Świt dalszy ciąg BD Rozdział 10

background image

Autor: Katka

Pomoc: Silvia_sb

Beta: Ann!

Rozdział 10:

Bella:

Dzień minął nam spokojnie. Tak jak zawsze zawiozłam Renesmee na zajęcia i

zabrałam się za papierkową robotę, ponieważ Zafrina już wyjechała.

Wieczorem Renesmee położyła się spać jak zwykle w moim pokoju, a ja

czytałam książkę na kanapie.

- Możesz mi odpowiedzieć na jeszcze jedno pytanie? – Zapytała podstępnie.

- Słucham. – Przystanęłam w drzwiach.

- Czemu nie jesteś z tatą? Kochasz go, a on ciebie. – To było podchwytliwe, a

ona była stanowcza.

- Bo ziarenko bólu wpadło do mojego serca i nie chcę żeby zaczęło kiełkować i

zapuszczać korzenie. – Wyjaśniłam cicho, a ona się uśmiechnęła.

- Dobranoc mamo.

- Słodkich snów. – Wyszeptałam przy jej uchu, pocałowałam ją w czoło i

wybiegłam na taras gasząc po drodze światło.

Usiadłam i zaczęłam czytać książkę, lecz po chwili ją odłożyłam.

Zastanawiałam się czy Victor nie skrzywdzi Renesmee. Ten wampir ogólnie

miał coś dziwnego w sobie. Bałam się o swoją córkę, ale co miałam począć.

Byłam bezradna, bo sprzeciwianie się jej nic nie dawało. Wróciłam do czytania

książki dwie godziny przed świtem. Gdy słońce pokazało się na horyzoncie

usłyszałam, że ktoś podchodzi do drzwi mojego pokoju i stuka trzy razy butem

w podłogę. Wymknęłam się po cichu na korytarz. To była Wanda. Pociągnęła

background image

mnie za rękę do garażu i dosłownie wepchnęła do mojego samochodu za

kierownice. Zajęła miejsce pasażera i rzuciła szybko nazwę jednego z barów, do

którego jeździłyśmy jak musiałyśmy pogadać bez światków. Odpaliłam silnik i

pojechałam we wskazane miejsce. Gdy dojechałyśmy zaparkowałam jak

najbliżej lokalu i weszłyśmy do środka. Zamówiłam w barze dwa soki.

Trzymając napoje manewrowałam pomiędzy ludźmi tak, aby dostać się do

pustej loży. Usiadłyśmy naprzeciwko siebie na czerwonej kanapie. Popatrzyłam

uważnie na moją towarzyszkę. Upewniwszy się, że naszych pobratymców nie

ma w okolicy, w końcu się do mnie odezwała.

- Mam szpiegować Renesmee i Victora dzisiaj jak będą na kolacji. – Wypaliła. –

Matt nie chce mieć przez niego kłopotów, wie, że będziesz wściekła jak coś jej

się stanie.

- To ją śledź, a później zdasz mi raport. – Powiedziałam z uśmiechem na twarzy.

Gdy już omówiłyśmy szczegóły, poszłyśmy po następne napoje. Wyszłyśmy w

końcu z baru pełnego ciepłych ludzi. Moja córka już zdążyła się obudzić.

Zmartwiło ją to, że obudziła się, a mnie przy niej nie było.

Zjadła śniadanie i poszła się przygotować na kurs hiszpańskiego. Cały dzień

byłam zajęta robotą papierkową Matta. Płatności za wodę, prąd i rachunki za

komórkę każdego wampira w tym domu. Najbardziej nie lubiłam przeglądać

wykazów, czy któryś z członków klanu nie prowadził długich rozmów z

numerem, który nie należy do Matta. Mój kuzyn zawsze zostawiał najnudniejsze

zadania mi. Byłam tak pochłonięta tym zajęciem, że nawet nie zauważyłam,

kiedy Renesmee wróciła do domu i zaczęła szykować się do kolacji.

