Dziwne szpule 3
Autor: Free Your Mind
23.02.2011.
Gdy się słucha „kopii zapisów CVR” tupolewa, to poza buczeniem ruskiego prądu
rzuca się w uszy jeszcze jedna dziwna rzecz – głos śp. mjr. A. Protasiuka prawie w ogóle nie jest
słyszalny, w przeciwieństwie np. do głosu „kontrolera” czy nawet innych głosów w
kokpicie. Gdyby tak słabym głosem odzywał się dowódca statku, to chyba nikt by jego komunikatów nie
mógł wychwycić w kokpicie, sądzę więc, że ów efekt wyciszenia jest rezultatem pracy „realizatora
dźwięku”, który obrabiał skrawaniem zawartość rejestratorów, zwłaszcza że rozmowy przez długi
czas toczą się spokojnie, a więc bez przekrzykiwania maszyn.
A że do takiej obróbki doszło to więcej niż pewne, skoro ruska taśma nagrała bonusowo ok. 40
minut lotu, a nie 30. To oczywiście absolutny przypadek i nikt nie podejrzewa, żeby „oryginalne
nagranie” miało 50 min. lub nawet 60 i stanowiło np. kompilację różnych zapisów różnych
kanałów z różnych lotów.
Zadałem sobie zatem, nie podejrzewając, rzecz jasna, braci Moskali, o żadne manipulacje
dowodami, trud ponownego przeanalizowania ruskiego „konferencyjnego” materiału
(http://www.youtube.com/watch?v=XR6Xg_hJjA4&feature=player_embedded) i tak mi się wydaje, że w
11'08'' słychać „pyknięcie”, jakby po ponownym włączeniu zapisu (każdy, kto miał do
czynienia z magnetofonem szpulowym i nagrywaniem na taśmę magnetyczną, wie, o co mi chodzi)
– może to być też pyknięcie związane z użyciem jakiegoś przełącznika w kokpicie. Tak czy tak po
nim pada (anonimowa) i sprawiająca wrażenie ewidentnie uciętej, wypowiedź:
„W Moskwie” (10:27:31)
a po niej, wedle polskiej rekonstrukcji: „Nie da się bliżej?” (10:27:32) (jak na moje
ucho, to tam pada jakieś inne zdanie, a potem pojawia się śmiech).
Te wypowiedzi o tyle są zaskakujące w ruskiej „rekonstrukcji” (w której jest wiele
niespójnych zupełnie fragmentów, tak jakby ludzie rozmawiali, nie słysząc się lub ignorując się
nawzajem), że... nie ma ich w stenogramach (http://www.naszdziennik.pl/tu154m.pdf, s. 23), są tam
zakwalifikowane do „niezr.”, a zrekonstruowali je specjaliści współpracujący z komisją
Millera (http://www.tvn24.pl/-2,1689277,0,1,niech-pan-zapyta-szefa--co-bedziemy-
robili,wiadomosc.html)). Gdyby Ruscy byli tak skrupulatni, że chcieliby uwzględnić wszystkie
zrekonstruowane przez polską stronę wypowiedzi, to ich „rekonstrukcja” zaprezentowana
na „konferencji MAK” wyglądałaby nieco inaczej (choćby pod względem skali załgania).
Ale też nie możemy od kremlinów wymagać zbyt wiele, bo oni posługują się tzw. czekistowskim
kryterium prawdy.
Jak na moje ucho to ta wspomniana wyżej fraza brzmi „...i w Moskwie”, i stanowi
końcówkę czyjejś wypowiedzi (proszę fragment sobie odtworzyć parokrotnie – intonacja opada w
tym zdaniu, jakby zawierało ono jeszcze jakieś wypowiedziane wyrazy; może lordJim wytnie materiał od
Niezależny Serwis Informacyjny
http://iskry.pl
Kreator PDF
Utworzono 23 February, 2011, 19:19
11'05'' do 11'15'' i wklei ;)). Oczywiście mogę być przewrażliwiony i nadmiernie wsłuchiwać się w jakiś
arbitralnie wyróżniony kawałek rozmów, jednakże, podkreślam, wtedy (tj. w okolicy godz. 10:29) mogła
zapaść decyzja o odejściu na zapasowe lotnisko.
