|
Komórki bakterii, tak różnorodne pod względem funkcji życiowych, żyjące w tak zróżnicowanych środowiskach, są zadziwiająco proste, jeśli chodzi o kształt (w porównaniu z organizmami eukariotycznymi). Zasadniczo, możemy tutaj wyróżnić kilka podstawowych form:
ziarniak - mówimy o niej, gdy komórka bakteryjna ma kształt kulisty. Na uwagę zasługuje fakt, że mamy tutaj na myśli dojrzałe, wegetatywne formy bakterii. W niektórych stadiach życiowych, np. pod postacią spor, bakterie mogą przybierać inny kształt, niż formy wegetatywne. Z drugiej zaś strony, działając np. lizozymem, który rozkłada ściany komórkowe bakterii, można uzyskać komórki mające kulisty kształt w roztworze izotonicznym. Nazywamy je protoplastami, ale nie mają one nic wspólnego z kształtem komórki, z której powstały, dlatego nie są one ziarniakami
laseczka (bacillus) i pałeczka (bacterium) - mówiąc o nich, mamy na myśli to, że kształt bakterii jest wydłużony. Rozróżnienie pałeczek od laseczek bywa nieco problematyczne. Jedni autorzy twierdzą, że pałeczki to formy wydłużone, grubsze od laseczek i w odróżnieniu od nich mogące wytwarzać zarodniki. Inni autorzy z kolei uważają, iż pałeczki to wydłużone, cylindryczne komórki gramujemne, natomiast laseczki to wydłużone, czasami nawet nitkowate formy gramdodatnie. Spotyka się także takie pozycje, w których mówi się jedynie o pałeczkach, mając na myśli wszystkie cylindryczne lub bardziej wydłużone kształty komórek bakteryjnych. Na potrzeby tego podręcznika pozostaniemy przy definicji laseczek, jako bakterii o kształcie cylindrycznym, mających zdolność do wytwarzania endospor.
formy spiralne - jak sama nazwa wskazuje, mamy tutaj do czynienia z kształtami mniej lub bardziej skręconymi wokół osi.
Ten prosty podział można dalej rozszerzać na bardziej subtelne kształty. W przypadku ziarniaków możemy wyróżnić:
pojedyncze komórki, tzw. ziarenkowce (coccus)
dwoinki (diplococcus), czyli dwie połączone komórki
paciorkowce (streptococcus), stanowiące łańcuch komórek i powstające na skutek podziałów kolejnych komórek w tej samej płaszczyźnie
gronkowce (staphylococcus), będące, jak sama nazwa wskazuje, zgrupowaniami komórek o kształcie grona; powstają one na skutek podziałów komórek w wielu różnych płaszczyznach
pakietkowce (sarcina), są one zgrupowaniami o kształcie sześcianów, powstającymi w wyniku podziałów w trzech różnych płaszczyznach
tetrady to grupy czterech komórek połączonych ze sobą w jednej płaszczyźnie
Wśród form wydłużonych możemy, poza pałeczkami i laseczkami, wyróżnić:
maczugowce (cornybacterium) o kształcie maczugi
wrzecionowce o kształcie wrzeciona
nici lub nitkowce, stanowiące bardzo silnie wydłużone komórki
Należy zauważyć, że niektóre gatunki bakterii, szczególnie te należące do form wydłużonych, mogą w zależności od warunków wykazywać dosyć duże zmiany w kształcie komórek. Zjawisko to nazywamy pleomorfizmem i jest ono spotykane zwłaszcza w przypadku maczugowców. Niezwykle ciekawym pod tym względem rodzajem bakterii jest Arthrobacter, którego można wyizolować z gleby. Młode kolonie tej bakterii wykazują obecność głównie form o kształcie silnie wydłużonych pałeczek, jednak kolonie starsze składają się praktycznie w całości z ziarenkowców. Przykład ten pokazuje, iż tak naprawdę, określanie kształtu bakterii jest w znacznej mierze umowne, a potwierdzić to może fakt, iż do dziś trwają dyskusje, które bakterie należy zaliczyć do maczugowców.
Wreszcie, jeśli chodzi o morfologię spiralną, wyróżnia się:
krętki (spirochaetes) - mają komórkę skręconą o niezwykle charakterystycznej i niespotykanej wśród innych bakterii budowie
przecinkowce (vibrio) - mają kształt przecinków, zbliżony do kształtu bumerangu
śrubowce (spirillum) - mają śrubowaty kształt komórki i są urzęsione perytrychalnie
Morfologia bakterii ma znaczenie w identyfikacji gatunków i wspólnie z barwieniem metodą Gramma jest jednym z pierwszych kroków w określaniu przynależności systematycznej.
