background image

Jeżeli to prawda...

 
 ...że świat dzieli się na banksterów i gangsterów to nasza sytuacja wygląda tak: nie istnieją realnie 
państwa demokratyczne. Istnieją tylko dekoracje zarządzane przez banki, które to dekoracje – 
parlamenty, rządy, narody, związki wyznaniowe, służą temu by banki mogły generować zyski. 
Pytanie więc czy kapitał ma narodowość jest z założenia głupie. Nie ma jej, a jeśli już się przy tym 
upieracie, to z pewnością nie jest to narodowość polska. Nie istnieją polskie banki, obojętnie jakimi 
byśmy się złudzeniami nie karmili. System tego nie zaplanował i już, jeśli zaś istnieją to niebawem 
istnieć przestaną, ich aktywa zaś zostaną przejęte. Prawdopodobnie bezszelestnie. I nikt tego nawet 
nie zauważy. Stwarzanie złudzeń dotyczących siły finansowej rodzimych banków, jeśli istnieje, 
musi się więc wiązać z jakimiś planami na przyszłość. Jakimi? Zapewne dotyczącymi konfliktu 
pomiędzy lokalnymi „niezależnymi” potencjami, który to konflikt stanie się kolejnym sposobem na 
powiększenie zysku banków.
 
Jeśli nie istnieją państwa demokratyczne to znaczy, że nie istnieje polityka zagraniczna rządów. Jest 
ona fikcją. Ministrowie spraw zagranicznych zaś są powoływani po to, by przekazywać do 
lokalnych oddziałów Banku Rezerw Federalnych polecenia i sugestie. Kiedy ktoś – jak prezydent 
Kaczyński – próbuje prowadzić samodzielną politykę zagraniczną, nawet na małą skalę, ginie. Jest 
to na rękę wszystkim – banksterom i gangsterom. Są oni w dodatku beneficjentami tej śmierci i na 
zmianę czerpią z niej korzyści. Obecnie wchodzimy w okres kiedy korzyści ze śmierci prezydenta 
czerpać będą banksterzy. I nie pomoże już żadna uliczna demonstracja ani nic.
 
Rządy jednak istnieją. Po co? Po to by prowadzić politykę wewnętrzną, czyli tresować poddanych, 
lub jak wolicie obywateli. Innej funkcji nie mają i mieć nie mogą. Służą także do prowokowania 
sytuacji generujących zyski i obsługi lokalnych instytucji finansowych.
 
Jaki jest plan? Tego nie wiem. Mówią jednak, że zbliża się wojna z Iranem. Iran zaś to jedno z 
państw gangsterów, czyli takich państw, w których nie rządzą mafie międzynarodowe, ale lokalne. 
Inne tego typu państwa to Rosja, Chiny i Izrael. I fakt, że jedne z nich są zorganizowane w sposób 
demokratyczny a inne w sposób zamordystyczny nie ma żadnego znaczenia. Państwa gangsterskie 
mogą walczyć lub współpracować z banksterami. Jak rozwija się sytuacja zależy zawsze od 
bangsterów i od tego co rozumieją oni akurat pod pojęciem zysku. Tak więc wojna z Iranem może 
być wojną o ropę, ale nie musi. Żeby do tej wojny doszło musi się coś stać w Rosji. Pytanie czy coś 
tam się dzieje naprawdę. Moim zdaniem nie. Przekonał mnie do tego pisarz Akunin wzywający 
Putina do powtórzenia wyborów czy czegoś podobnego. To jest ten sam Akunin, który się kiedyś 
chwalił znajomością z Putinem. Myślę więc, że nie ma powodu by niepokoić się serio tymi 
demonstracjami, ani też nie ma powodu by się z nich cieszyć.
 
Może Putin chce podbić stawkę i powiedzieć banksterom – patrzcie – łażą, demonstrują, gadają, 
marzną i co? I jajco! Istotne pytanie brzmi – co jest stawką. Może się okazać, niespodziewanie 
zupełnie, że my nią jesteśmy. Może się okazać, że Putin świadom siły banksterów, ale mocno 
zdeterminowany zechce umocnić się w Polsce. Nie w żadnej tam Europie środkowej, ale po prostu 
w Polsce. Ja na razie dostaje sygnały, że można go stąd wypchnąć. Ponoć odkręcili kurek rury 
podmorskiej, a tam miast wrzącego strumienia gazu jakieś kropelki poleciały. To prawda? Jeśli tak, 
to znaczy, że jednak my jesteśmy tą stawką, za którą kupią Iran.
 
