Dobranoc,
kochanie moje...
Kochanie moje, kochanie,
dobranoc, już jesteś senna –
i widzę Twój cień na ścianie,
i noc jest taka wiosenna!
Jedyna moja na świecie,
jakże wysławię Twe imię?
Ty jesteś mi wodą w lecie
i rękawicą w zimie.
Tyś szczęście moje wiosenne,
zimowe, latowe, jesienne –
lecz powiedz mi na dobranoc,
wyszeptaj przez usta senne
:
Za cóż mi taka zapłata,
ten raj przy Tobie tak błogi?...
Ty jesteś Światłem Świata
i pieśnią mojej drogi.
We śnie jesteś moja i pierwsza,
we śnie jestem pierwszy dla Ciebie.
Rozmawiamy o kwiatach i wierszach,
psach na ziemi i ptakach na niebie.
We śnie w lasach są jasne polany,
spokój złoty i niesłychany,
pocałunki zielone jak paproć.
Albo jesteś egipska królowa,
jak miód słodka i mądra jak sowa,
a ja jestem dla Ciebie jak światło.
Pokochałem Ciebie w noc błękitną,
w noc grającą, w noc bezkresną.
Jak od lamp, od serc było widno,
gdyś westchnęła, kiedym westchnął.
Pokochałem Ciebie i boso,
i w koronie, i o świcie, i nocą.
Jeśli tedy kiedyś mi powiesz:
Po coś, miły, tak bardzo pokochał?
Powiem: Spytaj się wiatru w dąbrowie,
czemu nagle upadnie z wysoka
i obleci całą dąbrowę,
szuka, szuka: gdzie jagody głogowe?
Anya