Bakterie, podobnie jak pozostałe komórki prokariotyczne, wykazują zwykle niewielkie rozmiary. "Standardowa" komórka bakteryjna, o ile w ogóle można coś takiego sobie wyobrazić, ma zwykle średnicę ok. 1 μm (tj. 10-6m), przy długości nie przekraczającej 5 μm. Spotyka się jednak również bakterie o mniejszych wymiarach, np. wiele ziarniaków ma średnicę 0,5 μm, a z drugiej strony znane są również prawdziwe giganty. Największym znanym obecnie gatunkiem bakterii jest Thiomargarita namibiensis ("siarkowa perła Namibii"), której komórka może mieć długość nawet 2 mm. Mniejsze od bakterii są już tylko wirusy, natomiast nieco większe - komórki grzybów.
Komórki bakterii charakteryzują się pewnym wspólnym planem budowy, co ma zasadnicze znaczenie zwłaszcza w kontekście leczenia chorób zakaźnych. Różnice pomiędzy komórkami prokariotycznymi, a eukariotycznymi mogą więc prowadzić do opracowania strategii terapeutycznych, które przy minimalnym złym wpływie na organizm ssaka będą wywierać silny wpływ na bakterie. Nic więc dziwnego, że poznanie budowy poszczególnych struktur bakterii jest niezwykle istotne z medycznego punktu widzenia, z drugiej zaś strony jest także ciekawe, jeśli chodzi o czysto poznawczy punkt widzenia.
Każda komórka bakteryjna składa się z następujących elementów:
ściany komórkowej, która otacza komórkę i pozwala na przeżycie bakterii w środowisku o innym ciśnieniu osmotycznym, niż wnętrze komórki bakteryjnej
błony komórkowej, która ma charakter błony półprzepuszczalnej i bierze udział w transporcie substancji do wnętrza komórki, tudzież w wydzielaniu innych związków na zewnątrz
cytoplazmy, wypełniającej komórkę, która jednak ma inną strukturę niż cytoplazma Eucaryota
rybosomów, biorących oczywiście udział w produkcji białek, które także różnią się od rybosomów komórek eukariotycznych
nukleoidu, czyli chromosomu bakteryjnego, niosącego materiał genetyczny
różnych inkluzji cytoplazmatycznych, którymi są np. materiały zapasowe
Poza tymi "typowymi" elementami komórek bakterii, w zależności od gatunku, czy też przynależności systematycznej, możliwe jest występowanie następujących "dodatków":
rzęsek, które umożliwiają ruch
otoczek i śluzów, ochraniających komórkę od zewnątrz
błony zewnętrznej, czyli dodatkowej błony, powlekającej ścianę komórkową u bakterii gramujemnych
plazmidów, stanowiących koliste cząsteczki DNA, niosące dodatkową informację genetyczną
Wymienione powyżej struktury są szczegółowo omówione w dalszej części podręcznika.
Ściana komórkowa jest strukturą, od której w znacznej mierze zależy kształt komórki. Ma ona formę woreczka, co odbija się w jej łacińskiej nazwie (łac. sacculus - woreczek). Można ją porównać do balonika, który przy odpowiednio dużym ciśnieniu staje się napięty. W tej analogii cytoplazma komórki odpowiada gazowi w baloniku. W odróżnieniu jednak od balonika, który jest całkowicie nieprzepuszczalny dla różnych substancji, przez ścianę komórkową mogą bez przeszkód przenikać substancje drobnocząsteczkowe - ich selekcja następuje dopiero dzięki obecności błony komórkowej. Generalnie można więc powiedzieć, że prawdziwe będzie stwierdzenie, iż ściana komórkowa pełni głównie funkcję mechaniczną, ograniczając objętość komórki bakteryjnej i chroniąc ją przed pęknięciem, gdy komórka znajdzie się w roztworze o niższym ciśnieniu osmotycznym, niż ciśnienie osmotyczne protoplastu.
