background image

Spotkanie w Bazylice św. Pawła w Rzymie – 24 listopada 2008

Kerygmat głoszony przez Kiko

Jestem wdzięczny Panu, Jego Eminencji kardynałowi Montezemolo i wam wszystkim, za to, że 

mogę tu być.

Właśnie   wracamy   z   konwiwencji   wszystkich   katechistów   wędrownych   Europy,   jesteśmy 

bardzo zmęczeni. Ale jestem zadowolony, że mogę wykonywać tę posługę. Mam nadzieję, że będę 
mówił krótko.

Pierwszą, rzeczą, którą chciałbym wam powiedzieć, jest to, że Pan teraz nas zbawia! Daje nam 

zbawienie teraz! 

Nie ma rzeczy większej niż głosić Ewangelię, niż ogłaszać słowa zbawienia: kerygmat. Z tego 

powodu musiałem zostawić sztukę, nie mogłem się ożenić.

Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii, zbawienia! Dlaczego? Ponieważ Bóg zechciał zbawić 

świat przez głupstwo przepowiadania, kerygmatu.

Dlaczego głoszenie kerygmatu daje nam zbawienie? Jak jest możliwe coś podobnego? Czym 

jest kerygmat?  Jest dobrą nowiną, jest zaskakującą wiadomością. Kiedy apostołowie, którzy są 
Żydami,  celebrują Pentecoste, święto, które upamiętnia  otrzymanie  Tory na górze Synaj, nagle 
zstępuje z nieba Duch Święty i spoczywa na nich, tak jak płomienie ognia, zstępuje do ich wnętrz. 
Św. Paweł mówi, że Duch Święty daje świadectwo naszemu duchowi (por. Rz 8,16). Duch Święty, 
zstępując   na   nich,   daje   świadectwo;   mówi   rzecz   zaskakującą,   której   Żyd   nigdy   nie   mógłby 
pomyśleć, bo jest to dla nich jak bluźnierstwo: że ten, którego oni zabili, który został ukrzyżowany, 
ten jest Panem, Adonai, Bogiem. Żyd może myśleć, że Chrystus jest Mesjaszem, bez wątpienia, ale 
że jest Bogiem, że ten ukrzyżowany jest Bogiem...! 

Ale to jest wiadomość! Bóg stał się człowiekiem w Chrystusie.
Dlaczego stał się człowiekiem? Stał się człowiekiem, aby umrzeć za nasze grzechy. Ofiarował 

swoją śmierć za naszą śmierć. Św. Paweł mówi w liście do Koryntian: „Caritas Christi urget nos!”. 
Miłość Chrystusa popycha nas, przynagla nas. Dlaczego? Mówi, że miłość przynagla nas, ponieważ 
jeżeli   Chrystus   umarł   za   wszystkich,   właśnie,   wszyscy   ludzie   są   umarli.   Dlaczego   są   umarli? 
Kontynuuje św. Paweł: „Aby ci, co żyją, nie żyli już więcej dla siebie, ale dla tego, który umarł i 
zmartwychwstał dla nich”. (2 Kor 5,15)

W świetle tego tekstu, dla św. Pawła, ludzie są jak skazani na życie dla siebie samych, na 

przeżywanie wszystkiego dla siebie samego. Jeden z teologów prawosławnych, Olivier Clement, 
mówi, że grzech pierworodny w nas, w naszym ciele, zmusza nas do ofiarowania wszystkiego sobie 
samemu. Jest zaskakujące to „życie dla siebie samego”. Ale wszyscy żyjemy dla siebie samych! Co 
to  znaczy?  Wszyscy  próbujemy  być  szczęśliwi.   ...Studiują,  wstępują  na  uniwersytet,  żenią   się, 
pracują dla siebie samych, próbując być szczęśliwymi. 

