http://lookycreative.com/lang/pl/know -how /timelapse-compendium/basic-skills
June 27, 2011
Kompendium Timelapse - podstawy warsztatu |
LookyCreative. Life in frames
W tym odcinku zajmiemy się podstawową wiedzą teoretyczną niezbędną do tego, by
świadomie podejść do realizacji ujęć w technice timelapse, a także uniknąć podstawowych
błędów,
które
mogą być
źródłem
frustracji.
Kąt
otwarcia migawki
Zabierając się do robienia timelapse’ów warto zrozumieć zagadnienie kąta otwarcia migawki (ang.
shutter angle). W tradycyjnej technice filmowej taśma filmowa w kamerze jest przesuwana pomiędzy
każdą kolejną klatką, po czym następuje otwarcie migawki. W odróżnieniu od aparatów
fotograficznych migawka w takiej kamerze nie jest przesuwna, tylko obrotowa, a dodatkowo
możemy sterować stopniem jej otwarcia.
Teoretycznie migawka może być otwarta w zakresie od 0° do 360°. Kąt otwarcia migawki decyduje
o tym, jak duża część czasu pomiędzy kolejnymi klatkami zostanie wykorzystana na naświetlanie.
Przy założeniu, że kamera filmuje z prędkością 24 klatek na sekundę, czas naświetlania
pojedynczej klatki może wynosić maksymalnie około 1/24 sekundy. Może też być krótszy.
Migawka 360° oznacza, że wykorzystujemy cały dostępny czas (czyli klatka jest naświetlana
przez niemal cały dostępny czas trwania klatki tj. ~1/24s).
Migawka 180° oznacza, że wykorzystujemy połowę czasu, czyli około 1/50 sekundy na
naświetlanie, podczas gdy przez pozostały czas film nie jest naświetlany, gdyż jest
przysłaniany przez migawkę.
Migawka 15° oznacza, że wykorzystujemy tylko niewielki procent czasu pomiędzy klatkami.
Co to oznacza w praktyce? Otóż im większy kąt otwarcia migawki, tym większe jest rozmycie
obrazu spowodowane ruchem filmowanych obiektów.
Tradycyjna kinematografia operuje “normalną” migawką 180°. Migawka otwarta na 360°
spowoduje bardzo duże rozmycie obrazu, a migawka przymknięta do kilkunastu stopni spowoduje,
że obraz będzie ostry (nieporuszony), ale ruch nie będzie płynny.
Więcej na ten temat możesz przeczytać
w artykule o shutter angle na wikipedii
Shutter angle ma kluczowe znaczenie w timelapse. Powinniśmy świadomie dobrać timelapsowy
odpowiednik shutter angle do rezultatu, jaki chcemy osiągnąć, czyli mówiąc wprost – świadomie
decydować o tym, jaki będzie stosunek długości naświetlania klatek do odstępów pomiędzy nimi.
Ten stosunek nazwę to roboczo “relatywnym czasem naświetlania” (RCN).
RCN = czas naświetlania klatki / czas pomiędzy kolejnymi klatkami
Mamy przecież możliwość robienia jednej klatki z czasem naświetlania 1/125s co 1 minutę, a także
naświetlania klatek o prawie 1min. długości co minutę.
Robiąc ujęcia statyczne (czyli takie, w których kamera pozostaje w bezruchu) możemy w miarę
dowolnie sterować RCN. Jeśli chcemy mieć naturalny ruch, to RCN rzędu 50% jest zalecany. RCN
rzędu 100% da nam bardziej rozmyty ruch. Jednakże w przypadku ujęć z ruchem kamery
(panoramą lub jazdą) albo ujęć, na których mamy relatywnie duże i poruszające się obiekty, musimy
zwrócić szczególną uwagę na RCN. Moim zdaniem przy takich ujęciach zdecydowanie nie należy
schodzić poniżej ~33% RCN, gdyż ruch będzie niepłynny i poszarpany. RCN rzędu 50% – 100% da
nam płynny ruch z większą lub mniejszą ilością rozmycia (motion blur).
