św Jan Bosco (1815 - 1888)
Dla Europy był to pamiętny rok: klęska Napoleona pod Waterloo, Kongres Wiedeński, nowe granice państw. W skromnym domu Franciszka i Małgorzaty Bosko we włoskiej miejscowości Becchi też miało miejsce historyczne wydarzenie: 16 sierpnia 1815 roku urodził im się syn Jan. Osiągnął w swym życiu więcej niż niejeden mąż stanu. Był niestrudzonym wychowawcą młodzieży. Tworzył nowoczesne metody pedagogiczne. Założył wielką Rodzinę Salezjańską. Publikował książki i wydawał czasopisma. Wznosił kościoły. Aż trudno uwierzyć, że to wszystko było dziełem jednego człowieka - świętego Jana Bosko.
Domowa Katecheza
Rodzice Janka byli ludźmi głęboko wierzącymi. Po przedwczesnej śmierci męża Małgorzata Bosko z ogromną energią zajęła się samodzielnym wychowaniem trzech synów. Ciężko pracowała na roli, włączając dzieci w nurt domowych obowiązków. Przyuczała ich do wykonywania praktyk religijnych, prowadziła z nimi lekcje katechizmu. Chociaż nie umiała czytać ani pisać, potrafiła z pamięci cytować obszerne fragmenty Pisma świętego. Janek musiał godzić naukę z pracą. Zdobywał wykształcenie mimo gnębiącego ich niedostatku, a także na przekór najstarszemu bratu Antoniemu, który był wrogiem książek i zawartej w nich wiedzy. W poszukiwaniu mądrości Janka zawsze wspierała matka.
Pierwszy sen - "Zostaniesz księdzem"
Gdy Janek miał 9 lat, przyśniła mu się niezwykła historia. Był wśród kolegów i siłą próbował ich zmusić do tego, by nie przeklinali. Wówczas pojawił się dostojny Mężczyzna, który zachęcał go, aby zjednywał sobie przyjaciół łagodnością i miłością, a nie siłą,. Na obawy Janka, czy podoła, Mężczyzna obiecał mu dać nauczycielkę - swoją Matkę. Wtedy zjawiła się kobieta w świetlistej szacie, a Janek zobaczył stado niesfornych zwierząt, które nagle stały się potulnymi barankami.,P> Matka Janka prawidłowo odczytała przesłanie: "Kto wie, może zostaniesz księdzem" - powiedziała.
Być kapłanem zawsze i wszędzie
Wchodząc w wiek dojrzały Janek Bosko stanął przed dylematem: Co robić po ukończeniu szkoły? Marzył o tym, aby zostać księdzem. Na dalszą naukę w seminarium potrzebne były jednak pieniądze. A tych nie miał.
Na rozdrożu
Jeśli więc nie do seminarium, to wstąpię do zakonu - postanowił i wybrał franciszkanów. Egzamin wstępny zdał z wynikiem bardzo dobrym. Ciągle jednak się wahał. Tym bardziej, że jego opiekun duchowy i przyjaciel - ks. Cafasso radził wstąpienie do seminarium. Będącemu w rozterce Jankowi przydarzył się dziwny sen. Zobaczył wielu zakonników, którzy biegli bez widocznego celu. Jeden z nich zwrócił się do chłopca tymi słowami: "Tu nie znajdziesz spokoju. Bóg przygotowuje dla ciebie inne miejsce". Janek podjął ostateczną decyzję - wstąpił do diecezjalnego seminarium duchownego w Chieri.
Pierwsza Msza Święta
To, co kilka lat wcześniej wydawało się niemożliwe, teraz stało się faktem. W 1841 roku Jan Bosko otrzymał święcenia kapłańskie. Gdy znalazł się na początku nowej drogi, mama powiedziała mu: "Pamiętaj Janku, zacząć odprawiać Mszę św. to znaczy zacząć cierpieć! Nie spostrzeżesz tego od razu, ale pewnego dnia przyznasz, że matka miała słuszność (...) Odtąd myśl tylko o zbawieniu dusz.
W Uroczystość Bożego Ciała przybył do swojej rodzinnej parafii w Castelnuovo, by odprawić swoją Mszę św. prymicyjną. Witano go z radością tym większą, że część mieszkańców wspomagała Janka finansowo, by mógł się uczyć.
Wielki wychowawca i nauczyciel
Po latach trudów i niedostatku przed Księdzem Bosko pojawiły się nowe perspektywy. Mógł zostać wikarym w Castelnuovo, kapelanem w Morialdo lub przyjąć posadę nauczyciela dzieci u bogatych genueńczyków. Jednak za radą ks. Cafasso wstąpił do Konwiktu Kościelnego w Turynie, aby pogłębiać swoją wiedzę.