Zatem jak jest możliwe, że życie dla siebie jest przekleństwem tak wielkim, że Chrystus musiał 

umrzeć, aby je usunąć? Odpowiedź widzimy każdego dnia w wydarzeniach: dlaczego tylu ludzi 
popełnia   samobójstwo   nawet   jeśli   mają   wszystko?   Dlaczego   tylu   młodych   jest   coraz   bardziej 
nieusatysfakcjonowanych nawet, jeśli mogą robić wszystko? Ja mówię, używając jakby szybkich 
pociągnięć pędzlem, aby przygotować dla was kerygmat.  Słyszałem, że w tym  roku w Japonii 
popełniło samobójstwo 50 tys. ludzi i nie podają liczby młodych, którzy popełniają samobójstwo w 
całej Europie. Właśnie, my wiemy, dlaczego popełniają samobójstwo. Przyczyna znajduje się tutaj, 
w tym, co mówi św. Paweł.

1

background image

Zaskoczyło mnie raz to, co słyszałem o pewnym człowieku z Palma di Maiorca, że ożenił się 3 

razy, miał jacht, jednego syna w Nowym Jorku, jedną córkę w Londynie, a ostatni 13-letni syn w 
domu z nim i z jego ostatnią żoną. Ten człowiek, pozornie człowiek sukcesu, skoczył z dziesiątego 
piętra. Dlaczego? My to wiemy. On sam zostawił to napisane: od wielu lat zdawał sobie sprawę, że 
nie kocha już nikogo i nie mógł tego dłużej znieść! Nie znosił już takiego życia, w którym był 
skazany na szukanie siebie samego we wszystkim. Na życie dla siebie samego, wszystko dla siebie, 
bez miłości.

  A dlaczego  człowiek nie znosi przeżywania  wszystkiego  dla siebie? Ponieważ zostaliśmy 

stworzeni na obraz Boga. Ponieważ jest w nas echo miłości, ponieważ Bóg jest Miłością. Mówi św. 
Paweł: ja znam dobro i chciałbym  je czynić, ale nie ma we mnie zdolności spełniania go, „w 
rzeczywistości nie spełniam dobra, które chcę, ale zło, którego nie chcę. A zatem, jeśli robię to 
czego   nie   chcę,   już   nie   ja   to   robię,   ale   grzech,   który   mieszka   we   mnie”   (por.   Rz   7,18-20). 
Chcielibyśmy mieć życie pełne miłości, ale człowiek doświadcza szybko, że nie może kochać. Nie 
potrafi kochać. Jest jak skazany na przeżywanie wszystkiego dla siebie samego, we wszystkim 
szuka siebie samego. 

A dlaczego nie może i nie potrafi kochać? Mówi o tym list do Hebrajczyków: „Tak jak dzieci 

uczestniczą we krwi i w ciele, tak samo i On, Chrystus stał się ich uczestnikiem, aby zniweczyć 
przez śmierć tego, który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła i aby uwolnić tych wszystkich, 
którzy całe życie przez bojaźń śmierci podlegli byli niewoli” (Hbr 2,14-15).

Mamy   tutaj   wspaniałą   antropologię   biblijną,   która   jest   treścią   tego,   co   przepowiadamy: 

zrozumieć, dlaczego boję się śmierci. Odpowiedź brzmi: ponieważ mieszka we mnie grzech. A co 
to jest grzech? Jeśli chcecie, w gruncie rzeczy, jest to doświadczenie, które uczyniłem.

Kiedy wąż, demon, mówi do Ewy, która patrzy na drzewo poznania dobra i zła: „Ale jak to 

jest, że nie możecie spożywać owocu z żadnego drzewa w raju?” Ewa odpowiada: „Tak, możemy 
jeść ze wszystkich. Jedynie z jednego nie możemy”. Ale demon już wsączył jej w podświadomość 
ideę, że jeśli zabrania się jej jednego, to tak jak by jej zabroniono wszystkiego. Już przygotował 
teren. Potem mówi: „Nie! Nie umrzesz. Ale Bóg wie bardzo dobrze, że w dniu, gdy ty z tego 
spożyjesz (czyli uczynisz to doświadczenie), będziesz jak Bóg, znając co jest dobro i zło” (por. Rdz 
3). Decyduj o sobie sama. Nie będziesz zależeć od nikogo. Nie! Sama będziesz decydować o tym,  
co jest dobre i co jest złe. Wówczas Ewa, widząc, że drzewo to jest rozkoszą dla oczu, i że jego 
owoce nadają się do zdobycia wiedzy, zjadła z niego i dała do jedzenia Adamowi. Zrobiła pewien 
gest. I co im się stało po zjedzeniu? Uświadomili sobie, że są nadzy. Człowiek doświadcza śmierci 
ontologicznej – można tak powiedzieć – śmierci ontycznej, skoro jesteśmy w epoce egzystencjalnej. 