Mimo że budowa ściany bakterii jest inna, niż w przypadku roślin, także u Procaryota można zaobserwować zjawisko plazmolizy, polegające na obkurczaniu się protoplastu podczas przebywania bakterii w środowisku hipertonicznym. Wypływ wody z komórki powoduje zmniejszenie objętości cytoplazmy i odstawanie błony komórkowej od ściany, przy czym komórka kurczy się tym bardziej, im większa jest różnica pomiędzy ciśnieniem osmotycznym cytoplazmy, a otaczającego komórkę środowiska. Jak widać, w tym miejscu analogia do balonika nieco zawodzi - ściana komórkowa jest wprawdzie strukturą elastyczną, ale tylko do pewnego stopnia, nie obkurcza się ona tak silnie, jak protoplast.
Podobnie, jak można to zaobserwować w przypadku roślin, ściana komórkowa bakterii składa się z podstawowego szkieletu, w który "wplątane" są dodatkowe związki. Różnica w tym wypadku polega jednak na tym, że ów szkielet nie jest utworzony z celulozy, ale z mureiny, rodzaju peptydoglikanu. Mureina, w ogólnym zarysie, składa się z długich, nierozgałęzionych łańcuchów polisacharydowych, połączonych ze sobą za pomocą krótkich peptydów.
Łańcuchy polisacharydowe mają, w przypadku mureiny, zawsze taki sam skład chemiczny: można je rozpatrywać jako połączone liniowo cząsteczki N-acetyloglukozoaminy i kwasu N-acetylomuraminowego. Cechą charakterystyczną jest to, że cząsteczki tych cukrowców są ułożone na przemian, zatem cała struktura jest bardzo regularna. Dla zainteresowanych dodam, że wiązanie pomiędzy N-acetyloglukozoaminą a kwasem N-acetylomuraminowym to często występujące w przyrodzie wiązanie β-1,4-glikozydowe.
Nieco bardziej skomplikowana jest sprawa łańcuchów peptydowych, pozwalających na usieciowanie łańcuchów cukrowych. Mogą one mieć różny skład, ale dwie jego cechy są niezwykle istotne, o czym powiemy sobie nieco później. Pierwsza sprawa dotyczy tego, że w skład tych peptydów muszą wchodzić takie aminokwasy, które zawierają dwie reszty aminowe. Dlaczego? Otóż obecność dodatkowej reszty aminowej pozwala na utworzenie dodatkowego wiązania peptydowego. Znaczenie tego faktu jest takie, że krótkie peptydy, związane z resztami kwasu N-acetylomuraminowego, mogą łączyć się ze sobą, co w przypadku pojedynczej grupy aminowej byłoby niemożliwe. Posłużmy się jeszcze raz analogią. Łańcuchy polisacharydowe przyłączają peptydy, które można uznać za rączki, wyciągnięte w kierunku rączek innego łańcucha. W tym przypadku dodatkowe aminokwasy z dwiema resztami aminowymi pełnią funkcję dłoni, dzięki którym łańcuchy mogą się połączyć. Idąc w stronę nieco makabrycznego porównania, możemy powiedzieć, że po odcięciu dłoni niemożliwe będzie złapanie się łańcuchów za ręce. Wracając jednak do rzeczywistości, nadmienię jeszcze, że najczęściej spotykanymi aminokwasami z dwiema resztami aminowymi są: kwas mezo-diaminopimelinowy i L-lizyna.
Zwróć teraz uwagę, drogi Czytelniku, że aminokwasy, o których mówimy, mają wyraźnie zaznaczoną konfigurację przestrzenną - tutaj docieramy do drugiej sprawy związanej z charakterystyką ściany bakteryjnej. Każdy, kto spotkał się z biologią w stopniu wystarczającym do poznania bardzo ogólnej struktury białek, wie z pewnością, że dominują w nich aminokwasy w formie L. Tymczasem peptydy budujące ścianę bakterii zawierają także aminokwasy w formie D. Najczęściej spotykany jest kwas D-glutaminowy. Wydawać by się mogło, że jest to jedynie drobny szczegół, jednak nic bardziej mylnego. Chwila zastanowienia doprowadzi nas do wniosku, że ściana komórkowa, podobnie jak praktycznie wszystkie inne struktury komórkowe, powstaje przy udziale enzymów. W tym miejscu dochodzimy do sedna sprawy. Jeśli enzym, odpowiedzialny za wprowadzenie D-aminokwasu ma poprawnie zadziałać, musi oczywiście bezbłędnie go rozpoznać i odróżnić od formy L. Mówiąc inaczej, forma D powinna pasować do enzymu tak, jak prawa dłoń lub prawa stopa pasują do prawej rękawiczki lub prawego buta. Wprowadzając związek podobny do D-aminokwasu możemy "oszukać" enzym i zahamować syntezę ściany. Odkrycie takiego związku było jednym z największych biologicznych odkryć wszechczasów, ale o tym opowiemy w dalszej części niniejszego rozdziału. Teraz natomiast zagłębimy się jeszcze bardziej w budowę ścian komórkowych bakterii i zobaczymy, w jaki sposób od takiej stosunkowo prostej struktury zależą bardzo dla nas ważne zjawiska.
