Filozofia Klasyczna
2010-11-21 12:39 - Kazimierz Krajewski
Filozofia Klasyczna
Jednym ze współczesnych kierunków filozoficznych jest filozofia klasyczna. Przypomnijmy: Kierunek filozoficzny to zbiór poglądów czy
systemów podobnych lub zbliżonych do siebie treścią tez, tematyką lub stosowanymi metodami (stylem filozofowania), ewentualnie
powiązanych genetycznie. Współczesność to czas po II wojnie światowej, szerzej – czas przełomu XIX i XX wieku. Wtedy to ukształtował się
klimat intelektualny „naszej” współczesności.
Omówimy jeden z jej podstawowych nurtów filozofii klasycznej – neotomizm czy po prostu tomizm współczesny.
Punktem wyjścia filozofii tomistycznej jest doświadczenie świata, czyli rzeczywistości pozaludzkiej. Filozofia ta jest nastawiona
kosmologicznie, a nie antropocentrycznie; człowiek i jego sytuacja w świecie, czy jego przeżycia nie są punktem wyjścia tej filozofii.
Pragnie ona zrozumieć otaczający nas świat i ostatecznie go wyjaśnić. Dzięki czemu świat jest zrozumiały? Oto podstawowe pytanie tej
filozofii. Narzędziem odpowiedzi nań jest pojęcie bytu (gr.- to on). Byt jest podstawowym pojęciem tej filozofii. Doświadczana przez nas
pluralistyczna (różnorodna) rzeczywistość jest zrozumiała poprzez pojęcie bytu. Jeśli pojmiemy świat jako strukturę, to byt jest substrukturą,
dzięki której, owa struktura staje się zrozumiała. Pojęcie bytu jest odpowiedzią na pytanie, jaka jest podstawowa struktura świata, jak jest
natura świata.
Neotomizm nawiązuje do myśli św. Tomasza z Akwinu, żyjącego w średniowieczu, latach 1225-1274.
Tomizm jest uprawiany w ramach kultury chrześcijańskiej, czy szerzej – światopoglądu chrześcijańskiego. Inspiruje się tematyką
religijno-teologiczną i przyjmuje tzw. negatywną regułę wiary, polegającą na unikaniu niezgodności z dogmatami religijnymi. Warto
przypomnieć, że św. Tomasz był klasykiem odróżnienia wiedzy i wiary, filozofii i teologii, czyli autonomii rozumu i wiary.
Wśród różnych odmian tomizmu, skupimy się na tomizmie egzystencjalnym (nie ma on nic wspólnego z egzystencjalizmem), najbardziej
dojrzałej postaci współczesnego tomizmu, którego jednym z głównych ośrodków był i jest KUL. To tu powstała tzw. lubelska szkoła
filozoficzna, której czołowym przedstawicielem był o. Mieczysław Krąpiec (1921-2008), dominikanin. Do tej szkoły należał także K. Wojtyła (od
r. 1954).
Zdaniem tomizmu egzystencjalnego, określającego siebie jako filozofia czy teoria bytu, podstawową dyscypliną filozoficzną jest metafizyka, a
w niej koncepcja bytu jako bytu. Metafizyka bada to, co istnieje, rzeczywistość, czyli byt, w aspekcie jego koniecznych warunków, czyli tego,
co decyduje, że to, co istnieje jest rzeczywiste, czyli jest bytem. Stąd określenie metafizyki jako nauki, która bada byt jako byt, czyli to, co
istnieje, w aspekcie tego co sprawia, że to, co istnieje, rzeczywiście istnieje, rzeczywiście jest bytem.
Podstawową sprawą dla metafizyki jest pojęcie bytu Stanowi ono jakby „okno”, poprzez które, patrzymy na świat. Pojęcie to ujmuje
istotę bytu, naturę bytu. Jak dochodzimy do tego pojęcia? W wyniku operacji, którą określamy mianem separacji.
Wyodrębniamy w niej pięć faz: 1). sformułowanie sądów egzystencjalnych stwierdzających istnienie przedmiotów 2). sformułowanie sądów
stwierdzających jakościowe zróżnicowanie przedmiotów 3). porównanie formuł z punktów 1 i 2
4). wprowadzenia rozróżnienia na to, co kategorialne i to, co transcendentalne (ponadkategorialne) 5). intelektualne dostrzeżenie, że aby być
bytem, trzeba być treścią istniejącą (Byt jest złożony z istnienia i istoty.)
