Czas po ¿e g naæ do bro wo l noœæ
O prze bie gu akcji, trud nych
de cy zjach i wnio skach
po ka ta stro fie w Cho rzo wie
w roz mo wie z nad bryg. JANUSZEM
SKULICHEM, œl¹skim ko men dan tem
wo je wó dz kim PSP, do wódc¹ akcji
ra to w ni czej.
Obj¹³ pan do wo dze nie ki l ka dzie si¹t mi -
nut po za wa le niu siê da chu ha li. Ja kie
de cy zje podj¹³ pa na po prze dnik?
Prze de mn¹ akcj¹ do wo dzi³ Ja nusz Cie sie l -
ski* – ofi cer ope ra cy j ny, któ ry ju¿ ki l ka na œcie
lat s³u¿y w stra ¿y po ¿a r nej i z któ rym siê do -
sko na le znam. ¯ar tu je my, ¿e go zwo l ni my, bo
wszy stkie wie l kie nie szczê œcia dziej¹ siê na
jego zmia nie i s¹ przez nie go roz po czy na ne.
Ja nusz Cie sie l ski przy je cha³ na mie j s ce tu¿
po 17.30. Nie móg³ siê od razu zaj¹æ ewa ku -
acj¹ po szko do wa nych, bo trze ba by³o po -
wstrzy my waæ, cza sem si³¹, lu dzi, któ rzy
chcie li wró ciæ do hali. Ja nusz zda wa³ so bie
spra wê z roz mia rów i bu dyn ku, i ka ta stro fy,
po pro si³ wiêc o dys po no wa nie jak naj wiê kszej
ilo œci si³. Kie dy ju¿ uda³o mu siê opa no waæ sy -
tu a cjê na tyle, ¿e nikt nie wcho dzi³ do œro d ka,
zaj¹³ siê uwa l nia niem ludzi spod zawaliska
i tak pracowa³ ju¿ do koñca – by³ odpo wie -
dzia l ny za operacjê wewn¹trz hali.
Zmie ni³ pan de cy zje, za miar ta kty cz ny
przy jê ty przez pie r wsze go do wó d cê?
Nie, to by³a kon ty nu a cja. Moim za da niem
by³o porz¹dko wa nie tego, co za sta³em na
mie j s cu, i bu do wa nie stru ktu ry zarz¹dza nia
akcj¹. Trze ba by³o zna leŸæ lu dzi, któ rym siê
po wie rzy kon kre t ne czyn no œci, wy zna czyæ do -
wó d ców od cin ków bo jo wych. Pie r wsze, co zro -
bi³em, to wy zna czy³em cz³owie ka do obs³ugi
pun ktu przy jê cia si³, bo mia³em œwia do moœæ,
¿e za chwi lê przy je dzie ki l ka set sa mo cho dów
i tysi¹ce lu dzi, a prze cie¿ trze ba by³o za cho -
waæ prze jazd dla ka re tek po go to wia.
Po ja kim cza sie uda³o siê pa nu opa no -
waæ cha os to wa rzysz¹cy prze cie¿ ka ¿ -
dej akcji na jej pocz¹tku?
Nie ma ta kie go prze³omu. Mo ¿ na je dy nie
spró bo waæ osza co waæ czas, w któ rym po -
szcze gó l ne ele men ty akcji za czy naj¹ le piej
fun kcjo no waæ. Trze ba po wie dzieæ sze fo wi
s³u¿b po li cy j nych, ¿e ma udro ¿ niæ dro gê, nie
do pu œciæ, aby lu dzie wra ca li do hali. Po do b nie
jest z przy j mo wa niem si³ – ko le ga, któ ry siê
tym za j mo wa³, mu sia³ mieæ czas na zor gani -
zo wa nie tego pun ktu. Ko le ga od lo gi sty ki po -
trze bo wa³ dwóch, trzech go dzin, aby zor ga ni -
zo waæ na mio ty, posi³ki, pa li wo, za pa so we ta r -
cze. Da lej kwe stia oœwie t le nia – na pocz¹tku
za j mo wa³y siê tym za³ogi wchodz¹ce na halê.
Prio ry te tem by³o wy do by wa nie lu dzi, nie mo ¿ -
na by³o an ga ¿o waæ ra to w ni ków, któ rzy tn¹
bla chê, do oœwie t la nia te re nu. Zo sta³ wiêc wy -
zna czo ny ofi cer odpo wie dzia l ny za zor gani zo -
wa nie oœwie t le nia tam, gdzie by³o ono po trzeb -
ne. I tak po ko lei. Jest to pro ces, któ ry trwa
ileœ tam cza su. Nie po tra fiê po wie dzieæ, ile.
