2a. Andrzej Krzycki, utwory wybrane i zebrane przez A. Jelicz w Antologii poezji polsko-łacińskiej 1470-1543, Szczecin 1985, oprac. Kamila Supeł
Andrzej Krzycki do czytelnika
Si quis durior acriorque nostro
Podmiot zwraca się do czytelnika z prośbą, aby nie krytykował on ostro jego utworów. Podmiot rozumie, że odbiorca może mieć do nich zastrzeżenie ze względu na np. erotyczną tematykę i frywolny do niej stosunek, ale prosi o wyrozumiałość, przypomniawszy „żeśmy ludźmi”. Broni się, że choć „brednie to”, są ludzie, którzy wyrządzają innym większą krzywdę (krytycy tych utworów i hipokryci - „ród nie cierpiący dowcipnych poetów”). Jest pewien, że czytelnik jednak wybaczy mu wszelkie nieodpowiedniości przez wzgląd na młody wiek piszącego, a także czytającego, tym bardziej, że podmiot sam przyznaje się do swoich przewinień. Jeśli jednak odbiorca poczuł się urażony słowami autora, to musi pamiętać, że utwór nie jest skierowany tylko do niego i nie był konkretnie w niego wymierzony. Kwestią przypadku było, że w utworze padły słowa, które go dotknęły (tylko czytelnik wie, o które słowa chodzi). Podmiot ma nadzieję, że czytelnik przymknie oko na jego figle, ale także, że dostrzeże ukrytą w utworach głębię i mądrość („Bo są tu rzeczy także dla Katonów”).
Podobne wstępy w zbiorach wierszy pojawiają się u innych poetów humanistycznych, którzy przejęli ten zwyczaj od starożytnych.
[W kręgu dworu]
Piosenka Trenczyńska
Tune haec es irgo toto nunc inclita mundo
Trenczyn - miasto w zachodniej Słowacji.
Podmiot, posługując się pytaniami retorycznymi, zwraca się do przyszłej małżonki króla polskiego - w sposób, jakby właśnie ją zobaczył, poznał („Ty więc to jesteś panną sławną teraz w świecie”). Upewnia się, czy to dla niej zaprasza się wysoko postawionych gości, aby uczestniczyli w jej koronacji oraz podziwiali ogrom polskiego królestwa, a także radość i dumę jego narodu wobec przybycia nowej królowej. Podmiot również wyraża się w sposób bardzo przychylny dla przyszłej władczyni, widzi w niej chlubę ojczyzny.
Pieśń saficka
Virgo Sismundi nova nupta regis
W strofach pierwszej i drugiej podmiot zwraca się do narzeczonej króla Zygmunta. Pyta, czy zdaje sobie ona sprawę z tego, jak wspaniałego męża będzie miała za sprawą Boga. Podkreśla jego wielką sławę (która „nawet czarnych dosięgła Indów”), doskonałą urodę, nieprzeciętną mądrość, pobożność, waleczność i skuteczność w kampaniach wojennych. W kolejnych zwrotkach swoje słowa kieruje do Junony (opiekunki małżeństw i porodów), bóstwa czuwającego nad konsumpcją małżeństwa (?) („I ty, co kładziesz dziewczynę płaczącą/ W młodzieńca łoże i wianek jej bierzesz/ - Znane nasienie” Bachusa i Wenus) oraz do Hymena (boga małżeństw, ceremonii ślubnej, uosobienia pieśni weselnej). Prosi bóstwa, aby towarzyszyły młodej parze. Ma nadzieję, że małżeństwo to przysporzy korzyści dla kraju i/lub z tak dobrego materiału jak król/para królewska zrodzi się wspaniały potomek.
Czterowiersz na królową Barbarę
Nil te diva fuit toto praestantius orbe
Podmiot, zwracając się do królowej Barbary, zapewnia ją o wspaniałości jej oraz jej potomstwa. Zaznacza przy tym wielkość losu, który sprawił, że zmarła przedwcześnie. Przekonany jednak jest, że władczyni znajduje się teraz w świecie lepszym.
W imieniu wierszy Chryzostoma Colonny odpowiada ich autorowi Krzycki
Vidimus, o iucunde, tuum, Chrysostome, regem
Crisostomo Colonna - włoski poeta, humanista, polityk.
Do Chryzostoma zwraca się podmiot zbiorowy - wiersze. Jest zaszczycony tym, że po długich wędrówkach mógł w końcu stanąć w zasięgu wzroku króla (polskiego). Docenia mądrość zawartą w słowach Collony, przyznaje się jednak do tego, że na chwilę o niej zapomniał, zachwyciwszy się władcą. Wiersze zostały polecone królowi przez biskupa i zyskały jego aprobatę. W ostatnich wersach podmiot zwraca Chryzostomowi uwagę na to, że chociaż znajduje się on poza rodzinnymi stronami, został zaszczycony gościną człowieka, z którym nikt nie może się równać (króla polskiego).
Chryzostom Colonna odpowiada Krzyckiemu
Ausonias Vilnae in campis cantare Camenas
Podmiot (Włoch), przebywając w Wilnie, słyszy Kameny (w Rzymie utożsamiane z Muzami), które pyta, co je tu przywiodło. Odpowiadają, że przyszły za Owidiuszem. (Rzymianin rozpaczał nad tym, że poza ojczyzną, „w ziemi Getów” śmierć go zastanie.) Nie odeszły nawet po jego śmierci. Włoch zastanawia się, dlaczego nagle odrzuciły smutek. Kameny tłumaczą, że z radością tworzą teraz dwór Krzyckiego, odkąd zobaczyły, że ten czerpie wiele z twórczości Owidiusza.
