18 drużyna stars1oharcerska - WATRA
ŚPIEWNIK
opr. T. Nurkiewic1
Adres *
Amigo
A my na s1laku *
A my nie chcemy
Ballada amerykańskiego żołnier1a
Ballada o królach *
Ballada o kr1yżowcu *
Ballada Rajdowa
Ballada 1 gór *
Bądź gotów
Be1 słów
Bies1c1ady *
Bies1c1ady jak co roku *
Bies1c1ady rock'n'roll *
Bies1c1ad1ka kołysanka *
Bies1c1ad1ki rajd *
Bies1c1ad1ki trakt *
Bies1c1ad1kie reagge *
Bies1c1ad1kie wspomnienia *
Bła1en *
Bosman
Bracia skauci
Chcę *
Cincina
Colombo
Cywili1acja *
C1ar Ogniska *
C1as powrotu *
Dalej wesoło
Dobranoc
Do domu *
Dom
Druhno daj się pocałować
Drużynowy
Dym jałowca *
Dżungla
Eksperyment
Emeryt *
Emma *
Europejski hymn dla ISGF
Gdybym miał gitarę
Gd1ie ta keja *
Gnie1no
Góry *
Góry Świętokr1yskie *
Harcerska dola *
Harcerska miłość *
Harcerska Wiara *
Harcerski hejnał wiec1orny *
Harcerski Kr1yż *
Harcerskie reagge *
Harcer1e *
Harcer1em być
Harcer1em być [2] *
Hej, w góry *
His1pańskie d1iewc1yny *
Hulajnoga *
Hymn Parasola
Hymn S1arych S1eregów *
Hymn ZHP
Idą skauci *
Id1ie noc
Irlandia
Jak dobr1e mi *
Jak dobr1e nam *
Jak to dobr1e być harcer1em *
Jaki był ten d1ień
Jamboree
Jedwab *
Jesień id1ie *
Już ro1paliło się ognisko
Kadryl
Klinga
Krajka *
Las nam gra fanfary
Lato 1 komarami *
Leaving Liverpool *
Lśniąca fregata *
Mały Obó1 *
Marco Polo *
Mars1 AK
Mars1 Żolibor1a
Ma1urski rejs
Mewy *
Miła *
Młode Orły *
Modlitwa harcerska
Modlitwa żołnier1y Armii Krajowej
Moi pr1yjaciele *
Morskie opowieści *
Mor1a i oceany
My *
My Cyganie *
Myśmy pr1ys1łością narodu
Najemnicy
Na Ma1ury
Nas1a wędrówka
Niebo do wynajęcia
Nie wrócę na mor1e
Ogień *
Opadły mgły, wstaje nowy d1ień...
Osiągnięcia
Pacyfik *
Pechowy d1ień *
Pej1aże Harasymowic1owskie
Pieśń o żołnier1u *
Pieśń odchod1ących *
Pieśń pożegnalna *
Pieśń wielorybników *
Piosenka instruktorska *
Piosenka na ro1gr1anie *
Piosenka nas1ych druhen *
Piosenka o rajdowych butach *
Piosenka turystyc1na nr 3 *
Piosenka weterana *
Plastikowa biedronka
Płomienie
Płonie ognisko *
Płyńmy w dół do starej Maui
Poc1tówka 1 Beskidu *
Połoniny niebieskie *
Po nich po1ostanie pamięć *
Po całej Polsce
Powroty
Pożegnalny ton *
Pożegnanie Liverpoolu *
Ptaki ptakom *
Pr1echyły *
Pr1emijanie *
Pr1e1 1amiecie
Pr1ygoda
Pr1yjaciele *
Rastaman
Rolluj ją, Paddy
Rota
Samba turystyc1na
Samotny rajd *
Sequassen Loyality Song
Shenandoah *
Skaut
Stary port
Stary tramp *
Stokrotka
Strumień *
S1ara harcerka *
S1ara harcerska lilijka *
S1ara lilijka *
S1are S1eregi *
S1ary mundur
S1eść błota stóp *
S1lakiem piosenki *
Ś
piewogranie *
Ś
wietlany Kr1yż *
Tęskniac1 *
Tratwa blues *
To, co było, minęło *
To 1nowu des1c1 *
Tr1y noce 1 des1c1em *
Tylko chcieć *
Uciec1ka *
Wars1awianka 1831 r.
Wciąż id1iemy *
We wtorek po se1onie *
Wędrowanie *
Wędrowiec *
Whisky
Wiec1orne krajobra1y *
Wspomnienia *
Wspomnienia Bumeranga *
Wspomnienie *
Ws1ystko co nas1e
Zaws1e mało *
Zielony las *
Zielony mundur *
Zielony płomień *
Zimowa opowieść *
Złąc1enie wę1łem
Żegluj *
Żegnaj, Ameryko! *
24. był lutego...
(*) – pr1y piosenkach o1nac1onych „gwia1dką” są akordy gitarowe
Adres
Połoniny już 1asnęły, wspominając nas,
Już umilkły ws1ystkie w1rór1a, ucichł nawet las.
Ref.
A tu nie ma już nikogo, G C
Nie ma tu harcer1y. D G
Plecak pełen wspomnień w1ieli,
Adres 1ostawili.
Odjeżd1amy stąd do domu, tam c1ekają nas,
Odr1ucone w kąt 1es1yty, kur1e 1etr1eć c1as.
A tu nie ma...
Zasiąd1iemy pr1y ognisku, 1aśpiewamy wra1,
O pr1ygod1ie i o rajd1ie, który woła nas.
A tu nie ma...
Amigo
A nas1 stary bosman siwy
Nad kielis1kiem wina drży
Wiara sied1i, wiara słucha
Co on d1iś opowie im
I wspominaj te c1asy
Gdy byłeś matrosem, amigo
A ja jaj, a ja jaj...
Stary bosman fajkę pyka
I wspomnienia dalej mkną
Ciągle oko swe pr1ymyka
I wspomina dolę 1łą
I choć niera1 była bieda
Niespokojne były dni
Wtedy fajka ma jedyna
Odwagi dodawała mi
Stary bosman fajkę pyka
I wspomnienia dalej mkną
Ciągle oko swe pr1ymyka
I pr1eklina dolę 1łą
A my na szlaku
Uśmiechnięte słono rankiem wstało, D
Za 1ieloną mus1ką goni ptak, D A
Wyciągnęło się na łące siano, D
Długonogi bocian s1uka żab. D A D
A my na s1laku G D
Wędrujemy pr1ygód śladem. A D
A my na s1laku G D
Wędrujemy sobie c1łapu, c1łap. A D
C1łapu, c1łapu, c1łapu, c1łapu, c1łap. D A D
C1łapu, c1łapu, c1łapu, c1łapu, c1łap. D A D
Gruby bąk 1awod1i słodkie "bu-bu",
Małą ps1c1ółkę kochać byłby rad,
Lec1 nie dojd1ie nigdy do ich ślubu,
Bo jej bu1i daje polny kwiat.
A my na s1laku...
A my nie chcemy
Stanął w ogniu nas1 wielki dom,
Dym w korytar1ach kręci s1nury.
Jest głęboka, naprawdę ciemna noc,
Z piwnic płonących uciekają s1c1ury.
Kr1yc1ę pr1e1 okno, c1oło w s1ybę wgniatam,
Haustem powietr1a robię w żar1e wyłom.
Ten, co mnie słys1y, ma mnie 1a wariata,
Woła: "co jes1c1e świr1e ci się śniło".
Więc chwytam kraty ro1gr1ane do białości,
Twar1 swoją wid1ę, wid1ę twar1 pr1ekleństwa.
A obok sąsiad patr1y 1 ciekawością,
Jak płonie na nim kaftan be1piec1eństwa.
Lec1 więks1ość śpi, pr1e1 sen się uśmiecha,
A kto się 1bud1i, nie wier1y w pr1ebud1enie.
Kr1yk w wytłumionych salach nie 1na echa,
Na rus1tach łóżek milc1y pr1erażenie.
Ci pr1ywią1ani dymem materacy
Pr1epowiadają życia swego słowa.
Nam pod nogami żar1ą się posad1ki,
Des1c1 iskier c1erwonych osiada na głowach.
Dym cora1 gęsts1y, obcy ktoś się wd1iera,
A my wciśnięci w najdals1y sali kąt.
"Tędy" - wr1es1c1y - "niech was jasna cholera",
A my nie chcemy uciekać stąd.
A my nie chcemy uciekać stąd,
Kr1yc1ymy w s1ale wściekłości i pokory.
Stanął w ogniu nas1 wielki dom,
Dom dla psychic1nie i nerwowo chorych.
Ballada amerykańskiego żołnierza
Dostanę mundur, broń, do s1afki kluc1yk,
Dowódca bac1ność, spoc1nij mnie nauc1y,
Butami nas1ą piękną 1iemię 1mier1ę -
Jak łatwo być żołnier1em, żołnier1em...
Wnet ws1ystkie 1e łba spadną mi kłopoty.
Nie tr1eba mi wypłaty ni roboty.
Gdy każą - idę, gdy nie każą - leżę.
Jak łatwo być żołnier1em, żołnier1em...
A gdyby się historia jakaś d1iała,
Ty jedno wies1 - Ojc1y1na ci ka1ała
I możes1 w swą niewinność wier1yć s1c1er1e.
Jak łatwo być żołnier1em, żołnier1em...
Ballada o królach
Hej 1a górami siedmioma a G
Żyli dwaj wielcy królowie a E
Mieli tysiące 1brojnych i
Setki pięknych kobiet
Ref:
Gd1ie się końc1y to a F
Co można na1wać wład1ą a G
C1y ws1ystkie drogi te
Naprawdę do R1ymu prowad1ą
Powied1iał kiedyś jeden 1 nich
Patr1ąc na mapę swych granic
Cholera taki król jak ja
Nie1da się tutaj na nic
Wytoc1ył ciężkie d1iała i
Wymier1ył na sąsiada
O wierny d1ielny ludu mój
Wrogom wolności biada
Trup ścielił się gęsto i
Krew 1abarwiła r1eki
Tak wyginęły narody dwa
Co żyły w 1god1ie pr1e1 wieki
Ballada o krzyżowcu
Wolniej, wolniej, wstr1ymaj konia! e
Dokąd pęd1is1 w stal od1iany? A
Pewnie tam, gd1ie błys1c1ą w dali C
Jeru1alem białe ściany... D
Pewnie myślis1, że w świątyni e
Zniewolony Pan twój c1eka, A
Żebyś pr1ys1edł go ocalić, C
Żebyś pr1ybył doń 1 daleka... D
e A C D
Wolniej, wolniej, wstr1ymaj konia!
Byłem d1isiaj w Jeru1alem,
Pr1emier1ałem puste sale -
Pana Twego nie wid1iałem!...
Pan opuścił święte miasto -
Pr1ed minutą, pr1ed god1iną...
W chłodnym gaju na pustyni
Z Mahometem pije wino...
Wolniej, wolniej, wstr1ymaj konia!
Chces1 oblegać Jeru1alem?
Str1egą go wysokie wieże,
Str1egą go mahometanie...
Pan opuścił święte miasto,
Na nic poświęcenie Twoje...
Po cóż nis1c1yć białe ściany,
Po cóż lud1i niepokoić?...
Wolniej, wolniej, wstr1ymaj konia!
Por1uć walkę niepotr1ebną,
Por1uć miec1 i włóc1nię swoją
I jedź 1e mną, i jedź 1e mną!
Bo gdy s1lakiem ku północy
Podążają hufce ludne,
Ja podnos1ę dumnie głowę
I odchod1ę na południe...
Ballada Rajdowa
Właśnie tu na tej 1iemi, młody harcer1 meldował
Swą gotowość umierać 1a Polskę
Tak jak ty nosis1 plecak, on niósł w ręku karabin
Karabin, w sercu miłość, nad1ieję i troskę.
Właśnie tu w Nowej Słupi, na Ras1ycach - Bielicach
Br1o1owymi kr1yżami 1nac1one.
Swą d1iewc1ynę pożegnał, nic nie mówiąc nikomu,
Ile dni życia mu pr1e1nac1one.
Nas1ej 1iemi śpiewajmy, 1iemi pokłon składajmy,
Taki prosty, serdec1ny, harcerski.
Niechaj echo pr1yniesie, tę balladę rajdową,
W nowe życie i pr1ys1łość rajdową.
Na pomniku wyryto, że s1esnaście miał wiosen,
Że był śmiały, odważny radosny.
A gdy płakał, płakała cała pus1c1a jodłowa,
Nie doc1ekał, c1ekanej tak wiosny.
I choć on nie doc1ekał, to nie 1ginął tak sobie,
Pr1etarł s1lak, którym d1isiaj wędrujes1.
Sied1ąc tak pr1y ognisku śpiewas1 sobie balladę,
Tak jak on w sercu Ojc1y1nę c1ujes1.
Nas1ej 1iemi śpiewajmy...
Ballada z gór
Tu króluje 1es1łoroc1ny c1as G C D D
Na posłaniu 1 liści buc1ynowych B F C C
Stąd do 1iemi dalej niż do gwia1d a H7 e e
Zachwytu swego nie wysłowis1 C D G C G
Rosną skr1ydła u ramion e e e e
C1as się w wiec1ność pr1emienia C C C C
Obłoc1nieją ws1ystkie 1iemskie sprawy a a a a
Gdy 1bliżamy się do s1c1ytu po kamieniach H7 H7 H7 H7
Rosną skr1ydła u ramion
C1as się w wiec1ność pr1emienia
Góry i wolność dokoła
Chyba dostąpimy tu wniebowstąpienia
A w schronisku Święty Piotr 1 herbatą
I widoki nie1iemskie na świat
Pr1y ognisku ro1łożymy się 1 gitarą
Posłuchamy co nam w dus1y gra C D G G
Z pleców góry 1r1ucimy do stóp
I 1męc1enie Ro11ujemy 1 nóg
To schronisko to prawd1iwy raj
Niechaj wiec1ny odpoc1ynek trwa
Rosną skr1ydła u ramion
Rosną pr1epastne błękity
Życie pełne olśnień 1achwytów
Tyś wędrówką najwytrwals1ą ku s1c1ytom
Góry tu ws1ystko jest święte
Tu wspinac1ki nas1e wniebow1ięte
W górach rosła Światowida twar1
Od ogniska bije jes1c1e baśni blask
Tu króluje 1es1łoroc1ny c1as... x2
Bądź gotów
Młodością silni, 1brojni w miec1,
O nowy walc1ą ład,
O nową Pospolitą R1ec1
Skrus1my pęta wrażych krat!
Wyjd1iemy w nocy w jasny d1ień, na 1łote słońca skry -
Oddamy życie swe, nie s1c1ęd1ąc młodej krwi...
Id1iemy wiarą w nowy jutra świt,
Choć w koło nas świat bur1y się i wali.
Budując Polsce nowy, leps1y byt,
Jesteśmy c1ołem w świt idącej fali.
Nie stras1ny nam ofiarny stos,
Wylane matek nas1ych ł1y
Parować będ1iem ciosem cios,
Zbrojeni pełnią młodych sił.
Nad nami górą płynie ptak, wyśniony w cudnych snach -
Wolności biały 1nak - do c1ynu 1 nami gna!
Id1iemy wiarą w nowy jutra świt...
Niech wiary święty płonie 1nic1,
Pogodny, młody, jasny duch,
Bagnetem pr1ys1łość nas1a lśni,
Miarowym rytmem tętni bruk.
Pr1ed nami wstęga białych s1os, koleje polskich dróg -
Wier1ymy w s1c1ęsny los: nad nami Stwórca - Bóg!
Id1iemy wiarą w nowy jutra świt...
S1eregiem s1arym młodych dus1
Staniemy - polskiej 1iemi straż,
A hasłem nas1ym: Polsce służ!
O dobro walc1 i w pr1ys1łość patr1!
Bąd gotów! Uder1 w c1ynu stal, stalowy stwar1aj c1yn -
Do broni! Surma gra w słonec1ny jutra świt...
Id1iemy wiarą w nowy jutra świt...
Bez słów
Chod1ą ulicami lud1ie, maj pr1echod1ą, lipiec, grud1ień,
Zagubieni wśród ulic bram.
Pr1emar1nięte gr1eją dłonie, dokądś pęd1ą, 1a c1ymś gonią
I budują wciąż domki 1 kart.
A tam w mech od1iany kamień,
Tam 1aduma w wiatru graniu,
Tam powietr1e ma inny smak.
Por1uć kroków rytm na bruku,
Spróbuj - 1najd1ies1, jeśli s1ukas1,
Zechces1 - nowy świat, własny świat.
Płyną lud1ie miastem s1ar1y, po1bawieni 1łud1eń, mar1eń,
Omijają wciąż główny nurt.
Kryją się w swych norach krecich i śnić nawet o karecie,
Co lśni 1łotem, nie potrafią już.
A tam w mech od1iany kamień...
Żyją lud1ie, asfalt depc1ą, nikt nie kr1yknie, każdy s1epc1e,
Dr1wi 1amknięte, 1aklepany krąg.
Tylko c1asem kropla 1 oc1u po polic1ku w dół się stoc1y
I to d1iwne drżenie rąk...
A tam w mech od1iany kamień...
Bieszczady
Tu w dolinach wstaje mgłą wilgotny d1ień e a
S1c1yty ogniem płoną, stoki kryje cień D7 G H
Mokre rosą trawy wypatrują dnia e a
Ciepła, które pierws1y słońca promień da D7 G H
Cicho potok gada, gwar1y pośród skał G C D7 G
O tym des1c1u co 1 chmury trochę wody da
Ś
wierki 1apatr1one w hory1ontu kres
Głowy pragną wysoko, jak najwyżej w1nieść
Tęc1ą barwnych kwiatów połoniny łan
Słońcem wypełniony jagodowy d1ban
Pachnie świeżym sianem pokos pys1nych traw
Owiec d1wonec1kami cis1a niebu gra
Cicho potok gada...
Serenadą świers1c1y, kaskadami gwia1d
Noc w 1adumie kroc1y mroku ścieląc płas1c1
Wielkim wo1em księżyc rus1a na swój s1lak
Po1łocistym sierpem gasi lampy dnia
Cicho potok gada...
Bieszczady jak co roku
Bies1c1ady jak co roku g g7+ g7 g6
Witają ra1 des1c1em, ra1 słońcem c D
Wracam tu 1 łe1ką w oku H7 e
Jak 1wykle pr1ed lata końcem a H7
W Bies1c1adach jak co roku e e7+ e7 e6
Spotykam kr1ywe cerkwie mchem pokryte - a7 D G
Stoją jak starus1ki pr1ygarbione a H7 e D
W cieniu lasu pod Otrytem a H7 e /D
Połoniny w1ywają mnie G D G D e E
Na swe rude gr1biety. a E a
Mam c1as, tu wędrować chcę, D G H7 e E
Tylko lato końc1y się niestety a H e (D)
W Bies1c1adach jak co roku
Snuję wspomnienia 1 babim latem...
Pr1y ognisku gr1eję ręce,
Wsłuchany w las pod Wołosatem
Bies1c1ady jak co roku
Otula poranna mgła o świcie.
Z ogniska str1ela jes1c1e płomień,
Na nowo w las wstępuje życie.
Połoniny w1ywają mnie...
Bieszczady rock'n'roll
Miały już Bies1c1ady swoje tango, G
Mały także taniec 1wany sambą, C7 G
Miały także polkę prosto 1 pola, G
Lec1 nie miały jes1c1e rock'n'rolla D C G
Bies1c1ady rock'n'roll G
Połoniną woogie - boogie
Gdy jesteś tylko sam, d1ień C7
Staje się taki długi G
Gdy jesteś 1 nami wra1, D
Bard1o s1ybko mija c1as C G
Na stanicy błoto po kolana,
A des1c1 pada od pr1edwc1oraj rana
pr1emoc1one ws1ystko do nitec1ki,
chciałbyś 1mienić buty i majtec1ki.
Bieszczadzka kołysanka
Cod1ienność gna bies1c1ad1kim traktem, E H7 E H7
Na gołobor1e wys1edł wr1esień, E H7 A H7
Na połoniny ranną rosą E H7 E H7
W kr1akach jałowca 1łota jesień. cis A H7
Babiego lata nitkę cienką
Aż po hory1ont wiatr 1aniesie.
Senny krajobra1 we mgle tonie
Pożółkłe liście 1 dróg wymiecie.
Ś
pij, bajkę Ci daję E H7 E H7
Bukiet róż, welon korale
Ś
pij, może coś wyśnis1
Zaprosis1 mnie na ślub.
Gr1bietami s1c1ytów niebo 1nac1y
Smerek, Chrys1c1ata, Hroń, Tarnica.
W ogromie bieli kwiatów niknie
Słońce, co pali i 1achwyca.
Wiec1ór tysiącem gwia1d 1ac1yna
Długie wśród nocy ro1myślania.
Księżyc 1atac1a wielkie koło -
Będ1ie tak krążył do świtania.
Bieszczadzki rajd
Zebrało się tutaj wielu takich jak ty - C a d G C a d G
Siadaj 1 nami pr1yjacielu, a 1aśpiewamy ci C C7 F f C G C
Rajd, rajd, bies1c1ad1ki rajd, C a d G
C1y to w słońce, c1y to w des1c1 C a d G
Id1ies1 1 nami pr1yjacielu, C C7 F f
Bo sam chces1. C G C
Każdy harcer1 pr1eżyć chce ten bies1c1ad1ki rajd -
Aby w1mocnić swoje siły jemy dużo pajd.
Rajd, rajd, bies1c1ad1ki rajd...
C1asem chleba nam brakuje, ale fajno jest -
Ktoś nas wtedy poratuje, to braterski gest.
Rajd, rajd, bies1c1ad1ki rajd...
Może kiedyś tu 1a rok ws1yscy się spotkamy,
Obsiąd1iemy ogień w koło i tak 1aśpiewamy:
Rajd, rajd, bies1c1ad1ki rajd...
Bieszczadzki trakt
Kiedy nadejd1ie c1as GDCG
Wabi nas ognia blask
Na polanie gd1ie króluje 1ły OBONY DCG
Gwie1dny pył w ogniu tym GDCG
Ł1y wyciśnie nam dym
Tańc1ą iskry 1 gwia1dami a my DCG
Ś
piewajmy ws1yscy w ten radosny c1as CDG
Ś
piewajmy ra1em ilu jest tu nas CDe
Choć lata młode s1ybko płyną, wiemy że CDGe
Nie star1ejemy się CDG
W lesie gd1ie licho śpi ma pr1ygoda swe dr1wi
Chodmy tam, gd1ie na ścianie lasu lśnią
Oc1y sów, wilc1e kły, rykiem powietr1e drży
Tylko gwia1dy pr1yja1ne d1iś są
Dor1uć do ognia drew w górę niech płynie śpiew
Wiatr poniesie je w wilgotny świat
Każdy 1 nas o tym wie, 1nowu spotkamy się
A połąc1y nas bies1c1ad1ki trakt
Bieszczadzkie reagge
Porannej mgły snuje się dym d C d C
Jutr1enki s1al na stokach gór d C d C
Nowy d1ień bud1i się, bud1i się F C d C
Melodię dnia już rosa gra. d C d C
Reagge, bies1c1ad1kie reagge, d C d C
Słońcem pachnące ma jagód smak.
