Internet: 2
Internet: 2
Internet: 2
Internet: 2 ---- System: 0
System: 0
System: 0
System: 0
Nikt nie zaprzeczy chyba temu, i
ż
we współczesnym, zglobalizowanym
ś
wiecie coraz wi
ę
ksz
ą
rol
ę
odgrywa pieni
ą
dz i trudno nie posiadaj
ą
c jego
znacznych zasobów, zorganizowa
ć
jakiekolwiek przedsi
ę
wzi
ę
cie o
wymiarze nie tylko lokalnym. Jednak jak gdyby na przekór powszechnej
władzy pieni
ą
dza w tym zakresie coraz bardziej rozwija si
ę
narz
ę
dzie, które
na nowo daje szans
ę
na wybicie si
ę
pomysłom i ideom, które bez niego
niechybnie skazane byłyby na wymarcie.
Od dłuższego czasu jesteśmy w ciągłej defensywie. System demoliberalny
zapoczątkowany zdobyciem Bastylii, systematycznie ruguje z życia publicznego takie
wartości jak wiara, honor i prawda. Tradycja i patriotyzm były od lat nie tylko negowane,
ale wręcz systemowo zwalczane. Najważniejszym sukcesem w tym dziele było wyniesienie
do rangi najwyższego i ostatecznego autorytetu środków masowego przekazu. Prasa, radio i
telewizja znajdujące się w 90 proc. w rękach zwolenników nowego „lepszego świata”
systematycznie zwalcza lub ośmiesza wartości, z którymi identyfikowali się nasi
przodkowie, a które i dla nas są sprawą najważniejszą.
Ś
wiatełko w tunelu
Jakakolwiek oddolnie prowadzona kontrofensywa tradycjonalistów napotykała na barierę.
To System decydował o dostępie do mediów, rozstrzygał kto może, a kto nie wpływać na
opinię publiczną. Wydawałoby się że szanse na uzyskanie swobodnego dostępu do opinii
publicznej, z każdym rokiem maleją. Nikt racjonalnie myślący nie wierzy chyba, że
niewielka grupa ludzi jest obecnie w stanie założyć chociażby poczytny dziennik, a co
dopiero stację telewizyjną. Po prostu koszta są tak wysokie, że na działalność w branży
medialnej, a co za tym idzie na kształtowanie postaw i poglądów masowego odbiorcy, stać
coraz węższe grono osób. W oczywisty sposób, tworząc elitę materialno-rządową obecnego
układu, nie są oni zainteresowani żadną formą konkurencji, zwłaszcza zaś ze strony
ś
rodowisk o diametralnie innym światopoglądzie. Sprawa wyglądała na przesądzoną –
kwestią czasu było wyeliminowanie jakiejkolwiek niekoncesjonowanej opozycji ideowej z
publicznej debaty.
Niezauważenie jednak u schyłku poprzedniego stulecia, pojawiło się medium, które
podważyło dominacje medialną jednej opcji i które umożliwiło na nowo walkę o
ś
wiadomość milionów ludzi na całym świecie.
1:0
Tym medium jest oczywiście największy wróg systemu – Internet. Jedyne w tym
momencie w pełni niezależne i swobodne narzędzie publikacji oraz wymiany poglądów i
informacji. Już w swoim pierwotnym wydaniu był solą w oku światowych włodarzy. Oto
jest medium, w którym każdy może opublikować dowolne informacje, a zablokowanie
takiego „ktosia” jest praktycznie niemożliwe. Na dodatek medium to wykazało się zarówno
niespotykanym wcześniej dynamizmem rozwoju (w USA radio potrzebowało 38 lat na
dotarcie do 50 mln odbiorców, telewizja osiągnęła to w 13, a Internet już po 5!), ale
również stawało się narzędziem coraz bardziej społecznościowym.
Z każdym dniem Internet likwiduje też swoje braki – staje się coraz tańszy, ilość osób
mających do niego dostęp rośnie w tempie geometrycznym, podobnie jak szeregi tych,
którzy w każdej chwili wzbogacają jego zasoby o nowe materiały.
I tak powstanie Internetu możemy uznać za pierwszą bramkę strzelona systemowi w
meczu o swobodny i równy dostęp do masowego odbiorcy.
Walka trwa
Druga bramka padła na oczach każdego z nas – to dokonujące się w ostatnich latach
uspołecznienie sieci. Z medium, w którym swoje materiały zamieszcza wąska grupa osób,
w raczej statycznej formie i przy zaangażowaniu specjalistów posiadających odpowiednia
wiedzę techniczną, Internet staje się jednym z najdynamiczniejszych wytworów naszej
cywilizacji. Dzisiaj o jego obliczu decydują takie inicjatywy jak portale społecznościowe,
blogi, fora internetowe. Podstawą rozwoju tych narzędzi staje się nieustanna wymiana
poglądów, pomysłów, kontaktów. Dobrze pomyślana akcja w ciągu kilkunastu godzin
może obiec glob i z małej wioski na Suwalszczyźnie odbić się szerokim echem w Nowym
Jorku. Nikt z nas nie jest już sam, znalezienie ludzi o podobnych nam poglądach, chętnych
do współdziałania we wspólnych inicjatywach nabrało nowego wymiaru. Tylko od nas
zależy, czy wykorzystamy tę okazję, czy też pozwolimy elitom na opanowanie sytuacji.
Ruch narodowy zawsze potrafił wykorzystać wszelkie nowe rozwiązania
technologiczne w służbie odwiecznym wartością – Bogu i Polsce. Po raz pierwszy od lat
możemy nasze poglądy przekazać nie kilkudziesięciu znajomym, lecz setkom tysięcy ludzi
na całym świecie. Dlatego Internet musi zaroić się od setek wirtualnych inicjatyw pod
naszym patronatem. Strony poświęcone historii, idei, tradycji, musza sąsiadować z blogami
komentującymi aktualne wydarzenia. Nikt z nas nie może obok tego olbrzymiego
obowiązku i niewyobrażalnej szansy przechodzić obojętnie.
Do przerwy system przegrywa 2-0, od każdego z nas zależy, czy uda mu się zmienić
wynik tego najważniejszego spotkania, czy też mistrzostwo świata po raz pierwszy, od
długich lat, trafi w ręce najlepszej drużyny – Wiary i Tradycji.
Jarosław Komorniczak