Na szlaku miłości


Było letnie, upalne popołudnie. Chociaż miałem na sobie tylko obcisłe, ciemnozielone kąpielówki, żółtą bejsbolówkę i okulary przeciwsłoneczne, podróż kajakiem przez Kanał Augustowski z powodu niemiłosiernie świecącego słońca i upału była prawdziwą udręką.

Ze względu na to, że byłem znużony i płynąłem bardzo wolno, na kilka kilometrów przed śluzą w Przewięzi zrównał się ze mną inny, żółto-czarny, kajak.

Gdy spojrzałem na kajakarza - oniemiałem z wrażenia. Był to szczupły szatyn o brązowych oczach i śniadej karnacji, bardzo przystojny. Miał na sobie piaskowej barwy szorty i słuchawki walkmana. Twarz chłopaka wyrażała wielką przyjemność - widocznie słuchał swojej ulubionej muzyki. Na jego kolanach dostrzegłem mapę.

Po kolejnych kilkuset metrach wspólnego płynięcia, nieznajomy zdjął słuchawki, odwrócił głowę w moją stronę i powiedział:

-         Cześć. Jestem Grzesiek. A ty?

-         Sebek. Cześć. Jakiej muzyki słuchałeś?

-         Polskiego hip-hopu. Jeden Osiem L. Coś fantastycznego.

-         Tak, zgadza się - odpowiedziałem.

-         Chcesz posłuchać? - zapytał po chwili Grzesiek.

-         Bardzo chętnie.

Nasze kajaki podpłynęły na tyle blisko siebie, aby Grzesiek mógł przekazać mi walkmana.

Płynęliśmy „dziób w dziób” aż do pierwszych pól namiotowych Augustowa.

Wtedy zatrzymałem kajak, zdjąłem walkmana i powiedziałem:

-         No, to ja już dłużej nie płynę. Muszę odpocząć.

-         Ja odpoczywam z tobą - odrzekł Grzesiek.

-         Fajnie. Będzie mi przyjemniej - stwierdziłem.

Zacumowaliśmy nasze kajaki i wyszliśmy na brzeg.

W miejscu, w którym wysiedliśmy z kajaków, nie było żywego ducha, za to wiele drzew dających odpoczynek od skwaru.

- To może rozstawię swój namiot? - zaproponował Grzesiek. - Ty, widzę, nie masz swojego?

-         Bardzo dobry pomysł - odpowiedziałem.

- Ładuj swoje rzeczy - stwierdził chłopak, skończywszy rozstawiać namiot. - Jeśli ci to nie przeszkadza, będziesz mieszkał w moim namiocie.

-         Fajnie! Dzięki! - ucieszyłem się.

Ponieważ było bardzo gorąco, nie mieliśmy ochoty na zjedzenie czegokolwiek. Położyliśmy się razem na dużym, nadmuchiwanym łóżku.

- Jest tak gorąco, że muszę zdjąć kąpielówki - powiedziałem po chwili. - Inaczej dostanę strasznych odparzeń.

- W takim razie - zrób to - odrzekł Grzesiek.

Z ogromną ulgą ściągnąłem z siebie kąpielowe slipy i rzuciłem je w kąt namiotu. Zdjąłem również czapeczkę oraz okulary.

Mój towarzysz, nie zastanawiając się długo, także pozbył się swoich szortów i białych bokserek.

- Teraz jest dużo chłodniej i przyjemniej, prawda? - zapytał po chwili Grzesiek.

-         Tak, dużo lepiej - odpowiedziałem.

Przez chwilę, w milczeniu, patrzyliśmy sobie prosto w oczy.

- Masz piękne oczy - stwierdził po pewnym czasie Grzesiek. - Są tak błękitne, jak bezchmurne niebo. Chociaż czasami niebezpiecznie granatowieją, jakby w złości.

- Przepraszam, to nieświadome. Za to twoje są tak cudownie orzechowe. Gdyby to były orzechy laskowe, to bym je zjadł.

-         Naprawdę?! Pochlebiasz mi!

-         Nie, skąd! Mówię szczerze!

-         To zjedz mnie całego. Jestem twój.

Nie czekałem na ponowienie zaproszenia. Pochyliłem się nad leżącym na plecach Grzegorzem i pocałowałem go prosto w usta. Były pełne i bardzo miękkie, a spomiędzy bielutkich zębów wystawał koniuszek języka.

Momentalnie poczułem pierwsze objawy podniecenia: gęsią skórkę na plecach i klatce piersiowej, twardnienie sutków i - na razie - delikatny wzwód.

-         Zamknij oczy - poprosiłem.

Kiedy to zrobił, musnąłem wargami najpierw prawą, a następnie lewą powiekę. Ja poczułem jeszcze większe seksualne napięcie, a on - prawie niedosłyszalnym głosem - powiedział:

- To było jak dotknięcie skrzydeł motyla. Dziękuję ci za tę delikatność.

- Nic nie mów, proszę, tylko żyj tym, co czujesz.

Teraz do narzędzi pieszczot postanowiłem dołączyć język. Zacząłem lizać płatek i małżowinę lewego, potem zaś - również prawego ucha. W tym momencie poczułem, że ciało Grześka - z narastającego podniecenia - zaczyna napinać się i sztywnieć.

Postanowiłem kuć żelazo, póki gorące. Przesuwając językiem wzdłuż prawego policzka, brody, szyi i prawej piersi po chwili dotarłem do sutka. Zacisnąłem na nim wargi i zacząłem ssać.

- Nie! Nie wytrzymam!- prawie natychmiast krzyknął Grzesiek. - To dla mnie za dużo! Zaraz wytrysnę!

Wykorzystałem nadarzającą się okazję i momentalnie przeniosłem wargi z brodawki sutkowej na penisa mojego towarzysza.

Nie musiałem długo czekać. Już po chwili poczułem w gardle lepką, ciepłą i lekko słoną spermę. Było jej tak dużo, że ledwo nadążałem z przełykaniem.

Kiedy Grzesiek skończył szczytować, przytulił mnie mocno do siebie i powiedział:

- Dziękuję Ci za wszystko. To było najcudowniejsze moje przeżycie.

W odpowiedzi oblizałem resztki nasienia, a następnie - przykładając ucho do serca - położyłem głowę na piersi Grzegorza i... usnąłem.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Arnold Judith Na szlaku miłości
Korbel Kathleen Wakacyjna miłość (2000) 03 Na szlaku do Mandalay (Harlequin Special)
Jest na swiecie milosc solo viol
Czekam na twą miłość mała, Teksty
cytaty na Walentynki, o miłości
Normandia na szlaku Wikingów
1466 Na wielką miłość Eleni (2)
Czekam Mała Na Twą Miłość Akcent
sem02ml, Umiejscowienie bloków wydalania bilirubiny na szlaku przemian
JAKIE PRZESŁANIE NA TEMAT MIŁOŚCI I PRZYJAŹNI ZAWIERA?ŚŃ POETYCKA MAŁY KSIĄŻE
Za zdrowie wedrowca na szlaku
NA WIELKĄ MIŁOŚĆ (2)
Na wielką miłość
'jest na świecie miłość, religijne
19.05.08 Pozwól na bezwarunkową miłość, CAŁE MNÓSTWO TEKSTU
Awans na koniec miłości
Panorama z okien wagonu na szlaku kolejowym Delatyn Worochta oraz krótki przewodnik po Dolinie Prutu

więcej podobnych podstron