Od któ re go mo men tu akcji na mie j s cu
by³o ty lu ra to w ni ków, ilu trze ba, i do sta -
wa³ pan sprzêt ade k wa t ny do po trzeb?
De cy zjê, ¿e nie bê dzie my ju¿ wiê cej wzy waæ
lu dzi, pod jê li œmy oko³o go dzi ny 22 – wte dy,
kie dy mie li œmy œwia do moœæ, ¿e wy do by li œmy
ju¿ lu dzi ¿y wych. Wie dzie li œmy ju¿, ¿e nie bê -
dzie mo ¿ na wpu œciæ wiê cej ra to w ni ków na
halê, ¿e po trze b na bê dzie ty l ko pod mia na
za³óg. O pó³nocy zro bi li œmy od pra wê z do wó d -
ca mi od cin ków bo jo wych. Oni po wie dzie li, ¿e
po trze buj¹ je sz cze go dzi ny na wy do by cie lu dzi
zlo kali zo wa nych pod gruzami. O pierwszej
og³osiliœmy ciszê i wprowadziliœmy psy.
Jak czê sto od by wa³a siê pod mia na ra to -
w ni ków? Czy mróz mia³ na to de cy -
duj¹cy wp³yw?
Do og³osze nia ci szy, oko³o pie r wszej w nocy,
trud no mó wiæ o pod mia nach, ch³opcy ci¹gle
pra co wa li. Trzy ma³ ich stres, ad re na li na. Ge -
ne ra l nie by³y dwie pod mia ny – pie r wsza o go -
dzi nie trze ciej, a dru ga o dzie wi¹tej rano. Stra -
¿a cy znaj¹ swo je mo ¿ li wo œci, pod mie nia li siê
wewn¹trz swo ich grup, sto so w nie do po trzeb.
Ta ka ak cja to ogro m ne przed siê w ziê cie
lo gi sty cz ne. Ilu lu dzi trze ba do te go za -
an ga ¿o waæ?
Bu do wa nie za ple cza logi sty cz ne go u³atwi³
nie wie l ki te ren akcji. Nie by³o to tak trud ne, jak
np. przy po wo dzi. Po wta rzam dzien ni ka rzom,
¿e nie wiem, jak Bo g dan B¹czek** tak szy b ko
zbu do wa³ ca³¹ lo gi sty kê. S¹dzê, ¿e to pra ca ki l -
ku set lu dzi. Nie ty l ko tych, któ rzy s¹ na mie j s cu
akcji, ale np. ta k ¿e sta no wisk kie ro wa nia, bo
je œli po ja wi³ siê pro blem bra ku tarcz do pi la -
rek, to wiem, ¿e mój WSKR po pro si³ KCKR
o ich œci¹gniê cie, a KCKR zwró ci³ siê do in nych
sta no wisk w kra ju. Jed nym z wnio sków po tej
akcji jest to, ¿e po win ni œmy mieæ bazê ma ga zy -
no w¹ pod sta wo wych zu ¿y wa l nych ele men tów, by
³atwo mo ¿ na by³o je œci¹gn¹æ w ra zie po trze by.
Sk¹d po cho dzi³y pie ni¹dze na wy ¿y wie -
nie ra to w ni ków, ich ochro nê przed
wych³od ze niem, za kwa tero wa nie? Mam
na my œli ra to w ni ków wszy stkich s³u¿b
bior¹cych udzia³ w akcji, nie ty l ko stra -
¿a ków PSP.
Na szczê œcie mamy taki sy stem re a go wa -
nia, w któ rym nie ma po jê cia bra ku pie niê dzy
w mo men cie pro wa dze nia akcji ra to w ni czej.
Je œli po trze bu je my np. wy ¿y wie nia dla ra to w -
ni ków, za ma wia my posi³ki i nie za sta na wia -
my siê, kto za to zap³aci. Czêœæ z tych obci¹¿eñ
Przegl¹d Po ¿a r ni czy – 3/2006
7
Nad bryg. JANUSZ SKULICH (43 l.) od 2002 r. jest œl¹skim ko men dan tem wo je wó dz kim
PSP. Uko ñ czy³ Szko³ê G³ówn¹ S³u¿by Po ¿a r ni czej (1987 r.) oraz stu dia po dyp lo mo we
na tej ucze l ni w za kre sie za po bie ga nia po wa ¿ nym awa riom w prze my œle.
Bra³ udzia³ w wie l kich akcjach ra to w ni czych, m.in. pod czas po ¿a ru lasu
w Ku Ÿ ni Ra ci bo r skiej, po wo dzi z 1997 r., po ¿a ru ra fi ne rii w Trze bi ni.
