WSTĘP
Jest pytanie - z tych fundamentalnych. Bóg wie, jak często pytamy o zjawiska nadprzyrodzone. Więc w co wierzycie: naszym światem rządzi chaos, czy żyjemy według pewnego porządku? Wpadamy na siebie przypadkiem... czy może wszystko dzieje się z jakiegoś powodu?
Historia jest taka: byłem pisarzem komediowym. Kilka lat mi zajęło zanim zrozumiałem, że... nie jestem w tym dobry. Żaden z moich scenariuszy nawet nie zbliżył się do etapu produkcji. Wpadłem w pułapkę zwaną Piekłem Postępu, ale był to raczej czyściec.
Byłem tak sfrustrowany, że napisałem horror. Jestem prawdziwym fanem gatunku. Moje trzy najlepsze filmy wszechczasów to: „Obywatel Kane”, „Casablanca” i „Evil Dead II”. Nigdy wcześniej nie stworzyłem horroru. Potrzebowałem jednak rozładować nagromadzoną w sobie frustrację i zamordować parę osób w najgorszy z możliwych sposobów, a scenariusz horroru wydawał się najlepszą z legalnych dróg, by to zrobić. Każdej ofierze nadałem imię któregoś ze studyjnych producentów. Nie miałem dalszych planów co do scenariuszy. To miało być jedynie ćwiczenie terapeutyczne. Ale przyjaciel pokazał to innemu przyjacielowi i w ciągu roku to był mój pierwszy scenariusz, który trafił do produkcji. Może film nie był rewelacyjny, pewnie nawet niezbyt dobry. Jednak to nadal film, który doszedł do etapu produkcji i po wielu latach zmagań, było to dla mnie coś ważnego.
I nagle zostałem twórcą horrorów.
Wkrótce też dostałem swoją szansę, by dla Warner Bros. zrobić pilot serialu. Miałem pomysł, który tkwił we mnie od czasów studiów, może nawet od piątej klasy: serial w oparciu o miejskie legendy. Mamy tak bogaty folklor jak każda inna mitologia, tak amerykański jak jazz czy baseball i kilku ludzi, którzy zdawali sobie z tego sprawę. Krwawe, zakręcone historie, które pokazują naszą kulturę, nasz charakter. Przez długi czas były moją obsesją... zawsze chciałem przemienić je w film albo serial telewizyjny. Próbowałem wcześniej sprzedać ten pomysł wiele razy, ale ciągle nie mógł trafić na chętnych do wysłuchania ludzi. Może czas był nieodpowiedni, a może nikt nie chciał kupić krwawych, zakręconych historii od gościa, który pisał mierne teksty rodem z Adama Sandlera.
Nagle jednak stałem się twórcą horrorów, a rynek w końcu otworzył się na filmy grozy. Więc przedstawiłem swój pomysł Warner Bros. Pomysł, który mnie zniewolił, to ten rodzaj kruchego natchnienia, które chronisz we własnych rękach, by się nie rozbiło na drobne kawałeczki.
To była historia reportera prowadzącego dochodzenia, w oparciu o miejskie legendy.
Warner Bros. się nie spodobała.
Zapytali czy mam coś jeszcze. Nie miałem. Nic, za wyjątkiem kilku słów, które dla kaprysu nabazgrałem w swoim notesie. Zerknąłem na nie w tamtym momencie. Brzmiały tak: „Jednym ze sposobów realizacji tego projektu może być dwóch gości przemierzających kraj. Styl Drogi 66'. Bracia?” Nic więcej nie miałem do powiedzenia wytwórni, więc powiedziałem im to.
Od tego momentu, cały czas poświęcam pracy - blisko 24 godziny na dobę - nad Supernatural. To czas cierpienia i frustracji. Bardzo rzadko też widywałem moją nieprawdopodobnie cierpliwą i piękną żonę przez ostatnie trzy lata... ale tak mi dopomóż Bóg, kocham tę pracę. Ten temat to moja pasja. Postaci są dla mnie wiarygodne i jestem dumny z Jareda i Jensena - radzą sobie ze wszystkim, czym ich obarczamy, a co najważniejsze są naprawdę dobrzy, to mądrzy, prawdziwi faceci. To dla mnie przyjemność pracować z takimi osobami jak: Bob Singer, Kim Manners, Phil Sgriccia, Cyrus Yavneh, John Shiban, Sera Gamble, Raelle Tucker, Jerry Wanek, Sergo Ladouceuv, i wielu, wielu innych, którzy pogłębili, rozwinęli i urozmaicili to przedstawienie poza moje najśmielsze oczekiwania.
Supernatural to skromny, niewielki, istniejący poza wielkim rynkiem serial, ale nadal jest spełnieniem moich marzeń. I po raz pierwszy w mojej karierze, to jest mój czas i robię rzeczy, których myślałem, że nie będę robić nawet za milion lat, jak na przykład pisanie wstępu do przewodnika po serialu.
Nie wiem więc, czy wszechświat biegnie według ustalonego planu, czy wszystko dzieje się z jakiegoś powodu... i każdy kto twierdzi, że wie to na pewno, kłamie. Ale kiedy spoglądam wstecz na tę krętą, ryzykowną ścieżkę, która doprowadziła mnie do Supernatural, cóż... to czuję wewnętrzne przekonanie, że tak jest.
Eric Kripke
kwiecień 2007
MANIFESTACJA SUPERNATURAL
Na początku historia miała być jedynie wprowadzeniem do świata miejskich legend. Twórca Supernatural, Eric Kripke wspomina: „a potem show rozwinął się daleko poza to, co przewidzieliśmy dla naszych bohaterów”.
Jak tłumaczył we wstępie, Kripke zawsze kochał miejskie legendy i amerykański folklor, chciał też w jakiejś formie przenieść je na ekran. „Na początku miał to być film fabularny, który połączyłby wszystkie miejskie legendy”, reasumuje Kripke. Oczywiście zdawał sobie sprawę z istnienia filmu zatytułowanego Urban Legends (1998). Film był dla niego frustrujący, nie dlatego, że go zachwycił, ale dlatego, że: „twórcy nie odwołali się do rzeczy nadprzyrodzonych, albo opartych na prawdziwych miejskich legendach. Wykorzystanie miejskich legend jako schematu postępowania seryjnego zabójcy dobiło mnie”.
„Potem zamierzałem zrobić serial w formie antologii. Następnie miała to być grupa podróżujących przez kraj ludzi piszących do tabloidów”, Kripke kontynuuje. „To był dobry pomysł z dziennikarzem, nad którym spędziłem miesiące, chcąc go dopracować”, konkluduje, odnosząc się do tematu innego serialu grozy Night Stalker, który opowiadał historię reportera badającego zjawiska nadprzyrodzone. Serial był wyświetlany przez stację ABC w tym samym czasie co Supernatural, przetrwał jedynie jeden sezon.
Chociaż Kripke był podekscytowany tym, że Warner Bros. chce zrobić jego wersję Drogi 66' poświęconą miejskim legendom, to jednak na początku „wykazywałem pewien opór z racji żądań jakie wysuwał producent. Powiedziałem: `Nawet za milion lat nie zrobicie tego serialu, bo nie można zorganizować stałego planu, skoro miejsce akcji ma się ciągle zmieniać.'” Na szczęście dostał gwarancję od producentów i serial ruszył z miejsca.
„Zebraliśmy wszystko i rozesłaliśmy do wszystkich stacji. The WB zaoferowało najlepsze warunki”. Potem Kripke rozpoczął prace nad scenariuszem do pierwszego odcinka... to była prawdziwa katastrofa: „zaniosłem go do studia tuż przed Świętem Dziękczynienia. `Do niczego. Nasza stacja go nie puści.'” Oczywiście, nie tego spodziewał się Kripke. Po namyśle jednak zdał sobie sprawę, że ten scenariusz, w którym Dean stara się przekonać Sama, o tym, że potwory istnieją, jak są już dorośli, wychowani przez ciotkę i wujka z dala od polującego na demony ojca, to rzeczywiście zbyt skomplikowana historia, by ludzie mogli się z nią utożsamić. Przyczyniała się do zagubienia i potrzebowała wielu komentarzy i wyjaśnień. Razem z Peterem Johnsonem zaczęliśmy dyskusję o tym, co możemy zrobić, by go uratować.
„McG i Peter Johnson od początku byli w to zaangażowani”, wyjaśnia Kripke. „To bardzo pomaga, gdy ktoś taki współtworzy projekt”. Kiedy po raz pierwszy zaofiarowali swoją pomoc, koproducent wykonawczy, Peter Johnson powiedział Ericowi: „Nie ważne jak bardzo nawiedzony jest twój pomysł, wchodzę w to”.
Johnson i Kripke przeprowadzili wspólną naradę, która zakończyła się sukcesem i „Pilot” ocalał. „Jedną z możliwości uproszczenia tej rozwlekłej historii było pozwolenie im wychowywać się razem z ojcem. To był moment olśnienia”, wspomina Kripke. „A co jeśli ojciec będzie ich wychowywał w drodze? Po prostu zabierze ich ze sobą... To stworzyło wiele możliwości. Teraz mogli świetnie walczyć i wiedzieć, jak zacierać za sobą ślady, i nie było miejsca, do którego nie potrafiliby się dostać. Znikła potrzeba wprowadzenia długich dialogów w stylu `Hej, stary, wiesz, duchy naprawdę istnieją'. Stali się pełnoetatowymi łowcami. Wróciliśmy zatem do WB i im to pokazaliśmy, reakcja była pozytywna.
Oczywiście, Kripke nadal musiał napisać szczegółowy scenariusz do „Pilota”... jeszcze przed Gwiazdką. Zrezygnował ze wszystkich swoich świątecznych planów i zamknął się w swoim biurze. „Powiedziałem, `Chrzanić to. Jeśli odwołałem świąteczne plany, to cały czas będę mogę poświęcić temu'. I wrzuciłem teksty w stylu jak ten z Mulderem i Scully. Spojrzałem na to i pomyślałem: `Mój Boże, to jest teraz dużo lepsze'. Stacji też się spodobało, aczkolwiek nie mówię, że byli jakoś szczególnie zachwyceni.”
W praktyce scenariusz nie dostał zielonego światła, dopóki na pokładzie nie pojawił się znany reżyser serialowych pilotów, David Nutter. „David Nutter był naszym rycerzem w lśniącej zbroi”, opowiada Kripke. „Kiedy oznajmił: `Okej, wchodzę w to', odwróciłem się do Petera Johnsona i powiedziałem do niego `Nie tylko dostaniemy zielone światło dla pilota, ale również dla realizacji całej serii.'” David podpisał umowę o 11.00 rano, a o 14.00 cała ekipa była już na miejscu.
„To, co najbardziej urzekło mnie w tym projekcie”, wspomina Nutter „to relacje między głównymi bohaterami. To historia braci, których matka ginie okropną śmiercią, a teraz sami muszą odszukać ojca. Więc biorąc pod uwagę pilota była to historia, w którą chciałem się zaangażować - to było serce serialu.”
Równie ważne było, kto zagra role dwóch głównych bohaterów: Deana i Sama Winchesterów. „Nie ważne, jak dobry jest scenariusz, jeśli aktorzy nie będą odpowiedni” - dodaje Kripke. „Pierwszą osobą, którą braliśmy poważnie pod uwagę był Jensen”. Chcieli znaleźć „młodego Harrisona Forda” i Kripke wierzy, że Ackles spełnił te oczekiwania. „Na ekranie Jensen jest równie charyzmatyczny, po prostu chce się go oglądać.”
Następnie spotkali się z Jaredem Padaleckim. „Moja żona jest fanką Gilmore Girls, i Jared cieszył się dużą sympatią.” Na początku to Jensen miał wystąpić w roli Sama. „Wezwaliśmy jednak agenta Jensena, któremu powiedzieliśmy: `Może to nie jest Luke Skywalker, ale świetny Han Solo', a oni się z tym zgodzili. W rzeczywistości wszyscy byli bardzo zadowoleni z takiego obrotu rzeczy.
„To miłe, wiedzieć, że Jared i ja od samego początku byliśmy brani pod uwagę”, komentuje Jensen Ackles. „Co więcej, nie było nikogo innego.”
Ludzie ze studia musieliby być ślepi, by nie zauważyć tej braterskiej więzi i szybko zawartej przyjaźni między tymi młodymi aktorami z Teksasu. „Chociaż obaj gramy podobne typy ról, cieszę się, gdy Jensen zostaje do czegoś zaangażowany” - mówi Jared Padalecki, opowiadając o swoich przyjacielskich stosunkach z Jensenem „i wiem, że gdy ja mam zajęcie, on również się z tego cieszy”.
Nawet David Nutter, chociaż ma długoletnie doświadczenie, był zadziwiony relacją jaka panuje między Jaredem a Jensenem. „Jeszcze nigdy do tej pory nie widziałem, by dwóch aktorów tak dobrze się ze sobą dogadywało. Ci faceci nigdy wcześniej się nie spotkali, a zachowywali się jak prawdziwi bracia”.
W odniesieniu do dyskusji na temat planu pierwszego odcinka Kripke tłumaczy: „Wybrałem Lawrence [Kansas] z racji sąsiedztwa Cmentarza Skull, który jest jednym z bardziej znanych nawiedzonych cmentarzy posiadającym związki z kilkoma naprawdę ciekawymi miejskimi legendami.” Często jest wręcz określany mianem „piekielnych wrót”. Na wzór Sama, Kripke opisuje siebie jako „najmłodszego syna, czarną owcę”, który wyjechał do Californii pozostawiając rodzinny interes. Ale nie odszedł od swych korzeni za daleko, widać to w ogólnym klimacie serialu. „Pochodzę z przemysłowego miasteczka Toledo w stanie Ohio. Myślę, że przeniosłem do serialu ten środkowozachodni charakter, który przyswoiłem sobie, gdy tam mieszkałem, dorastając razem z tamtejszymi ludźmi - w robotniczym sąsiedztwie, gdzie miałem ciągły kontakt z robotniczym stylem życia. Naprawdę jestem szczęśliwy widząc naszych bohaterów ze środkowego zachodu jeżdżących „muscle car”, którzy dobrze czują się w małych miasteczkach, jedząc tłuste posiłki, tak jak ja. Oni żyją tym życiem, które rozumiem: piwo, cheesburgery i tanie bary”.
A muzyka wykorzystana w serialu jest taka, jaką słyszymy z szaf grających we wspomnianych tanich barach. „Moi przyjaciele wołają na mnie `Staruszek Kripke', bo nie lubię żadnego zespołu z nagraniami po 1980 r. Coś fantastycznego kryje się w takim przemierzaniu mila za milą tych ogromnych pól, jadąc dwupasmową drogą, która wydaje się rozciągać w nieskończoność, śpiewając jednocześnie w rytm klasycznego rocka najgłośniej jak się da. To było niezmiernie ważne, by serial zyskał mocną ścieżkę dźwiękową.” Okazało się to na tyle istotne, by powiedzieć Warner Bros. „Przysięgam, że jeżeli zmienicie muzykę w serialu, to ja wypisuję się z tego projektu.”
„Muzyka stała się integralną częścią serialu”, komentuje kompozytor, Christopher Lennertz. Jest podobna do filmowej ścieżki dźwiękowej, gdzie występuje wiele zróżnicowanych motywów muzycznych, są momenty przerażające i takie, które wywołują łzy.” Lennertz, który za muzykę w „Pilocie” był nominowany do nagrody Emmy zmieniał się z innym kompozytorem, Jayem Gruską: „Nie znam kompozytora, którego nie cieszyłoby ilustrowanie „czającego się zła...” To prawdziwa zabawa tworzenie tego typu muzyki.”
Kiedy muzyka stała się znakiem rozpoznawczym serialu, nie było wątpliwości, że warstwa wizualna również powinna była się wyróżniać. Kripke dał dużo swobody Aaronowi Schneiderowi, operatorowi „Pilota”. „Aaron nie bał się ciemności, było to najbardziej ekscytującą rzeczą jaką wniósł do zespołu. Wszyscy ludzie ze studia, z którymi pracowaliśmy prosili, by rozjaśnić serial. Aaron potrafił wpuścić światło do mroku, kręcąc zdjęcia w specyficznym oświetleniu, a potem z powrotem pozwalając im pogrążyć się w cieniu. Po prostu przerażające sytuacje mają być straszne, a to, co straszne rozgrywa się w ciemności. Kiedy chłopcy po raz pierwszy walczą ze sobą w mieszkaniu Sama, wszystko zostało nakręcone w takim właśnie półmroku, a do rozświetlenia ujęcia użyto jedynie światła z okna. To było bardzo odważne. Jestem piekielnie dumny z jego pracy przy tym pierwszym odcinku.”
Praca wszystkich, którzy pracowali przy „Pilocie” była fenomenalna, więc nic dziwnego, że Supernatural dostał cały sezon. W tym momencie, Kripke dodaje, studio uważało, że będzie mu potrzebny partner na stanowisku producenta wykonawczego, który będzie miał odpowiednie doświadczenie. Do tej roli został wybrany Robert Singer, Kripke opisuje to jako: „małżeństwo z rozsądku, ponieważ praca z tą osobą miała być tak bliska, jak z nikim innym do tej pory. Nasza współpraca wykroczyła poza oczekiwania nas obu.” Robert Singer zgadza się z tą opinią: „Jesteśmy do siebie bardzo podobni, Eric i ja, wzajemnie uzupełniamy swoją pracę.” Kripke czuje, że Singer zasługuje na większe zaufanie, z racji komplikacji jakie wniósł do serialu, wzbogacając go o dodatkowe elementy. „Jest jedynym, który naprawdę domagał się, by bohaterowie mieli głębię.”
