Oszustwa
finansowe
Opracował : Jacek Sokołowski
Pranie brudnych pieniędzy
Pranie brudnych pieniędzy – jest to
procedura wprowadzenia do legalnego
obrotu kapitału uzyskanego ze
wszelkiego rodzaju nielegalnej
działalności, np. handlu narkotykami,
przemytu, itp.
Swoją nazwę zawdzięcza
Chicagowskiemu mafiozo Al'owi
Capone, który to dla legalizacji swojego
kapitału tworzył sieć usług handlowych
(głownie pralni), zawyżając oficjalne
przychody z ich działalności.
Al Capone
W latach ~1923-1931 nielegalne
dochody tego pochodzącego z
Włoch gangtera utrzymywały się
mniej więcej na poziomie 10
milionów dolarów rocznie, co na
ów czasy było niebotyczną sumą.
Jego
działalnośc
dotyczyła
prowadzenia barów z alkoholem
w czasach prohibicji, domów
publicznych, a także zabójstw na
zlecenie i przemytu. Al Capone,
dla
zalegalizowania
swych
funduszy prowadził działalność
usługową jako, że ta była trudna
do skontrolowania i obarczona
niskimi podatkami. Mimo tego, w
1932 roku został skazany za
oszustwa
księgowe,
za
co
otrzymał karę 11 lat więzienia. Al
Capone zmarł 25 stycznia 1947
roku.
Bernard Madoff i
piramida finansowa
Do czasu aresztowania w 2008 roku,
Bernard Madoff był jednym z guru
inwestycyjnych
światowej giełdy.
Jako prezes rady dyrektorów rynku
NASQAD
stworzył
piramidę
finansową, która polegała na tym, że
podjęte
zobowiązania
wobec
inwestorów
spłacał
funduszami
pozyskanymi od kolejnych, których
zachęcił do inwestycji. Oszukał w
ten
sposób
banki
światowe,
profesjonalne instytucje finansowe,
oraz
ok.
4000
prywatnych
inwestorów na łączną kwotę ok. 65
000 000 000 $.
Udawało mu się to do momentu, w
którym wybuchł kryzys i jego
piramida legła w gruzach. Pryzmat
wśród oszukanych przez Madoffa
podziela hiszpański bank Santander,
który powierzył mu ok. 3 mld
dolarów. W 2009 roku Bernard
Madoff został skazany na 150 lat
pozbawienia wolności. .
Bernard
Ebbers &
WorldCom
W 2001 roku Bernard Ebbers,
ówczesny szef drugiej co do
wielkości
firmie
telekomunikacyjnej w Stanach
Zjednoczonych
–
WorldCom'u
ukrył
w
sprawozdaniach
finansowych wydatki rzędu 4 mld
dolarów,
zawyżając tak zyski
firmy o 3,3 mld. Wprowadził w ten
sposób w błąd tysiące inwestorów,
a jego koncern zbankturował. Po
wybuchu
skandalu
całkowita
wartość akcji WorldComu spadła o
blisko 180 mld dol. Niesforny
Amerykanin został skazany w
2005 roku na karę 25 lat
pozbawienia wolności. Dziś takie
oszustwa
są
coraz
mniej
popularne, gdyż w zdecydowanej
większości
są
łatwe
do
zdiagnozowania.
Raj
Rajarantnam i
afera
giełdowa
Raj Rajarantnam, czarnoskóry
miliarder pochodzący ze Sri-Lanki
został 13 października 2011 roku
skazany na 11 lat więzienia za
udział
w
największej
aferze
giełdowej
ostatnich
lat.
Założycielowi
funduszu
„Galleon
Group” zarzucono m. in. zarabianie
na poufnych informacjach ze spółek
giełdowych. Współpracował on m.in.
Z
Raivem
Goelem
z
działu
finansowego
Intela,
Daniellem
Chiesem – analitykiem finansowym
IBM oraz członkami firmy doradczej
McKinsey. W aferę zamieszany był
m.in. były wiceprezes IBM. Nie
wiadomo dokładnie, ile na lewych
interesach zyskał sam Rajarantnam,
ale patrząc na kwoty, które wypłacał
wielu informatorom (500-750 tys.