Tak sformułowane pojęcie bytu ma charakter: egzystencjalny (opiera się na doświadczalnym ujęciu istniejących realnie rzeczy),
transcendentalny (jest otwarte na wszelkie treści) i analogiczne (w każdym bycie istnienie i treść odgrywają taką samą rolę, pełnią podobną
funkcję – istnienie jest aktem istoty). Jest ponadto pojęciem neutralnym, czyli nie rozstrzyga natury jakościowej bytu.
Metafizyczne ujęcie bytu to ujęcie każdej, poszczególnej, istniejącej treści wyłącznie pod katem warunków koniecznych jej istnienia. To znaczy
właśnie badanie bytu jako bytu. Byt jako byt to byt (coś) jako treść istniejąca. Metafizyka bada byt jako byt, tzn. daje odpowiedź na pytanie:
dzięki czemu ten oto byt (konkret) jest rzeczywisty, czyli jest bytem. Metafizyczne spojrzenie na świat to spojrzenie na byt j a k o treść
istniejącą.
Strona 1 / 3
Filozofia Klasyczna
2010-11-21 12:39 - Kazimierz Krajewski
Intelektualne ujęcie (rozumienie) bytu, pozwala nam stwierdzić, że jest on racjonalny. Na czym polega ta jego racjonalność? Na tym, że jest
on tożsamy ze sobą, wewnętrznie niesprzeczny i odrębny od innych bytów. Tożsamość, niesprzeczność i odrębność to pierwsze przejawy
racjonalności, które ujmujemy w tzw. pierwszych zasadach bytu i myślenia: tożsamości, niesprzeczności i wyłączonego środka. Tym
pierwszym zasadom odpowiadają tzw. pojęcia transcendentalne (przysługujące każdemu bytowi, czyli zamienne z bytem): tożsamość,
niesprzeczność i odrębność.
Ale racjonalność bytu nie wyczerpuje się w tych trzech zasadach. Zachodzą bowiem pewne fakty, które w świetle tamtej racjonalności są
nieracjonalne. Tożsamość, niesprzeczność i odrębność nie tłumacza tych faktów.
Po pierwsze, jest czymś zupełnie przypadkowym, że coś istnieje. To, z czego „składa się” byt nie zawiera nic takiego, co byłoby racją jego
faktycznego istnienia. Owo istnienie nie mieści się jako konieczność wyznaczona przez treść bytu, przez naturę stanowiących go jakości.
Gdyby tak było, to raz zaistniała jakość (treść) musiałaby istnieć wiecznie. Gdyby treść jakiegoś bytu, z racji tego czym jest (a więc z
konieczności) domagała się swego istnienia, to taki byt zawsze by istniał. Tymczasem nasze doświadczenie bytu zdecydowanie temu przeczy.
Byty ulegają przemianie, pojawiają się i znikają; istniejąc, w każdej chwili mogą przestać istnieć. Istnienie jest więc czystą faktycznością ,
czystą przypadkowością. Po drugie, między jakościami konstytuującymi dany byt, nie zachodzi żaden konieczny związek. Cytryna nie dlatego
jest żółta, że jest okrągłą i nie dla tego jest kwaśna, że jest żółta. Spotkanie się różnych jakości w danym bycie , jest, z punktu widzenia natury
tych jakości, czysto przypadkowe.
Jest czymś zupełnie nieracjonalnym, że w ogóle coś istnieje i jest sobą. Coś istnieje nie dzięki temu, co to stanowi, czyli nie
dzięki naturze tego, co stanowi Byt nie zawdzięcza sam sobie tego, że jest i tego, czym jest. Coś jest tym, czym jest, nie dzięki
temu czym jest; jest sobą nie dzięki temu co je stanowi; to w takim razie, jedyne rozwiązanie jest takie – coś jest, tym czym jest
dzięki czemuś zewnętrznemu. Istnieje istnieniem udzielonym Dlaczego istnieją byty, które nie muszą istnieć, czyli, jak określa je metafizyka,
byty przygodne? Jaka jest przyczyna ich istnienia? Poszukujemy więc dostatecznej i zarazem ostatecznej racji istnienia bytów przygodnych.
Powtórzmy, cała prawomocność szukania tej racji ma swoje źródło w tym oto fakcie: że są całości nieracjonalne i nieracjonalne jest istnienie
tych całości. Ten fakt jest nieredukowalny do czegokolwiek innego. Aby zrozumieć byt trzeba wyjść poza ten byt. Otwiera się perspektywa
szukania racji bytu, czyli zrozumienia bytu w aspekcie istnienia. Powtórzmy pytanie: dlaczego istnieją byty, które nie muszą istnieć? Jeśli byty
te istnieją, to dzięki bytowi, który jest racją ich istnienia. Racją bytu może być tylko byt. Jaki?
