„List w butelce” cz.1.
Wybacz, że tak długo się
nie odzywałem,
czułem się zagubiony,
bez steru, bez kompasu,
wciąż się o coś rozbijam –
to lekki obłęd.
Pierwszy raz zgubiłem
drogę - byłaś moją
busolą.
Zawsze płynąłem do
domu - czyli do Ciebie.
Wybacz mi złość po Twoim
Wybacz mi złość po Twoim
odejściu - wciąż myślę że
odejściu - wciąż myślę że
zaszła pomyłka
zaszła pomyłka
i czekam aż Bóg to
i czekam aż Bóg to
wyprostuje.
wyprostuje.
Ale już lepiej sobie radzę –
praca trzyma mnie przy
życiu.
Najbardziej jednak
pomagasz mi Ty.
Uśmiechałaś się do mnie we śnie,
Uśmiechałaś się do mnie we śnie,
wabiłaś jak kochanka,
wabiłaś jak kochanka,
ukołysałaś jak dziecko.
ukołysałaś jak dziecko.
Zapamiętałem z tego snu
Zapamiętałem z tego snu
poczucie ukojenia.
poczucie ukojenia.
Obudziłem się z nim. Próbowałem
Obudziłem się z nim. Próbowałem
jak najdłużej je zatrzymać.
jak najdłużej je zatrzymać.
Piszę, by Ci powiedzieć,
że płynę ku temu
spokojowi
i
żeby Ci powiedzieć jak
wielu spraw żałuję.
Żałuję, że za mało o Ciebie
dbałem
i że nie uchroniłem Cię przed
chłodem, lękiem czy chorobą,
żałuję, że nie znalazłem słów na
wyrażenie moich uczuć,
żałuję że nie naprawiłem drzwi –
są już zreperowane,
żałuję że się z Tobą kłóciłem,
że za rzadko przepraszałem –
byłem zbyt dumny,
żałuję że nie chwaliłem Twoich
strojów i fryzur.
Mogłem trzymać Cię
tak mocno, by nawet
Bóg nie mógł mi Cię
zabrać.
Całuję ...