Dolarów rocznie), nie były to małe
pieniądze.
Wu Ying, czyli
czemu nie warto
oszukiwać w
Chinach
W wieku 29 lat Wu Ying została
skazana przez Chiński sąd na
karę śmierci za zdefraudowanie
ponad 56 mln dolarów. Mimo, że
przy
poprzednich
przedstawionych przeze mnie
postaciach to kwota niewielka, to
chiński
rząd
postanowił
wystraszyć w ten sposób innych
obywateli
od
tego
typu
działalności. Pieniądze, które Wu
Ying otrzymywała od swoich
kontrahentów,
przeznaczała
chociażby na spłatę kredytów
oraz kupno dóbr luksusowych.
Straty, jakie ponieśli inwestorzy
wyniosły 773 miliony Juanów.
Afera FOZZ
Fundusz Obsługi Zadłużenia Zagranicznego był to fundusz
powołany 15 lutego 1989 roku przez Sejm PRL, jako jeden z
państwowych funduszy celowych, którego oficjalnym celem była
spłata polskiego zadłużenia zagranicznego oraz gromadzenie i
gospodarowanie środkami finansowymi przeznaczonymi na ten
cel. W rzeczywistości, zadaniem funduszu było skupowanie na
wtórnym rynku zagranicznych długów PRL po znacznie
obniżonych cenach, wynikających z niskich notowań długu.
Ekonomiczny sens istnienia funduszu polegał na znacznym
obniżeniu wielkości długu wobec zagranicznych wierzycieli,
którzy de facto zgadzali się na utratę dużej części swoich
wierzytelności w zamian za szybkie odzyskanie stosunkowo
niewielkiej jej części na wtórnym rynku. Wykup długów odbywał
się przez "podstawione", często stworzone w tym celu spółki.
Operacja ta była niezgodna z obowiązującym prawem
międzynarodowym, stąd też przeprowadzana była w tajemnicy.
W praktyce działalność Funduszu doprowadziła do jednej z
największych w historii III RP defraudacji środków publicznych
oraz kilkunastoletniego procesu sądowego. Do 2011 roku FOZZ
funkcjonuje wciąż jako instytucja "w likwidacji", a utrzymanie
biura likwidacyjnego kosztuje ok. 1 mln zł rocznie.
Afera FOZZ, c.d.
Ustalono, iż w latach 1989-1990 FOZZ otrzymał na swoje
zadania 9,9 bln starych złotych (ok. 1,7 mld USD), za które
mógł wykupić długi o wartości 7,6 mld USD przy rynkowej
cenie polskiego zadłużenia wynoszącej 22 centy za 1 dolar
wartości nominalnej długu. Miało to doprowadzić do
zmniejszenia wartości zadłużenia zagranicznego Polski o
tę kwotę w 1990 roku. W rzeczywistości FOZZ na cele
statutowe wydał jedynie 69 mln dolarów nabywając dług o
nominalnej wartości 272 mln dolarów.
Nadużycie zarządu FOZZ objęte aktem oskarżenia polegało
na tym, że około 100 mln dolarów zostało
wytransferowane na konta różnych podmiotów
ulokowanych w rajach podatkowych lub spółek w 9
krajach europejskich oraz USA, które wkrótce potem
przestały być wypłacalne. Na wykup zadłużenia
przeznaczono około 60 mln dolarów.
Według aktu oskarżenia Skarb Państwa stracił z powodu
afery FOZZ: 119,5 mln USD, 9,6 mln DEM, 16,8 mln FRF,
125 mln BEF oraz 35,9 mld starych zł polskich (3,59 mln
PLN). Łączne straty wynosiły 334 mln nowych zł (po
kursie z 31 grudnia 1995 – 2,4680 PLN za 1 USD)!
