W chacie na skraju lasu żyła kiedyś wdowa ze swoim jedynym synem. Na imię miał Piotrek.
Był to naprawdę dziwny chłopiec. Często śnił z otwartymi oczami. Naj częściej zdarzało mu
się to w szkole. Kiedy lekcje go nu dziły, przestawał uważać i zaczynał fantazjować.
Według nauczyciela był bardzo inteligentnym, ale leniwym chłopcem. Pewnego dnia
nauczyciel zapytał surowo:
- Piotrek, o czym ty myślisz? Dlaczego nie uważasz ?
Chłopiec odpowiedział szczerze:
- Wyobrażam sobie, co będę robił, kiedy dorosnę. – To nie ma sensu – tłumaczył nauczyciel
– Zacznij cieszyć się dzieciństwem
To cudowny, beztroski czas. Życzę ci, aby twoje młode lata upłynęły powoli.
Piotrek nie zrozumiał słów nauczyciela. Bardzo nie lubił czekać na spełnienie swoich
zachcianek. Kiedy była zima i jeździł na Łyżwach, nie mógł się doczekać lata, aby popływać.
A kiedy nadchodziło upragnione lato, wyczekiwał na jesień, aby puszczać latawce na łące.
Piotrek najchętniej bawił się z Marysią, córką sąsia da. Była troszeczkę młodsza od Piotrka.
To naprawdę zabawna dziewczynka.
Miała wiele pomysłów i nigdy się nie złościła, kiedy Piotrek jej dokuczał.
Gdy chłopiec widział, jak Marysia biegła z rozwiany mi jasnymi, długimi włosami i zawsze
roześmianymi niebieskimi oczami, myślał: “Kiedy urosnę, ożenię się z nią. Dlaczego jeszcze
nie jestem dorosły?”
...
Jeśli ktoś pytał, czego najbardziej pragnie, Piotrek zawsze identycznie odpowiadał ..
- Chciałbym, żeby czas szybciej mijał 99
Pewnego upalnego dnia Piotrek spacerował samot nie po lesie. Doszedł do polany, gdzie
postanowił za trzymać się na krótki odpoczynek. Nagle wydało mu się, że ktoś go zawołał.
Odwrócił się w stronę, skąd do chodził głos i zobaczył staruszkę, która przyglądała mu się z
czułością.
Kobieta pokazała dziecku srebrne pudełeczko z dziur ką, z której wychodziła złota nitka. W
pewnej chwili po wiedziała:
- Widzisz tę cieniutką nitkę? To nić twojego życia. Jeśli zechcesz przyspieszyć czas, wycią
gnij jej kawałek. Jeśli będziesz zadowolony z upływu czasu, nie bierz pudełeczka do ręki.
Pamiętaj, nie pociągaj za nitkę często, bo zestarze jesz się zbyt szybko i nie zdążysz
nacieszyć się życiem. Pamiętaj również, jeśli wyciągniesz jej o taki, niewielki kawałeczek,
przesuniesz czas o jedną godzinę.
Staruszka wręczyła pudełeczko dziecku, które patrzyło na nią wytrzeszczonymi oczami i
dodała:
- Ach, zapomniałam ci powiedzieć. Nie mów niko mu o pudełeczku. Jeśli komuś powiesz,
umrzesz tego samego dnia! Zegnaj!
Po tych słowach zniknęła. Piotrek schował pudełeczko
ko do kieszeni i pobiegł do domu.
Wieczorem przyglądał się uważnie cieniutkiej nitecz ce. Miał ochotę wyciągnąć kawałeczek.
Pomyślał jednak o przestrodze staruszki i nie dotknął pudełeczka.
Już wcześniej zdarzało się, że Piotrek nie uważał na lekcjach. Ostatnio nie przestawał
myśleć o magicznej nitce. Nauczyciel zauważył, że chłopiec nie słucha go wcale i zapytał:
- O czym mówię?
- Hm, nie wiem – Piotrek odpowiedział spokojnie.
- Doigrałeś się! – krzyknął nauczyciel. – Cały czas
myślisz o niebieskich migdałach! Nie zamierzam tego tolerować!
Chłopiec miał już dosyć uwag nauczyciela i posta nowił skracać lekcje dzięki magicznej nitce.
I tak, prawie każdego ranka Piotrek wyciągał kawałeczek nitki. Wchodził do klasy i już słyszał
głos nauczyciela:
- lekcje się skończyły . Możecie iść do domu. Chłopiec był szczęśliwy, bowiem jego życie
składało się z wakacji i zabaw na świeżym powietrzu.
