Dostawcy internetu naciągają klientów
Fot. Stock Photo
"Rzeczpospolita" pisze, że dostawcy internetu naciągają klientów. Wszystko przez złe
przepisy prawa telekomunikacyjnego, które nie chronią konsumentów, lecz są korzystne
dla firm.
Dostawcy nie mają obecnie obowiązku określenia minimalnej przepustowości łączy. Zapisana w
umowie szybkość transferu jest wartością maksymalną, która może być osiągnięta wyłącznie w
określonych warunkach. Decyduje o tym na przykład liczba użytkowników i jakość sprzętu odbiorcy
sieci.
Klienci skarżą się, że deklarowana w materiałach promocyjnych dostawców przepustowość jest
nieosiągalna. Czas otwierania się stron i ściągania plików jest absurdalnie długi, a prośby, żeby
obniżyć cenę abonamentu do faktycznej szybkości transferu, spotykają się z odmową.
Problem internautów dostrzegło Ministerstwo Infrastruktury. Jego projekt założeń zmian w prawie
telekomunikacyjnym przewiduje wprowadzenie obowiązku określenia minimalnej przepustowości
internetu. Miałaby ona wynosić blisko 90 procent przepustowości deklarowanej przez firmę w
ulotkach promocyjnych i umowach. Jeśli operator nie wywiąże się z tego zobowiązania, klient
będzie mógł żądać odszkodowania lub rozwiązania umowy.
czwartek, 3 luty 2011