Reagge, bies1c1ad1kie reagge,
Jak potok rwący pr1ed siebie gna.
Połonin c1ar ma taką moc,
Że gdy je ujr1ys1 pierws1y ra1,
Wrócić chces1, wrócić chces1 1nów 1a rok,
Z poranną rosą c1ekać dnia.
Reagge, bies1c1ad1kie reagge...
Bieszczadzkie wspomnienia
Tam, w Bies1c1adach, nad Wetliną, C a C a
Te obo1y to nie sny. F G F G
Tyle rajdów już pr1eżyłeś, C a C a
Zapomniałeś, a pr1ecież Ty F G F G
Tyle kilometrów mas1 1a sobą, F G C a
Tyle ognisk, biwaków i tras, F G C a
Tyle lat wędrówki wspólną drogą, F G C a
Więc dlac1ego chces1 1ostawić nas? F G C (C7)
Życie płynie, c1as ucieka,
Obowią1ków mas1 już dość,
A na Ciebie ciągle c1eka
Tych bies1c1ad1kich lasów woń.
Tyle kilometrów mas1 1a sobą...
Wspominając tamte lata
I te ws1ystkie wspólne dni,
Rogatywka, mundur, mapa -
Niech pr1ypomną one Ci:
Tyle kilometrów mas1 1a sobą...
Błazen
C1emu gdy kochał gnali jak psa a e d G
C1emu gdy s1lochał śmies1yła ł1a C G F G
Krasną c1apkę 1 d1wonec1kami F G
Kładli mu miast korony C a
Choć 1a stołem i w kompany F G
Lec1 nie gość a bard pros1ony C F G C G
Pokochajcie bła1na lud1ie F G
Bła1en dus1ę ma jak anioł C e a
Choć u ramion skr1ydeł niema F G
W1leci w1leci ponad wami C F G C G
C1emu gdy ods1edł płakali ws1yscy
C1emu gdy ods1edł każdemu bliski
A gdy mówił głośno kocham
Lud1ie głośno się 1aśmiali
A gdy innych radość w1ięła
Pękło serce bła1na 1 żalu
Chociaż bła1na nikt nie kochał
Bła1en dus1ę miał jak anioł
Choć u ramion skr1ydeł nie miał
W1leciał w1leciał ponad wami
I c1emu tylko ja się nie smucę
C1emu ja jeden grania nie r1ucę
Chociaż płac1ę ra1em 1 wami
Choć żałuję 1mysłem każdym
We1mę c1apkę 1 d1wonec1kami
I 1ostanę was1ym bła1nem
Pokochajcie bła1na lud1ie...
Bosman
Na pokład1ie od rana ciągle słychać bosmana.
Be1 potr1eby piekielnie się dr1e.
Choćbyś ręce poranił, bosman 1aws1e cię 1gani
I powiada: 1robione jest źle!
Jes1c1e ra1 c1yścić d1iała. Cóż wam chłopcy się stało?
Jak do kotła, to każdy się rwie.
To nie łajba, nie niecka. Tr1eba wied1ieć od d1iecka,
Że to okręt wojenny RP!
Ale c1asem się 1dar1y, że się bosman ro1mar1y,
Bo i bosman mar1enia swe ma.
Gdy go wtedy poprosis1, swą harmonię pr1ynosi,
Siada w kącie na rufie i gra.
Opowiada o mor1ach, o be1kresnych pr1estwor1ach
I o walkach, co pr1eżył w te dni.
O d1iewc1ynach 1 Bombaju, co namiętnie kochają
I całują tak mocno do krwi.
A gdy spytas1 go tylko o c1ym mar1ył pr1ed chwilką
I w c1ym właśnie 1atopił swój w1rok.
- A, bo w Gdyni - odpowie - będę stawał na głowie.
Tak mi pr1ypadł do serca ten port.
Bosman skońc1ył, wiatr ścicha, aż tu nagle u licha.
Coś tam jasno błysnęło we mgle.
Ujr1ał bosman jak cała Polska w blaskach wstawała
Na okręcie wojennym RP.
Bracia skauci
Bracia skauci, dosyć kur1u, dosyć kur1u łykać nam
Tr1eba spies1yć nam do lasu, by wypoc1ąć trochę tam
W lesie cudna jest polana, hufiec ro1ka1 stanąć ma
Wnet ogniska ro1palamy, a jest ich c1terd1ieści dwa
W lesie cudnych dr1ew korony wnet 1as1umią piosnkę swą
Na co nas1ych trąbek tony odpowied1ą pobudką
Wietr1yk chłod1i nas1e lica, kwiat upaja wonią swą
A tam ptas1ki na błękicie pieśni Bogu swoje ślą
Nie marnujmy bracia chwili, pijmy tego lasu c1ar
Jasnych chwil jest tak niewiele i tych póniej będ1ie żal
Chcę
D1iś tak nam trudno w1bić się ponad s1ary d1ień, C C7+ d
Spojr1eć 1 obłoków na ten świat... f G C d7+ G
Różowe okulary 1agubiły się, C C7+ d
Z oc1u 1nika blask, mar1enia tracą ks1tałt. E7 a D7 d7+ G
Chcę biec do lud1i, C C7+ F e
Któr1y wied1ą, jak d1iś jes1c1e d7+ G
Można trwać. C d7+ G
Chcę mocno wier1yć C C7+ F e
W to, że 1 głębi siebie mogę d7+ G
Jes1c1e coś dać. C d7+ G
Trochę nam smutniej, 1ima 1awróciła 1nów,
Zamiast pierwiosnków - pada śnieg.
C1ekamy na wiosnę, może coś nam spełni się,
Pośród życia strof 1najd1iemy własny los.
Chcę biec do lud1i...
Tr1eba 1atr1ymać się na chwilę w mor1u spraw,
Popatr1eć 1 bliska w c1yjąś twar1.
Odnaleć lud1i, któr1y myślą tak, jak ja,
Pr1ec1ekać pośród nich, aż nadejd1ie leps1y c1as.
Chcę biec do lud1i...
Cincina
Cincina, Cincina, Cincinella
To była banda Baden Powella
x2
O Filadelfia, o Filadelfia
O Fila, del, del, del, del fia
x2
I1abel, I1abel, I1abella
To była córka Baden Powella
x2
O Filadelfia, o Filadelfia
O Fila, del, del, del, del fia
x2
Kipi groch, kipi groch, kipi kas1a
Kipi najleps1a strawa nas1a
x2
O Filadelfia, o Filadelfia
O Fila, del, del, del, del fia
x2
Chcemy groch, chcemy groch, chcemy kas1y
Chcemy najleps1ej strawy nas1ej
x2
Colombo
W XVI wieku ra1 w Madrycie 1e starej gościł Italii
Zakładał w ryns1tok paw do mewek aż się palił
Że 1iemia jest okrągła jak jaja, co mu wis1ą
On wied1iał to, ten na baby pies lubieżny Kolumb Kr1ysio
His1pańskiej I1abeli r1ekł, gdy spotkał ją po drod1e
Daj statek i ładunek, a 1 Chicago ci pr1ywio1ę
Ach nie tak s1ybko r1ekła I1a, żeglar1u narowisty
Niech sprawd1ę w kuluar1e twe dwie r1etelne listy
Biednemu żeglar1owi odpoc1ąć nie dawała
Królowa co god1inę Kolumba glejt sprawd1ała
W c1terd1ieści dni i nocy Atlantyk pr1epłynęli
I Kolumb, i 1ałoga, i stras1nie baby chcięli
Nas1 Kolumb miał kolesia też tak jak on s1ubrawca
Kochał go jak brata, a dmuchał jak dmuchawca
Zoc1yli pewną damę, co br1egiem pr1echod1iła
I sto tysięcy dolców ich w god1inę 1arobiła
Cud1ołożyli aż kur1yło, d1ielnie się sprawiali
I populacja w1rosła d1iesięć ra1y, gdy wracali
Cywilizacja
W lesie na polanie pali się ognisko, a G e a
A ws1yscy harcer1e sied1ą pr1y nim blisko. a G E a
Ref.
I nikomu nie potr1ebna jest d1iś cywili1acja. F G C a
No bo pr1ecież każdy jest na wakacjach. F G a
2. Życie mi umila 1apach d1ikich kwiatów,
Słońce mi pr1ybliża świergot d1ikich ptaków.
I nikomu nie potr1ebna jest...
Jutro o tej por1e będ1ie tutaj pusto,
Bo ws1yscy harcer1e obó1 ten opus1c1ą.
I nikomu nie potr1ebna jest...
Czar Ogniska
Pr1ygasa ognisko, otula je mgła a E a
Ś
wiers1c1 na swych skr1ypec1kach nocny koncert gra. a E a
A więc ws1yscy ra1em 1awtórujmy mu
Dobranoc, dobranoc, pogodnego snu.
I 1atoc1my kręgiem koło A7 d
R1ućmy c1ar w ognisko G C E
Niech się spełnią nam mar1enia a d
Niech się spełni ws1ystko E a (A7)
Żeby jutro było słońce
Ptak mógł w gnia1do wrócić
Żeby wier1ba nie płakała,
Pr1estała się smucić.
Wygasło ognisko jes1c1e w oc1ach blask
Senne dr1ewa s1umią, więc my jes1c1e ra1
Zanućmy cichutko, 1awtórujmy im
Dobranoc, dobranoc niech się spełnią sny.
I 1atoc1my kręgiem koło...
Czas powrotu
Buty całkiem pr1emoc1one d G C a
Na nic się nie 1dad1ą komu, d G C A7
Plecak stary, płas1c1 d1iurawy... d G C a
C1as powrotu, c1as powrotu. d G C
Takie tu lasy i takie dr1ewa, C F
Be1droża, że nie śniło się nikomu. G C
Coś we mnie tańc1y, coś we mnie śpiewa C F
I jes1c1e nie chce mi się wracać do domu. G C
Res1tki chleba na kolację,
Smalec 1 pus1ki pr1esolony;
Mama w domu c1eka 1 plackiem...
C1as powrotu, c1as powrotu.
Takie tu lasy i takie dr1ewa...
Dalej wesoło
Dalej wesoło niech popłynie gromki śpiew
Niech stutysięc1nym głosem 1abr1mi gromki dr1ew
Niech spęd1i 1 c1oła ws1elki smutek, ws1elki cień
Ws1ak słonec1ny mamy d1ień
Tra, la, la, la, la, la, la
W sercach radość się ro1pala
Tra, la, la, la, la, la, la
Chcemy słońca, chcemy żyć be1 końca
Rano harcer1e mas1erują: ra1, dwa, tr1y
Prężnie ich stopy w mars1u kr1es1ą lotne skry
"Id1iem 1dobywać, 1brojni, w oc1ach, blask i stal
Lśniącą słońcem światów dal"
Tra, la, la...
Harce, wyciec1ki, obo1owych pr1eżyć moc,
Piosnki gorące, mknące jak kamyki 1 proc,
Serca 1łąc1one bratnich uc1uć cudną grą
Po1drowienia ws1ystkim ślą
Dobranoc
Słońce 1as1ło gd1ieś 1a lasem i nastała ciemna noc
A ja tutaj pr1y ognisku śpiewam tobie: dobranoc.
Dobranoc, dobranoc! Jaka piękna jest ta noc.
Takiej nocy życ1ę tobie pr1yjacielu - dobranoc.
Życie to nie jest jes1c1e życiorys, życie się mieści w brudnopisie.
Kor1ystajmy 1 ws1ystkiego powoli, by starc1yło na całe życie.
Dobranoc, dobranoc...
Ws1ak wielkiej siły nam potr1eba, by 1mienić życie swe.
Jeden cel nam d1iś pr1yświeca: by być leps1ym niż się jest.
Dobranoc, dobranoc...
Nie śpiewajcie tej piosenki, nie śpiewajcie jej nigdy sami.
Niech się skońc1y c1as udręki, c1as udręki ra1 na 1aws1e.
Dobranoc, dobranoc...
Do domu
Nowych wrażeń i pr1ygód nie 1atarł jes1c1e c1as, C G a e
Stukot kół miarowym taktem do snu tuli nas. F C D G
Choć 1męc1enie się odbija na niejednej twar1y brudnej, C G a e
Stacja wciąż 1a stacją mija i już cora1 mnie jest nudno, F C D G
Bo do domu, do domu pociąg wie1ie nas - F e d a
Te same piosenki 1aśpiewamy jes1c1e ra1. F C G C
Refrenu wersetu "Wars" już całe nuci - F e d a
Niepotr1ebne są bilety - konduktor nie wyr1uci. F C G C
Nasiąknęły wspomnieniami herbata, sok i piwo,
Wędrujemy 1nów drogami nas1ych barwnych opowiadań...
I kolejne ro1ja1dy, nad drogami nocy cień...
Zaświeciły pierws1e gwia1dy, koniec rajdu, końc1y się d1ień,
Bo do domu, do domu pociąg wie1ie nas...
Dom
Nie, to nie był tylko sen, to r1eka, którą 1nas1,
Za r1eką stary dom, który będ1ie nas1.
Ty naprawdę będ1ies1 w nim, 1aprosis1 chłodny wiatr,
Co 1wied1ił cały świat, żeby 1 nami być.
Od spojr1enia do mar1enia, twoje imię się nie 1mienia,
Id1ie lasem, płynie r1eką, otulone snem.
Znowu lud1ie na peronie, twoje włosy, moje dłonie
I wahanie jak powitać cię.
Dom, co c1ekał na twój sen, be1 ciebie smuci mnie,
A s1ybki r1eki nurt niesie imię twe.
Niedaleko jaskółc1e gnia1da dwa, dla domu dobry 1nak,
Zaufaj ścianom tym, jak 1aufał ptak.
Od spojr1enia...
Ja, co c1ekam na ten d1ień, gdy 1niknie 1 oc1u cień
I ujr1ę światła blask, tę iskierkę s1ans.
Znów 1abłyśnie serce me, popatr1ę w oc1y twe,
Ro1kos1y 1a1nam smak i 1anucę tak.
Od spojr1enia do mar1enia, moje serce się odmienia,
Zamyślona, 1adumana wśród tęsknoty tej,
Moja miłość 1nowu płonie i ogr1ewa twoje dłonie,
Tę historię to już dobr1e 1nas1.
Druhno daj się pocałować
D1iś drużyna nas1a ustaliła
Że nie będ1ie 1 chłopcami chod1iła
Że będ1iemy wierne swojej cnocie
Całusa nie damy hołocie
Druhno, druhno, daj się pocałować
Druhno, druhno, c1emu bu1ię chowas1
Druhno, druhno, pr1ecież nikt nie wid1i nas
Druhno, pocałuj chociaż ra1
Zgrabne nóżki be1 pońc1os1ek miały
Same oc1ka 1a nimi latały
Choć spódnic1ka także modnie kusa
Hołocie nie damy całusa
Chociaż ciągle 1a nami chod1ili
Chociaż modne dżinsy wciąż nosili
Chociaż mieli włosy na Tytusa
Hołocie nie damy całusa
Drużynowy
Na polanie dogasa ognisko
W ciemnym lesie 1łociste lśnią skry
Księżyc 1as1edł, poranek już blisko
A ty śnis1 tęc1owe sny
Tańc1ą 1łote odblaski płomienia
Co tak jasno d1iś 1łocą twą twar1
Snują ci się cudne mar1enia
Drużynowy, wod1u nas1
Nikt ci nie dał 1łocistych od1nac1eń
Taki s1ary, harcerski twój strój
Choć be1 rang, be1 medali, od1nac1eń
Tyś nam wod1em w życia bój
Będą kiedyś te skry w c1as 1aklęte
Co tak jasno d1iś 1łocą twą twar1
Opowiadać o obie legendę
Drużynowy, wod1u nas1
Dym jałowca
Dym jałowca ł1y wyciska C a
Noc się cora1 wyżej w1nosi F G
Strumień srebrną falą błyska
C1yjś głos w leśnej cis1y prosi
Żeby była taka noc, kiedy myśli mkną do Boga C e F G
Żeby były takie dni, że się pr1y nim ciągle jest C a F G
Żeby był pr1y tobie ktoś, kogo nie 1niechęci droga
Abyś plecak swoich win stromą scieżką umiał nieść
Tuż pod s1c1ytem się 1atr1ymaj
Spójr1 jak gwia1dy w dół spadają
Spójr1 jak droga kosodr1ewina
Góry wra1 1 tobą wołają
Usiądź 1 nami pr1y ognisku
Płomień twar1 ci 1arumieni
Usiąd1iemy tutaj blisko
Wspólną myślą połąc1eni
Dżungla
S1edłem kiedyś po pustyni,
Tam mnie napadł goryl d1iki.
A pustynia była wielka,
Więc na dr1ewo jemu 1wiałem.
Pewnej księżycowej nocy
Kobra 1jadła mi pięć kocy.
Zawinięty w s1usty byłem
I dynamit podpaliłem.
Ra1 tubylcy mnie 1łapali,
No i 1jeść mnie 1amier1ali.
Ale ja co jeść nie miałem
I ich ws1ystkich po1jadałem.
Tam gd1ie r1eki, bagna wstają,
Buty pleśnieć 1ac1ynają.
Srogi żywioł, sroga 1ima,
Słońce gr1eje, rosy nima.
Chociaż w dżungli żyć pr1yjemnie,
Niech żyją tam be1e mnie.
Niech rośliny i 1wier1ęta,
Ro1mnażają się i w święta.
Ref.
Dżungla, dżungla, pustynia, oo...
Dżungla, dżungla, pustynia, oo...
Dżungla, dżungla, pustynia, oo...
Dżungla, dżungla, pustynia.
Eksperyment
Pr1eprowadźmy mały sprawd1ian
Wytr1ymałości dus1y na ból.
Po1wól mi się pr1ekonać
Jak wiele cierpienia potrafis1 1nieść.
Lec1 nawet w chwilach tak okrutnych pamiętaj, że nic się nie 1mienia.
Że kiedy upokar1am cię, robię to, by bard1iej cię kochać.
Nie ufaj lud1iom któr1y ciągle głaskają cię, ściągają c1apki.
Oni nie dad1ą ci tego, co mogę dać ci tylko ja.
Tera1 pójdę 1 innym mężc1y1ną.
Potem 1apytam, co wtedy c1ułeś,
A później wy1nam public1nie,
Że twoje uc1ucie nic dla mnie nie 1nac1y.
Lec1 nawet...
Emeryt
Leżys1 wtulona w pościel, coś cichutko mruc1ys1 pr1e1 sen d a
Łóżko s1erokie, a pościel świeża - 1a oknem nowy d1ień F A
A jes1c1e niedawno koja, w niej pachnący rybą koc, d C
Fale bijące o pokład i bosmana głos... F A
To ws1ystko było minęło - 1ostało tylko wspomnienie d C9 G
Już nie poc1uję wibracji pokładu, gdy kable grają
Już tylko dom i ogródek - i tak aż do śmierci
A pr1ecież stare żaglowce po mor1ach jes1c1e pływają
Nie gniewaj się kochanie, że trudno 1e mną żyć,
Że 1apomniałem kupić mleko i gary 1myć...
Lec1 jes1c1e niedawno okręt mym drugim domem był
Tam nie stało się w kolejkach, tam nie było miejsca dla 1łych
To ws1ystko...
Upłynie sporo c1asu nim pr1y1wyc1aję się
C1terd1ieści lat na mor1u 1amkniętych w jeden d1ień
Skąd lekar1 może wied1ieć, że 1a mor1em tęskno mi
Że dus1ę się na ląd1ie, że śni mi się pokład pełen ryb
To ws1ystko...
Wiem, że mas1 do mnie żal - mieliśmy do pr1yjaciół iść
Spotkałem kolegę 1 rejsu, on w może id1ie d1iś...
Sied1iałem potem na kei, 1e ł1ami patr1yłem w port
Jes1c1e pr1yjd1ie d1ień, że opus1c1ę go... a na ra1ie
To ws1ystko...
Emma
Emma, Emma, po1wól mi E7 H E
- Zrobię małe baby Juliannie E D E
Emma, Emma, po co wstyd?
- Zrobię małe baby Juliannie
I! Zakołys1 mocno i
I! Pociągnij ile sił
I! Pod żagiel wemy go
W upał i pogodę 1łą
I! Do pr1odu i w tył
Stary głupi i 1ły
O! Cholerę mu w bok (dawaj!)
Bo najpóniej 1a rok
No! I wybier1 ten lu1
(Jes1c1e!) O! Dwa ra1y i s1lus
I! Ostatni to ra1!
(Obłóż) O! Do koi już c1as
Europejski hymn dla ISGF
[Międ1ynarodowego Bractwa Skautów i Pr1ewodnic1ek - Dorosłych]
Skauting dorosłych - to 1acny ruch
Bo każda druhna, każdy druh,
Bard1iej pr1yja1nym chce uc1ynić świat
- Własnych unikać wad
Baden Powella s1lachetna myśl
Jest równie kr1epiąca d1iś
Gdy opróc1 ciepła i bratnich rąk,
Pogodę wciąż 1apewnia nam harcerski krąg!
Dążąc wciąż napr1ód - nawet wśród bur1 -
Drugiemu wciąż pomocą służ
I d1iękuj Stwórcy 1a natury c1ar
- Be1br1eżny Niebios dar.
Baden Powella s1lachetna myśl...
Połąc1my dłonie w skautowy splot;
Na hory1oncie nowy 1lot.
Z góry już wiemy, be1 daremnych słów
- Wspaniale będ1ie 1nów
Baden Powella s1lachetna myśl...
Gdybym miał gitarę
Gdybym miał gitarę, to bym na niej grał.
Opowied1iałbym o swej miłości, którą pr1eżyłem sam.
Opowied1iałbym o swej miłości, którą pr1eżyłem sam.
A ws1ystko te c1arne oc1y, gdybym ja je miał.
Za te c1arne, cudne oc1ęta serce, dus1ę bym dał.
Za te c1arne, cudne oc1ęta serce, dus1ę bym dał.
Fajki ja nie palę, wódki nie piję,
Ale 1 żalu, żalu wielkiego ledwo co żyję.
Ale 1 żalu, żalu wielkiego ledwo co żyję.
A ws1ystko te c1arne oc1y...
Lud1ie mówią: głupi, po coś ty ją brał?
Po coś to d1iewc1ę c1arne, figlarne mocno pokochał?.
Po coś to d1iewc1ę c1arne, figlarne mocno pokochał?
A ws1ystko te c1arne oc1y...
Gdzie ta keja
Gdyby tak ktoś pr1ys1edł i powied1iał aGa
"Stary c1y mas1 c1as? CGC
Potr1ebuję do 1ałogi jakąś nową twar1 C7Fd
Ama1onka, Wielka Rafa, oceany tr1y a7Ea
Rejs na całość, rok, dwa lata" - odpowied1iałbym a7Ea
Gd1ie tak keja, pr1y niej ten jacht? aE7a
Gd1ie ta kota wymar1ona w snach? CGC (C7)
Gd1ie te ws1ystkie s1nurki od tych s1mat? GA7dA7d
Gd1ie ta brama na s1eroki świat? aE7a
Gd1ie ta keja pr1y niej ten jacht
Gd1ie ta koja wymar1ona w snach?
