pomocne   też   są   „chwile   we   własnej   komorze”:   czytanie   Biblii   oraz   modlitwa   w   językach. 

Bowiem wtedy modli się nasz duch i w sposób naturalny stajemy się wrażliwsi na sygnały płynące 
z ducha. Czytając Boże Słowo i rozmyślając nad nim stajemy się na nie bardziej wrażliwi, bo Boże 
Słowo jest duchowym pokarmem.

Kiedy   Bóg   daje   nam   swoje   prowadzenie,   jest   ono   konsekwentne.  To   znaczy,   że   w   sprawie 

ważnych decyzji należy przez jakiś czas trwać w modlitwach, aby się upewnić, że to  Bóg  nas 
prowadzi, a nie nasze własne pomysły czy emocje. Jeśli podczas modlitwy nie mamy w sercu 
pokoju, by podążać w jakimś kierunku, nie idźmy tam, dopóki nie otrzymamy Bożego pokoju.

Jeżeli   otrzymamy   jakieś   spektakularne   prowadzenie,   to   dobrze,   ale   nie   wysilajmy   się,   żeby 

koniecznie zobaczyć wizję albo usłyszeć głos. Bóg nie obiecał, że będzie nas prowadzić w ten 

background image

sposób (chociaż czasem zgodnie ze swą suwerenną wolą to robi). Jednak zawsze możemy ufać, że 
nas poprowadzi dając nam wewnętrzne świadectwo.

I wreszcie, nie dodawajmy nic do tego, co nam Bóg mówi. Może wyjawić, że przygotował dla 

nas   jakąś   służbę   w   przyszłości.   Nie   zakładajmy,   że   to   się   spełni   za   kilka   tygodni,   bo   w 
rzeczywistości może jeszcze upłynąć wiele lat. Znam to z doświadczenia. Nie zakładajmy niczego. 
Paweł nieco wiedział, co go czeka w przyszłości, ale nie znał wszystkiego, bo Bóg mu tego nie 
objawił. Bóg chce, abyśmy zawsze kroczyli wiarą.


Document Outline