Niedługo jednak zaczęło go to nudzić. Do głowy przychodziły mu inne myśli: „ Chciałbym jak
najszybciej skończyć szkołę i pracować !
Na pewno byłbym zadowolony, mógłbym zarabiać pieniądze i ożenić się z Marysią. A potem
nie musiałbym już pociągać za nitkę – bo byłbym szczęśliwy” myślał. Tej nocy Piotrek nie
mógł zasnąć . Postanowił działać śmiało. Wyciągnął długi kawałek złotej nitki. Rano obudził
się o kilka o kilka lat starszy. Czekała praca cieśli Był naprawdę dobrym cieślą. Lubił swoją
pracę i był z niej bardzo zadowolony. Chociaż bywał zmęczony codziennym wdrapywaniem
na ściany z be lek i na dachy, nigdy nie narzekał. Zawsze chętnie pracował.
Magiczna niteczka leżała spokojnie w pudełeczku. Piotrek używał jej tylko po to, żeby
przyspieszyć dzień zapłaty, kiedy brakowało mu pieniędzy.
Pewnego dnia zatęsknił za Marysią. Od mieszkań ców wioski dowiedział się, że została
sierotą i przepro wadziła się do miasta, gdzie mieszkała jej ciotka.
Postanowił jak najszybciej ją zobaczyć. Kiedy Piotrek wbił sobie coś do głowy, nie słuchał
nikogo. Porzucił ulu bioną pracę i przeprowadził się do miasta, aby odnaleźć ukochaną i być
blisko niej.
Na szczęście spotkał kogoś, kto poszukiwał cieśli. Kiedy udało mu się odnaleźć Marysię,
zrozumiał,
że jego miłość do niej nie osłabła z upływem czasu. W związku z tym zapytał:
- Marysiu, czy zostaniesz moją żoną? Mam “głowę na karku” i lubię pracować. Jestem
pewny, że spędzimy razem spokojne i szczęśliwe chwile.
- Tak – od powiedziała dziewczyna – zostanę twoją żoną. Zawsze będę przy tobie. Będę
dobrą gospodynią. W ostatnich latach ciotka nauczyła mnie gotowania, prania i sprzątania.
Uszczęśliwieni narzeczeni poszli do ciotki Marysi, aby ją powiadomić o swojej decyzji.
Niestety, kobieta od razu zgasiła ich radość.
- Nie zgadzam się! Marysia jest zbyt młoda. Poczekajcie jeszcze rok, wtedy wyrażę zgodę na
wasz ślub. Dziewczyna bardzo posmutniała, ale Piotrek nie przestawał się uśmiechać. – Nie
smuć się. Zobaczysz, ten rok szybko minie !
Co wieczór, zanim zasypiał, wyciągał z pudełeczka kolejny kawałek niteczki.
I rzeczywiście, rok minął błyskawicznie. Kiedy do wesela pozostał zaledwie mie siąc, Piotrek
otrzymał wezwanie do wojska, w którym miał być dwa lata. Po raz drugi legły w gruzach jego
małżeń skie plany. Zakochani nieste ty musieli się rozstać. Dzień odjazdu był na prawdę
smutny. Piotrek zniósł do brze pierwsze miesiące wojskowego życia. Jego koledzy z wojska
lubili się bawić i on świetnie się z nimi czuł. Jednak z czasem zaczął odczu wać coraz
silniejszą pokusę skrócenia długiego pobytu w wojsku, pociągnął nitkę kilka razy i zaraz
wrócił do domu. Nadszedł od dawna wyczekiwany dzień ślubu. Speł niło się wielkie marzenie
Piotrka. Był szczęśliwy, ale odczuwał również smutek z powodu swojej ukochanej mamy,
która bardzo się postarzała. Pożałował, że tak często pociągał za niteczkę i postanowił, że na
długo zostawi pudełeczko w spokoju. Niestety, wkrótce o tym zapomniał. Kiedy Marysia była
w ciąży, pragnął zobaczyć swoje dziecko jak najszybciej i znowu pociągał za niteczkę prawie
codziennie.
Narodziny dziecka nie zmieniły niczego. Piotrek po ciągał za niteczkę, kiedy nie radził sobie z
drobnymi, codziennymi problemami.
Rodzina powiększyła się. Wydatki były coraz większe. Piotrek otworzył własny warsztat.
Zatrudnił pracowni ków. Niestety, interesy szły źle. Po raz kolejny próbował rozwiązywać
kłopoty za pomocą magicznej niteczki. Ale tym razem sytuacja wyglądała naprawdę
niedobrze.
