background image

 

Materiał wyłącznie do własnego użytku. 
Bez prawa do upowszechniania. 

 

METAFORA SZKOŁY 

 

Zastosowanie:  

(1) przekrojowa praca semestralna;  

(2)  wprowadzenie  do  części  kursu  poświęconej  kontekstowi  pracy  nauczyciela 

(szkoła, program, role nauczyciela i ucznia). 

Zadania:  

(1) wychwycenie przesądów i stereotypów dotyczących istoty i funkcjonowania 

szkoły („ideologii pedagogicznej") i poddanie ich analizie;  

(2) ćwiczenie w analizowaniu skomplikowanych zjawisk oświatowych.  

Przebieg: 

1. 

Wprowadzenie. Prowadzący zajęcia prosi o natychmiastowe podanie pierwszych 

skojarzeń przez zakończenie zdania: „Szkoła jest jak...". 

2. 

Podział grupy na zespoły 4-6-osobowe z zadaniem opracowania w formie 

metafory szkoły notatek umożliwiających jej zaprezentowanie. Metafora powinna 

(choć nie musi) obejmować funkcję szkoły wobec państwa i społeczeństwa, 

uczniów, nauczycieli, rodziców, program, administrację szkolną, podręczniki itd. 

3. 

Praca w zespołach około 30 minut. 

4. 

Zespoły  prezentują  rozwinięte  metafory.  Po  każdej  prezentacji  krytyczna 

dyskus

ja o celności i zakresie metafory oraz szukanie przyczyn, które sprawiły, 

że  nasunęła  się  ta  właśnie  metafora.  Warto  zwrócić  uwagę  na  „czarne 

metafory",  jak  więzienie,  dom  poprawczy,  cyrk:  dlaczego  zgłaszają  je  ludzie 

pozytywnie wyselekcjonowani przez syst

em oświaty. 

Objaśnienie,  na  czym  ma  polegać  opracowanie  metafory  jako  pracy 

semest

ralnej (objętość, zakres itp.); podanie literatury pomocniczej: David Tuohy 

Dusza  szkoły.  O  tym,  co  sprzyja  zmianie  i  rozwojowi,  Warszawa  2002, 

Wydawnictwo  Naukowe  PWN,  rozdz.  4. 

Osobiste metafory szkoły.  Lepiej, żeby 

studenci  nie  przeczytali  tego  tekstu  przed  zajęciami,  bo  metafory  będą  mniej 

pomysłowe i mniej trafne jako symptom wyznawanej ideologii pedagogicznej. 

Przykład  metafory  autorstwa  studentów  Międzywydziałowych  Indywidualnych 

Studiów Humanistycznych UW - Jacka Dehnela i Piotra Labenza (2002 r.) - pokazuje 

background image

 

Materiał wyłącznie do własnego użytku. 
Bez prawa do upowszechniania. 

 

dużą  siłę  motywacyjną  tego  zadania  i  wielkie  możliwości,  jakie  wykonawcom  daje. 

Autorzy analizują szkołę jako fabrykę parkietów. 

„Kraj  nasz,  od  wieków  bogaty  w  bory,  lasy  i  puszcze,  dumny  z  tego  jedynego  w 
swoim rodzaju (i, jak się zdaje, w ogóle jedynego, jakim dysponuje) dziedzictwa, 
stworzył  przez  stulecia  własną  kulturę  stolarską,  opartą  na  dziedzictwie 
drwalnictwa  antycznego  i  wyrębu  chrześcijańskiego.  Kultura  ta  wyraża  się  w 
poszanowaniu  indywidualności  każdego  kloca  i  jego  niezbywalnych  praw 
stolarskich (

bufonada ideologiczna w edukacji).

 Jej podstawowe zasady brzmią: 

Żaden  pniak  po  osiągnięciu  stosownej  liczby  słojów  nie  może  pozostać  nieprze-
tworzony

 (obowiązek szkolny).

 

Każde  drzewo  ma  przyrodzone  prawo  i  obowiązek  zostać przetworzone,  by  stać 
się  integralną  częścią  narodowego  nadparkietu

  (prawo  do  edukacji;  nie  można 

być  pełnoprawnym  członkiem  społeczeństwa,  nie  przeszedłszy  przez  system 
szkolnictwa).

 

Obróbka  surowca  drzewnego  jest  wielostopniowa.  Ścięte

  (przedszkole)

  i  okoro-

wane (

szkoła podstawowa)

 pnie trafiają do tartaków (

gimnazjum

), gdzie są cięte 

na deski, które się następnie sortuje metodą opukiwania

 (testy kompetencyjne)

 i 

wysyła do odpowiednich zakładów produkcyjnych

 (szkoły średnie).

