Jeden z dwóch łazików badających Marsa znalazł glebę, której ponad połowę stanowi sól. Odkrycie to potwierdza, że w przeszłości powierzchnię Marsa pokrywały oceany.
"Zupełnie przypadkowe" - tak odkrycie skomentował Steve Squyres z Cornell University, kierownik grupy odpowiedzialnej za opracowanie wyników instrumentów pomiarowych z marsjańskich łazików.
Koła łazika Spirit, badającego równikowy region Marsa - krater Gusiewa, wkopały się w białawą glebę podczas wspinaczki na formację skalną Husband Hill.
Przed wysłaniem Spirita na szczyt wzgórza naukowcy zadecydowali się przeprowadzić tam dodatkowe testy. Na zboczach wzgórza znaleźli stężenie soli najwyższe, jakie dotąd stwierdzono w próbkach skał lub gleb z Marsa - czytamy w internetowym serwisie "Discovery News".
Gleby tworzy tam głównie siarczan żelaza - solny minerał wiążący cząsteczki wody. Znaleziono też duże ilości fosforu.
Jak podkreślił Squyres, naukowcy starają się dociec, co to znalezisko może oznaczać. Podejrzewają, że tak duża ilość soli dokoła może być śladem minionej obecności słonej wody.
Na Ziemi siarczany żelaza powstają tam, gdzie duże ilości wody przenikają przez skały bogate w związki żelaza - przypomniała Marion Anderson, geolog z Monash University w Melbourne (Australia).
"Znalezienie na Marsie gleby, której ponad połowę objętości stanowią te sole, jest więcej niż niesamowite. Jest to wręcz coś w rodzaju najlepszego jak dotąd dowodu, że na Marsie była woda" - powiedziała Anderson pismu "Sydney Morning Herald".
"Znalezienie soli blisko szczytu wzgórza na Marsie oznacza, że w przeszłości poziom wody był tam dość wysoki - dodała. - Mówimy tu o dużych masach wody, które z czasem wyparowały, pozostawiając na skałach ślady".