Kto daje mi istnienie? Kto sprawia, że jestem osobą? Ten, który mnie stworzył. Bóg dał mi 

istnienie. Powiedział: „Istniejesz dla mnie”. I jeśli demon pokazuje mi za pomocą prawa, że ten Bóg 
nie istnieje, że ten Bóg jest potworem? Dowodem na to, że jest zazdrosny jest właśnie fakt, że 
ogranicza mnie poprzez prawo. Św. Paweł mówi, że demon, biorąc okazję z prawa, zwiódł nas i 
zabił.

Jeśli ja moją inteligencją uwierzę, że demon ma rację i grzeszę, potwierdzając, że Boga nie ma, 

gubię ontologicznie siebie samego. Odcinam korzenie mojego bycia osobą. Ale jeśli zatem mnie nie 
ma, chcę być, być w innych. Muszę być dla kogoś. A jak? Zarabiając pieniądze. Jeśli nie masz 
pieniędzy, nikt cię nie szuka. Jeśli nie jesteś piękny, nikt cię nie chce. Jeśli nie jesteś inteligentny... 
Grzech, który w nas mieszka, zmusza nas do ofiarowania sobie samym wszystkich rzeczy.

Grzech   jest   właśnie   tym.   Umiejscowieniem   ludzkiego   „ja”   w   centrum   mojego   kosmosu. 

Grzech niszczy obraz Boga, którym jest Chrystus, w człowieku i sytuuje ludzkie „ja” jako „axis” 
(oś), jako centrum nowej kosmogonii.

2

background image

Ale ten człowiek ma problem: nie może się oddać, nie może kochać drugiego ponad siebie, 

ponad śmierć. Jeżeli kochać drugiego oznacza z mojego „ja” czynić „ty”, to ja nie mogę tego 
dokonać własnymi tylko siłami, bo to znaczy umrzeć sobie, mojemu ja. 

Ten fakt jest źródłem niezadowolenia i wielkich cierpień. Bo ten człowiek zna dobro, lecz nie 

może go czynić. On wie, że jako osoba realizuje siebie w innym, kochając go, miłując go; ale jeśli 
kochać oznacza czynić jak Bóg w Chrystusie na krzyżu, to nie może tego zrealizować. „Któż mnie 
wyzwoli z ciała, co wiedzie ku tej śmierci?” pyta się św. Paweł. I odpowiada: „Dzięki niech będą 
Bogu przez Jezusa Chrystusa” (Rz 7, 24). On zniweczył grzech w ciele, umierając dla nas i w 
swoim zmartwychwstaniu i wstąpieniu do nieba, by wstawiać się za nami, ofiarowuje człowiekowi 
możliwość, poprzez głoszenie tej nowiny, otrzymania nowego życia w Duchu Świętym, którego 
nam zsyła z nieba.

Chrystus umarł, by wyzwolić ludzkość, by dać człowiekowi możliwość życia w prawdzie. A 

jaka jest prawda? Oto prawda (wskazuje na krzyż). Oto prawda. To jest bardzo ważne. Słuchajcie 
mnie. 

Ten człowiek ukrzyżowany jest Bogiem. Ta wiadomość, którą Duch Święty uczynił pewną w 

sercach apostołów, która sprawiła, że oni otworzyli drzwi Wieczernika i ruszyli, by zwiastować 
kerygmat, jest nowiną tak ważną, że każdy ochrzczony jest powołany do tego, by głosić ewangelię 
każdemu człowiekowi.