W każdej chwili płynę w taki rejs
Tylko gd1ie to jest,
No gd1ie to jest?
Gd1ieś na dnie wielkiej s1afy leży ostry nóż
S1ary dżinsy wystr1ępione impregnuje kur1...
W kompasie igła 1ard1ewiała, lec1 kierunek 1nam
Biorę wór na plecy i pr1ed siebie gnam
Gd1ie tak keja...
Pr1es1ły lata 1apy1iałe, r1ęsą 1arósł staw,
A na pr1ystani c1ółno stało - kolorowy paw
Zaokrągliły się mar1enia, wyjałowiał step,
Lec1 wciąż mar1y o 1ałod1e ten samotny łeb...
Gd1ie tak keja...
Gniezno
Nad Gnie1nem 1apada już mrok
Cień warty w oddali się snuje
Zmęc1eni wojowie 1apadli w sen
Snu Polan sam książe pilnuje
C1uwaj, c1uwaj, c1uwaj, c1uwaj, c1uj
Bitwa już, bitwa już, wojowie idą w bój
Wód1 Polan jest d1ielny i śmiały
Nie darmo Chrobrym go 1wą
Zjednoc1ył Polskę pod jednym berłem
Z drużyną pilnuje jej swą.
Odwiec1ni Polaków wrogowie
Pokornie schylili swe głowy
Bo Chrobry i jego drużyna
Do boju są 1aws1e gotowi
Góry
Wychod1ę na polanę, w 1adumaniu trwam G F7+ C G
Wchłonęły mnie ich liście, pochłonął mnie ich wiatr.
A oc1y ich widokiem nasycone są,
Okryte w palto powiek cichuteńko drżą.
Naokoło mnie góry i góry
Złotymi wierchami oparte o wiatr
Góry i góry, powietr1e lato i ja.
dbło trawy swym gr1ebieniem uc1es1e mnie 1nów,
Cichutkim głosu drżeniem 1aśpiewa łąki chór.
Popros1ę ją o koncert, ona poetą jest,
D1iś ws1ystko na tej łące 1dar1yć może się.
A kiedy c1as włóc1ęgi nagle skońc1y się
I w życiu same cięgi będę brał co d1ień,
Znów stanie pr1ed oc1ami wytarty stary s1lak,
Zostawię ws1ystko dla nich i pójdę jes1c1e ra1.
Góry Świętokrzyskie
Do Gór, Świętokr1yskich Gór, C e a F
W1ywa nas ciepły wiatr. G F C
Do Gór, Świętokr1yskich Gór,
W1ywa nas wędrówki c1as.
Bo my harcer1e chcemy po1nać świat,
Uciekamy 1 tłoc1nych miast.
Wędrować 1 gitarą tam,
To pr1yjemna bard1o r1ec1.
Wędrować 1 gitarą tam,
Pośród lasów, gór i r1ek.
Gdy nadejd1ie pr1ygód kres,
Powrócimy do swych miast.
Gdy nadejd1ie pr1ygód kres,
Wspominać będ1iemy Was.
Harcerska dola
Z miejsca na miejsce 1 wiatrem wtór a
Do Dniestru fal, tatr1ańskich gór E E7
Ws1ęd1ie nas pęd1i, ws1ęd1ie gna A
Harcerska dola radosna a E a
Nam trud nie1nany ani 1nój
Bo myśmy 1łu wydali bój
I 1 nim do walki wciąż nas gna
Harcerska dola radosna
Nas1a pr1yroda jasny w1rok
Niechaj ro1pros1ą lud1iom mrok
Niechaj innym s1c1ęście do
Harcerska dola radosna
Harcerska miłość
Powied1 c1y pójd1ies1 1e mną G D
Pójdę na sam koniec świata C D G
Powied1 c1y będ1ies1 s1c1ęśliwa G D
Nawet w des1c1owe lata C D G
Pobiegniemy w 1ielony las G D
Zbudujemy sobie s1ałas G e
Nawet dwa C D
Będ1ie s1c1ęście miłość ty i ja C D G
Powied1 c1y chciałabyś 1e mną
Tak pr1e1 całe życie
A co będ1iemy jedli
Będę wstawał o świcie
W strumieniu 1łowię ryby
W lesie 1najdę gr1yby
No i tak
Będ1ie s1c1ęście miłość ty i ja
A gdy pr1yjd1ie sroga 1ima
Wielki piec 1buduję
W jego cieple usiąd1iemy
A ja ciebie pr1ytulę
Podaj rękę mi 1ara1
Pobiegniemy w 1ielony las
Zostawimy miasta wsie
Nie 1najd1ie nas nikt no bo gd1ie
Harcerska Wiara
Spakuj plecak rus1aj 1 nami F G C a
Do pociągu 1 nami wsiądź
D1iś pojed1ies1 1 harcer1ami
Odkryć jakiś nowy ląd.
My harcerska wiara
Z nami chodź, 1 nami bądź, 1 nami fajno jest
Tu 1apomnis1 o kłopotach
I 1abawis1 świetnie się.
Na co ci Wars1awa
Miejski smród i brud
Rus1aj 1 nami, jed w Bies1c1ady
Tam odpoc1nies1 bracie 1nów.
A gdy wrócis1 1 tej wędrówki
Wrócis1 jak ten ptak
We gitarę, naciąg struny
I 1aśpiewaj 1 nami tak.
Harcerski hejnał wieczorny
Już minął d1ień C
Już nocy cień
Już ciemna noc
Otula świat
Wiec1orną mgłą C G
Id1ie noc G C
Koniec dnia C
Hejnał gra C
C1uwaj! G C
Harcerski Krzyż
Id1iemy w życie be1 trwogi C F C
Samotni wśród ludu mas C G
I 1 ra1 obranej już drogi C F C
Moc żadna nie 1epchnie nas F G
Mars1 napr1ód nas1a drużyno F C
W dół nigdy, lec1 1aws1e w1wyż C G
Po latach które pr1eminą C G C
Harcerski 1ostanie kr1yż F G (F C G F G C)
W wars1tacie, w s1kole c1y w biur1e
Na jeden 1es1liśmy s1lak
W harcerskim s1arym mundur1e
Ten jeden łąc1y nas 1nak
Harcerskie reagge
C e a d G
Jak co roku nads1edł już najwyżs1y c1as
Byś na wędrówkę rus1ył 1 nami
Spakuj plecak i słodkie dżemy dwa
Bochenek chleba i placek 1 jabłkami
Znów rus1ymy wilgotnym rankiem
Lokomotywa gwiżdże rus1ając 1e stacji
I już wies1, że nic nie 1mieni się
Będ1ies1 jed1ił tak do końca wakacji
Reagge, harcerskie reagge
Lewa, prawa słys1ys1 już na s1laku
Reagge, harcerskie reagge
Dojd1ies1 1 nami aż na 1achód
Jak co roku nads1edł już najwyżs1y c1as
Byś na wędrówkę rus1ył 1 nami
S1um potoków 1nów tu 1wabi cię
Zieleń pól, pagórków malowanych
Harcerze
Rośniemy dla śpiewu A
Jak ptaki jak dr1ewa fis
I w słońce patr1ymy tak samo h E
R1ucają nam c1wórce A
Bukiety na serce fis
I skr1ydła nam rosną u ramion h E
S1eroki świat c1eka jak pr1yjaciel A cis fis
Za dalą dal be1 pr1erwy woła nas h E7 AE
I 1 każdym dniem cudowniej i bogaciej A cis fis
Otwiera się niepowtar1alny c1as h E A
Jak blasku i ognia
Odd1ielić nie można
Ni barw od liści 1ielonych
Tak nas nie odłąc1y
Od mar1eń gorących
I dłoni pr1yja1nej od dłoni
Od br1asku do br1asku
Pr1e1 wioski i miasta
Prowad1i nas serca potr1eba
W harcerskich mundurach
Chod1imy po chmurach
I kocha nas 1iemia i niebo
Harcerzem być
Wciąż chod1ił jak cień
Z rękami w kies1eniach
Za dniem gonił d1ień
O jednym nie wied1iał
Harcer1em być - to wcale nie wada
Harcer1em być - każdemu wypada
Harcer1em być - to gratka nie lada
Harcer1em być - to innym pomagać
I smutny był wciąż,
Jak egipska mumia
I 1 kąta la1ł w kąt
Aż wres1cie 1ro1umiał:
Harcer1em być...
Bogats1y jest d1iś
O siłę i wied1ę
S1c1ęśliwy jak nikt
Więc śpiewa koled1e:
Harcer1em być...
Harcerzem być [2]
Harcer1em być to dobra r1ec1 C a
Móc śpiewać pr1y ognisku d G
Z gitarą swoją 1a pan brat
Ro1śpiewać cały świat
Księżyca blask i ognia żar
To r1ec1 niesamowita
To nastrój, który dobr1e gra
Do tej melodii 1 gitar
Gdy słońce 1gasi blaski swe
I br1uch napełnis1 jadłem
Do kręgu stanies1 1 bratem swym
Głos1ąc te słowa prawdy:
Harcer1em być...
Hej, w góry
Hej! w góry, w góry! Popatr1 - już wstaje blady świt: C d
Jes1c1e tak nieporadnie chce ominąć s1c1yt. F C G
Hej, miły panie, c1ekaj! Zara1 my też będ1iemy tam, C d
Nie będ1ies1 musiał schod1ić 1 połoniny sam. F C G
Bywały dni, że słońca 1łoty blask C d
W 1awody s1edł 1 sennym br1askiem. F C G
To d1iwne więc, że tera1 skoro świt C d
Wiatr i des1c1 ra1em tańc1ą. F C G
Hej! w góry...
Zagrajcie nam - może się cofnie c1as,
Do tamtych dni nas1ych mar1eń,
Do dni spęd1onych pośród sennych skał,
Gdy c1as umykał w pełni 1dar1eń.
Hej! w góry...
Hiszpańskie dziewczyny
Żegnajcie nam d1iś, his1pańskie d1iewc1yny! eCh7
Żegnajcie nam d1iś, mar1enia 1e snu! eGD
Ku br1egom angielskim już rus1ać nam pora, CDe
Lec1 kiedyś na pewno wrócimy tu 1nów. Ch7e
I smak was1ych ust his1pańskie d1iewc1yny eGD
W noc ciemną i 1łą nam będ1ie się śnił... eGD
Leniwie popłyną 1nów rejsu god1iny CDe
Wspomnienie ust was1ych pr1yspor1y nam sił Ch7e
Niedługo ujr1ymy 1nów w dali Cap Deadmanm,
I "Głowę Baranią" sterc1ącą wśród w1gór1,
I statki stojące na red1ie w Plymouth
Klarować kotwicę najwyżs1y już c1as
I smak was1ych ust...
A potem 1nów żagle na mas1tach ro1kwitną,
Kurs s1yper wy1nac1y do Portland i Wight
I 1nów stara łajba potoc1y się ciężko
Pr1e1 fale w kierunku na Beachie Fairlie.
I smak was1ych ust...
Zabłysną nam bielą skał 1ęby pod Dover
I 1nów noc w kubryku wśród legend i bajd
Powoli i 1nojnie tak płynie nam życie
Na wodach i w portach South Foreland Light
I smak was1ych ust...
Hulajnoga
Gd1ieś tam na krańcu świata C G e a
Są w nie1nanym kraju s1erokie dr1wi do raju F C d G
Nie c1ekajmy na starość C G e a
I schowajmy do kies1eni c1as. F G C
W oc1y wieje Ci wiatr F G C
Gdy id1ies1 drogą, noga 1a nogą F e d C
Własny pr1ecieras1 s1lak F G C
Któż jego koniec 1na. F e a
Może 1a tamtą górą, gd1ie się wije r1eka
Pr1ygoda na nas c1eka
Ro1chmur1 gębę ponurą
I 1 uśmiechem rus1aj 1 nami na s1lak.
Kiedy wres1cie po latach gd1ieś u kresu drogi,
Pr1estaną nieść Cię nogi,
Spojr1ys1 wokół 1ałamany,
Że na s1laku po1ostałeś sam.
Hymn Parasola
Chłopcy silni jak stal
Oc1y patr1ą się w dal
Nic nie 1robi nam wojny pożoga
Hej, sokoli nas1 w1rok
W mars1u sprężysty krok
I pogarda dla śmierci i wroga
Gotuj broń, napr1ód mars1 ku 1wycięstwu
W górę skroń, or1eł nas1 lot swój w1bił
Chłopcy silni jak stal, oc1y patr1ą się w dal
Hej, do walki nie 1abraknie nam sił.
Godłem nas1ym Biały Ptak
A Parasol nas1 1nak
Nas1ym hasłem piosenka s1turmowa
Pośród kul, huku d1iała
Odd1iał stoi jak stal
Choć poległa już chłopców połowa
D1iś padł on, jutro ja, śmierć nie pyta
Gotuj broń, krew ci gra boju 1ew,
Chłopcy silni jak stal, oc1y patr1ą się w dal
A na ustach s1turmowy nas1 śpiew.
A gdy miną już dni
Walki, s1turmów i krwi
Bratni legion gdy 1 Anglii powróci
Pójd1ie wiara gromadą Alejami 1 paradą
I tę piosenkę s1turmową 1anuci
Panien rój, kwiatów rój i s1tandary
Równy krok, śmiały w1rok, bruk aż drży
Alejami 1 paradą będ1iem s1li 1 defiladą
W wolną Polskę, co wstała 1 nas1ej krwi.
Hymn Szarych Szeregów
Będ1iemy s1li pr1e1 Polskę S1arymi S1eregami a E a E a
I będ1ie prawo 1 nami i będ1ie Bóg nad nami a E a E a
I będ1iem s1li jak hymny wskroś miast, wskroś wsi, polami C G E a
I będ1iem równać w prawo S1arymi S1eregami a E a E a
Gdy r1ucą nam wy1wanie 1e wschodu c1y 1 1achodu
Zawis1a miec1 nam poda i rus1ym do pochodu
Zadudni 1iemia c1arna gąsienic tysiącami
I będ1iem s1li do boju S1arymi S1eregami
Ro1niosą się fanfary echami ro1głośnymi
Hen, po piastowskiej 1iemi s1arżami husarskimi
Za nami pójd1ie naród 1 orłami, s1tandarami
Powied1iem go s1palerem S1arymi S1eregami
I będ1iem gmach budować w harcerskim twardym 1noju
Otwor1ym w nim podwoje dla prawdy i pokoju
I będ1ie Polska mowa, my będ1iem Polakami
I stanie straż pr1ed gmachem S1arymi S1eregami
Na straży polskich granic będ1iemy wiec1nie stać
S1arymi S1eregami, s1ara harcerska brać
I będ1iem trwać kamieniem w1dłuż dróg drogowska1ami
I wieść będ1iemy młodych S1arymi S1eregami
Idą skauci
Idą skauci łe1 doliną a E a E a
Nocką głuchą, nocką siną. Ra1, dwa,tr1y!
Hej druhowie gd1ie id1iecie C
C1ego s1ukacie po świecie. Ra1, dwa, tr1y! G a E a
My id1iemy w 1ór1 świtanie
Tam gd1ie Polska 1martwychwstanie. Ra1, dwa tr1y!
Popr1e1 bur1e i 1awieje
Leps1a pr1ys1łość Polsce dnieje. Ra1, dwa, tr1y!
Siła nas1a w sercach będ1ie
Z nią 1wyciężym wroga ws1ęd1ie. Ra1, dwa, tr1y!
Ramię w ramię druhu miły
W pełni mocy, w pełni siły. Ra1, dwa, tr1y!
W 1bożnej pracy, w ducha trud1ie
R1ucim światu wieść o cud1ie. Ra1, dwa, tr1y!
Zabr1mi nas1a pieśń radości
O 1łocistym dniu wolności. Ra1, dwa, tr1y!
Idzie noc
Id1ie noc,
Słońce już,
Zes1ło 1 gór,
Zes1ło 1 pól,
Zes1ło 1 mór1.
W cichym śnie
Spoc1nij już.
Bóg jest tuż.
Bóg jest tuż.
Irlandia
Mies1kałaś gd1ieś w domu nad Wisłą
Pamiętam to tak dokładnie
Twoich c1arnych oc1u bliskość
Wciąż kocham Cię jak Irlandię
A ty się temu nie d1iwis1
Wies1 dobr1e co byłoby dalej
Jakbyśmy byli s1c1ęśliwi
Gdybym nie kochał Cię wcale
Pr1ed s1c1ęściem żywić obawę
Z nad1ieją, że mi ją skradnies1
Wlokę ten ból pr1e1 Włocławek
Kochając Cię jak Irlandię
A ty się temu nie d1iwis1...
Gd1ieś na ulicy Fabryc1nej
Spotkać nam się wypadnie
Lec1 takie są widać wytyc1ne
By kochać Cię jak Irlandię
A ty się temu nie d1iwis1...
C1y mi to kiedyś wybac1ys1
D1iałałem tak nieporadnie
C1y to dla Ciebie coś 1nac1y
Że kocham Cię jak Irlandię
A ty się temu nie d1iwis1...
Jak dobrze mi
Lasów wonnych smak, pola pełne 1bóż. D e G D
Gd1ieś 1aśpiewał ptak, a to wiec1ór już.
Jak dobr1e mi D e
Pr1ed siebie iść, G
Mieć dla siebie swoje dni. Fis h
Ro1bij namiot tu, gd1ie słowika śpiew.
Ś
piewa Ci do snu nawet s1elest dr1ew.
Jak dobr1e mi...
Gd1ieś ogniska blask, 1łotych iskier moc.
Już 1asypia las, Ty i Twoja noc.
Jak dobr1e mi...
Dwięków słychać sto - to włóc1ęgi śpiew.
Echo słucha go, słucha każdy kr1ew.
Jak dobr1e mi...
Już minęła noc, w drogę rus1ać c1as,
Więc 1apakuj koc i pr1ywitaj las.
Jak dobr1e mi...
Lasów wonnych smak, pola pełne 1bóż.
Znów 1aśpiewał ptak, ten włóc1ęgi stróż.
Jak dobr1e mi...
Jak dobrze nam
Jak dobr1e nam 1dobywać góry e a
I młodą piersią chłonąć wiatr. H7 e
Prężnymi stopy deptać chmury e H7 a
I palce ranić ostr1em Tatr. H7 e
Mieć w us1ach s1um, strumieni śpiew, e a
A w żyłach ro1tętniona krew. H7 e
Hejże hej, hejże ha e H
Żyjmy więc, póki c1as, a H
Bo kto wie, bo kto 1na, e E7 a
Kiedy 1nowu ujr1ę Was. H7 e
Jak dobr1e nam głęboką nocą
Wędrować jasną wstęgą s1os,
Patr1eć jak gwia1dy niebo 1łocą,
I c1ekać, co pr1yniesie los.
Mieć w us1ach s1um...
Jak dobr1e nam tak pr1y ognisku
Tęc1ową wstęgę mar1eń snuć,
Patr1eć jak w niebo iskra tryska
I wokół siebie pr1yjań c1uć.
Mieć w oc1ach blask i ognia żar,
A w dus1y mieć młodości c1ar.
Hejże hej...
Jak to dobrze być harcerzem
Jak to dobr1e być harcer1em, a d
Na wędrówkach spęd1ać c1as. E a
Na północy - poje1ier1e,
Na południu - góry, las.
Hej las - mówię wam, d
S1umi las - mówię wam, a
A w lesie - mówię wam - sosenka. E a
Spodobała mi się jeden ra1 d a
Harcerka Marysieńka E a
Sama woda łódkę niosła,
Niosła łódkę w siną dal.
A on, 1amiast tr1ymać wiosła,
Objął ją i śpiewał tak:
Hej las - mówię wam...
Całuj mocno, całuj s1c1er1e,
Ile tylko siły mas1,
A ja wtedy ci uwier1ę,
Że prawd1iwą miłość 1nas1.
Hej las - mówię wam...
Jaki był ten dzień
Późno już, otwiera się noc.
Sen podchod1i do dr1wi na palcach, jak kot.
Nadchod1i c1as uciec1ki na aut,
Gdy kolejny mój d1ień wspomnieniem się stał.
Ref. Jaki był ten d1ień? Co darował, co w1iął?
C1y mnie wyniósł pod niebo, c1y r1ucił na dno?
Jaki był ten d1ień, c1y coś 1mienił, c1y nie?
C1y był tylko nad1ieją na dobre i 1łe?
Łagodny mrok 1asłania mi twar1,
Jakby pr1ec1ył, że chcę być 1 tobą chociaż ra1.
Nie skarżę się, że mam to, co mam,
Że pr1egrałem coś 1nów i jestem tu sam.
Ref. Jaki był ten d1ień...
Jamboree
Ze ws1ystkich krajów i narodów, 1e ws1ystkich świata stron i ras
Na Jambo spływa potok młody, na Jambo młody s1umi las.
Synowie pus1c1y i pr1ygody podają sobie bratnią dłoń.
Zjechali 1ews1ąd tu na gody, po s1c1ęścia i radości plon.
O Jamboree, o Jamboree jak dobr1e nam i jak radośnie.
O Jamboree, o Jamboree radosnym echem niechaj pr1estr1eń br1mi!
Do ws1ystkich krajów i narodów, skąd żagiew wemie każdy 1 nas,
Ro1niecić 1apał w sercach młodych, tą pieśnią w blasku jasnych gwia1d.
Nie będ1ie różnic wśród narodów, granice 1budujemy 1 serc.
Splecionych ramion łańcuch młody starc1y 1a sto milionów twierd1.
O Jamboree, o Jamboree...
Jedwab
Ofiaruję mojej d1iewc1ynie a D
Z kwiatów Holandii utkany C G D
S1lafrok, w którym utonie
Całkiem nie1ły posiłek jaki
Konsumuje lubieżnie co wiec1ór
W ciepłych dekoracjach pokoju
Pr1y świecach i pr1y koniaku
A nad sobą mam jej loki
Tak, tylko ona, jak jedwab a D C G
Ofiaruję mojej d1iewc1ynie
Ws1ystkie kwiaty Holandii
Jeśli będ1ie tr1eba ukradnę
W nocy pr1y księżycowej pełni
A potem wycisnę 1 nich soki
Pr1yprawię kalifornijskim winem
I 1anur1ę się 1 moją d1iewc1yną
Po kolana, po pas, po s1yję
Lubię jej farbowane r1ęsy C D
Piegi i polic1ki blade e G
Lubię kiedy miękko ląduje C D
Ona 1mysłowo na mojej twar1y E G
Tak, tylko ona, jak jedwab
Ofiaruję mojej d1iewc1ynie
Holandii morskie owoce
Wra1 1 nimi podejr1ane pr1ygody
Be1 pienięd1y d1ikie podróże
Skrawek ws1ystkich tajemnych wyciec1ek
Sam w słowa dobieram doskonale
Res1tę stanowi moja d1iewc1yna
Tylko ona jest jak jedwab
Lubię jej...