Za do wo dze nie akcj¹ ra to w nicz¹ w Cho rzo wie zo sta³ od zna czo ny przez pre zy den ta RP
Lecha Kaczyñskiego Krzy¿em Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
r
e
d
ni
L .
J ,
ki
s
atj
o
W .
J .
t
of
prze j muj¹ sa morz¹dy, czêœæ w³aœci ciel obie -
ktu, w któ rym pro wa dzi my akcjê, czêœæ wo je -
wo da, a czêœæ PSP. Nie jest to jed nak ure gu lo -
wa ne prze pi sa mi i to trze ba zmie niæ. Te raz
w wo je wó dztwie œl¹skim utrzy mu je my za pas
wy ¿y wie nia dla oko³o 150 ludzi i zapas pie niê -
dzy w wysokoœci 15 tys. z³.
Wie pan ju¿, ile ko szto wa³a ta ak cja?
Z na sze go bi lan su wy ni ka, ¿e to oko³o 400 tys.
z³, uw z glêd niaj¹c rów nie¿ zu ¿y ty sprzêt. Zni sz -
cze niu uleg³y g³ów nie pi³y, roz pie ra cze, ta r cze,
stra ci li œmy te¿ ki l ka de sek ewa kua cy j nych.
W akcji bra³y udzia³ ró ¿ ne s³u¿ by, a nie
ma my jed no li te go sy ste mu ³¹czno œci.
Jak pan roz wi¹za³ ten pro blem?
Ak cja obe j mo wa³ ma³y te ren, a wiêc z sze fa -
mi wszy stkich s³u¿b, in sty tu cji kon ta kto -
wa³em siê oso bi œcie. Nie by³y po trze b ne te le fo -
ny czy ³¹cznoœæ ra dio wa. Ale przy zna jê, ¿e
w in nym przy pa d ku móg³by to byæ pro blem. Na
pe w no nie jest nam po trze b ny wspó l ny kana³
³¹czno œci. On jest do bry przy akcji z udzia³em
piê ciu sa mo cho dów stra ¿a c kich, trzech ka re -
tek czy trzech ra dio wo zów. Wte dy mo ¿ na po -
roz ma wiaæ na wspó l nym ka na le ³¹czno œci, ale
gdy mamy se t ki lu dzi, to nie da rady. Po trze b ny
jest nam sy stem te le fo nii ko mór ko wej, wy bu -
do wa nej wy³¹cz nie dla s³u¿b ra to w ni czych,
w któ rym mo ¿ na w³¹czyæ gra da cjê po³¹czeñ
tele fo ni cz nych. To bar dzo dro gi system, ale
myœlê, ¿e przyszed³ czas, aby go wybudowaæ,
przynajmniej w niektórych miastach.
Ko go pan po wo³a³ w sk³ad szta bu?
Fi la rem by³ ko or dy na tor ra tow ni c twa me -
dy cz ne go. I tu ko le j ny wnio sek. W pro je ktach
ustaw o rato w ni c twie me dy cz nym wska zu je
siê jed ne go koor dy na to ra, tym cza sem do œwiad -
cze nia w Cho rzo wie po ka za³y, ¿e po wi nien on
mieæ do dys po zy cji sztab lu dzi – od se gre ga cji
ran nych, iden ty fi ka cji zw³ok, kon tro li ru chu
ka re tek.
W szta bie zna le Ÿ li siê te¿ do wó d cy po szcze -
gó l nych od cin ków bo jo wych, szef lo gi sty ki,
szef ope ra cji po li cy j nej, do wó d ca pun ktu przy -
jê cia si³ oraz sze fo wie wszy stkich s³u¿b, któ re
bra³y udzia³ w akcji. W gro nie eks per tów byli:
wo je wó dz ki kon su l tant do spraw me dy cy ny
ra tun ko wej, in ¿y nie ro wie budowlani, lekarze
weterynarii, prokuratorzy.
Któ re z de cy zji podj¹³ pan, kie ruj¹c siê
ra da mi fa cho w ców ze szta bu?
Te de cy zje by³y ró ¿ nej wagi. Ta naj wa¿ nie j -
sza – o zmia nie te ch no lo gii akcji i wpu sz cze -
niu fi r my bu do w la nej, któ ra bê dzie oczy sz -
cza³a gru zo wi sko metr po me trze – by³a naj -
trud nie j sza, bo by³a de cyzj¹ me dialn¹: oto ra -
to w ni cy nie widz¹ ju¿ szans na ura to wa nie
ko go ko l wiek, prze ry waj¹ swoj¹ ro bo tê. ¯eby
j¹ podj¹æ, po trze ba gru py lu dzi – kon su l tan ta
me dy cy ny ra tun ko wej, eks per tów bu do w la -
nych. Bar dzo ce niê so bie obe cnoœæ na mie j s cu
ko men dan ta g³ów ne go – st. bryg. Ka zi mie rza
Krzo wskie go i jego za stê pcy – st. bryg. Le sz ka
Su skie go. My œmy dyskutowali o wielu roz -
wi¹zaniach i to jest komfort mieæ akceptacjê
swoich prze³o¿onych.
