Obiecanki - cacanki
- Obiecałaś! - Małgosia patrzyła na Magdę oczami pełnymi łez- to przedstawienie w przedszkolu będzie ostatni raz. I już nigdy nie zobaczysz jak gram Kopciuszka.
- Jeszcze wystąpisz w niejednej bajce - Magda próbowała pocieszyć Siostrę - zrozum, że ja naprawdę nie mogę. Aga zamówiła bilety do kina na jutrzejszy seans. Może Kuba by mnie zastąpił?
- Co, ja? - brat zawsze słyszał , gdy się o nim mówiło - bardzo mi przykro, ale ja jutro mam …hmmm….- Kuba podrapał się po głowie - aha, idę na mecz. Obiecałem Waldkowi, że będe mu kibicował. Nie mogę go zawieść. To chyba jasne!
- Nie smuć się Mała - Magda jednak miała niewyraźną minę- na drugi raz przyjdziemy do przedszkola całą paczką. Zobaczysz jak będzie wesoło. Kupimy cukierki dla wszystkich dzieci. I nauczymy was tej zabawy o wesołym Skrzacie
-Obiecanki - cacanki - Małgosia już wiedziała, że Magda dużo mówiła, a później ze wspólnych planów wychodziły nici. W zeszłym tygodniu obiecała jej basen, a później zadzwoniła, że musi załatwić coś na mieście. Ech, starsze siostry to tylko dużo obiecują. Małe dzieci nic na to nie mogą poradzić.
- Kuba, gdzie jesteś? - Mama wróciła z zakupów zupełnie bez sił. Ciężkie torby postawiła na podłodze w kuchni. Na jej dłoniach oznaczały się czerwone pręgi. A tu trzeba zaraz zrobić kolację, wstawić wodę na herbatę - miałeś mi pomóc przynieść zakupy. Czekałam na Ciebie w sklepie poł godziny.
- Zupełnie zapomniałem - Kuba złapał się za głowę - to przez tę transmisje siatkówki w telewizji. Obiecuję, że jutro nie zapomnę. Słowo honoru.
- Ty tak nie szafuj tym swoim honorem - zapach jajecznicy zwabił Tatę do kuchni - obietnica to wielkie słowo. To jak przysięga. Nie wolno jej złamać choćby nie wiem co.
- Wiem Tato - Kuba natychmiast mu przytaknął - ale czasem można po prostu o czymś zapomnieć. Albo wypadnie coś ważniejszego.
- Właśnie - Magda także usiadła przy stole - choćby te moje jutrzejsze kino
- No tak - Tata uśmiechnął się pod nosem. Znali ten jego tajemniczy wyraz twarzy. Zaraz na pewno wyszuka w Piśmie Świętym fragment o Bożej obietnicy, udowodni, że Pan Bóg nigdy nie złamał danego ludziom słowa. Więc oni tez nie powinni.
Ale Tata nie sięgnął do Biblii. Wyjął natomiast z kieszeni swój portfel
- Obiecałem wam kieszonkowe - zwrócił się do Kuby i Magdy. Ucieszyli się. Wyciągnęli do niego ręce. Tata ułożył banknoty na stole.
- Hmm - zamruczał pod nosem - powinienem kupić sobie tę nowa książkę do informatyki. Warto by było też pójść na wystawę malarstwa . Nie, moi kochani. Z kieszonkowego w tym miesiącu nici.
-Ależ Tato - krzyknęli prawie jednocześnie - obiecałeś!
- Obiecanki -cacanki - Tata wolnym ruchem zaczął zbierać pieniądze ze stołu - przecież zdarza się tak, że wypadnie cos innego, albo o czymś się zapomni. Złamanie obietnicy to przecież nic wielkiego - popatrzył na nich z kpina w oczach.
Spurpurowieli nagle jakby ktoś oblał ich buraczana zupą.
- To ja pójdę jutro do przedszkola do Małgosi - Magda chwyciła siostrę na ręce - kino może poczekać.
- A ja już nigdy nie zapomnę pomagać ci mamo - Kuba dreptał w miejscu jak mały źrebak.
- Ale to chyba nie dlatego, by dostać kieszonkowe? - zapytał z niepokojem Tata
- No wiesz Tato - Kuba znów poczerwieniał jak piwonia - my tak, z dobrego serca …i żeby dotrzymać obietnicy.
-Więc i ja dotrzymam obietnicy - Tata znów wyjął portfel z kieszeni -tamto o książce i wystawie to był oczywiście żart. Wiem, że go dobrze zrozumieliście …