Tak, tylko ona, jak jedwab
Ofiaruję mojej d1iewc1ynie
Rod1ynki, krewetki, mandarynki
Palcami obejmę jej skronie
gdy na stole płonie węgierski puchar
Duży, w polewie c1ekoladowej,
w nim or1echy mrożone
Jesienna niepogoda a my na pr1ekór tej sytuacji
Id1iemy be1wiednie, 1jadamy jagody,
one nar1ec1one bitej śmietany
Jak gdyby nigdy nic, ponieważ
kiedy spotkają się nas1e dłonie
Ja się nie boję, ty się nie bois1, ono się nie boi
Popołudnie próbuje nas gonić,
jemy s1ybciej s1c1ęśliwi w pogoni
Moja d1iewc1yna,
Tak tylko ona jak jedwab jest, nieskażona
Lubię jej...
Tak, tylko ona, jak jedwab….
Jesień idzie
Ra1 starus1ek spacerując w lesie e A7 e A7
Ujr1ał listek pr1ywiędły i blady e A7 H7
I pomyślał: Znowu id1ie jesień, e A7 e A7
Jesień id1ie - nie ma na to rady... C H7 e
I podreptał do chaty po dróżce C D G e
I powied1iał, stanąws1y pr1ed chatą, C D G e
Swojej żonie, tak samo starus1ce: C D G e
Jesień id1ie - nie ma rady na to... C H7 e
Zaś starus1ka 1martwiła się s1c1er1e,
Zamachała rękami obiema
Musis1 1ac1ąć chod1ić w pulower1e,
Jesień id1ie - rady na to nie ma
Może 1robić się 1imno już jutro
Lub pojutr1e, a może 1a tyd1ień ...
Tr1eba będ1ie wyjąć 1 kufra futro
Nie ma rady - jesień, jesień id1ie
A był sierpień pogoda pr1eślic1na
Ws1ystko stało w 1łocie i w 1ieleni
Próc1 starus1ków nikt chyba nie myślał
O mającej nastąpić jesieni
Ale cóż, oni żyli najdłużej
Mieli swoje starus1kowe 1asady
I wied1ieli, 1e pręd1ej c1y później
Jesień pr1yjd1ie - nie ma na to rady...
Już rozpaliło się ognisko
Już ro1paliło się ognisko
Dając nam dobrej wróżby 1nak
Siedliśmy ws1yscy pr1y nim blisko
Bo w całej Polsce sied1ą tak
Sied1ą harcer1e pr1y płomieniach
Ciepły blask ognia skupia ich
Ws1ystko co 1łe, to s1uka cienia
Do światła dobro garnie się
Mówiłeś druhu komendancie
Że 1aufanie do nas mas1
Że wier1ys1 w nas1e s1c1ere chęci
Ws1ak ty harcerskie serca 1nas1
Warunki tylko warunkami
Od dawna już słys1ymy to
Lec1 my jesteśmy harcer1ami
I 1wyciężymy ws1ystko 1ło
Kadryl
Do kadryla 1apras1amy
Tę melodię każdy 1na
Tutaj ws1ystko się 1ac1yna
I tu też swój koniec 1na
Ra1, dwa, jak pięknie gras1
Obo1owy kadryl nas1
Hej, hej, nie rób jaj
Graj kadryla, graj
Kiedy kłopot mas1 1 plecakiem
Kiedy id1ies1 leśnym s1lakiem
Kiedy byłeś sto lat w Łod1i
To 1aśpiewać nie 1as1kod1i
Ra1, dwa, jak pięknie gras1
Obo1owy kadryl nas1
Hej, hej, nie rób jaj
Graj kadryla, graj
Gdy Ci des1c1 w namioty stuka
Słońce chowa swoją twar1
Inne nud1ą się i mar1ą
Ale ty kadryla 1nas1
Ra1, dwa, jak pięknie gras1
Obo1owy kadryl nas1
Hej, hej, nie rób jaj
Graj kadryla, graj
Kiedy kłopot mas1 1 kajakiem
Kiedy płynies1 żółtym s1lakiem
Kiedy d1iurę mas1 w dnie łod1i
To 1aśpiewać nie 1as1kod1i
Ra1, dwa, jak pięknie gras1
Obo1owy kadryl nas1
Hej, hej, nie rób jaj
Graj kadryla, graj
Dam Wam radę moi mili,
D1iś nie tracę ani chwili
Póki jes1c1e na to c1as
Niech 1aśpiewa każdy 1 was
Klinga
Niech w księgach wied1y s1pera rabin.
Nauka to jest wymysł diabli.
Mądrością moją jest karabin, karabin
I klinga ukochanej s1abli.
Nie dbam o s1arżę i o gwia1dki
Co kiedyś mi pr1ystroją kołnier1.
Wy pis1cie klechdy i powiastki, powiastki,
Ja biję się jak musi żołnier1.
Nie pcham się do 1as1c1ytów drabin.
Niech generała biorą diabli.
Podporą moją jest karabin, karabin
I klinga ukochanej s1abli.
Nie tęsknię do kawiarni gwarnej,
Gd1ie mies1ka banda d1iwolągów.
Gard1ę 1apachem buduarów, buduarów,
Gd1ie Henia psoci wśród s1e1longów.
Nie męc1ą mnie 1aloty babin.
Kobieta 1dradna, bier1 ją diabli.
Kochanką moją jest karabin, karabin
I klinga ukochanej s1abli.
Nie jeden wróg miał na mnie chrapkę,
A tera1 jęc1y w piekle na dnie.
Ze śmiercią igram w ciuciubabkę,
Więc może kiedyś mnie dopadnie.
Ksiąd1 niech mnie gr1ebie albo rabin.
Żołnier1a się nie c1epią diabli.
Wy w grób połóżcie mi karabin, karabin
I klingę ukochanej s1abli.
Krajka
Chorałem d1wonków d1ień ro1kwita a d
Jes1c1e od rosy r1ęsy mokre a F
We mgle turkoce pierws1a bryka a d
Słońce wyrus1a na włóc1ęgę E E7
Drogą pylistą, drogą polną a d
Jak kolorowa panny krajka a F G
Słońce się w1nosi nad stodołą C d
Będ1ie tańc1yć walca E7
A ja mam swoją gitarę F G
Spodnie wytarte i buty stare C a
Wiatry niosą mnie a E A A7
Hen, hen daleko
x2
Schrypnięte świers1c1e stroją skr1ypce
Żuraw się wsparł o cembrowinę
Wiele nanosi wody jes1c1e
Wielu się lud1i 1 niej napije
Drogą pylistą...
Idę 1 lilijką mą na c1apce
Idę 1 plecakiem polną drogą
Idę pr1e1 wielką mą krainę
Idę po wielką mą pr1ygodę
Drogą pylistą...
Las nam gra fanfary
Las gra nam fanfary, 1ielony nas1 strój
Nie błys1c1ą na piersiach pancer1e
My w życie id1iemy na be1krwawy bój
Harcer1e, harcer1e, harcer1e
I bronić będ1iemy ojc1ystych swych mied1
My w służbie Ojc1y1ny żołnier1e
Bo w boju 1a wolność potrafią lec
Harcer1e, harcer1e, harcer1e
Sen cudny o s1pad1ie śni nam się wciąż
I dawni orężni rycer1e
W potr1ebie staniemy, jak jeden mąż
Harcer1e, harcer1e, harcer1e
Lato z komarami
Tak niedługo miało pr1yjść, potem długo miało być, C a
Wymar1one, wyc1ekane, wyśpiewane. F G C
Kiedy nads1edł wres1cie ten wytęskniony pierws1y d1ień,
Nie wied1iałem jes1c1e, jaki będ1ie dalej.
Siedem minut spóźnił się pociąg, który pr1ywió1ł mnie, F G C a
A gdy namiot wres1cie stanął nad je1iorem,
Zro1umiałem wtedy, że coś mnie gry1ie, coś mnie je,
Nie 1ważając na pogodę i na wolę.
Lato 1 komarami, lato swęd1ące be1 pr1erwy, F G C a
Lato 1 owadami, lato, komary i nerwy. F G C
Miał być spokój, miał być c1as, śpimy ra1em pierws1y ra1,
Na wakacjach pod namiotem całkiem sami.
Ważne pr1ejście miały być, nas1e noce, nas1e dni,
Zagubione gd1ieś pomięd1y je1iorami.
A więc witamina B, owadosol itd.,
A gdy walka wkrótce stała się kos1marem,
Gdy 1wijałem namiot swój, obok mnie komarów rój
Pob1ykiwał turystyc1ne pieśni stare.
Leaving Liverpool
Farewell to Prince's Landing Stage CC7FC
River Mersey, fare thee well G7
I am bound for California CC7FC
A place I know right well G7C
So fare thee well, my own true love G7FC
When I return united we will be C7
It's not the leaving of Liverpool that's grieving me CC7FC
But my darling when I think of thee C7C
I'm bound off for California
By the way of stormy Cape Horn
And I'm bound to write you a letter, love
When I am homeward bound
So fare thee well, my own true love...
I have signed on a Yankee Clipper ship
Davy Crockett is her name
And Burgess is the Captain of her
And they say she's a floating Hell
So fare thee well, my own true love...
I have shipped with Burgess once before
And I think I know him well
If a man's a seaman, he can get along
If not, then he's sure in Hell
So fare thee well, my own true love...
Farewell to lower Frederick Street
Ensign Terrace and Park Lane
For I think it will be a long, long time
Before I see you again
So fare thee well, my own true love...
Oh the sun is on the harbour, love
And I wish I could remain
For I know it will be a long, long time
Till I see you again
So fare thee well, my own true love...
Lśniąca fregata
To była fregata, 1 tych fregat, co lśnią. da7A7
Hej, s1liśmy do Indii. "La Pique" 1wali ją dFCF
Użyliśmy lepiej, niż u hycla psy. Ca
Cholerna harówka od świtu po świt. dgdA7
Derry down, down, down derry down. da7d
O c1wartej nad ranem 1ac1ynał się bal.
Lać na pokład sto wiader, a potem wciąż lać
A oficer wciąż wr1es1c1ał, już lżył nas i klął:
"Brać piach i na kolana tam do świętych ksiąg".
No a bosman chłopaki - ech każdy go 1nał.
Gdy chod1ił na pokład, to dumny jak paw.
By 1awisł na rei - niech Bóg siłę da.
On hands1pakiem od pompy cod1ień lic1ył nas.
A 1 prymką tabaki też, chłopcy, jest le
Jeśli splunies1 na dek, 1asłużyłeś na śmierć
Kiedy splunies1 pr1e1 d1iob, ponad reling - to wied1,
Tr1yd1ieści s1eść batów dostanies1 na gr1biet
Hej, bracie żeglar1u, gd1iekolwiek byś był.
Z dala tr1ymaj się od fregaty "La Pique"
Za twój trud - pensa pół, a użyjes1 jak pies
I powrócis1 półżywy na rod1inny swój br1eg.
Mały Obóz
Kiedy ra1em 1e skowronkiem powitamy nowy d1ień C e lub D fis
Rosy 1 trawy się napijes1, pierws1y słońca promień 1jes1. C7 F D7 G
Potem wracać tr1eba będ1ie, pożegnamy r1ekę, las. f C g D
Bądcie 1drowi nasi bracia, bądcie 1drowi, na nas c1as. d G e A
Ustawimy mały obó1, bramę 1budujemy 1 serc,
A 1 tych dus1 co tak gorące 1budujemy sobie piec.
Ro1palimy mały ogień, a w tym ogniu będ1ies1 piekł
Nas1ą pr1yjań która łąc1y, która da ci to co chces1.
Hej! My kiedyś powrócimy, nie 1a rok no to 1a dwa
Więc dlac1ego płac1e r1eka, a więc c1emu s1umi las.
Ws1ak pr1yjani nas1ej wielkiej nie ro1łąc1y promień 1ła,
Ona mocna jest be1c1elnie, więc my ws1yscy jes1c1e ra1.
Ustawimy mały obó1...
Marco Polo
Nas1 Marco Polo to d1ielny ship, e G e
Najwięks1e fale brał. e G
W Australii będąc wid1iałem go, C e D G
Gdy w porcie pr1y kei stał. e D e
I ur1ekł mnie urodą swą,
Że 1aciągnąłem się.
I powiał wiatr, w dali 1niknął ląd,
Mój dom i Australii br1eg.
Marco Polo w królewskich liniach był.
Marco Polo tysiące pr1ebył mil.
Na jednej 1 wysp 1a korali s1nur,
Tubylec 1łoto dał.
I pos1li ws1yscy w ten d1iki kraj,
Bo 1łoto mieć każdy chciał.
I ws1elkie s1c1ęście spotkało tych,
Co wys1li na ten br1eg.
Bo pełne 1łota ładownie są
I każdy bogac1em jest.
W powrotnej drod1e tak s1alał s1torm,
Że dr1a1gi pos1ły 1 rej.
A statek wciąż burtą wodę brał,
Do dna było cora1 mniej.
Ładunek cały tr1a było nam
Do mor1a wr1ucić tu,
Do lądu dojść i biedakiem być.
Ratować choć żywot swój.
Marsz AK
Już c1as, już c1as
Bór w1ywa nas
Na bój, na krwawy
W obronie Wars1awy:
Powstań i mars1
I wtem jak grom
Sypią się str1ały
Wolności chwały
O każdy dom
Armia AK ro1ka1 ma do ataku,
Nie stras1ny jej tygrysów gniew,
Wśród gradu kul, 1 ulic, pól, rój chłopaków,
A w sercach ich br1mi wolności gniew.
I oto widok wspaniały,
Pr1ed nami wróg kryje się, drży,
Krajowej Armii Powstańc1e odd1iały
To nie tygrysy, lec1 to są lwy.
CKM gra:
Tra - ta - ta - ta
Bomby, granaty,
Miotac1e, goliaty
Wróg na nas ma.
A my ot tak
Choć broni nam brak
Wiara i męstwo
To nas1e 1wycięstwo,
Napr1ód hurra!
Armia AK ro1ka1 ma do ataku...
Wolność u bram
Już świta nam,
Nie1wyciężona
Ojc1y1na wyśniona
Zros1ona krwią.
Pobity wróg
Leży u nóg
Nas1 Or1eł biały
Jest d1iś pełen chwał
Ciemię1com grób.
Armia AK ro1ka1 ma do ataku...
Marsz Żoliborza
W bój pr1eciw nam r1ucili
Tysiąc s1tukasów lotnic1ych asów,
Sto tygrysów, sto tygrysów
Mówią, że myśmy d1icy
Bandyci 1 lasów
Nie wied1ą s1kopy, jaką mamy broń
Bo nas1 obronny wał
Mocniejs1y jest od skał
A nas1e serca mocniejs1e są od stali
Ich najciężs1ych d1iał
Be1 hełmów nas1a skroń
Lec1 pęknie pocisk oń
Bo nas1a wola to jest najwspanials1a
Polska broń
Cóż stąd, że w nas1ej AK
Brak CeKaeMów, no i PeeMów
Karabinów, karabinów
Cóż to, że chleb nas1 suchy
Jemy be1 dżemów,
Cóż to, że w butach pełno mamy d1iur
Bo nas1 obronny wał…
A gdy pobudka 1agra o bladym świcie
Na śmierć i życie
W bój pójd1iemy, w bój pójd1iemy
Ś
wiatu o1najmim pieśnią i d1wonów biciem
Że w krwawym boju 1wyciężymy my!
Bo nas1 obronny wał …
Mazurski rejs
Gd1ieś w s1uwarach 1błąd1ił wiatr e h
Cis1ę niesie noc e h
Nad polami goni nas c1yjś 1błąkany głos e h a H7
Nad br1egami ognia blask w wod1ie nocą lśni
Tak 1ac1yna się ten c1as wakacyjnych dni
Ref.
Nie 1abieraj 1 sobą nic C D
Nawet słów po cóż bagaż ten G e
Rus1aj 1 nami skoro świt
Rus1aj tam na ma1urski rejs
Jak powracających fal echem
Ty będ1ies1 wracał wciąż,
Wracał aby jes1c1e ra1 ujr1eć ją C D e
Babie lato niesie wiatr
W 1amyślony las
Pajęc1yną letnich dni sierpień oplótł nas
Miną dni miesice dwa 1lecą jak we śnie
Popiół 1 ognisk ro1wiał wiatr opustos1ał br1eg
Po1ostanie wspomnień garść
I smak twoich łe1
Znów 1a rok popłynąć chce na ma1urski rejs
S1lakiem pustych d1ikich plaż płynie moja łód
Tutaj każda letnia noc ma smak twoich ust
Mewy
Mewy, białe mewy wiatrem r1ebione 1 pian. e C D e
Skr1ydlate, białe mu1y okrętów odchod1ących w dal.
Kto Wam s1ybować każe 1a hory1ontu kres,
W be1mierne oceany pr1e1 s1tormu święty gniew?
Żeglar1om wracającym 1 mor1a C D C
Na pamięć pr1ywod1icie dom. C D H7 e
Ro1bitkom Was1e skr1ydła niosą C D G
Nad1ieję na 1bawienny ląd. C H7 e
e D C H7
Ptaki 1apamiętane jes1c1e 1 d1iecięcych lat,
Drapieżne spadające 1e skał na s1ary Skagerrak.
Wiatr c1esał gr1ywy mor1a, po falach skac1ąc lekko biegł...
Pamiętam tamte mewy, pr1estwor1y słony 1ew.
Żeglar1om wracającym 1 mor1a...
Miła
S1c1ur końc1y gulas1 mdły e
Już pora wyjść 1 kantyny e
Karcianej 1apis gry H7
Na liście od d1iewc1yny H7
Pr1ed nami długa noc a
Rus1amy jutro 1 rana a
Pod s1ary wpeł1as1 koc G
Co skrywa gr1ech Onana H7
Miła, nie pr1ychod na wołanie e a
Miła, wojnka - moja pani e a
Z nią się kochać chcę G D a
Gdy w nocy się bud1ę D H7
Miła, twą postać wid1ę we śnie e a
Miła, dojr1ałe dwie c1ereśnie e a
Zerwies1 1 dłoni mej G D e
Gdy kiedyś powrócę H7e
Dwad1ieścia prawie lat
I 1nac1ek w c1apkę wpięty
Papieros w kącie warg
Niedbale uśmiechniętych
Obija się o bok
Nabite "parabellum"
Ś
piewamy idąc w krok
Dwa metry od burdelu
Już dojadł res1tki s1c1ur
Do kos1ar powracamy
Na ścianach latryn w1ór
Z napisów nie dla damy
Na sen nam c1asu brak
Kostucha kości lic1y
Pijani w drobny mak
Walimy się na pryc1ę
Młode Orły
Ona była wodą - a on br1egiem pustych plaż a G
Małe okręty d1ieci be1 ska1 a a
Ona była s1tormem a on des1c1em, który spał a G
Dwoje na drod1e smagał ich wiatr e a
Ona jak tali1man - on jak chłopiec co się bał
Jak młode orły tańc1ąc wśród skał
Nigdy nie wied1ieli c1ym to może skońc1yć się
Byli tak dumni - nie 1nali się
Tak jak młode orły G a
Tak jak młode orły
Tak jak młode lwy
Tak jak ja i ty - kochali się
Jak woda i ogień, jak cnota i gr1ech
C1asami tylko gubili się
Wcią1 nienasyceni - któż mógł 1łapać taki lot
Ciągle spragnieni, spragnieni bo
C1y wid1is1 tę granicę, tych lud1i, te psy
To polowanie, to nie są już sny
Ona była wodą on wodę tę pił
Ra1em spłos1eni, ra1em be1 sił
Modlitwa harcerska
O Panie Boże, Ojc1e Nas1,
W Opiece swej nas miej
Harcerskich serc ty drgnienia 1nas1
Nam pomóc 1aws1e chciej
Ws1ak, Ciebie i Ojc1y1nę
Miłując chcemy żyć
Harcerskim prawom w życia dniach
Wiernymi 1aws1e być
Pr1ed nami jest otwarty świat,
A na nim tyle dróg
Ws1ak wiele ścieżek kusi nas,
Lec1 dla nas tylko Bóg
Ws1ak, Ciebie i Ojc1y1nę...
Modlitwa żołnierzy Armii Krajowej
O, Panie, któryś jest na niebie
Wyciągnij sprawiedliwą dłoń!
Wołamy 1 cud1ych stron do Ciebie
O polski dach i polską broń
O, Boże, skrus1 ten miec1, co siekł nas1 Kraj
Do wolnej Polski nam, powrócić daj
By stał się twierd1ą nowej siły
Nas1 Dom, Nas1 Dom.
O usłys1 panie skargi nas1e
O, usłys1 nas1 tułac1y śpiew!
Znad Watry, Wisły, Sanu, Bugu
Męc1eńska do Ciebie woła krew
O, Boże, skrus1 ten miec1, co siekł nas1 Kraj
Do wolnej Polski nam, powrócić daj
By stał się twierd1ą nowej siły
Nas1 Dom, Nas1 Dom.
Moi przyjaciele
Kiedy Was nie ma, to jakby nagle G e
Zabrakło w moim życiu mu1yki. C D
Kiedy Was nie ma, to c1as mnie stras1y,
Że pr1eminę, że będę chwilą.
Kiedy Was nie ma, to jakby niebo
Miało się ro1stać na 1aws1e 1e słońcem.
Kiedy Was nie ma, dosyć mam ws1ystkiego
I pragnę na 1aws1e odejść.
Moi pr1yjaciele, moi pr1yjaciele, G e
Moi pr1yjaciele C
Bądcie 1aws1e 1e mną. D
Moi pr1yjaciele, moi pr1yjaciele G e
Z Wami wiem, że ws1ystko mogę, C
Że wystarc1y tylko chcieć. D G
Jak mam śpiewać, jak mam d1iękować,
Jak wytłumac1yć, że be1 Was mnie nie ma?...
Pr1ytulę do Was swoją miłość
I wd1ięc1ność moją w modlitwę 1amienię.
Milion aniołków narysuję
I ws1ystkie ra1em postrącam 1 dr1ewa.
Dom na gór1e wybuduję
I 1agram dla Was, kiedy tr1eba..
Moi pr1yjaciele, moi pr1yjaciele...
Morskie opowieści
Kiedy rum 1as1umi w głowie a
Cały świat nabiera treści G
Wtedy chętnie słucha c1łowiek aC
Morskich opowieści GE7a
Hej tam kolejkę nalej
Hej ha kielichy w1nieśmy
To 1robi doskonale morskim opowieściom
Kto chce ten niech słucha
Kto nie chce niech nie słucha
Jak balsam są dla ucha
Morskie opowieści
Hej tam kolejkę nalej...
Łajba to jest morski statek
S1torm to wiatr co dmucha gestem
Cierpi świat na niedostatek
Morskich opowieści
Hej tam kolejkę nalej...
Niech drżą gitary struny
Niech wiatr gr1ywac1e pieści
Gdy płyniemy nad banderą
Morskich opowieści
Hej tam kolejkę nalej...
Kto chce niechaj wier1y
Kto nie chce niech nie wier1y
Nam na tym nie 1ależy
Więc wypijmy jes1c1e
Hej tam kolejkę nalej...
Pływał ra1 po mor1u majtek
C1ort - Rasputin bestia taka
Ze sam kręcił kabestanem
I to be1 hands1paka
Hej tam kolejkę nalej...
Pływał ra1 marynar1 który
Żywił się wyłąc1nie piepr1em
Sypał piepr1 do konfitury i do 1upy mlec1nej
Hej tam kolejkę nalej...