Następnie studio chciało, by Kripke zaangażował kogoś, kto pomoże mu w budowaniu tła serialowej mitologii, w budowaniu poszczególnych historii, kto będzie współpracował ze scenarzystami, więc: „David powiedział Ericowi `Ściągnij Shibana'”, na planie miał się więc pojawić John Shiban. „Spotkaliśmy się i wszystko natychmiast zaskoczyło”. Shiban wniósł lata doświadczeń z realizacji The X-Files oraz szacunek do mitologii. Na wstępie zadał pytanie: „Potrafisz zbudować łódź, która popłynie nie posiadając wszystkich elementów? Ponieważ... podczas realizacji będą pojawiać się nowe rzeczy, a także postaci, które będą cię zaskakiwać.” Pomysł z Meg, która zmieniła się w centralną postać serialowej mitologii, jako demon ukrywający swoje prawdziwe oblicze, jest tego znakomitym przykładem.
Jak tylko serial trafił do produkcji zaczęto zatrudniać scenarzystów, i Kripke poruszył ziemię, gotów zagłębić się w uwielbiane przez siebie legendy. „Pierwszego dnia pracy przyniosłem z 80 moich ulubionych miejskich legend.” W początkowych odcinkach wykorzystaliśmy kilka z tych historii. „Miałem stosik takich, które naprawdę chciałem zrealizować, tłumaczy Kripke. „Historie poświęcone chłopakom przyszły potem. Ale kiedy zdaliśmy sobie sprawę, jak są dobrzy i ile głębi możemy wnieść do opowieści o nich, zaczęliśmy skupiać się bardziej na powodach, które nimi kierują, i na tym, co interesującego możemy o nich opowiedzieć.”
Koncentrując się na tej płaszczyźnie serialu, zaczęli wykorzystywać tylko te legendy, które pasują do historii chłopaków. Kripke uważa, że dzięki temu druga część pierwszego sezonu jest lepsza od pierwszej. „To oczywiste, że relacje między braćmi stały się sercem całego serialu”, kontynuuje Kripke. „Jeśli byliby to zwykli faceci nie byłoby żadnej psychologicznej głębi, bo faceci tylko klepnęliby się w ramię i powiedzieli jakiś sprośny dowcip. My tworzymy historię rodziny, w której pojawiły się demony i potwory, ale one służą jedynie pokazaniu wewnętrznych demonów, z którymi muszą zmierzyć się nasi bohaterowie.”
Oczywiście są też ujemne strony uczynienia sercem serialu-grozy historii rodzinnej. „Zawsze kończyliśmy z większą ilością łzawych momentów, niż chcieliśmy” posępnie reasumuje Kripke. „Ale jest to raczej nieuniknione, kiedy zaczynasz podążać razem ze swoimi bohaterami, chcąc pokazać, co ich rani i co czyni bezbronnymi”. Niemniej jednak trzeba starać się odnaleźć taki sposób pokazania emocji, który nie byłby... „łajzowaty”. Sztuczka, której nauczenie się zajęło nam trochę czasu polega na tym, że nie jest ważne to, co mówią, tylko to czego nie mówią. Chodzi o bardziej dojrzałe pisanie i lepsze zrozumienie charakteru chłopaków.
Obojętnie, o której części sezonu pierwszego Kripke mówi, zawsze jest ożywiony. „To moja pasja, która sprawia, że czuję się dumny. A dzieje się tak, ponieważ uwielbiam legendy i jestem przywiązany do postaci, a także dlatego, że serial ma w sobie dużo humoru. Tworzenie go to naprawdę świetna zabawa.”
Jak wspominał wcześniej, kiedy opowiadał o swoim „zatraceniu” podczas pisania scenariusza do „Pilota”, Kripke potwierdza, że zawsze chciał wyposażyć Supernatural w sporą dawkę humoru. Wiele seriali jest tak nieznośnie mroczna, że ich oglądanie nie daje żadnej frajdy. Mieć po środku tego wszystkiego, takiego mądralę jak Dean, który powie to, co chcesz usłyszeć, jest wspaniałe.”
Udało się uzyskać równowagę między humorem a poważną historią rodzinną związaną z ciągle pojawiającymi się monstrami. Johnson dodaje: „gdzieś w połowie sezonu wszystkie te elementy zgrały się ze sobą”. Singer uzupełnia: „nie robiliśmy tego według jakieś formuły. Pozwalaliśmy, by historia poprowadziła nas tam, dokąd chciała. Potem pozostawało nam tylko dopracować szczegóły i ją wypuścić. Mogliśmy uczynić serial bardziej przerażający, albo koniec aktu drugiego bardziej spektakularny, czy zrobić coś w tym stylu. W każdym razie mocno dawaliśmy się we znaki scenarzystom, by uczynić serial jak najlepszy.”
Jedna ze scenarzystek Raelle Tucker twierdzi, że było warto: „To co czyni Supernatural niezwykłym są jego możliwości rozśmieszenia, przestraszenia i doprowadzenia cię do płaczu podczas jednego odcinka, z czym nie często można się spotkać. Nie przychodzi mi do głowy żaden inny serial, który by to potrafił.
Chociaż „Pilot” był kręcony w Los Angeles, serial został przeniesiony do Vancouver, British Columbia w Kanadzie. Kiedy nie można już było nie zwracać uwagi na koszty Kripke wspomina: „The X-Files był głównym powodem przeprowadzki.” Podobnie jak wiele innych seriali, które są kręcone w Vancouver - takich jak: Dark Angel, Smallville, Stargate SG-1 - The X-Files jest znany z tego, że umieszczenie serialu w British Columbia to dobry wybór. „Początkowo sądziłem, że będę kręcił w południowej Californii, utrzymując ten zakurzony wygląd Drogi 66', ale w pilocie jest kilka ujęć, które nie mogły przedstawiać północy”. Tak jak mówi scenarzysta planu: „Bohaterowie walczą ze złem, które niekoniecznie żyje sobie w słonecznej Santa Monica Beach.”
Producent Cyrus Yavneh tłumaczy, jak radzili sobie z kontaktami na odległość z producentami ze studia. „Wszystko, począwszy od ubrań poprzez kolor samochodu, zdjęcia proponowanych lokacji planu, aż po każdy element wystroju czy logistyki - było przesyłane online do LA, skąd nadchodziła natychmiastowa odpowiedź.”
Kripke nie potrafił się nachwalić tym, jak bardzo lubi ekipę z Vancouver. „To najlepszy zespół, z jakim kiedykolwiek pracowałem, wszyscy stanowimy jedną rodzinę - to właśnie czyni naszą pracę tak wyjątkową.” Jako jeden z wielu przykładów podaje, jak dobrze operator kamery, Serge Ladouceur wyczuł jego intencje, co do „Pilota” i nakręcił go w taki sposób, w jaki Kripke chciał go widzieć. „Udało mu się osiągnąć tą samą jakość co Aaronowi, w o połowę krótszym czasie i za połowę pieniędzy. Naprawdę ciężko pracujemy, by serial co tydzień oglądało się jak film... i nie udało by się nam to, gdyby nie Serge.
„I tak jak podobała mi się praca [nad „Pilotem”] Scotty'ego Nifonga, tak samo Chris Cooper przez długie tygodnie zajmował się rekwizytami ze zdumiewającymi efektami, przykładając dużą uwagę do utrzymania robotniczego klimatu. I znowu w o połowę krótszym czasie i za połowę pieniędzy. Również Mike Novotny odpowiedzialny za plan „Pilota” spisał się bardzo dobrze, ale Jerry Wanek, który obecnie zajmuje się planem zdjęciowym jest równie skuteczny. Jest dla mnie niepojęte, jak on sobie radzi choćby z taką ilością pokoi hotelowych. Razem ze swoim zespołem stanowią grupę prawdziwych geniuszy, pracujących tak szybko i za tak niewielkie kwoty, że oglądając te plany, aż trudno uwierzyć, że istnieją tylko 72 godziny. Jego umiejętności, które pozwalają mu ukończyć wszystko, co sobie rozplanowuje, to taki niewielki cud, który dokonuje się co tydzień.
Menedżer produkcji, George Grieve twierdzi, że: „taką ekipę mógłby zaangażować do jakiegokolwiek innego projektu. To co wyróżnia ten serial, to 100 % wzajemny szacunek... to wiele znaczy. Pracowałem przy wielu serialach, gdzie tego brakowało, a ludzie, którzy byli tam zatrudnieni, nie byli zadowoleni.”
Ackles bardzo chwali całą ekipę zaangażowaną w tworzenie serialu, zarówno tą z Vancouver, jak i Burbank „zaczynając od scenarzystów, a kończąc na producentach. Dla nas wszystkich to duże wyzwanie, by co tydzień na antenie mógł pojawić się taki serial grozy.”
Kripke ma nadzieję, że będzie mu dane pracować przy tym serialu jeszcze przez wiele tygodni, a nawet lat. „Kiedy rozpoczynaliśmy pierwszy sezon, mieliśmy mniej-więcej zaplanowane pierwsze dwa sezony, co do kierunku, w którym chcieliśmy podążyć i jaki efekt osiągnąć.” Potrzeba na miejskie legendy i amerykański folklor jest tak duża, że serial mógłby nigdy się nie zakończyć. I kiedy Kripke wolno zmierza do finału, to w ogólnym zarysie istnieje już całość tej historii. „Wiemy jakie będzie jego zakończenie, jak będzie wyglądała ostatnia walka bohaterów i jakie będzie ostatnie ujęcie... Wiemy w jaki sposób Sam i Dean zakończą swoje sprawy.” Jedno jest pewne, koniec będzie równie emocjonujący jak początek, 13 września 2005 r.
* * *
CZY WIESZ, ŻE:
- w jednej z wersji scenariusza, który Eric przedstawił stacji, „Pilot” kończył się tym, że bracia odnajdują na suficie martwego ojca;
- w jednej z wielu wersji „Pilota” Sam podejrzewał Deana o to, że jest on seryjnym mordercą, który zabił ich ojca;
* * *
DZIEWCZYNY SĄ ZŁE...
Studio chciało, by Jessica na dłużej zagościła na ekranie, by stała się jedną ze stałych postaci, „ale nie było miejsca na kwestie typu `Sam kocham cię. Kiedy wrócisz do domu?'” opowiada Eric Kripke. „Więc stwierdziłem `Zabijmy Jess', a oni na to `Dobra, w porządku. Nawet się nie spodziewasz.' A potem uczynili ją złą. `Przez jakiś czas rozważaliśmy sytuację, w której Sam wraca do domu i zdaje sobie sprawę, że Jessica jest demonem, który wniknął w jego życie, a potem rozpłynęłaby się w powietrzu, albo wyrzuciła z siebie smugę dymu. To miało mu uświadomić, że demony były znacznie bliżej, niż mógłby kiedykolwiek przypuszczać, i to miało mu dać motywację, by ruszyć w drogę. Myślę, że na przestrzeni ostatnich pięciu stron pilota trudno byłoby osiągnąć odpowiedni efekt. Stanęło więc na śmierci Jess, która ginie w takich samych okolicznościach, jak matka. Zawsze staramy się wybrać najlepsze zakończenie.”
* * *
HASŁO PROMOCYJNE: „JESTEŚ MARTWY”
Eric Kripke zawsze chciał, by hasłem promocyjnym Supernatural było: „Zło nie odpoczywa” [No rest for the wicked], ale wytwórnia się nie zgodziła. Zamiast tego pojawiło się „Star Wars przystanek Ameryka” [Star Wars in truck stop America]. W końcu, kto by nie chciał zobaczyć Hana Solo i Luka Skywalkera z piłą mechaniczną w bagażniku?
PILOT
23 lata temu w Lawrence w stanie Kansas okrutną, nadprzyrodzoną śmiercią ginie Mary Winchester. Na zawsze zmienia to życie jej ukochanego męża Johna, jej małego syna Deana oraz sześciomiesięcznego Sama. Targani przez cały kraj z motelu do motelu przez ojca opętanego rządzą zemsty na wszystkim, co pochodzi z piekła, dzieci dorastają, szkoleni do polowań i walki z nadprzyrodzonymi siłami. Przez ten długi czas nie udaje im się odnaleźć demona odpowiedzialnego za śmierć ich matki i Sam wykorzystując pierwszą okazję ucieka na studia, chcąc rozpocząć „zwyczajne” życie…
Jest już bliski ukończenia nauki na Uniwersytecie Stanford, gdy Dean, który nie widział brata od czasu jego wyjazdu, zjawia się w środku nocy, by prosić go o pomoc w odszukaniu zaginionego ojca. Sam nie chce zostawiać nowego życia i swojej dziewczyny, Jess, ale ostatecznie niechętnie wyraża zgodę pod warunkiem, że Dean odwiezie go na czas, by mógł wziąć udział w umówionej rozmowie kwalifikacyjnej, dotyczącej przyjęcia do szkoły prawniczej.
Wspólnie udają się na ostatnio znane miejsce pobytu ich ojca, do małego miasteczka Jericho w Kalifornii, gdzie dowiadują się, że mężczyźni z tej miejscowości giną skuszeni przez tajemniczą Kobietę w Bieli. Dzięki wskazówkom pozostawionym w dzienniku ich ojca oraz w pokoju hotelowym, domyślają się, że zabójcą polującym na niewiernych mężczyzn jest duch kobiety, która zabiła własne dzieci, po tym jak odkryła, że jej mąż ma romans. Bracia rozdzielają się, gdy Dean zostaje aresztowany za podszywanie się pod agenta federalnego, a Sam dosłownie wjeżdża prosto w ducha. Kiedy jednak nie poddaje się jego namowom, ten atakuje go pomimo wierności chłopaka. Deanowi udaje się uciec i przybyć akurat na czas, by rozproszyć uwagę zjawy na wystarczająco długo, by Sam zdołał zabrać ją do jej dawnego domu, gdzie dusze zmarłych dzieci wciągają ją w zaświaty.
Sam wraca do Stanford i staje się świadkiem śmierci Jess, spowodowanej przez tą samą moc, która używając ognia zabrała również jego matkę.
„Naszą misją było zrobienie filmu i dokonaliśmy tego” deklaruje producent Cytrus Yavneh „Uwielbiam Pilota”.
Reżyser, David Nutter bardzo by się ucieszył, słysząc to. „Mam w zwyczaju zakochiwać się w czymś, zanim zrobi to ktokolwiek inny. W pilocie jesteś tym, który tworzy obraz, wybiera bohaterów. Wykorzystałem umiejętności wspaniałego faceta z Vancouver, Adriana van Viersena, artystę rozrysowującego poszczególne sceny. Masz wtedy szansę stworzyć wielkie sekwencje ujęć, i wykombinować, w jaki sposób najlepiej je przedstawić”. Nutter „naprawdę zna moc” notatek van Viersena. „Jest najlepszym twórcą w tej dziedzinie, z jakim kiedykolwiek pracowałem”.
Jedną z pierwszych scen, które van Viersen rozrysował, był mocny obraz płonącej na suficie Mary Winchester. Aktorka Samantha Smith wspomina prawdziwe płomienie aż za dobrze. „To było trochę przerażające. Były tam dwa miotacze ognia umieszczone po obu moich stronach. Znajdowały się około półtora metra ode mnie, gdy sama leżałam na ziemi. Wcale mi się nie spieszyło do wstawania, ani wykonywania jakiś ruchów, dopóki ich nie wyłączyli! Potem podstawili na suficie manekina i go podpalili, cały pokój stanął w płomieniach tak szybko, że wszyscy musieli się ewakuować.
„Ogień się zaśmiał” ujawnia dźwiękowiec Mike Lawshe. „To był bardzo dziwny, chrapliwy dźwięk, który pojawił się razem z ogniem, i wiesz, że to już nie tylko płomienie, ale jeszcze coś innego, coś co się za nimi kryje.”
Jaki jest najlepszy sposób, by walczyć z ogniem piekielnym? Odpowiedzi należy szukać w dzienniku Johna Winchestera, albo bagażniku odziedziczonej przez Deana Impali. „Te rzeczy, które są podstawą dla tego serialu zostały stworzone przez Scotty'ego [Nifonga]”, mówi producent wykonawczy, Eric Kripke. „Opis bagażnika w scenariuszu wyglądał tak: bagażnik pełen broni, trochę rzeczy robociarskich, trochę rzeczy tajemniczych o charakterze okultystycznym. Każda broń, która ci przyjdzie do głowy, każdy obiekt, który ci przyjdzie na myśl, narzędzia, o jakich możesz pomyśleć możesz znaleźć w tym magicznym pudełku na tyle samochodu, do którego możesz włożyć cokolwiek lub cokolwiek z niego wyjąć. Estetyka serialu oscyluje w klimacie oślizgłości i brudu. Nie jest rodem z magicznych różdżek, czy magicznych amuletów. Masz za to łomy i wiertarki elektryczne, dalej dziwaczny nóż, jakiego nigdy wcześniej nie widziałeś… i kusza! Na początku wszyscy instynktownie chcieli zrobić to utrzymując porządek i schludność, jak u Jamesa Bonda. Ja chciałem rzeczy, które trzymają się na gwoździach, niechlujnie przymocowane.”
Kripke mówi, że dziennik wygląda „interesująco, z tymi gęsto zapisanymi notatkami”, ale nigdy nie pozwala widzom „zbliżyć się wystarczająco blisko, by można było przeczytać cokolwiek na temat opisywanych tam stworzeń”.
Scena tuż przed tym, jak bagażnik miał być otwarty po raz pierwszy, w której bracia rozmawiają o tym, jak dorastali, była dla Kripke problematyczna. „muzyka, którą wcześniej wybraliśmy do tej sceny była dla niego zbyt sentymentalna”, wspomina kompozytor Christopher Lennertz. „Powiedział mi, że to powinno brzmieć jak ze świata pełnego strachu i rzeczy paranormalnych, nie powinna być taka ckliwa. Napisałem chyba cztery, czy pięć wersji, kierując się tą radą… Starałem się uczynić ją bardziej przerażającą, uzupełnioną sferą emocjonalną, próbując stworzyć z tego hybrydę.”