Sulmona, Sulmo - obecnie miejscowość i gmina we Włoszech, miejsce narodzin Owidiusza.
Owidiusz - z rozkazu cesarza Augusta został wygnany do Tomis nad Morzem Czarnym. Jego Sztuka kochania w 1564 r. trafiła do indeksu ksiąg zakazanych (ale przypomnienie: Krzycki zmarł w 1537 r.).
Getowie - lud pochodzenia trackiego.
Pieśń na wesele wspaniałego króla Zygmunta i słynnej królowej polskiej Bony
Ne mirere hospes iunctos anguemque aquimaque
“Nie dziw się, że tu orzeł z wężem jest złączony”
Orzeł - symbol Polski
Wąż - w herbie rodziny Sforzów
Podmiot mówi o małżeństwie Zygmunta i Bony. Orła z Wężem łączy miłość, która przezwycięża wszystko, „wszystko sprząc umie jej moc”.
Jedenastozgłoskowce zawierające sekret nazwiska autora
Autor qui fuerit requiris iste
Zwrot do czytelnika za pomocą pytania retorycznego - pytasz, kto był autorem pieśni, która opiewa niepospolite wesele? Podmiot odpowiada, że może nie być to jasne ze względu na swawolność utworu, stan duchowny autora i/lub lubowanie się krytyków „w napaściach, w skargach na poetów,/ Co sztuką dają byt pięknym zmyśleniom”. Uważa, że lepiej jest kryć swoje imię, lecz równocześnie daje szansę uważnemu czytelnikowi na jego odgadnięcie. Pierwsze litery kolejnych wersów układają się w słowa: Andrzej Krzycki.
Może: zastąpienie inwokacji
Finibus extremis, qua frigida volvitur Arctos
„spod kręgu mroźnej Niedźwiedzicy” - czy chodzi o gwiazdozbiór?
Boreasz - w mitologii greckiej bóg i uosobienie wiatru północnego; utożsamiany z rzymskim Akwilonem. Uosabiał wiatr zimny, gwałtowny, zdolny wyrządzać wielkie szkody.
Autor, zwracając się do Wisły, wyjawia jej, że przybył „z dalekich stron, spod kręgu mroźnej Niedźwiedzicy/ I dzikich Boreasza lotów niekiełznanych”, gdzie król Zygmunt prowadził wojny. Rozgląda się po okolicy i myśli „o przeżytych dziejach”. Przypomina „klęski srogiej wojny”, związane z nimi męki, trud, śmierć, na których odpowiednie wyrażenie brakuje mu słów. Wspomina również bitewne triumfy w wojnie moskiewskiej i jej dzielnych żołnierzy. Te obrazy każą przyzwać mu Kaliopę (muzę poezji epickiej) i Apolla; doznaje natchnienia.
III wojna litewsko-moskiewska - miała miejsce w latach 1507-1508 pomiędzy Wielkim Księstwem Litewskim, wspieranym przez Rzeczpospolitą, a Wielkim Księstwem Moskiewskim.
Wojna litewsko-moskiewska 1512-1522 - wojna stoczona pomiędzy Rzeczypospolitą, wspieraną przez Wielkie Księstwo Litewskie, a Wielkim Księstwem Moskiewskim.
Zefir - w mitologii greckiej bóg i uosobienie wiatru zachodniego, utożsamiany z rzymskim Fawoniuszem. Uosabiał wiatr łagodny, ciepły, wilgotny.
Dolina Tempi (Tempe) - głęboki wąwóz w greckiej prowincji Tesalia; wg legendy powstał po kłótni Zeusa i Posejdona.
„w miesiącu Janusa” - w styczniu
bachantki = menady - nimfy towarzyszące Dionizosowi
Ausonia - obecnie miejscowość i gmina we Włoszech w prowincji Frosinone.
Helikon - wapienny masyw górski w krainie historycznej Beocji w Grecji.
Pafijka - od Pafos - Afrodyta
Partenopa - syrena z mitologii greckiej.
Bellerofont - w mitologii greckiej heros, królewicz koryncki; bohater Iliady Homera.
Nagle nastrój autora zmienia się, nastaje scena idylliczna. Podmiot uspokaja się, zdumiewa swoją przemianą. Słyszy przyjemne dźwięki, które porównuje do śpiewu Syren, łabędzia przed śmiercią i Feniksa. Następnie rozpoznaje kolejne tony: brzmienie liry, „śpiewy hulaszcze bachantek”, a przede wszystkim pieśń weselną. Idzie ku tym głosom. Spostrzega tańczące Muzy i nimfy, Dionizosa pijącego wino, Apollona grającego na instrumentach, Pana (opiekuna lasów i pól), satyrów, faunów, Artemidę, nereidy, Afrodytę, Erosa napinającego łuk, Atenę unoszącą szaty w tańcu. Zwraca się do Erato (muzy poezji miłosnej) z pytaniem o powód tych zabaw. Muza zachęca go do przyłączenia się do nich, mówi, że zmierzają wszyscy oni do jego ojczyzny; już dość dali Rzymianom i Grekom, teraz chcą opiewać jego kraj. Wyjawia, że Jowisz pilnuje, aby w życiu każdego słodycz mieszała się z goryczą - dlatego, widząc szczęśliwe panowanie, sławę i wszelkie powodzenie Zygmunta, wlał „w czarę losów króla” kroplę nieszczęścia. Z tego powodu przedwcześnie umarła królewska małżonka, a niedługo po niej brat i siostra władcy; ponad to granice jego państwa zostały zagrożone. Zobaczywszy te nieszczęścia, Junona, Minerwa i Wenus stanęły przed obliczem Jowisza i, komplementując go oraz chwaląc króla polskiego, przypomniały o obietnicy im przez boga złożonej. Jowisz dał Zygmunta pod opiekę boginiom, kiedy ten był jeszcze dzieckiem, i kazał obdarować urodą, rozumem i bogactwem, a sam miał mu podarować „małżonkę z rodu latyńskiego/ Co żywot jego słodką wypełni miłością,/ Urok Włoch i potomstwo”. Przestrzegają, że Zygmunt się starzeje i niedługo może być za późno na spełnienie obietnicy. Wybrały już kandydatkę na godną małżonkę dla Polaka, której nie boją się stawiać na równi z nimi. Jowisz tłumaczy, że musiał wypełniać postanowienia bogiń losu, ale teraz nastał czas na urzeczywistnienie przyrzeczenia. Boginie realizują rozporządzenia - kończą wojny Zygmunta i sprowadzają na dwór polski Bonę, w której Zygmunt zakochuje się ze wzajemnością.