Dlaczego jest ważna? Bo ta miłość, ta forma miłości, którą ten człowiek pokazał na krzyżu, jest 

Bogiem. Bóg wskrzesił Go ze śmierci i ustanowił Go Panem, Kyriosem. W Nim ukazał, że ta 
miłość jest prawdą. Jedynie w tej miłości ludzie są doskonale, w pełni szczęśliwi, są w prawdzie.

Ja   pytam   tego   profesora   (Rinaldo   Fabris),   który   pisze:   czy   pan   tak   kocha?   Czy   my   tak 

kochamy?   To   jest   też   pytanie   dla   ks.   Kardynała,   dla   Andrea   Riccardo,   dla   mnie…   czy   my 
kochamy? Czy tak kochamy? „Miłujcie się, jak Ja was umiłowałem”, mówi Chrystus. Chrystus 
umiłował nas właśnie tak, taką miłością.

My głosimy to tym  młodym,  którzy chcieliby tak  miłować,  ale  nie potrafią kochać w ten 

sposób. Nie wiedzą, co się z nimi dzieje: idą do łóżka z jedną, potem z drugą, kolejną dziewczyną, 
itd.   Ale nie wiedzą, dlaczego we wnętrzu są niezadowoleni. Nie wiedzą, co się z nimi dzieje. 
Dlaczego nie są szczęśliwi? Nie są szczęśliwi, ponieważ nie są w prawdzie. Bóg jest prawdą. Bóg 
jest tą miłością. Tę miłość Bóg chce ofiarować wszystkim ludziom, bo tą miłością  jest On sam i 
nam ją ofiarowuje w Duchu Świętym. Chrystus umarł za wszystkich, aby ludzie nie żyli już więcej 
dla siebie, lecz dla Tego, który umarł i zmartwychwstał za nich (2Kor 5, 15). 

Zatem,   bracia,   ja   wam   zwiastuję   kerygmat:   Chrystus   umarł   za   nas   wszystkich,   którzy   tu 

jesteśmy. On oddał swoje życie na krzyżu, byśmy i my mogli otrzymać z nieba Ducha Świętego, 
tego  samego   Ducha,  który sprawi,  że  będziemy   tak  kochać.  To  jest  darmowy  dar, owoc  Jego 
śmierci za nasze grzechy. 

By On mógł wejść teraz w nas, trzeba byśmy zaakceptowali to, co mówił Karl Barth, abyśmy 

pozwolili  się osądzić  Krzyżowi  Chrystusa,  teraz. Bo teraz prawdą jest, że nie kochamy w ten 
sposób.

Ta miłość jest opisana w Kazaniu na Górze, kiedy mówi: Nie opierajcie się złu (por. Mt 5, 39). 

Ale zło jest abstrakcyjnym słowem. 

Żydzi   konkretyzują   ten   rodzaj   zła:   pierwsze   zło,   że   ktoś   obraża   twój   honor,  honor   twojej 

rodziny.  Cyganie  bronią   krwią  honoru  rodziny,   honor  jest  najważniejszy.   Lecz   Jezus  Chrystus 
mówi w Kazaniu na Górze: jeśli ktoś obraża wasz honor, wy nadstawiajcie drugi policzek (por. Mt 
5, 39). Bo wiemy, że w judaizmie uderzenie w prawy policzek jest formą znieważenia, pogardy. 
Dlatego jeśli ktoś obraża twój honor, znieważa ciebie, ty nadstaw lewy policzek.

3

background image

Jeszcze inna forma wyrządzenia tobie zła: jeśli ktoś wzywa cię do sądu, by zabrać ci dom, nie 

sądź   się   z   nim,   zostaw   dom   i   podaruj   mu   także   i   pole   (por.   Mt   5,   40).   Jeszcze   inna   forma 
wyrządzania ci zła: jeśli ktoś kradnie ci to, co jest twoje, nie żądaj zwrotu (Łk 6, 30). Jeszcze inna 
forma wyrządzania ci zła: jeżeli ktoś popełnia wobec ciebie nadużycie społeczne, jeśli ktoś cię 
zmusza, by nosić ładunek jedną milę (Prawo zabraniało, aby niewolnik nosił ładunek 80 kg. więcej 
niż jedną milę), ty nieś go dwie mile (por. Mt 5, 41). 