Innym ważnym muzycznie momentem w Pilocie według Lennertza był ten, tuż przed pojawieniem się demona odpowiedzialnego za śmierć Mary i Jess. „Wybraliśmy odpowiedni motyw przewodni, którym było grające nieharmonijnie pianino z mnóstwem różnych innych hałaśliwych dźwięków i silnym echem, które brzmiało naprawdę paskudnie. W środku tej kakofonii nagle wszystko wyłączyliśmy, zostawiając jedynie te szczękające, paskudne, dwudziestowieczne pianino, które nie było przyjemne dla ucha.
Pilot ustalił muzyczny ton dla całego serialu.”
* * *
CZY WIESZ, ŻE:
Eric Kripke i David Nutter wcześniej pracowali wspólnie przy serialu telewizyjnym Warner Bros Tarzan.
* * *
BYĆ SAMEM
Zapytany o to, co wniósł do swojej postaci Jared bez zająknięcia odpowiada „wspaniały wygląd”. Wbrew tej żartobliwej uwadze, aktor jest naprawdę skromny i ma świadomość tego, w co wyposażył swojego bohatera, zwłaszcza jeśli chodzi o Pilota. „Gdy go oglądałem, zastanawiałem się, `hm, właściwie to dlaczego mnie zatrudnili?' Ale w Wendigo jest tam taki fragment, kiedy siedzimy przy ognisku, pomyślałem wtedy `oh, super, z tego jestem dumny'. To był krok w kierunku, w którym chciałem podążać. Z wielu wzajemnych relacji między Jensenem, Jeffem i mną byłym zadowolony. Czułem, że w danym momencie staję się naprawdę Samem. Ale jest też wiele fragmentów, gdy czułem się tak jakbym jeszcze czegoś szukał, choć może należy to do charakteru postaci, bo Sam jest takim typem człowieka, który wciąż jeszcze czegoś szuka, czując się trochę zagubionym i do końca właściwie nie wie, co tak naprawdę robi, albo dlaczego robi, to co robi. Więc może życie naśladuje sztukę - może po prostu dialogi tak na mnie wpływają, czy coś takiego.”
WENDIGO
Sam i Dean kierując się koordynatami pozostawionymi w dzienniku ojca, trafiają do Blackwater Ridge, Lost Creek w stanie Colorado, gdzie dowiadują się, że zaginęło kilka osób, które ostatnio wybrały się na biwak.
Podając się za strażników leśnych rozmawiają z Haley Collins, która straciła kontakt ze swoim bratem, Tommym. Udostępnia ona im video-wiadomość, którą przesłał jej Tommy. Gdy Sam odtwarza film klatka po klatce, bracia zauważają coś niepokojącego: cień dużej istoty, która przemknęła na zewnątrz namiotu Tommy'ego.
Dalsze dochodzenie ujawnia, że w tej okolicy co najmniej od 1936 r. regularnie co 23 lata giną ludzie, a ich zaginięcia traktowane są jako ataki niedźwiedzia grizzly. Bracia nawiązują kontakt z człowiekiem, który w 1959 r. przeżył jeden z takich ataków. Shaw potwierdza ich podejrzenia, że są w to zamieszane siły nadprzyrodzone, przysięgając, że „to jakiś demon” porwał jego rodziców.
Sam i Dean przyłączają się do Haley, jej młodszego brata, Bena i zawodowego przewodnika, Roya, którzy wyruszają do lasu, aby odnaleźć Tommy'ego. Wkrótce odkrywają, że mają do czynienia z wendigo, stworzeniem będącym kiedyś człowiekiem, który w wyniku żywienia się ludzkim mięsem zmienił się w bestię posiadającą nadludzką siłę i szybkość. Kiedy zdają sobie sprawę, że ich ojciec w rzeczywistości nigdy nie był w Blackwater Ridge, i że wysłał ich tutaj tylko po to, by zabili wendigo, Dean przekonuje Sama, aby kontynuowali rodzinną tradycję polowań na złe istoty oraz ratowania ludzi. Roy wyśmiewa ostrzeżenia braci i daje się zabić. Wendigo porywa Deana i Haley, którzy jednak szybko zostają uratowani przez Sama i Bena. Dean postanawia wystąpić w roli przynęty, by inni, razem z Tommym (jedynym ocalałym obozowiczem) mogli uciec. Dean wie, że nie można zabić wendigo za pomocą broni palnej, czy noża, więc wykorzystuje do tego celu race.
Gdy serial przeprowadził się z Los Angeles do Vancouver, Dawid Nutter został poproszony o pozostanie i wyreżyserowanie kolejnego odcinka. Musiał „zaczynać z całkiem nową grupą ludzi, którą miałem zainteresować robionym projektem. Inaczej mówiąc zrobić kolejny pilot w o połowę krótszym czasie, za połowę pieniędzy”, komentuje Nutter. „To było naprawdę trudne doświadczenie, ale Cyrus Yavneh zebrał wspaniałą ekipę z Georgem Grieve w Vancouver i Bobem Singerem, wszystko zapracowało doskonale”.
Nutter uważa, że sukces tego przerażającego epizodu to zasługa montażystów. Chodzi o to, czego nie było widać, ponieważ sama postać wcale nie była taka straszna. W telewizji nie można tak naprawdę straszyć ludzi. Powróciłem do swoich doświadczeń z czasów X-Files, to czego nie widać jest bardziej przerażające od tego co widać”.
Eric Kripke zgadza się, że postać wendigo nie wyszła zbyt przerażająco. „Jeśli przyjrzeć się ostatecznej wersji wendigo, to prawie jej nie widać na ekranie. Wierzcie mi wendigo stał się większy patrząc od frontu i centralnie, niż planowano w pokoju scenarzystów, ponieważ nie byłem zadowolony z tego jak wyglądał”, dopowiada Kripke. „Każdą istotę, którą tworzymy, chcemy uczynić maksymalnie realistyczną. To było naprawdę nieprzyjemne przebudzenie - co do warstwy produkcji - że nie mamy wystarczająco dużo czasu i pieniędzy, by osiągnąć taki efekt jak w Pilocie”, wspomina Kripke. „Uważam, że wszyscy wykazali się niezwykłą zaciętością, by pomysł z wendigo się udał, ale on po prostu nie chciał tego zrobić. W harmonogramie serialu telewizyjnego jest czas na to, by obejrzeć rysunki, przekazać wszystkim notatki i pozwolić ekipie się z nimi zapoznać, może dorzucić jeszcze jakieś dodatkowe informacje i to wszystko, zostaje tylko stworzyć bestię. A w tym przypadku ukończony projekt nie był tak intrygujący i przerażający jak mieliśmy nadzieję, że będzie. Wyglądał bardziej jak wysoki, tyczkowaty kuzyn Golluma, niż cokolwiek innego”.
Od tego czasu Kripke przyswoił sobie ważną lekcję: „Nie próbuj zrobić czegoś, czego nie będziesz w stanie osiągnąć. Ograniczenia właściwie wychodzą nam na dobre, ponieważ musimy wykazać się prawdziwą kreatywnością, aby je ominąć, a to czyni z nas lepszych twórców.”
Dyrektor artystyczny, John Marcynuk miał inne spojrzenie na wendigo, który jest jednym z jego ulubionych stworów tego sezonu. „Chociaż nie widać go wiele, wyposażono jego legendę w obszerne wypowiedzi, a że był to nasz pierwszy epizod, mieliśmy więcej do powiedzenia w sprawie wyglądu”, wyjaśnia. „Później wiele zależało od zakończonych sukcesem albo porażką efektów specjalnych i charakteryzacji. Pozostał jedynie kontakt z ciągle zmieniającą się jakością i poziomem. Właściwie, jeśli chodzi o potwory, ten jeden powstał całkowicie w mojej głowie”.
W tym odcinku dział artystyczny zajmował się również jaskinią i szybem górniczym, miejscem, gdzie wendigo żył - jego norą. „Część zdjęć kręciliśmy w kopalni Britannia Beach, co okazało się prawdziwym wyzwaniem. Na szczęście kończyliśmy na standardowo ustawionym planie, bo czuliśmy się naprawdę nieswojo pracując w takim miejscu. Na zakończenie w odcinku miał się pojawić ogień, który miał towarzyszyć śmierci potwora, więc trzeba też było odpowiednio zabezpieczyć plan.
Specjalista od efektów specjalnych Ivan Hayden również był zaangażowany w sprawę z ogniem. „Na koniec opracowaliśmy trik, w którym kaskaderka i efekty specjalne pozwoliły umieścić aktora w ogniu, używając do tego celu odpowiedniego żelu, a potem miał on upaść na ziemię. Na etapie postprodukcji, chcieliśmy uczynić ten moment bardziej spektakularnym”, podsumowuje Hayden. „Decyzja przyszła z dołu, wydawało się, że cała akcja jest za krótka, biorąc pod uwagę narastające napięcie w tej scenie. Moja ekipa od efektów zrobiła manekina, którego wypełniliśmy stalową wełną. Potem za pomocą baterii zainicjowaliśmy zapłon, co dało całkiem niezłe wrażenie, gdy stalowa wełna zaczęła płonąć - trochę to przypominało palące się cygaro. Potem wkomponowaliśmy całość w postać wendigo, przedłużając w ten sposób moment jego śmierci”.
* * *
CZY WIESZ, ŻE...
Kompozytor tego epizodu, Jay Gruska, był również twórcą muzyki w odcinku poświęconym wendigo w innym serialu WB Czarodziejki [Charmed], który także nawiązuje do świata nadprzyrodzonego, z tą różnicą, że główne bohaterki to kobiety. Serial wykorzystał legendę wendigo, lecz twórcy oparli się głównie na historiach o wilkołakach.
* * *
MŁODY CHŁOPIEC CUDEM PRZEŻYWA BESTIALSKI ATAK
(Blackwater Ridge Review / October, 1959)
Wczorajszego ranka dziewięcioletni ledwie żywy Stevenson Shaw wyczołgał się z Lost Creekc. Poraniony, wyczerpany i pozostający w głębokim szoku chłopiec twierdził, iż potwór porwał jego rodziców w środku nocy.
Strażnicy zorganizowali poszukiwania, ale niemożliwe okazało się odnalezienie jakichkolwiek śladów rodziców Stevensona, poza krwawym szlakiem prowadzącym w głąb lasu. „Rodzice chłopca zostali zaatakowani przez niedźwiedzia grizzly, to oczywiste”, utrzymuje strażnik Daniels. „Dokąd ich zabrał, nie jestem w stanie powiedzieć”.
Gdy zapytaliśmy chłopca o to, co widział, stwierdził „Nic nie widziałem - poruszało się zbyt szybko. To nie był niedźwiedź. Jego ryk nie brzmiał naturalnie...” Potem młody Stevenson spojrzał na mnie przejmującym wzrokiem. „Jak to dostało się do środka? Nie wybiło okna, ani nie wyłamało drzwi. Który niedźwiedź korzysta z klamki?”
Nie potrafiłem mu odpowiedzieć i podejrzewam, że nikt nie potrafi.
Henry Morgan
DEAD IN THE WATER
Trop ojca robi się coraz zimniejszy i Dean przegląda nagłówki gazet w poszukiwaniu niecodziennych zdarzeń. Odkrywa, że Sophie Carlton jest trzecią ofiarą, która utonęła w jeziorze Manitoc w ciągu ostatniego roku - wszystkie ciała zaś zaginęły, chociaż jezioro było przeszukiwane - przekonuje więc Sama, by pojechali do Wisconsin, aby to zbadać.
Podając się za pracowników Federalnej Ochrony Środowiska wysłanych do przeprowadzenia dochodzenia, czy jeziora nie zamieszkuje naturalny drapieżnik, bracia odwiedzają szeryfa w poszukiwaniu odpowiedzi. Poznają uroczą córkę szeryfa, Andreę i mliczącego wnuka, Lucasa, który był świadkiem śmierci swojego ojca podczas wyprawy na jezioro, i który od tego czasu nie wypowiedział ani słowa. Andrea pozostaje niewzruszona wobec uroku Deana, któremu udaje się za to nawiązać więź z chłopcem, który rysuje dla niego obrazek przedstawiający dom Carltonów.
W czasie, gdy Sam i Dean ustalają, że jezioro jest nawiedzone przez ducha chłopca, który nieumyślnie został zabity przez szeryfa i ojca Sophie, kiedy byli jeszcze dziećmi, cała rodzina Carltona zostaje zamordowana. Następną ofiarą mszczącego się ducha ma być Andrea, jednak bracia w ostatniej chwili ratują ją przed utonięciem w wannie. Problem tkwi w tym, że ciała chłopca nigdy nie odnaleziono, więc nie ma również kości, które by można było posypać solą i spalić. Samotny duch zwabia Lucasa nad jezioro. Dean go ratuje, lecz dopiero po tym jak ogarnięty żalem szeryf poświęca siebie, by przebłagać ducha i ochronić własną rodzinę.
„W pewnym sensie utknąłem na stanowisku, iż Dead in the Water jest moim ulubionym odcinkiem, zwierza się Jensen Ackles. „On naprawdę pomógł mi zrozumieć jak bardzo wielowymiarową postacią jest Dean, gdy odgrywałem różne strony jego osobowości w tym pojedynczym, szczególnym odcinku. Wtedy też po raz pierwszy na planie pojawił się Kim [Manners] - właściwie to dał nam Kima, co też jest miłą rzeczą.”
Epizod pozwolił fanom gatunku obejrzeć Amy Acker w roli „grzecznej dziewczynki”, po jej bardziej wrednych wcieleniach w Alias i Angel. W pamiętnej scenie z wanną, Amy była usmarowana brązową mazią. Wspomina, że „to było niczym dzień w spa”, ponieważ do jej zrobienia wykorzystano mleko czekoladowe. „Wydawało się, ze wszyscy traktują mnie lepiej - pewnie myśleli, że jestem naprawdę słodka”, Acker chichocze.
Ackles obawiał się, że nie będzie wcale taka słodka, widząc, że chodzili do dwóch rywalizujących ze sobą liceów w Teksasie. „Ja chodziłem do liceum LV Berkner, a ona do liceum Lake Highland”, wyjaśnia Ackles. „Nieźle ze sobą walczyliśmy. Gdy dowiedziałem się, że to Wildcat, pomyślałem: `nie przebrniemy przez to razem!' - no i nie przebrnęliśmy - codziennie odbywała się walka na pięści. Nie, nie... wszystko dobrze się układało, jest bardzo uroczą osobą, i to jest kolejny powód, dla którego tak bardzo lubię Dead in the Water, dzięki Amy - była fantastyczna”.
„Byliśmy w Kanadzie, ale czułam się jak w domu”, mówi Acker. „Wspaniale spędziłam czas”. Bardzo by się ucieszyła, gdyby mogła jeszcze raz wystąpić w serialu, ale nie jest pewna, czy w życiu Deana jest miejsce dla Andrei. „Wydaje się, że romans z nim byłby idealną rzeczą. Na początku myślałam, że jest mną zauroczony, że jestem wyjątkowa, a potem obejrzałam kilka dalszych odcinków i zrozumiałam, że właściwie jego sympatia nie jest wcale taka duża...”
Jedyną rzeczą, która pozostawiła złe wspomnienia Acklesowi, był moment, w którym musiał trzymać w ramionach Nico McEowna, odgrywającego rolę Lucasa. „Mieliśmy dosłownie zostać wciągnięci pod wodę przez nurków na głębokość około 3 metrów”, wspomina. „To przerażające uczucie, zwłaszcza, gdy trzymasz w swoich ramionach dziesięcioletniego chłopca, który udaje nieprzytomnego. Szczęśliwie przez to przeszliśmy i wszystko skończyło się dobrze”.
Acker z uznaniem wypowiada się na temat sposobu, w jaki ta scena została nakręcona. „Myślę, że to była przemyślana decyzja reżyserska, jak [Kim Manners] zwolnił szybkość kamery i wyciszył dźwięk, w czasie gdy Jared i Jensen szukali mojego syna”.
Dla specjalistki od kostiumów, Diane Widas ta scena stanowiła wyzwanie. „Mieliśmy małego chłopca, który miał przebywać w zimnej wodzie jeziora przez długi czas, więc trzeba było stworzyć kostium, który nadawałby się do nałożenia go na skafander. Jednak jego ubranie było sfatygowane, dziurawe, w każdym razie miało prześwity i ludzie od efektów specjalnych i makijażu musieli sprawić, by skafandra nie było widać”. Dodaje też, że Ackles i Padalecki również mieli wskoczyć do jeziora w swoich własnych ubraniach. „Musieliśmy być ostrożni, by nie dodać czegoś, w czym trudno byłoby pływać, a co mogłoby ich narazić na niebezpieczeństwo.
„Musieliśmy się zmierzyć z wieloma różnymi wyzwaniami”, ujawnia reżyser, Kim Manners. „Zamierzaliśmy wysadzić łódkę w powietrze, w czasie gdy będzie nią płynąć człowiek. Początkowo chcieliśmy to zrobić tradycyjnie, ale okazało się to niewykonalne, więc wykorzystaliśmy CGI. Mieliśmy wiele podwodnych ujęć bardzo zimnego jeziora. To był trudny odcinek, ale ostatecznie wyszedł bardzo dobrze”.