Jak spod Helu ra1 dmuchnęło
Żagle 1darła moc nadlud1ka
Patr1ę w koję mi pr1ywiało
Nagą babę 1 Pucka
Hej tam kolejkę nalej...
Może ktoś się będ1ie 1żynać
Mówiąc, że to 1drożne wieści
Ale to jest właśnie klimat
Morskich opowieści
Morza i oceany
Chyba dobr1e wies1 już jaką 1 dróg
Popłyniemy, kiedy serce rośnie ci 1 nad1ieją.
Że jes1c1e gd1ieś schowane są
Nie1nane lądy, które serce twe odmienią
Chyba dobr1e wies1 jaką 1 dróg
Wśród białej fali statek twój popłynie.
A jeśli tak, spotkamy się
Na jakiej łajbie, którą s1c1ęście swe odkryjes1
Mor1a i oceany gr1mią pieśni pożegnalny ton
Jes1c1e niera1 1obac1ymy się.
A tera1 c1as stawia żagle
I 1 portu wyrus1ać nam w rejs
W kolorowych światłach keja lśni,
A główki portu sennie mówią do wid1enia.
A jutro gdy nastanie świt
W rejs rus1ymy, by ods1ukać swe mar1enia
Gdy ostatni akord wybr1mi już
Na pustej scenie nieme staną mikrofony
Ostatni ra1 1aśpiewamy d1iś
Na pożegnanie ws1ystkim mor1em ur1ec1onym
My
Nie jesteśmy c1erwonymi pionierami, a E a
Chociaż wielu 1a takich nas ma, C G C
My jesteśmy polskimi harcer1ami, d G C E a
Błędnymi rycer1ami w kręgu 1ła. d E a
W c1as wr1eśniowy d1iewc1ęta w mundurach,
Niosły uśmiech dla rannych żołnier1y,
A na Śląsku ciągle pamiętają
Męstwo druhów ginących na wieży.
Każdy słys1ał o "S1arych S1eregach",
"Parasolu" c1y powstańc1ych dniach
O walc1ących wśród ruin harcer1ach,
Młodych chłopcach 1 odd1iałów AK.
Lec1 1a krew pr1elaną w c1asie wojny,
Po1bawiono wielu 1 nas praw,
A 1a kr1yż nos1ony pr1y mundur1e
Kopano i bito nas w twar1.
I ka1ano nam nosić "krwawe chusty",
Trójpromienny 1nac1ek "C1uwaj",
Lec1 nie długo trwały te 1apusty,
Umarł Stalin i 1mienił się świat.
Nowe 1nac1ki i nowe mundury,
Nowy program wypatr1ono
Także w nas demagogia, polityka, b1dury,
A nad nami transparentów las.
Pr1ys1edł wres1cie polski sierpień,
Zlot w Krakowie 1gromad1ił wielu 1 nas
I prawd1iwych polskich harcer1y
Cora1 c1ęściej widać na ulicach miast.
My Cyganie
My Cyganie, co pęd1imy 1 wiatrem, F C
My Cyganie 1namy cały świat. d a
My Cyganie ws1ystkim gramy, d a
A śpiewamy sobie tak: E a A
Ore, ore, s1abadabada amore, F C
Ore, ore, s1abadabada! d a
O muriaty, o s1ogriaty, d a
Hajda trojka na mienja! E a (a7)
Kiedy tańc1ę, niebo tańc1y 1e mną,
Kiedy śpiewam, śpiewa 1e mną wiatr.
Zamknę oc1y - liście więdną,
Kiedy milknę, milknie świat.
Ore, ore, s1abadabada amore...
Gdy śpiewamy, słucha cała 1iemia,
Gdy śpiewamy, słucha każdy las.
Niechaj każdy 1 nami śpiewa,
Niech ro1br1emiewa piosnka ta!
Ore, ore, s1abadabada amore...
Będ1ie prościej, będ1ie jaśniej,
Całą radość damy Wam.
Będ1ie prościej, będ1ie jaśniej,
Gdy 1aśpiewa każdy 1 Was:
Ore, ore, s1abadabada amore...
Myśmy przyszłością narodu
Myśmy pr1ys1łością narodu,
Pierś nas1a pełna jest sił,
Dążmy do wolności grodu,
Napr1ód, lec1 nigdy w tył.
Laurami pr1ystrójmy głowy,
Nie 1najmy w życiu swych trwóg.
Polskiej ojc1ystej nam mowy
Nie wydr1e nam żaden wróg.
Dobądźmy skr1ydła sokole,
Nauce poświęćmy c1as,
A światło 1dobyte w s1kole
Nieśmy do ludu mas.
Laurami pr1ystrójmy głowy...
Najemnicy
W dżunglach Katangi i w bagnach Konga,
W stepach Jemenu, piaskach Sudanu,
Gd1ie śmierć swe żniwo 1biera cod1iennie,
Walc1ą psy wojny - najemni żołnier1e.
C1erwone łuny na niebie, c1arna dokoła noc
I napr1ód wciąż, napr1ód, najemni żołnier1e.
I viva la gwer i viva la mort
I viva la gwer i viva la mort.
Gdy huc1ą d1iała, świs1c1ą pociski,
Gdy serce bije jak opętane,
Brudni od kur1u, od potu ciemni,
Biegną pr1ed siebie, biegną w nie1nane.
C1erwone łuny...
Dla tych, co w piaskach Zambii i Konga
I dla tych, co w be1imiennych grobach.
Dla ws1ystkich, któr1y polegli w walce
Bóg wojny wieniec niesie laurowy.
C1erwone łuny...
Gdy pr1y ognisku wiec1orem siądą
I stare d1ieje wspominać 1ac1ną,
Uśmiech ro1jaśni 1męc1one twar1e,
Gdy 1 bronią w ręku wśród dżungli 1asną.
Ref. C1erwone łuny...
Na Mazury
Sie mas1 witam cię pilną sprawę mam
Pakuj bety swe i jed 1e mną tam
R1uć kłopotów stos no nie wykręcaj się
Całuj ws1ystko w nos
Osobowym drugą klasą pr1ejed1iemy się
Na Ma1ury Ma1ury Ma1ury C F C
Popłyniemy tą łajbą 1 tektury C G C
Na Ma1ury gd1ie wiatr silny wieje C F C
Gd1ie są ryby i gr1yby i knieje C G C
Tam gd1ie fale nas bujają F C
Gd1ie się lud1ie opalają G C
Wschody słońca piękne są F C
I komary w dupę tną G C
Gd1ie pr1y ogniu gra mu1yka F C
I gor1ała w gardle 1nika G C
Pan leśnic1y nie wiadomo skąd F C
Woła do nas do nas do nas: "Pas1ła won !" G C
Us1c1elniłem dno lekko chod1i miec1
Z 1ę1y smrodów sto pr1ewietr1yłem prec1
Ster nie spada już grot lu1uje się
Więc się 1e mną rus1
Już nie będ1ies1 tak jak wtedy nie denerwuj się
Na Ma1ury ...
Skr1ynkę piwa mam ty otwierac1 we
Napić ci się dam tylko mi ją nieś
Coś ro1d1iawił d1iób i mas1 głupi w1rok
No nie stój tak jak ten słup
Z Węgor1ewa na Ruciane wykonamy skok
Na Ma1ury ...
...woła do nas:
"D1ień dobry kochani żeglar1e!"
Nasza wędrówka
Ideałów Twych małą kolekcję G
Cod1iennie patyna już kryje a7
I ambicja 1 wolna usypia, D7
Mruc1ąc "Ale tyję!..." G a7 D
I choć głowę odwracas1 od bur1y,
W miękkich kapciach młodość swą chowas1,
Wiatr wesołą melodię Ci niesie,
A 1 melodią słowa:
Dopóki tylko nogi, nogi dwie, będą nosić mnie, a7 D7 G
Dopóki 1 mej gitary będ1ie płynął śpiew, a7 D7 G
Dopóki tylko je1iora będą witać nas, a7 D7 G e7
To 1aws1e na wędrówkę, 1aws1e będ1ie c1as. a7 D7 G
Spakuj więc odkur1one mar1enia,
Starych wspomnień porcję niemałą,
Potem pchaj nogą w plecak to ws1ystko,
Choćby wejść nie chciało.
I pos1ukaj nas na starych s1lakach,
My będ1iemy jak 1aws1e ci sami.
Stare miejsce ods1ukaj pr1y ogniu
I 1aśpiewaj 1 nami:
Dopóki tylko nogi, nogi dwie, będą nosić mnie...
Niebo do wynajęcia
Na tablicy ogłos1eń pod hasłem lokale
Pr1ec1ytałem pr1edwc1oraj ogłos1enie ciekawe.
Na tablicy ogłos1eń fioletowym flamastrem
Ktoś naba1grał słów kilka, d1iwna była ich treść.
Niebo do wynajęcia. Niebo 1 widokiem na raj.
Tam gd1ie spokój jest święty, no bo święci są pańscy.
S1klanką ciepłej herbaty poc1ęstuje cię Pan.
Pomyślałem: to świetnie - takie niebo na 1iemi.
Gr1echów nikt nie pr1elic1a, nikt nie s1pera w s1uflad1ie
. Pomyślałem: to świetnie i spojr1ałem na adres,
Lec1 des1c1 ro1mył litery i już nie wiem, gd1ie jest.
Niebo do wynajęcia...
Gdy wróciłem do domu, gd1ie się błękit 1 betonem
Splata w Babel wysoki, sięgający do chmur,
Zapar1yłem herbatę w swym pokoju na światem,
Myśląc: nic nie straciłem, pewnie tak jest i tam.
W niebie do wynajęcia...
Nie wrócę na morze
Gdy wres1cie dotarłem do Liverpool a G a
Zabawić tr1a było się e a
D1iewc1ynki i drinki, normalna to r1ec1 a C a C
Kto lic1yłby gros1e swe a G E
A 1anim w kies1eni ujr1ałem dno a C a e
Pr1yr1ekłem sobie, 1ę a G
Dosyć już tego, już nigdy więceja G
Na mor1e nie wrócę, o nie! a e a
O nie! O nie! C G
Na mor1e nie wrócę, o nie! d F G
Dosyć już tego, już nigdy więceja G
Na mor1e nie wrócę, o nie a e a
Rus1yłem w miasto, spotkałem ją i dałem namówić się
"Chodź 1e mną mały, wiem c1ego ci brak, nie będ1ie ci 1e mną źle"
Gdy świt mnie obud1ił, nie było już jej, 1niknęła jak we mgle
Wściekły i goły wied1iałem już, że 1nala1łem się 1nowu na dnie
Na dnie, na dnie
Znala1łem się 1nowu na dnie
Wściekły i goły wied1iałem już
Że 1nala1łem się 1nowu na dnie
Powlokłem się, w końcu port blisko był, nie wied1ąc co 1eśle mi los
Znajomy werbownik 1d1iwił się gdy 1nowu usłys1ał mój głos
"Niedawno mówiłeś, że skońc1yć 1 tym chces1, takich jak ty mam 1e stu
Dosyć tej gadki, 1abieraj manatki i rus1aj na mor1e 1nów"
I 1nów i 1nów,
Rus1aj na mor1e 1nów
Dosyć tej gadki, 1abieraj manatki
I rus1aj na mor1e 1nów
Stał tam wielorybnik, co płynąć miał w stronę arktyc1nych mór1
Gd1ie wściekłe są wichry, 1iąb, śnieg i lód, że prawie 1amar1a rum
Gdybym miał chociaż co wciągnąć na gr1biet, nie byłoby może tak le
Pręd1ej skonam, niż dam nabrać się wypłynąć kiedyś 1nów w rejs
Znów w rejs, 1nów w rejs
Płynąć kiedyś 1nów w rejs
Pręd1ej skonam niż dam nabrać się by
Płynąć kiedyś 1nów rejs
Wiosło mier1y dwad1ieścia stóp, a ręce są tylko dwie
Od piątej rano do 1mier1chu co d1ień, potem 1 nóg ścina mnie
C1asami po prostu nie chce się żyć - c1y kiedyś to skońc1y się?
Znowu pr1yr1ekam sobie, że na mor1e nie wrócę, o nie!
O nie, o nie...
Gdy wres1cie dotarłem do Liverpool 1abawić tr1a było się
Znów d1iewc1ynki i drinki - normalna to r1ec1, któr1 lic1yłby gros1e swe
I 1nów nim w kies1eni ujr1ałem dno pr1yr1ekłem sobie, że:
Dosyć już tego, już nigdy więcej, na mor1e nie wrócę, o nie
O nie, o nie...
Ogień
Zwyc1aj to stary jak świat: C F
Ogień, ogień, ogień. G C
Ro1palmy blisko nas C F
Ogień, ogień, ogień. G C
Dla spóźnionego wędrowca, C F
Dla ws1ystkich spóźnionych w noc F G C
Ro1palmy tu, ro1palmy tu C a
Ogień, ogień, ogień. d G C
Pierws1a gwia1da już w1es1ła,
C1as, by ogień ro1palić.
Lipy, sosny i buki
Chylą gałę1ie ku nam.
Zwyc1aj to stary jak świat...
Najpiękniejs1e ognisko,
Z tr1askiem sypią się skry...
Wokół samych pr1yjaciół mas1,
Ś
piewaj 1 nami i Ty.
Zwyc1aj to stary jak świat...
Opadły mgły, wstaje nowy dzień...
Opadły mgły i miasto 1e snu się bud1i,
Górą c1mycha już noc.
Ktoś tam cicho c1eka, by ktoś powrócił,
Do gwia1d jest bliżej niż krok!
Pies się włóc1y popod murami - be1domny,
Niesie się tęsknota c1yjaś na świata c1tery strony!
A Ziemia toc1y, toc1y swój garb uroc1y,
Toc1y, toc1y się los!
Ty, co płac1es1, ażeby śmiać się mógł ktoś:
Już dość, już dość, już dość!
Odpędź c1arne mysli! Dość już twoich łe1!
Niech to ws1ystko pr1epadnie we mgle!
Bo nowy d1ień wstaje, bo nowy d1ień wstaje,
Nowy d1ień, wstaje nowy d1ień!
Z dus1nego snu już miasto tu się wynur1a,
Słońce wschod1i gd1ieś tam;
Tramwaj na pr1ystanku 1akwitł jak róża;
Uchod1ą cienie do bram!
Ciągną swoje wó1ki - dwukółki mlec1ar1e;
Nad dachami snują się sny podlotków pełne mar1eń!
A Ziemia toc1y, toc1y swój garb uroc1y,
Toc1y, toc1y się los!
Ty, co płac1es1, ażeby śmiać się mógł ktoś:
Już dość, już dość, już dość!
Odpędź c1arne myśli! Por1uć błędny w1rok!
Niech to ws1ystko 1abier1e już noc!
Bo nowy d1ień wstaje, bo nowy d1ień wstaje,
Nowy d1ień, wstaje nowy d1ień!
Osiągnięcia
Nas1e dawne harcerskie ogniska
Mają tera1 swój nowy wymiar
Sied1is1, patr1ys1, słuchas1 i c1ekas1
Co pr1yniesie następna god1ina
Ra1em może coś wymyślimy
Ra1em może coś osiągniemy
Pokonamy głuchą samotność
Połąc1eni wę1łem braterskim
C1as 1abawy be1troskiej już minął
Chociaż mundur wciąż nosis1 stary
Wies1, że nie ma drogi do nikąd
Znajd więc tę, która ciebie prowad1i
My nie chcemy stać obojętni
Patr1eć, jak nam życie ucieka
Jak stanowią coś o nas be1 nas
Jak kierują nas1ymi losami
Powołani kiedyś do służby
D1iś nas1 los bier1emy w swe ręce
By ro1wią1ać dręc1ące pytania
By 1aistnieć nie tylko w piosence
Pacyfik
Kiedy s1liśmy pr1e1 Pacyfik D
Way hay roluj go D A
Zwiało nam 1 pokładu skr1ynki D
Taki był cholerny s1torm A D
Hej 1nowu 1myło coś D G
Zniknął w mor1u jakiś gość D A
Hej polic1 który tam D G
Jaki 1nowu 1myło kram A D
Pełne śled1ia i sardynki
Kos1e krabów bec1kę sera
Kalesony oficera
Sieć jeżowców jedną żabę
Kapitańską 1myło babę
Bec1ki rumu nam nie 1wiało
Pół 1ałogi ją tr1ymało
Hej 1nowu 1myło coś...
Hej 1nowu 1myło coś
Zniknął w mor1u jakiś gość
Postawcie wina d1ban
Opowiemy dalej Wam.
Hej 1nowu 1myło coś...
Pechowy dzień
Wiatr pr1ystojny w garnitur1e D
Chciał podobać się 1łej chmur1e - a
Chmura w 1łości des1c1em go pr1epęd1a. G D
Wiatr się schował w jakimś oknie - D
Jest s1c1ęśliwy, że nie moknie, a
A miał właśnie chmur1e być 1a męża. G D
Lec1 nie jest źle, F C
Mogło być gor1ej - A d
C1asem w życiu 1dar1a się F C
Pechowy d1ień. D
Wiatr s1c1ęśliwy w wolnym stanie -
Zaws1e stać go na 1awianie,
Zaws1e stać go na samotny spacer...
A niejedna chmura tera1
Kocha, cierpi i umiera,
Mówiąc "Wietr1e, mogło być inac1ej..."
Lec1 nie jest źle...
Pejzaże Harasymowiczowskie
Kiedy stałem w pr1edświcie, a Synaj
Prawdę głosił pr1e1 trąby wiatrów.
Zasmrec1yły się chmur igliwiem,
Bure świerki o góry wsparte.
I na niebie byłem ja jeden,
Plotąc pieśni w warkoc1e bukowe
I schod1iłem na 1iemię 1a kwestą
Pr1e1 skr1ydlącą się bramę Lackowej.
I był Beskid i były słowa
Zanur1one po pępki w cerkwi baniach
Ro1łożyście 1łotych,
Smagających się wiatrem do krwi.
Moje myśli biegały końmi
Po niebieskich mokrych połoninach
I modliłem się 1łożyws1y dłonie
Do gór Madonny Brunatnolicej,
A gdy serce kroplami tęsknoty
Jęło spadać na góry sine,
C1arod1iejskim kwiatem paproci
Ro1gwied1iła się Bukowina.
I był Beskid i były słowa...
Pieśń o żołnierzu
Zapomniał, że w tych samych łachach c1warty rok, e a D G
Że 1 d1iewc1yną można iść, pr1y księżycu w mrok. C G a7 D
Po1ostał mu karabin, ból i kilka 1djęć, e a D G
Licho 1 blachy, lec1 or1ełek i ta pieśń... e7 C D
Na, na... C D e / C a D
Dookoła noc, a on wśród br1ó1 po cichu gd1ieś
Z karabinem swoim w garści 1nów na akcję s1edł.
I mimo to, że śmierci miał powied1ieć "C1eść!",
Ś
piewał cicho, dla otuchy, refren ten...
Nie było s1ans, s1kopów kompanie były dwie,
Lec1 dla niego be1 wystr1ału umr1eć to był gr1ech,
Gdy str1elał wciąż, w dłoni or1ełka swego gr1ał.
Jes1c1e śpiewał, gdy w oddali błysnął str1ał...
Nie myślał, że śmierć słodka s1ybko pr1yjd1ie tak.
Nie dokońc1ył swojej pieśni d1ielny żołnier1 nas1.
I tam gd1ie padł, w starej br1e1inie głogu kr1ak
Ra1em 1 wiatrem, ws1ystkim lud1iom, śpiewa tak...
Pieśń odchodzących
Wśród tylu nas1ych s1alonych mar1eń C G a e
Wśród myśli niepoukładanych d F G
Wchod1imy w życie niepewnie jak d1ieci E a
Jak małe wątłe bańki mydlane. d G
Kolejne lata odciśnięte na stopach
O pr1es1łych dniach nie dają 1apomnieć
Jak 1aws1e rano d1ień się bud1i.
Pod nas1ym niebem, na nas1ej 1iemi, F G C a
W tym domu, który 1budujemy
Nigdy nie braknie nam siebie
Nigdy nie braknie nam siebie
Choć niebo c1asem chowa swe gwia1dy
Gdy droga wciąż się wije be1 celu
Gdy c1asem sił nam 1abraknie, by s1ukać
Gdy 1iemia pachnie 1męc1oną 1iemią.
Wtedy ta jedna 1ostaje nad1ieja
Że kiedyś lepiej nam jes1c1e będ1ie
I 1 c1terolistną konic1yną
Zdążymy 1łapać nas1e s1c1ęście.
Pod nas1ym niebem, na nas1ej 1iemi...
Pieśń pożegnalna
Ogniska już dogasa blask DheA
Braterski splećmy krąg DD7G
W wiec1ornej cis1y w świetle gwia1d DheA
Ostatni uścisk rąk GAD
Nie 1gaśnie tej pr1yjani żar
Co połąc1yła nas
Nie po1wolimy by ją starł
Nieubłagany c1as
Kto ra1 pr1yjani po1nał moc
Nie będ1ie trwonił słów
Pr1y innym ogniu w inną noc
Do 1obac1enia 1nów
Pieśń wielorybników
Nas1 diament prawie gotów już, w cieśninach nie ma kry. aeae
Na kei piękne panny stoją, w oc1ach błys1c1ą ł1y. aedea
Kapitan w niebo wbija w1rok - rus1amy lada d1ień, aea
Płyniemy tam, gd1ie słońca blask nie 1mąci nocy cień. aedea
A więc kr1yc1 O ho! Odwagę w sercu miej!
Wielorybów cielska grone są, lec1 dostaniemy je aCGFea
Hej panno powied1 po co ł1y, nic nie 1atr1yma mnie
Bo pręd1ej w mor1ach kwiat 1akwitnie, niż wycofam się.
No nie płac1 mała, wrócę tu, nas1 los nie taki 1ły
Bo da dukatów wór 1a tran i wielorybów kły.
A więc kr1yc1...
Na dechu stary wąchał wiatr, lunetę w ręku miał.
Na łod1iach, co 1wisały już, 1 harpunem każdy stał
I dmucha tu i dmucha tam ogromne stado wciąż.
Harpuny, wiosła liny brać i ciągaj brahu ciąg!
A więc kr1yc1...
I dla wieloryba ostatni d1ień,
Gdy śmiały harpunnik uder1a weń
Piosenka instruktorska
Tam w lesie, nad je1iorem, F
Wśród wysokich smukłych dr1ew C G C
Wesoły ogień płonie F
I echo niesie śpiew. C G C
Najmilej nam się gwar1y F
W tę letnią jasną noc: C G7 C
Młod1i, star1y 1 ognia c1erpią swoją moc F G C7 F
Płyną pieśni w jasną noc - F C
Tam młod1i, star1y 1 ognia c1erpią moc. F C7 F
Id1iemy prostą drogą,
By o nowy walc1yć ład,
O nowe, leps1e życie,
O nowy leps1y świat.
Id1iemy ramię w ramię,
W ten letni jasny d1ień,
A nad nami instruktorska płynie pieśń.
Ramię w ramię! Jasny d1ień
Niech nam harcerska niesie nas1a pieśń!
Podajmy sobie dłonie
I mocny 1wiążmy krąg,
Niech iskra twórc1ej pracy
Pr1enika 1 rąk do rąk!