Zarejestrowałam jej obecność w domu dopiero, gdy weszła do gabinetu.

- Jak wyglądam? – Zapytała obracając się, żebym mogła ją zobaczyć z każdej

strony.

- Jak zawsze pięknie. – Odburknęłam, bo cały czas zajmowałam się

formalnościami.

background image

- Nie ma z ciebie pożytku. Mam nadzieje, że przynajmniej Victor doceni mój

wygląd. – Powiedział urażona i wyszła.

Słyszałam zachwyt wampira i odgłos odjeżdżającego samochodu. Chciałam

jeszcze dziś skończyć tą robotę. Czas mijał mi przy tym bardzo szybko.

Usłyszałam jak jakiś samochód hamuje przed domem z piskiem opon i jak kroki

trzech osób kierują się w stronę gabinetu Matta. Zmarszczyłam brwi i zaczęłam

nasłuchiwać, ale nic nie słyszałam. Pobiegłam go kuzyna. Weszłam i

zobaczyłam, że przed biurkiem stoi moja córka trzymana za ramię przez Wandę.

Obok nich Vera, Andrew i Tom, a pomiędzy nimi ten … Nie mogłam

dokończyć nawet w myślach, bo po samym składzie obecnych tu wiedziałam, że

coś się stało. Popatrzyłam pytająco, a zarazem wyczekująco na wampira za

biurkiem.

- Zabijcie go. Nie potrzebujemy takich osób w klanie, a on złamał zasady. –

Powiedział stanowczo.

Cztery wampiry opuściły pomieszczenie w milczeniu, a ja usiadłam na fotelu

niedaleko biurka i czekałam na wyjaśnienia.

- To twój dar czy co? – Zapytał mnie nagle Matt, a ja zupełnie nie wiedziałam, o

co chodzi. – Powiedziałaś, że Victor może skrzywdzić Nessie i rzeczywiście

próbował. – Dodał nadal lekko podenerwowany.

- Co chciał zrobić? – Musiałam wiedzieć.

- Był centymetr od szyi Renesmee, gdy go powstrzymałam. – Wyrzuciła z siebie

Wanda. Instynktownie napięłam wszystkie mięśnie, zacisnęłam dłonie w pięści.

- Idź do siebie. – Warknęłam na córkę. Wyszła posłusznie, a brunetka poszła za

nią. – Możemy wyjechać? – Zapytałam krótko.

- Tak. – Powiedział łagodnie.

- Dobrze. Znikniemy stąd jak tylko kupię dom. – Zapewniłam.

- Gdzie chcesz wyjechać?

- Do Anglii, do Oxfordu.

- Chcesz iść na studia?

background image

- Tak. Nessie napisze tam maturę i pójdzie razem ze mną. – Wyjaśniłam, na co

kiwnął tylko głową.

Wstałam i poszłam do swojego pokoju. Włączyłam laptopa, by w spokoju

poszukać domu w interesującej mnie okolicy. Gdy znalazłam kilka ciekawych

ofert zabrałam komputer i poszłam do pokoju Hany.

- Jak myślisz, który wybrać? – Zapytałam i pokazałam jej wszystkie ogłoszenia.

Dość długo rozmawiałyśmy o wadach i zaletach znalezionych przeze mnie ofert.

W końcu ustaliłyśmy, że kupię spory dom, który mieści się na obrzeżach miasta,

niedaleko lasu. Zapamiętałam numer telefonu i aukcji, po czym zamknęłam

laptopa. Pocałowałam kuzynkę w policzek.

- Dzięki za pomoc. Myślę, że uda mi się jutro tam polecieć i zobaczyć ten dom.

– Powiedziałam i wyszłam z jej pokoju.

Ostatnio, gdy miałam iść na studia, też mieliśmy kupiony dom, tylko, że

zaszłam w ciążę i musiałam porzucić plany dotyczące nauki na uczelni. Gdy

weszłam do swojej sypialni na łóżku siedziała Renesmee. Podeszłam do biurka i

odłożyłam laptopa, a potem skierowałam się do regału po książkę.