Autor nie wie, jakimi słowami mógłby wyrazić swoją radość ze zasłyszanej nowiny. Ogarnięty szczęściem zwraca się do Bony oraz Muz, Apolla i (szczególnie) Hymena. Wzywa całą przyrodę do dzielenia z nim wesołości (m.in. po to, aby „dzikość ziemi w gościach nie budziła wstrętu”) oraz rodaków do przygotowywania wykwintnego wesela i strojenia się na uroczystości zaślubin. Przywołuje żołnierzy powracających z wojny, aby odpoczęli, przebrali się w cywilne ubrania i świętowali ze wszystkimi. Woła dostojników, biskupów, książąt, żeby i oni dołączyli do zabawy. Zwraca się też do króla - chce by ten otworzył dla przybywających gości bramy zamku (któremu równać nie mogą się budowle antyczne), aby zapomniał o wszelkich troskach; zapowiada chwałę i potęgę jego rodu. Bonę prosi o to, aby przyjęła zesłane jej przez bogów łaski. Do bogów zwraca się z prośbą o jak najszybsze zesłanie królewskiego potomka. Na końcu prosi Lucynę (Junonę) o czuwanie podczas porodu.
O królowej Bonie
Reginam proceres Bonam Poloni
Podmiot zwraca się do „polskich panów”, którzy sprowadzili do Polski Bonę (wraz z urokiem włoskiej ziemi). Kolejne słowa kieruje do ludu i królestwa polskiego - mówi o ich szczęściu i wyższości nad innymi, co jest zasługą polskich władców. W ostatnich wersach woła do komnat oraz łoża królewskiej pary, które są ich („dwóch światłości świata”) schronieniem.
Na cześć królowej Bony
Alma Sismundi nova nupta regis
Podmiot porównuje Bonę do bóstwa. Wspomina jej nieprzeciętną urodę, wybitny umysł, skromność oraz opiekę Junony; wywyższa ponad inne kobiety. Chwali również jej małżonka. Powtarza niektóre metafory z Virgo Sismundi nova nupta regis - dotyczące sławy Zygmunta oraz życzenia równie wspaniałego jak rodzic(e) potomka.
Pod wizerunkiem króla Polski Zygmunta I
Regia Sismundi Effigies est, cetera longum
Dwuwiersz zachęcający do pytania w świecie o sławę Zygmunta.
Wiersze wyryte na zewnętrznej ścianie zbudowanej z marmuru królewskiej kaplicy na zamku w krakowie
Ne mirere hospes decus hoc sublime sacelli
Pochwała bogactwa i kunsztu w zdobieniu kaplicy wzniesionej przez Zygmunta. Ocenienie tego dzieła jako wspanialszego niż jego zamek - ze względu na to, że to dom wiecznego spoczynku.
Na tę samą kaplicę
Ne mirere hospes decus hoc sublime sacelli
W bogato zdobionej kaplicy przygotowano grób Zygmunta, choć on jeszcze żyje. Zygmunt zdaje sobie sprawę z tego, że wszyscy są równi wobec śmierci i nawet król kiedyś umrze.
Na zbrojownię króla Zygmunta I
Arx maiestatem Sismundi, religionem
Wielkość Zygmunta obrazuje zamek, cześć oddawaną Bogu - kościoły, natomiast zbrojownia - czyny, podboje. Aby panował pokój, trzeba użyć broni, poprowadzić kampanię wojenną; „pokój musi ukuć broń”.
Na to samo
Quantus pace fuit Sismundus, in arce viator
Jedno z oblicz Zygmunta można ujrzeć w zamku - jest to odzwierciedlenie jego twarzy podczas pokoju w państwie. Inne oblicze można poznać w zbrojowni - ujawnia ono naturę króla podczas wojny. Mądrego władcę można poznać po tym, że zawsze jest przygotowany na natarcie wroga.
Na to samo
Religio templis, maiestas arce probatur
Wersy prawie identyczne jak w Arx maiestatem Sismundi, religionem. Wielkość Zygmunta obrazuje zamek, cześć oddawaną Bogu - kościoły, natomiast zbrojownia - czyny, podboje.
Na to samo
Templa Sigismundus celsam qui et condidit arcem
Zbrojownia jest świadkiem (i świadectwem) wielkich zwycięstw Zygmunta.
Na wielki dzwon ulany w Krakowie na rozkaz króla Zygmunta
Si tibi magna nimis videor campana viator
Pytanie retoryczne zadane przez dzwon. Wszystkie dzieła i czyny Zygmunta są wielkie i godne podziwu.