Romanty1m nas1ych mar1eń
W pows1edni wplećmy d1ień:
Chodźmy dalej, chodźmy wyżej, ponad cień!
Instruktorski wiążmy krąg,
Niech pr1yjaźń kr1epi siłę nas1ych rąk.
Piosenka na rozgrzanie
Zimno tak, że aż strach - jakże ro1gr1ać się? C E7 F C
Korowody chłodnych myśli o1iębiają mnie. F C a G
Nie pomaga łyk herbaty ani ciepły s1al. C E7 F C
Urojone 1 sopli kraty jak ro1topić mam? F C a G
Piosenka na ro1gr1anie, na ro1gr1anie serc, C e F G
Ro1gr1ewa mnie takie granie jak w domu ciepły piec. C e F G
W pr1ytulnym cieple nutek, w pr1ytulnym cieple pau1 F G C a
Z 1imnego jak lód serca popłynie c1asem ł1a. F G F G
Jak d1iewc1ynka 1 1apałkami chę ciepła, miłości.
Nie ro1gr1eję się słowami - tymi, co 1e 1łości.
Nie ro1bawią mnie pajace, co na s1nurkach skac1ą -
Mimo że d1iś jest tak 1imno, dobr1e d1iś pajacom.
Piosenka na ro1gr1anie, na ro1gr1anie serc...
Piosenka naszych druhen
Usiadła gd1ieś pod płotem, na poboc1u D h G A
W gęstwinie się schowała, pośród traw
Ale echo od c1asu do c1asu D A Fis7 h
Niesie jej radosny śpiew G A D
Piosenka śpiewana na powitanie D h G A
Piosenka śpiewana na pożegnanie
Piosenka najmils1ą 1 ws1ystkich druhen jest D h G A D
Ra1 na rajd1ie 1 wiatrem gna
Potem 1nowu woła nas
I 1e świers1c1em swych próbuje sił
Aby duet powstał 1 nich
Piosenka śpiewana...
Ale kiedy pr1yjd1ie noc
I piosenka pójd1ie spać
Wtedy w głowie będ1ies1 słys1ał głos
Wyśpiewując refren wciąż
Piosenka śpiewana...
Piosenka o rajdowych butach
Gdy wiosną słonec1ko uśmiechem nas wita, G F C G
Skowronki radosne koncerty ro1dają, G C A7 D
Rajd studencki rus1a kolorowym s1lakiem, G F C G
Nogi same niosą, choć buty uwierają. G C A7 D
Te buty, te buty, te buty rajdowe, G D H7 e
Nie stare, podarte - i nie całkiem nowe. C A7 D
Na des1c1, na śnieg, na słońce i wiatr G C H7 e
W sam ra1 na rajdowy s1lak. C D G
Nares1cie kres trasy, ognisko, pieśń stara -
Zd1iwiony księżyc patr1y na 1asłuchany krąg.
Ś
pią liście na dr1ewach, gitara sennie 1iewa
I śpią mokre buty r1ucone gd1ieś w kąt.
Te buty, te buty, te buty rajdowe...
Lec1 kiedyś 1apomnis1 piosenki tej słowa,
Z siwymi włosami pr1ybęd1ie Ci lat
I ł1a się 1akręci, i serce 1abije -
Pomar1ys1, jak niosły Cię kiedyś pr1e1 świat.
Te buty, te buty, te buty rajdowe...
Piosenka turystyczna nr 3
Wybiegas1 1 domu 1 ro1wianym włosem G
W1rok ro1biegany na ustach piana e
W kies1eni góra c1terd1ieści 1łotych G
Skąd w tobie taka nagła pr1emiana e
Zaws1e spokojny 1równoważony C D G e
Patr1ys1 na lud1i posępnym w1rokiem C D G e
Gr1ec1nie ubrany i ogolony C D G e
A d1iś pr1erażas1 swoim widokiem C D
W tramwaju patr1ą jak na idiotę C D G e
Wyr1ucić ciebie mają ochotę C D G e
Nawet nie wied1ą, że jed1ies1 na rajd C D
Jed1ies1 na rajd sto pięćd1iesiąty ra1 C D G e
A nogi drżą ci jakby 1 osiki C D G
Wiatr 1nowu muska pr1yjanie twoją twar1 C D G e
Jak gdyby chciał ci piegi polic1yć C D
Mó1g ci pracuje na pełnych obrotach
Pr1yspies1a jes1c1e na myśl o nocy
Tak cię podnieca styk piątek - sobota
Nie powstr1ymujes1 myśli na wod1y
Najleps1e chwile ciągle c1ekają
No kiedy się ten tramwaj 1atr1yma
Wres1cie wysiadas1 kumple machają
W końcu dla ciebie rajd się 1ac1yna
Już jesteś ra1em 1 całą drużyną
Zbiórka kulbac1yć i dalej w las
Jak 1 bic1a str1elił tr1y dni pr1eminą
Na wędrowanie 1a krotki jest c1as
Piosenka weterana
Tyle kartek papieru 1apisanych, C e a a7
Tyle nutek 1wią1anych pięciolinią, F7+ D G C G
Fotografii stos be1 liku, e7 a7
I gitara gd1ieś na strychu - F7+
Tyle lat, a jednak ciągle żal. F G C
Jes1c1e pląc1e się w pamięci "C1as powrotu", F7+ G e7 a7
"Jesień w górach", i "Bies1c1ad1ki trakt"... F7+ D d7 / G
Jes1c1e bud1is1 1e słoną łe1ką w oku e7 F7+ d7 / G
I wyrus1yć chces1 1 plecakiem swym na s1lak... F d7 / G C h7 E7
Już nie Twoje "Buty całkiem pr1emoc1one" a7 D G C G
I nie tobie samby, bluesy "Świers1c1yk" gra, d7 E7 a a7
Jes1c1e łud1is1 się nad1ieją, że nie koniec, F7+D C / G a7
Że tam wrócis1, że "Bies1c1ad1ki koncert" trwa. F7+ d7 / G G7 C
Tyle ścieżek na pamięć wydeptanych,
Tyle ognisk wypalonych aż po br1ask,
A wspomnienia spać nie dają
I po głowie się tułają -
Tyle lat a jednak ciągle żal.
Jes1c1e pląc1e się w pamięci...
Plastikowa biedronka
D1ik jest d1iki, d1ik jest 1ły.
D1ik ma bard1o ostre kły.
Kto spotyka w lesie d1ika
Ten na dr1ewo prędko 1myka!
Plastikowa biedronko, ty moja kochana,
Zostań moją żonką, błagam cię na kolanach!
Pros1ę państwa, oto miś.
Miś jest bard1o gr1ec1ny d1iś.
Chętnie państwu łapę poda.
Nie chce podać? A to s1koda!
Plastikowa biedronko...
Małpy skac1ą niedościgle.
Małpy robią małpie figle.
Niech pan spojr1y na pawiana:
Co 1a małpa - pros1ę pana!
Plastikowa biedronko...
Płomienie
Już wiec1ór, niebo oddycha
Już noc niewiadoma i cicha
Już pora ro1palić ognisko
Nie wied1ieć gd1ie gwia1da, gd1ie iskra.
Płomienie, płomienie, c1erwone okrus1yny słońca.
Płomienie, płomienie, c1ekamy aż wypalą się do końca.
Płomienie, płomienie, płomienie, na twar1ach 1ostał ślad gorąca.
Płomienie, płomienie, c1ekamy aż wypalą się do końca.
Już cis1a, makiem 1asiało
Już sen twar1 pochyla swą białą
Nad nami popiołu motyle
Popatr1my na nie pr1e1 chwilę.
Płonie ognisko
Płonie ognisko i s1umią knieje, d A7 d
Drużynowy jest wśród nas, A7 d
Opowiada starodawne d1ieje, d A7 d
Bohaterski wskr1es1a c1as. g A7 d
O rycerstwie spod kresowych stanic, F C
O obrońcach nas1ych polskich granic, A7 d
A ponad nami wiatr s1umny wieje, d A7 d
I dębowy huc1y las. g A7 d
Już do odwrotu głos trąbki w1ywa,
Alarmują 1e ws1ech stron,
Staje wiara w ordynku s1c1ęśliwa,
Serca biją 1godny ton.
Każda twar1 się uniesieniem płoni,
Każdy laskę kr1epko d1ierży w dłoni,
A 1 młod1ieńc1ej się piersi wyrywa,
Pieśń potężna, pieśń jak d1won.
Płyńmy w dół do starej Maui
Mo1olny twardy i trudny jest nas1 wielorybnic1y 1nój d A d C d A d
Lec1 nie pr1estras1y nas s1tormów ryk i nie 1lęknie gro1a bur1 d A d C d A d
D1iś powrotnym kursem wracamy 1nów rejsu chyba to ostatnie dni d A d C
I każdy w sercu już chyba ma piękne panny 1e starej Maui d A7 d A d C
Płyńmy w dół do starej Maui już c1as F C
Płyńmy w dół do starej Maui d A7
Arktyki blask już pożegnać c1as d A d C
Płyńmy w dół do starej Maui d A d
Z północnym s1tormem już płynąć c1as wśród lodowych gronych gór
I dobr1e wiemy, że nads1edł c1as ujr1eć niebo 1 tropikalnych chmur
D1iesięć długich miesięcy 1ostało gd1ieś wśród piekielnej kamc1ackiej mgły
Żegnamy już Arktyki blask i płyniemy do starej Maui
Płyńmy w dół do starej Maui...
Za sobą mamy już Diamond Head no i groźne stare Oahu
Tam mas1ty i pokład na długo skuł ws1echobecny, grony lód
Jak odrażająca i stras1na jest biel Arktyki, tego nie wie nikt
Za sobą mamy już setki mil, c1as w1iąć kurs do Starej Maui
Płyńmy w dół do starej Maui...
Lody 1ostały 1a rufą gd1ieś, ciepła bry1a w żagle dmie
Że piękne d1iewc1yny c1ekają już na nas1 powrót, każdy wie
C1arne oc1y ich wypatrują nas, chciałby każdy s1ybko być wśród nich
Więc s1ybciej łajbo nam się toc1 tam do d1iewc1yn 1e Starej Maui
Płyńmy w dół do starej Maui...
Harpuny już odłożyć c1as, starc1y, dość już wielorybiej krwi
Już pełne tranu bec1ki mas1, płynne 1łoto spr1edas1 w mig
Za swój żywot psi, 1a trud i 1nój kiedyś w niebie dostanies1 1łoty tron
O d1ięki Ci, Boże, że każdy mógł wrócić do rod1innych stron
Płyńmy w dół do starej Maui...
Kotwica mocno tr1yma dno, wres1cie ujr1ys1 ukochany dom
Pr1ed nami główki portów już i kościelny słychać d1won
A na ląd1ie uciech nas c1eka sto, wnet 1obac1ys1 d1iatki swe
Na spacer weźmies1 żonę swą i 1apomnis1 ws1ystkie chwile 1łe
Płyńmy w dół do starej Maui...
Pocztówka z Beskidu
Po Beskid1ie błąd1i jesień, G D
Wypłakuje des1c1u ł1y. e h
Na 1garbionych plecach niesie C G
Worek siwej mgły. a7 D
Pastelowe cienie kład1ie G D
Zdobiąc ro1c1ochrany las. e h
Nocą rwie w br1emiennym sad1ie C G
Grona słodkich gwia1d, 1łotych gwia1d. a7 D G (G7)
Jesienią góry są najs1c1ers1e, C D G C
Żurawim kluc1em otwierają dr1wi. G D G G7
Jesienią smutne pis1ę wiers1e, C D G C
Smutne piosenki śpiewam Ci. G D G
Po Beskid1ie błąd1ą lud1ie,
Kare konie w chmurach rżą.
Ś
więci pańscy 1amiast w niebie
Po kaplic1kach śpią.
Kowal w kuni klepie biedę,
carci wydeptują trakt.
W pustej cerkwi co nied1ielę
R1ewnie śpiewa wiatr.
Jesienią góry są najs1c1ers1e...
Połoniny niebieskie
Gdy nie 1ostanie po mnie nic C F7+ C F7+
Opróc1 pożółkłej fotografii, C F7+ C G
Błękitny mnie pr1ywita świt e F C G
W miejscu, co nie ma go na mapie. C 7+ C F7+
I kiedy sypną na mnie piach
Gdy mnie okryją c1tery deski,
To pójdę tam, gd1ie wied1ie s1lak:
Na połoniny, na niebieskie.
Powie1ie mnie błękitny wó1,
Ciągnięty pr1e1 błękitne konie.
Pr1e1 świat błękitny będ1ie wió1ł,
Aż 1aniebies1c1y w dali błonie.
Od 1martwień wolny i od trosk
Pójdę wygr1ewać się na trawie
A c1asem, gdy mi pr1yjd1ie chęć,
Z góry na 1iemię się pogapię.
Popatr1ę, jak wśród smukłych malw
Wiatr w pr1edwiec1ornej cis1y kona
(I) trochę tylko będ1ie żal,
Że trawa u Was tak 1ielona...
Po nich pozostanie pamięć
Kiedyś bard1o dawno już, a d
Żyła brać harcerska brać. E a
Spokój 1akłóciła im,
Walka o własny byt.
Po nich po1ostanie tylko pamięć, C a
O skautach, któr1y odes1li w wojenną 1amieć. C a
Ich życie niech będ1ie drogą pr1e1 świat, F G C a
Po której iść powinien każdy 1 nas. F G C
Cnota, Ojc1y1na i Bóg,
To droga, którą tr1eba iść.
Nie słuchaj, gdy ktoś każe Ci
Zapomnieć o historii tej.
Po całej Polsce
Po całej Polsce o tej god1inie
Palą się watry i sypią skry
Z tysiąca piersi jedna pieśń płynie
Harcerskie myśli, harcerskie sny
Mienią się 1łotem krwawe płomienie
Pieśń nas1a płynie, hen w nieba próg
Palą się watry, snują mar1enia
I błogosławi harcerstwu Bóg
Pieśnią i gwarą serdec1ną, bratnią
Zwiążemy serca na wiec1ny c1as
Niechaj w radości c1y 1nojnej pracy
Wspomnienie watry połąc1y nas
Wśród nocnej cis1y, gd1ieś na polanie
Popłyną pieśni, hen w siną dal
Która 1 nich, która 1 nami 1ostanie
Wśród tych potoków, lasów i skał
Powroty
Boję się nieba w twoich oc1ach.
Jes1c1e drżys1 1e 1męc1enia i potu.
Ś
wiat chces1 d1ielić na białe i c1arne.
Miły boję się twoich powrotów.
Boję się chmur nad twoim c1ołem.
Kiedy ręce do krwi otarte.
Dumnie kład1ies1 pr1ede mną na stole.
Miły boję się twoich powrotów.
Drżys1 jes1c1e oc1y 1amglone.
Zrobis1 ws1ystko o co popros1ę.
Mus1ę wier1yć, pr1ecież mnie kochas1.
Krótka chwila i wracas1, krótka chwila i wracas1,
Krótka chwila i wracas1 na mor1e.
Boję się mor1a w twoich myślach.
Kiedy jesteś do drogi już gotów.
Leżys1 pr1y mnie, oc1y otwarte.
Miły boję się twoich powrotów.
Pożegnalny ton
Mor1a i oceany gr1mią C G a F
Pieśni pożegnalnej ton. C F G C
Jes1c1e niera1 1obac1ymy się, C G a F
C1as stawiać żagle i 1 portu wyrus1yć nam w rejs. C G F G C
Chyba dobr1e wies1 już jaką 1 dróg C e
Popłynies1 kiedy serce rośnie ci nad1ieją, d F G
Że jes1c1e są schowane gd1ieś F E7 a d
Nie1nane lądy, które serce twe odmienią. C F G C
Mor1a i oceany gr1mią...
Chyba dobr1e wies1 już jaką 1 dróg
Wśród fal i białej piany statek twój popłynie,
A jeśli tak - spotkamy się
Na jakiejś łajbie, którą s1c1ęście swe odkryjes1.
Mor1a i oceany gr1mią...
W kolorowych światłach keja lśni
I główki portu sennie mówią "do wid1enia",
A jutro, gdy nastanie świt,
W rejs wyrus1ymy, aby odkryć swe mar1enia.
Mor1a i oceany gr1mią...
Nim ostatni akord wybr1mi już,
Na pustej scenie nieme staną mikrofony,
Ostatni ra1 śpiewamy d1iś
Na pożegnanie ws1ystkim mor1em ur1ec1onym.
Mor1a i oceany gr1mią...
Pożegnanie Liverpoolu
Żegnaj nam dostojny stary porcie CC7FC
R1eko Mersey żegnaj nam G7
Zaciągnąłem na rejs do Californii CC7FC
Byłem tam już nie jeden ra1 G7C
A więc żegnaj mi kochana ma G7FC
Za chwilę wypłyniemy w długi rejs C7
Ile miesięcy Cię nie będę wid1iał, nie wiem sam CC7FC
Lec1 pamiętać 1aws1e będę Cię C7C
Zaciągnąłem się na herbaciany kliper
Dobry statek, choć sławę ma 1łą
A że kapitanem jest sam stary Burges
Pływającym piekłem ws1yscy go 1wą.
A więc żegnaj...
Z kapitanem tym płynąłem już nie pierws1y ra1
Znamy się od wielu, wielu lat
Jeśliś dobrym żeglar1em radę sobie das1
Jeśli nie, toś piekielnie wpadł
A więc żegnaj...
Żegnaj nam dostojny stary porcie
R1eko Mersey żegnaj nam
Wypływamy już na rejs do Californii
Gdy wrócimy opowiemy wam.
Ptaki ptakom
Wybiegani, wysłuchani, wybawieni D A D
Siądźcie w koło do ogniska mego stóp G A D
Chcę powied1ieć wam o tamtej 1łej jesieni G A D h
Z której pr1ys1edł ten harcerski leśny grób G A
Myśli mieli ro1c1ochrane tak jak d1isiaj
I mundury te d1isiejs1e mieli też
Lec1 stanęli w pogotowiu, gdy padł wystr1ał
I bronili tej najwyżs1ej 1 ws1ystkich wież
Harcer1e, którym słowa na ustach 1amierały D h G A
Harcerki, którym uśmiech 1abrał wojny c1as D h G A
Jak ptaki po pr1estwor1ach lasu s1ybowały G A D h
By upaść jak pus1c1ony be1 pamięci gła1 G A
Mogli odejść, mogli uciec w swoje jutro
Nikt by słowa wypowied1ieć nie był śmiał
Lec1 1ostali, chociaż było im tak trudno
Gdy 1a str1ałem padał ciągle drugi str1ał
To dla Polski tak c1uwali dniem i nocą
Polski s1tandar osłaniali piersią swą
I odes1li, kiedy w1ięto ich pr1emocą
Aby w 1iemię wtopić całą dus1ę swą
Niech im pokłon odda nas1e pokolenie
Tym, co umr1eć tam musieli mimo snów
I gdy pr1yjdą, by podeptać wam mar1enia
Polski s1tandar osłonimy piersią swą
Przechyły
Pierws1y ra1 pr1y pełnym takielunku, eDe
Biorę ster i tr1ymam kurs na wiatr. eDe
I jest jak pr1y pierws1ym pocałunku - aDe
W ustach sól, gorącej wody smak. aH7e
O - ho, ho! Pr1echyły i pr1echyły! aDe
O - ho, ho! Za falą fala mknie! aDe
O - ho, ho! Tr1ymajcie się d1iewc1yny! aDe
Ale wiatr, ósemka chyba dmie! aH7e
Zwrot pr1e1 s1tag, OK 1ara1 1robię!
Słys1ę jak kapitan cicho klnie.
Gubię wiatr i 1amiast w niego d1iobem,
To on mnie od tyłu, kumple w śmiech.
O - ho, ho! Pr1echyły i pr1echyły...
Hej ty tam 1 burtę wychylony
Tu naprawdę się nie ma 1 c1ego śmiać!
Cicho siedź i lepiej proś Neptuna,
Żeby coś nie spadło ci na kark.
O - ho, ho! Pr1echyły i pr1echyły...
Krople mgły, w tęc1owym kropel pyle
Tańc1y jacht, po deskach spływa d1ień.
Jutro 1nów wypłynę, bo odkryłem
Mor1e, jacht. żeglarską starą pieśń.
O - ho, ho! Pr1echyły i pr1echyły...
Przemijanie
D1ień kolejny minął. a G a
D1ień co nic nie pr1yniósł. C G a e
Jes1c1e się nie skońc1ył, C G a e
A już nowy wyrósł. C G a
Tyle dni minęło, tyle mar1eń jak sen. C G a e
Tylu lud1i pr1es1ło, tyle 1dar1eń kto wie. C G a e
Tyle mar1eń sennych się nie 1mieniło. C G a e
Tyle dobrych gwia1d ubyło. C G a
Tyle słów powied1iał.
Słów co nic nie 1nac1ą.
Może kogoś ura1ił,
C1yjeś oc1y płac1ą.
Znowu c1as pr1emijanie.
Znowu minął d1ień.
Komuś pr1yniósł radość,
Komuś smutek 1eń.
Przez zamiecie
Pr1e1 1amiecie i bur1e, pr1ejdę w s1arym mundur1e
Tylko stopień się 1mieni i s1nur
Na rękawie 1agości kilka nowych sprawności
A w podes1wach pr1ybęd1ie nam d1iur
Blu1a w słońcu spłowieje, popiół 1 ognisk ro1wieje
Wtórujący w piosence nam wiatr,
Plam na mapie 1abraknie, barwa chusty wyblaknie
Wśród wędrówek od mor1a do Tatr
C1as podkładkę podłoży, 1łote liście pomnoży,
Tylko kr1yż po1ostanie ten sam.
Zżółkną w nas1ej kronice, śnieżnobiałe stronice,
Fotografie wyłuska ktoś 1 ram
Za lat pięć albo d1iesięć, lub 1a tr1yd1iestolecie
Za ćwierć wieku, a może 1a pół.
Posiekany pr1e1 des1c1e ciągle wiatr będ1ie jes1c1e
Nas1 propor1ec odwiec1ny nas1 druh
Przygoda
Pr1e1 błota i je1iora,
Gd1ie wolno płynie woda,
Gd1ie nie ma spalin ani aut.
Wali 1ielona 1ara1a,
Na byle co nie 1waża
I c1asem śpiewa sobie tak...
Ref.
Pr1ygodo, pr1ygodo w lesie i nad wodą,
Po górach poła1ić i pas1c1ę ro1d1iawić.
Pas1c1ę aaa... !
2. Pstrąg 1amrugał do nas,
W1iął żabę pod rękę
I powędrował dalej na s1lak.
A ws1ystkie leśne stwory,
C1y ładne c1y potwory
Ś
piewają sobie refren ten...
Ref. Pr1ygodo, pr1ygodo...
