http//www.gazeta.pl/
Zachodni ambasadorzy o Słowacji i NATO
Ambasadorzy USA i Wielkiej Brytanii w Bratysławie ostrzegają, że zaproszenie Słowacji do NATO zależy od tego, jaki rząd powstanie po jesiennych wyborach parlamentarnych. Losy członkostwa w Sojuszu będą decydować się miesiąc później podczas szczytu w Pradze
W 1998 r., kiedy podczas szczytu NATO w Madrycie decydowano o rozszerzeniu Sojuszu tylko o trzy kraje, "mieliście rząd, który miał inne wartości niż Sojusz [premierem był Vladimir Mecziar - red.]. Jeżeli sytuacja się powtórzy, to ponownie nie otrzymacie zaproszenia. Jeżeli natomiast powstanie rząd, który będzie kierował się takimi samymi wartościami jak NATO, to zaproszenie nadejdzie" - mówił ambasador USA Ronald Weiser w wywiadzie dla dziennika "Pravda". W podobny sposób przestrzegł Słowaków ambasador brytyjski.
Wypowiedzi dyplomatów oznaczają, że państwa NATO z uwagą obserwują politykę wewnętrzną Słowacji. W czasie rządów Mecziara w połowie lat 90. podobne zastrzeżenia zgłaszał Ralph Johnson, ówczesny ambasador USA. Ostrzegał, że Słowacja nim wejdzie do NATO, musi wyjaśnić m.in. sprawę porwania syna prezydenta Michala Kovacza, w którą zamieszana była tajna policja i o której nie mógł nie wiedzieć ówczesny premier. Zachodowi nie podobało się również tępienie opozycji przez rząd Mecziara. "Sytuacja musi być naprawdę poważna, skoro ambasador porzucił język dyplomacji i mówił w tak jasny sposób" - skomentował wypowiedź Weisera dziennik "SME".
Te obawy są uzasadnione, ponieważ największe szanse na zwycięstwo w wyborach ma partia Mecziara, której sondaże dają ponad 30 proc. głosów. Choć kreuje się on teraz na orędownika członkostwa Słowacji w NATO i UE, jego deklaracje są przyjmowane na Zachodzie z niedowierzaniem. A Weiser w dodatku ostrzega: "Jak nie będziecie członkami Sojuszu, to wejście do UE albo znacznie się oddali, albo w ogóle do niego nie dojdzie".
Tomasz Grabiński (08-01-02 17:51)