„Trzeba było nauczyć się wielu rzeczy”, przyznaje scenarzystka, Sera Gamble, odnosząc się do tego, że „nigdy wcześniej nie pisała horroru czystej wody”. Współscenarzystka, Raelle Tucker potwierdza „Pamiętam gdy po raz pierwszy zajęłyśmy się tym martwym chłopcem z jeziora, obdarzyłyśmy go pięciuset różnymi mocami. Trochę czasu nam zajęło zrozumienie, jak sprowadzać naszych bohaterów na ziemię, by uczynić ich wiarygodnymi. Zadawałyśmy sobie pytanie `Czyżbyśmy popełniły błąd? Czyżby to nie był serial dla nas? Przecież jesteśmy w tym do niczego!' Ale potem było lepiej. Myślę, że w rzeczywistości to ekran wlał w niego prawdziwe życie, ponieważ woda była niesamowita. Kim Manners wykonał świetną robotę przy kręceniu tego odcinka, wzbudzając prawdziwy strach przed wodą. Chciałabym sobie przypisać zasługi, ale to był pomysł Boba Singera: że gość topi się w kuchennym zlewie. To wtedy udało nam się przekroczyć linię. To nie Szczęki, nie dostajesz dreszczy tylko wtedy, gdy pływasz - lecz zwyczajnie, nie możesz ani się wykąpać, ani pozmywać naczyń, nie możesz zrobić nic, co naraziło by cię na kontakt z wodą. To było niesamowite”.
* * *
CZY WIESZ, ŻE...
Dead in the water był kręcony nad jeziorem Buntzen, które znajduje się tylko kilka minut drogi od domu Nicholasa Knighta, autora taj książki.
PHANTOM TRAVELER
Do Deana dzwoni Jerry Panowski, człowiek, którego kiedyś razem z ojcem uratowali przed poltergeistem. Jerry jest kierownikiem mechaników linii lotniczej United Britannia. Jeden z jego samolotów rozbił się w tajemniczych okolicznościach. Bracia zgadzają się dołączyć do niego na międzynarodowym lotnisku w Pithsburgu.
Katastrofę przeżyło siedem osób, wliczając w to pilota i stewardesę o imieniu Amanda, jednak gdy przesłuchują zapisy lotu, na taśmie pojawia się zagadkowe ostrzeżenie „Żadnych ocalonych”. Decydują się porozmawiać z jednym z rozbitków, który po wypadku zgłosił się do kliniki psychiatrycznej. Mężczyzna opowiada, iż widział pasażera z czarnymi oczami, który podczas lotu otworzył wyjście awaryjne. Następnie rozmawiają z wdową po człowieku, który spowodował katastrofę. Powoli nabierają podejrzeń, iż został on prawdopodobnie opętany. Po załatwieniu sobie odpowiednich ubrań w postaci czarnych garniturów i odznak funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Narodowego, Sam i Dean jadą sprawdzić wrak, gdzie odnajdują pozostałości siarki. Potwierdza to ich przypuszczenia, że w sprawę zamieszany jest demon. W tym czasie pilot, który ocalał z poprzedniej katastrofy dostaje się w jego władanie i rozbija mały samolot.
Sam i Dean wiedzą, że muszą przeprowadzić egzorcyzmy, zanim demon zaatakuje pozostałych ocalonych, ale kiedy nie udaje im się powstrzymać Amandy przed wejściem na pokład kolejnego samolotu, bracia zdają sobie sprawę, że jedynym sposobem, by ją uratować jest podjęcie walki w powietrzu. Kłopot w tym, że Dean ma mały problem z lataniem... Pokonuje jednak swój strach i już na pokładzie odkrywa, że tym razem demon ukrył się w ciele drugiego pilota. Winchesterowi udaje się przekonać Amandę, by przyprowadziła do niego pilota, wtedy razem z Samem wykonują egzorcyzmy. W ich trakcie demon chełpi się tym, iż wie co spotkało dziewczynę Sama, bracia jednak kontynuują rytuał i chociaż samolot o mało co się nie rozbija, udaje im się go zakończyć i bezpiecznie wylądować.
„Naprawdę lubię Phantom Traveler, mówi producent Phil Sgriccia. „Trafiasz do nawiedzonego domu, którego nie możesz opuścić, ponieważ znajdujesz się ponad dziesięć kilometrów nad ziemią. Ma to w sobie coś z Obcego. Jesteś w samolocie z potworem i nie masz możliwości ucieczki.
Harmonogram nie przewidywał, by ten odcinek reżyserował producent wykonawczy, Robert Singer, ale jest zadowolony z tego, iż przypadła mu ta rola. „Reżyser z jakiegoś powodu, musi zadbać o wszystko do ostatniej minuty, tłumaczy. „Bardzo lubię tę historię. Traktuje o strachu przed katastrofą lotniczą, której wszyscy się obawiają. Jest tam duża dawka humoru, co sprawiło dużo frajdy przy jego tworzeniu, no i Jensen był rewelacyjny. Nastąpiło zdemaskowanie postaci - dowiedzieliśmy się, że facet, którego znamy z trzech wcześniejszych odcinków, i który wydawał się nie znać pojęcia strachu, ma swoją piętę achillesową, boi się latać. To dołożyło kolejny wymiar bohaterowi, który dostarczył mnóstwa zabawy przy jego konstruowaniu.
„Myślę, że przekroczyliśmy pewien próg, tak jak to czyni od czasu do czasu wiele seriali”, Singer konkluduje. „Uważam, że od początku podjęcia prac przy Phantom Traveler rzeczy zaczęły układać się we właściwe miejsce.” Scenograf, Jerry Wanek zgadza się z tą opinią. „Phantom Traveler po raz pierwszy pozwolił mi poczuć, że bracia są ze sobą związani i jak najbardziej wiarygodni. To był ważny moment dla całości serialu.”
Odcinek zapadł w pamięć kostiumolog, Diane Widas. „Po raz pierwszy sięgnęliśmy po czarne garnitury. Ponieważ ci faceci są tacy, jacy są, prawdziwe męskie garnitury też musiały być odpowiednie. Stworzyliśmy je źle dopasowane, trochę przykrótkie... ale taki był plan, więc wydawali się trochę odjechani. Gdy widzimy ich później wcale nie wyglądają jak prawdziwi [agenci Bezpieczeństwa Narodowego].” Widas wspomina też sprawę przygotowania kilku takich samych kompletów ubrań dla drugiego pilota, ponieważ „chłopcy od efektów musieli sprawić, by po wylaniu na niego święconej wody, zaczął płonąć. Trzeba było zbudować specjalne urządzenie, które zostało zamontowane pod spodem, więc aktor był chroniony, ale nadal wymagało to pracy nad kostiumem, by jego pozostała część nie stanęła w płomieniach.
„Phantom Traveler był odcinkiem, który stanowił dla nas pewne wyzwanie”, mówi dekorator planu, George Neuman. „Musieliśmy zrekonstruować samolot po katastrofie. Zebranie tych wszystkich rzeczy na tak dużą skalę było niełatwym zadaniem. Dodatkowo trzeba było zmieścić się w limicie czasowym, równocześnie prowadząc prace związane z konstruowaniem innych planów zdjęciowych... Ujęcie wyszło bardzo dobrze, ale oglądając ten epizod, tak naprawdę to nie widać jak gigantyczny był w rzeczywistości plan.” Dyrektor artystyczny, John Marcynuk również pamięta to niezwykłe wyzwanie. „Ściągnęliśmy mnóstwo różnych części samolotu z wielu źródeł, by dokonać rekonstrukcji tej powietrznej katastrofy. To było interesujące przeżycie, praca w lotniczym hangarze, na rozrysowanym na ziemi modelu samolotu i tam też poskładanym.”
„Phantom Traveler wymagał wiele pracy z naszej strony”, przyznaje specjalista od efektów wizualnych, Ivan Hayden. „Cała ta akcja z samolotem została stworzona przy użyciu komputera, każde pojedyncze ujęcie. Żadne z nich nie istniało w rzeczywistości. Za każdym razem, gdy widać samolot z zewnątrz, musieliśmy to robić - tworzyć tło i komputerowe chmury, wprowadzać model samolotu, nakładać na niego teksturę i odpowiednio oświetlić.” To nie było wszystko. „Wykreowanie demonicznego dymu i wyciągnięcie gościa z samolotu stanowiło niezłą frajdę. Wyszedł nam bardzo dobry odcinek, z którego wszyscy byliśmy zadowoleni. Chyba najgorszym komentarzem, z jakim się spotkałem, była wypowiedź internetowa, gdzie ktoś powiedział, że to wygląda jak miniaturowy model, na co zareagowaliśmy: „Tak! Bardzo dobrze - wygląda jak miniatura - ale wyszło prawdziwie!”
„Prawdziwy” miernik EMF został zaprojektowany i wykonany przez ekipę Chrisa Coopera, który przysięga, że faktycznie zrobiono go ze starego walkmana. „Mamy miernik EMF, którego używają przez większość czasu. Jest to typowy miernik, w którym jakieś LED światełka rozbłyskują w górę i w dół, jakby coś się działo. Nie mogę jednak zdradzać wszystkich tajemnic dotyczących jego działania...”
* * *
CZY WIESZ, ŻE...
Przez pewien czas, jeśli zadzwoniłeś na numer komórkowy Deana 866-907-3235 mogłeś usłyszeć wiadomość, którą czytał Jensen Ackles: „Tu Dean Winchester, jeśli to nagły wypadek, proszę zostawić wiadomość. Jeśli dzwonisz w sprawie 11-2-83 podaj swoje koordynaty”. [11/2/83 to data śmierci Mary Winchester]
BLOODY MARY
W Toledo, w stanie Ohio, grupka dwunastolatek namawia Lily Shoemaker, by spojrzała w lustro i trzy razy powtórzyła wezwanie: „Krwawa Mary”. Dziewczynka uwalnia zjawę, która zabija jej ojca. Deanowi zamieszczona w prasie wiadomość wydaje się interesująca. Postanawia przyjrzeć się sprawie bliżej. Zabiera Sama, którego wciąż dręczą koszmary o Jessice i wspólnie jadą do kostnicy, by zdobyć jakieś dodatkowe informacje. Sam daje łapówkę technikowi z pieniędzy, które Dean „ciężko” zarobił na grze w pokera. Dowiadują się, że oczy Stevena Shoemakera praktycznie eksplodowały w chwili śmierci. Następnie udają się do domu ofiary, gdzie muszą wmieszać się w grupę żałobników. Lily mówi im, co się stało, jej starsza siostra Donna wyśmiewa ją, ale jej przyjaciółka Charlie zaczyna się bać. Gdy wraca do domu, Charlie rozmawia na ten temat z inną koleżanką, Jill, która dla żartu wzywa Krwawą Mary jeszcze w trakcie rozmowy przez telefon i chcąc zakpić z dziewczyny udaje, że zjawa właśnie ją zabija. Chwilę później Krwawa Mary naprawdę przybywa i nastolatka staje się jej kolejną ofiarą.
Pomimo tego, iż Jill umiera w ten sam sposób co ojciec Donny, ta nadal nie chce słyszeć o „Krwawej Mary” i wzywa ją, gdy ona i Charlie stoją razem przed lustrem. Od tej chwili Mary zaczyna prześladować Charlie, pojawiając się w różnych gładkich powierzchniach. Przerażona dziewczyna dzwoni do braci po pomoc. Sam i Dean odkrywają źródło prawdziwej legendy - nierozwiązane morderstwo kobiety, która zginęła przed lustrem - trop prowadzi ich do lokalnego sklepu z antykami. Sam zostaje przynętą i wzywa Mary, lecz poczucie winy z powodu śmierci Jess daje przewagę zjawie i Winchester nie jest w stanie oprzeć się jej mocy, wkrótce jego oczy zaczynają krwawić. Z pomocą przychodzi Dean, lecz po rozbiciu lustra Mary wyczołguje się z niego w swojej własnej postaci. Deanowi pomimo krwotoku z oczu udaje się zasłonić lustrem, a jej nienawiść do ludzi z mrocznymi sekretami uderza teraz w nią, co ostatecznie doprowadza do jej unicestwienia.
„Uwielbiam motyw z potworem w lustrze za twoimi plecami”, ekscytuje się Eric Kripke. „Uważałem, że jest on naprawdę przerażający, ale w zakończeniu popełniliśmy błąd upodabniając ją za bardzo do dziewczyny z The Ring”. Jednakże Ivan Hayden zajmujący się efektami w serialu wcale nie uważa tego za błąd. „Wiele rozmawialiśmy na temat efektu przyspieszenia i kwestii wykorzystania go w tym przypadku, wiele telewizji stosuje ten trik. Skoro więc ludzie to lubią, trzeba im dać, to co lubią...” (efekt przyspieszenia polega na wyłapaniu klatki filmowej podczas kręcenia ujęcia, więc manipulacja czasem opiera się na playbacku)
Nawiązując do krwawiących oczu Deana, Kripke mówi: „Jest coś w jego przeszłości - o czym wiemy od początku. Jest związane z tą postacią od czasu jej stworzenia. Ujawnimy to, ale wątpię, bym powrócił do motywu „Krwawej Mary”. Staramy się budować serial w taki sposób, by w momencie, gdy wszystko się wyjaśnia, można było wrócić do wcześniejszego odcinka i powiedzieć: „Ach tak, oni mówili, że...” Ludzie mogą uważać, że tylko tak sobie gadam, ale wierzcie mi, powód już jest opracowany”.
„Bloody Mary była kolejnym odcinkiem wymagającym od nas dużej pracy”, mówi dyrektor artystyczny John Marcynuk. „Musieliśmy zaprojektować specjalny korytarz, żeby nie było widać kamery w czasie, gdy mogłaby się ona odbijać w tych wszystkich lustrach. Staraliśmy się zrobić to w najbardziej praktyczny sposób. Zbudowaliśmy plan, który był odbiciem łazienki do jednych ujęć oraz drugi do innych. Wykorzystywaliśmy ich podobieństwo, które udawało wzajemne lustrzane odbicia. W znacznym stopniu to działało, ale myślę, że w czasie kręcenia nastąpiły pewne wyłamania od rzeczywistego wyglądu.
„Jovanna [Hugnet] była wspaniała. Wykonała zdumiewającą pracę, a jej ruchy ciała były świetne, prawdziwie wredne”, wspomina stylistka włosów Jeannie Chow. „Postać Krwawej Mary była naprawę przerażająca... Nawet teraz nie mogę wejść do ciemnej łazienki... A była to bardzo udana transformacja. Miała włosy do ramion, więc przedłużyłam je, nadając im wygląd tłustych o odpowiedniej formie nie-zobaczysz-jej twarzy strąków”.
Projektantka kostiumów Diane Widas ten sam styl wykorzystała do stworzenia ubrań Krwawej Mary. „Jej kostium stanowiła sukienka, którą wykonaliśmy według mojego projektu, potem mocną ją postarzyliśmy, porwaliśmy i oblaliśmy woskiem, by wyglądała, jakby spędziła w niej setki lat”.
W tym odcinku rzeczą, którą najbardziej pamięta specjalistka od charakteryzacji, Shannon Coppin, jest jej wspólna praca z zespołem od efektów specjalnych nad „dopasowaniem krwi, ponieważ kiedy opracowujesz sztuczki z krwią, nie ma sposobu na przewidzenie, w którą stronę krew popłynie, więc musieliśmy to dopasować, czy będziemy ją mieli we włosach, czy na kostiumie. Często robiliśmy to tak, że jeśli była potrzebna charakteryzacja do efektów specjalnych, my robiliśmy całe ciało i twarz, oni instalowali odpowiednie urządzenia i wysyłali z powrotem do nas, by zatuszować różnice. To było dosyć trudne zadanie. Zwłaszcza w przypadku Jareda, który jest bardzo niecierpliwy w przypadku takich rzeczy. Wiele czasu zajęło sprawienie, by jego oczy krwawiły... To wspaniały facet, ale nienawidzi siedzieć nieruchomo - dla niego pozostawanie w bezruchu przez 2,5 do 3 godzin to prawdziwe więzienie”.
„Podkład muzyczny wyszedł naprawdę dobrze w momentach, gdy miała pojawić się Mary”, komentuje kierownik muzyczny, Dino Moriano. Kompozytor Christopher Lennertz dopowiada, że „Ericowi bardzo spodobał się sposób, w jaki przedstawiono muzykę. W tych przelotnych momentach i aluzjach [Krwawej Mary] uprościliśmy muzykę i zeszliśmy do pojedynczej, prostej linii, która wplatała się i wyplatała z całości. Nie musiałem popisywać się całą sekcją muzyczną, ani robić tego rzeczywiście głośno i chrzęszcząco. Mogłem te fragmenty przeprowadzić delikatnie, bardzo, bardzo subtelnie, i to tak naprawdę czyni je jeszcze bardziej przerażającymi.
„Przeklęta Bloody Mary, wzdycha scenograf, George Neuman. „Wszystko, co pamiętam to wykupywanie wszystkich luster trój albo czterodzielnych. Dodatkowo musiały to być bardzo duże lustra. Pamiętam, że wydałem na nie połowę budżetu. Próbowaliśmy znaleźć takie ogromne, bogato zdobione. Zostałem kupcem jeżdżącym po wszystkich zakamarkach od sklepu do sklepu. Lustra! To wszystko, co pamiętam. I tak wszystkie skończyły w drobnych kawałeczkach”.
* * *
CZY WIESZ, ŻE...
- „Szkło”, po którym Krwawa Mary, Jovanny Huguet się czołgała, było zrobione z gumy. A wiele z tych luster, które zostały rozbite wykonano ze szkła cukrowego, po prostu z cukru - można je zwyczajnie zjeść!
- Odcinek został umiejscowiony w rodzinnym mieście Erica Kripke i kilka nazwisk wymienionych podczas dialogów nawiązuje do jego dobrych przyjaciół.