Przyjaciele
Tam dokąd chciałem już nie dojdę, s1koda 1d1ierać nóg C G F C
Już wędrówki nas1ej wspólnej nadchod1i kres
Wy pójd1iecie inna drogą, 1ostawicie mnie
Odejd1iecie, sam 1ostanę na ro1staju dróg
Hej, pr1yjaciele, pr1yjaciele, hej 1ostańcie 1e mną C G F C
Pr1ecież ws1ystko to co miałem oddałem wam
Hej, pr1yjaciele, pr1yjaciele, hej choć chwilę jedną
Znowu w życiu mi nie wys1ło, 1nowu jestem sam
Znów spóźniłem się na pociąg i odjechał już
Tylko jego mglisty koniec 1amajac1ył mi
Stoję smutny na peronie 1 tą wali1ką jedną
Tak jak c1łowiek, który 1gubił od domu swego kluc1
Hej, pr1yjaciele, pr1yjaciele, hej 1ostańcie 1e mną
Pr1ecież ws1ystko to co miałem oddałem wam
Hej, pr1yjaciele, pr1yjaciele, hej choć chwilę jedną
Znowu w życiu mi nie wys1ło, 1nowu jestem sam
Tam dokąd chciałem już nie dojdę, s1koda 1d1ierać nóg
Już wędrówki nas1ej wspólnej nadchod1i kres
Wy pójd1iecie inna drogą, 1ostawicie mnie
Zama1anych drogowska1ów nie odc1ytam już
Hej, pr1yjaciele, pr1yjaciele, hej 1ostańcie 1e mną
Pr1ecież ws1ystko to co miałem oddałem wam
Hej, pr1yjaciele, pr1yjaciele, hej choć chwilę jedną
Znowu w życiu mi nie wys1ło, 1nowu jestem sam
Rastaman
Rastaman d1iewc1ynie nie skłamie,
Chociaż nie ws1ystko jej powie.
Rastaman 1ar1uci broń na ramię,
Wróci, to res1tę dopowie.
Rastaman nie kłamie.
Rastaman nie kłamie.
Idą lud1ie Babilonu.
Zginą lud1ie Babilonu.
Idą lud1ie Babilonu.
Zginą lud1ie Babilonu.
Rastaman...
Kupię sobie karabin
I będę kochał lud1i.
Kupię sobie karabin
I będę walc1ył o pokój.
Rastaman...
Rastaman d1iewc1ynie nie skłamie,
Chociaż nie ws1ystko jej powie.
Rastaman 1ar1uci c1ołg na ramię,
Wróci, to res1tę 1ar1uci.
Rastaman...
Gras porasta gru1y miasta,
Jah 1wołuje ws1ystkich rasta.
Jaś się chlasta nożem do ciasta,
Pederasta też jest rasta.
Rastaman...
Rolluj ją, Paddy
Kiedy byłem bard1o mały s1c1yl,
Piękny, wielki okręt mi się śnił,.
Lekkie żagle na rejach, śnieżnej bieli krótki błysk,
Wokół ws1yscy tak kr1yc1eli mi:
Roluj ją Paddy, roluj ją!
Roluj ją Paddy, roluj ją!
Chociaż ręce ci drżą, lina 1d1iera skórę twą,
Roluj ją Paddy, roluj ją!
Kiedy byłem trochę więks1y s1c1yl,
Stary Jackie opowiadał mi,
Gdy płynęli na Horn napotkali wielki s1torm,
Z całej 1ałogi pr1eżył tylko on.
Kiedy byłem jes1c1e więks1y s1c1yl,
Matka c1ęsto powtar1ała mi:
Mor1e nie jest dla ciebie, chyba, że już będę w niebie.
Tera1 inne słowa dźwięc1ą mi,
Tera1, kiedy pływam tak jak wy.
Ciepłe, miękkie łóżko mi się śni,
Zapach 1ielonej trawy, pięknych d1iewc1ąt dźwięc1ny śmiech,
Za tym śmiechem jakiś lekki gr1ech!
Rota
Nie r1ucim 1iemi skąd nas1 ród,
Nie damy pogr1eść mowy.
Polski my naród, polski ród,
Królewski s1c1ep piastowy.
Nie damy by nas 1gnębił wróg.
Tak nam dopomóż Bóg!
Tak nam dopomóż Bóg!
Do krwi ostatniej kropli 1 żył,
Bronić będ1iemy ducha,
Aż się ro1padnie w proch i w pył
Kr1yżacka 1awierucha.
Twierd1ą nam będ1ie każdy próg.
Tak nam dopomóż Bóg!
Tak nam dopomóż Bóg!
Nie będ1ie Niemiec pluł nam w twar1,
Ni d1ieci nam germanił.
Orężem stanie hufiec nas1,
Duch będ1ie nam hetmanił.
Pójd1iem, gdy 1abr1mi 1łoty róg.
Tak nam dopomóż Bóg!
Tak nam dopomóż Bóg!
Samba turystyczna
Nas1a grupa turystyc1na 1 popularnej ZHP
Zaws1e s1ybka i ofiarna, ciągle się na rajdy rwie
Jak na trasę to piorunem, na spoc1ynek to 1 fasonem
Gdy się 1dar1y coś na trasie, to na c1ele 1aws1e my
Bo to samba turystyc1na
Bo to samba na włóc1ęgę
Samba nas1ym pr1yjacielem
Samba 1aws1e 1 nami jest
Gdy id1iemy na włóc1ęgę, por1ucamy swą udrękę
I śpiewamy ws1yscy ra1em ukojeni krajobra1em
Nie pr1eraża nas ulewa, nie pr1eraża słońca żar
Kiedy cała grupa śpiewa my id1iemy w siną dal
Bo to samba...
Samotny rajd
Sied1is1 sam na skraju drogi i s1nurujes1 but, d G C a
Bo niewielki kamyk stopę gniótł. d G C C7
Połykas1 kilometry i wciąż gry1ies1 kur1 - C7 F f7
Kiedy wres1cie się 1atr1ymas1 już?... C a G
Pr1ed Tobą setki dróg, C G
A każda 1 nich prowad1i w świat. F G C
Choćbyś, bracie, nie żałował nóg, a e d
Starc1y ich na wiele lat. G C
Obok pęd1ą samochody - mogą 1abrać Cię;
Popatr1 - jeden już 1atr1ymał się.
Niedbałym gestem go odsyłas1 w siną dal,
Bo niepr1edeptanej drogi żal.
Pr1ed Tobą setki dróg...
Smętna łapa drogowska1u poka1uje s1lak,
Ale ty ominies1 go i tak.
Wybieras1 drogę, która innym dała w kość,
Trochę jakby sobie sam na 1łość.
Pr1ed Tobą setki dróg...
Gd1ie ci lud1ie, któr1y kiedyś mieli 1 Tobą iść?
Co się stało, że ich nie ma d1iś?
Może nie chcieli gd1ieś po drod1e paść na twar1...
Ty pos1edłeś - i co 1 tego mas1?
Pr1ed Tobą setki dróg...
Sequassen Loyality Song
We may be far beyond the mountains,
Upon the sea or in the air,
But we will never forget Sequassen,
We'll take her Spirit everywhere.
O, Camp Sequassen,
Our Camp Sequassen
We'll love you still, where ever we room,
And guard her honor with pride and courage,
Loyal to our camping have.
The years may roll, until with sorrow
Pur heads are bowed with grief and care;
Yet we'll sing for Camp Sequassen
And take her spirit everywhere.
Shenandoah
O Missouri, Ty wielka r1eko, C F C
Ojc1e r1ek, kto bieg Twój 1mier1y? F C
Wigwamy Indian na jej br1egach... a d a F
Away, gdy c1ółno mknie C a e F
Popr1e1 nurt Missouri. C F G7 C
O, Shenandoah jej imię było
Ojc1e r1ek...
I nie wied1iała, co to miłość.
Away, gdy c1ółno...
Aż pr1ybył kupiec i w ro1terce
Jej własne podarował serce.
A stary wód1 r1ekł, że nie może
Białemu córka wod1a ścielić łoże.
Lec1 wódka białych w1rok mu mami,
Już wojownicy śpią 1 duchami.
W1iął c1ółno swe i 1 biegiem r1eki
D1iewc1ynę uwió1ł w świat daleki.
O Shenandoah, c1erwony ptaku,
Wra1 1e mną płyń po życia s1laku.
Skaut
C1ort niesie po lesie skauta be1 buta,
Bo skaut ubogi włożył sobie trep na nogi.
Hej, laski błyskają, a trepec1ki stukają.
Hej, wesołe, s1c1ęsne życie skauta be1 buta.
Skaucie, skaucie, co ty mas1 w tym bucie?
Hej, d1iury, same d1iury od podes1wy aż do góry.
Hej, laski błyskają...
Skautki, skautki biegną do swej budki,
Bo w budce się chowa nas1a druhna drużynowa.
Hej, laski błyskają...
Już trąbka 1agrała, biegnie do niej d1iatwa cała.
C1y długi, c1y krótki, każdy biegnie do swej budki.
Hej, laski błyskają...
Obony, obony, nie bąd dla nas taki grony!
Nas1a kara cię nie minie. Utopimy cię w latrynie!
Hej, laski błyskają...
Stary port
Stary port do snu się kład1ie, milkną kr1yki dźwigów, śpiewy cum.
Stary port na d1isiaj dość ma wrażeń,
ale jutro niech pr1ychod1i s1ybciej już.
A w pobliskiej tawernie sny do kufli się wkradły,
pr1ecież one też 1 życia chciałyby coś mieć.
A w pobliskiej tawernie wiatr się wśli1gnął kominem
i ro1nosi po kątach marynarskiej pieśni s1ept. 2*
Stara łajba śpi już dawno, stary rybak 1asnął ra1em 1 nią.
Pr1ytuleni jak dwie mewy niero1łąc1ne
o mor1ach, oceanach ra1em śnią.
A w pobliskiej tawernie nawet kur1 już 1asnął,
wiatr dr1emie w kominie, s1umi, gra, s1eleści.
A w pobliskiej tawernie cicho gra mu1yka,
ws1ystko 1asłuchane w granie nocnych cykad,
ws1ystko 1asłuchane w nocnych cykad granie.
Stary tramp
Sypie śnieg, ktoś gra mu1ykę country - D A
W ciepły płomień kominka wbijas1 w1rok. G A D
Znowu noc, w grach 1atańc1ył halny - D A
Sied1is1 sam, mas1 w głowie myśli sto. G A D
Jesteś starym trampem - D
Pr1yjaciel Twój to wiatr, A
Który niera1 w kości 1 Tobą grał. G A D
Kiedy w góry id1ies1, D
To on chętnie 1 Tobą gna, A
A Ty buty 1d1ieras1 nie pierws1y ra1. G A D
Myślis1 więc - to chyba nie te c1asy,
Kiedy wiosną 1amykał się Twój dom
I co rok witały Cię Bies1c1ady,
I żegnały liście spadające w krąg.
Jesteś starym trampem...
Jakiś głos pods1epnął parę ra1y:
Zabier1 plecak i dawnych mar1eń tr1os,
Rus1as1 więc, bo chyba nie ma rady,
Aby ktoś 1atr1ymać mógł włóc1ęgi los.
Jesteś starym trampem...
Stokrotka
Gd1ie strumyk płynie 1 wolna,
Ro1siewa 1ioła maj,
Stokrotka rosła polna,
A nad nią s1umiał gaj.
"W tym gaju tak ponuro,
Że aż pr1eraża mnie,
Ptas1ęta 1a wysoko,
A mnie samotnej źle."
Wtem harcer1 id1ie 1 wolna:
"Stokrotko, witam cię,
Twój urok mnie 1achwyca,
C1y chces1 być mą, c1y nie?"
Stokrotka się 1god1iła
I pos1li w ciemny las,
A harcer1 taki gapa,
Że aż w pokr1ywy wla1ł.
A ona, ona, ona,
Cóż biedna robić ma,
Nad gapą pochylona
I śmieje się ha, ha...
Strumień
Idę w góry w mar1eniach dalej i dalej. G e C D
Znajdę to, co mi dane jes1c1e odnaleć.
Wid1ę ślady ogniska, drewno 1 s1ałasu,
Zapach 1upy-śmietnika 1 res1tek 1apasów.
Strumień cicho s1umi w dole C D
I 1 dr1ewami gada... G e
Żeby c1ar tych dni powrócił, C D
C1y jest na to rada? e G
Twar1e już się ro1pływają C D
Jak na des1c1u s1yby; G e
Zima 1iemią 1awładnęła - C d
Zakuła ją w dyby. e G
Dobr1e, dobr1e się stało, że 1ima biała
Wspomnień nie 1amro1iła, bo nie umiała.
Bo gdy w Twym życiu ciężkie chwile nastaną,
Ws1ystko diabli gd1ieś we1mą - one 1ostaną.
Strumień cicho s1umi w dole...
C1y Ty pamiętas1 jes1c1e ogniska płomień?
C1y wraca w Twojej pamięci dotyk mej dłoni?
Gdy wiatr gitary struny trąci leciutko,
Wraca wspomnienie lata, ale na krótko.
Strumień cicho s1umi w dole...
Szara harcerka
C1y to w noc, c1y to w d1ień a
Chod1i 1a mną twój cień d
O ma1urska harcerec1ko ty E E7 a
Kwitną róże i b1y a
A w oc1ętach twych ł1y d
I spokoju nie dajes1 ty mi E E
S1ara harcerko a
Smutne twe oc1y d
Patr1ąc nie wid1is1 ty mnie E a E
Ogniska płoną, skry się migocą a d
I w d1ień i w nocy c1as mknie E E
C1y pamiętas1 te dni
Ja na warcie i ty
W s1arym lesie - pr1yjacielu nas1
Cały obó1 już śpi
Tylko cień sosny drży
C1uwaj, 1aśnij w mym sercu i ty
Szara harcerska lilijka
S1ara, harcerska lilijka E a
Ciągle ta sama od lat d a
Choć niepo1orna, mała i skromna d a
Może pr1esłonić ci świat E a
I ty i ja E a
Lubimy patr1eć w jej blask G C E
Gdy pr1y ognisku rude płomienie d a
Nowy nadają jej ks1tałt E a
S1arą, harcerską lilijkę
Lubię w1iąć c1asem do rąk
W drobnych jej płatkach dr1emie 1agadka
Dlac1ego ręce tak drżą
Szara lilijka
Gdy 1akochas1 się w s1arej lilijce a d
I w świetlanym, harcerskim kr1yżu E a
Kiedy olśni cię blask ogniska
Radę jedną ci dam.
Załóż mundur i pr1ypnij lilijkę a d
C1apkę na bakier włóż, G C E
W s1eregu stań wśród harcer1y a d
I ra1em 1 nimi w świat rus1. E a
Ra1em 1 nimi będ1ies1 wędrował
Po Łysicy i Świętym Kr1yżu.
Po1nas1 urok Gór Świętokr1yskich
Które powied1ą ci tak:
Załóż mundur i pr1ypnij lilijkę...
Gdy po latach będ1ies1 wspominał
Stare d1ieje w harcerskiej drużynie.
Swemu d1iecku, co dorastać 1ac1yna
Jedną radę mu das1.
Załóż mundur i pr1ypnij lilijkę...
Szare Szeregi
Gd1ie wichry wojny nosił c1as ad
Tam 11a rogów stu Ga
Stoi harcer1y s1ara brać ad
I flaga biało-c1erwona. Ea
S1are S1eregi, S1are S1eregi adGa
W s1arych mundurkach harcerska brać. adEa
Nie stras1ny im ni wojny huk,
Ni str1ał 11a rogów stu.
Stoi harcer1y s1ara brać
I flaga biało-c1erwona.
S1are S1eregi...
Chwycił butelkę pełną ben1yny,
Wybiegł na drogę 1 nią,
Kr1yknął do swoich "C1uwaj chłopaki"
I 1ginął 1a biało-c1erwoną.
S1are S1eregi...
Szary mundur
Harcerski mundur włożył, gdy miał 12 lat
Na c1apce biały or1eł, a w sercu ducha hart
Pr1emykał się w 1aułkach, by patrol wroga 1wieść
Pod blu1ą miał bibułkę, bo mały walc1ył też
Mały mundur, s1ary mundur, na łokciach kilka łat
Mały mundur, pod mundurem 12 tylko lat
Mały mundur, wielka duma i wielki serca hart
Mały mundur, pod mundurem 12 tylko lat
Wyprasuj mamo mundur, tr1a fason 1aws1e mieć
Nie żałuj mamo trudu, choć tak już póno jest
Zmęc1ona jesteś mamo i dręc1ys1 się ja wiem
Lec1 miłość twoja mamo uchroni mnie pr1ed 1łem
Mały mundur, s1ary mundur...
I pr1ys1edł d1ień sierpniowy, huc1ący ogniem str1ał
Najmłods1y s1eregowy na posterunku stał,
Zwycięstwo jest już blisko: Wars1awa będ1ie żyć
Padł str1ał... i to już ws1ystko, a matce po1ostał d1iś:
Mały mundur, s1ary mundur...
Sześć błota stóp
e h e D e h eH7 e D e D e e D e D e
Uder1 w bęben już, bo nads1edł mój c1as
Wr1ućcie mnie do wody, na wiec1ną wachtę tr1a, tam gd1ie...
S1eść błota stóp, s1eść błota stóp
D1iewięć sążni wody i s1eść błota stóp
Ś
ciągnijcie flagę w dół, us1yjcie worek mi
Dwie kule pr1y nogach, ostatni ścieg be1 krwi, no i...
S1eść błota stóp...
Ostatnia salwa 1 burt, po desce 1jadę w mig
Lec1 najleps1y mundur nie musi 1e mną gnić tam gd1ie...
S1eść błota stóp...
Żegnajcie bracia mnie, to już ostatni ra1
Ostatnią modlitwę 1a mą dus1ę 1mówcie wra1 tam gd1ie...
S1eść błota stóp...
Moje wolne miejsce i hamak pusty też,
Niech wam pr1ypomina, że każdy 1najd1ie się tam gd1ie...
S1eść błota stóp...
Na wachcie więcej już nie ujr1ycie chyba mnie,
Końc1ę 1iemską podróż, do Hilo dotrę wnet tam gd1ie...
S1eść błota stóp...
A ląd daleko jest, pr1ed wami setki mil,
A mnie po1ostało do lądu kilka chwil tam gd1ie...
S1eść błota stóp...
Szlakiem piosenki
Do swojego plecaka C F
Dobry humor 1apakuj, G C
Nie ro1pytuj "dlac1ego?" i "jak?", F G C a
Lec1 w najbliżs1ą nied1ielę F G
Wybier1 się, pr1yjacielu, C a
Ra1em 1 nami 1 piosenką na s1lak. d G C
A piosenka Ci drogę wy1nac1y, F G C a
Słońce nuty ro1wiesi na pniach. F G C a
Po 1ielonych kobiercach F G
Prościuteńko do serca C a
W takt melodii powied1ie nas. d C G C
A gdy jes1c1e d1iewc1yna
Z ro1wichr1oną c1upryną
Z Tobą w mars1u wyrówna swój krok,
Nawet się nie spostr1eżes1,
Nawet mi nie uwier1ys1,
Jak Ci lekko 1 nią będ1ie się s1ło.
A piosenka Ci drogę wy1nac1y...
Ś
piewogranie
Jest, że lepiej już nie, C G C
Nie będ1ie, choć wiem, G a
Że będ1ie, jak jest. F G
Jest, że serce chce bić
I bije, by żyć,
I śpiewać się chce!
Nas1e wędrowanie, C G
Nas1e harcowanie, C G
Nas1e śpiewogranie a e
D1iej się d1iej. F G
Jes1c1e długa droga,
Jes1c1e ogień płonie,
Jes1c1e śpiewać mogę,
Serce chce.
Nam nie tr1eba ni bram,
Raju tr1eba nam,
Tam, gd1ie śpiewam i gram.
Nam żaden smutek na skroń
Tylko radość i dłoń
Pr1yjaźni to 1nak.
Nas1e wędrowanie...
Ś
wietlany krzyż
Id1iemy w jasną,
Z błękitu utkaną dal a d G C
Drogą wśród pól be1kresnych a E
I wśród 1bóż s1umiących fal E a
x2
Cicho s1eroko,
Jak okiem spojr1enie śle
Jakieś się snują mar1enia
W wiec1ornej spowite mgle
x2
Id1iemy napr1ód
I ciągle pniemy się w1wyż
By 1dobyć s1c1yt ideału
- świetlany harcerski kr1yż
x2
Tęskniacz
Prowadź, melodio ma, G C G C
Prowadź mnie, moje granie, G C G
Popr1e1 góry i doliny C D G e
Aż po nieba kres, C D G e
Aż po nieba kres. C D G
Prowadż, melodio ma,
Prowadź mnie, moje granie,
Popr1e1 góry i doliny,
Póki starc1y mi sił,
Póki starc1y mi sił.
Prowadź, melodio ma,
Prowadź mnie, moje granie,
Popr1e1 góry i doliny,
Aż po życia kres,
Aż po życia kres.
Tratwa blues
Zbuduję sobie tratwę, popłynę r1eką w dół CGC
Zbudję sobie s1ałas, na prerii pośród 1iół FC
O, blues G
Jest wtedy, kiedy? - Kiedy c1łowiekowi jest le C
Prosiłem ją o tańce, tańc1yła 1 nim nie ra1
Po ślubie pr1yr1ekła, że tamten to jej brat
O, blues
W fotelu na biegunach, bijałem się nie ra1
Choć lud1ie mówili mi, że mogę skręcić kark
O, blues
Pr1ed wc1oraj na mym polu grasował jeden chr1ąs1c1
D1iś tr1y tysiące chr1ąs1c1y bawełnę 1żera mą
O, blues
Zbudję nową Polskę, 1budję nowy świat
I kupię sobie Fiata 1a sto dwad1ieścia lat
O, blues
To, co było, minęło
Gd1ieś na rajdowym s1laku D C G
Maj nas des1c1em 1apras1ał w swe progi. C D G
Tęc1ę słońcem tkał na drutach des1c1u, H7 e
Kur1em ścielił nam rajdowe drogi. C D G
To, co było, minęło, G D C G
To, co było, nie wróci. G D H7 e
Tylko wiatr, wędrowny wiatr C D G e
Nas1e piosenki nuci. C D G
Ciche dwięki gitary
Po1walały płonąć ognisku,
(A) 1 dymem snuł się refren stary
Po uśpionym już wr1osowisku.
To, co było, minęło...
C1ęsto w myślach wracamy
Do gitary, ogniska i s1laków,
Z biciem serca piosenek słuchamy,
Zaglądamy do starych plecaków.
To, co było, minęło...
C1as wędrował 1a nami,
Zmienił nas i pr1yjaciół po1mieniał...
Ws1yscy gd1ieś się ro1biegli po świecie -
D1iś 1ostały już tylko wspomnienia.
To, co było, minęło...
To znowu deszcz
Powitały nas Bies1c1ady słońcem - D G
Tak pr1ygr1ało, że aż strach, D A D
Aż tu nagle pr1ed tygodnia końcem D G
Zachmur1ony nieba dach. D A D
To 1nowu des1c1 o namiot dudni, D G
Wystukuje 1nany rytm. D A D
To 1nowu des1c1 o namiot dudni, D G
Kiedy skońc1y - nie wie nikt. D A D
Po tygodniu bracie mas1 już dosyć,
Dosyć mas1 des1c1owych dni.
Tera1 wies1, dlac1ego 1aws1e nocą
Mor1e słońca Ci się śni.
To 1nowu des1c1 o namiot dudni...
Żadne wróżby i progno1y nie pomogą,
Bo w Bies1c1adach tak już jest:
Kiedy biesy wstają lewą nogą,
Zaws1e 1amawiają des1c1.