W 1884 roku duński badacz, Christian Gram, zaobserwował, że preparaty mikroskopowe bakterii można wybarwić wypracowaną przez niego metodą w ten sposób, że niektóre komórki mają albo kolor fioletowy, albo różowy. Przez samego Grama nowo odkryta metoda barwienia była wykorzystywana do rozróżniania pneumokoków od Klebsiella pneumoniae.
Christian Gram, w połowie XIX wieku, nie mógł jeszcze wiedzieć nic na temat mechanizmu swojego barwienia, ale dzięki jego odkryciu można obecnie przydzielić wszystkie gatunki bakterii do jednej z dwu grup: bakterii gramdodatnich, barwiących się na granatowo, oraz bakterii gramujemnych, barwiących się na różowo. Zanim zobaczymy, dlaczego tak się dzieje, pozwolę sobie jeszcze na dokonanie pewnej dygresji, mającej wyjaśnić, dlaczego zajmujemy się takimi szczegółami jak kolory komórek bakteryjnych powstające w wyniku jakichś dziwnych manipulacji. Otóż, zwłaszcza, jeśli w chwili gdy to czytasz, jest zima, istnieje duże prawdopodobieństwo, iż gdzieś w szafce leży pudełko z antybiotykami. Weź, drogi Czytelniku, ulotkę dołączoną do opakowania antybiotyku i przeczytaj fragment, opisujący działanie leku. Z pewnością trafisz tam na określenie gramdodatni, gramujemny, a może nawet na obydwa. Christian Gramm z pewnością nie przewidywał, że jego odkrycie może być tak ważne, że będzie miało tak szerokie zastosowanie i że nawet w przypadku leczenia ludzi okaże się mieć olbrzymie znaczenie. W rzeczywistości, barwienie metodą Gramma jest jedną z pierwszych czynności, podejmowanych podczas identyfikacji danego mikroorganizmu.
Żeby dobrze zrozumieć podstawy zjawiska, którego efektem jest zróżnicowane wybarwianie się bakterii, prześledźmy krok po kroku metodę barwienia. Przy podawaniu kolejnych kroków od razu dokonywane będą objaśnienia, pozwalające zrozumieć sens takiego, a nie innego postępowania.
Odtłuszczamy szkiełko podstawowe
Na odtłuszczonym szkiełku wykonujemy rozmaz bakterii, posługując się ezą i płynem fizjologicznym. Rozmaz należy wysuszyć!!!
Przy użyciu specjalnych szczypiec przeciągamy preparat trzykrotnie nad płomieniem.
Utrwalony preparat zalewamy fioletem krystalicznym na 60 sekund
Po delikatnym spłukaniu barwnika, preparat należy zalać płynem Lugola na 30 sekund
Preparat przez 30 sekund odbarwia się w etanolu
Po odbarwieniu preparat jest płukany wodą i dobarwiany jakimś uniwersalnym barwnikiem, np. safraniną lub fuksyną
Preparat oczywiście oglądamy pod mikroskopem z zastosowaniem zjawiska immersji, co pozwala nie tylko na identyfikację zabarwienia ściany komórkowej, ale także na określenie kształtu badanych komórek.
Powyższy opis tłumaczy, dlaczego kolor komórek gramdodatnich i gramujemnych jest różny w wyniku przeprowadzenia tych samych etapów barwienia - mamy po prostu do czynienia z różnicami w budowie ściany komórkowej (szerzej są one opisane dalej). Musimy jednak zdawać sobie sprawę z faktu, że różnice w budowie bakterii gramdodatnich i gramujemnych to nie tylko różna budowa ściany komórkowej, ale także poważne, o medycznym znaczeniu, różnice w fizjologii tych bakterii.