Na tym materiale 11'35/11'36 słychać zaraz po „Artur, jesteś tam jeszcze?”
najpierw komunikat jednego ruskiego pilota: „Zakończyłem zrzut. Zniżanie na wschód” i
– sądząc po stopniu zniekształcenia głosu – odpowiedź innego ruskiego pilota (czy
zarazem z innego samolotu?), gdyż jest to inny głos: „Pozwolili” (11'42''). Ta zagadkowa
wymiana zdań nie występuje na „stenogramach z wieży”, choć przecież wieża musi
słyszeć komunikaty samolotów znajdujących się w pobliskiej przestrzeni powietrznej.
O 13'25'' materiału wcina się ze swoimi „wykładami rzeczy” ruski lektor. Po
rozmowie polskich załóg wtrąca on swoje ważne trzy słowa na temat 1) znakomitego i rozsądnego pilota
iła-76, który mimo doskonałej znajomości lotniska, zdecydował się odejść na lotnisko zapasowe w
przeciwieństwie do polskiej załogi, która, jak doda on za chwilę (14'41''), popada w coraz gorszy stan
psychiczny z powodu 2) braku decyzji polskiego Prezydenta, co dalej z delegacją. Ruski lektor nie
wchodzi, no bo i po co, w szczegóły dotyczące tego, co ruski ił na „aerodromie”
wyprawiał. Z kolei, wspomniany, fatalny stan psychiczny w kokpicie ma się wyrażać w ten sposób, że 3) -
jak ruski lektor stwierdza, odwołując się tym razem do enigmatycznych badań „polskich
specjalistów” związanych z TVN24 - pada hasło (15'07'') „Ja nie znaju, no jesli my zdies
nie siedim, to on budiet k' mnie pristawliat'”. Ono zapewne jest ruską wersją legendarnej frazy
„Jak nie wyląduje(my), to mnie zabije(ą)” (http://www.tvn24.pl/0,1664953,0,1,jak-nie-
wyladujemy--to-mnie-zabijeja,wiadomosc.html).
To zaś o tyle zabawna i naprawdę warta odnotowania korelacja między „ruską” i
„polską” rekonstrukcją, że wydawało mi się do tej pory, iż to raczej TVN24 jako jeden z
głównych, obok Czerskiej, filarów Ministerstwa Prawdy pełni funkcję Radia Erewań w Polsce, a nie że
Radio Moskwa (czyli tu MAK) się akurat na TVN24 musi w swych arcyważnych badaniach powoływać, ale
jak widać człowiek się uczy przez całe życie i komunizmu, i neokomunizmu. Najwyraźniej też oryginały
czarnych skrzynek są w posiadaniu (choćby od czasu do czasu) ekspertów z TVN24, no chyba że
wszyscy eksperci promoskiewscy pracują zgodnie w jakimś kremlowskim laboratorium.
Od 13'46'' słychać tę wymianę zdań w kokpicie:
„Słyszałeś?”
„Tak.”
„Kto tam jest?”
„U ciebie też?”,
która musi się odnosić do czegoś nietypowego albo w obszarze nasłuchu radiowego (trwający
czyjś dialog – kontynuacja wymiany zdań dotyczącej „zrzutu”?), albo w obszarze
zakłóceń komunikacji załogi z innymi ośrodkami. Innego dialogu (takiego jak ze
„zrzutem”) nie słychać (chyba że został przy studyjnej obróbce skrawaniem
„wyciszony”, choć byłoby to bardzo trudne na tle wypowiadanych kwestii przez Polaków),
podejrzewam więc, że załoga odkrywa, że ktoś uruchamia jakieś dodatkowe zakłócenia w słuchawkach.
{modulebot:75}
Od 14'15'' słychać znowu „Korsaż-a”.