Na zbudowaną w Piotrkowie przez króla Zygmunta wieżę, w której zbierają się sejmy królestwa
Hic locus, haec sedes cogendi certa senatus
Podmiot komplementuje Zygmunta z powodu decyzji o budowie tak wielkiej wieży, która stała się siedzibą senatu. To miejsce ma ogromne znaczenie, gdyż ważą się tutaj losy państwa; stąd król może czuwać nad interesami swojego kraju.
Na myśliwski róg króla Zygmunta
Aerea Sismundi quantum tuba concutit hostes
spiż - stop miedzi, cyny i cynku; przedmiot z takiego stopu.
surma - instrument dęty z drewna lub kości słoniowej używany w dawnym wojsku do celów sygnalizacyjnych.
Moc myśliwskiego roku porównana zostaje do mocy surmy Zygmunta. Są one potężne, wzbudzają lęk w swoich ofiarach.
Na kodeks postępowania sądowego utworzony za sprawą króla Zygmunta
Quae prius involucris, nodis tricisque patebat
szalbierz - oszust, szachraj
Dawniej sprawy sądowe miały skomplikowaną drogę postępowania, wymagały poświęcenia im wiele czasu, ciągnęły się w nieskończoność. Odkąd król Zygmunt wprowadził do sądownictwa nowy kodeks, postępowanie sądowe stało się prostsze, dostępne dla ludzi niewykształconych w tym kierunku i nie zabierające tyle czasu, co wcześniej.
Na węża królowej Bony
Si sub rupe draco conclusus hiante caverna
Podmiot zwraca się do legendarnego Kraka, wspominając smoka, który zagrażał jego miastu. Nie dziwi się, że, gdy smok usiadł na tronie, stał się władcą, zaczął chłonąć otaczającą go rzeczywistość i wszelkie bogactwa tego kraju.
Na to samo
Quando sub arce fuit, Cracovia sola peribat
Kiedy smok przebywał w jaskini, pod zamkiem, drżało i niszczało jedynie miasto. Odkąd przeniósł się do zamku, zasiadł na tronie, strach objął całe państwo. To zmiana oznacza zagładę dla ojczyzny.
Nie chcę dokonać nadinterpretacji dwóch ostatnich utworów, tym bardziej, że nie podany został rok ich napisania, ale mogłaby to być aluzja do wpływów Bony na politykę małżonka. (Krzycki był sekretarzem królowych Barbary i Bony.)
Do sławnego Zygmunta Augusta
(Wiersz przed mową, którą biskup płocki Andrzej Krzycki wygłosił w Krakowie na Trzech Króli roku 1530, gdy zapraszano na tron królewski Zygmunta II, po obiorze go królem polskim.)
Sismundi ad nomen nihil est quo maius in orbe
Przyjęcie przez Zygmunta najwspanialszych mian (Zygmunt, Bona, August, Drugi) jest doskonałą dla niego wróżbą. Jeśli wraz z imionami, przybierze najlepsze cechy innych ludzi je noszących, stanie się najszczęśliwszym i najpotężniejszym człowiekiem na świecie.
Zając schwytany na polowaniu przez królową Bonę - o swoim losie
Interitum laudesne meum doleasne viator
Paestum - w starożytności kolonia grecka miasta Sybaris, obecnie dzielnica miasta Capaccio w południowych Włoszech.
Zając zwraca się do przechodnia z refleksją nad swoją śmiercią. Nie wie, jaki ma do niej stosunek. Był najszybszym i najsprytniejszym zającem na świecie, jednak został schwytany. Stało się to za sprawą najpiękniejszej kobiety, jaką widział (porównuję ją do bogini) - królowej Bony. Jej widok był największą dla niego rozkoszą, lecz także przyczyną śmierci (i tym samym rozpaczy). Nie potrafi rozstrzygnąć, czy wolałby nigdy jej nie spotkać, a za tym - nie móc jej podziwiać, nie doznać szczęścia, czy nie umrzeć. Pociesza się, że, chociaż został schwytany, to właśnie przez nią, gdyż z jej rąk zginąć chciałby nawet sam Jowisz.
O Beacie Kościeleckiej, pannie we fraucymerze królowej Polski, Bony
O Beata, decorata rara forma, moribus
fraucymer - 1. daw. kobiety należące do dworu królowej lub księżnej, 2. daw. pokoje dla dam dworskich.
Beata z Kościeleckich Łaska primo voto Ostrogska - córka Katarzyny Telniczanki i Andrzeja Kościeleckiego, podskarbiego koronnego (wg ówczesnych plotek córka Zygmunta Starego). Wychowała się na dworze królowej Bony.
purpurat - człowiek noszący purpurowe szaty oznaczające wysoką godność, dziś zwykle o kardynale.
Podmiot zwraca się do Beaty, wychwalając jej urodę, skromność i uczciwość. Twierdzi, że podziwia ją każdy - i starzy, i młodzi, i mądrzy, i lekkomyślni itd. Podkreśla, że wszyscy ci chcieliby mieć ją za żonę, nie kochankę, gdyż cenią ją w każdym względzie. Docenia ją również para królewska, ponieważ otoczyła ją opieką. Podmiot przestrzega Beatę, aby nie stała się dumna i niewdzięczna, żeby pozostała miła, dla tych, którzy ją podziwiają.
Wg Jelicz jest to „parodia rytmiczna ulubionego hymnu świętego Kazimierza Omni die dic Mariae”.