SKIN
Sam i Dean jadą pomóc Zachowi, koledze Sama ze studiów, który został oskarżony o morderstwo, chociaż przysięga, że go nie popełnił. Siostra Zacha, Rebecca jest jego alibi, jednak Dean zaczyna wątpić w jej historię, kiedy dziewczyna pokazuje taśmę wideo, na której ktoś wyglądający jak Zach wchodzi do domu ofiary tuż przed popełnieniem morderstwa. Sam upiera się przy niewinności Zacha, więc Dean postanawia bliżej przyjrzeć się sprawie. Jadą na miejsce zbrodni, gdzie zwracają uwagę na dziwne zachowanie psa, które zaczęło się zaraz po morderstwie dziewczyny, co może wskazywać na obecność sił nadprzyrodzonych.
Po kolejnym zabójstwie dochodzą do wniosku, że za zbrodnie odpowiada zmiennokształtny, który potrafi przybierać postać innych ludzi. Odnajdują jego podziemne legowisko, lecz sytuacja się odwraca i teraz to oni stają się zwierzyną. Zmiennokształtny wciela się w postać Deana i wykorzystuje psychiczną więź do załadowania jego wspomnień. Zostawia związanych braci w swojej kryjówce i jako Dean składa wizytę Rebecce z nadzieją, że coś między nimi zaiskrzy. Nie potrafi jednak odrzucić swojej osobowości i przedstawia własną interpretację tego, co Dean mógłby powiedzieć w romantycznej sytuacji. Wywołuje to obrzydzenie u dziewczyny, która go odrzuca. Postanawia więc ją zabić. W tym czasie Samowi i Deanowi udaje się uciec. Chcąc ocalić dziewczynę dzwonią na policję, dzięki temu udaje się nie dopuścić do najgorszego, niestety od tej pory Dean staje się poszukiwanym przestępcą.
Po wyjściu policji Dean składa wizytę dziewczynie, aby upewnić ją, że to nie on ją zaatakował, Sam zaś wraca do podziemi, gdzie odnajduje związaną Rebeccę. W tym samym czasie zmiennokształtny, który zdążył przybrać postać Rebecci atakuje Deana i ponownie przybiera jego wygląd. Sam wraca do mieszkania dziewczyny i wdaje się w prawdziwą walkę z sobowtórem brata. Zmiennokształtnemu udaje się uzyskać przewagę nad Samem i zaczyna go dusić. Do akcji wkracza Dean, który strzelając do podszywającej się pod niego kreatury zabija ją.
„Przy Skin zaczęliśmy odkrywać nasz właściwy klimat”, twierdzi Eric Kripke. „Uwielbiam Bloody Mary, podobnie jak i Phantom Traveler, ale one były jedynie zabawą poświęconą koncepcji potworów. Przy Skin po raz pierwszy zaczęliśmy kopać głębiej, to pierwszy odcinek, w którym poczuliśmy, że istnieje coś dużo bardziej interesującego niż tylko straszenie. Jensen miał stać się tym złym i mówić rzeczy, które jego postać albo tłumiła, albo wobec których zachowywała się zachowawczo.
„Oglądanie tego odcinka było dużą frajdą”, mówi Jared Padalecki. „Pamiętam ile zabawy mieliśmy przy jej kręceniu. Sama scena walki zajęła nam cały dzień, a na ekranie trwała 10-15 sekund. Wszystko się ze sobą zgrało. Podobał mi się dynamiczny charakter bójki między braćmi.”
Według koordynatora od spraw kaskaderki była to „jedna z najtrudniejszych sekwencji, jaką zrobiliśmy. To scena, w której dwóch braci staje naprzeciw siebie. Mają stoczyć walkę w pokoju gier. Pamiętam jak producent przyszedł do mnie i powiedział: `Słuchaj, będziesz musiał przez weekend popracować z tymi dwoma chłopakami, by wszystko się udało, ponieważ to będzie długa i brutalna walka, w której ci chłopcy wezmą udział, oczywiście obok kaskaderów'. Z uwagi na to, że pracowałem z nimi już wcześniej, wiedziałem, że nie zajmie to dwóch dni, ponieważ chłopcy bardzo szybko łapali w czym rzecz. Zrobiliśmy to dokładnie w cztery godziny. Dostaliśmy telefon z „Kung Fu Magazine”, który chciał przeprowadzić wywiad odnośnie tej konkretnej walki. Głównym napędem całej bójki byli Jared i Jensen, bez ich fizycznych możliwości nie dałoby się tego zrobić. Ci faceci są tak precyzyjni i mądrzy w tym co robią, że niepotrzebne były żadne dodatkowe linki.”
Realizator, Anthony Pinker zaznacza, że „z wyjątkiem momentu wpadnięcia na półki z książkami oraz upadku na stolik do kawy” wykorzystał ujęcia, w których udział wzięli Ackles i Padalecki. „Spodziewałem się, że wykorzystam jedynie ujęcia ze zbliżeniami, ale powiedziałem Philowi [Sgriccia] `Ci goście są dobrzy. Nie widzę powodu, by stosować jakieś sztuczki przy realizacji tej sceny, ponieważ oni są naprawdę dobrzy'”.
Russ Hamilton, osoba odpowiedzialna za plany zdjęciowe uważa Skin za jeden z najlepszych odcinków, jakie zrobili w pierwszym sezonie. „Głównie z uwagi na wystrój planu - moim zdaniem plan był niesamowity”.
„Muszę przyznać, że moim ulubionym odcinkiem [pierwszego sezonu] jest Skin, deklaruje kooproducent John Shiban. „Nie tylko dlatego, że go napisałem... Rzeczywiście zapracował jak prawdziwy thriller, wspaniała nadprzyrodzona zagadka. Uważam też, że świetną robotę wykonał reżyser.
Jeśli robicie odcinek ze zmiennokształtnym, to jeden z naszych chłopaków musi nim zostać. Po prostu musi”, nalega Shiban. „Problem w tym, że jeśli będzie tym złym, a jednocześnie miał wygląd Deana, to skąd będzie wiadomo, że na końcu został właściwy Dean? Musieliśmy zmierzyć się z tą kwestią. Pojawia się obawa, gdy zaczynasz się nad tym głębiej zastanawiać, że może właśnie niszczysz serial? Przez trzy tygodnie staraliśmy się odnaleźć właściwy sposób na zrealizowanie tego pomysłu. `Dlaczego u diabła żeśmy się na to zdecydowali?' Uważam, że na dłuższą metę wzbogaciło to naszych bohaterów i pozwoliło wprowadzić nowe postaci, a także sytuacje, które by nawiązywały do tego wątku. A to nie będzie mógł iść na policję, bo przecież jest poszukiwany, albo nawet w przypadku drobnostek takich jak ta w Bendersach, gdy Dean szukając Sama, legitymując się fałszywym nazwiskiem, słyszy informacje na temat własnej reputacji, co wprowadza ciekawe urozmaicenie. Nie da się zaprzeczyć - gdy raz puściłeś to w świat, to już tam zostanie, stając się częścią historii, częścią serialu. I jest w tym coś ekscytującego.”
„Uwielbiam moment, w którym zmiennokształtny zrywa z siebie skórę”, deklaruje Cyrus Yavneh. Zamontowaliśmy zęby, zamontowaliśmy uszy, które następnie zostały rozerwane, a zęby powypadały, było mnóstwo zabawy. Obrzydziłem wszystkich, a oni to polubili. Uwielbiam ten odcinek, bo jest taki dziwaczny i zakręcony.”
* * *
CZY WIESZ, ŻE...
reżyser Skin, Robert Duncan McNeill wyreżyserował również odcinek Shots w serialu Eyes, który napisała scenarzystka Supernatural Sera Gamble?
* * *
Temat: Złe wieści
Data: Poniedziałek 5 grudzień 2005 r.
Do: Sam Winchester
Od: Rebecca Waren
Cześć Sam
kilka nowości; nie wiem czy słyszałeś,
Zach został aresztowany za zabicie
swojej dziewczyny, to brzmi jak wariactwo, wiem
- ale postawiono mu zarzut zabójstwa,
policja mówi, że mają DNA, odciski palców.
On tego nie zrobił!! To wszystko wydaje się
takie nierzeczywiste
pomyślałam, że chciałbyś wiedzieć
HOOK MAN
Gdy chłopak Lori Sorensen zostaje zamordowany w sposób, który jednoznacznie wskazuje na legendarnego „Człowieka z Hakiem”, Sam i Dean przybywają do małego studenckiego miasteczka we wschodnim Iowa. W czasie gdy Dean stara się zbudować pozytywne relacje z pastorem i jednocześnie ojcem dziewczyny, Sam nawiązuje więź z samą Lori. Będąc świadkiem śmierci Jess może zrozumieć przez co Lori przechodzi. Jednak ból i strach dziewczyny powiększa się, zwłaszcza po tym jak zostaje zamordowana jej współlokatorka i to w momencie, gdy Lori spała obok. Kiedy policja kręci się na zewnątrz, bracia wślizgują się do sypialni Lori w domu stowarzyszenia w poszukiwaniu jakiś wskazówek. Znajdują na ścianie wiadomość zapisaną krwią, niczym wyjętą prosto z legendy: „Czy nie cieszysz się, że nie zapaliłaś światła?”
Przekonani, iż mają do czynienia z prawdziwym „Człowiekiem z Hakiem”, Sam i Dean mocniej przykładają się do badań i odkrywają, że za sprawą kryje się mszczący się duch, którego kości zostały złożone w... nieoznaczonym grobie. Sam pilnuje Lori, a Dean udaje się na poszukiwania grobu, ale nawet po tym jak Dean posypuje solą i pali jego kości, Człowiek z Hakiem nadal terroryzuje Sama i Sorensonów.
Bracia dochodzą do wniosku, że narzędzie zbrodni psychopatycznego zabójcy stało się częścią jego samego i teraz muszą je również zniszczyć. Dalsze poszukiwania ujawniają, że wykonany ze srebra hak został przetopiony w nieznany obiekt, który został przekazany kościołowi. Winchesterowie w pośpiechu udają się więc do kościoła, gdzie wdają się w walkę z niebezpiecznym duchem, aż Sam zrywa z szyi Lori srebrny krzyżyk, a Dean wrzuca go do ognia, w którym feralna rzecz się topi.
Hook Man to pierwszy odcinek, który napisał koproducent John Shiban. „Uważałem, że Hook Man utrzymał dobrą równowagę między historią odcinka a historią braci. Byłem z niej zadowolony i byłem zdania, że wyszedł całkiem nieźle”. Rzecz w tym, że odcinek miał być wyemitowany zaraz po Wendigo. „Wendigo opowiada o legendzie, która jest dosyć znana, ale mroczna”, zauważa Shiban. „To, co zabawne, jeśli tyczy się Hook Mana, było stwierdzenie: `Zróbmy teraz jedną z klasycznych legend, może niech to będzie Hook Man.' I poszło do produkcji”, kontynuuje Shiban, „ale były problemy z reżyserią. Reżyserowanie na bazie straszenia, zwłaszcza w telewizji nie jest tak proste jak się wydaje. Pewnie dlatego tak wiele seriali, które próbują być straszne ponosi porażkę. Musisz mieć bardzo specyficzny punkt widzenia, musisz wiedzieć, kto udźwignie taką scenę, jeśli chcesz zbudować napięcie. Robisz tylko to, co potrzebne, by uzyskać odpowiedni efekt i nic ponadto, ponieważ widzowie muszą być prowadzeni za rękę, aby ich przestraszyć. Na nieszczęście nasz reżyser, chociaż miał spore osiągnięcia, to niestety w potrzebnym nam obszarze jego doświadczenie było niewielkie. Skończyło się na tym, że przesunęliśmy odcinek w czasie, co było frustrujące i dokręcać część scen, by spróbować uczynić go bardziej przerażającym, dopełniając scenariusz.
Ale nie wszystko poszło na straty. „Życie potrafi pozytywnie zaskoczyć”, Shiban konkluduje. Dead in the Water został wyreżyserowany przez Kima Mannersa, który jest fenomenalny. Bardzo umiejętnie przeszedł od Wendigo do dalszej drogi. W tym czasie Hook Man dostał w końcu odpowiednie poprawki. Jestem dumny... chociaż nadal mam wrażenie, że nie wykorzystaliśmy w całości potencjału tego scenariusza.
Inny szczęśliwy przypadek, albo jak to nazywa Eric Kripke „chwila eureki” zdarzył się, gdy scenarzysta Ron Milbauer oraz Terri Hughes Burton podczas rozmowy z Kripke wpadli na ciekawy pomysł „broni strzelającej pociskami z soli”. „To była idealna kombinacja elementu okultystycznego (sól jest ludowym środkiem odstraszającym zło) oraz mocnego efektu, jaki daje sama broń. Zasada, którą przekazałem scenarzystom, była taka, że nie tylko bestie muszą mieć swoje źródło w prawdziwym folklorze, ale również użyte metody i rytuały oraz każdy inny aspekt serialu musi mieć swoje prawdziwe odwołania. Nie możesz po prostu wymyślić sposobu na zabicie bestii, musisz mieć odpowiednie podstawy. To dla mnie ważne z uwagi na wiarygodność świata”.
Równie istotne dla uwiarygodnienia nadprzyrodzonej rzeczywistości są dobre efekty specjalne. Człowiek, który jest za nie odpowiedzialny, Ivan Hayden w pełni zgadza się z tą opinią, dodając, że ten odcinek stanowił „...wspaniałe wyzwanie. Myślę, że Hook Man jest jednym z moich ulubionych przedsięwzięć, z uwagi na to, że po raz pierwszy zamieniłem faceta w proch bez użycia ognia. Dzięki zastosowaniu przez Randy'ego [Shymkiwa] prostego efektu, grozę wywoływał sam hak. Najpierw drut oblepiono gipsem, potem go wyciągnięto, a na końcu wymazano [w postprodukcji]. Tych kilka „prostych” trików, włącznie z finałowym ujęciem powołało do życia Człowieka z Hakiem.
Główna broń Człowieka z Hakiem nie została stworzona tylko przy użyciu CG [grafika komputerowa], informuje Chris Cooper. „Pierwszą prawdziwie fajną rzeczą jaką zrobiliśmy do Człowieka z Hakiem był właśnie jego hak. Zaprojektowany i zbudowany zaczynając od zadrapania, aż do dopasowania do ręki i sprawienia, by działał było interesującym wyzwaniem i dało mnóstwo zabawy”. No i hak rzeczywiście robi wrażenie. „Było wiele momentów, gdzie podkreślaliśmy daną chwilę odpowiednim tłem muzycznym”, wyjaśnia kompozytor Christopher Lennertz. „Jedną z rzeczy, którą zrobiłem w tym odcinku było skomponowanie dużo różnorodnej muzyki. Jest tam pościg, potem zniknięcie tytułowego bohatera, a potem usunąłem całą tę muzykę, żeby w ciszy, która nastała można było usłyszeć ten przeciągły zgrzyt i odpadający ze ściany tynk - wtedy nie ma muzyki. Muzyka nie istnieje, aż do momentu jego ponownego pojawienia się. Brak tła muzycznego nadaje scenom bardziej przerażającego charakteru. Czasami cisza w ważnych momentach sprawia, że są one wyraźniejsze. Staramy się nie udźwiękawiać scen, które tego nie potrzebują.”
Realizator dźwięku, Dino Moriano potwierdza puentując „to budziło ciarki”. Docenia sposób, w jaki „muzyka buduje napięcie”. Jest zadowolony z tego, jak kombinacja ciszy i zgrzytów została przeprowadzona przez kierownika dźwięku Alexandry Patsavas.
CZY WIESZ, ŻE...
Trey Callaway, który napisał scenariusz „Hell Haouse”, był również współautorem scenariusza filmu pt. „I Still Know What You Did Last Summer”, poświęconego legendzie mordercy z hakiem.
BUGS
„Zwyczajnie nie mieliśmy czasu, by dobrze zrobić Bugs”, przyznaje Eric Kripke. „Bob błagał mnie - wszyscy mnie błagali - od samego początku, by nie robić tego odcinka, ponieważ nie mieliśmy wystarczająco dużo czasu i pieniędzy, by go ukończyć, a ja i tak się uparłem. Efekt nie był taki jakiego oczekiwaliśmy”. Rezultat nie zdziwił Kima Mannersa, który był jednym z ludzi proszących Kripke, żeby zrezygnował z tego epizodu. „Robaki przyprawiają o ciarki, ale nie są przerażające”, komentuje Manners.
„To naprawdę, naprawdę trudny do robienia serial”, wyjaśnia Kripke, „ale musisz podjąć swoją walkę. Mówimy reżyserom, by wybrali trzy, cztery sceny, które są rzeczywiście ważne i poświęcili im więcej czasu, a resztę zwyczajnie zrobili i przeszli dalej. Dużo lepiej szła nam pomoc, jeśli chodzi o tworzenie pierwotnych koncepcji. Jeśli spojrzeć na drugą część sezonu wiele z naszych kreatur ma ludzką postać. Każda istota, którą tworzymy jest zdeterminowana tym, żeby była realistyczna - albo robisz coś dobrze, albo nie robisz wcale.”