Władzę w kraju przejęła grupa tyranów. Kto się im sprzeciwiał, trafiał do więzienia i był
traktowany w spo sób bezlitosny.
Piotrek głośno wypowiadał swoje opinie. Pewnego dnia został aresztowany.
Do więzienia zabrał pudełecz ko z magiczną niteczką. Od razu wyciągnął długi kawałek.
Jakże się zdziwił, gdy spostrzegł, że niteczka nie była już złota, ale srebrna. Wy ciągnął jej
kawałek i znalazł się na wolności, ale jednocześnie upły nęło wiele lat. Niestety, już nie był
młody. Niteczka zawsze pomagała mu w kłopotach, ale skracała czas..
Ze smutkiem zauważył, że nie zdążył nacieszyć się życiem, ponieważ nigdy nie potrafił się
cieszyć tym, co miał.
Oglądał często swoją twarz w lusterku i nie chciał wierzyć własnym oczom: jego włosy po-
siwiały. Niestety, wkrótce o tym zapomniał. Kiedy Marysia była w ciąży, pragnął zobaczyć
swoje dziecko jak najszyb ciej i znowu pociągał za niteczkę prawie codziennie. Narodziny
dziecka nie zmieniły niczego. Piotrek po ciągał za niteczkę, kiedy nie radził sobie z drobnymi,
codziennymi problemami.
Oglądał często swoją twarz w lusterku i nie chciał wierzyć własnym oczom: jego włosy po
siwiały.
- Czy to możliwe, żebym wy glądał jak staruszek? Jeszcze niedawno byłem małym chłopcem
– zastanawiał się. Tak, czas przemi nął zbyt szybko dla niego i jego ro dziny z jego winy. Nie
potrafił zrezygnować z używania magicznej niteczki, a ta przyspieszała czas.
Maria urodziła kolejne dzie ci. Piotr niepokoił się o przyszłości znowu pociągał za nitkę. Pew
nego razu oderwał długi kawałek. Wtedy zorientował się, że dzieci już dorosły, zaczęły
zarabiać, usa modzielniły się i założyły swoje rodziny.
W domu Piotra zrobiło się pusto. Maria nie rozumiała, dla czego ona i jej mąż mają niewiele
wspólnych wspomnień.
- Czy ty również masz wraże nie że nasze życie przeminęło jak błyskawica? – zapytała go. –
Jak to jest możliwe, że nasze dzieci urosły tak szybko?
Piotr nie wiedział, co odpo wiedzieć na jej pytania. Czuł, że siły opuszczają go coraz bardziej.
Coraz gorzej znosił godziny pra cy/ chociaż skracał je magiczną niteczką.
Również Maria bardzo osła bła. Zaczęła cierpieć na starcze dolegliwości. Większość swoje
go czasu spędzała w łóżku.
Piotr opiekował się nią. Nie wiedział, jak jej pomóc i codziennie wyciągał kawałek niteczki z
nadzieją na jakąś poprawę.
Pewnego dnia zauważył, że niteczka, którą wyciągnął z pudełeczka, nie była już ani złota, ani
srebrna, ale popielata, tak jak jego przerzedzone włosy.
Postanowił, że nie dotknie więcej swego nieodłącz nego pudełeczka i spędzi ostatnie lata
życia, nie pragnąc niczego innego, zadowalając się tym, co będzie miał. Jego życie zaczęło
upływać bardzo powoli. Piotr zachwycał się, że dni mogą być tak długie, ale do szczęścia
brako wało mu zapału i sił młodości. Jedynym jego pociesze niem był codzienny spacer po
lesie, gdzie podobnie jak wtedy, kiedy był dzieckiem, siadał na Ławeczce i marzył. Tylko w
takich chwilach zapominał o przykrej rzeczy wistości i odzyskiwał radość. Patrzył na drzewa i
z roz rzewnieniem wspominał dzieciństwo.
Pewnego dnia, Piotr jak zwykle drzemał na Ławeczce.
Niespodziewanie usłyszał słodki głos. Ktoś wołał go po imieniu9.
Otworzył oczy. Przed sobą zobaczył staruszkę, która wiele lat temu podarowała mu
magiczną niteczkę. Po patrzył na nią zdumiony, a ona uśmiechnęła się.
- Co słychać? Czy magiczna niteczka dała ci szczę ście? Czy spełniła twoje marzenia?
- Nie wiem, co odpowiedzieć – powiedział Piotr. Nie, magiczna niteczka nie przyniosła mi
szczęścia.
- Ach tak? – zdziwiła się staruszka. – A co kiedyś twierdziłeś ?