W szta bie zade cydo wa li œmy te¿ o nie u¿y wa -
niu na grze w nic, choæ spro wa dzi li œmy je ju¿
na mie j s ce. Mo ¿ li wo œci te ch ni cz ne by³y ogra -
ni czo ne – to nie by³a jed na prze strzeñ, w któ -
rej prze by wa li lu dzie, lecz by³y ich se t ki.
Ponad to trze ba mieæ œwia do moœæ od leg³ych
sku t ków na grze wa nia tych prze strze ni – kon -
stru k cja le¿a³a na œnie gu i by³a przy kry ta
œnie giem. Lo ka l ne ogrze wa nie mog³oby spo -
wo do waæ jej obsuwanie i przyciskanie ludzi,
którzy byli pod ni¹ uwiêzieni.
Wo je wó dz two œl¹skie ja ko je dy ne
w kra ju ma wo je wó dz kie cen trum ko or -
dy na cji ra tow ni c twa me dy cz ne go. Ja -
kie by³y za le ty fun kcjo no wa nia te go
cen trum pod czas ka ta stro fy?
Kie dy zda rzy³ nam siê wy pa dek w D¹bro wie
Gó r ni czej – au to kar z piêæ dzie siê cior giem dzie ci
zde rzy³ siê z ti rem, nie by³o pro ble mem ra to wa -
nie dzie ci, lecz obs³uga ich ro dzi ców – po moc
psy cho logi cz na i do sta r cza nie in fo r ma cji o dzie -
ciach. Mia³em roz mo wê z jed nym z oj ców. Co ja
siê wys³ucha³em! Po z na³em re a kcjê ro dzi ca,
któ ry nie wie, co siê dzie je z jego dzie c kiem.
W przy pa d ku zda rzeñ ma so wych bar dzo wa ¿ ne
jest szy b kie usta le nie, w któ rym szpi ta lu s¹ po -
szko do wa ni i jaki jest stan ich zdro wia. Trze ba
jak naj szy b ciej usta liæ to ¿ sa moœæ osób, któ re
zgi nê³y. Prze ka zaæ te in fo r ma cje ro dzi nom. Tym
w³aœ nie m.in. za j mu je siê na sze cen trum.
Do ko go na le ¿a³a de cy zja w spra wie kie -
ro wa nia po szko do wa nych do szpi ta li
wed³ug ro dza ju do zna nych ob ra ¿eñ?
Do koor dy na to ra ra tow ni c twa me dy cz ne go.
De cy do wa³ on o tym na pod sta wie wie dzy zdo -
by tej od po go to wia ra tun ko we go oraz cen trum
ko or dy na cji ra tow ni c twa me dy cz ne go. Do po -
mo cy przy dzie li³em mu Lu cy nê Po rêbsk¹, czy li
koor dy na to ra ratownictwa medycznego wo je -
wó dz twa œl¹skiego.
Uda³o siê stra ¿a kom prze pro wa dziæ se -
gre ga cjê ran nych w stre fie za gro ¿e nia?
Nie, ze wzglê du na brak do stê pu do po szko -
do wa nych. Je œli mo ¿ na mó wiæ o se gre ga cji, to
je dy nie w sy tu a cji, gdy po wy ko na niu do stê pu
do ki l ku uwiê zio nych stra ¿a cy de cy do wa li, kogo
ra to waæ naj pierw, bo wy do by wa nie trwa³o
d³ugo. Run¹³ mit, ¿e to stra ¿a cy wchodz¹ do
stre fy za gro ¿e nia, wyci¹gaj¹ po szko do wa nych,
wy nosz¹ do stre fy bez pie cz nej i tam do pie ro ra -
to w ni cy me dy cz ni udzie laj¹ im po mo cy. W ta -
kich sy tu a cjach jest to nie mo ¿ li we. To ra to w ni -
cy me dy cz ni musz¹ wejœæ do stre fy.
Co z ich bez pie cze ñ stwem?
To jest ko le j ny wnio sek z akcji. By³y przy -
pa d ki, ¿e po szko dowa ne go wyci¹gano czte ry
go dzi ny. Na tu ra l ne jest wte dy, ¿e ra to w nik
me dy cz ny musi wejœæ do stre fy za gro ¿e nia
i udzie liæ po mo cy me dy cz nej. Czy oni po win ni
mieæ w³asne œro d ki za bez pie cze nia, czy te¿
maj¹ im to za pe w niæ stra ¿a cy? Mu si my siê za -
sta no wiæ, jak roz wi¹zaæ tê kwe stiê.
