Przemyśl, dnia 12 września 1998 r.
Ks. Jan Wójtowicz
Plac Konstytucji 3 Maja 8
37-700 Przemyśl
O.Redaktor Paweł Kozacki
ul.Kościuszki 99
60-920 Poznań
Czcigodny Ojcze Redaktorze!
Dopiero dzis przystepuję do pisania listu, który chyba jest potrzebny i należny.
Po pierwsze - dziękuję bardzo serdecznie za podjęcie dyskusji o Medzjugorie w czerwcowym numerze „W drodze” i zastąpienie mego niedoszłego artykułu wyciągiem fragmentów z mej broszury. Jestem zadowolony z tego wyciągu, zawiera bowiem najistotniejszą „tezę”: Zjawą medjugorską jest zły duch - cel zjawień- „Kościół objawienia” - „plan nie do odgadnięcia” - osłabienie wiary i Kościoła - wypaczanie idei osobistego oddania się Matce Bożej....( wyrażonego w „Totus Tuus” Papieża...)
Po drugie - za recenzję: „Kubeł zimnej wody” O. Wojciecha Giertycha czyli zainteresowanie się tezą broszury przez „liczących się” teologów ( razem z Redakcją „W drodze”...). Recenzją trafną.
Po trzecie - za umieszczenie „Listu” Bpa Mostaru - to bardzo ważne. Szkoda, że nie ma objaśnienia, kim jest „Pan Boutet” i odniesienia do „Famillie Chretienne” i formy urzędowej ( tytuł: Ordynariat w Mostarze i pieczęć urzędowa) dokumentu. Mała usterka - nie z Waszej winy - w ostatnim zdaniu tego dokumentu: „...aby wydać najwyższy i ostateczny osąd sprawy, przede wszystkim ze względu na dobro dusz...” - powinno być : „jak najprędzej” - w oryginale włoskim: „quanto primo”. Niestety tak mi przetłumaczył pierwszy tłumacz, to dopiero później zostało poprawione.
Prawda, że bp Tarcisio Bertone, Sekretarz Kongr.Nauki Wiary w piśmie z 26 maja br. określa tę wypowiedź „jako wyraz osobistego przekonania Biskupa Mostaru, który jako miejscowy Ordynariusz ma prawo wyrażać to, co pozostaje jedynie jego osobistą opinią”..... ale drukujac Wasz numer czerwcowy nie mogliscie jeszcze znać tego dokumentu. Rozpowszechnił go dopiero numer lipiec-sierpień „Echa Medziugoria” a Redakcja tegoż przesłała skwapliwie ten dokument do wszystkich biskupów w Polsce - i do mnie! ( Co za zaszczyt!) Jednak we wstępie redakcyjnym Waszego numeru Ojciec Redaktor pisze: „Sami jesteśmy ciekawi orzeczenia Kościoła na temat natury tych objawień”... czyli też nie traktujecie tego Oświadczenia jako urzędowego głosu Kościoła...
Cóż można zauważyć.... Załączam oficjalną Instrukcję dla Biskupów z 1978 r. jak maja traktować prywatne objawienia - i pierwszy zasadniczy głos, którego nie można nigdy pominąć, ma właśnie Ordynariusz miejsca....
Na takich właśnie Orzeczeniach Ordynariuszy funkcjonuje i La salette i Lourdes i Fatima- Rzym przyjął je tylko do wiadomości.... Dlaczego wypowiedź Bpa Bertone zawiera sprzeczność: „ma prawo...” i równocześnie: „....to pozostaje jedynie jego osobistą opinią”... Wniosek: ponieważ Bp.Perić użył pieczątki i zatytułował: „Ordynariat w Mostarze” dla swojej osobistej opinii” dopuścił się nadużycia swej władzy, choć równocześnie „ma prawo”. Coś z logika nie całkiem....
Tymczasem gdy chodzi o stosunek do prawdy - istotne jest nie tyle forma wypowiedzi, lecz to, czy wyraża prawdę, czy fałsz, a fałszu mu nie zarzucono.... Jakby się cieszyli i triumfowali zwolennicy gdyby Bp.Perić orzekł: „Constat de supernaturalitate”! Nie byłoby protestów, tylko: „Nareszcie! A widzicie?!!!
Orzekł jednak: „Constat de non supernaturalitate” - i to wnosi nową jakość w spór, czy w problem autentyczności. Orzekł po dojrzałym namyśle i gruntownej znajomości sprawy. Dlaczego „Constat de non?...”