Migotanie obrazu
Kolejny problem, z którym zetknie się każdy początkujący adept timelapse’ów związany jest z
migotaniem obrazu (ang. image flicker). Ten temat dotyczy przede wszystkim DSLR-ów i możemy
wyszczególnić 2 główne powody migotania obrazu:
Niedokładność pomiaru światła w trybie półautomatycznym
Jeśli fotografujemy w trybie półautomatycznym lub całkowicie automatycznym, a o parametrach
ekspozycji decyduje automatyka aparatu, może zdarzyć się, że pomiędzy kolejnymi klatkami
nastąpią niedokładności pomiaru. Są one na tyle małe, że przy fotografii obraz wydaje się
prawidłowo naświetlony, ale już podczas składania filmu błędy pomiaru światła spowodują
migotanie obrazu.
Jeśli zależy nam na korzystaniu z automatyki, proponuję pomiar światła ustawić na punktowy i
próbkować obszar, który wiemy, że będzie najmniej podatny na przypadkowe zmiany. Filmując
zachód słońca ustawmy pomiar światła na fragment kadru inny niż chmury czy niebo – np. na
fragment drogi. Wyeliminuje to migotanie spowodowane uśrednianiem pomiaru dla całego kadru
albo zmieniającą się jasnością przepływających chmur.
Jeśli możemy zrezygnować z automatyki – tym lepiej. Przy pracy w trybie manualnym i ręcznie
sterowanej ekspozycji eliminujemy całkowicie tę przyczynę migotania.
Niedokładność pracy przysłony przy pracy z obiektywami
automatycznymi
Drugim powodem migotania jest niedokładność pracy przysłony. Standardowo większość
lustrzanek pracuje przy całkowicie otartej przysłonie, po czym jest ona zamykana w momencie
robienia zdjęcia. Po zrobieniu zdjęcia przysłona otwiera się ponownie. Problem w tym, że przysłona
ustawiona na F/11 nigdy nie trafia idealnie w to samo miejsce. Tak jak poprzednio, niedokładność
ta nie spowoduje złej ekspozycji pojedynczego zdjęcia, ale uwydatni się w sekwencji powodując
migotanie. Co możemy z tym zrobić?
1. Używaj obiektywów manualnych.
Całkowicie eliminuje to problem migotania, ponieważ przysłona jest ustawiona ręcznie w
jednej pozycji.
2. Filmuj na całkowicie otwartej przysłonie.
Nakłada to sporo ograniczeń, m.in. ograniczenie kontroli nad głębią ostrości, sterowanie
ekspozycją w trybie automatyki pomiaru światła, a także często wymaga używania bardzo
gęstych filtrów ND.
3. Filmuj na całkowicie zamkniętej przysłonie.
Nie zadziała to z każdym obiektywem i nakłada jeszcze więcej ograniczeń, niemniej jednak
warto o tym wiedzieć.
4. Odłącz automatykę.
W większości lustrzanek można zastosować prosty patent na zrobienie z automatycznego
obiektywu tzw. “manuala” i uniknięcie migotania. Ja stosuję to w Canonach i sprawdza się
znakomicie. Jeśli masz inną lustrzankę musisz sprawdzić, czy to zadziała.
1. Ustaw w aparacie żądane warunki ekspozycji (ostrość, czas, przysłona).
2. Naciśnij przycisk podglądu głębi ostrości – spowoduje to przymknięcie przysłony do
zadanej wartości.
3. Naciśnij przycisk odblokowujący obiektyw i przekręć nieco obiektyw tak, jakbyś chciał
go wyjąć. Chodzi o to, by obiektyw pozostał przymocowany, ale by rozłączyć styki
sterujące obiektywem.