By³a sy tu a cja, w któ rej bez pie cze ñ stwo
ra to w ni ków zde cy do wa³o o za nie cha niu
po mo cy po szko do wa nym?
Jedn¹ z przes³anek do zmia ny te ch no lo gii
akcji ra to w ni czej by³o w³aœ nie bez pie cze ñ -
stwo ra to w ni ków. Dla mnie jest ja s ne, ¿e
w mo men cie, gdy na bie ra my pe w no œci, ¿e nie
ura tu je my ni ko go ¿y we go, nie wol no nam
nara¿aæ ¿ycia stra¿aków.
My œlê, ¿e wie lu stra ¿a ków po raz pie r -
wszy ze t k nê³o siê z tak szo kuj¹cy mi wi -
do ka mi, cie r pie niem, bez rad no œci¹. Zda -
rzy³o siê, ¿e mu sia³ pan wy co faæ ra to w -
ni ków z te go po wo du?
Nie s¹ mi zna ne ta kie przy pa d ki. Jed nak
kie dy ch³opcy mie li prze rwê i przy cho dzi li do
na mio tu na her ba tê, pu sz cza³y im ne r wy. Po
pie r wsze przyt³oczy³a ich li cz ba ofiar, a po
dru gie oni no si li w so bie te sy tu a cje, kie dy
wys³uchi wa li obelg od lu dzi, któ rym za bra -
nia li wchodzenia do hali.
Jak so bie radz¹ te raz, jest mie si¹c po ka -
ta stro fie. Roz ma wia³ pan z ni mi o tym?
Nie roz ma wia³em. Przez ty dzieñ po ka ta -
stro fie stra ¿a cy spo ty ka li siê z psy cho lo ga mi.
Mam nad zie jê, ¿e os³ona psy cho logi cz na przy -
no si sku tek i od rea go wa li oni swo je emo cje
w be z pie cz ny spo sób. Ko le j ny z wnio sków tej
akcji jest taki, ¿e mu si my opra co waæ sy stem
po mo cy psy cho logi cz nej. My œlê, ¿e po win na
po wstaæ cen tra l na ko mór ka, któ ra ko or dy no -
wa³aby pra cê psy cho lo gów za tru d nio nych
w PSP, pro wa dzi³by szko le nia, opra co wy wa³a
pro ce du ry wspó³pracy, by w przy pa d ku ka ta -
stro fy mogli nieœæ pomoc psycholodzy z ca³ego
kraju.
A pa na emo cje przy cich³y?
Jed ne s¹ za stê po wa ne przez dru gie. Na po -
cz¹t ku te emo cje by³y zwi¹zane z ob ra za mi,
pó Ÿ niej de cy zja mi, po tem uœwia do mi³em so bie
za gro ¿e nia, pó Ÿ niej przy je cha³y ko mi sje, by
oce niaæ akcjê, a po tem przy szed³ czas na pi sa -
nia ana li zy, nie mówi¹c ju¿ o dzien ni ka rzach,
udzie la niu wy wia dów, prze cie¿ nie ro biê tego
na co dzieñ. Na dal ¿yjê t¹ akcj¹ na tyle, ¿e
baga te li zu jê obo wi¹zki w co dzien nej pra cy.
Stra ¿a cy mówi¹, ¿e to pryszcz uga siæ po ¿ar;
na pi saæ ana li zê – to do pie ro przed siê w ziê cie.
Trzy dni temu mie li œmy du¿y po ¿ar – pali³a siê
hu r to w nia. Nie po je cha³em, bo ba³em siê, ¿e
nie bê dzie tak dobrze, ¿e nie wytrzymam psy -
chi cz nie tego napiêcia, pojecha³ mój zastêpca.
Któ ry mo ment akcji by³ dla pa na naj trud -
nie j szy?
Pie r wsze mi nu ty, kie dy przy je cha³em na mie j -
s ce – kie dy s³ysza³em te le fo ny ko mór ko we, wi -
dzia³em przy gnie cio nych lu dzi. Nie wie dzia -
³em, czy siê szy b ko upo ra my z tym cha o sem. Do
ko ñ ca ¿y cia nie za po mnê mo men tu, kie dy na
kon fe ren cji pra so wej po wie dzia³em dzien ni ka -
rzom, ¿e ju¿ tam ni ko go ¿y we go nie ura tu je my
i ¿e zmie nia my te ch no lo giê akcji. To by³ dla
nich szok. Po ja wi³y siê py ta nia, kto temu ch³o -
pu da³ pra wo, ¿eby in nym od bie raæ nad zie jê.