Pod wpływem myślenia przyrodniczego, sądzimy, że racją zaistnienia i istnienia bytu, są otaczające go byty, które oddziaływają na niego
przyczynowo, tworząc warunki sprzyjające bądź nie, jego trwaniu. Byt zaistniał pod wpływem przyczyny działającej w ramach tego świata i
jego trwanie jest konsekwencją z jednej strony swoistego, „egzystencjalnego bezwładu”, z drugiej zaś, braku niszczycielskiego wpływu bytów
go otaczających. Racja istnienia byty mieści się więc w tym świecie. Rozumowanie takie jest niewystarczające dla metafizyka.
Po pierwsze: wszystkie znane nam z doświadczenia byty mają taką samą strukturę i taki sam sposób istnienia: są bytami przygodnymi, czyli
nie posiadają racji istnienia w sobie: mogą w każdej chwili przestać istnieć.
Po drugie: byt, który nie jest racją swego istnienia, nie może stanowić racji istnienia innych bytów. Byt nie może udzielić tego, czego sam z
istoty nie ma.
Oznacza to, że byt, który stanowi rację istnienia bytu przygodnego, sam nie może być przygodny. Musi być w swej strukturze radykalnie różny
od bytów przygodnych. Musi zatem być bytem istniejącym sam z siebie. Musi mieć rację istnienia sam w sobie. I taki byt, będący racja
istnienia bytów przygodnych, nazywamy Absolutem. Przyjęcie istnienia takiego bytu, pozwala zrozumieć istnienie bytów, których istota nie
zawiera w sobie aktualnego istnienia. Istnienie Absolutu jest warunkiem koniecznym istnienia bytów przygodnych. Powołał on świat do
istnienia aktem woli (nie musiał; gdyby musiał, nie byłby Absolutem). Dlatego Absolut jest bytem osobowym i można utożsamić go z Bogiem.
Jego sposób istnienia, poznania i działania jest dla nas tajemnicą. Jeśli odrzucimy istnienie Boga, musimy uznać zasadniczą nieracjonalność,
czyli absurdalność istnienia bytu. Na czym polega ten absurd? Istniałyby byty przygodne, które nie miałyby racji w bycie absolutnym, czyli
istniałyby mimo braku przyczyny ich istnienia, ewentualnie same stanowiłyby tę rację, czyli byłyby zarazem bytami przygodnymi i absolutnymi.
Przed nami staje więc następująca alternatywa: albo przyjmiemy istnienie Boga albo zgodzimy się na absurdalność istnienia świata.
Metafizyka formułując racjonalny dowód na istnienie Boga, stanowi racjonalną podstawę religii. Bez niej, religia staje się mitem.
Perspektywa metafizyczna, z jej zasadą racji ostatecznej, pozwala także, obok sformułowania dowodu na istnienie Boga, sformułować
dowód na istnienie ludzkiej duszy. Filozofia tomistyczna umożliwia, poprzez adekwatne ujęcie bytowości człowieka, odpowiedź na pytanie,
kim jest człowiek? Punktem wyjścia w interpretacji człowieka jest doświadczenie siebie jako bytu. W doświadczeniu tym ujawnia się to, co
można by określić jako „ja” – podmiot i spełniacz tego wszystkiego, co można określić jako akty „moje”. W niektórych aktach (woli) „ja”
odsłania się także jako sprawca tych aktów. „Ja” obecne w aktach „ moich” – oto fundamentalne doświadczenie antropologiczne, pierwsza
dana doświadczenia siebie. Moje akty są w nim zapodmiotowane. Owo „ja” jest zarazem immanentne aktom (jakby się w aktach
„roztapiało”), i transcendentne, nie utożsamia się z nimi, „górując” nad nimi. „Ja”, którym jesteśmy, nie jest nam dane od strony treściowej
(nie poznajemy bezpośrednio natury tego „ja”); jest nam ono dane od strony egzystencjalnej, od strony jego faktyczności. Natomiast
poznajemy bezpośrednio treść aktów „moich”. Jedne akty mają charakter materialny (np. akty fizjologiczne), inne zaś nie-materialny, czyli
duchowy (np. akty poznania umysłowego, akty refleksji, akty woli, etc.). Duchowość nie jest nam zasadniczo dana od strony pozytywnej,
tylko negatywnej, jako nie-materialność. Pojęcia: „materialny” i „niematerialny” mają w doświadczeniu sens potoczny, niezreflektowany, ale
na tyle wyraźny, byśmy je od siebie odróżniali. W przeżywaniu wyraźnie ujawnia się różnica między aktami jednego a drugiego
Strona 2 / 3
Filozofia Klasyczna
2010-11-21 12:39 - Kazimierz Krajewski
typu. Jeśli akty te są zapodmiotowane w tym samym „ja”, to z tego wynika, że owo „ja” jest zarazem materialne i niematerialne. Natura
aktów wskazuje bowiem, na mocy zasady racji dostatecznej, na naturę „ja”. „Ja” zachowuje swoją tożsamość (jedność) w różnorodności
aktów, a zarazem jest ono złożone. Do tej pory opisywaliśmy tylko to, co było nam dane w doświadczeniu. Teraz, w oparciu o to, co dane
stawiamy pytanie o rację bytu aktów duchowych. Pytanie o rację to podstawowe pytanie metafizyczne. Jeśli akty mają naturę duchową,
to i racja (źródło) tych aktów, też jest duchowe. Jest nią dusza – duchowa część „ja”. Dusza jest więc poznawalna rozumowo, na tle
stwierdzenia aktów o charakterze niematerialnym. Racją zaś aktów materialnych jest oczywiście ciało. „Ja” zatem konstytuuje dusza i ciało.