Chrystus w Kazaniu na Górze opisuje nowego człowieka, człowieka niebieskiego. Opisuje, w 

jaki sposób Chrystus nas ukochał. To On jest Tym, który nie opierał się złu, który nadstawił drugi 
policzek, który pozwolił abyśmy Go okradli, itd.

To jest w nas dzieło Ducha Świętego, który zstępuje z nieba. Kiedy zstępuje z nieba? Dobrze. 

W gruncie rzeczy wiara wzrasta w nas przez słuchanie. Wiara przychodzi przez słuchanie! Jeśli 
słuchamy! Wiara rodzi się ze słuchania (por. Rz 10, 17) i czego mamy słuchać? Dobrej nowiny, 
kerygmatu. 

Co mówi kerygmat? To, co ja mówię do ciebie. Że Chrystus umarł za twoje grzechy, żeby 

Duch Święty mógł zstąpić na ciebie. Ale kiedy…? Teraz, teraz! Zauważcie, że św. Paweł w Liście 
do Koryntian mówi:  teraz jest czas zbawienia  (por. 2Kor 6, 2). Teraz, teraz. Kazanie na Górze 
mówi:   biada   tym,   którzy  teraz  się   śmieją   (por.   Łk   6,   25).   Teraz.   To   słowo,   „teraz”,   jest 
streszczeniem apostolskiego przepowiadania Kościoła, jest słowem Bożym:  kiedy jest głoszone, 
wtedy się realizuje. Teraz jest czas zbawienia. Bracia, teraz, teraz dla was, w tej bazylice, dla nas 
wszystkich realizuje się zbawienie. 

Ale jakie zbawienie? Słuchajcie mnie jeszcze trzy minuty.
Spójrz, jakie to łatwe! List do Hebrajczyków mówi, że Chrystus jest odbiciem istoty Boga (por. 

Hbr 1,3). Boga nikt nie widział. Chrystus jest Jego odbiciem. Widzicie ten krzyż z brązu? Tak jak 
wizerunek   węża   z   brązu   na   pustyni.   To   odbicie,   podobnie   jak   się   odciska   pieczęć   w   wosku, 
zostawia obraz, odbicie. To odbicie istoty. Istota to wyrażenie filozoficzne. Co oznacza? Boga nikt 
nie widział. Chrystus ukazał Go tobie, teraz.

Co nam ukazał? Że Bóg jest tą miłością (pokazuje na krzyż), czyli ukrzyżowany. Nawet jeżeli 

jesteś teraz grzesznikiem, jeżeli wczoraj cudzołożyłeś, jeśli się wściekałeś, nawet jeżeli jesteś kimś, 
kto nie przebacza, jeżeli jesteś osobą pełną urazów, Bóg do tego, by cię kochać, nie potrzebuje, byś 
był dobry, byś odmienił życie... Bóg cię kocha takiego, jakim jesteś. Bóg ukochał cię, kiedy byłeś 
grzesznikiem,   niewdzięcznikiem,   kanalią.   Bóg   cię   kocha,   teraz,   kocha   cię   teraz   w   sposób 
nieskończony, aż do oddania życia za ciebie.

Chrystus oddał życie za ciebie! Posłuchaj!
Oto   wielka   nowina:   śmierć   została   pokonana.  Chrystus   zmartwychwstał!  Umarł   za   nasze 

grzechy i zmartwychwstał dla naszego usprawiedliwienia. Powstał z martwych i wstąpił do nieba i 
siedzi po prawicy Ojca.

A teraz, gdzie przebywa Chrystus? W niebie. I co robi Chrystus? Przedstawia Ojcu swoje 

chwalebne rany za twoje grzechy, za twoje i za moje. Teraz sprawuje urząd Najwyższego Kapłana. 
A dlaczego przedstawia Ojcu swoje rany? Ponieważ istotą Boga jest miłość do ciebie. Bóg teraz 
chciałby być w tobie. Stanowić jedno z tobą, wewnątrz ciebie, teraz. Ponieważ ta miłość jest istotą 
Boga.