Bo uznać w „Gospie” medziugorskiej, która od czasu do czasu kłamie itd. Prawdziwą Matke Bożą, Tę Najśwętszą, co króluje w niebie, to przecież zniewaga, bluźnierstwo! Dlatego cały oszukańczy, kradziony kult „Gospy” jest nie tylko przekroczeniem prawa kościelnego, bo brak mu zatwierdzenia przez Ordynariusza, lecz czymś potwornym, przejmujacym grozą....kultem tego, który był „kłamcą od początku”... Prawdziwie „terribile horrendum”....
Dlatego Kongregacja określa wyraźnie: miejsce modlitwy, ale nie objawień. Dla ludzi szczerze szukających prawdy ten głos Koscioła - wystarczy.
Z załączonego tłumaczenia artykułu z Famillie Chretienne str.12-13: „Ani biskup diecezjalny, ...ani żadna kompetentna władza nigdy nie ogłosiły oficjalnie kościoła parafialnego w Medziugorie jako sanktuarium maryjnego. Żaden kult Panny Maryi nigdy nie został proklamowany na podstawie rzekomych objawień”.
Natomiast O.Slavek w rozmowie redakcyjnej „W drodze”: „ Wszystko to, co my robimy, Kościół zatwierdził, a Ojciec Święty pobłogosławił”. Jaka jest wiec prawda? Kto kłamie?.... Jednak O.Slavek otwarcie zapowiada swoje nieposłuszeństwo ewentualnemu orzeczeniu negatywnemu Ordynariusza z Medziugorie.....A i do Was się łasi.... robi z siebie męczennika, bo „najłatwiej jest napadać na zakonników....Biskupie, powstrzymaj pielgrzymki” - które my rozdmuchujemy.... „Mnie nie jest potrzebna ani parafia, ani parafianie”...
Cytat z załączonego tłumaczenia: „Niepokoje Kościoła co do Medziugorie” str. 35: „ ...gdy przychodzi wiadomość o objawieniu, przysługuje Kościołowi - a w szczególności biskupowi danej diecezji orzeczenie o jego pochodzeniu..... Przypisywać sobie przez ignorancje lub pychę duchową rolę właściwą pasterzom Kościoła, to wystawiać się z całą pewnością na iluzje i przez to stać się łupem „ojca kłamstwa” (Jn 8,44) tego, który by nas zgubić, przedzierzga się w Anioła światłości”( 2 Kor. 11,14)
Sugerowane przez Bpa Bertone podjęcie nowych badań nie zmieni ani nie cofnie ujemnych „faktów” już dokładnie zbadanych i opisanych przez poprzednie Komisje. „ ... dokumenty te należą do historii Kościoła i do mariologii” - patrz Bp. P. Żanić „Medziugorie” str. 11- załączone tłumaczenie.
Trzeba przyznać, że List Bpa Bertone nie dodaje powagi Ordynariatowi w Mostarze - pośrednio i innym Ordynariatom.... - w oczach opozycjonistów i nie zacheca ich do posłuszeństwa legalnej Władzy, lecz raczej rozzuchwala... Świadczyłoby to wszystko, niestety, o jakimś rozchwianiu się autorytetów kościelnych w tej sprawie głośniej już po całym świecie...
Ojciec Redaktor pytał kiedyś o możliwość dotarcia do orginalnych tekstów z Mostaru. Dotarły do mnie niespodzianą i nie przewidziana drogą na przełomie lipca-sierpnia. Załączam więc:
„Prywatne pielgrzymki do miejsc nieprawdziwych objawień” - ( 26.07.1998) to poniekąd odpowiedź Bpa Pericia na pismo Bpa Bertone: „Biskupa trzeba słuchać”....
Kryteria rozpoznawania zjawień w odniesieniu do zdarzeń w Mediugoriu” tegoż Autora.
„Medziugorie” Bpa Żanicia z 1990 r. Posyłam orginał i tłumaczenia. Można sprawdzić, czy wierne. Starałem się o jak najlepsze. Dokonywanie tych tłumaczeń, korekta, wreszcie mój pobyt w szpitalu (-mała operacja), ciągłe kłopoty z sercem - to też przyczyna opóźnienia się mego listu.
Parę odbitek - przyczynki do dyskusji: Odbitka z „Garabandalu” przyznanie się, że Medziugorie jest dalszym jego ciągiem, Wypowiedź O.Laurentina w „Niedzieli” (meandry jego rozumowań), P.Mateusz Mraczek, „nawrócony” i „odwrócony” medziugorianin, Oświadczenie Bpa.Pericia z poprawka „jak najprędzej”, Kossak-Szcucka- „ trzeba zawsze podnosić krzyk, gdy trzeba zdementować jakieś łagarstwa”, księża z KUL-u o broszurze, odbitka z „Objawienia prywatne” ks. Pindela, o czym jeszcze niżej.