Grzegorz Żemek,
dyrektor generalny
zarządu FOZZ
Janina Chim,
zastępca dyrektora
Mafia węglowa i afera
węglowa
Za pojęcie „Mafii węglowej” przyjęło się uważać nazwe struktur
czerpiących zyski z nielegalnej działalności w dziedzinie pośrednictwa
handlu węglem. Głowne kierunki działalności tejże mafii to :
* fałszowanie tzw. "klasówek" czyli dokumentów poświadczających klasę
jakości węgla; firmy kupowały od kopalni węgiel najniższej jakości,
fałszowały świadectwa a następnie sprzedawały go jako węgiel wysokiej
jakości np. elektrowniom, które kupowały go po atrakcyjnej cenie, zaś na
fałszerstwo zarówno dostawcy jak i odbiorcy przymykali oczy dzięki
wysokim łapówkom
* odroczone terminy płatności dla pośredników, podczas gdy odbiorcy
końcowi płacili za węgiel natychmiast, co pozwalało firmom
pośredniczącym obracać wielomilionowymi kwotami i pomnażać zysk
* brak płatności za węgiel dostarczony przez kopalnie, który był
sprzedawany z zyskiem a firma unikała odpowiedzialności przez
ogłoszenie bankructwa lub odstąpienie od roszczeń przez wierzyciela w
zamian za łapówkę dla osób na stanowiskach kierowniczych; w ten
sposób funkcjonowała firma "Agencja Kmiecik" należąca do skazanej
Barbary Kmiecik, znanej jako świadek w sprawie Barbary Blidy; firma
Kmiecik oszukała kopalnie łącznie na kilkadziesiąt milionów złotych
* sprzedaż wyeksploatowanego sprzętu górniczego, który kopalnie
sprzedawały do złomowania a który następnie odsprzedawano im jako
nowy, dodatkowo podpisując kontrakty na serwisowanie (co mogło
doprowadzić m.in. do katastrof górniczych w kopalniach Jas-Mos (2002) i
Halemba (2006).
Mafia węglowa i afera
giełdowa, c.d.
Zyski "mafii węglowej" i równocześnie straty Skarbu Państwa za
ostatnie kilkanaście lat działalności oceniono w 2006 roku na 50
mld złotych. W wielowątkowych sprawach nadużyć z lat 1994-
1998 toczy się postępowanie prokuratorskie, w grudniu 2007
skierowane do sądu z czwórką oskarżonych - Wiesław Karoń (były
wiceprezes Rudzkiej Spółki Węglowej), Jerzy Harasimowicz (były
prezes Nadwiślańskiej Spółki Węglowej), Jacek Wilamowski
(asystent Barbary Kmiecik) oraz były poseł AWS Henryk Dyrda.
Zarzuty w tej sprawie miały być postawione także Barbarze
Blidzie.
W 2002 roku po tragedii w kopalni Jas-Mos (zginęło dziesięciu
górników) na zlecenie MSWiA przygotowany został raport
dokumentujący nadużycia w handlu węglem oraz sprzętem
górniczym. Raport nie został wykorzystany w śledztwie,
ponieważ... zniknął.
Firmy, które pośredniczyły w handlu węglem między spółkami
węglowymi a indywidualnymi odbiorcami, mogli liczyć na 3 proc.
prowizji. Firma Barbary Kmiecik dostawała aż 10 proc.!
Przyznawano jej także bardzo korzystne, długie odroczenia
terminów płatności. I tak zbijała w latach 90. gigantyczny
majątek: odbiorcy węgla, a więc huty czy firmy
elektroenergetyczne, musieli płacić od razu za dostawy. A za ich
pieniądze Kmiecik kupowała kolejne transporty węgla. W 1996 r.
znalazła się nawet na liście stu najbogatszych Polaków tygodnika
"Wprost".
Barbara Kmiecik
Barbara Blida
Dziękuje za wysłuchanie
prezentacji :)
Źródła :
prawo.money.pl
blog.rp.pl/ziemkiewicz
rp.pl
migalski.blog.onet.pl
pl.wikipedia.org
podatkirachunkowosc.bdo.pl
pb.pl