Muzyka w kulturze. Między wartością i pięknem.
W dziejach kultury zawsze istniał śpiew i instrumenty. Badania etnograficzne potwierdzają, że nie istniały i nie istnieją kultury bez muzyki. Ma ona ogromny wpływ na rozwój każdego człowieka, choć nie każdy zdaje sobie w pełni z tego sprawę. Muzyka jest częścią życia, kształtuje naszą osobowość - to czy słuchamy muzyki klasycznej, czy raczej rocka, określa naszą tożsamość, sposób patrzenia na świat, hierarchie wartości, krąg przyjaciół, często wybór partnera życiowego. Byłoby pożądane, gdyby nasze gusta muzyczne (i nie tylko) były podparte konkretną wiedzą z zakresu historii muzyki. Niestety, tak nie jest (wyjątki potwierdzają regułę).
Cel dzisiejszej współczesnej muzyki daleko różni się od celów muzyki dawnej - począwszy od ludów pierwotnych, skończywszy na muzyce lat 60., 70., czy 80. Kiedyś muzyka miała moc magiczną - mogła służyć pobudzeniu człowieka lub uspokojeniu, przeniesieniu go w stan biernej kontemplacji, była formą oddziaływania na innych; używano jej do wzbudzenia określonych stanów emocjonalnych (ekstatyczne tańce, wpadanie w trans, odpędzanie demonów, chorób itp.). Służyła również zabawie, pracy zbiorowej, wojnie. Pełniła także funkcję informacyjną i komunikacyjną. Wykorzystywano ją w celach porozumiewawczych, ostrzegawczych, sygnalizacyjnych.
Przez stulecia muzyka była istotnym czynnikiem kulturotwórczym. Poprzez swoje dzieła zasadniczo wpływała na inne gałęzie sztuki: przede wszystkim literaturę, ale i malarstwo, sztuki plastyczne. Wartość i piękno były nierozłączne jak w piękno i dobro (kalokagathia) w ujęciu platońskim. Sztuka była zjawiskiem niezwykle zróżnicowanym pod względem różnorodności stylów, bogactwa formy i treści wyrażania własnych odczuć, doznań a jednocześnie tak silnie związana ze sobą pod względem wzajemnych fascynacji, inspiracji i wpływów jednych twórców i gałęzi sztuk na inne.
Byłoby rzeczą niemożliwą usystematyzować czy choćby wymienić dzieła i twórców, którzy inspirowali lub byli inspiratorami innych (najczęściej jedno nie wykluczało drugiego). Pozostając w kręgu muzyki wystarczy choćby wymienić F. Chopina i jemu współcześnie żyjącego- jak sądzę- najwybitniejszego (obok Słowackiego i Mickiewicza) poetę romantyzmu C. K. Norwida. Muzyka Chopina jest bardzo zróżnicowana - wśród jego utworów można równie łatwo odnaleźć dzieła o charakterze dynamicznym, wyrażające uczucia gwałtowne i pełne niepokoju, jak i kompozycje spokojne, liryczne, odzwierciedlające melancholijne nastroje artysty. To co mnie urzeka w muzyce Chopina to właśnie te dzieła o charakterze dynamicznym. Powodują one, że krew zaczyna szybciej krążyć a mnie ogarnia wzruszenie, podekscytowanie, silne emocje. Jest to chyba jedyny kompozytor przy którym (oczywiście mam na myśli jego utwory) rozkoszując się pięknem dźwięku fortepianu, mogę zastygać w bezruchu, także… płakać (choć to może trochę naiwne).
Nie o moich uczuciach względem Chopina chciałam pisać.
„Byłem u ciebie w te dni, Fryderyku”- tak zaczyna się najsłynniejszy wiersz poświęcony Chopinowi i jego wspaniałej twórczości - poemat należący do cyklu „Vade- mecum” Norwida. „Fortepian Szopena” to hołd złożony wielkiemu kompozytorowi przez wielkiego poetę.