- Przepraszam, że cię nie posłuchałam. Byłam głupia. – Wyszeptała

niespodziewanie.

- Zastanawiałaś się, co by było, gdyby Matt nie kazał Wandzie was śledzić? –

Spytałam lekko podenerwowana.

- Nie żyłabym. – Powiedziała cicho i smutno. Westchnęła i usiadłam obok niej

obejmując ją ramieniem.

- Nie zawracaj sobie tym swojej ślicznej główki. Victor nie żyje, a my za

miesiąc zaczynamy studia.

- Jakie studia? – Wyraźnie zbiłam ją z tropu.

- Jutro lecę do Anglii obejrzeć dom, który chcę kupić. Wyprowadzimy się stąd i

zamieszkamy w Wielkiej Brytanii. Wymyśliłam, że udamy się razem na studia i

będziemy udawały siostry. Co ty na to?

- Świetnie. – Zawołała uradowana. – Nie pasuje mi mieszkanie z tak dużą grupą

background image

wampirów pod jednym dachem. – Dodała ledwo słyszalnym szeptem.

Usłyszałam ją tylko dzięki mojemu wampirzemu słuchowi. Nikt prócz wampira

nie byłby w stanie dosłyszeć, co mówiła. Uśmiechnęłam się do niej.

- Idź już spać. – Powiedziałam wstając.

- Mogę zadzwonić do taty? – Zapytała nagle. – Chcę z nim porozmawiać, tak

normalnie ja z tobą. – Wyjaśniła. Nic nie powiedziałam na to, mimo, że nie

chciałam, żeby rozmawiała z Edwardem. Podałam jej w milczeniu komórkę.

Wybrała numer i nacisnęła połącz. Usiadłam na kanapie, żeby przysłuchiwać się

całej rozmowie. Odebrał po trzech sygnałach.

- Słucham? – Warknął głos w słuchawce. Poniosło mnie i natychmiast

wyrwałam jej telefon z ręki.

- Opanuj się Cullen. Twoja własna córka nawet nie może do ciebie zadzwonić?

– Wysyczałam do telefony. – Miała dzisiaj wystarczająco wrażeń, więc

przynajmniej ty sobie odpuść. Zrozumiałeś?

- Tak. – Wyszeptał po dłuższej chwili milczenia.

- Daje ci ją. – Powiedziałam i oddałam Renesmee telefon.

Rozmawiali spokojnie. Nessie opowiedziała mu o dzisiejszym zajściu, a on

warknął głośno do telefonu. Wiedziałam, że to instynktowne, ale i tak

podskoczyłam do telefonu.

- Cullen. – Przypomniałam mu żeby się zachowywał.

- Przepraszam skarbie, mama ma racje, na dziś wystarczy ci wrażeń.

- A wiesz, że się stąd wyprowadzamy? Wspaniale, prawda? W końcu nie będę

musiała mieszkać z stadem wampirów pod jednym dachem. Tylko ja i mama, w

jednym domu. Szkoda tylko, że ty nie będziesz z nami. – Zaświergotała

uradowana. Zrobiła to w niespodziewanym momencie, żebym nie zdążyła jej

uciszyć. Wściekła nic nie powiedziałam tylko wyszłam na taras trzaskając

mocno drzwiami. Nie przejęłam się nawet tym, że stłukła się w nich szyba.

Poszłam do odkrytej części tarasu i wyskoczyłam zgrabnie z balkonu. Dawno

nie jadłam, więc tylko zrobiłabym krzywdę Renesmee. Pobiegłam najszybciej

background image

jak mogłam do najbliższego lasu, zapolować. Musiałam też się uspokoić i

wyciszyć zanim wrócę. Polowałam do rana. Gdy tylko wzeszło słońce

pobiegłam na lotnisko, bo o dziesiątej miałam samolot. Po dość długim locie

wylądowałam w końcu na lotnisku. Cieszyłam się, że niebo jest zachmurzone,

bo dzięki temu nie musiałam czekać do wieczora, żeby wyjść na dwór.