8
Przegl¹d Po ¿a r ni czy – 3/2006
Ma pan spo sób na sku te cz ne do wo dze -
nie w stre sie, pod presj¹ cza su, me diów,
ocze ki wañ, na ci sków ro dzi ny?
Ja siê wy³¹czam z oto cze nia w mo men cie,
kie dy mam or ga ni zo waæ akcjê. Nie my œlê o tym,
jak mnie ktoœ pó Ÿ niej oce ni, li czy siê to, ¿e
mam ra to waæ lu dzi. Po ma gaj¹ pe w ne na wy ki,
pó Ÿ niej przysz³o prze ra ¿e nie, kie dy uœwia do -
mi³em so bie, z ja ki mi za gro ¿e nia mi mia³em do
czy nie nia. Gdy bym my œla³ o kon se k wen cjach,
to by mnie pa ra li ¿o wa³o.
Czy ro dzi ny po szko do wa nych pró bo -
wa³y in ge ro waæ w pra cê ra to w ni ków?
W pie r wszej fa zie dzia³añ – tak, lu dzie
chcie li wtargn¹æ do œro d ka. Ja do sta³em dzie -
si¹tki ka r tek z te le fo na mi ko mór ko wy mi osób
przy gnie cio nych. To do ni cze go siê nie przy -
da³o, dzwo ni¹c nie mo ¿ na by³o zlo ka li zo waæ
uwiê zio nej oso by, bo tam ci¹gle s³ychaæ by³ te -
le fo ny. Te ka r tki prze ka za³em wice prezy den to -
wi Cho rzo wa Ma ria no wi Sal wi cz ko wi, by
dzwo ni³ do tych lu dzi, wspie ra³ ich. I on wzi¹³
na sie bie ciê ¿ar trud nych roz mów, co przy -
p³aci³ w³as nym zdro wiem, bo dwa dni póŸniej
znalaz³ siê w szpitalu na kardiologii.
Uda³o siê za bez pie czyæ mie j s ce akcji
przed do stê pem zbêd nych osób?
By³o ró ¿ nie. W mo men cie kie dy mie li œmy
400 po li cjan tów, mo ¿ na mó wiæ o sku te cz nym
za bez pie cze niu. Na mie j s cu akcji po ja wi³y siê
dzie si¹tki lu dzi z wo lon ta ria tu. My ich wpu sz -
cza my na te ren w do brej wie rze, nie wiedz¹c,
kto to jest i ja kie ma kwa li fi ka cje. Wnio sek
jest taki, ¿e wszy s cy, któ rzy chc¹ ocho t ni czo
ucze st ni czyæ w akcji, musz¹ byæ zi den tyfi -
kowa ni. Nie mam w¹tpli wo œci, ¿e dzien ni ka -
rze prze bie ra li siê w ku r tkê ra to w ni ka, któr¹
mo ¿ na prze cie¿ ³atwo na byæ, i wcho dzi li na te -
ren. Nie mam te¿ pe w no œci, czy nie uczy ni³
tego z³od ziej. Gdy bym mia³ œwia do moœæ, ¿e
go³êbie tyle ko sztuj¹ i ¿e tam mog¹ byæ tak
wie l kie pie ni¹dze, oto czy³bym te ren kor do nem
po li cjan tów. Na szczê œcie wsze l kie w¹tpli wo -
œci co do kradzie¿y siê wyjaœni³y, a „in fo r ma -
cje” zagranicznej prasy okaza³y siê zwyk³ymi
oszczerstwami.
Jak ra dzi li so bie do wó d cy szcze b la in -
ter we ncyj ne go?
Uni kam ocen. Sta ram siê mó wiæ o fa ktach,
na tej pod sta wie mo ¿ na wyci¹gaæ wnio ski. Je -
œli przy j mie my, ¿e w ci¹gu piê ciu go dzin ewa -
ku o wa no wszy stkich ¿y wych lu dzi z ob sza ru
he kta ra, to jest to niez³y wy nik jak na tak¹
ska lê ka ta stro fy. Je œli w ci¹gu oko³o 20 go dzin
wyci¹gnê li œmy 60 osób, któ re ju¿ nie ¿y³y, to
s¹ to pa ra me try do przy jê cia. Wy ni ki se kcji
zw³ok wy ka za³y, ¿e nikt nie umar³ z wy ziê bie -
nia, po ra ¿e nia pr¹dem, lecz w wy ni ku ob ra ¿eñ
zwi¹za nych z za wa le niem siê da chu. To te¿
œwia d czy o pe w nej ja ko œci, sku te cz no œci akcji
ra to w ni czej. Nie spo t ka³em siê z ¿ad nym przy -
pa d kiem kwe stio no wa nia po le ceñ, dys ku to -
wa nia z nimi, kie ro wa nia siê ambicj¹. To by³a
ogromna mobilizacja, a z doœwiadczenia
wiem, ¿e nie zawsze tak jest.