Praca przy tym odcinku i bycie uwięzionym na małej zamkniętej przestrzeni z „sześćdziesięcioma tysiącami żądlących pszczół” było dla Jensena przerażającym doświadczeniem. „Ci goście wypuścili pszczoły na podłogę, a one po prostu zaczęły latać, i ten szum, to buczenie wypełniło pomieszczenie, one łaziły po tobie...”, wspomina Ackles. „Wiem, co robię, gdy widzę jedną latającą wokół pszczołę...” Odtwarza ruch ręką, jaki wykonuje większość ludzi. „A one chodziły mi po twarzy, gdy tak tam tkwiłem... A potem, oczywiście, gdy w końcu to obejrzeliśmy widać było tylko pszczoły wygenerowane komputerowo, ponieważ kamera nie łapała tych prawdziwych. Byłam tak zły! Facet wsadził mi żądło w tyłek, a teraz oni i tak obrobili je cyfrowo!” Jared Padalecki ma równie złe wspomnienia, jeśli chodzi o dni spędzone na tym planie. „Łapali je przy pomocy odkurzacza, a potem ponownie wypuszczali. W dniu kręcenia zdjęć gość robił uwagi w stylu: `wiesz, im częściej je zbieram, tym bardziej one są rozdrażnione i bardziej skłonne do użądleń...' A ja na to: `Że co? Mogłeś to powiedzieć dwa dni temu na próbach!”
Ackles podejmuje opowieść „Najlepsze było to, że cała ekipa była ubrana w skafandry i mówili sobie zwyczajnie `dobra chłopaki, teraz wchodzicie' Mieli maski! Rękawiczki! Kim Manners, który reżyserował ten odcinek, wszedł tylko w koszulce i szortach mówiąc `Jeśli wy tu będziecie, będę tutaj razem z wami'. Potem było tak, że: `Cóż, teraz już nie mogę narzekać!' Ale on jest prawdziwym kowbojem...”
Kripke był równie zawiedziony potrzebą wykorzystania obróbki komputerowej przy pszczołach. „Wypuścili sześćset pszczół, czy ile ich tam było i pomyślałem „O mój Boże, już nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć szczegóły! Ale podczas oglądania nie można było powiedzieć, że w tym pokoju jest choćby jedna pszczoła - kamera ich zwyczajnie nie wyłapywała, albo były na to zbyt ślamazarne. Phil Sgriccia i ja oglądaliśmy materiał i zastanawialiśmy się „Czekaj, czy to była pszczoła? Czy tam przeleciała pszczoła?” Czasami nasza praca jest tak absurdalna. I wtedy zaczynasz się śmiać, ponieważ wpakowałeś swoją ekipę do pokoju z setkami pszczół, a potem nie jesteś w stanie stwierdzić, czy kamera rzeczywiście objęła jakieś pszczoły. Czasami ta praca jest dziwaczna.”
Pszczoły nie były jedynymi insektami w Bugs. „Obłożyliśmy faceta 25 tysiącami żuków”, dzieli się informacjami Kim Manners. „Żuki ślizgały się po tym biedaku. Nie wspominając o tym, ze był on śmiertelnie wystraszony. Miałem kobietę leżącą nago na podłodze, na której głowę wypuszczono dwieście małych tarantul, i która nawet nie pisnęła. Teraz miałem blisko dwu metrowego faceta z dwunastoma tysiącami żuków, który rozpłakał się jak mała dziewczynka. Ale w żadnej formie ten odcinek nie był przerażający.
CZY WIESZ, ŻE...
Wszyscy aktorzy, którzy pracowali w pobliżu pszczół dostali kostiumy z wewnętrznymi ściągaczami na rękawach i nogawkach. To pomogło... ale wszyscy i tak zostali pożądleni.
HOME
„Po prostu postawiliśmy na mitologię serialu i emocje”, tłumaczy Eric Kripke, omawiając podejście ekipy do tego pamiętnego epizodu. „Zobaczyliśmy jak wyszedł i zaczęliśmy zdawać sobie sprawę, że to może być bardzo interesujący kierunek dla rozwoju serialu, więc postanowiliśmy go dalej rozwijać.”
„W Home rzeczywiście mieliśmy człowieka w płomieniach”, wyjawia Samantha Smith. „Osoba ta ubrana w specjalny kombinezon, który został podpalony, zrobiła mały spacer. Sceny, gdzie jestem sama i przeistaczam się z płomieni w siebie przy udziale silnego podmuchu zostały zrobione poprzez nałożenie obrazu na czarne tło, które odegrało w tym przypadku rolę zwyczajowego zielonego ekranu.”
„Numery kaskaderskie przy użyciu ognia są bardzo niebezpieczne”, przyznaje koordynator kaskaderów, Lou Bello. „Jeśli kaskader z jakiś powodów wpadnie w panikę i zacznie robić, to co w takich przypadkach robi większość ludzi, czyli panicznie oddychać... cóż wpuszczasz w siebie wtedy kulę ognia, która spali ci płuca i oficjalnie możesz uważać siebie za wpędzonego w bardzo poważne kłopoty. W tej konkretnej scenie potrzebowaliśmy jedynie kształtu, który moglibyśmy wykorzystać dla Mary albo dla kogokolwiek, kto miał się pojawić. Wybraliśmy więc kaskadera, który był trochę niższy i szczuplejszy niż zwyczajnie bywają kaskaderzy i go podpaliliśmy, Miał przejść po ściśle określonej trasie. Oczywiście, w trakcie całego zdarzenia jesteś praktycznie ślepy. Zwyczajnie opletliśmy go po prostu linkami. I zawsze mamy opracowany system sygnałów, więc jeśli kiedykolwiek kaskader zaczyna odczuwać gorąco lub palić się, przewraca się na ziemię, a my gasimy ogień, taki jest nasz mechanizm bezpieczeństwa.”
„Najtrudniejszą częścią do realizacji jest przypadek, gdy postać ubrana jest w koszulę nocną lub inne podobne ubrania, które sprawiają wrażenie, że aktorzy wyglądają jakby nic więcej na sobie nie mieli”, zauważa Diane Widas, projektantka kostiumów. „Używamy wtedy transparentnego ognioodpornego kombinezonu. W tym przypadku, koszula nocna Mary pojawiła się już wcześniej w Pilocie. Była zrobiona z syntetycznego materiału, którego nie używa się przy płomieniach - to zawsze musi być 100 % naturalna tkanina, wtedy możesz ją spreparować na bardziej odporną na ogień (nadal będzie się palić, ale wolniej).”
Jednak to nie ognista zjawa jest najstraszniejsza w tym epizodzie. „Jest kilka scen w Home, które żerują na strachu, jaki przeżywasz każdego dnia”, mówi producent wykonawczy, Robert Singer. „Akcja z hydraulikiem, któremu ręka zacina się w sieczkarni. Wszyscy wiedzą, co się zaraz stanie i krzyczą `Szybciej, wyciągnij ją stamtąd!' Ale on jej nie wciąga, nie, żeby robiło to jakąś różnicę, dla fanów prawdziwych horrorów.”
„Moją ulubioną sceną z całego roku jest moment, kiedy facetowi miażdży rękę sieczkarka do śmieci”, opowiada Kripke. „Mamy ujęcie spod rury, w którym widać, jak lepka maź spływa do wiadra, a ja się roześmiałem, ponieważ mam takie skrzywienie. Wszyscy tutaj wiedzą, że udało im się zrobić coś naprawdę strasznego, jeśli zaczynam się radośnie uśmiechać.” Ekipa spodziewała się, że wytwórnia nie pozwoli im zachować tego ujęcia, ale Kripke i tak je zrobił z nadzieją, że wszystko wypali. „Uważałem, że to najgorsze co może być do zobaczenia. I nikt nic nie powiedział. Spojrzeliśmy na siebie nawzajem: ja, Bob i montażyści. Nie mogłem uwierzyć, że to poszło na antenę. „Nightmare był jedynym odcinkiem, gdzie zainterweniowali mówiąc, że to zbyt obrazowe. Po prostu podoba mi się sposób, w jaki udało nam się to zrobić.”
Specjalista od efektów specjalnych, Randy Shymkiw również nie ma zachamowań. „Myślę, że wyszło dobrze. Nasze sztuczki są po to, by pomóc historii dotrzeć do widowni. Czasem w tym celu musimy być nieco ostrzy.”
„Użyliśmy w tym epizodzie elektrycznej wiolonczeli i kliku instrumentów dętych”, opowiada kompozytor Chris Lennertz. „Dla mnie były jednym z tych mocno emocjonalnych. To nie był tylko zarys uczuć, jak u Deana i małego chłopca [Dead in the Water]. Ostatnia melodia wyszła bardzo filmowo. Bardzo miło było zrobić, coś takiego.”
CZY WIESZ, ŻE...
Kiedy sam zabiera dzieci daleko od ducha, mówi dziewczynce to samo, co jego ojciec powiedział Deanowi w pilotowym odcinku. „Weź swego brata i uciekaj na zewnątrz, tak szybko jak możesz. Nie oglądaj się.”
ASYLUM
„Asylum, to była świetna zabawa, zapewnia specjalista od efektów specjalnych, Ivan Hayden. „z jednego ujęcia byliśmy niezwykle zadowoleni, kiedy broń zostaje przystawiona do głowy drobnej, starszej pani, następnie spust zostaje pociągnięty i jej postać wyparowuje w ektoplazmę. Wszyscy chichotaliśmy przed monitorem. `Strzeliliśmy staruszce w głowę'. Jaka inna praca pozwoli ci robić takie pokręcone rzeczy? To była duża frajda.”
Osoba od efektów specjalnych, Randy Shymkiw przywołuje scenę z końcówki odcinka, kiedy dr Ellicott roztrzaskując się zmienia się w pył, jako jedną z najtrudniejszych do realizacji sztuczek. „Zrobiliśmy z gipsu cały tors, kiedy uderzył o ziemię rozpadł się w drobny piasek. W innym ujęciu Ellicott trzyma w górze ręce i widać, jak powoli zmienia się i rozpada. Znalezienie odpowiedniej mieszanki, która najpierw utrzyma formę, a potem rozpadnie przy uderzeniu nie było łatwym zadaniem, jak i to, że potrzebowaliśmy, by jego ręce rozpadały się niezależnie od reszty.”
„W tym odcinku chodziło bardziej o sposób kręcenia zdjęć”, mówi charakteryzatorka Shannon Coppin, „ponieważ użyliśmy dosyć mocnego makijażu, co nie bardzo pasowało reżyserowi. Chcieli, by wyglądało przerażająco, więc filmowali w taki sposób, by nie było widać całości makijażu, ale wrażenie pozostaje... Cała rzecz tkwi w tym, co zobaczą twoje oczy, a co twój umysł uważa, że zobaczył.”
Podobnie jak w przypadku makijażu odcinek „nie przytłacza, jeśli chodzi o muzykę, takie tło muzyczne z dreszczykiem”, mówi kompozytor Chris Lennertz. „Jakby wąż pełzł po ziemi. Ten rodzaj jest fajny do robienia, ponieważ musisz wymyślić muzykę, w którą się wpasujesz - stać się jej częścią. Oświetlenie i sposób realizacji bez wątpienia stanowiły dużą część mojej inspiracji - nie tylko historia, czy oddanie emocji przez aktorów. Jeśli coś jest kręcone pewnie, samo wskazuje, jakich tonów muzycznych użyć i jakiej dynamiki.”
Stylistka włosów, Jeannie Chow rozmyśla o duchach nawiedzających Riverview, stary przytułek, w którym kręcono zdjęcia do tego epizodu. „Ponieważ filmowanie długo trwało - zajęte były dwa piętra, na których kręcono bez przerwy - było na swój sposób oczyszczające. Nic tam właściwie się nie dzieje. Ale gdy znajdziesz się w miejscu, gdzie akurat nie kręci się zdjęć i myślisz sobie o tych wszystkich duszach, które tutaj odeszły. Nie chcesz znaleźć się nagle sam w piwnicy. Czasem gubiłam się na dolnym poziomie - to duży budynek - i skręcałam w złym kierunku, ponieważ korytarze są tam poplątane. Ten budynek to prawdziwy labirynt, w którym musisz przejść przez inny pokój, by móc zejść dalej, potem sala jakby skręca i nagle okazuje się, że idziesz w złym kierunku... Myślę, że zbudowali go tak specjalnie, by peszyć pacjentów. I nadal przyprawia o ciarki.”
Scenograf, George Neuma przytakuje, „Za każdym razem, gdy schodziłem, było to trochę niepokojące. Naprawdę nie lubię szpitali - to specyficzne oświetlenie i zapach nadal istniały, mimo tego, że ściany były malowane już tysiące razy przez różne ekipy filmowe. Nadal przyprawiał mnie o dreszcze.”
Oczywiście włożyli wiele pracy, żeby odcinek nabrał odpowiedniego charakteru. „To był niesamowity przełom, jeśli chodzi o techniki”, ekscytuje się kostiumolog, Diane Widas. Użyliśmy wielu aerozolów z farbą i innych rzeczy, które pozwoliły odkryć niezwykłe przełomowe techniki. I wosku. I pajęczyny. Użyliśmy pistoletów na klej i innych podobnych materiałów. Mieliśmy sporo frajdy przy nadawaniu odpychającego wyglądu.”
Jeszcze dwa inne elementy uczyniły ten odcinek wyjątkowym dla Johna Shibana. „Asylum jest interesujący, ponieważ po raz pierwszy użyliśmy w nim żelaza jako broni odstraszającej duchy”, opowiada. „A postać Kat wyłamuje się typowemu schematowi przynależnemu jej postaci. Już na samym początku mówiliśmy: `Sprawmy, by nie była ona tą krzyczącą, bezużyteczną i bezbronną, niech będzie twardsza.' Bardzo mi się to spodobało. Taka miła odmiana. W moim życiu zawsze istniały silne kobiety i zawsze lubiłem ten typ bohaterek. A Brook Nevin odegrała ją wspaniale. Podobała nam się. Była w porządku.”
CZY WIESZ, ŻE...
Riverview Hospital, duży szpital psychiatryczny, wykorzystany do tytułowego przytułku, odegrał również rolę więzienia, normalnego szpitala i apartamentowca w różnych odcinkach Supernatural.
SCARECROW
„Strach na wróble przyprawił mnie o ciarki”, przyznaje Robert Singer. „On jeden naprawdę do mnie trafił. Myślę, że duży udział miał w tym sposób, w jaki Kim kręcił ujęcia, pośrodku sadu w nocy. Całość robiła spore wrażenie. Jeśli chodzi o wywoływanie grozy, ten odcinek bardzo lubię.”
„Jeden z moich ulubionych momentów tego sezonu znajduje się w tym epizodzie”, mówi Jensen Ackles. „Kiedy para młodych ludzi przechodzi obok wiszącego stracha na wróble, a jego głowa porusza się łapiąc spojrzenie dziewczyny. Tego się nie spodziewałem - tego nie było w scenariuszu. Pamiętam, że kiedy to zobaczyłem, pomyślałem: `Wow, mocne!'” Jego ekranowy brat również lubi ten odcinek. „Scarecrow był naprawdę dobry”, mówi Jared Padalecki. „I według mnie jeden z bardziej przerażających.”
„Wszystkie kostiumy zostały zaprojektowane przeze mnie i zrobione przez nasz zespół”, ujawnia kostiumolog Diane Widas w związku z tytułowym bohaterem. „Aktor musiał nosić pod kostiumem specjalną uprząż, która pozwalała nam powiesić go na rusztowaniu, a jednocześnie zapewniała bezpieczeństwo. Mike Carpenter był naprawdę dobrze wysportowany, ponieważ kostium z pewnością był niewygodny. Od strony kostiumów strach na wróble był fantastyczny.”
„Zespół od budowania makiet do efektów specjalnych wykonał maskę, a ja zrobiłam perukę, którą dołączyliśmy do reszt garderoby”, dodaje fryzjerka Jeannie Chow. „Był naprawdę straszny. I twardy, ponieważ materiał, który został użyty do wykonania maski wydzielał zapach przypominający zgniłe jaja.”
Wprowadziliśmy wspaniałą postać Meg, graną przez Nicki Aycox”, wskazuje producent wykonawczy Kim Manners. „Rozpoczęliśmy mitologię, której serial desperacko potrzebował.” Potwierdza to scenograf Jerry Wanek: „Kiedy Nicki dołączyła do obsady pomyślałem, że stanowi ona fantastyczny kontrast dla naszych chłopaków. Jest bardzo dobrą aktorką.” Mówiąc o Nicki Padalecki stwierdził: „Była wspaniała. Nie ważne jak trudne były dialogi, albo jak bardzo wymagający scenariusz, zawsze dawała świetny popis umiejętności aktorskich, sprawiając, że odcinek stawał się dużo lepszy.”
Była jedna scena w Scarecrow, która dowodziła szczególnej ambicji Nicki Aycox. „Dla mnie nie wyglądał to realistycznie”, mówi aktorka na temat sceny, w której podrzyna mężczyźnie gardło. „Muszę powiedzieć, że czasem zastanawiam się nad tym, że dzieci to oglądają i co one mogą wtedy myśleć. Czasem trochę mnie to dręczy, ale staram się za bardzo nie brać tego do głowy.”
„Bardzo lubię ten odcinek”, odpowiada montażysta David Ekstrom. „Uważam, że Meg postać Meg stanowiła dopracowaną całość. Podoba mi się też historia, która się w tym czasie dzieje - wywołująca u widza rozmyślania nad potencjalną sceną miłosną z Jaredem i co do dalszego rozwinięcia się wątku.”
„Myślę, że kolejnym powodem, dla którego tak bardzo lubię Scarecrow jest jego bardzo przerażający wygląd”, kontynuuje Ekstrom. „Wszystko potęguje jeszcze fakt, że dzieje się to również w dzień. Jest środek dnia, gdy Dean wspina się po drabinie i patrzy prosto w twarz strachowi na wróble. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że wszyscy którzy oglądali ten odcinek mieli ciarki z powodu tego, jak blisko jego twarz była przy tym czyś; gotowi na okrzyk „Buuu” w każdej chwili. Oczekiwanie to silny czynnik, można wywołać ciarki samym tylko oczekiwaniem. Twarz Deana przy strachu na wróble... i nic więcej - nic się nie dzieje! Wszystko jest jedynie oczekiwaniem: `Nie zbliżaj się do niego! Jego oczy zaraz się otworzą!'”