Wiersz ten jak cała twórczość Norwida jest niezwykły, wymagający zastanowienia się nad rzeczami najprostszymi, aby znaleźć głębszy sens i prawdziwe jego znaczenie. Powstał z inspiracji pewnym wydarzeniem. Jest to refleksja z akcji odwetowej carskich żołnierzy, którzy po zamachu na gen. Berga - namiestnika carskiego w Królestwie Polskim, zdemolowali Pałac Zamoyskich, skąd wyrzucono fortepian Szopena będący pamiątką narodową. Norwid uosabiający w pewnym stopniu naród wspomina też ostatnie spotkanie z Szopenem. Budowa wiersza jest charakterystyczna dla Norwida, przybiera ona bowiem formę monologu, ale jednocześnie stwarza pozór rozmowy. Ciekawym rozwiązaniem jest widoczne umuzycznienie wiersz- tempo (a co się z tym wiąże nastrój) poszczególnych fragmentów i cząstek poematu jest upodobniona do muzyki umierającego Chopina. Nie tylko więc treść (temat) oddaje piękno w Jego muzyce, ale i forma (budowa liryku) opisuje wartość i piękno muzyki wielkiego Romantyka. Wystarczy spojrzeć:
I i II strofy- tempo powolne; smutek i refleksja wypływający ze wspomnienia; zestawienie Chopina z lirą Orfeusza
III - bardzo dynamiczne tempo - wykrzyknienia; nastrój podniosły (hymn pochwalny); obraz Chopina jako kutej w marmurze postaci; alabastrowa ręka porównana z klawiaturą z kości słoniowej
IV - ton patetyczny;
V - obraz Polski w muzyce Chopina; nastrój radości
VI - uczucie załamania, zawiedzenia - pogłos dźwięków fortepianu
VII - nastrój podziwu; zwrotka o sztuce, literaturze, dramacie; poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, czym jest sztuka; pozorny dialog, który przechodzi w monolog
VIII - obraz Warszawy ogarniętej zapałem rewolucyjnym
IX - zryw - wyrzucenie przez Rosjan z okna zamku fortepianu; pokazanie ogromu wojsk rosyjskich, jęku wdów, żałoby; tempo przyśpieszone, bardzo dynamiczne - krótsze wersy
X - obraz fortepianu porównany z ciałem Orfeusza rozrywanym przez Menady (boginie zemsty).
Jak widać cały liryk jest wielotematyczny i można wyróżnić wyraźne części. Pierwsze trzy strofy poświęcone są wspomnieniu Szopena, ukazują ostatnie chwile umierającego kompozytora. Ukazuje człowieka zżytego ze swoją muzyką, kreuje go na mistrza splatając jego losy z mitem Orfeusza:
„podobniałeś (...)
Do upuszczonej przez Orfeja liry”
Stwarza muzyka wtapiającego się w swój instrument, którego dzieła przekraczają dotychczasowe granice nut w swej ponadczasowości.
Czwarta i piąta strofa to ocena muzyki Szopena. Przedstawia ją w superlatywach: „Doskonałość Peryklejska”, prostota, harmonia. Także poskreśla pierwiastki ludowe w muzyce:
„I była w tym Polska (...)
Polska - przemienionych kołodziejów”
Znajdujemy też biblijne odwołania: „Hostię”, „Emanuel”. Dzięki tym nawiązaniom muzyka ta ma zdolność moralnego odradzania słuchaczy, podtrzymuje ona tradycję, jej wartości są uniwersalne, ogrzewa serca samotnych, bezdomnych Polaków.
Następne dwie zwrotki to ocena i wartościowanie muzyki, kultury i sztuki. W tym momencie Norwid wyraża swój pogląd na temat Sztuki - Piękna. Wszystko co ziemskie to Brak, a Sztuka to dążenie do Dopełnienia, które jest formą wyrażania Miłości. Autor stawia Szopena na jednaj szali z Fidiaszem, Dawidem, szuka w nich prawie boskiej doskonałości:
„Jakikolwiek jest Twój, i gdzie? ... znak...
Czy w Fidiaszu?, Dawidzie?, czy w Szopenie?”
Norwid widzi w Sztuce (muzyce) wieczne dążenie człowieka do ideału, doskonałości przez sztukę, tworzenie piękna. Jako przykład porównuje ludzkie dążenie do ideału do kłosa zboża, które w momencie osiągnięcia najdoskonalszego kształtu rozpada się. Muzyka Chopina jest przedstawiona przez Norwida jako ziemskie dopełnienie piękna doskonałego. Ma ono siłę podnoszenia rzeczywistości do ideału, przemieniania jej w byt doskonały. Ostatnie trzy strofy to powrót do wydarzeń w Warszawie, opis panoramy Starego miasta, Placu Zamkowego. Ten spokojny pejzaż słowa nabiera coraz więcej dynamizmu aż do wyrzucenia przez Rosjan fortepianu. Upadek fortepianu na bruk symbolizuje odepchnięcie i poniżenie wielkiej sztuki przez zwyczajnego odbiorcę, który nie docenia jej wartości. Tutaj możemy się też doszukiwać pewnych podobieństw do biografii autora, gdyż Norwid także był niedoceniany przez przedstawicieli własnej epoki. Podkreślenie, że każde arcydzieło doświadcza ironii, potępienia zanim zostanie docenione tak jak jego własna twórczość. Wielkość muzyki rodzi strach i nienawiść, konserwatywni ludzie boją się nowości, zmian, postępu. Wszystko co wielkie i nowe budzi sprzeciw i agresję maluczkich:
„Ideał - sięgnął bruku”
Przecież ludzie chcą być najlepsi, a kto dorówna mistrzowi? Jednak Norwid kończy utwór w pewnym sensie optymistycznie, przecież kiedyś nadejdą czasy, kiedy ludzie docenią i zrozumieją wartość muzyki Szopena... - „Ciesz się, późny wnuku”
Przykład Sztuki przez wielkie S - muzyki i poezji. (A'propos Norwida można by wspomnieć, iż jego poezja jest inspiracją także dla współcześnie żyjących nam twórców- przepiękny "Bema Pamięci żałobny rapsod" - wiersz poświęcony pamięci Józefa Bema, bohaterskiego wodza powstania węgierskiego w roku 1849 -wzbudził zainteresowanie Macieja Maleńczuka i został zaśpiewany przez wokalistę grupy „Pudelsi”. Treścią wiersza jest opis pogrzebu tytułowego bohatera , który stylizowany jest na wzór pogrzebu średniowiecznego rycerza lub starosłowiańskiego wodza i należy dodać, iż m,muzyka skomponowana do tego poematu oraz sposób wykonania utworu przywołuje obraz starosłowiańskiego pogrzebu i ciągnących za nim płaczek - to całkiem udane dokonanie artystyczne nieskażone wymogami dzisiejszej - miłościwie nam panującej - komercji.)