Na obraz dworskiego życia
Hospes quae pictura haec? Aulica vita. Quis ista
W kolejnych wersach pytania i odpowiedzi na nie.
Na dworze najważniejsze jest bogactwo i przepych. Kiedy ktoś wstępuje w dwór pierwszy raz, wiązane są z nim nadzieje na zmiany, lecz szybko osoba ta uczy się sztuki intrygi i służalstwa. Odtąd czekają ją niezliczone trudy, związane z utrzymaniem jej pozycji na dworze, oraz samotność. Nawet jeśli ten ktoś przejrzy na oczy, zobaczy otaczającą go przykrą rzeczywistość, nie wydostanie się z niej. Rozpaczy wyzbędą się tylko ci, którzy się wzbogacą i będą przez innych adorowani.
[Żart i satyra]
Epitafium ojca szynków, Korybuta
Huc adeste, dulces chori
zamtuz - daw. dom publiczny.
Priap, Priapos - mit. gr. falliczny bóg urodzaju i płodności natury.
Podmiot wzywa towarzyszy zabawy do podjęcia triumfalnej pieśni na śmierć Korybuta (przypuszczam, że Korybuta Kosztyrskiego). Wspomina Bachusa (Dionizosa), który ich „zakon ustanowił”, oraz nazywa Korybuta ojcem tegoż zgromadzenia - ludzi lubujących się w hulance. Mówi o świetności Korybuta i dni jego chwały. Nazywa go świętym i zwraca się do niego z prośbą o łaskę. Przypomina, że wszyscy jego wyznawcy biorą z niego przykład - cudzołożą, urządzają libacje i nie przestają się bawić. Chcą złożyć jego ogromne ciało w godnym miejscu - zamtuzie. Podziwiają jego męczeństwo - balowanie w każdym napotkanym szynku i umartwianie ciała poprzez zabawy z prostytutkami. Wymieniają dary ofiarowane mu za życia przez bogów - przedwczesną starość i „wrzód Gallów (znów)” (czyżby chorobę weneryczną?). Korybut nigdy nie przegapił okazji do hulanki. Jego poświęcenie nie pójdzie na marne - jego „chwały/ Niebiański zapieje chór”; Korybut zostanie przyjęty w poczet bogów. W ostatnich dwóch strofach podmiot ponownie prosi o opiekę nad zakonem - aby nikomu nie zabrakło alkoholu i jedzenia oraz żeby nikogo nie pozbawiono bujnego życia seksualnego i wszelkich innych uciech.
Jest to nawiązanie do tradycji średniowiecznej pieśni waganckiej, parodia hymnów kościelnych.
Testament Korybuta
Cum peterent tristes Coributum in funere frates
Kiedy Korybyt umierał, towarzysze zapytali go, jak rozporządzi swoim majątkiem. Odpowiedział, że nie ma on zbyt wielkiego bogactwa, gdyż cieszył się nim za życia i trawił w najlepsze. Kolegom poradził czynić tak samo, żyć chwilą, korzystać z życia jak najwięcej, ponieważ po śmierci skarby im się nie przydadzą. Skromny dobytek, który mu pozostał, rozkazał oddać na zbożne cele - „na barłóg i ognisko dziwek” oraz na ubogie szynki. Ciało jego również miało zostać podzielone - ze swojego nosa kazał zrobić lampkę nocną dla prostytutek, penisa powiesić na drzwiach burdelu, czaszkę przygotować dla klientów, aby mogli oddawać w nią mocz, mniejsze kości wykorzystać jako kostki do gry. Zebrani przy nim słuchali go, płacząc ze wzruszenia. W jednym z ostatnich wersów Korybut zwrócił się do śmierci, wyrzucając jej, że pozbawia go najwspanialszych dóbr. Gdy umarł, “wszyscy radośnie wznieśli do gwiazd dłonie”, ciesząc się, że odszedł godnie.
Na Jana Zambockiego
Dogmata quod laudas turbantia sacra Lutheri
Jan Zambocki - dworzanin i sekretarz króla Zygmunta I.
Podmiot atakuje Zambockiego - oskarża go o pochwałę pism Lutra, które są wymierzone w wiarę katolicką, oraz o bezwyznaniowość. Zarzuca mu, że opowiada się on za Lutrem, nie dlatego że jego nauki uważa za słuszne, a z powodu kaprysu, wygody oraz chęci przekornego przeciwstawienia się kościołom i kapłanom.
Na tego samego
Qua prior es, rabidi cur sequeris dogma Lutheri
Podmiot uważa, że Zambocki postępował jak Luther, zanim ten się narodził. Zabłocki już wcześniej wyśmiewał wiarę katolicką i jej wyznawców oraz nie przestrzegał boskich przykazań.
Na tego samego
Ecce meos stolido fastu male denotat actus
Zambocki obgaduje i krytykuje podmiot mówiący. Podmiot wytyka mu wystąpienie przeciwko wierze, „wątpliwy ród”, nieobyczaje oraz brak godności. Zambocki szuka w książkach argumentów popierających poglądy, jakie głosi, co podmiot uważa za jedyny przejaw jego mądrości. Zambocki zawsze znajdzie pretekst, nie pozwalający mu wywiązać się z obowiązków wobec ojczyzny. Skupia się na sprawach nieważnych lub nieuczciwych. Przerzuca na innych odpowiedzialność za swoje złe postępowanie, jest próżny i kłótliwy, łatwo ulega wpływom. Już sam jego wygląd zewnętrzny świadczy o tym, że nie powinno się go traktować poważnie. (Zambocki sam siebie uważa za zacnego człowieka.) Podmiot jest oburzony faktem, że tak niegodziwy człowiek jak Zambocki go obraża. Równocześnie ma nadzieję, że ten nie zacznie nagle chwalić go i adorować, gdyż to powinni robić jedynie ludzie tacy jak on.