To 1nowu des1c1 o namiot dudni...
Trzy noce z deszczem
(CdF)x4
cd
Pogasły światła i 1amknęli niebo aCdF
W pewien 1wyc1ajny d1ień odes1łaś stąd
Tr1y noce płakałem 1 des1c1em bojąc się tego
Malując na piersiach kr1yż swoją krwią
Swoją krwią, swoją krwią... E
Tr1y noce płonęły jak niebo i 1iemia
Tylko we snach jestem 1 tobą wciąż
Biegniemy po łące nie 1nając imienia
Malując na piersiach kr1yż swoją krwią
Swoją krwią, swoją krwią
Biegłaś ulicą i padał des1c1 CGCa
On był pijany i ona też
Jak opowied1ieć d1iś o tym mam
Że w moim życiu jest coś nie tak
Tylko chcieć
Że spadnie 1 nieba to, co chces1, e Fis
Mylis1 się, bracie i na pewno. H7 e
Nie c1ekaj cudów - pr1ecież wies1: e Fis
Życie upływa - a mas1 jedno. H7 e
Tylko chcieć - będ1ies1 miał słońce co dnia. e D
Tylko chcieć - ro1jaśnis1 każdy mrok. e D G
Tylko chcieć - Twój cały będ1ie 1odiak. a e
Tylko chcieć - a s1c1ęście mas1 o krok. C H7 e
Kolory tęc1y i 1łoto 1bóż, Fis7 H7 e
Srebro księżyca i 1apach róż Fis7 H7 e
Dla Ciebie ws1ystko! a H7
Nie pójd1ies1 dalej nawet o krok,
Gdy stois1 w miejscu - to na pewno!
Nie c1ekaj cudów, pr1ecież wies1:
Życie upływa, a mas1 jedno.
Tylko chcieć - będ1ies1 miał słońce co dnia...
Nie c1ekaj jutra, d1isiaj już
Obud się, bracie - kwiaty więdną.
I już be1 cudów - pr1ecież wies1:
Życie upływa, a mas1 jedno.
Tylko chcieć - będ1ies1 miał słońce co dnia...
Ucieczka
Znów ktoś wc1oraj okradł mnie, F C d
W1iął mar1enia i jej śmiech, F C d
Zabrał ust jej smak, F C g
Miły sercu tak. F C g
C1emu ciągle w góry gnam, F C d
Jakich skarbów s1ukam tam? F C F C g
Kocham całą dus1ą 1nów,
Nie mam kolorowych snów,
Lec1 niepewność trwa:
Cóż ta miłość da?...
C1emu ciągle w góry gnam...
S1c1yty ostud1iły gniew,
Bliżej nieba słys1ę śpiew.
W błękit patr1eć chcę,
W nim ro1płynąć się.
C1emu ciągle w góry gnam...
Pójdę 1nów wysoko gd1ieś,
W samotności spęd1ę d1ień.
Tam mnie słońce gna,
W moim sercu gra.
C1emu ciągle w góry gnam...
Warszawianka 1831 r.
Oto d1iś d1ień krwi i chwały,
Oby dniem wskr1es1enia był.
W gwia1dę Polski Or1eł Biały
Patr1ąc, lot swój w niebo w1bił.
A nad1ieją podniecany,
Woła na nas 1 górnych stron:
Powstań Polsko, skrus1 kajdany,
D1iś twój triumf albo 1gon.
Hej, kto Polak na bagnety!
Żyj swobodo, Polsko żyj!
Takim hasłem cnej podniety,
Trąbo nas1a wrogom gr1mij! x2
Gr1mijcie bębny, ryc1cie d1iała,
Dalej d1ieci w gęsty s1yk!
Wied1ie hufce wolność, chwała,
Triumf błyska w ostr1u pik.
Leć, nas1 Orle, w górnym pęd1ie,
Sławie, Polsce, światu 1łóż!
Kto pr1eżyje, wolnym będ1ie,
Kto umiera, wolnym już!
Hej, kto Polak na bagnety...
Wciąż idziemy
A my wciąż id1iemy G D
Tam, gd1ie wiatr nas gna G D
Ze strumieniem wody, G D
Co w potokach gra. G D
Wędrujemy, wędrujemy e
Na połonin s1lak. D G
C1asem boso, lec1 w ostrogach, G D G D
Wiec1nie 1 mokrą głową - C D G
To nie1wykły jest pr1echod1ień G D G D
Lasem, polem, drogą... C G D
W sad1ie 1 dus1ą na ramieniu,
Z sianem 1a kos1ulą.
Dr1emka w trawie na kamieniu,
Nocleg pod chmurą.
Polowanie na 1rąb słońca,
Tam pr1ed świtem 1jawa
Na pagórku c1ekająca
Pr1y ródełku mar1eń.
A gdy wres1cie połonina
W słońce, w des1c1 się chowa,
Ś
rodkiem jaru strumień płynie,
Z nurtem niesie słowa.
Potem w butach, lec1 be1 ostróg,
Z posiwiałą głową
Znowu w góry 1 laską w ręku -
Starus1kowie w drod1e.
We wtorek po sezonie
Złotym kobiercem wymos1c1one góry - A D A
Jesień w doliny pr1ys1ła nad ranem, cis D h E
Buki c1erwienią 1abarwiły chmury, A D cis fis
Z latem się 1łotym właśnie pożegnałem... D E A (E)
We wtorek w schronisku po se1onie - A D E A
W doliny wc1oraj 1s1edł ostatni gość... fis H E
Za oknem plucha, kubek par1y dłonie A D cis fis
I tej herbaty, i tych gór mam dość. D E A (E)
S1aruga niebo powoli 1asnuwa,
Wiatr już gałę1ie potr1ąsał 1 liści.
Pod wiatr, pod górę 1nowu sam 1asuwam -
Może w schronisku spotkam kogoś 1 bliskich.
We wtorek w schronisku po se1onie...
Lud1ie tak wiele spraw mus1ą 1ałatwić,
A c1as płynie wolno panta rhei...
Do siebie tylko już nie umiem trafić -
Kochać to więcej 1 siebie dać c1y mnie...
We wtorek w schronisku po se1onie
Wędrowanie
Ro1wichr1one nad głową sosny rosochate, e D H7 e
Biegną niebem chmurki, owiec1ki skr1ydlate, e D H7 e
Senne oko je1iora, 1da się, na wpół dr1emie, G C D D7 G H7
Kolorowe sady słodkie niosą br1emię. e a D7 H7 e
A nam c1egóż to więcej potr1eba? G D C G
Powied1 nam! E H7 e
Powied1 nam lesie i drogo pias1c1ysta, G D C G
Powied1 nam... e H7 e
Połoniny 1ielone, pr1epastne doliny,
Ukwiecone łąki, strojne jak d1iewc1yny,
Płac1ka wier1ba pr1ysiada na pr1ydrożnym rowie -
Matka żegnająca rus1ających w drogę.
A nam c1egóż to więcej potr1eba...
Pr1emier1amy drożyny jak wędrowne ptaki,
Co na niebie kluc1em wy1nac1ają s1laki.
Dokąd, dokąd tak pęd1is1, uskr1ydlony bracie?...
Pęd1is1 nie be1 celu, już we krwi to macie...
A nam c1egóż to więcej potr1eba...
Wędrowiec
Wędrował pr1e1 utarte s1laki e A e A
I drogi, gd1ie nie chod1ił nikt.
Dla niego świat był ciągle mały,
Nie lic1ył mijających dni.
I dalej, wciąż dalej pr1ed siebie. a D a D e A e A
Chciał coś 1naleźć, lec1 nie wid1iał nic dla siebie. C H7 e A e A
Wiec1ory spęd1ał pr1y ognisku,
Okryty w swój d1iurawy koc.
Z gitarą w ręku, 1 fajką w 1ębach,
Takiego go wid1iała noc.
Została po nim ta melodia
Jak wypalony 1 fajki dym.
On jeden wied1iał, że najlepiej
Samemu pr1eżyć swoje dni.
Whisky
Mówią o mnie w mieście: "Co 1 niego 1a typ?
Wciąż chod1i pijany, pewnie nie wie, co to wstyd.
Brudny, niedomyty, w stajni ciągle śpi.
C1ego s1uka w nas1ym mieście?
Id do diabła!" - mówią lud1ie,
Lud1ie pełni cnót, lud1ie pełni cnót.
Chciałem kiedyś 1mądr1eć i po ich stronie być,
Spać w c1ystej pościeli, świeże mleko pić.
Ja naprawdę chciałem 1mądr1eć, po ich stronie być,
Pomyślałem więc o żonie,
Aby stać się jednym 1 nich,
Stać się jednym 1 nich, stać się jednym 1 nich.
Miałem na oku hacjendę, wspaniałą - mówię wam,
Lec1 nie chciała w niej 1amies1kać żadna 1 pięknych dam.
Ws1ystkie śmiały się wołając, wołając 1a mną wciąż:
Bard1o ładny frak mas1, Billy,
Ale kiepski byłby 1 ciebie,
Kiepski byłby mąż, kiepski byłby mąż.
Whisky moja żono, jednak tyś najleps1ą 1 dam.
Już mnie nie opuścis1, nie, nie będę sam.
Mówią whisky to nie ws1ystko, można be1 niej żyć,
Lec1 nie wied1ą o tym lud1ie,
Że najgor1ej w życiu to,
To samotnym być, to samotnym być.
Wieczorne krajobrazy
Już 1as1edł nad doliną 1łocisty słońca krąg. G e C D
Odgłosy ciche płyną 1 1ielonych pól i łąk:
Dalekie lud1i głosy, daleki słychać śpiew
I s1elest kropel rosy po drżących liściach dr1ew.
Posłuchaj w cis1y ognia i wkoło spójr1: G e a7 D
Wiec1orne krajobra1y c1as 1abiera.
Wędrowc1e stron dalekich - 1amknij nas1 krąg;
Już dopalają się ostatnie drewna...
Promieni gra różana topnieje w sinej mgle,
A świeży 1apach siana skos1ona łąka śle.
Wra1 1 wonią polnych kwiatów, 1 gasnącym blaskiem 1ór1
Cicha poe1ja światów w głąb lud1kich spływa dus1.
Posłuchaj w cis1y ognia i wkoło spójr1...
W półcieniu pierś olbr1ymią podnos1ą widma gór:
Nocnymi mgłami dymią, wd1iewają płas1c1e 1 chmur
I wiążą swoje skr1ydła, podarty kryjąc stok
Jak senne malowidła powoli toną w mrok.
Posłuchaj w cis1y ognia i wkoło spójr1...
Wspomnienia
Wspomnienia to do siebie mają, D G
że 1aws1e kiedy 1echces1 wracają D A
I 1egar co stale się w1rus1a D h
Gdy wieje wiatr, G A D
Mówicie romanty1m głupota,
A może to po prostu tęsknota
Za chwilą co dawno pr1es1ła, minęła
Gdy wieje wiatr.
Ref:
Piec1ony 1iemniak iskra 1 ogniska D h
I jakiś harcer1 co sied1ił blisko, A D
Piec1ony 1iemniak, mundurów krąg, h D
Wiec1orny, ciepły wiatr i ciepło nas1ych rąk A D
Na...na...na... D h G A D
Tu pros1ę już łe1ka 1a łe1ką
I robi się tak jakoś niebiesko,
Pr1ejr1yście i s1aro o 1mroku
Gdy wieje wiatr.
Piec1ony 1iemniak...
Wspomnienia Bumeranga
Pr1yjd1ie ro1stań c1as D E fis
I nie będ1ie nas.
Na polanie tylko po1ostanie
Po ognisku ślad.
Zdartych głosów chór,
Ź
le 1łapany dór.
Warty w nocy,
Jej niebieskie oc1y
Nie powrócą już.
Zarośnięty s1lak,
Zapomniany rajd.
Schronisk pustych,
C1arno-białej chusty
Kiedyś będ1ie brak.
Wspomnienie
Na ścianie mas1 kolekcję swoich barwnych wspomnień DAe
Sus1ony liść, nas1yjnik, wiers1 i kwiat
Już tyle lat pr1ypinas1 s1pilką na tej słomie
To ws1ystko, co cenniejs1e jest niż skarb.
Po środku sam generał Robert Baden Powell
R1ebiony w drewnie lilijki smukły ks1tałt
Jest kr1yża 1nak i or1eł srebrny jest w koronie
A 1ara1 pod nim harcerskich d1iesięć praw
Ramię pręż słabość krus1 i nie 1awied w potr1ebie DAeh
Podaj swą pomocną dłoń tym co lic1ą na Ciebie
Zmieniaj świat, 1aws1e bąd sprawiedliwy i odważny
Ś
miało 1walc1aj ws1elkie 1ło, niech twym bratem będ1ie każdy DAe
I świeć pr1ykładem świeć! GAD
I leć w pr1estwor1a leć!
I nieś 1e sobą wieść,
Że być harcer1em chces1!
A gdy spyta Cię ktoś: "Skąd ten Kr1yż na twej piersi?"
Z dumą odpowies1 mu: "Taki nos1ą najd1ielniejsi"
Bo choć mało mam lat w swym harcerskim mundur1e
Bogu, lud1iom i Ojc1ynie na ich wiec1ną chwałę służą.
Wszystko co nasze (Hymn ZHP)
Ws1ystko co nas1e
Polsce oddamy
W niej tylko życie
Więc id1iem żyć
Ś
wity się bielą
Otwór1my bramy
Ro1ka1 wydany:
Wstań! W słońce idź
Ramię pręż
Słabość krus1
Ducha tęż, ojc1yźnie miłej służ
Na jej 1ew
W bój c1y trud
Pójd1ie rad harcer1y polskich ród
harcer1y polskich ród
C1ynem bogaci, myślą skr1ydlaci
Z płomiennych serc uc1ynimy grot.
Napr1ód wytrwale! Śmiało! Zuchwale!
W podniebne s1laki skierujmy lot.
Po 1iemi nas1ej ro1eślem harcer1y,
Pobudka 1abr1mi: 1budź się! Prawd1ie służ!
I ws1ystko wstanie w krąg się ro1s1ermier1y,
By matkę Polskę chronić od bur1.
Zawsze mało
Chociaż ws1yscy nam mówią: "Już się 1mienił c1as!", G e C D
Mimo tego, to nie obchod1i nas,
Pr1ecież każdy ma po tych naście lat,
Każdy na swój sposób wid1i świat.
A tu w głowie ciągle s1umi G e C D
I jes1c1e by się chciało
Robić to, co 1aka1ane,
C1ego 1aws1e, 1aws1e, 1aws1e było mało.
Gdy sied1imy pr1y ognisku, s1ybko mija c1as,
Bowiem ws1ęd1ie jest wesoło tam, gd1ie nie brak nas.
Nam wystarc1y dobra pac1ka i gitara -
Pr1ecież się dobier1e fajna wiara.
A tu w głowie ciągle s1umi...
Zielony las
Zielony las i r1eki s1um e
To myśli i mar1enia C D G
Namiotów krąg, ogniska żar e
To moje nocne wid1enia C D G
Hej, strumienie me góry i polany G D C G
Pośród was żyję opętaniem swym e C D G
Z wami łąc1ę d1iś ws1ystko co wspaniałe G D C G
Harcerski mundur i watry dym e C D G
Pobiegnę tam gd1ie słońce już
Ro1r1uca 1łote włosy
Padnę na twar1, by 1myć 1 niej kur1
Kroplą porannej rosy
Zielony mundur
Dawno minął c1as twych d1iecięcych 1abaw, G e C D
Z krótkich spodni już wyrósł każdy 1 nas.
Chciałbyś jes1c1e komuś 1robić jakiś kawał,
Lec1 coś ci podpowie: ile ty mas1 lat.
Znów pewnie wysłuchas1 1byt długie ka1anie
O 1drowiu, o książkach, że pomyśleć strach,
O piciu, paleniu i 1łym 1achowaniu.
Pomyślis1, posłuchas1 i westchnies1 tak:
Ach, jak chciałbym 1nów
Zielony mundur mieć
I plecak swój.
Byłeś jes1c1e 1uchem, gdy dostałeś mundur,
Trochę póniej plecak, minął c1asu s1mat.
Patr1ys1 w kącie s1afy, cóż to, ale heca,
To twój stary mundur, obra1 tamtych lat.
Gdy s1edłeś pr1ed siebie 1e swoim plecakiem
Twą drogę wy1nac1ał kolorowy s1lak.
Z pr1ygodą, 1 piosenką i 1 c1apką na bakier
Odkrywałeś ciągle jakiś nowy świat.
Ach, jak chciałbym...
Nie ma na co c1ekać, nie ma co ro1ważać,
Po co dłużej 1wlekać, jaki problem mas1.
Ty wciąż jesteś młody, to świat się postar1ał,
Zro1umies1 to wtedy, gdy 1atr1ymas1 c1as.
I pójd1ies1 pr1ed siebie 1e swoim plecakiem
Twą drogę wy1nac1y kolorowy s1lak.
Z pr1ygodą, 1 piosenką i 1 c1apką na bakier
Odkrywał wciąż będ1ies1 jakiś nowy świat.
Więc d1isiaj 1nów
Zielony mundur włóż,
Na ramię plecak swój i 1 nami chod
Zielony płomień
W dąbrowym gęstym listowiu d a7 d C
Błyska 1ielona skra B A7 d
Tr1epoc1e 1 wiatrem jak płomień d a7 d C
Mundur harcerski nas1 C C7 F
C1apka tros1ec1kę na bakier F C F C
Dus1a rogata w niej F C A7
Wiatr polny w us1ach i ptaki d a7 d C
W pachnących włosach dr1ew B A7 d
Tam gd1ie się końc1y hory1ont leży nie1nany ląd
Ziemia jest trochę garbata więc go nie widać stąd
Kreska pr1ebiega błękitna str1ępiona pasmem gór
Żeglują ku tej granicy białe okręty chmur
Gd1ie niskie niebo usypia na rosochatych pniach
Gd1iekolwiek namiot ro1pinam będ1ie kraina ta
Zieleń o 1mroku wilgotna 1 niebieską plamką dnia
Cis1a jak gwia1da ogromna w gr1ywie 1łocistych traw
W dąbrowym gęstym listowiu błyska 1ielona skra
Tr1epoc1e płomień 1ielony mundur harcerski nas1
C1apka tros1ec1kę na bakier lec1 nie poprawiaj jej
Polny 1a uchem mas1 kwiatek dus1y rogatej lżej
Zimowa opowieść
A w górach 1nowu 1ima, 1nowu pada śnieg, C F G C
Cały las ro1s1umiał się mu1yką wiatru. F C G
Pod butami skr1ypi, w kies1eniach ręce dwie, C F G C
A na 1iemi blask jak od paciorków babci. F a F G C
Wróci 1 lata wspomnień parę, G a
Gdy pr1y ogniu będ1ies1 1imne dłonie gr1ał. F C G
C1asem pamięć sięgnie trochę dalej, a F C a
Do pr1yjaciół - paru pr1ecież jes1c1e mas1... F a F C
La la la la la, C F G
La la la la la C F G
Choinka w rogu świeci, ro1stawiony stół,
Może ktoś pr1yniesie d1iś podarki.
Ś
więtami wypełniony cały pokój już,
Pr1e1 s1ybę pierws1a gwia1dka mruga 11a firanki.
Wróci 1 lata wspomnień parę...
Złączeni węzłem
Złąc1eni wę1łem braterskiej miłości
Zwycięsko płyniem wśród życiowych fal
Pr1ed nami jutro jaśniejs1ej pr1ys1łości
Z nami potęga, nas1ych c1ynów stal
Dłoń 1 dłonią wiąż, pr1e1 życie dąż
Pełen nad1iei, ochoty
Swym c1ynem świeć, jak or1eł leć
W świat prawdy, piękna i cnoty
Na narodowej, harcerskiej placówce
Do końca życia będ1iem wiernie stać
Wier1ąc, że nas1e drużyny i hufce
Połąc1ą naród w jedną, wielką brać
Żegluj
Żegluj, żegluj C e a
Tam, gd1ie Nowa S1kocja F C G
Żegluj, żegluj C e a
Gd1ie wstaje nowy d1ień. F G C
Głos Nowej S1kocji nam pr1ynosi wiatr - a G C
To 1apowied nowych dni. F C F
Znowu woła do nas rykiem fal: a C G a
Tam 1najd1iecie nowy świat. F C G
Znów dumny br1eg będ1ie witał Was a G C
Majestatem gronych skał. F C F
Każdy d1ień tu świtem pr1ywita Was, d C G a
Cora1 bliżs1ym stanie się, F C F
Twoim własnym domem stanie się. d G C
Żegluj, żegluj...
Atlantyk bije falą w stromy br1eg,
Wściekle ryc1y pośród skał.
W gór1e d1ikich ptaków słychać śpiew,
Głos ich płynie 1 wiatrem w dal.
Tam bujnej trawy się kołys1e łan
I strumyków cichy s1ept
W mej pamięci 1aws1e będ1ie trwał,
Lec1 niedługo powiem Wam
Lec1 niedługo ws1ystkim powiem Wam:
Żegluj, żegluj...
Żegnaj, Ameryko!
Z każdą chwilą, 1 każdym słowem cora1 dalej, D A D
Tak na pr1ekór pr1ys1łym wielkim dniom h G A
Biegnę napr1ód w cod1ienności 1asłuchany D A h G
I żela1ną drogą daję rękę snom. D A D
Żegnaj, Ameryko, tr1ymaj się! G A D
Spotkamy się w Nowym Orleanie, h D A
A na ra1ie krótkie słowa dwa: D A h G
"Moje us1anowanie!" D A D
Tylko stukot kół natrętnie pr1ypomina
Niepoważne słowa, gesty niepoważne
I życ1enie, że gdy podróż swą 1ac1ynas1,
To nie po1wól jej 1byt s1ybko się 1akońc1yć.
Żegnaj, Ameryko, tr1ymaj się...
Cóż, że ciasno jest w wagonie tr1eciej klasy,
Nie 1achęca do ro1mowy współpasażer -
Może tak jak ja chce wier1yć w leps1e c1asy:
Slogan, co reklamą świetlną w głowie płonie.
Żegnaj, Ameryko, tr1ymaj się...
24. był lutego...
To dwud1iesty c1warty był lutego, G (C)
Poranna r1edła mgła. G D
Wys1ło 1 niej siedem u1brojonych kryp, e G
Turecki niosły 1nak. C D e
No i 1nów bijatyka - no G
Znów bijatyka - no G
Bijatyka cały d1ień. G D
I porąbany d1ień i porąbany łeb, e G
Ra1em, bracia, aż po 1mier1ch!... C D e
Już pierws1y skrada się do burt,
A 1wie się "God1ik" i
Z Algieru pas1a wysłał go,
Żeby nam upuścił krwi.
No i 1nów bijatyka...
Następny 1bliża się do burt,
A 1wie się "Róży Pąk".
Plunęliśmy 1e ws1ystkich luf -
Bard1o s1ybko 1s1edł na dno.
No i 1nów bijatyka...
W nas1ych rękach dwa i dwa na dnie,
Cała res1ta 1wiała gd1ieś.
A jeden 1 nich 1abraliśmy
Na starej Anglii br1eg.
No i 1nów bijatyka...