Aleksandra Okopień-Sławińska WIERSZ ŚREDNIOWIECZNY
Poezja średniowieczna, w Polsce dość uboga i stosunkowo mało różnorodna, w przeważającej części ograniczana do twórczości religijnej, jest terenem, na którym po raz pierwszy w dziejach języka polskiego wykształciły się pewne normy rytmizacji wierszowej. Powstały one w warunkach najzupełniej szczególnych, po pierwsze ze względu na brak jakiejkolwiek polskiej tradycji wersyfikacyjnej, a po drugie z tej racji, że poezja średniowieczna była w przytłaczającej swej części poezją meliczną, tj. przeznaczoną do wykonywania z muzyką. Wobec tego w jej realizacji fonicznej na plan pierwszy wybijała się melodia, a rytmizacja języka nie mogła stać się czynnikiem samodzielnym, decydującym o brzmieniowym kształcie utworu, tak jak dzieje się to w poezji niemelicznej, przeznaczonej do czytania i wygłaszania. Jednostka wersowa odpowiadała pewnemu odcinkowi melodycznemu i nie musiała legitymować się czysto językową ekwiwalencją wobec pozostałych wersów.
Konieczność zharmonizowania tekstu z melodią i staranie o czytelność ich związku powołały zapewne do życia najbardziej charakterystyczną właściwość śred-niowiecznego wierszowania, a mianowicie uzgodnienie działów wersowych ze składniowo-intonacyjnymi. Wers stanowił jednolitą całość składniową: pełne zdanie lub jego określoną część (grupę podmiotu, orzeczenia, dopełnienia itp.), przy czym koniec zdania mógł przypadać jedynie na koniec wersu:
Ktokoli czci żeńską twarz,
Matko Boża, ji tym odarz:
Przymi ji za sługę swego,
Schowaj grzecha śmiertnego
I też skończenia nagłego.
(Słota, O zachowaniu się przy stole, w. 104-108)
W wersach dłuższych granica składniowa (zawsze jednak słabsza niż koniec zdania) wyznaczała również przedział wewnętrzny. Mimo dwudzielności ustalała się pewna wewnętrzna spoistość wersu, wynikająca ze zróżnicowania stopnia ostrości przedziału końcowego i wewnętrznego:
A jacy to źli ludzie / mieszczanie krakowianie,
Żeby pana swego, / wielkiego chorągiewnego,
Zabiliście, chłopi, / Andrzeja Tęczyńskiego!
Boże się go pożałuj / człowieka dobrego,
Iże tako marnie sczedł / od nierownia swojego!
(Wiersz o zamordowaniu Andrzeja Tęczyńskiego, w. 1-5)
Zasady rymowania w poezji średniowiecznej nie były w pełni ustalone. Rymy nie zawsze występowały we wszystkich wersach utworu. Obok rymów końcowych pojawiały się rymy wewnętrzne. Porządek układu jednych i drugich, stopień ich brzmieniowego upodobnienia oraz rozmiar rymujących się cząstek podlegały zmianom nawet w obrębie jednego utworu. Obok rymów półtorazgłoskowych ("mieci" - "wyleci") lub pogłębionych ("dworaki" - "nieboraki") występowały równoprawnie rymy jednozgłoskowe ("macie" - "wiecie") lub nawet jeszcze krótsze ("poznaj" - "wezwij"). Obok rymów dokładnych istniały przybliżone (np. wyłącznie samogłos-kowe "barzo" - "dawno").
Na ogół rym podkreślał składniową zasadę członowania wersowego. Obszar jednakowych współbrzmień rymowych zależał często od rozciągłości zdania. W poezji średniowiecznej zdanie zamykało się najczęściej w dwuwierszu, czyli dystychu, wobec czego najpowszechniejszą postacią rymu był rym parzysty: aa bb cc itd., spajający pary kolejnych wersów. Jednakowe ogniwa rymowe ogarniać mogły także i większe zespoły sąsiadujących ze sobą wersów. Oto spięte jednym rymem sześciowersowe zdanie:
Ta mi rzecz barzo niemiła,
Iżeś mię tako postraszyła;
By była co przykrego przemowiła,
Zerwałaby się we mnie każda żyła;
Nagle by mię umorzyła
I duszę by wypędziła.
(Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią, w. 91-96)
W wierszu średniowiecznym sylabiczny rozmiar wersów nie jest ustalony, wobec czego rytmiczna ekwiwalentność wersów odczytywanych bez podkładu muzycznego staje niejednokrotnie pod znakiem zapytania. Granice między tekstem wierszowym a prozaicznym są dość płynne, nie tylko z racji składniowych zasad członowania wersowego i braku równoważności rytmicznej wersowych odcinków, ale również i dlatego, że średniowieczna proza nasycona bywa współbrzmieniami pochodzenia gramatycznego, takimi samymi, jakie królują w rymach ówczesnego wiersza.
Językowe reguły rytmicznej ekwiwalencji wersów poczynają się dopiero wyrabiać. Proces ten uwidacznia się w przechodzeniu od wiersza asylabicznego, nie liczącego się z rachunkiem sylab w wersie, do sylabizmu względnego, który wprowadza zdecydowaną przewagę określonego formatu (rozmiaru) zgłoskowego wersów. Przy zachowaniu wszystkich krępujących rygorów wersyfikacji składniowej stwarzało to dodatkowe ograniczenia swobody wypowiedzi. Dlatego też na progu renesansu zarysowują się w technice wierszowej przemiany polegające na wprowadzeniu wiersza prawie równosylabicznego, a ograniczającego reguły pełnej zgodności wersowej i składniowej. Tendencje takie - jeszcze nieśmiałe - widoczne są w utworach Biernata z Lublina i Mikołaja Reja. Twórczość ich, rozpowszechniana za pomocą druku, przeznaczona do czytania i wygłaszania, uniezależnia się od towarzystwa muzyki, stając się samodzielną sztuką słowa.
*Wg wyd. M. Głowiński, A. Okopień-Sławińska, J. Sławiński, Zarys teorii literatury, Warszawa 1991, s. 159-162; przedruk w: Zrozumieć średniowiecze, oprac. R. Mazurkiewicz, Tarnów 1994.