Na Jana Górskiego z Miłosławia
Ecce canunt tenebras animi sua corpora vates
Wg wieszczy ciało jest więzieniem duszy, a nikt nie ma tak wielkiego ciała jak Jan Górski. Górski wzbogacił się dzięki karom sądowym nakładanym na księży. Podmiot pyta Górskiego, czy nie jest on sam dla siebie udręką (nawet Tartar byłby przyjaźniejszym miejscem dla duszy niż ciało Górskiego).
Na tego samego
Miraris te longe omnes fugitare puellas
Podmiot uważa, że Górski nie powinien dziwić się, iż kobiety się nim nie interesują, ponieważ nie ma im niczego do zaoferowania - szczególnie w łóżku.
Na tego samego
Quod tibi tam vastum corpus natura creavit
Podmiot śmieje się z Górskiego, który uważa, że jego wielkość fizyczna przekłada się na wspaniałość osobowości. Jeśli Górski miałby być mierzony miarą platońską („tylko rozum człekiem”), okazałoby się, że brakuje mu naprawdę wiele do ideału.
Na tego samego
Quod mihi versiculos citharamque aptavit Apollo
Podmiot wyrzuca Górskiemu, że ten nie docenia jego talentu literackiego - podarunku od samego Apolla. Uważa, że ten jest zwyczajnie zazdrosny o jego umiejętności. Górski nie jest godzien boskiego daru.
Na tego samego
Tota luce sedes, sed nil nisi stertis in aula
Górski całymi dniami nic nie robi. Podmiot nie rozumie, dlaczego mu przeszkadza, gdyż nic złego mu nie uczynił. Uważa, że Górski powinien zastanowić się nad sobą.
Na tego samego
Si recte tenebras abimi Maro corpora dixit
Podmiot przytacza myśl Marona, Platona i Homera o tym, że ciało jest więzieniem duszy. W tym właśnie widzi przyczynę głupoty Górskiego. Niewiedza Jana jest tak wielka jak jego tusza.
Na kanonika krakowskiego i archidiakona lubelskiego Stanisława Tarłę, sekretarza królewskiego
Cum tibi sit minor fundo praebenda domusque
prebenda - daw. część dochodów kościelnych przypadająca duchownym jako wynagrodzenie za pełnione obowiązki.
Tarło ma zbyt mały majątek, aby móc się wywyższać ponad innych na dworze.
Na tego samego
Cum dicit furem verbis te quisque solutis
Kiedy ktoś wprost nazwie Tarłę złodziejem, udaje on, że nie słyszy. Wścieka się za to, gdy ktoś powie o nim w ten sposób w utworze literackim.
Na tegoż Tarłę, który chciał wytaczać proces z powodu wiersza napisanego na niego
Nullum iure noto, nullum cum nomine; sed tu
Gdyby Tarło nie obraził się za wiersz, nikt nie wiedziałby, że to o nim. Tarło nie powinien szukać zadośćuczynienia, a zastanowić się nad sobą („to nie ludzie/ ni wiersz piętnuje kogoś, lecz sumienie złe”).
Na tego samego
Scriptum in te quare, cum te non nomino, dicis
Jeśli Tarło czuje się obrażony przez wiersz, który nie wymienia go z nazwiska, znaczy to, że prawdą jest to, co w nim napisano.
Rzeczpospolita do swych poetów
Heu mihi, nunc etiam exactor mihi carmina condit
Rzeczpospolita narzeka, że obecnie nawet amatorzy, ludzie bez wykształcenia literackiego, podejmują się pisania wierszy na jej cześć. Powinni być wdzięczni za jej dary, zamiast hańbić ją nieudolną pisaniną. Rzeczpospolita prosi o pomoc wieszczów, aby rozprawili się z tymi, którym wydaje się, że umieją pisać. Mają być oni strażnikami sztuki.
Pewien poeta sprowokowany żalami Apollona i Rzeczypospolitej wybuchnął takimi pochwałami pewnego dzieła
Opus novum, valens ovum
Podmiot wyśmiewa poetę-amatora, który nie zaznał łask boskich i katuje teraz wszystkich swoją pisaniną. Wykazuje, że pisania nie można traktować jako sposób na zarobek czy sławę.
Na kanonika krakowskiego Stanisława Tarłę, który inwektywę napisaną na niego porównywał ze zbrodniczym uczynkiem Herostrata palącego świątynię Diany
O rem, quam Cato si sciat severus
Megajra (Megaera) - w mitologii greckiej jedna z Erynii, zrodzonych z krwi Kronosa pierwotnych bogiń zemsty, odpowiedzialna za wywoływanie zawiści i zazdrości.
Podmiot wyśmiewa Stanisława Tarłę, porównuje jego wiersze do łajna. Uważa, że inni światli i zaznajomieni ze sztuką pisania ludzie również wyszydzą twórczość Tarły. Dlatego rozprowadza fragmenty nieudolnych utworów i wskazuje na ich ułomności. Złości to ich autora, który szuka zemsty. Oskarża rywali o wykradzenie mu wierszy (motywuje to chęcią sławy Herostrata) chociaż w rzeczywistości zrobiła to jego przyjaciółka. Podmiot odpiera zarzuty, Herostratem nazywa Tarłę, ponieważ zhańbił on swą pisaniną imię króla. W ostatnich dwóch wersach zwraca się do lekarzy, aby podali Tarle środki na uspokojenie.