- Prawdę mówiąc, mogłabyś podarować mi drugie pudełeczko. Wciągnąłbym niteczkę do
środka, przeżył bym ponownie niektóre sytuacje i uniknąłbym błędów, które popełniłem, a
życie przeminęłoby na pewno dużo wolniej!
- Przykro mi – powiedziała staruszka – to niemożli we! Jednak, wyraź jedno życzenie, a ja je
spełnię, choć nie zasługujesz na to, bo jesteś nie zadowolony ze swojego życia.
Piotr poprosił zawstydzony:
- Chciałbym od nowa być małym chłopcem i przeżyć
swoje życie bez magicznej niteczki. Będę żyć jak wszy scy. Pokornie zaakceptuję wszystko,
co przyniesie życie.
- Czy jesteś pewny, że chcesz poprosić właśnie o to ?
- Tak – powiedział Piotr bez wahania. – Ostatnie wy darzenia posłużyły mi za lekcję. Jestem
pewny, że nie powtórzę tych samych błędów.
- Jeśli to prawda, jestem bardzo szczęśliwa, że po mogłam ci zrozumieć, jak wielką zaletą
jest cierpliwość. Zobaczysz, odtąd życie będzie dla ciebie przyjemnością, docenisz nawet
chwile zmęczenia i niewygody, które na pewno cię czekają. A teraz zwróć mi pudełeczko.
Powo dzenia!
Piotr włożył pudełeczko w dłoń staruszki i natych miast zasnął głębokim snem. Kiedy się
obudził, był bar dzo zdziwiony, że nie siedzi na ławeczce, ale wygodnie leży w łóżku. Zdziwił
się jeszcze bardziej, gdy obok siebie zobaczył swoją matkę, piękniejszą i młodszą niż ją
pamiętał z dzieciństwa. Zatroskana kobieta patrzyła na syna. Kiedy się wreszcie obudził,
zapytała czule:
- Synku, jak się czujesz?
Zaskoczony Piotrek popatrzył wokół i odpowiedział: – Dobrze, ale gdzie ja jestem?
- Jak to, nie poznajesz swojego łóżeczka i pokoju?
Przeraziłeś mnie, miałeś bardzo wysoką gorączkę. Tej nocy musiały ci się śnić koszmary,
cały czas rzucałeś się na łóżku i bredziłeś coś o pudełeczku i nici życia.
- Ach, to znaczy, że nie jestem starcem! – wykrzyk nął Piotrek i usiadł na łóżku. Zadowolony i
jeszcze bar dziej zdumiony oglądał w lusterku swoją dziecinną, gładziutką buzię.
Kobieta objęła go czule. Była bardzo szczęśliwa, że jej synek wyzdrowiał.
- Jutro będziesz mógł pójść do lasu, jeśli dasz słowo, że nie będziesz za długo na słońcu –
powiedziała, aby go pocieszyć.
- Obiecuję! – wykrzyknął Piotrek. – A czy Marysia będzie się ze mną bawić, mimo że jest już
stara i chora? – zapytało dziecko ze smutną miną.
- Co ty opowiadasz? – zaniepokoiła się mama. – Czy nadal śnisz? Marysia jest śliczną, małą
dziewczynką i czeka na ciebie w salonie.
Chłopczyk wstał szybciutko i pobiegł do salonu. Marysia, jego najdroższa przyjaciółka,
właśnie wycierała chusteczką łzy.
- Marysiu, wreszcie jestem zdrowy! – krzyknął Pio trek i chwycił rączkę dziewczynki, która
patrzyła na nie go, otwierając szeroko oczy.
- Jestem taki szczęśliwy, że cię widzę. Chcę ci opowiedzieć tyle rzeczy.
Nie wiem jednak od cze go zacząć. Dziś w nocy miałem bardzo długi sen. Nauczył mnie
wielu rzeczy, których wcześniej nie chciałem zrozumieć. Nie słuchałem mamy. Marysiu,
przecież mnie znasz i wiesz bardzo dobrze , że nigdy nie byłem zadowolony z mojego życia.
Zawsze pragnąłem czegoś innego . Teraz wiem , że muszę nauczyć się czekać ! Wiem
również że dzieciństwo i każda chwila jest najpiękniejszą i najcudowniejszą w życiu.
Również nauczyciel miał rację , kiedy zwracał mi uwagę . Pójdziemy jutro razem do szkoły ,
dobrze ?
- Oczywiście ..odpowiedziała dziewczynka .
Piotr poczuł że jest najszczęśliwszym chłopcem na świecie.