Katastrofa w Smoleńsk Politycy i media kariera, zysk czy strach


Katastrofa w Smoleńsk: Politycy i media - kariera, zysk czy strach  ?                17-1-2011

Kategoria: Polityka - NWO - Spiski / Polska
Autor: GlobalnaSwiadomosc

 

Czy nazwiemy rozsądnym człowiekiem, takiego co ślepo wierzy tym, którzy są mistrzami kłamstwa, tylko dlatego bo ich kłamstwa są mu wygodne lub go przekonują ? 

Czy nazwiemy głupcem takiego co docieka prawdy, kiedy dostrzega oczywiste sprzeczności ?

Nadchodzi czas kiedy musimy jasno określić kim jesteśmy. Nie można być pół-kłamcą, pół-uczciwym i pół-wierzącym. To tylko kłamliwe pozory, których używamy aby przetrwać. Prawda jest wtedy po prostu zbyt bolesna...

Czy taki czas nadszedł ?

Z tego co się w Polsce dzieje, widać wyraźnie iż wielu uważa że nie. Kiedy spostrzegą, że się pomylili będzie już dla nich za późno.

Wystarczy na chwilę się zatrzymać i uważnie rozejrzeć aby dostrzec, że na przestrzeni zaledwie kilku lat, nasza rzeczywistość uległa ogromnej zmianie i zmienia się wciąż w dużym tempie. Ci co tego nie dostrzegają i niczego w swoim życiu nie zmienią - ucierpią najbardziej.

 

Nie ulega wątpliwości, iż katastrofa polskiego samolotu rządowego wraz z elitą polityczną na jego pokładzie, jest tragedią narodową, nie mającą swojego precedensu w historii. Nie ulega też wątpliwości, że jest to tragedia o ogromnym wymiarze i znaczeniu dla polskiego narodu.

0x08 graphic
A jednak w naszym kraju dzieje się coś, co mogło by wskazywać, iż jednak był to tylko tragiczny, ale zwykły wypadek lotniczy, który po należytym "opłakaniu" go, w wymiarze przewidzianym dla tego typu zdarzeń, powinno być  ono zapomniane i zacementowane na wieki w sarkofagach, pomnikach i tablicach pamiątkowych. 

"No bo przecież trzeba żyć dalej... a raczej trzeba żyć przyszłością" - mówi Premier i Prezydent a za nimi politycy oraz ta "racjonalna", czyli upolityczniona część społeczeństwa ich popierająca, najwyraźniej negując wagę i potencjalny wpływ na przyszłość dopiero co zaszłych zdarzeń. Przecież właśnie takie zachowanie jest wbrew zwykłemu rozsądkowi i także wbrew elementarnym zasadom prowadzenia polityki zagranicznej każdego kraju...

Ostatnio kładzie się duży nacisk na zamknięcie ust wszystkim "niepoprawnie" dyskutującym na ten temat.  Dlaczego ?

Oficjalnie, wszystko to dzieje się w imię rozsądku, dobra narodowego i politycznej poprawności. Nie można domagać się prawdy, która sugerowała by cokolwiek innego poza tą jedyną słuszną, przedstawioną niedawno przez Komisję MAK, ponieważ jest to traktowane jako opowiedzenie się po jakiejś tam (z gruntu złej) stronie, albo też jako zwykłe mącenie. Mówi się wręcz wprost, że ci którzy "bredzą" coś o nieuczciwości Rosjan, a tym bardziej o możliwości zamachu, są szkodnikami Polski, albo wręcz zdrajcami.

Cała nasza historia usłana jest wręcz zdrajcami narodu, którzy dla własnych korzyści brutalnie wykorzystywali polaków, lub wręcz ich sprzedawali obcym. Dlaczego dziś jest to niemożliwe, co sugerują sami zainteresowani, czyli politycy ? Czy naprawdę w zdarzeniach sprzed pół roku nie ma dziwnych okoliczności, które sugerowały by po obydwu stronach - polskiej i rosyjskiej - możliwość spisku, albo co najmniej złą wolę ? Trzeba być albo zatwardziałym głupcem, albo fałszywym człowiekiem aby tak twierdzić. 

Nie znaczy to, że trzeba od razu twierdzić, iż dokonano zamachu, ale w tak ważnej sprawie dla całego narodu powinno się WSZYSTKO najpierw drobiazgowo sprawdzić, zanim taką możliwość się wykluczy. 