 

Ileż  to  razy  słyszeliśmy  od  dyrektorów  fabryk,  że  trafiają  do  nich  surowce 
wybrakowane: bądź to grubo ciosane pniaki

 (brak kultury),

 bądź drewno z sękiem 

(indywidualności  w  sensie  pozytywnym  i  negatywnym)

  czy  jakiegoś  rodzaju 

bakcylem  czy  miazmatem!

  (kłopoty  wychowawcze).

  Marzeniem  każdego 

dyrektora  jest  oczywiście  otrzymywanie  samego  wysokogatunkowego  mahoniu, 
palisandru  i  hebanu,  jednakże  placówki,  które  stać  na  taką  wybredność  przy 
zakupie surowców, można zliczyć na palcach jednej ręki (drwala)

 (szkoły elitarne, 

selekcja przy naborze).

 

Z  reguły,  i  o  tym  należy  pamiętać,  do  hal  produkcyjnych  trafiają  sosny,  osiki, 
graby  i  pospolita  lipa.  Ta  ostatnia  jest  zresztą  na  gruncie  ojczystym  wielce 
powszechna,  do  tego  nawet  stopnia,  że  nierzadko  dęby,  posadzone  przy  jakiejś 
odświętnej  okazji,  po  kilku  latach  wyrastają  właśnie  na  lipy

  (błędy  wyższych 

poziomów  edukacji  niweczą  nieraz  sukcesy  niższych).

  Nadmienić  tu  można,  że 

zdarzają  się  też  dyrektorzy  o  niewyjaśnionej  predylekcji  do  mazowieckiej 
wierzbiny, niepomni, że rzadko daje ona sama z siebie wysokogatunkowy parkiet

 

(nachalna edukacja patriotyczna).

 

Jednym z zadań wstępnej obróbki jest jak najszybsze narzucenie surowcowi norm 
zjednoczeniowych  (patrz:  Zjednoczenie  Przemysłu  Drzewnego  i  Stolarstwa). 
Zaliczamy do tego np. usunięcie bakcyla, który mógłby przenieść się na pozostałe 
klepki

  (temperowanie  tzw.  trudnej  młodzieży)',

  skrajnym  przykładem 

postępowania  w  tym  przypadku  jest  wyrzucenie  zarażonej  klepki  z  obiegu 
produkcyjnego  bądź  przeniesienie  jej  do  zakładów  departamentu  zapałczanego

 

(zakłady poprawcze).

 To samo tyczy się klepek z sękami - o ile jeden czy dwa sęki 

można  usunąć  za!  pomocą  wierteł  widłowych  (

wiercenie  dziury  w  brzuchu 

background image

 

Materiał wyłącznie do własnego użytku. 
Bez prawa do upowszechniania. 

 

uczniom  indywidualistom), 

o  tyle  drewno  głęboko  i  gęsto  usęczone  zostaje  z 

reguły  niżej  zaszeregowane  w  czasie  procedur  opukiwania  i  służy  następnie  do 
produkcji  wyrobów  niższej  klasy,  mniej  cenionych  na  rynku  parkietnictwa 
(

gnębienie  uczniów  odbiegających  od  normy). 

Należy  tu  wspomnieć  również  o 

swoistym  fenomenie  czeczotki,  drewna  tak  dalece  usęczonego,  że  jest  to  (przez 
nielicznych 

ebenistów-koneserów, 

działających 

na 

obrzeżu 

systemu 

przetwórczego) postrzegane jako zaleta (

np. Krajowy Fundusz na Rzecz Dzieci).

 

Nie  trzeba  dodawać,  że  zadaniem  każdej  placówki  przemysłu  drzewnego  jest 
uzyskanie  jak  największej  ilości  wysokogatunkowego  drewna  (

uczniowie  zdolni

po  jak  najniższej  cenie,  następnie  przetworzenie  go,  możliwie  najmniejszym 
nakładem  sił  i  środków,  w  poszukiwane  na  rynku  panele

  (mit  użyteczności 

edukacji)

  i  sprzedanie  ich  po  korzystnym  kursie,  najchętniej  za  cenne  dla 

gospodarki narodowej dewizy (brain-drain). 

Wspomnieliśmy wyżej o procedurze opukiwania (

testy kompetencyjne, egzaminy 

_  wstępne).