Jedność duszy i ciała – oto treść naszego doświadczenia „ja”. Jak tę jedność wyjaśnić? Najgłębiej tę jedność wyjaśnia, teoria hylemorficzna
Arystotelesa, czołowego twórcy filozofii klasycznej. Jest to teoria o złożeniu bytu z materii i formy. Dusza ma się tak do ciała, jak forma do
materii w bycie. Dusza jest funkcjonalnie związana z ciałem, jak na to wskazuje sposób funkcjonowania aktów duchowych. Oznacza to, że
dusza w swym funkcjonowaniu zależy od ciała, ale nie zależy od niego w swym istnieniu. Dusza istnieje samoistnie, na sposób
Istotą duszy jest organizowanie, formowanie materii. Dusza zaistniała w momencie, gdy stała się samodzielnym organizatorem, czyli
formą swego ciała. Naturą duszy jest organizować materię; jej istotą jest zdolność organizowania ludzkiego ciała. Istnienie więc
człowieka jest istnieniem duszy jako formy ciała. Człowiek nie jest wynikiem organizacji materii; ale odwrotnie, organizacja materii jest
wynikiem samoistnienia duszy ludzkiej. Ciało natomiast partycypuje w istnieniu duszy. Jeśli dusza ma istnienie samoistne, oznacza to,
że człowiek nie otrzymuje istnienia za pośrednictwem natury. Jego bytowanie nie wyczerpuje się zatem w byciu egzemplarzem
-jednostką gatunku. Bycie egzemplarzem określonego gatunku, oznacza otrzymać istnienie na mocy natury, do której należy dany
egzemplarz. ( Słowo „natura” pochodzi od słowa natus sum – narodzić się. Natura to to, co ma się narodzić.) Wtedy istnienie
osobnika-jednostki jest skutkiem organizacji do określonej natury. „Człowiek natomiast otrzymuje istnienie jako dusza, która
organizuje materię i konstytuuje gatunek przez organizację materii” (Cyt; M. A. Krąpiec, Człowiek i prawo naturalne, TNKUL, Lublin
1975, s. 144.) Dlatego istnienie człowieka jest jedyne, niepowtarzalne, unikalne. Jest to istnienie osobowe. Człowiek jest więc bytem
osobowym, osobą, a nie tylko egzemplarzem-jednostką gatunku homo sapiens. „Być osobą znaczy otrzymać istnienie-życie bez
pośrednictwa natury, bo istnienie osobowe (w tym wypadku istnienie człowieka) nie jest następstwem natury, lecz przeciwnie – natura jest
wynikiem istnienia samoistnego duszy, która jest zarazem formą organizmu”. (tamże, s. 144) „Ja” ludzkie jest więc osobą. Osoba to
podmiotowe, samoistniejące „ja”, dane nam w doświadczeniu od strony egzystencjalnej, które transcenduje naturę, poprzez duchowe akty,
zapodmiotowane w duszy. Człowiek, posiadając naturę biologiczną, zależną od praw biologicznych i od wszelkich determinant, składających
się na porządek przyrodniczy, zarazem poprzez swoje akty duchowe, tworzy sobie naturę duchową, „nową” w stosunku do natury biologicznej,
konstruując w ten sposób swoją osobową „twarz”. Ta natura duchowa to osobowość człowieka. Tworzy się ona poprzez rozumnie wolne akty:
poznania, wolności , miłości i twórczości.
[1] Coś może istnieć na sposób substancji, czyli podmiotowo, samodzielnie, a coś może istnieć na sposób
przypadłości, jako zapodmiotowane w substancji.
Strona 3 / 3