Tutaj doszło do błahego z pozoru zdarzenia, które - jak się później okazało - miało przełomowe znaczenie w życiu ks. Bosko. Pewnego dnia do zakrystii przyszedł biedny szesnastoletni chłopiec. Zakrystianin próbował nakłonić go, aby służył do Mszy św. Gdy ten odrzekł, że nie potrafi, mężczyzna przepędził go niegrzecznie. Ks. Bosko ujął się za chłopcem i nawiązał z nim rozmowę. Chłopiec nazywał się Bartłomiej Garelli. Okazało się, że był sierotą, nie umiał czytać ani pisać, zapomniał pacierza. Ze względu na swój wiek wstydził się uczęszczać na katechezę z małymi dziećmi. Ks. Bosko zaproponował mu, że sam zacznie uczyć go katechizmu. Chłopiec z radością przystał na te propozycję. Było to 8 grudnia 1841 roku. Tę datę uważa się za początek wielkiego dzieła, jakim były oratoria dla zagubionej młodzieży - miejsca będące domem, kościołem, szkołą i jednocześnie placem zabaw.
z Valdacco w świat
Valdocco - przedmieście Turynu, gdzie znalazło schronienie oratorium ks. Jana Bosko - stało się wzorcem dla przyszłych dzieł salezjańskich. Młodzi ludzie czuli się tu jak w domu, do którego chętnie się wraca. Tworząc swój system wychowawczy ks. Bosko nie posługiwał się wynikami badań naukowych. Sposób postępowania podpowiadało mu życie. Dbał przede wszystkim o zaszczepienie młodym ludziom zasad wiary i uczynienie z nich ludzi uczciwych i pobożnych. Starał się budzić u chłopców zaufanie. Interesował się ich problemami, brał udział w ich zabawach, nie stwarzał sztucznego dystansu. Dzięki temu wychowankowie nie widzieli w nim surowego nadzorcy. Nie lubił karać swoich podopiecznych, starał się raczej zapobiegać ewentualnym ekscesom. A jeśli już musiał wymierzyć karę, dbał o to, aby nie naruszyła ona godności osobistej. Święty Jan Bosko swój system prewencyjny wychowania młodzieży oparł na słowach św. Pawła: "Miłość łaskawa jest, cierpliwa jest, wszystko znosi, wszystko przetrzyma".
Dlaczego "Salezjanie"?
Ks. Bosko za patrona swego wielkiego przedsięwzięcia obrał św. Franciszka Salezego. Ten żyjący na przełomie XVI i XVII wieku duchowny francuski, który doszedł do godności biskupa Genewy, głęboko wierzył w miłosierdzie Boga i głosił, że Pan Bóg wszczepił człowiekowi naturalną skłonność do czynienia dobra. Sam św. Franciszek Salezy był tego najlepszym przykładem. Ks. Bosko uznał, że właśnie on będzie znakomitym wzorem dla jego chłopców.
Początki rodziny salezjańskiej
Myśl o założeniu wspólnoty zakonnej św. Jan Bosko powziął jeszcze podczas pobytu w Konwikcie Kościelnym. Droga do tego celu była długa i mozolna. Dopiero w 1854 roku udało mu się zebrać grupkę czterech wychowanków oratorium, gotowych przywdziać zakonne habity. Byli to pierwsi salezjanie: Artiglia, Cagliero, Rocchetti i Rua. Czyniąc w Rzymie zabiegi o formalne zatwierdzenie zgromadzenia zakonnnego ks. Bosko dbał o rowzwój nowej rodziny. W 1862 roku śluby zakonne złożyło 22 chłopców. Od tej pory wspólnota stale rosła. W roku 1874 - roku zatwierdzenia konstytucji Zgromadzenia - liczyła 320 osób, a w roku 1888 - roku śmierci ks. Bosko - 768 księży i braci zakonnych (koadiutorów).
Początkowo ks. Bosko nie był przekonany o potrzebie utworzenia zgromadzenia dla kobiet. Były to czasy, gdy wiele dziewcząt, szczególnie na wsi, nie otrzymywało żadnego wykształcenia. Kiedy jednak przyjaciele zwrócili mu uwagę, że nie tylko chłopcy powinni mieć możliwość korzystania z systemu wychowawczego wywodzącego się z pierwszego oratorium, zajął się tym problemem. W krótkim czasie przekształcił niewielką wspólnotę, założoną przez Marię Mazzarello w miasteczku Mornese, w żeńskie zgromadzenie zakonne.. W 1872 roku kilkanaście dziewcząt złożyło pierwsze śluby. Zgromadzenie Córek Maryi Wspomożycielki stało się drugim ogniwem Rodziny Salezjańskiej. Szybko rozrosło się tworząc szkoły i nowicjaty, zakładając żłobki, przytułki, domy opieki, warsztaty, a z czasem też ośrodki misyjne.
Swego rodzaju dopełnieniem tych dwóch wspólnot stała się trzecia formacja założona przez ks. Bosko - tym razem dla osób świeckich. Charyzmatyczny duchowny doceniał rolę laikatu w Kościele. Ludzie ci mogli wspomagać księży na przykład w wychowaniu i przysposabianiu młodzieży do zawodu. W ten sposób w 1876 roku rozpoczęło działalność Stowarzyszenie Współpracowników Salezjańskich.
31 stycznia
Święty Jan Bosko, prezbiter
|