CZY WIESZ, ŻE...
jabłoń w Scarecrow była tak naprawdę leszczyną?
FAITH
„Moim ulubionym odcinkiem jest Faith” zauważa Eric Kripke. „wtedy po raz pierwszy zdałem sobie sprawę do czego ten serial jest zdolny. Odcinek był poświecony tematom: Czy istnieje Bóg? Co to znaczy żyć? Czy istnieje wolna wola? Czy twoje życie warte jest życia innej osoby? To metafizyczne i moralne przemyślenia uniwersum chłopaków. Jest tak wiele kierunków, w które serial może ewaluować, i tak wiele wymiarów. Robienie go dało mnóstwo radości.”
Impulsem odcinka było umieranie Deana w wyniku porażenia prądem. Jak teraz uratować mu życie. Jak dokonać moralnego wyboru? Czy powstrzymasz kogoś przed dokonywaniem tego wyboru, gdy dobrym ludziom zostaje zwrócone życie, ale zostaje ono zabrane innym? Uważam, że jest to w pewnym sensie interesujące, ponieważ stawia pytanie, że być może nie powinniśmy temu przeciwdziałać. Dlatego postać Layly jest tak ważna. Jest to naprawdę wspaniała dziewczyna, która zasługuje na życie, a umrze jakiś obcy człowiek, którego nawet nie znasz... może to jest tego warte. Właśnie o tym opowiada ten odcinek i tylko ja mówiłem: `cóż, a co z potworem?' W pierwszych kilku wersjach go nie było, tylko uzdrowiciel. Powiedziałem wtedy: `Cóż ludzie, a jak będzie wyglądać najbardziej przerażająca scena? W jaki sposób będzie sprawował kontrolę nad życiem i śmiercią?' I wtedy pojawił się ten pomysł: `Jeśli będzie zdolny do kontrolowania kosiarza, będzie mógł posyłać go, by zabierał dusze jednych, a innym je przywracał. I tak powstała przerażająca scena ucieczki przed kosiarzem.”
„Moim ulubionym odcinkiem jest Faith”, mówi Robert Singer, powtarzając za Kripke: `Ten odcinek, w którym przeciwnikiem jest kosiarz coś wyraża, nawiązuje do bliższych nam spraw. Julie Benz była wspaniała, ona i Jensen zaprezentowali kilka naprawdę świetnych scen.”
Scenarzystka Sera Gamble ujawnia, że „zaczęli od pomysłu uzdrowiciela jako przerażającej kreatury. Można wiele rzeczy przypisać ludziom, którzy mają hopla na punkcie religii, na punkcie ich własnego boga.” Gamble była zaskoczona, że ten gorący temat poruszony w tym odcinku nie dostał czerwonego światła od producentów, studia, czy wytwórni. „Spodziewałam się, że ktoś zaraz powie: `Nie, nie, nie...' ale nikt nic nie powiedział. Zawierzyli nam.”
Współscenarzystka Raelle Tucker miała podobne odczucia. „To było zdumiewające. Byłam bardzo zaskoczona, muszę to powiedzieć. Sera i ja, gdy zabrałyśmy się za ten epizod czułyśmy, że nie dojdzie on do skutku. W końcu trzeba być realistą. I to był błąd, który popełniają wszyscy główni scenarzyści: najpierw zaczynasz się pytać na co możesz sobie pozwolić w telewizji, zanim zaczniesz rzeczywiście coś robić. Więc przez dłuższy czas układałyśmy dosyć bezpieczne opowieści, ponieważ się bałyśmy. Prawie że same siebie cenzurowałyśmy, ale przy tym odcinku tak nie było. Wszyscy wydawali się mocno podekscytowani takim podejściem i chęcią zobaczenia tego na ekranie i nikt tego nie zakwestionował.”
Kompozytor Chris Lennertz ujawnia: „Nagrywaliśmy na mniejszym pianino, co miało sens, ponieważ to był podróżujący kaznodzieja, więc pewnie jego grupa używała mniejszego, bardziej poręcznego, łatwiejszego w przenoszeniu pianina. To pianino było tym, które wykorzystał w swojej trasie koncertowej Jefferson Airplane we wczesnych latach siedemdziesiątych, było ono trochę poobijane i rozstrojone. W tym odcinku grał na nim Allan Silva. Pojechaliśmy do niego do domu i spędziliśmy dwie, trzy godziny na stukaniu różnymi rzeczami w klawisze, takimi jak stare monety, spinacze do papieru... Słychać ich zgrzyt, więc to brzmi naprawdę dziwnie, staro i nieprzyjemnie. Wyszło świetnie.”
Jeszcze lepsze było wykorzystanie przez Lennertza starego armeńskiego instrumentu. „To przyprawiający o ciarki, mający swój specyficzny urok instrument, idealnie pasujący do klimatu i charakteru odcinka. Jeśli wsłuchać się bardzo uważnie można usłyszeć ten spłacaj-swoje-długi-wobec-boga głos wplątany w przerażające tło serialu.”
CZY WIESZ ŻE....
Podczas kręcenia tego odcinka, w polu, okropnie lało przez pięć dni. Musieli holować auta w prawie półtorametrowym błocie w porządku potrzebnym do utrzymania lokalizacji tego planu zdjęciowego.
ROUTE 666
„Samochód-widmo nie wyszedł tak przerażający jak mieliśmy nadzieję, że będzie”, przyznaje Eric Kripke. „Na koniec dnia wyglądał jak zwykła półciężarówka. Jedną z pierwotnych koncepcji był Dean ścigający się z pojazdem-widmem. Impala vs „monster truck” - wyścig na śmierć i życie. Jednym z moich ulubionych fragmentów tego odcinka jest jego punkt kulminacyjny, gdy Dean prowadzi, a ciężarówka siedzi mu na ogonie, ocierając się o jego karoserię. Ale ponieważ nie mogliśmy poświęcić całego odcinka wyścigowi samochodów, co bardzo by mi odpowiadało, musieliśmy go wypełnić odpowiednią historią. Postawiliśmy na wątek rasistowskiej ciężarówki, co patrząc wstecz jest totalnie niedorzeczne. To jedna z tych historii, która nie zadziałała, podejmując próbę nawiązania do napięć rasowych w latach sześćdziesiątych.”
Specjalista od efektów specjalnych, Randy Shymkiw ma odmienny pogląd na ten odcinek: „Jednym z moich ulubionych epizodów jest `Route 666'. Miał szybkie tempo i ekscytujący poziom przerażenia, które dobrze zapracowały.
W Route 666 wykorzystaliśmy sporo kaskaderki, co przyniosło nam wiele frajdy, zwłaszcza, gdy samochód przekoziołkował przy użyciu specjalnej rampy. Samochód był podczepiony do liny podpiętej do wyciągu wbitego w drogę, a potem włączono do całości ciężarówkę, która wszystko pociągnęła. Dodaliśmy jeszcze iskry na podwoziu do wzmocnienia ogólnego wrażenia. Wiedzieliśmy, że samochód zostanie rozpędzony do 60 km na godzinę, a następnie miał dokładnie wjechać na rampę, więc był to wymagający wielu zabiegów trik. Poświęcono mu sporo czasu na przygotowania. Wszystko poszło dobrze. Jestem bardzo zadowolony z efektu.”
„Przy Route 666 mieliśmy być na Bayou i mieliśmy burzę śnieżną”, wspomina fryzjerka Jeannie Chow. „Oczywiście w Luizjanie tak naprawdę śnieg nie pada! Dużo frajdy tego dnia mieli też Jared i Jensen, ponieważ obaj pochodzą z Teksasu, nie mieli zbyt wielu okazji, by widzieć śnieg. Jeździliśmy na sankach i urządzaliśmy bitwy na śnieżki!”
„Ponieważ padał śnieg i poziom wody był wysoki, wszystko zamieniało się w mieszankę błota i śniegu i ciężarówka utknęła”, wyjaśnia charakteryzatorka Shannon Coppin: „ale ponieważ oni pochodzą z Teksasu i są przyzwyczajeni do błota i podobnych rzeczy, [Jensen i Jared] wyszli i odkopali ciężarówkę. To było dosyć zabawne. Woleli zrobić coś takiego, niż siedzieć w cieple. Ubłocili się całkowicie odgrywając rolę prawdziwych twardzieli.”
Wygląda na to, że wszyscy mieli sporo frajdy przy tym ujęciu. „'Route666' stawał okoniem przy jego realizacji”, komentuje Russ Hamilton, kierownik planu. „W jednym ujęciu tego odcinka widać jak traktor wyciąga ciężarówkę ze stawu... Cóż, nie widać jednego, że ten traktor też był ciągnięty... przez dwa inne ciągniki, ponieważ błoto było tak głębokie, że nikt nie mógł podołać temu zadaniu. Był przy tym niezły ubaw. Pod koniec nocy, po 18 godzinach - o jakiejś 4 nad ranem - jakaś piętnastka z nas odbyła zapasy w błocie. Sami dorośli ludzie, powinniśmy być poważniejsi...”
„Historia nie była tak interesująca, choć ciężarówka wyszła efektownie”, utrzymuje producent, John Shiban. „To, co działo się na drodze było mocne i straszne, ale moim zdaniem, całość historii nie była spójna. Istniał silny nacisk, oczywiście ze strony wytwórni, na wątek romantyczny. To zasada naszego serialu. Chłopcy przyjeżdżają do miasta, rozwiązują problem i jadą dalej. W chwili, gdy zaczniesz dodawać im korzeni poza rodziną, to według mnie zaczyna się tworzenie swego rodzaju filii, które się nie sprawdzają, nie wpasowują się dobrze w całość. Oni są profesjonalistami, superbohaterami, wypełniającymi swoją misję. W chwili, gdy porzucają misję, ich postacie mogą ulec osłabieniu, jeśli nie będzie się bardzo ostrożnym. `Dlaczego nie ratujesz ludzi? Uprawiasz sex, zabawiasz się, oddajesz przyjemnościom - powinieneś walczyć ze złem!'”
„Nie mamy zbyt wielu uwag dotyczących przemocy”, mówi montażysta Anthony Pinker. Do tego odcinka dostałem taką wskazówkę: `Dziewczyna nie może być na górze'. Miałem faceta zepchniętego z drogi i drugiego zmiażdżonego przez ciężarówkę... Ale wiecie, dziewczyna na górze była wykluczona. Nie mogłem tego rozgryźć.”
CZY WIESZ, ŻE...
Reżyser „Route 666”, Paul Shapiro wyreżyserował również odcinek Smalliville zatytułowany „Thirst”, gdzie gościnnie wystapiła Brooke Nevins, ulubienica fanów Supernatural z gościnnego występu w odcinku „Asylum”.
NIGHTMARE
„Rozpoczęliśmy większą, epicką historię”, wyjaśnia reżyser odcinka, Phil Sgriccia. Historię, która została zapoczątkowana przez powrót Tego demona. To odcinek, na który czekał kompozytor, Christopher Lennertz. „Wątek, który miałem nadzieję, że inni go znowu podejmą, to powrót do historii demona”, stwierdza wspominając „klekoczący, nieprzyjemny” muzyczny motyw z „Pilota”. „Rozmowa Sama z tym dzieciakiem miała stać się wykładnikiem dalszej drogi Sama. Dla mnie była ważnym momentem, mogłem wreszcie ponownie wrócić i określić, że `To jest ten punkt.'”
„Akcja w serialu miała rozgrywać się w Saginaw w stanie Michigan”, komentuje Sgriccia. „Sam pochodzę z Michigan. Użyliśmy więc wczesnych utworów Boba Segera, ponieważ jest z Detroit (Michigan). Staramy się wykorzystywać muzykę właściwą okolicom, w których jesteśmy. Miejsce, w którym się zatrzymali zostało zrobione na wzór chatki myśliwskiej: martwe wypchane zwierzęta, ściana z pni. Moja siostra, która mieszka w Upper Peninsula przysłała mi jakieś kubki do kawy, czapki baseballowe, różnego rodzaju rzeczy rodem z Michigan. I tak w jednej scenie, kiedy chłopcy rozmawiają z facetem, ma on na sobie czapeczkę z napisem Elk Rapids - to było moje liceum.”
Innym godnym uwagi wyborem kostiumu w tym odcinku jest motyw przebrania chłopców za księży. „Byli bardzo uroczymi księżulkami”, mówi z przekąsem twórca kostiumów Diane Widas. „Są bardzo przystojni, więc mieli wyglądać tak, jakby ich ubrania nie pasowały idealnie. U Jensena są to zawsze trochę za krótkie wąskie spodnie. Ma wyglądać bardziej robotniczo niż Sam. Zawsze staramy się utrzymać ten styl.”
Na temat ważnej sceny, kiedy Max grozi swojej przybranej matce nożem, Sgriccia mówi: „Pokazaliśmy wystarczająco, by wzbudzić poruszenie. Nasz kreator efektów specjalnych wpadł na pomysł z łzą. To było przejmujące, zwłaszcza przy pierwszym oglądaniu, ponieważ nie zostaliśmy wtajemniczeni. Nadało to całości bardzo realnego charakteru, ponieważ aż do tego momentu nic właściwie kobiety nie dotyka, a dzisiejszy widz dobrze orientuje się, że to tylko efekty specjalne, ale sytuacja z łzą czyni całą scenę bardziej namacalną, przejmującą i niesamowitą.”
Scenarzystka Sera Gamble utrzymuje, że dla niej serial nigdy nie będzie „zbyt głęboki i zbyt drastyczny”. „Zawsze staram się osiągnąć maksymalny poziom drastyczności. Doświadczenie w pracy w telewizji uczy, żeby kręcić takie sceny, które przeznaczone są do cenzury, aby inne się uchowały.” Ale montażysta Dawid Ekstrom zgadza się ze Sgriccią: „Myślę, że wolne wbijanie się noża w oko, to trochę za dużo dla większości widzów - pewnie nie chcieliby tego widzieć.”
Współscenarzystka Raelle Tucker jest bardziej zainteresowana samymi bohaterami niż poziomem drastyczności. „Chyba mam osobistą obsesję na punkcie tych postaci z ich dylematami moralnymi, których nie jesteś do końca zrozumieć i przez to nie możesz ich osądzać. Jak w przypadku Maxa czyniącego te okropne rzeczy, ale w jakiś sposób broniącego się. W każdym razie wszyscy negatywni bohaterowie, których opisywałam, to postaci, z którymi da się sympatyzować na jakimś poziomie... nie wiem o czym to świadczy. W pewnym sensie chcesz go zabrać do domu i się nim zaopiekować. Dlatego tak bardzo męczyliśmy się z zakończeniem tego epizodu, a jest nim samobójstwo. Zabicie Maxa należało właściwie do chłopaków, ale czy będąc świadkami tego zdarzenia nadal tak bardzo byśmy ich lubili? Jeśli mieliśmy to zrobić właściwie, wtedy powinniśmy jakoś się nim zająć, ale nie mogliśmy też pozwolić mu żyć, ponieważ wiedzieliśmy, że nadal robiłby te okropne rzeczy.”
CZY WIESZ, ŻE...
Reżyser, Phil Sgriccia pracował wcześniej razem z Brendanem Fletcherem (Max Miller) przy odcinku „Bitter Harvest” z serialu „Night Visions”, podobnym gatunkowo do „The Twilight Zone”.
THE BENDERS
„Jak zrobić `Teksańską masakrę piłą mechaniczną' w supernaturalnym klimacie i dla telewizji?”, podsumowuje rozważania scenarzystów John Shiban. „To taka klasyczna sytuacja - zwrot polegałby na braku czegoś nadnaturalnego - to byłoby zaskoczenie, ponieważ normalnie oczekiwałoby się jakiś obcych ludożerców z przyszłości, którzy wrócili, aby zrobić, co tam mają do roboty. Dla Winchesterów, pośród tych wszystkich spraw, z którymi musieli się zmierzyć, przy sposobie wychowania ich przez ojca, jest to coś, z czym jeszcze nie mieli do czynienia. Pojawia się więc okazja, aby się trochę zabawić i ich zaskoczyć. Jak się tak nad tym zastanowić, wiele kreatur kieruje się naturalnym instynktem - chodzi o przetrwanie i egzystencję... ale tak diaboliczne i pokręcone jak istota ludzka, nie jest nic innego. Niektóre z naszych najbardziej obrzydliwych i odrażających spraw zawdzięczamy ludziom, czy to nawiedzonym przez duchy, czy zmutowanym. Tylko człowiek jest zdolny do zabicia drugiej istoty ludzkiej dla zabawy”.
„Ta mała dziewczynka z `The Benders' ze splątanymi brudnymi włosami jest otwarcie jedną z bardziej przerażających postaci tego sezonu” - stwierdza Eric Kripke.
Jensen Ackles zgadza się z tym. „Przyprawiała mnie o ciarki - rzucając we mnie nożem, krzycząc `Tato” i w ogóle”, mówi wzdragając się. „Nie musiałem wcale grać, by oddać właściwe emocje - świrowałem sam z siebie”. Nawiązując do tej samej sceny John Shiban puentuje: „Jeśli ona wyszłaby z roli choćby o 10%, sytuacja stałaby się śmieszna, a nie straszna. I ta dziewczynka wyczuła granicę idealnie. Nawet na nagraniu z przesłuchania, jej występ jeżył włosy na karku...”
Kostiumolog, Diane Widas przywołuje bardziej uroczą stronę młodej aktorki. „Przygotowałam dla niej sukienkę i jak pamiętam była ona totalnie odrażająca - naprawdę dobrze się z nią pracowało”. W przypadku reszty aktorów odgrywających role członków rodziny Benderów, jeśli chodzi o kostiumy, sprawa też nie była ława. „Musieliśmy sprawić, by wyglądali, jakby w ogóle nie zdejmowali z siebie ubrań, niezwykle trudno jest osiągnąć tak zły wygląd.”
