Kotek Psotek
11.02.2013
Miau… miau… coś bym teraz zjadł!
Chociaż mleczko lub ciasteczko,
albo z puszki mięska deczko,
nie znalazłem nic w miseczce,
aż mi przeszły zimne dreszcze.
Teraz nawet Burek szczeka,
nie chce puścić mnie do mleka,
krzątam się jak stary kocur
wokół znanych jemu stodół.
Miałem wszystko - dom i babcie,
i cieplutkie w szafce papcie,
miałem łóżko i pierzynkę
i zabawek odrobinkę.
Nie wiem co się narobiło -
to jest dziwne, istne kino -
drzwi zamknięte są od środka,
więc się błąkam jak sierotka.
Koło miski miałem kranik,
popuściłem na dywanik,
poplamiło się troszeczkę,
ale babcia zetrze przecież …
Na firance była mucha
co brzęczała mi do ucha,
zapędziłem się z daleka,
Hop! Tak myślę - ona czeka!
Nie udało się jej złapać,
za to patrzę - jest coś w garnkach!
Są kotlety i kurczaczek,
więc mnie naszedł inny smaczek.
Szybko biegnę na obiadek,
zwalam kwiatki przez przypadek,
potem robię nura w garnku
i wyciągam kawał schabu.
A kurczaczek - palce lizać!
Babcia jednak litościwa,
wie co lubi mały kotek,
tak jak mówi - kotek , Psotek.
Gdy najadłem się już deczko
popatrzyłem za ściereczką,
coś tam spadło i się stłukło,
aż mi było trochę głupio.
Potem chciałem krótkiej drzemki,
a więc szybko - pod kołderki!
Ale strasznie ktoś przeszkadzał,
siedział w skrzynce, może w kablach?
Gadał, brzęczał, pajacował -
a od czego moja głowa?
Przewróciłem dziwne pudło,
choć się przyznam - było trudno.
Teraz słyszę - ucz się życia,
idź na myszy, łap z ukrycia!
Jakby tego było mało
muszę tańczyć - jak zagrają!
Już nie jadam prosto z garnka
i nie biegam po firankach,
kwiatki mijam pewnym łukiem
i niczego już nie stłukę.
Może babcia mnie przygarnie
i wykąpie w swojej wannie,
poda znowu trochę mleczka
i kiełbaski, tej co lepsza…
Będę grzeczny - daję słowo,
jestem kotem - mądrą głową…
Koniec, kropka - precz swawola!
Taka teraz moja dola!