Dołączam także - zastrzegam: tylko do użytku Redakcji - kopię listu do Kongregacji Nauki Wiary. Dlaczego ? Sprawa Medziugoria to żywa rana na ciele mistycznym Kościoła świętego. Tu wchodzi w grę autorytet „Skały”- Ojca św., bo nie jest tajemnicą, że Jego „pochlebne wypowiedzi” o Medziugoria biorą inni za usprawiedliwienie swej „wiary” w te objawienia i całej propagandy, zaangażowania się tylu wydawnictw, a więc odpowiedzialność za wytwarzanie opinii wśród katolików, czy raczej opinii „katolickiej” wśród czytelników, no i pieniadze, wielkie pieniadze... Tu też przyczyna ukryta takiego dziwnego bezwładu Kongregacji, czekanie bez końca na jakieś rozstrzygające „dowody”, choć jest już całkiem jasne, że ich za autentycznością nie będzie, natomiast ciągle przyrastają wątpliwości...ot, choćby bądź co bądź „oświadczenie” Percia...
Rosnące tłumy medziugorian wierzących w te „objawienia”- to potencjalna rzesza zawiedzionych i podnoszących pretensję czy otwarty bunt w razie definitywnego odrzucenia tych „objawień”: „Dlaczego nam Kościół wcześniej o tym nie powiedział ? To i Ojcie św. może się mylić ? I na Nim nie można polegać ? W takim razie lepiej w nic nie wierzyć - albo wierzyć, jak mi się podoba... Widzi to niebezpieczeństwo i Bp Perić, stąd jego „quanto primo”, i O. Daniel Ange: „Drżę o te dziesiątki tysięcy młodych z rodzącą się wiarą...powstaje ryzyko, że poczują się urażeni przez to, że zostali oszukani albo raczej zbuntują się przeciw potepieniu („objawień”). Proszę przeczytać cały ten odstep str.25 „Niepokoje Kościoła co do objawień”. I to właśnie jest ukrytym celem złego ducha: osłabienie, zniszczenie wiary i Kościoła - nie trzeba powtarzać tego, co w mej broszurze str.74-75.
Jednak O.Danel Ange przyznaje - odwrotnie jak O.Slavek: „Naturalnie, należałoby to zrobić, jeśli by udowodniono w sposób niezbity nieautentyczność faktów. Lecz właściwie jest daleko od tego, pytanie pozostaje wciąż otwarte”.
Św.Ignacy Loyola podaję jako zasadę rozpoznawania duchów, że „jeżeli w zasugerowanej myśli pojawił się choćby odcień zła, znakiem to będzie oczywistym, że działa duch zła” („Problem: Medziugorie” str.8). Sami z kolei przyznajecie (Wstęp do nr.6 „W drodze”), że objawienia tej rangi nie powinny być skażone wątpliwościami, których nie brakuje w Medziugoriu”. „Bóg nie może dopuścić, by szatańskie objawienia miały wszystkie cechy dobra, bo wtedy nie można byłoby ich rozpoznać” („Problem:Medziugorie” str.9). Lektura załączonych dokumentów Bpa Żanicia i Pericia dostarcza w bród bardzo poważnych „wątpliwości”, dlatego żadanie, by „sposób niezbity...” „ ...lecz właściwie jest daleko do tego” jest nieusprawiedliwione: „Mają oczy, a nie widzą...” chyba dlatego, że nie chcą widzieć.....
„Należy odrzucić objawienie, „jeśli w nim przeziera śmieszność” („Problem:Medziugorie” str.10). Książkę „Tysiące spotkań z Matka Bożą” otrzymałem dopiero w rok po wydrukowaniu mej broszury. W pierwszej wizji według zeznań Vicki „Gospa” „trzymała w ramionach Dzieciątko.Była nim zajeta. Przykrywała je, później odkrywała... Wielokrotnie dawała nam znaki rękami” ( str. 34). W dodatku na pewno „Matka Boża”, bo ....”w koronie na głowie”! (str 36) Krótko: istna parodia sceny betlejemskiej: „czułość” macierzyńska, czyżby „potrzeby fizjologiczne” lub przynajmniej termiczne „dzieciątka” w stanie uwielbionego ciała? I korona, by „nie było wątpliwości”, z kim mają do czynienia...Do reszty rozwiewa wątpliwości nadprzyrodzony transport „widzących” po zboczu góry przez cierniste krzaki ( tego nie mogli zrobić własnymi siłami), rzucenie na kolana z trzaskiem zaraz przy następnym widzeniu 25 czerwca „królowej pokoju”, by wszyscy poczuli (tłumek ludzi), że nie z byle kim, że nie byle kto się zjawia!....”Królowa!”...Należy się jej, by Kościół uczcił świętem rocznice tego zjawienia...”