Ubrania aktorów nie były jedynymi rzeczami znajdującymi się na ich ciałach. Makijażystka, Shannon Coppin przypomina: „ubrudzenie ich, uczynienie ich włosów przetłuszczonymi i nadanie skórze wyglądu niedomytej, to nie kwestia jakiegoś upadku i przy tej okazji umorusania się - jest to ten rodzaj brudu, który zachodzi ci pod skórę. Ten brud okrywa całe twoje ciało, i tak naprawdę sam nie jesteś w stanie powiedzieć, czym on dokładnie jest, wiesz po prostu, że ci ludzie nigdy się nie kąpią. Wymaga subtelnego podejścia, wiarygodnych paznokci i tego, co mają za paznokciami, i za uszami, i w uszach, i jak wyglądają ich zęby. W ten sposób sprzedaje się postać, wiarygodne szczegóły”.
Rekwizytor, Chris Cooper też skupia się na szczegółach. „Najfajniejszym rekwizytem jaki zrobiliśmy do „Bendersów”, była długa włócznia. Wykonaliśmy wersję, która się składała i wersję z gumy. Tworzenie takich rzeczy zawsze dostarcza sporo frajdy, wymyślenie jak reżyser poprowadzi to konkretne ujęcie i jak to ma działać, ponieważ niektóre części wymagają ukrycia. Zbudowaliśmy rekwizyt z wbudowaną małą pompką do ukrycia w dłoni, i kiedy trzymając nóż przeciągasz po kimś ostrze, ściskasz zbiornik i krew wycieka na czubek noża. Montowanie takich rzeczy jest interesujące.”
Inną interesującą rzeczą w tym odcinku dla Russa Hamiltona, osoby odpowiedzialnej za wybór planu, było miejsce, gdzie kręcono zdjęcia. „Jest takie westernowe miasteczko w Maple Ridge, które zostało zbudowane na potrzeby telewizji wiele lat temu, i kręciliśmy tam, po środku niczego. To była duża frajda”. Nie zawsze odnalezienie właściwego miejsca jest tak wygodne. „W poniedziałek rano - mieliśmy tam nagrywać we wtorek - przekonaliśmy się, że droga na plan znajduje się pod wodą i musieliśmy znaleźć sposób, by przetransportować na niego ciężarówkę!”
Miejsce pozwoliło „The Benders” na nadanie głównego tematu „Deliverance”, dopowiada kompozytor Jay Gruska. „Ale nie użyłem banjo, ponieważ wtedy zabrzmiałoby to jak żart”, a ten odcinek z prawdziwym dreszczykiem nie służył rozbawieniu.
„Byłem zaskoczony, na co wytwórnia nam pozwoliła”, przyznaje Shiban. „Byłem pewny, że po obejrzeniu pierwszej wersji usłyszymy: `W żadnym razie, ludzie, to nie może pójść na antenę'. Ale chyba wykorzystano ten właściwy rodzaj przemocy - w tym przerażająco dobrym stylu, jak w dobrym horrorze”. „Naprawdę wszystkie kapelusze powędrowały w górę”, konkluduje scenograf Jerry Wanek.
CZY WIESZ, ŻE:
aktor, który pierwotnie miał zagrać Alvina Jenkinsa został zatrzymany przez burzę śnieżną pod koniec bożonarodzeniowej przerwy, więc ekipa w noc przed planowanym powrotem wszystkich do pracy, musiała znaleźć jego zastępcę, który pasowałby do przygotowanego już kostiumu.
SHADOW
Dla Jeffreya Deana Morgana „Shadow” to ważny odcinek, ponieważ bracia wreszcie spotykają się z ojcem. „Cały epizod wyszedł naprawdę dobrze. Przyjemnie się go robiło, bardzo emocjonalny i wspaniały, i do tego przerażający... więc wszystko, czego potrzebowaliśmy mieliśmy w tym odcinku.”
Dla Nicki Aycox praca przy „Shadow” była pamiętna z innego powodu. „Najtrudniejszą sceną, było dla mnie ujęcie z nimi dwoma, gdy są przywiązani do słupa. Musiałam cofać się i iść do przodu, i przesuwać się po podłodze, i wspiąć się na Jareda, a potem odwrócić się i wrócić do Jensena, i znowu przerzucać koncentrację między nimi dwoma. A oni nie mogli się ruszyć, więc cały ciężar spoczywał na mnie. Dla mnie była to najtrudniejsza do nakręcenia scena.”
Scenograf, Jerry Wanek też pamięta ten odcinek z powodu trudności technicznych. „'Shadow' był prawdziwym wyczynem, mieliśmy odtworzyć coś, czego całkowicie nie było. Przy każdym ustawieniu światła musieliśmy zatroszczyć się o odpowiednią powierzchnię, by cienie mogły być widoczne.” Specjalista od efektów specjalnych, Ivan Hayden przypomina podobne wyzwania. „To była prawdziwa próba, ponieważ pracowaliśmy często z „bluescreenem”. Mieliśmy dwóch wspaniałych kaskaderów prowadzonych przez Lou Bollo, uwiązanych w linki i naprawdę dobre kostiumy, dostaliśmy też sprzęt od działu z gadżetami, wszystko ze sobą łącząc.”
„Stanęło na wykonaniu kilku kostiumów z różnymi `powiewaczami' wokół ramion”, tłumaczy kostiumolog, Diane Widas, „zrobili kilka testów kamery, by sprawdzić, które najlepiej się sprawdzają.”
„Operator Serge [Ladouceur] wykonał świetną robotę nadając filmowi specyficzny wygląd, dając nam plamy światła, w które mogliśmy wpasować nasze potwory”, dodaje Hayden. „Były takie momenty, w których jestem pewny, że Kim chciał mnie zabić, kiedy wchodziłem na plan mówiąc: `Nie, nie, czekaj, muszę wcisnąć tutaj kilka swoich znaczników'. I biegałem w kółko robiąc swoje, jak kurczak z odciętą głową, ale myślę, że ostateczny efekt był niezły. Dodając do tego grę aktorską można powiedzieć, że wyszło wspaniale.”
„'Shadow' był jednym z najtrudniejszych odcinków do realizacji, ponieważ chcieliśmy w nim rozświetlić nieco plan filmowy utrzymany w mrocznym klimacie, którego dużą część stanowiły cienie”, informuje Kim Manners. „Jako reżyser, musiałem zaprojektować sekwencję wsteczną, aby wiedzieć dokładnie, gdzie maja pojawiać się cienie, i jak będą się one poruszać, i w jaki sposób pociągną Meg wyrzucając ją przez okno. I było to bardzo, bardzo trudne, zarówno dla mnie, jak i dla Serge'a, naszego operatora.” Dla innych, trudności Kima już nie były tak oczywiste. „Praca z Kimem jest zawsze wspaniała”, zdradza swoje uczucia rekwizytor, Chris Cooper. „Zawsze wie, co robi, co dla nas jest niesamowitą sprawą.”
Koordynator ds. kaskaderki, Lou Bollo opisuje, jak zorganizowali jedno z kluczowych ujęć odcinka: wyrzucenie Meg przez devy. „Przy zewnętrznym umiejscowieniu, stanowiłoby to spory problem, poduszka powietrzna i tak dalej. Zdecydowano więc nie pokazywać momentu zderzenia, a tylko ujęcie już po upadku. Wszystko zostało zaprojektowane, więc w studiu mieliśmy podwójne wpadnięcie przez szybę, raz, gdy rozbija okno i wypada przez framugę oraz drugi, gdy patrzymy w dół i widzimy leżące już ciało.”
„Pierwszy raz robiłem podkład pod Meg”, mówi kompozytor, Chris Lennertz. „Obejrzałem `Scarecrow', by sprawdzić, jak Jay [Gruska] to rozwiązał, by była jakaś ciągłość. Jednak przy `Shadow' położyłem większy nacisk na uzyskanie przerażenia, ponieważ chciałem, by Meg wypadła na postać ważniejszą i bardziej diaboliczną niż jakiekolwiek inne monstrum, które pojawiło się do tej pory.”
CZY WIESZ, ŻE:
magazyn użyty w „Shadow” był wykorzystany przy kręceniu innego serialu „Tru Calling” („Prawdziwe powołanie”).
HELL HOUSE
Eric Kripke pomysł o rozprzestrzeniającej się legendzie, która może stać się prawdziwa, uważa za interesujący. „Ten odcinek nie tylko był prześmieszny”, mówi Kripke, „ale daje też do myślenia. Ostatecznie okazał się prawdziwie wszechstronny”.
Słoik, którym Dean drażni się z Samem, zachęcając go do spróbowania jego zawartości, jest doskonałym przykładem jak pozerstwo i strach przed nieznanym może coś tak niewinnego jak stary słoik z dżemem zmienić w coś złowieszczego. „Stary, skamieniały słoik z odrobiną czerwonej mazi na dnie, który wygląda jakby stał tam z 50 lat, a ty nie wiesz, co to za czerwona papka - może to dżem, a może krew.” Droczy się dekorator planu, George Neuman.
Specjalistka od kostiumów, Diane Widas opowiada z rozrzewnieniem o zabawie, jaką miała jej ekipa w trakcie tworzenia kostiumów dla Eda i Harry'ego. „Chcieliśmy przedstawić ich w sposób głupkowaty. I tak bardzo jak nasi chłopcy są poważni, tak staraliśmy się uczynić nowych bohaterów trochę bardziej interesującymi - trochę zdziwaczałymi, lecz bez zbytniej przesady...”
Nie ma nic głupiego lub dziwacznego w nawiedzonym domu, jednakże, mówimy tu o piwnicy. Jak mówi Neuman „to przerażający, stary, opuszczony dom stojący po środku niczego. Cokolwiek wyobrażasz sobie jako przerażające, staraliśmy się wnieść na plan.”
Pomijając upiorność domu, ten odcinek koncentrował się na humorze. Kompozytor, Christopher Lennertz zdradza, że istnieje supernaturalowy motyw muzyczny dla scen pod humor. Pojawił się on już w kilku epizodach, zaczynając od sceny na moście w „Pilocie”. Równie dobrze pasował on do `Hell House'. „To temat muzyczny ala humor braci - oparty właściwie na gitarowej linii” - wyjaśnia. „Używany jest w przypadkach, gdy pracują nad sprawą, ale nie do podkreślenia upiorności, tylko humoru. Napisałem ten motyw do `Pilota', a Jay [Gruska] zrobił kilka innych wersji.
„Eric i ja jesteśmy przyjaciółmi od dawna, czasami żartowaliśmy sobie z dzieciaków prowadzących takie blogi”, kontynuuje Lennertz. „Dowcip tkwił w tym, że oni wczytywali się w coś, czego w ogóle nie było. Kiedy więc zobaczyłem ten odcinek, od razu wiedziałem, skąd wzięli się ci dwaj. Jedną z rzeczy, którą zrobiliśmy, było wzmocnienie muzyki na bardziej zdecydowaną, a w czasie prowadzenia przez chłopaków z hellhound dochodzenia zdecydowałem się na użycie instrumentów typu trójkąty, które pozwoliły uzyskać nam efekt perkusyjny rodem z Mission Impossible. Wprowadziło to do warstwy muzycznej więcej światła i stanowiło miłą odmianę.
Strona internetowa www.hellhoundslair.com istnieje w rzeczywistości. Znajdują się na niej historie takie jak o: „nawiedzonym domu”, „duchach na drodze”, „strasznych klaunach” i wiele innych, które dla fanów „Supernatural” będą brzmiały znajomo. „Szczerze”, Kripke informuje „strona helhound's lair nie wypaliła w ten sposób, w jaki byśmy chcieli. Cokolwiek my lub wytwórnia próbowaliśmy zrobić nie znajdowało takiego zainteresowania, jak działalność fanów prowadzona sama z siebie. Ten niczym wirusowo-organiczny sposób roznoszenia się jest lepszy od zaplanowanej wspólnie zbudowanej egzystencji serialu w internecie. Zawsze wyobrażałem sobie świat on-line jako miejsce, gdzie ludzie dyskutują i wymieniają się historiami związanymi z miejskimi legendami, gdzie rozmawiają o legendzie z ostatniego odcinka. Nigdy coś takiego nie miało miejsca...”
Jak pisałem wcześniej w tym przewodniku, Kripke zawsze cieszyło przeszukiwanie amerykańskiego folkloru i miejskich legend. „To właśnie jądro serialu mnie fascynowało”, powtarza Kripke. „Myślę, że ta fascynacja brała się z kultury, z naukowego ujęcia. Niektóre z moich ulubionych listów od fanów pochodzą od ludzi, którzy zainteresowali się miejskimi legendami dzięki serialowi. Pewien nauczyciel napisał, że wykorzystuje `Supernatural' jako źródło do lekcji o miejskich legendach i amerykańskim folklorze, co dla mnie było największym komplementem jaki kiedykolwiek usłyszałem”.
CZY WIESZ, ŻE:
Jared Padalecki wystąpił w filmie „Cry Wolf” (Kłamstwo) z 2005 r., którego fabuła opierała się na historii o elektronicznej wiadomości, która staje się rzeczywistością. Chociaż niektóre afisze filmowe sugerują, że może to być horror z tulpą w tle, jest to bardziej thriller psychologiczny.
SOMETHING WICKED
„Czuję dziwny strach, przed starszymi zniedołężniałymi kobietami”, przyznaje Eric Kripke. „Jak w przypadku tej starej kobiety na wózku, której oczy są przesłonięte kataraktą - dla mnie to naprawdę przerażający obrazek”.
Fryzjerka, Jeannie Chow cieszył udział w tworzeniu dokładnie takiego typu kobiety, którego bał się Kripke. „Mieliśmy stworzyć staruchę. Dało to nam sporo frajdy. Ona była wytworem naszej dziecięcej strony. Jej transformacja była również wielką transformacją dla mnie i Schannon [Chopin]. Aktorka przyszła jako 50-letnia, rudowłosa kobieta, a oni chcieli, by wyglądała na zaniedbaną, stuletnią kobiecinę, o której ktoś po prostu zapomniał zostawiając w starym domu, gdzie brak było łazienki i nikogo, z kim można by było porozmawiać, więc stała się nieco zgrzybiała. A była to wielka transformacja, ponieważ Shannon i ja dotarłyśmy do granic możliwości, całkowicie zmieniając jej wygląd z rudego na długie, szare włosy z podkreślonymi zmarszczkami i dużymi worami po oczami.”
Podobnie zajmująca się kostiumami Diane Widas czerpała dużo radości przy tworzeniu wyglądu wiedźmy. „Na koniec mieliśmy 8, czy 10 kopii kostiumów i sprawienie, by wszystkie wyglądały dokładnie tak samo, było prawdziwym wyzwaniem, ponieważ to nie jest zwykła koszula, która z natury może być identyczna - uzyskanie właściwej tekstury i szczegółów przypomina pracę nieco bardziej artystyczną. Było to coś, nad czym zaczęliśmy pracować, a potem doskonaliliśmy, aż skończył nam się czas, wtedy powiedzieliśmy sobie „Cóż, tak to będzie wyglądać”. Nie mogę czekać, aż dowiem się, kto założy kostium, ponieważ inaczej nie byłabym wstanie stworzyć czegoś dobrego, albo po prostu zabrakło by mi czasu. Ten kostium to znakomity przykład. Przygotowywaliśmy się więc zarówno na kogoś, kto ma ponad dwa metry wzrostu, albo na kogoś, kto ich nie ma, gotowi do przeróbek, aż wreszcie wiedzieliśmy, kto to będzie i trochę go skróciliśmy. Wyglądało naprawdę strasznie. Aktorka również wypadła świetnie.”
„Ale to była frajda”, mówi kompozytor Jay Gruska. „Użyliśmy w dużej części upiornego pianina przy akompaniamencie orkiestry. Motyw grany na pianinie powtarzał się przez cały odcinek”. Dino Moriano, montażysta dźwięku komentuje, że „muzyka i efekty dobrze się ze sobą zgrały. Kiedy pojawił się demon, muzyka wzmacniała napięcie, kiedy zaczynał się żywić, prym przejmowały efekty”.
Innym elementem historii, który bardzo się podobał Kripke, to idea „Co, jeśli byłoby polowanie, w którym chłopcy uczestniczyli, kiedy byli jeszcze mali, a potem muszą wrócić, by znowu się z nim zmierzyć? To oddzielny element, który zawsze chcieliśmy wpleść do historii i wydaje się, że nadarzyła się znakomita szansa, by to zrobić”.
CZY WIESZ, ŻE:
Erica Caroll, aktorka, która grała matkę (w scenie na placu zabaw) w „Something Wicked”, grała również pielęgniarkę w epizodzie „Faith”. Tamten odcinek rozgrywał się w Nebrasce, ten w Wisconsin. Może jest ona demonem, który podąża za braćmi po całym kraju...
[CGI - Computer Generated Imagery - efekty specjalne przy użyciu komputera - przyp. tłum.]
Błędne opisanie fragmentu fabuły, powinno być: „Po wyjściu policji Sam składa wizytę dziewczynie, aby upewnić się, że wszystko z nią w porządku, Dean zaś wraca do podziemi, gdzie odnajduje związaną Rebeccę. W tym samym czasie zmiennokształtny, który zdążył przybrać postać Rebecci atakuje Sama i ponownie przybiera wygląd Deana. Sam broniąc się wdaje się w prawdziwą walkę z sobowtórem brata. Zmiennokształtnemu udaje się uzyskać nad nim przewagę i zaczyna go dusić. Do akcji wkracza Dean, który strzelając do podszywającej się pod niego kreatury zabija ją.
45