Zostawmy w tym miejscu tupolewa, skoro zasadnie możemy przypuszczać, że następne części
zapisu są pokiereszowane. Markowski w swoim komentarzu zamieszczonym wczoraj u mnie
(http://freeyourmind.salon24.pl/280780,teatr-jednego-rezysera#comment_4014449) zacytował jedną z
intrygujących „uwag” zamieszczoną w „raporcie komisji Burdenki 2” na s.
Niezależny Serwis Informacyjny
http://iskry.pl
Kreator PDF
Utworzono 23 February, 2011, 19:19
153 (wersji polskojęzycznej), która brzmi następująco:
„O 09:15 na lotnisku Smoleńsk „Północny” wykonał lądowanie samolot
Jak–40 Rzeczpospolitej Polskiej, lecący po tej samej trasie. Start tego samolotu z Warszawy był
wykonany o 07:28. Analiza rozmów zarejestrowanych na magnetofonie kontrolera, wykazała,żeżadnej
informacji o wylocie danego samolotu ani jego locie na lotnisko Smoleńsk „Północny” ażdo
8:50 nie było w grupie kierowania lotów lotniska Smoleńsk „Północny”. Pierwsze
nawiązanie łączności z kontrolerem lotniska Smoleńsk „Północny”, załoga samolotu Jak-40
wykonała o 08:53.”
Markowski interpretuje to tak: „Tak to nie o Jaku Wosztyla rozmawiali na wieży, lecz o
innym polskim samolocie. Pytanie o jakim?” - być może jest to całkiem słuszny trop,
eksplorowany zresztą przez nas po pierwszym odkryciu Markowskiego
(http://freeyourmind.salon24.pl/277507,dziwne-szpule-2).
Pojawiają się tu jednak pewne problemy. Problem pierwszy – co sygnalizowałem już parę
razy – Ruscy uniemożliwili Polakom przechwycenie pełnych zapisów rozmów z wieży. Jak wiemy,
ludzie związani z komisją Millera, zdołali w dn. 17-20 kwietnia nagrać „metodą
chałupniczą” to, co się działo 10 Kwietnia w wieży (czy nagrali to, bo im pozwolono, czy nie, to w
tej chwili nieistotne). Zapisy jednak, nie wiedzieć czemu, obejmują czas od 8.38 do 10.45, gdy
tymczasem rejestracja uruchomiona była (jeśli wierzyć „raportowi”) już od 7.15. Brakuje
więc niemal półtorej godziny materiału. Nie jest to przypadek, gdyż właśnie wtedy na Okęciu rozgrywały
się przedziwne roszady, przesiadki i „zmiany planów”. Te działania musiały być
obserwowane przez Rosjan nie tylko oficjalnie (w ramach obowiązkowej korespondencji między portem
w Wwie a „kontrolą” w Moskwie), lecz i nieoficjalnie, tj. w ramach kontrwywiadowczego
rozpoznania przez FR całego lotu polskiego Prezydenta, o czym wspominali kiedyś polscy wojskowi
prokuratorzy (a co miało stanowić jeden z czynników podwyższających zagrożenie bezpieczeństwa lotu z
10 Kwietnia (http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20100927&id=po01.txt)).
A skoro tak, to informacje o tym, co się dzieje na Okęciu powinny były być przekazywane także
do Siewiernego, zwłaszcza gdyby nagle miało dojść do rozdzielenia delegacji, a szczególnie, gdyby już
na Okęciu pojawiła się decyzja o skierowaniu jednego z samolotów (np. „prezydencki jak-
40”, o którym zrazu informował Paszkowski) na zapasowe lotnisko lub, gdyby na Siewiernyj
miały początkowo lecieć trzy samoloty:
„Sześcioosobowa drużyna rosyjskich poborowych zabezpieczających teren lotniska w
Smoleńsku miała zakaz używania jakichkolwiek urządzeń rejestrujących. Powiedziano im o tym w trakcie
porannej odprawy. Wszyscy żołnierze musieli zdać własne telefony komórkowe do depozytu. Żołnierzy
poinformowano, że przylecą trzy samoloty z Polski, w jednym z nich będzie prezydent RP”
(http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101108&typ=po&id=po15.txt).