4. Może się zdarzyć, że aparat “zgłupieje” nieco (u mnie np. wyłącza się tryb LiveView), ale
po ponownym jego włączeniu lub włączeniu LiveView wsystko wróci do normy.
5. Wykorzystaj “ukryte” funkcje aparatu.
W EOS 5D, którego najczęściej używam, daje się ustawić tryb pracy LiveView w taki sposób,
że aparat przymyka przysłonę do zadanej wielkości i nie otwiera jej. Czyli przysłona
‘spoczywa’ w zadanej pozycji, a nie jest przymykana tylko w momencie robienia zdjęcia. To
pozwala wyeliminować przyczynę migotania.
Czasy naświetlania
Znasz już podstawowe zagadnienia teoretyczne i wiesz, na co uważać. Prawdopodobnie nie
możesz się doczekać pierwszych prób w terenie. Pojawia się pytanie: ile naświetlać?
To zależy od Twojej optyki, aparatu, czułości itd., ale generalnie można podać kilka wskazówek,
które pozwolą Ci znaleźć orientacyjne, startowe parametry ekspozycji.
Ludzie, miasto, samochody
Współczynnik przyspieszenia rzędu 12.5x – 75x, czyli czasy odstępu pomiędzy kolejnymi
ekspozycjami rzędu 0.5s – 3s. Zarejestrujesz sylwetki ludzi, jadące samochody. Aby ruch nie był
zbyt rozmyty stosuj odpowiednik migawki rzędu 90° – 180°, czyli RCN rzędu 25% – 50%.
Chmury, słońce, pejzaż
Współczynnik przyspieszenia rzędu 100x – 500x, czyli czasy odstępu pomiędzy kolejnymi
ekspozycjami rzędu 4s – 20s. Ja większość chmur fotografuję na czasach rzędu 5s – 15s. Dzięki
temu uzyskuję spore przyspieszenie, a jednocześnie zrobienie 20-sekundowego ujęcia nie zajmuje
mi wieczności. Dla płynnego ruchu stosuj odpowiednik migawki rzędu 180° – 270°, czyli RCN w
zakresie 50%-75%.
Nocne ujęcia, gwiazdy, księżyc
Nocne ujęcia podczas których chcemy zarejestrować ruch sfery niebieskiej, detale drogi mlecznej
itp. wymagają dłuższych czasów naświetlania i większych czułości. Tutaj górna granica zależy od
ogniskowej Twojego obiektywu i regionu nieba. Im szersza ogniskowa i im bliżej bieguna
północnego fotografujesz, tym mniejsze będzie poruszenie gwiazd w tej samej jednostce czasu, a
zatem możesz pozwolić sobie na dłuższe czasy naświetlania.
Moje ujęcia nocne robię na czasach rzędu 15s – 30s, czasami nawet sporo więcej, a kąt otwarcia
migawki to ~360° – czyli praktycznie wykorzystuję cały dostępny pomiędzy klatkami czas, by złapać
jak największą ilość światła. Staraj się używać szerokokątnych obiektywów, najlepiej w miarę
jasnych. Skupiają one światło z większego obszaru nieba na tej samej powierzchni sensora, a
zatem łapią więcej światła, niż obiektywy o standardowych ogniskowych czy teleobiektywy.
Z drugiej strony jasne i szerokokątne obiektywy do zdjęć nocnego nieba muszą być bardzo dobrej
jakości. Używam m.in. Sigmy 20mm F/1.8, ale jakość optyczna tego obiektywu przy całkowicie
otwartej przysłonie jest zdecydowanie za słaba do fotografowania gwiazd. Wychodzi okropna koma
oraz astygmatyzm, które sprawiają, że obraz gwiazd poza samym centrum kadru jest bardzo daleki
od punktowego. Zamiast kropek albo placków gwiazdy stają się “ptaszkami”, kreskami albo
krzyżykami. Żeby uzyskać zadowalający obraz muszę przymknąć ten obiektyw do F/4.