Z kronikarskiego obowiązku należy także wspomnieć o gatunkach gramchwiejnych, czyli takich, które nie barwią się gramdodatnio lub gramujemnie, lecz są "niezdecydowane". Gramchwiejność może być także przejściowym etapem podczas wzrostu komórki bakteryjnej: jeśli bakterie gramdodatnie rosną szybko (tzn. często się dzielą), komórki potomne mogą nie nadążać z syntezą wielu warstw mureiny - będą więc barwić się jak bakterie gramujemne.Hodowle stare także barwią się na różowo, ponieważ są "braki" w ścianie komórkowej.Gramzmienność ma także odniesienie do promieniowców np.Nocardia coralis.
Bakterie gramdodatnie mają, jak już wspomniano, wielowarstwową ścianę komórkową. Wszystkich warstw jest zwykle ok. 40 i są one ze sobą połączone poprzecznymi wiązaniami. Grubość takiej ściany komórkowej wynosi 20-80 nm. Mureina stanowi od 40% do nawet 90% suchej masy ściany komórkowej. Jednak oprócz mureiny w ścianie komórkowej bakterii gramdodatnich znajdują się także inne związki chemiczne.
Najważniejsze z nich to kwasy tejchojowe, będące polimerami glicerolu i rybitolu, czasami również erytrytolu oraz mannitolu, przy czym poszczególne monomery są połączone wiązaniami fosfodiestrowymi. Ze względu na duże ilości fosforu zgromadzonego w kwasach tejchojowych, brak tego pierwiastka nie pozwala na syntezę tych związków. Wytwarzane są wtedy kwasy tejchuronowe, złożone z utlenionych form cukrów. Niektóre gatunki bakterii nie potrafią wytwarzać obu rodzajów kwasów: produkowane są wtedy albo kwasy tejchojowe, albo tejchuronowe. Kwasy tejchojowe i tejchuronowe przechodzą w poprzek ściany komórkowej - są "wplecione" w mureinę. Podobnie rozmieszczone są kwasy lipotejchojowe, zawierają one jednak dodatkowy komponent tłuszczowy, który zakotwicza je w błonie komórkowej bakterii.
Mimo że kwasy tejchojowe stanowią nawet do 50% suchej masy ściany komórkowej bakterii gramdodatnich, bardzo ważną rolę pełnią polisacharydy oraz białka w niej zawarte. Jest to szczególnie istotne w przypadku bakterii chorobotwórczych, gdyż zarówno białka, jak i powierzchniowe cukry, są silnymi antygenami. Dlatego zmienność ich struktury odpowiada za zmienność serotypową bakterii gramdodatnich. Białka znajdują się głównie na zewnętrznej powierzchni ściany komórkowej bakterii gramdodatnich i mogą pełnić funkcję adhezyn (pozwalając na przyleganie komórki do podłoża lub komórek gospodarza), enzymów i inwazyn (dając bakterii zdolność do wnikania do komórki gospodarza) oraz mogą chronić bakterie przed zlizowaniem przez dopełniacz. Jak widać, funkcje te są w zasadniczy sposób związane z chorobotwórczymi właściwościami danego szczepu bakteryjnego.
Należy także zaznaczyć, że sama mureina różni się w składzie chemicznym pomiędzy bakteriami gramdodatnimi i gramujemnymi. W przypadku bakterii gramdodatnich charakterystyczne jest występowanie w mureinie kwasu LL-diaminopimelinowego lub L-lizyny, nie występuje natomiast kwas mezo-diaminopimelinowy.
Ściana komórkowa bakterii gramujemnych zbudowana jest z pojedynczej warstwy mureiny, której towarzyszą dodatkowe związki chemiczne. Istnieją jednak dowody na to, że ściana bakterii gramujemnych może być zbudowana także z 2-3 warstw peptydoglikanu, w którym występuje kwas mezo-diaminopimelinowy i nie występuje lizyna. Skład chemiczny peptydoglikanu może znacznie różnić się od analogicznej struktury u bakterii gramdodatnich - obecnie przyjmuje się, że jedynie u 10-30% bakterii gramujemnych w skład ściany komórkowej wchodzi peptydoglikan o podobnym charakterze chemicznym, co u bakterii gramdodatnich. Niezależnie jednak od tych różnic, grubość ściany wynosi 2-10 nm i nie stwierdza się w niej obecności kwasów tejchojowych.Peptydoglikan "zanurzony" jest w przestrzeni peryplazmatycznej, w której występują także enzymy: rozkładające antybiotyki - beta-laktamaza, enzymy transportujące substancje odżywcze do i z komórki.