Jeśli Putin będzie się stawiał nadal odnajdą się tajemnicze zdjęcia dotyczące Smoleńska. Zostaną 
opublikowane i świat wstrzyma oddech ze zgrozy. My też go wstrzymamy. I bardzo dobrze, bo w 
tym momencie, jeśli do niego dojdzie powinniśmy wstrzymać oddech, a potem pokazać wszystkim 

background image

tak zwanego wała. Ja osobiści nie tęsknię do poznania tej prawdy bo tak jak wszystkie demaskacje 
w ostatnim czasie służyć będzie ona nie nam. Służyć będzie wywołaniu konfliktu i sparaliżowaniu 
opinii publicznej. Jeśli ktoś nie wierzy i musi mieć papierową podkładkę to jest jego problem i jego 
– jak to się mawiało niegdyś – broszka.
 
Po ujawnieniu prawdy nic się oczywiście nie stanie. Nie będzie procesów, nie będzie 
sprawiedliwości i odpowiedzialności. Będzie tylko ta informacja i nasza bezradność wobec niej, 
która zamieni się w odpowiednim czasie w gniew i wściekłość. Wszyscy będą na to czekać i 
wreszcie się doczekają. Putin pozwoli na wojnę z Iranem, wytarguje Kaukaz i pacyfikację Polski 
oraz zaprowadzenie tu rządów swojej mafii. Pieniądze zmienią właściciela i wszyscy będą 
szczęśliwi. Na jakiś dość długi czas oczywiście. Do następnej katastrofy i następnego 
przetasowania. Europa popatrzy na nas ze smutkiem, ale też z radością, że tak małym kosztem 
udało jej się zażegnać kryzys. Będzie dobrze. W Iranie zatriumfuje demokracja, tak jak już 
zatriumfowała w Afryce północnej. Napisali ostatnio – naprawdę – że cała ta rewolucja zaczęła się 
od jakiegoś tunezyjskiego sklepikarza. Tak po prostu. Granice wstydu zostały więc przekroczone po 
raz kolejny.
 
Warto się zastanowić czy wobec dominującej roli banków przyjedzie taki moment, że państwa 
narodowe zostaną zlikwidowane. Moim zdaniem nie. Bo przynoszą one zbyt duże zyski. Nie 
zostaną zlikwidowane także państwa gangsterskie. Są bardzo potrzebne. Jeśli jakiegoś zabraknie, bo 
zawali się wskutek łapczywości lokalnych kacyków, stworzy się nowe. Banksterzy są poza tym jak 
wampiry – nie mogą wyjść na światło dzienne, bo zginą. Muszą żyć w ukryciu. Ujawnienie się 
zaprzeczy istocie ich obecności na Ziemi. Muszą mieć więc jakieś przekonujące dekoracje.
 
Jeśli zaś wybuchnie wojna światowa, do czego raczej nie dojdzie, warto się zastanowić kto przetrwa 
i co będzie grało rolę najważniejszą w tym przetrwaniu. Moim zdaniem więzi oparte na tradycji i 
religii. Tak więc życzę dużo zdrowia państwu Izrael, bo przypuszczam, że im akurat nic się nie 
stanie. Podobnie jak Chińczykom. Silne wspólnoty plemienne ocaleją i będą dominować. Reszta 
pójdzie w rozsypkę. Bez względu na to jak silne będą gospodarki państw i jak duży będzie produkt 
krajowy brutto. Tak naprawdę spod tego wszystkiego wyglądają twarze starożytnych kapłanów i 
plemiennych wodzów, którzy prowadzą swoje narody ku zbawieniu lub na śmierć. Nic się nie 
zmieniło. To co widzimy to jedynie dekoracja. Jeżeli to prawda, że...


Document Outline