Czy pa na zda niem ofi ce ro wie PSP s¹
przy go to wa ni do do wo dze nia na po zio -
mie stra te gi cz nym?
Nie ma ta kiej po trze by, aby wszy s cy ofi ce ro -
wie byli przy go to wa ni. Do tego po trze b ne jest
do œwia d cze nie. Ja je zdo by³em, bo mia³em do
czy nie nia z wie lo ma wie l ki mi zda rze nia mi.
Nie chcê po wie laæ opi nii, ¿e gdy by to dzia³o siê
w in nej czê œci kra ju, to nie posz³oby tak spra -
w nie. Taki pogl¹d nie opie ra siê na ¿ad nych
ra cjo na l nych przes³an kach. Trud no te¿ po -
wie dzieæ, ¿e mia³em do czy nie nia z do wo dze -
niem stra te gi cz nym czy ta kty cz nym, ten po -
dzia³ nie ma od zwier cied le nia w pra kty ce, bo
te po zio my siê prze ni kaj¹. My œlê, ¿e z po zio -
mem stra te gi cz nym uto ¿ sa mia³bym wo je wo dê
– to jego oœro dek zaj¹³ siê wspó³prac¹ z me -
dia mi, opiek¹ psychologiczn¹, przy j mo wa -
niem pomocy humanitarnej itp.
Uwa ¿a pan, ¿e obe c ny sy stem szko le nia
przy go to wu je stra ¿a ków do tak trud -
nych za dañ, jak te w Cho rzo wie?
Mamy niez³y sy stem szko le nia. Nie mo ¿ na
szko³om sta wiaæ za da nia przy go to wa nia stu -
pro cen towe go stra ¿a ka, bo wie dzê te o re tycz -
n¹ spo ¿y t ku je siê do pie ro wte dy, gdy na bie rze
siê do œwia d cze nia. Cz³owiek, któ ry przy cho -
dzi do jed no stki, musi mieæ œwia do moœæ, ¿e
trze ba siê da lej uczyæ. Ku le je sy stem do sko na -
le nia za wo do we go i to trze ba zmie niæ. My
chce my wpro wa dziæ sy ste maty cz ne kursy do -
sko nal¹ce dla komendantów powiatowych.
Ak cja w Cho rzo wie po zwo li³a na za sto -
so wa nie pro ce dur przy jê tych w pla nach
ra to w ni czych?
Tak, je œli cho dzi o re a go wa nie w naj wczeœ -
nie j szej fa zie. Znów po wró cê do tego, ¿e nie
by³a to skom pli ko wa na orga niza cy j nie ak cja,
bo te ren by³ ma³y i mie li œmy do czy nie nia z jed -
no li tym za da niem – do cie ra niem do lu dzi po -
przez wy ci na nie blach. Nie spo t ka li œmy siê z za -
gro¿eniami che mi cz ny mi, eko logi cz ny mi czy
epide miolo gicz ny mi. Pla ny ra to w ni cze s¹ czê -
œciej wyko rzy sty wa ne w sy tu a cjach, w któ rych
mamy do czy nie nia ze z³o¿o ny mi zda rze nia mi.
Czy te raz, po ka ta stro fie, coœ wy ma ga
zmia ny w pla nach ra to w ni czych?
Nie wiem, czy coœ trze ba zmie niæ w pla nach
ra to w ni czych, ale mu si my z de te r mi nacj¹ bu -
do waæ jed no li ty sy stem ra to w ni czy. Je œli
chce my œwia d czyæ us³ugi ra to w ni cze na wy ¿ -
szym po ziomie, mu si my wspó³pra co waæ ze
wszy stki mi, któ rzy s¹ w sta nie ucze st ni czyæ
w pro ce sie ra to w ni czym. Wy ob ra Ÿ my so bie, ¿e
stra ¿a cy udzie laj¹ po mo cy ma t ce, któ ra jad¹c
po dzie c ko do przed szko la, mia³a wy pa dek sa -
mo cho do wy. Te raz dla stra ¿a ków ak cja ko ñ czy
siê z chwil¹ wy do by cia ko bie ty z sa mo cho du.