Na pana krakowskiego i starostę Krzysztofa Szydłowieckiego, kanclerza Wielkiego Koronnego
Pro Superi, quales pariunt haec saecula mores
Podmiot skarży się na nieobyczajność, pogoń za bogactwem i „przewrotność zła”. Mówi o ludziach niewiernych i niewdzięcznych wobec ojczyzny, działających na jej szkodę z chęci zysku, o ludziach przekupnych oraz nie szanujących Boga. Narzeka, że porzucono rycerskie cnoty. Wątpi, czy jest jeszcze na świecie coś, czego nie można dostać za pieniądze, skoro sprzedać można ojczyznę, władcę i wiarę - wartości najwyższe.
O biskupie krakowskim Janie Latalskim
Vanerat ante aram templi Latalicius empi
Podmiot oskarża Latalskiego, że stał się wysokim urzędnikiem kościelnym za sprawą przekupstwa. W niebie sprawa ta była oczywista i potępiana, dlatego samoistnie zamknęły się przez Latalskim drzwi osłaniające posąg biskupa Stanisława (ufundowany przez króla Zygmunta), przy okazji potrącając świecę, „która spadła, biskupa [Latalskiego] tłukąc mocno w łeb”.
Na tego samego
Verba mihi ventus, nummi provectio, mores
Latalski rzuca słowa na wiatr, podąża za bogactwem, najważniejsze są dla niego uczty i sława.
O pewnym zabawnym zdarzeniu
O tym, jak to z gospody pewnego biskupa spuszczono przez okno w sieci wesołą kobietę, ponieważ gospodarz zamkną drzwi
Praesulis ex alta Thais demissa fenestra
Z biskupowego okna spuszczona w sieci kobietę o imieniu Taida, gdyż ten zamkną drzwi na klucz. Nie powinno gorszyć to ludzi, ponieważ wszyscy są siebie warci, morale upadły u każdego człowieka. Jednak nikt nie zaprzeczy, że biskup powinien świecić przykładem.
Co odpowiedział ksiądz biskupowi
Ruris inops pueros producit quinque sacerdos
Biskup krytykuje plebana wiejskiego, który spłodził pięcioro dzieci. Ksiądz odpowiedział mu: „Pięć ty mi, panie, dałeś talentów,/ A otom ci przyczynił jeszcze dalszych pięć.”
Jak dziewczyna odpowiedziała księdzu
Prata secans atque aee vocans ad faena levanda
Ksiądz szukał pomocy przy koszeniu łąki. Zapytał przechodzącą dziewczynę, czy zechce przyjść do siana. Odpowiedziała mu, że seks można uprawiać i na plewach.
Czterowiersz o Beacie
Inter femineas formosa Beata catervas
Pochwała prostytutki Beaty, która jest niezrównana w swoim zawodzie.
[O miłości]
Pizon na ujrzany u Krzyckiego obraz Lukrecji zbyt swawolnie wyobrażonej
Mascula suspicior laeto Lucretia vultu
Przypuszczam, że chodzi o córkę rzymskiego patrycjusza, która popełniła samobójstwo po tym, jak została zgwałcona przez syna Tarkwiniusza Pysznego. Z kolei pojawiające się w utworze imię Tais kojarzy mi się z kurtyzaną z powieści Anatole'a France'a, kochanką Aleksandra Wielkiego oraz świętą, patronką skruszonych prostytutek.
Apelles - największy (wedle opinii starożytnych) malarz grecki, syn Pytheosa z Kolofonu.
Legat papieski Jakub Piso dyskutuje z Krzyckim na temat sztuki, malarstwa. Przywołuje postać Apellesa, który za pomocą pędzla doskonale oddawał piękno natury, przemieniał ludzi.
Krzycki do Pizona w obronie Lukrecji
Non Flora aut Thais, sed sum Lucretia, Piso
Lukrecja zarzuca Piso, że widzi w niej chęć tego, czego sam pragnie.
Na zbyt swawolny obraz Lukrecji
Si videor lasciva tibi spektator imago
Sami ustalamy normy.
O twardym sercu dziewiczym Diamanty
Duritia superat cunctas Diamanta puellas
Diamanta ma twarde serce, z duchem zgodne jest jej imię. Podmiot mimo to chciałby do tegoż serca dotrzeć.
O niezgodzie serca i oczu
Fert animus magnos, sunt lumina causa, Dolores
Podmiot cierpi z powodu rozdarcia między sercem i oczami - przeczą sobie nawzajem. „Gdzież niezgoda nas taka zawiedzie, gdy z sobą/ W rozterce władza ciała naszego i rząd!”
Krzycki do panny Diamanty
Hanc tibi mittit amans Cricius, Diamanta, salutem
Dydona - starożytna przywódczyni kolonistów północnego wybrzeża Afryki. Aby uniknąć małżeństwa z barbarzyńskim królem i pozostać wierną zamordowanemu mężowi, wstąpiła na zapalony stos i przebiła się sztyletem.
Fedra - w mitologii greckiej królewna kreteńska, żona Tezeusza.
Faon - demon z orszaku Afrodyty, który odrzucił miłość Safony.
Medea - w mitologii greckiej czarodziejka, córka króla Kolchidy, żona Jazona.
