Bol. Naci Meledyn
Str.-13 -14
W dniu Imienin z najserdeczniejszymi życzeniami.
W Zjednoczeniu coś się dzieje.
Krzyki zewsząd rozbrzmiewają.
Wszyscy „folgę” nerwom dają.
Gdzie jest Nacia, gdzie jest, gdzie jest?
Naciu – wyślij pilne listy.
Naciu – numer daj dziennika.
Naciu – nie mam ja kluczyka.
Naciu – daj mi ręcznik czysty.
Naciu – zamów dla mnie hotel.
Naciu – w WC woda leci.
Naciu – lampa mi nie świeci.
Naciu – pożycz mi dwa złote.
Naciu – wydaj mi bilety.
Jeden czarny dwa czerwone.
Naciu – kawę daj mielone.
Naciu – gdzie Ty, gdzie ty, gdzie Ty?
Naciu – daj korespondencję.
Na wydziały porozkładaj.
Naciu – to na pocztę nadaj.
Naciu – zaparz mi esencję…
Takie ranki i wieczory.
Nacia skacze, biega, szuka.
Nacię każdy uczy, fuka.
A gdzie chwilka na amory?
Tam telefon jest zepsuty.
Tu zagubił ktoś kluczyki.
Więc – pretensje, żale, krzyki.
Wyśpiewane jakby z nuty.
Gdybyś Naciu nasza miła.
Rąk dwadzieścia nawet miała.
Wciąż biegała i skakała.
Gdybyś fruwać potrafiła.
Nawet – wówczas – nie dasz rady.
Choćby dób pięć doba miała.
Choć byś zrobić mogła, chciała.
Zawsze znajdą jakieś wady.
A Twą bronią – uśmiech tylko.
Miły, słodki, na twej twarzy
W oku ciepły płomyk jarzy.
Str.-14
Bo się cieszy życia chwilką.
Warszawa dn. 27 lipca 1968 r.