Budowa ściany komórkowej bakterii gramujemnych nie jest skomplikowana, gdyż, w odróżnieniu od bakterii gramdodatnich, struktura ta nie kontaktuje się z otoczeniem. Okazuje się bowiem, że w przypadku bakterii gramujemnych ściana komórkowa jest otoczona dodatkową błoną, tzw. błoną zewnętrzną (szerzej zostanie ona przedstawiona dalej). Zatem praktycznie jedyną funkcją ściany komórek gramujemnych jest zapobieganie cytolizie wywołanej zmianami ciśnienia osmotycznego.
Pożywki hodowlane, nazywane też podłożami mikrobiologicznymi, są mieszaninami odpowiednio dobranych składników. Służą do hodowli mikroorganizmów w warunkach laboratoryjnych, w naczyniach (czyli hodowlach in vitro - dosłownie w szkle). Stosuje się je do izolacji, różnicowania, namnażania i identyfikacji mikroorganizmów, poznawania ich cech morfologicznych, fizjologii czy budowy chemicznej komórek. Pożywki mikrobiologiczne są również wykorzystywane w procesach biotechnologicznych do otrzymywania biomasy oraz określonych produktów metabolizmu mikroorganizmów. Tak też hodowle na pożywkach stanowią podstawę nieomal każdego zabiegu w bakteriologii i mikologii oraz dziedzinach na nich opartych.
Pożywki bakteriologiczne, ogólnie mówiąc, powinny być dość łatwe w użyciu i odznaczać się specyficznymi właściwości. Ze względu na wygodę korzysta się obecnie głównie z podłoży stałych, a rzadziej z płynnych, czy półpłynnych. Zestalenie pożywek umożliwiają substancje takie jak agar-agar - pozyskiwany z krasnorostu morszczynu cejlońskiego lub innych, podobnych mu gatunków (typ Rhodophyta w królestwie Protista) polisacharyd, używany z resztą także do wytwarzania pianki w ptasim mleczku. Dawniej stosowano żelatynę (uzyskiwana jest przez podgrzanie białka prostego z grupy kolagenów), która jednak ze względu na swoje zwierzęce pochodzenie egzaminu zdać nie mogła (sama może być skażona drobnoustrojami lub, o czym mówi się od niedawna, odpornymi na zniszczenie prionami). Zestalone podłoża umożliwiły jednemu ze współpracowników Roberta Kocha, także Niemcowi z pochodzenia, J. R. Petriemu wynalezienie dwóch płytkich szalek o promieniu około 5 cm, przy czym tak skonstruowanych, że jedna idealnie nakłada się na drugą (nazywanych z resztą płytkami Petriego: ang. Petri dish). Pierwotnie, przez bardzo długi okres czasu płytki te były wytwarzane ze szkła. Aktualnie szalki Petriego, na które "fabrycznie" wylewane są podłoża mikrobiologiczne wytwarzane są z plastiku, znacznie lżejszego od szkła, co ułatwia manewrowanie nimi.
Jak wspomniano, oprócz podłoży stałych wykorzystuje się czasem także podłoża płynne i półpłynne. Hodowle na tych typach pożywek prowadzi się w probówkach, które nie posiadają górnego kołnierza typowego dla probówek chemicznych. Możliwa (i stosowana) jest także metoda hodowli na podłożach stałych wylanych do probówek. Nie wymaga to jednak specjalnego komentarza, tak też zostanie to omówione w kolejnych dwóch rozdziałach.