Krzycki zakochany jest w Diamancie. Prosi ją o przeczytanie napisanych przez niego słów. Wyobraża sobie, że ma ona umysł piękny jak twarz. Porównuje ją do bogini. Gdyby Parys miał okazję ją poznać, wojna trojańska wybuchłaby za sprawą porwania Diamanty, nie Heleny. Nawet Jowisz chciałby mieć ją za małżonkę. Podmiot wyznaje, że cierpi ogromne męki z powodu miłości do niej (opisuje je w kolejnych wersach). Niczego nie pożąda bardziej od Diamanty. Miłość dosięga nawet bogów. Przestrzega przed twardym sercem i nieczułym duchem - to zguba (przywołuje imiona nieszczęśliwych kochanków starożytnych). Prosi o przychylność dla siebie i zrozumienie dla jego miłości.
O dziewczynie Lidii
Me nive candenti petiit modo Lydia; rebar
Nawet małe i pozornie nic nieznaczące gesty Lidii rozpalają żar w sercu podmiotu. I tylko Lidia może go ugasić - swoją miłością.
O dziewczynie Lidii
Quis neget Orphei stupefactas carmine lynces
Orfeusz swoją pieśnią poruszał wszelkie stworzenie. Krzycki zastanawia się, czy mu dorówna. Szczególnie zależy Krzyckiemu na rozpaleniu uczucia w Lidii, co jest trudnym zadaniem, gdyż „od twardego diamentu twardsza jest jej pierś”.
O własnym szaleństwie
Heu mihi, quis furor hic? quae mentem insania versat
Podmiotem targają sprzeczne namiętności, uczucia i pragnienia, odczuwa jednocześnie miłość i nienawiść, rozsądek i szał, żądzę i niechęć itd. Porównuje siebie do państwa, które, pełne wewnętrznych konfliktów, upada. Nikt nie zrozumie sposobu myślenia Amora.
O swej miłości
Quod dudum immensis ardent mea pektora flammis
Podmiot cierpi męki miłości, próbuje od nich uciec, lecz nie udaje mu się to. Próbował leczyć się samotnością oraz nowymi miłościami, ziołami i zaklęciami, lecz jego miłość okazała się zbyt silna. Być może tylko śmierć ją przezwycięż, choć nie jest to pewne.
O swej miłości
Quis furor tanti rabiesque morbid
Miłość jest jak trucizna, przenika i męczy całe ciało. Nic nie pomaga w tej chorobie. Podmiot cierpi z powodu braku wzajemności.
Kochający prawuje się sam z sobą
Iam sacri venere dies, quibus anxia turba
Lud wyznaje swoje grzechy, drży podczas kazania kaznodziei, nadchodzi wiosna - dookoła dzieje się wiele ważnych rzeczy, a myśli podmiotu zaprząta jedynie miłość. Nie może on znaleźć sobie miejsca ani zajęcia, szuka innej miłości (wzajemnej), pociechy w twórczości Owidiusza, lecz nic nie jest w stanie ukoić jego uczuć. Podmiot godzi się na tę miłość pod warunkiem, że będzie mógł być tym, „czym Jowisz w murach Teb”.
„Jowisz w murach Teb” - może aluzja do mitu, w którym Jowisz podstępem wyprawił z domu Amfitriona, króla Teb, i zabawił się z jego żoną Alkmeną. Owocem tego romansu był Herakles.
Do Dantyszka o swej miłości
Heu mihi, quam miser est parili qui fervet amore
Bidni są ci, którzy kochają ze wzajemnością, lecz nie mogą być razem. Biedniejsi są jednak ci, którzy zostają odrzuceni. A w najgorszym położeniu znajdują się ci, którzy kochają potajemnie (i to jest przypadek podmiotu) - są skazani na śmierć z miłości.
[Wiersze do przyjaciół]
Biskup Andrzej Krzycki do Erazma Rotterdamczyka
Quo tua non penetrant, doctissime gloria Erasme
Krzycki opiewa mądrość i sławę Erazma. Porównuje go z Owidiuszem, którego nie rozumiano na obczyźnie - pisma Erazma natomiast znają wszyscy. Dzięki niemu na nowo poznawana jest twórczość starożytnych, w należytym blasku stają dzieła teologiczne (zaśmiecane wcześniej przez sofistów). Krzycki przestrzega Erazma przed zagrażającym jego twórczości niebezpieczeństwem - herezją.
Krzycki do czytelnika w Kronice Polski Macieja Miechowity (w Krakowie u Wietora 1519)
Historiam regni, medium quod Vistula lambit
Mowa o dziejach królestwa, „przez które Wisła płynie,/ Co przecina Germanów i Sarmatów kraj” - o Rzeczpospolitej, której ludu pochodzenie nie jest pewne. Autorem kroniki nie jest żaden wielki poeta, a lekarz i astrolog. Przywołuje myśl Greków: „Język prawdy - prosty”.
Epitafium dla Mikołaja Czepla wyryte na tablicy w ścianie
Vive bene sortemque hominum perpende viator
Podmiot przestrzega przechodnia, aby nie przywiązywał się do rzeczy materialnych i żył dobrze. Czepel twierdzi, że jego życie było szczęśliwe, zyskał uznanie i sławę, czuł się podziwianym i potrzebny innym, miał wszystko, czego potrzebował. Śmierć pozbawiła go wszelkich dóbr, tylko nie chwały jego dobrych czynów.
Epitafium Piotra Tomickiego
Petrus hic et comites artes, prudentia, virtus
Wychwalane są cnoty i zalety Tomickiego, wyniesionego na wyższe urzędy dzięki uznaniu króla i ludu (nie bogactwu). Nie chciał wziąć on najwyższej godności, co okazało się pożytkiem dla ojczyzny. Był on wzorem dla wiernych, chlubą kleru. Tyle w epitafium, więcej o nim „opowie ci rozgłośna wieść”.
1