Pytanie bardzo wazne: czy przy braku stanowczego orzeczenia Kościoła można mieć moralna pewność, że takie coś może być tylko dziełem złego ducha? W moim sumieniu mam taką pewność, inaczej nie mógłbym podjąć żadnych działań. Wprost przeciwnie, poczuwam się do obowiązku działania, obrony prawdy wobec zalewu propagandy za „objawieniami”. Tłumy pielgrzymów - w tym i Episkopatu - nie są dowodem lecz powodem konieczności „podnoszenia krzyku” (Kossak-Szczucka). Gdyby znali takie „fakty” i „fakciki”, wielu by inaczej sądziło.
I tu rodzi się pytanie o sens i cel podjętej na Waszych łamach dyskusji: dyskusji nie takiej sobie „akademickiej” tylko. Jest bardzo dobrze, że została podjęta, bo daje możność odsłonięcia minusów. Ale „W drodze” to nie arena do obserwowania walki gladiatorów. Ani utworzenia miejscowej „Kongregacji nauki Wiary”. Jest jakąś próbą dochodzenia do prawdy. A z kolei prawda zobowiązuje do jej przyjęcia nie tylko Czytelników, ale...ale...i ...Czcigodną Redakcję...
Jeśli kiedyś spełnią się ( na pewno, bo) słowa Pisma: „....człowiek grzechu, syn zatracenia...zasiądzie w świątyni Boga dowodząc, że sam jest Bogiem” (Tes.II, 2,4) - to Medziugorie przestaje dziwić....
Proszę wybaczyć śmiałość: trzeba Kochani „ Domini-canes” rozpoznać złodzieja ( tu cel podjętej dyskusji), który nie wchodzi do owczarni przez bramę posłuszeństwa, lecz zakrada się inna drogą nie po to by paść owce, lecz zabijać i tracić... I zacząć szczekać, mocno, mądrze i doniośle, bo złodziej nie taki mocny jak się wydaje...
„Na złodzieju czapka gore”...stąd ten niepokój, tkwiący wciąż w czynionym hałasie i w odczuwaniu potrzeby rozwijania propagandy.
Trzeba stanąć solidarnie w obronie - jak apeluje Bp Perić - czci Kościoła świętego i Matki Bożej, naszej duchowej Matki... Patrzy z nieba, jak w kościele medziugorskim zadomowił się - demon i zagarnia bezczelnie cześć Jej należną.... Patrzy też, kto Ją broni....
Załączam ksero-wyjątek z książki ks.R. Pindela, chyba ją macie. Ważne, że o nim nic nie wiedziałem, pisał bez żadnego porozumiewania się ze mną, chociaż znał broszurę.Jest ważnym czynnikiem do podjęcia dyskusji, uzasadnieniem jej potrzeby. Ale miał odwagę pójść pod prąd.
I kończę wreszcie. Medziugoriu potrzeba wielkiej, pokornej modlitwy, bo to walka nie tylko z „czymś”, ale i z „kimś”. Mam nadzieje, że Ojciec św. w czasie swych odwiedzin Splitu - podobnie jak w poprzedniej do Zagrzebia czy Sarajewa - zachowa swoją wstrzemięźliwą postawę, bo przecież na pewno Oświadczenie Bpa Pericia jest Mu znane i nie było wydane bez porozumienia się z Kongregacją Nauki Wiary. Ale będą tam tłumy „wierzących medziugorian” z pobliskiego Medziugoria i obserwować będą nie tylko każde słowo, ale i gest, uśmiech...
Przepraszam za formę tego listu i jego długość, ale zastępuje on poniekąd - jakże potrzebną !- rozmowę.
Łącze wyrazy czci - łaczymy się w obronie bardzo wielkiej i bardzo drogiej sprawy-
Szczęść Boże-całym sercem-
/-/ ks.Jan Wójtowicz
P.S. Poprzedni list jeszcze bardzo niedojrzały proszę po prostu spalić. A obecnie piszę któryś już dzień z rzędu. Ot, 80 lat... swoje robi ...
1
3