0x08 graphic
Podstawowa zasada mówi, że badanie sprawy ma szanse być obiektywne i rzetelne, dopiero wtedy, kiedy wykluczy się z niego osoby zainteresowane.  W przypadku katastrofy Smoleńskiej było wręcz odwrotnie. To strony najbardziej zainteresowane i ewentualnie podejrzane, trzymały wszystkie sznurki - polski rząd z Donaldem Tuskiem na czele oraz Rosyjskie władze, czyli komitet do badań katastrofy pod zarządem nikogo innego, jak pana Putina.

Jeśli więc strony te, w jakikolwiek sposób przyczyniły się do tego wypadku, to jest przecież logiczne, iż zrobią wszystko aby kontrolować przebieg dochodzenia i doprowadzić do jego pozytywnego dla nich zakończenia. 

Pomyślmy chwilę...

Jeśli, powtarzam JEŚLI (!) czysto teoretycznie przyjmiemy, iż niektórzy polscy politycy dogadali się z władzami rosyjskimi w kwestii doprowadzenia do tej katastrofy, to co by wtedy uczynili ?

No cóż, stwórzmy hipotetyczną jak na razie, ale logiczną wersję zdarzeń i zobaczmy co z tego wyjdzie:

HIPOTETYCZNA WERSJA:

Zacznijmy od tego, co zawsze jest podstawą działań każdego człowieka i każdej grupy - motywów. Czy Putin miał powody chcieć się pozbyć Kaczyńskiego, oraz osłabić Polskę, zabijając jej elitę polityczną ? Na pewno miał. Jedyną kwestią sporną jest tylko odpowiedź na pytanie, czy były one wystarczające, aby podjąć tak drastyczną decyzję. Znając metody działania władz rosyjskich (zabójstwa w ostatnich kilku latach dziennikarzy demaskujących działania tych że władz) decyzja ta nie była by może tak dla nich drastyczna, jeśli mieliby pewność, że odpowiedni ludzie ze strony polskiej będą z nimi współpracować i dzięki temu uda się całą sprawę ukryć.

Przypatrzmy się zatem polskim politykom z obozu aktualnie rządzącego. Mają oni do czynienia z silnym obozem opozycyjnym, mogącym liczyć na wsparcie Prezydenta Kaczyńskiego, co nie ułatwia ekipie rządzącej realizacji ich planów. Do tego wszystkiego dochodzą aktualne rozgrywki międzynarodowe, a dzieje się przecież co nie miara. Jedna ich część jest znana opinii publicznej, ale nie trudno jest zgadnąć, że wiele z nich jest nie mniej ważne, lecz są one głęboko zakryte mgłą tajemnicy.

W tych rozgrywkach ważną rolę pełni elita polityczna Unii Europejskiej z jednej strony i przywódcy Rosji z drugiej. Jest aż nazbyt oczywiste, że tak Prezydent Kaczyński, jak i Szef NBP i wielu innych prominentnych polskich polityków było solą w oku tak u Rosjan, jak i pośród władz UE. Wystarczy wspomnieć opory Prezydenta w kwestii podpisania Traktatu Lizbońskiego, jego bardzo podejrzliwy stosunek do poczynań UE, jego pomoc i wsparcie udzielone Prezydentowi Gruzji, czy też prowadzona silną ręką polityka monetarna przez szefa NBP, która w czasie głębokiego kryzysu uniezależniła Polskę od kłopotów "starej Unii".  A o ilu sprawach jeszcze nie wiemy ?

Powyższe już wystarczy aby móc założyć, że niektórzy polscy mogli by mieć motywy, aby współpracować z Rosjanami, wiedząc iż główni politycy Unii będą w tym czasie "patrzeć w innym kierunku". Pogrzeb Lecha Kaczyńskiego był bezprecedensowy sam w sobie. Zbieg okoliczności jaki wtedy nastąpił zakrawa o scenariusz filmu fantastycznego. Nie zdarzył się on nigdy wcześniej, ani nie powtórzył NIGDY PÓŹNIEJ, choć politycy i naukowcy grzmieli, iż ten drobny wybuch wulkanu Eyjafjallajökull na Islandii, który unieruchomił wszystkie lotniska europejskie i "uniemożliwił" prawie wszystkim znaczącym politykom, tak przecież upragnione uczestnictwo w pogrzebie, jest dopiero początkiem serii erupcji, które najprawdopodobniej doprowadzą do wielu jeszcze utrudnień w Europie. Mamy jednak znamienną ciszę w tym temacie. Okazało się, że był to jednak (mocno podejrzany), odosobniony przypadek... (link)

Czyż to nie jest okoliczność mogąca wskazywać na dość jasny stosunek polityków europejskich do kwestii tragedii Smoleńskiej ?

