Jak nauczyć się żyć w ciele
Istnieje wiele sytuacji, które staramy się zrozumieć. Niektóre z nich sprawiają, że
zaczynamy podważać sens życia, inne wręcz wywołują w nas silne uczucie
bezsilności wobec tego, co doświadczamy lub, czego jesteśmy świadkami. Gdy
ginie wiele niewinnych istot, w wielu osobach coś zaczyna się łamać, pojawia się
bunt wobec okrucieństwa niektórych zdarzeń. Gdy giną dzieci, w wielu pojawia
się obraz okrutnego Boga, który pozwala, by działy się takie okropności.
Pojawiają się myśli:,, jak Bóg mógł na to pozwolić?". Dlaczego na Ziemi muszą
dziać się tak okropne rzeczy? Dlaczego?..Po co?....Czemu to ma służyć?
Tego rodzaju pytań, może mnożyć się w nas bez liku. Pamiętam, jak sama je
zadawałam, gdy doświadczałam w życiu bardzo trudnych chwil. Jednakże,
dopiero duchowość pozwoliła mi pomóc w znalezieniu odpowiedzi na wszystkie
dręczące mnie pytania. Dopiero, gdy pojęłam sens życia na Ziemi, gdy pojęłam,
dlaczego urodziłam się akurat w tym miejscu? Dlaczego wybrałam sobie takich a
nie innych rodziców? Dlaczego podejmowałam w życiu takie a nie inne decyzje,
dopiero wtedy doceniłam cały swój pobyt na Ziemi i każdą chwilę przeżytych
doświadczeń. Wtedy także poczułam w końcu, że jestem u siebie. I choć jedynie
jestem gościem w moim ciele, to dzięki pełnemu porozumieniu z Naturą Ziemi,
mogę poczuć się tu jak u siebie, gdyż Natura stwarza mi taką możliwość i
zachęca, bym tak się właśnie tu czuła..
Aby to zrozumieć, odbyłam bardzo wiele wypraw do świata dusz i bardzo wiele
razy dokonywałam ponownego wejrzenia w swój plan karmiczny.
Przez wiele lat wydawało mi się, że jestem tu na Ziemi za karę. Moje poczucie
wyobcowania wśród ludzi, pchało mnie w stronę wytłumaczenia sobie, dlaczego
tak się dzieje, dlaczego nie mogę odnaleźć tu swojego miejsca? Gdy w świecie
dusz ujrzałam siebie, jako duszę o ogromnej ambicji i chęci, by uczyć się
transformować ogromne ilości energii doświadczalnej, zrozumiałam, dlaczego
postanowiłam wybrać sobie tak trudne zadania na to wcielenie.
Teraz mogę patrzeć na to z dystansu, gdyż swoje zadania już wykonałam i
realizuję obecnie następne, które miałam przewidziane na następne wcielenie. Nie
obawiam się tego, że będę musiała zejść tu jeszcze raz, a może i nawet kilka razu.
Życie nie wydaje mi się już tak ciężkie, a jedynie ciekawe i bogate w różne
doświadczenia. Świadomie wiem, że mogę, ale nie muszę korzystać z pewnych
możliwości. Co w przeniesienie na język potoczny będzie oznaczało, że mogę,
ale nie muszę pchać się tam, gdzie ,,biją". Oczywiście w moim życiu są osoby,
które zawsze będą stanowić bagaż rodzinny, jednakże to moje podejście do
kwestii, czy będą dla mnie ciężarem przez całe życie, czy nie, będzie decydowało
o tym, jak będę żyła i jakiej jakości będzie to życie. Dziś zdaję sobie świadomie
sprawę, że rodzice byli mi bardzo potrzebni do odnowienia pewnych bardzo
istotnych dla mnie wzorców i emocji. Dzięki temu, mogłam bardzo rzetelnie
przygotować się do dalszej części zadania. I skorzystałam z tej możliwości. Ja
dla ich planu karmicznego byłam także bardzo ważna, ale akceptuję to, że oni
wcale nie muszą sobie w tym wcieleniu poradzić ze swoimi zadaniami.
