Bukiet od Apolla
Było lato – pora gorąca –
A idąc przez kwietne łąki,
Otrzymałam bukiet – od słońca –
Był to bukiet złotych promieni,
Który spływał – kaskadą – z mej dłoni,
Niczym bluszcz lub pnące róże,
- Jakimi dawniej olimpijczykom –
Przykrywano loki na skroni.
A bukiet dał mi Apollo,
Gdyż zakochał się we mnie – nawzajem…
I zapragnął by noce moje,
Były pięknym, słonecznym rajem.
By razem z gwiazdami słońce,
Grało uczucia nasze,
By złoto ze srebrem zmieszane,
Pokryło ziemskie poddasze.
A wszystko, wszystko po to,
Bym ludzkiej szarzyzny nie znała,
I jak mi wyznał raz cicho,
Bym tylko jego kochała…
A gdy spytałam,
Czemu ze mnie uczynił,
Serca swego wybrankę,
Odparł z promiennym uśmiechem:
„Boś sercem przerosła, niejedną,
Niejedną – z tysięcy – Ziemiankę.”
I. Iwańska
Warszawa 2016-06-07