L.J. Smith
„Pamiętniki Wampirów:
Cienie Dusz”
Tłumaczenie:
milka97
Beta:
LizziElizabetH
Rozdział 5
Part 2
Wtedy uniosła ręce w górę w alarmie Stefan odwrócił się gwałtownie .Ale-cud na cudami- na jego policzkach były zaschnięte kropelki krwi. I nie patrzył już na nią tak lekceważąco.
Wyglądał jak śmiertelnik ,jego zielone oczy błyszczały groźnie.
- Twoje stopy ubrudziły się. Damon to zrobił?- zapytał.
- To nie ma znaczenia.
- To właśnie ma cholernie duże znaczenie.- Stefano przerwał- Elena?- szepnął wpatrując się w nią jakby dopiero się pojawiła.
- Stefano nie wierzysz w to, ale ja jestem tutaj. To ja. Nie jestem snem czy duchem. Myślałam o tobie i o zaśnięciu -i jestem tutaj!- spróbowała go dotknąć.- Czy już wierzysz?
- Wierzę ci, bo myślałem o tobie. Jakoś-jakoś to przyniosło ciebie tutaj .Z powodu miłości. Ponieważ kochamy się.- wymówił te słowa jakby były objawieniem.
Elena zamknęła swoje oczy .Gdyby mogła tu być - w swoim ciele. Pokazałby Stefano jak bardzo go kocha.
- Zawsze będę cię kochał Eleno.- szepnął Stefano.
- Nie chcę, żeby Damon tu był. On zawsze znajdzie sposób, żeby cię zranić, a ja nie będę mogła nic zrobić, przerwała mu Elena.
- Musisz coś zrobić.
- On jest moją ostatnią szansą, Stefano! Nie skrzywdzi mnie. Jest gotowy zabić by mnie ochronić .Tyle się wydarzyło .- Elena zawahała się .Oczy Stefano rozszerzyły się. Gdy jednak zaczął mówić jego twarz była śmiertelnie poważna.
- Gdzieś gdzie z nim będziesz bezpieczna.
- Tak.- powiedziała wiedząc, że łzy zaczęły spływać po jej policzkach.- I .. och Stefano, jest tyle rzeczy o , których nie wiesz. Caroline oskarżyła Matta o zaatakowanie jej. Ale to nie był Matt.
- Oczywiście że nie.- powiedział Stefano i chciał dodać coś jeszcze, ale Elena go uprzedziła.
- Mamy kłopoty. Z Tylerem… i Caroline... Damon tak powiedział.
- Dziecko wilkołaka zawsze będzie zmieniać swoją matkę w wilkołaka.
- Tak! Ale część wilkołak będzie musiała walczyć Malakiem, to już jest w niej. Meredith i Bonnie powiedziały mi o Caroline - jak, jak się wije na podłodze jak jaszczurka-to mnie tylko przeraziło. Ale musiałam zostawić je same z tym. Musiałam przenieść się w bezpieczniejsze miejsce.
- Były wilkołaki i lisy.- powiedział Stefano potrząsając głową.- Oczywiście Kitsune są potężniejsze, ale wilkołaki mają tendencje do zabijania zanim pomyślą.- uderzył się pięścią w kolano.- Chciałbym tam być.- Elena miała mieszane uczucia. Zastanawiała się nad jego słowami.- A ja zamiast być z wami jestem tutaj!- wiem że mogę to zrobić, powtarzała sobie. Moja krew. Zrobiła bezradny gest i zobaczyła samozadowolenie w oczach Stefano .Wciąż miał Czarną magię. Wino przemycone przez nią dla niego .To był jedyny płyn , który -w razie konieczności pomagał utrzymać wampira przy życiu, gdy nie było krwi.
Czarna magia, ”wino”- bezalkoholowe, nie dla ludzi, było jedynym napojem, który zaspokajał żądzę krwi .Damon powiedział Elenie że jest zrobiony z magicznych winogron, które były uprawiane w glebie na krawędziach lodowców i lessów i że były trzymane w całkowitej ciemności. To właśnie dawało taki smak.
- To nie ma znaczenia.- powiedział Stefano, niewątpliwie z korzyścią dla wszystkich, którzy mogliby go szpiegostwo.- Dokładnie tak, jak to się stało?- zapytał wtedy.- To obecnie sprawa ciała? Dlaczego nie przyjdziesz tu powiedz mi o tym.- położył się na palecie
- Och czemu nie mają lepszych łóżek w ofercie.- na chwilę upokorzenie pokazało się na jego twarzy. Wszystko to razem. Udało się jej. Poczuł wstyd, że postawił się przed nią w taki sposób. W brudnej celi w szmatach zamiast ubrań i Bóg wie co jeszcze. On-Stefano Salvatore-który kiedyś złamał jej serce. Wiedział że to było złamanie bo czuł to wewnątrz jakby rozbicie szkła , któro wbijało się boleśnie w pierś .Wiedział że to złamanie, bo płakała. Wielkie łzy ducha, które spadały na twarz Stefano jak krew .
Krew? Oczywiście nie było krwi .Ona nawet nie mogła by nawet wnieść dla niego nic tak przydatnego, w tej formie, jak krew. Łkał.; jego ramiona zadrżały łzy nadal spływały mu po twarzy.
- Elena.- nie było nic dziwnego w jego głosie.
- Co-co.- lamentowała.
- Twoje łzy. Łzy rozdarcia sprawiają że czuje…- podniósł wzrok na nią z czymś w rodzaju respektu. Elena znieruchomiała. Zatrzymała płacz pomimo że wiedziała że nie uspokoi serca. Musi zrobić coś innego.
- Ja nie rozumiem.- złapał jej jedną łzę i pocałował .Potem spojrzał na nią i zobaczył odbicie swoich oczu.- Trudno tutaj mówić o pięknie miłości.
To po korzystać z słów? pomyślała, nieruchomy płacz, zniżyła się do jego poziomu tak mogła sapnąć właśnie nad jego gardłem. To niesprawiedliwe... oni mogą również uwalniać. Powiedział jej. Ponieważ zgadłeś. Jeśli ty nie możesz - pomóc mi - ja nie chcę już żyć . Oni mogą wychodzić na zewnątrz dlaczego ja nie? Tak oni - dobrze mnie wyczerpują się zanim do mnie dochodzą, czasami, widzisz