  Jest  ona  -  co  podnosi  się  coraz  częściej  na  zjazdach  stolarzy  - 

przestarzała  i  pochodzi  z  zupełnie  innego  stadium  rozwoju  stolarstwa;  niektórzy 
uważają ją za pusty rytuał, który nie daje świadectwa prawdziwej jakości drewna. 
Inni  twierdzą,  że  dzięki  powyższej  procedurze  możliwa  jest  jednak  w  miarę 
efektywna  selekcja,  prowadząca  do  łączenia  osobnych  klepek  o  podobnych 
parametrach  w  większe  grupy  -  panele  podłogowe  (

zróżnicowanie  szkolnictwa 

średniego).

 

Sam proces przetwarzania  drewna jest  skomplikowany i wielostopniowy. Pewne 
procedury,  takie  jak  heblowanie,  frezowanie,  felcowanie  czy  lakierowanie,  są 
wspólne  dla  wszystkich  klepek,  inne  (politury,  impregnaty  czy  lakiery  wysoko 
błyszczące) są? częścią jedynie niektórych linii produkcyjnych

 (fakultety i profile).

 

Co więcej, istnieją wyrafinowane procesy, na których stosowanie mogą pozwolić 
sobie jedynie nieliczne placówki

 (wyższa jakość uczenia w elitarnych szkołach).

 

Poszczególne procedury realizowane są przez dyplomowanych techników obsługi 
maszyn  przemysłu  drzewnego:  heblarzy,  frezerów,  wiertników,  felcowników... 
(nauczyciele

 poszczególnych przedmiotów).

 Każdy z nich wyuczył się swego fachu 

w  Technikum  Obsługi  Maszyn  Drzewiarskich

  (WSP)

  w  Średnim  Mieście  lub  w 

Kolegium Maszynoznawstwa w Dużym Mieście

 (uniwersytet).

 Ze smutkiem trzeba 

nadmienić,  iż  specjaliści  ci  rzadko  kiedy  znają  budowę  maszyn,  które  obsługują 

(nauczyciele nie rozumieją wykładanego materiału).

 Na ogół nie mają też pojęcia 

o innych maszynach, np. felcownik o frezarce

 (brak  interdyscyplinarności),

 ani o 

podstawach mechaniki

 (niekompetencja logiczna i językowa).

 Częste są też spory 

pomiędzy  poszczególnymi  działami  co  do  realizacji  poszczególnych  procesów; 
technologicznych, co odbija się na ich jakości. 

Co  do  samych  maszyn,  to  budowane  są  one  zazwyczaj  przez  profesorów; 
maszynoznawstwa, z rzadka jedynie przy udziale techników, a co dopiero samych 
klepek

 (profesorowie piszą podręczniki).

 Do wykonania  jednej czynności techno-

logicznej  można  wykorzystać  rozmaite  maszyny,  od  wciąż  popularnych  wśród 
pracowników  z  dużym  stażem  wyrobów  marki  «Liesmaszzawod»,  poprzez 
krajowe  «Wytwórnie  Szpuntownic  i  Pilarek»

  (Wydawnictwa  Szkolne  i 

background image

 

Materiał wyłącznie do własnego użytku. 
Bez prawa do upowszechniania. 

 

Pedagogiczne)

  czy  «Państwowe  Wytwórnie  Narzędzi»

  (PWN)

  po  modne  wśród 

techników-progresistów- modele zachodnie

 (wielość podręczników).

 

Każda  fabryka  parkietów  jest  skomplikowanym,  tętniącym  pracą  organizmem. 
Oprócz  pionu  produkcyjnego:  inżynierów  i  zwykłych  robotników

  (nauczyciele 

dyplomowani,  nauczyciele),

  jest  również  pion  administracyjny  (sekretariat, 

księgowość),  służby  pomocnicze  (woźni,  sprzątaczki,  konserwatorzy)  i  czuwający 
nad wszystkim dyrektor. Dyrektor, oprócz wszelkich uprawnień, posiada również 
niezastąpioną  maszynę  -  krajzegę  (wymawiać  z  ostrym,  charkotliwym, 
hiszpańskim «r»: krrrajzegę), która jest istotnym elementem nacisku we wszelkich 
sporach wewnątrzfabrycznych 

(możliwość usuwania nauczycieli i uczniów).