(http://clouds.salon24.pl/268618,dwa-jaki-i-tupolew-kolejno-5-30-6-50-7-27)
Problem drugi jest taki, że Ruscy po prostu nie mogli nie wiedzieć o tym, co się dzieje na Okęciu,
ponieważ to oni mieli być gospodarzami przyjmującymi polską delegację, więc psim obowiązkiem
polskiego MSZ-u było ich informowanie o przygotowaniach. Najwyraźniej więc Ruscy znowu zniszczyli
albo utajnili jakieś ważne materiały dowodowe związane z 10 Kwietnia. Problem trzeci natomiast (chyba
najpoważniejszy) jest taki, że o niszczenie materiałów dowodowych możemy podejrzewać także
„stronę polską”. I z tego przede wszystkim musimy zdać sobie sprawę. Do tej pory
bowiem nikt nam nie przedstawił z detalami całej procedury, która odbyła się na Okęciu, nie ma też
stenogramów rozmów między Okęciem a wylatującymi samolotami ani informacji o tym, co (jakie
komunikaty) przekazywano z Okęcia do Rosji drogami dyplomatycznymi.
Niemożliwe wydaje się to, co czytamy w „raporcie komisji Burdenki 2”, tj. że Ruscy
Niezależny Serwis Informacyjny
http://iskry.pl
Kreator PDF
Utworzono 23 February, 2011, 19:19
NIE byli informowani o wylotach polskich statków powietrznych (kłóci się to zresztą całkowicie z treścią
rozmów „na wieży”). Gdyby bowiem założyć (optymistycznie), że polska strona, biorąc
pod uwagę ruskie zagrożenie terrorystyczne, dokonała utajnienia i rozdzielenia delegacji, i startu
„prezydenckiego jaka-40”, i trasy jego przelotu (włącznie ze zniszczeniem śladów po
tychże działaniach) – to tym bardziej nieprawdopodobne byłoby skierowanie takiej maszyny na
Siewiernyj.
Czasami spotykam się w debacie wokół Smoleńska z głosami niedowierzania formułowanymi na
zasadzie: czemu Ruskom (i ewentualnie współpracującym z nim zdrajcom z Polski) miałoby się chcieć
urządzać cały ten dezinformacyjny szum, przygotowywanie fałszywych ekspertyz, powoływanie
fałszywych świadków, niszczenie dowodów itd.? To znaczy: czy nie prościej byłoby nam przyjąć, że
„mimo wszystko” (tzn. mimo tego, co już wykryto, jeśli chodzi o „ruskie
śledztwo” i „ruskie badania”) jednak... doszło po prostu do wypadku? Że sprawa
jest „arcyboleśnie prosta”? Czemu miałoby się czekistom chcieć wkładać tyle wysiłku w
zadymianie kwestii zamachu?
Odpowiedź jest „arcyboleśnie prosta” - dlatego, by uniknąć odpowiedzialności, kary
i zemsty za to, co się stało. Czy złodziej kradnie po to, by wylądować zaraz w więzieniu? Czy seryjny
morderca zabija po to, by trafić na krzesło elektryczne? Cały ten zgiełk produkowany przez Moskwę ma
naprawdę bardzo głęboki sens i pełne strategiczne oraz logistyczne (w ramach psychologicznej wojny)
wyjaśnienie – chroni zamachowców, chroni instytucje fałszujące dokumenty, chroni Kreml.
P.S.
W materiale proszę jeszcze posłuchać między 14'00'' a 14'02''. Tam też zapis jest ewidentnie ucięty.
Polecamy nieco prawdy o rządzących :
Polska w okowach mafii część 2
EKWILIBRYSTYKA MANIPULACJI Z NAJJAŚNIEJSZYM IMPERATOREM I DZIADKIEM REZUNEM W TLE
Niesiołowski Donosicielem w PRL-u{seyretpic id=159 align=center}
Niezależny Serwis Informacyjny
http://iskry.pl
Kreator PDF
Utworzono 23 February, 2011, 19:19