Wynajęłam samochód i pojechałam obejrzeć dom. Był piękny i od razu go

kupiłam. Właściciel był wniebowzięty, że tak szybko udało nam się dokonać

transakcji. Nieruchomość mieściła się na obrzeżach miasta. Był większy niż

dom Cullenów w Forks. Spodobał mi się styl, w którym został zbudowany.

Doszłam do wniosku, że dobra ekipa powinna w ciągu tygodnia odnowić dom.

Pozostało mi więc jedynie takową znaleźć.

Następnego dnia, w południe, byłam już w Berlinie, a w moim dworku w Anglii

pracowała ekipa, która doprowadzała wszystko do porządku. Nie rozmawiałam

z Nessie, bo nadal byłam na nią zła, że powiedziała Edwardowi o

przeprowadzce. Nie ukrywajmy tego. Po prostu się bałam, że postanowią się

przeprowadzić do Oxfordu. Przez następny tydzień wszystko działo się jak

zawsze. Czytałam książki, załatwiałam papierkową robotę i jeździłam na

zakupy. Nic szczególnego. Pewnego dnia, gdy Renesmee była na kursie

hiszpańskiego, wpadłam do jej pokoju i zaczęłam pakować jej rzeczy. Chciałam

wyjechać następnego dnia. Gdy wróciła, nasze rzeczy były już spakowane i

zniesione do mojego samochodu, a ja siedziałam w gabinecie Matta. Weszła do

niego, a na jej twarzy malował się szok i zdziwienie.

- Co się stało z moimi rzeczami? – Zapytała cicho.

- Spakowałam je. Są w samochodzie. Jutro rano wyjeżdżamy. – Powiedziałam

nie odrywając się od lektury.

- Już jutro? Super. – Powiedziała i uściskała mnie. Uśmiechnęłam się do niej.

- W sumie to wyjedziemy jeszcze dziś. Poczekamy tylko aż zajdzie słońce. –

Wyjaśniłam. Uradowana poszła się z wszystkimi pożegnać. Ja zrobiłam to już

wcześniej.

background image

Kiedy wróciła, wsiadłyśmy do mojego sportowego auta, a gdy zaszło słońce,

wyjechałam z garażu. Miałyśmy tysiąc dwieście jeden kilometrów do

przejechania. Nic nie mówiłyśmy, a ja rozmyślałam którędy jechać do Anglii.

Sześciu i pół godziny później podjechałyśmy pod posiadłość, którą niedawno

kupiłam. Naszym oczom ukazał się duży, wybielony dom. Weszłyśmy żeby

wszystko obejrzeć. Meble były antykami, a wszystkie ściany były idealnie białe.

W środku było bardzo przytulnie. Dom miał trzy piętra, które na dobrą sprawę

nie były nam potrzebne, ale po mieszkaniu z tyloma wampirami potrzebowałam

przestrzeni. Byłam w salonie i oglądałam widok z okna, gdy przyszła do mnie

Nessie.

- Tu jest pięknie! – Zawołała i rzuciła mi się w ramiona.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Świt dalszy ciąg BD Rozdział 2
Świt dalszy ciąg BD Rozdział 8
Świt dalszy ciąg BD Rozdział 7
Świt dalszy ciąg BD Rozdział 1
rozdział 10 Tożsamość indywidualna i zbiorowa, Wstęp do filozofii współczesnej A.Nogal
Kanicki Systemy Rozdzial 10 id Nieznany
zintegrowane rozdzial 10
rozdzial7 (10)
Rozdziały 6 10
WSFiZ zad+rozw, ROZDZIAŁ 10
2007, 9 pervin r10, Rozdział 10: emocje, zdolności adaptacyjne i stan zdrowia
rozdzial 10 zadanie 05
10 rozdzial 10 T4V5BT7NMECVJO7Y Nieznany
Heywood rozdział 10

więcej podobnych podstron