Ale dla ma t ki pro ble mem jest dzie c ko, któ re
zo sta³o w przed szko lu. I te raz mo ¿e my wy ob -
ra ziæ so bie sy stem ra to w ni czy, któ ry nie wi dzi
ta kie go pro ble mu, i sy stem, któ ry za j mie siê
dzie c kiem. Je œli chce my œwia d czyæ us³ugi ra -
to w ni cze na wy so kim po zio mie, mu si my roz -
wi¹zy waæ je sz cze inne pro ble my lu dzi ni¿ te,
do któ rych siê przy zwy czai li œmy.
Ja kie za tem za pi sy w pra wie s¹ nam po -
trze b ne, by do brze uporz¹dko waæ kwe -
stie ko or dy na cji, wspó³pra cy miê dzy
s³u¿ ba mi?
Sy stem ra to w ni czy musi mieæ pod sta wê
prawn¹, nie mo¿e siê opie raæ na do bro wol no -
œci tych, któ rzy go tworz¹, bo cza sem pe w ne
za da nia trze ba wyeg ze k wo waæ. W pra wie po -
win no byæ okre œlo ne, kto ma ja kie ko m pe ten -
cje, cze go mo ¿ na ¿¹daæ i od kogo. Trze ba ja s no
wska zaæ Ÿród³a fi nan so wa nia sy ste mu i okre -
œliæ za sa dy udzia³u wolontariuszy w akcjach
ratowniczych.
Gdy by œmy co f nê li czas, podj¹³by pan te sa -
me de cy zje, kie ruj¹c akcj¹ w Cho rzo wie?
Wszy stkie de cy zje po dej mo wa³em zgod nie
ze swo im su mie niem. My œlê, ¿e te raz szy b ciej
opa no wa³bym cha os, na ty ch miast eg ze k wo -
wa³ bym oczy sz cze nie te re nu akcji ze zbêd nych
lu dzi, nie wpu sz cza³bym tak bez kry ty cz nie wo -
lon ta riu szy. Dziœ pe w nie za an ga ¿o wa³bym
cz³owie ka, któ ry we ry fi ko wa³by tych lu dzi.
Po akcji ra to w ni czej w Cho rzo wie po ja -
wi³y siê opi nie, ¿e by³a ona bar dzo do -
brze zor gani zo wa na. Spi sa³ siê sy stem
czy bo ha ter s cy lu dzie?
Jed no i dru gie. Ta kiej akcji nie or ga ni zu je
siê pod czas ka ta stro fy. Na jej efe kty maj¹
wp³yw lata co dzien nej, mniej spe kta kula r nej
pra cy, æwi cze nia. Trze ba po zna waæ inne in sty -
tu cje, któ re œwiadcz¹ us³ugi ra to w ni cze, za -
przy ja Ÿ niæ siê z nimi, utrzy my waæ kon ta kty. To,
jak siê pro wa dzi wspó³pra cê w wa run kach po -
ko ju, wp³ywa na efe kty pod czas ka ta stro fy.
Zna my oso bi œcie ra to w ni ków in nych s³u¿b,
mamy do sie bie za ufa nie, wte dy mniej cza su
po œwiê ca siê kon tro li wy ko na nia ja kie goœ po le -
ce nia pod czas akcji. To te¿ zas³uga mo ich po -
prze dni ków. Te raz czu je my siê pe w nie j si,
tworz¹c ten sy stem, bo ka ta stro fa po ka za³a, ¿e
mamy ra cjê, zy ska li œmy pe w noœæ, ¿e to, co ro bi -
li œmy do tej pory, zmie rza w do brym kie run ku.
Czy ten mi ni sy stem, któ ry ma my w Ka to -
wi cach, po wi nien byæ wzo rem do two -
rze nia sy ste mu rato w ni cze go w kra ju?
My œlê, ¿e sy stem ra to w ni czy po wi nien mieæ
ce chy re gio na l ne, byæ do sto so wa ny do za so -
bów ra to w ni czych, za gro ¿eñ da ne go re gio nu
i po zio mu akce p to wa nia tych za gro ¿eñ przez
spo³ecze ñ stwo. Utwo rze nie cen trum ko or dy -
na cji ra tow ni c twa me dy cz ne go na Œl¹sku
mia³o sens ze wzglê du na bazê szpi ta li, ale nie
wiem, czy by³oby to uza sa d nio ne w in nych wo -
je wó dztwach. Jed no li ta po win na byæ stru ktu -
ra zarz¹dzania systemem, zadania dla s³u¿b,
a narzêdzia to drugorzêdna sprawa.
Roz ma wia³a Anna £añ duch
* m³. bryg. Ja nusz Cie sie l ski – ofi cer ope ra cy j ny Ko -
men dy Wo je wó dz kiej PSP w Ka to wi cach
** st. bryg. Bo g dan B¹czek – sta r szy spe cja li sta w KW
PSP w Ka to wi cach
Przegl¹d Po ¿a r ni czy – 3/2006
9