Mówi   Apokalipsa:   „Oto   stoję   u   drzwi   i   kołaczę”   (Ap   3,20).   Teraz   kołaczę.   Jeśli   kto   mi 

otworzy, ja i Ojciec wejdziemy do niego. Bóg chce być „jedno” z tobą. Św. Paweł mówi, że jeśli 
ktoś się łączy z nierządnicą, stanowi z nią jedno ciało: „Czyż wziąwszy członki Chrystusa będę je 
czynił członkami nierządnicy?”. Ale mówi to w odniesieniu do czego innego: ten, kto się łączy z 
Chrystusem, staje się z Nim jednym duchem (por. 1 Kor 6,15–17). 

Oto misterium Boga: chciałby być wewnątrz nas jednym z nami, dzisiaj.

4

background image

Ale powiedzmy prawdę: On nie jest doskonale zjednoczony z nami. Jesteśmy wszyscy słabi, 

jesteśmy wszyscy grzesznikami. Dlatego potrzebujemy słuchać kerygmatu, żeby nas pobudził, żeby 
nas zachęcił, wezwał do wiary, by wierzyć w Niego, aby nasz Chrzest na nowo rozkwitł, aby nasz 
chrzest był nawodniony.

A zatem, bracia, „w imię Chrystusa: pojednajcie się z Bogiem” (por. 2 Kor 5,20).
Nawróćcie się i wierzcie w Dobrą Nowinę. Nawrócić się oznacza uwierzyć, że to, co mówię, 

jest prawdziwe. Że Bóg kocha cię teraz, że chce być z tobą jedno, głęboko. Jak najgłębiej jedno, 
jedno.

Ponieważ, zobaczcie, od tego zależy zbawienie Europy, która zmierza do apostazji. Chrystus 

powiedział: „jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat  
uwierzył” (por J 17,21). Jedynie wtedy, gdy będziemy w sposób doskonały stanowić jedno, świat w 
Niego uwierzy. Trzy Osoby są  w jedynym Bogu. Jednym. Głęboka komunia w Bogu, jedność w 
Nim. Oto misterium Trójcy Świętej.

Bracia, to coś przeogromnego. Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii, biada tobie, jeśli nie 

głosisz Ewangelii. Wszyscy powinniśmy głosić każdemu z ludzi, że Bóg go kocha, że On posłał 
swojego Syna. I podczas gdy mu to mówisz, Chrystus, który umarł za jego grzechy, przedstawia 
Ojcu za tego człowieka swoje rany.

Je li ten cz owiek w to wierzy – a sam fakt,  e ty do niego mówisz, jest znakiem,  e Bóg chce da

ś

ł

ż

ż

ć 

mu   wiar   –   zostaje   natychmiast   nawiedzony   przez   Ducha   wi tego,   który   zapewnia   go

ę

Ś ę

 

wewn trz,  e to, co mu zwiastujesz, jest prawd ,  e Bóg go kocha. I mo e narodzi  si  w nim

ą

ż

ą ż

ż

ć ę

 

wiara, ta wiara, bez której nie mo na przyst pi  do chrztu.

ż

ą ć

Zatem, bracia, kończę mówiąc, że chciałbym z wami zaśpiewać pewną pieśń. U św. Pawła jest 

coś, co mnie porusza, kiedy mówi: „Nie wiem, co bym wolał: umrzeć, by iść z Chrystusem, co jest 
o wiele lepsze, czy żyć” (por. Flp 1,21nn).

Chrystus zmartwychwstał, niebo zostało otwarte, śmierć została pokonana. Mówi św. Paweł: 

nie   wiem,   czy   bardziej   pragnę   iść   z  Nim,   czy  nadal   żyć,   ponieważ   nadal   mnie   potrzebujecie. 
Napisałem pieśń, w której są te słowa. Możemy wstać i jako modlitwę do Boga śpiewać „Weź mnie 
do nieba”.

Śpiew: „Weź mnie do nieba”

5


Document Outline