No właśnie, Sztuka przez wielkie S, wzajemne nawiązania, inspiracje, nowatorstwo w treści i formie… W taki sposób o muzyce mogliśmy mówić jeszcze niedawno: w latach 60.-80. XX wieku. A co możemy powiedzieć dzisiaj, w pierwszej dekadzie XXI wieku? Jaki jest stan muzyki (a może sztuki w ogóle- to pytanie byłoby chyba trafniejsze)? Jako jest rola muzyki w kulturze i -co ważniejsze-czy muzyka jest w stanie sprostać tej roli?
Jak stwierdził Maurice Chevalier (francuski piosenkarz i aktor) Kiedyś trzeba było być sławnym, by móc pozwolić sobie na skandal, dziś wystarczy tylko skandal, by uzyskać sławę.
Niestety, dzisiejszy świat opiera się głównie na wszechobecnej komercji - to, co się sprzedaje, przedstawia jakąś wartość, to, co się nie sprzedaje -nie. Sztuka - jeśli można jeszcze o nie tak mówić - zależy od gustu masowej publiczności, która kształtowana jest na ulicznych jarmarkach, przez komercyjne stacje radiowe lub MTV. „Żyjemy w beznadziejnych pod względem artystycznym czasach kultury masowej” - jak stwierdził Eugeniusz Obarski w swoim artykule Kultura masowa-nowa dyktatura ciemniaków. „Łatwość technologiczna, jeśli chodzi o tworzenie dzisiejszej „muzyki", przyczynia się do upadku muzycznej sztuki jako takiej. Dziś każdy może być „twórcą", bez względu na to czy rzeczywiście coś potrafi i czy ma coś istotnego do powiedzenia”. Nie ma znaczenia fakt braku umiejętności wokalnych czy czysto muzycznych, takich jak mistrzowskie opanowanie instrumentu, nowatorstwo - dziś liczy się image „twórcy”, a więc wiek, wygląd i umiejętność „czadowego” poruszania się na scenie (czyt. sprzedania się). „I ludzie właśnie „to" kupują, chociaż „to" nie jest wcale muzyką, a tylko jej jarmarcznym opakowaniem, pozamuzycznym blichtrem, transakcją wiązaną rodem ze straganu. Tylko nieliczni muzycy (ich na ogół nie ma na listach przebojów) zajmują się dziś wypracowywaniem własnych środków wyrazu, tylko nieliczni interesują się historią muzyki jako całości, jej poszczególnych gałęzi i gatunków.”
Muzyka powinna pełnić funkcje kulturotwórcze, stanowić odniesienie do innych dzieł równie wartościowych, pieknych. Tak być powinno. Jak widać dzisiaj mamy nie tyle muzykę, ile pozbawione sensu teksty infantylnych i „głupawych piosenek” oraz dobraną do nich tego samego pokroju i tej samej wartości muzykę - często po prostu kopiowaną z wcześniejszych utworów muzycznych (skąd o tym może wiedzieć „masowy” odbiorca, skoro jego wiedza na temat historii muzyki ogranicza się do list przebojów najgłośniejszych stacji radiowych). Notabene, nawet gdyby ktoś oświecił go w tej dziedzinie, to i tak nie uzna tego faktu za czegoś niewłaściwego. Mamy przecież erę komputera i wszechogarniającego kopiowania! Szkoda, że epoka romantyzmu wraz z jego ideałami zginęła bezpowrotnie.
E. Obarski, Kultura masowa-nowa dyktatura ciemniaków. Kultura na prąd? [Electro-recykling story]. ttp://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3294/q,Kultura.masowa.nowa.dyktatura.ciemniak%F3w
Ibidem.
1