PESTKI MORELI GORZKIEJ LEKIEM NA RAKA?
20 lat temu pochowaliśmy naszą mamę. Zmarła na raka, mając przerzuty nowotworowe niemalże na całym
ciele. Chociaż miałam zaledwie 9 lat, pamiętam dobrze jak bardzo cierpiała. Mimo tego, że świat się zmienia,
a technologia brnie do przodu - rak dalej zabija na potęgę. Dwa miesiące temu pochowaliśmy tatę. Nowotwór
wątroby.
Rak to jedna z najgorszych chorób naszych czasów. Nie ma znaczenia czy człowiek ma genetyczne
predyspozycje - dziś zachorować na niego może każdy, choćby ze względu na toksyczne jedzenie, szkodliwe
słońce, czy zanieczyszczone powietrze. Nowotwór w wielu przypadkach jest wyrokiem śmierci, czasem
wykonywanym natychmiast, czasem odroczonym na dłużej. I nie ma na niego lekarstwa. Chemioterapia i
radioterapia nieczęsto przynoszą efekt. Odsuwają skutki, zmniejszają dolegliwości, działając na ogólną
kondycję organizmu (bowiem uderzają w komórki zdrowe tak samo, jak w nowotworowe).
Coraz częściej słyszy się o naturalnych, niepotwierdzonych metodach walki z rakiem Jedną z kilku teorii na
skuteczne leczenie nowotworu jest spożywanie substancji nazywanej witaminą B17 (amigdaliną lub letrilem).
Występuje ona w nasionach wielu owoców, w pestkach moreli, gorzkich migdałów, pigwy oraz wiśni, śliwy,
brzoskwini, a nawet w pestkach jabłek. Amigdalina nadaje im charakterystyczny, gorzki smak i aromat.
Działanie letrilu polega na reakcji chemicznej. W zetknięciu z enzymem (betaglukozydaza) obecnym w dużych
ilościach w komórkach nowotworowych, rozkłada się na cyjanek i aldehyd benzoesowy. Obie te substancje
niszczą komórki rakowe i tylko je! Natomiast w zdrowych komórkach amigdalina zamienia się w glukozę.
Wiele ludzi twierdzi, że jest to prawda. Według nich witamina B17 jest skuteczna i tania, dlatego też szybko
stała się problemem dla instytucji farmaceutycznych. Letril jest naturalną substancją, podobnie jak zioła,
dlatego też nie można jej opatentować, ani nie można na niej zarobić. Gdyby ludzie dowiedzieli się masowo,
że B17 leczy raka, przemysł farmakologiczny poniósłby gigantyczne straty z powodu zaniechania chemioterapii,
również skończyły by się przyzwolenia na potężne dotacje do badań i dopłaty do leków.
Póki co, amigdalina to tajemnicza historia - pełna niedopowiedzeń, kłamstw i zastraszeń - zamiast
prawdziwej, naukowej rozmowy.
Kiedy byłam u siostry w Edynburgu, poczęstowała mnie pestkami gorzkiej moreli. Opowiedziała mi o tym, że
stosuje je profilaktycznie, na raka. 2 pestki dziennie. Słuchając o tajemniczej witaminie B17 postanowiłam, że
także zacznę je jeść. Przecież w małej ilości nie zaszkodzą - a być może pomogą? Wróciłam do Polski i od razu
zamówiłam worek pestek w internetowym sklepie.
Pestki moreli gorzkiej
Pochodzą z dzikich odmian drzew morelowych. Są bogatym źródłem minerałów, zwłaszcza magnezu. Oprócz
witaminy B17 zawierają sporo witamin A, E, B15, B6 i B1 oraz niezbędne dla naszego organizmu kwasy
tłuszczowe. Jądra pestek są znane od wieków, w chińskiej medycynie ludowej stosowane przy problemach
oddechowych, niestrawności, wysokim ciśnieniu krwi i schorzeniach stawów.
Jak ze wszystkim, tak i z pestkami moreli nie należy przesadzać. Stosując je profilaktycznie, pamiętajmy by
nie przekraczać dawki 30 sztuk dziennie. Najlepszą ilością są 3, 4 sztuki. Nadmiar może powodować skutki
uboczne, takie jak nudności, zawroty głowy.
Jeśli sceptycznie podchodzisz do zajadania gorzkich pestek - może skusisz się na zjedzenie całego jabłka, wraz
z ogryzkiem? Pestki jabłek, również są bogate w amigdalinę :)
Jeśli też chcesz zacząć jeść pestki, pamiętaj o tym, że...
pestki muszą być gorzkie, odmiana słodka nie ma pożądanego działania,
pestki powinny pochodzić z upraw ekologicznych, w innym przypadku można sobie bardziej zaszkodzić
niż pomóc,
pestki powinny być przechowywane w odpowiednich warunkach, najlepiej w opakowaniach, w suchym
i ciemnym miejscu,
nie należy gotować ani parzyć pestek, gdyż tracą wtedy swoje właściwości,
nie należy przekraczać dziennej dawki, najlepiej zjadać 4 pestki na dzień, nie przekraczając 30 sztuk
dziennie