Wzrost drobnoustrojów nie jest możliwy na podłożach każdego typu. Hodując mikroby wymusza się na nich nieustanne podziały. Owocuje to powstawaniem komórek potomnych (które utworzą po pewnym czasie widzialną gołym okiem kolonię). Organizm bakterii, stanowiący jedną komórkę, zbudowany jest z określonych związków organicznych (głównie białek - a te z aminokwasów). Do ich syntezy niezbędne są pewne pierwiastki, tzw. pierwiastki biogenne ("życiodajne"), do których należy zaliczyć węgiel (którego czterowartościowa forma stanowi podstawę każdego związku określanego, jako organiczny), tlen, wodór, azot, fosfor, siarkę. Niedobór, któregokolwiek z nich (czy innych, bardziej typowych dla gatunku, pierwiastków) zgodnie z prawem minimum Justusa von Liebiga uniemożliwi wzrost drobnoustrojów. Zależnie od zapotrzebowania drobnoustrojów na składniki odżywcze podzielono mikroby na wymagające (wybredne) i niewybredne (niewymagające). ====Odczyn pH i izotoniczność====mm
Posiew jest podstawową metodą diagnostyki bakteriologicznej i mikologicznej zarówno w mikrobiologii klinicznej, jak i "badawczej". Najkrócej rzecz ujmując posiew to metoda uzyskania pojedynczych, odosobnionych kolonii bakterii, czy grzybów na podłożach mikrobiologicznych. Metod i sposobów uzyskania tego jest wiele - lecz jedynie kilka jest powszechnie używanych. My przedstawimy 6, dość popularnych metod, którym dla ułatwienia nadamy
nieformalne numery. Metody I-III są metodami "jakościowymi", zaś kolejne dwie pozwalają dość precyzyjnie określić ilość drobnoustrojów w analizowanym materiale. Szósta - ostatnia to metoda, powiedzmy, pomocnicza. Narzędziem obecnie używanym do posiewu są głównie ezy, do niedawna stosowało się także wygięte w kilku miejscach szklane bagietki. Do posiewów, aby uzyskać wiarygodne wyniki, używamy sterylnego sprzętu, a ezy nie powinny być gorące.
Metoda I
"Metoda I"
nazywana jest czasem metodą uproszczoną. Metody tej można
używać tylko przy wysiewaniu na podłoża stałe.
Główną
zaletą tej metody jest jej prostota. Posiew wykonuje się "rysując"
ezą wgłębienia w podłożu tak, jak pokazano na poniższym
rysunku. Używa się jej głównie przy hodowlach z materiału
zawierającego niewiele bakterii (np. z moczu).
Metoda II
Metoda ta jest
powszechnie znana, jako posiew redukcyjny. Jej twórcą jest
niemiecki geniusz mikrobiologii Robert Koch. Metody tej można używać
tylko podczas wysiewania na podłoża stałe.
Posiew redukcyjny
jest najpopularniejszą metodą posiewu, na co wpływa jego
uniwersalność względem ilości mikroorganizmów w wyjściowej
zawiesinie. Istnieje kilka możliwości poprawnego wysiania materiału
metodą redukcyjną, nieznacznie różniących się między sobą. My
zaproponujemy chyba najprostszą z nich. Sam proces posiewania
podzielić można na cztery części. Wygodnie byłoby, szczególnie
przy dużej liczbie posiewów, zaopatrzyć się w cztery kolejno
ułożone w stojaku (aby nie mieszało się, które są "gorące",
a które nie) ezy - po jednej do każdego etapu. Po pobraniu
materiału wcześniej wysterylizowaną w płomieniu palnika ezą
należy rozprowadzić go po podłożu do około 40% szerokości
szalki Petriego w identyczny sposób, jak w przypadku "metody
pierwszej" (etap 1). Następnie sterylizujemy użytą ezę, dla
wygody obracamy płytkę o 90° i kolejną z rzędu pętlą
bakteriologiczną powtarzamy czynność (etap 2). Obracamy znów
płytkę Petriego (trzymając się obranego kierunku) i powtarzamy
czynności (etap 3). W etapie 4 kolejną ezą poruszamy w taki
sposób, aby zmieścić się w górnej części etapu trzeciego i
wolnej przestrzeni pośrodku. W tym momencie posiew został
zakończony, płytkę możemy włożyć do cieplarki. Sami za to
możemy wziąć pierwszą ezę i zacząć wszystko od początku...
Metoda III
Paragraf ten
opisuje metody wysiewania na podłoża stałe wylane do probówek.
Jest dość dużo możliwości w jakich podłoże (np. agar) może
zastygnąć (patrz rysunek).
Z racji braku miejsca na wszystkie
manewry niezbędne do wykonania posiewu musimy używać innego,
pozbawionego oczka ("pętelki"), typu ezy: tzw. ezy kłutej.
Posiew wykonujemy w sposób zbliżony do "metody I".