Żyjąc na co dzień wśród ludzi, prowadząc codzienne sprawy, mogę w pełnym
zakresie obserwować to, czy moja obecna postawa życiowa przynosi mi spokój i
zrozumienie. Świadomie zdaje sobie sprawę z tego, że obok mnie żyje bardzo
wiele różnych dusz, które tak jak i ja postanowiły doświadczać na Ziemi. Zdaję
sobie także sprawę z tego, że wszystkie te dusze znajdują się na swoich własnych
poziomach rozwoju, że kształtowały się w różnych obszarach. I akceptuję to. Nie
muszę z każdą z napotkanych osób od razu toczyć dysputy duchowe. Nie mogę
liczyć nawet na to, aby wszyscy ludzie mnie rozumieli. Było by to wręcz
absurdem, przecież każda z tych dusz jest na innym poziomie zrozumienia. Ale
mogę z każdą z tych osób rozmawiać w sposób, który da jej możliwość odczuć
moją akceptację i szacunek dla jej pochodzenia i poziomu rozwoju. Mogę sama
świadomie wtoczyć rozmowę na miły ton, nadając go po prostu tej rozmowie.
Na to pozwala mi moja świadomość i to staram się robić. Dzięki temu, idąc na
codzienne zakupy, spotykam osoby, które uśmiechają się do mnie i zawsze
powiedzą mi coś miłego.
Kiedyś ulegałam bardzo silnym emocjom, ludzie mnie denerwowali, nie mogłam
się z nimi dogadać. Irytowały mnie pewne zachowania ludzkie nie tylko wobec
mnie samej, ale i także wobec innych. Czy powinnam się tamtego okresu
wstydzić, ależ nie! Teraz właśnie mogę docenić tamte doświadczenia, nawet te
najbardziej niemiłe. Teraz mogę nauczyć się i zrozumieć jak działa energia
emocjonalna, która była tak silna, iż powodowała, że tak reagowałam poddając
się jej wpływom. Tamten okres traktuję jako wspaniałe doświadczenie, które
mogłam zrozumieć i zmienić. Nawet, gdy pozostanę na pewno w pamięci
niektórych dusz jako ktoś bardzo niemiły. To był okres, w którym
transformowałam energię złości i uczyłam się kształtować swoje relacje z innymi
ludźmi, dlaczego niby miałabym żałować tamtych postaw?! Były dla mojego
rozwoju ważne i cenne. Teraz je zmieniłam, bo zrozumiałam cały proces od
momentu ich powstania, poprzez przyjęcie w sobie aż do obserwacji, jak
funkcjonują one w moim otoczeniu. To był proces, którego doświadczyłam i to
jest dla mnie ważne i cenne.
Życie na Ziemi jest ważne dla każdej, nawet tej najbardziej zbuntowanej duszy i
ona podświadomie zdaje sobie z tego sprawę. Jej zadaniem jest poznać i
zrozumieć Naturę, w której materialną część włącza się poprzez swoje inkarnacje.
Dodatkowo ma szansę poznać samą siebie i rozwinąć się przy tym duchowo. I to
właśnie czynią dusze, wplatając swoją energię w różne inne formy energetyczne.
Aby znaleźć swoje miejsce na Ziemi, dusza musi poznać każde jej oblicze i
zaakceptować. Im bardziej będzie starała się zmienić prawa natury, tym
silniejszych i bardzo sprzecznych uczuć będzie doznawała. Największą
sprzeczność doznaje dusza, gdy ma pogodzić się z tym, że ciało przynależy do
świata natury i jego prawom podlega. Ileż to razy dusza musi przekonać się o
tym, że nie tędy droga, gdy próbuje ingerować w te prawa i naginać je do
swojego widzimisie. Ileż to praktyk musi przejść, zawodów i rozczarowań, by w
końcu przestać walczyć z ciałem, naturą i innymi ludźmi. Ale musi to wszystko
przejść, aby przekonać się, że walcząc, niczego nie osiągnie. I bardzo dobrze,
bowiem każda droga jest ważna, bo każda prowadzi do jednego celu.