 

Stąd - z gruntu nieżyczliwy - zarzut, że przemysł drzewny «przerżnie wszystko, co 
trafi  w  jego  tryby».  Otóż  nie,  w  naszych  wytwórniach  klepki  mają  prawo 
wypowiadania  się  i  udziału  we  wszystkich  decyzjach  dotyczących  produkcji.  Że 
rzadko  zeń  korzystają,  to  już  ich  problem.  Całkiem  zatem  chybione  są  kuplety: 
«Dlaczego  klepka  nie  mówi?...  bo  najwyraźniej  nie  może».  W  naszych 
przetwórniach klepka jest wszystkim

 (fikcyjność samorządów szkolnych).

 

Pamiętać  jednak  należy,  że  pośród  szacownej  braci  stolarskiej,  cieszącej  się  w 
naszym  społeczeństwie  (jak  w  każdym  społeczeństwie  oświeconym)  należnym 
szacunkiem,  trafiają  się  również  jednostki  leniwe,  a  niekiedy  wręcz  szkodliwe. 
Brakorób i sabotaży sta nie śpi! Można by tu bez końca mnożyć przypadki, kiedy 
drewno naprawdę wartościowe (choć, nie ukrywajmy, nieraz nieco trudniejsze w 
obróbce)  padało  ofiarą  takich  osobników  (

niekompetencja  nauczyciela  źródłem 

niedoli  ucznia)

  i  -  cóż  tu  kryć  -  szło  na  paździerze,  płyty  pilśniowe  i  zapałki  (te 

ostatnie jakże groźne dla naszego drzewnego dziedzictwa!). 

Szczególna  nagana  należy  się  tym  spośród  pracowników  przemysłu  drzewnego, 
którzy w celach bynajmniej nie zawodowych dokonują nazbyt gorliwej manualnej 
obróbki surowca drzewnego (

molestowanie).

 

Zdarzają  się  również  surowce  z  natury  niedoskonałe.  Współczesne  trendy 
parkieciarskie  idą  w  kierunku  integrowania  w  ramach  jednego  wyrobu  również 
tych niepełnodrzewnych surowców, np. poprzez  tworzenie Oddziałów dla Klepek 
Paździerzowych (

szkoły integracyjne).

 

Całością narodowego fabrycznego potencjału parkietowego zawiaduje Zjednocze-
nie  Przemysłu  Drzewnego  i  Stolarstwa  (ZPDiS),  którego  imponująca  centrala 
wspaniale prezentuje się przy jednej ze słonecznych arterii naszej stolicy (

MENiS

). 

Centrala godnie kontynuuje tradycje instytucji, po której odziedziczyła ów gmach. 
Trzeba  jednak  z  (nie  tyle  źle  skrywanym,  co  źle  udawanym)  żalem  przyznać,  że 
ustalane  tam  normy  produkcji  (np.  «Parkiet  z  połyskiem»),  projekty  reform  i 
dyrektywy  przepadają  w  gąszczu  biurokracji.  Jak  dotąd  nie  udało  się  też  ZPDiS 
opracować  wzorcowej  klepki  docelowej  (

nie  wiadomo,  jakiemu  celowi 

podporządkowany jest system edukacyjny).

 

Zjednoczenie  Przemysłu  Drzewnego  i  Stolarstwa  ma  rzecz  jasna  silny  pion 
propagandowy.  To  właśnie  jego  pracownicy  obmyślają  hasła,  które  wytyczają 

background image

 

Materiał wyłącznie do własnego użytku. 
Bez prawa do upowszechniania. 

 

jedyny słuszny kierunek stolarstwa ojczystego. Część z nich, skierowana do klepek, 
płynie ze zdroworozsądkowych poglądów społecznych: 

Nikt nie jest samotną klepką! (Jedna klepka nie czyni parkietu!) 

Grunt to parkiet! (Łączy nas wspólny parkiet!) 

Bądź klepką sukcesu, trafisz na parkiet giełdowy! 

Nie dla wytwórni, lecz dla lasu piłujemy! 

Takie będą Parkiety, jakie ich Klepek piłowanie! 

Inne są skierowane do pracowników fabryk: 

Lepsza lipa w garści niż mahoń na dachu... 

Pochyl się nad każdą klepką... 

Cztery klepki to nie dość! 

Z  kolei  klepki  -  podajemy  to  jedynie  jako  swego  rodzaju  ciekawostkę  - 
odpowiadają na powyższe hasła odmiennymi: 

Wszystkie piły są albo za ostre, albo za tępe. 

Fabryka przerżnie wszystko, co dostaje w swoje ręce. 

Jeno wióry z nas zostaną..."