Jest to metoda dość prosta i, mimo tego, rzadko używana w celu hodowli bakterii. Może być wykorzystywana do prób identyfikacji szczepów na podstawie wyników ich wzrostu na różnego typu podłożach. Niemniej jednak, biochemiczne testy odbywające nieomal bez udziału laboranta są powszechniejsze. Nasza "trzecia metoda", choć wiekowa, dostarczyć może wielu informacji (np. o zdolności do ruchu), których nie można bezpośrednio wywnioskować po automatycznych testach.
Na pożywkach wylanych skośnie bardzo wygodnie hoduje się grzyby - organizmy rosnące zarówno nad, jak i pod powierzchnią pożywki. Nierzadko nie wysiewa się grzybów przyrządami mikrobiologicznymi, lecz po prostu wrzuca do probówki materiał (np. fragmenty paznokcia).
Metoda IV
Metoda czwarta,
zwana techniką seryjnych (wielokrotnych) rozcieńczeń,
została opracowana w 1878 roku przez angielskiego chirurga, twórcę
antyseptyki barona Józefa Listera.
Pozwala ona bardzo dokładnie
określić ilość bakterii w wyjściowej zawiesinie. Podstawą metod
ilościowych jest prawo mówiące, że z jednej bakterii w
roztworze wyjścowym powstaje na drodze podziałów jedna kolonia.
Jest metodą wymagającą kilku probówek i przynajmniej 2 płytek z
odpowiednim podłożem. Przygotowując materiał do wysiania
rozcieńczamy go kilkukrotnie w stosunku 1:10 tak, jak pokazano na
rysunku. Zazwyczaj dokonuje się sześciu, siedmiu rozcieńczeń.
Następnie pipetą mikrobiologiczną do jałowych końcówek pobiera
się materiał z kilku (dwóch, trzech) ostatnich probówek.
Następnie pobrany materiał, o określonej objętości rozsiewa się
redukcyjnie - "metodą drugą" (oczywiście materiał z
każdej końcówki na innej szalce Petriego).
Równie prosto można policzyć ilość mikroorganizmów (z wyhodowanej grupy) w danej jednostce objętości (identycznej z wysianą objętością) wewedług wzoru:
, gdzie
a - liczba kolonii
b - objętość posiania
10-x
- współczynnik rozcieńczenia
W przypadku potrzeby porównania
wyników z hodowli, w których pod uwagę brano różne objętości
materiału warto skorzystać z (jakże popularnych wśród chemików)
proporcji.
Metoda V
Powyższa
metoda, choć uniwersalna, jest jednak w stanie (delikatnie mówiąc)
dać się we znaki. Nie jest na pewno najszybsza, wymaga wielu
operacji, wielu płytek... Czasem, gdy do policzenia mamy niewielką
ilości bakterii nie ma sensu korzystać z tego mikrobiologicznego
arsenału możliwości. W takiej sytuacji wygodna jest metoda
Hoepricha. Do przeprowadzenia hodowli wykorzystując tę metodę
będzie potrzebne po 1 płytce Petriego z każdym interesującym nas
podłożem, a także eza, o ściśle określonej średnicy oczka -
tzw. eza kalibrowana. Metody tej używać można jedynie do
wysiewania materiału płynnego. Sterylną ezą kalibrowaną należy
pobrać materiał (tak, aby oczko było "pełne"), a
następnie rozsiać go metodą pierwszą lub drugą. Przy posiewie
redukcyjnym ezy kalibrowanej należy użyć podczas umownego "etapu
1.". W dalszych "etapach", dla wygody, używać możemy
zwykłych ez.
Interpretacja wyników jest zależna od średnicy
oczka ezy kalibrowanej - zazwyczaj wystarczy pomnożyć ilość
kolonii przez 100 lub 1000, aby uzyskać ilość bakterii w 1 mm3
materiału.
Jako metodę VI (ostatnią) proponujemy technikę wysiewania na podłoża płynne. Metoda ta ma znaczenie pomocnicze - głównie, gdy chcemy uzyskać zawiesinę bakterii z materiału stałego. Możemy to ciało stałe zalać pożywką płynną, a także do pożywki wprowadzić materiał z ezy, czy wacika do wymazów kilkukrotne wkładając i wyjmując narzędzie (najlepiej dotykając przy tym ścianek naczynia). Nastęnie możemy:
zawiesinę inkubować (wygodne, gdy nie prowadzimy badań ilościowych lub gdy dane ilościowe służą wyłącznie do porównań) po czym wysiać jedną z powyższych metod na płytki Petriego;
bezpośrednio po zabiegu wysiać jedną z powyższych metod na płytki Petriego.