Tyle na temat motywów, których istnienia nie można zaprzeczyć, choć nie mamy pewności, że stanowiły one podstawę do podjęcia przez polityków polskich, rosyjskich i unijnych, takich a nie innych decyzji. 

Zakładając jednak, że tak się stało, przyjrzyjmy się dalszemu, hipotetycznemu rozwojowi wypadków.

0x08 graphic
Przede wszystkim należało by zadbać o to, aby Prezydent Kaczyński obchodził uroczystości w Katyniu, w innym terminie niż Premier Tusk i Premier Putin. Film "Mgła" (link) wyraźnie pokazuje działania władz polskich i rosyjskich, których celem było stworzenie takiej właśnie sytuacji. Jest to sprawa raczej bezsporna. Dzięki temu zabiegowi, można było "stworzyć" kompletnie odmienne warunki na lotnisku Sewiernyj, od tych które kilka dni wcześniej mieli podczas swojego lądowania ww. premierzy. Jakoś nie moglem dotrzeć do informacji dotyczących składu personelu lotniska w Smoleńsku, aby mieć materiał porównawczy. Nigdzie też nie można dogrzebać się informacji dających możliwość porównania stanu lotniska w obydwu przypadkach. No tak - to jest przecież lotnisko wojskowe, objęte całkowitym utajnieniem informacji..., chociaż z drugiej strony, przestało ono być wojskowe już kilka lat temu... (?) Dzięki utajnieniu danych nie można jednak zdobyć materiału porównawczego, co jest bardzo pomyślnym zdarzeniem dla ewentualnych spiskowców.

Następnym elementem było by stworzenie odpowiednich warunków, prowadzących do katastrofy lotniczej. Wiedziano, że poirytowany zagrywkami politycznymi, tak ze strony polskiego, jak i rosyjskiego rządu, Prezydent Kaczyński będzie bardzo chciał wylądować w Smoleńsku i to na czas. Wiedziano też że istnieje bardzo duża szansa na to, że samolot będzie podchodził do lądowania nawet w bardzo trudnych warunkach. Trzeba było tylko takie warunki stworzyć, oraz odpowiednio ten samolot poprowadzić. Pierwszym punktem było uczynienie z tego lotu, lotu cywilnego. Dawało to możliwość pozostawienia decyzji załodze polskiego samolotu.

Następnym punktem było być może celowe zubożenie osprzętowania lotniska (nie działające oświetlenie naprowadzające oraz nie działający poprawnie system TAWS) oraz załogi obsługi naziemnej. Nie jest już tajemnicą, że szef kontrolerów lotu był kompletnie świeży, co czyniło go podatnym na stres oraz popełnianie błędów w trudnych sytuacjach. Dyspozycja z Moskwy była jasna: "pozwólcie im lądować". W przypadku uznania tego lotu za lot wojskowy (a takim był i zawsze jest, kiedy chodzi o samolot rządowy z Prezydentem Państwa na pokładzie) lądowanie okazało by się niemożliwe. Uznanie więc tego lotu za cywilny było kluczowe dla dalszego rozwoju wypadków.

Nie działający poprawnie system TAWS był tu także kluczowym elementem, ponieważ w sytuacji kiedy lotnisko jest "zamapowane", odzywa się on tylko w sytuacjach kiedy samolot znajduje się poza linią naprowadzania. Kiedy jednak lotnisko nie jest "zamapowane" system ten odzywa się zawsze i jest wtedy standardowo ignorowany. To ważny szczegół, ponieważ wiedziano, że na trasie niskiego już dolotu maszyny do pasa startowego jest niecka, która łatwo może zmylić wysokościomierze. W takiej sytuacji samolot dolatujący do końca niecki, czyli wzniesienia, ignorując ostrzeżenia TAWS o zbliżającej się ziemi, znajdzie się nagle na niebezpiecznej, dużo niższej niż założona,wysokości co na pewno grozi katastrofą.

Sytuację tą pokazuje poniższe zdjęcie z raportu MAK. Widać na  nim równoległość linii obniżania lotu samolotu do linii obniżania się poziomu terenu. To nie może być przypadek, a każdy ekspert mógł by przewidzieć, że w "pewnych warunkach" tak właśnie mogą potoczyć się wydarzenia:

0x01 graphic

Co jeszcze potencjalnie zrobiono, aby upewnić się, że dojdzie do katastrofy ? Mówi się o rosyjskich mobilnych urządzeniach do wytwarzania mgły. To, że one istnieją i że maja dużą wydajność jest faktem, ale dowodów na ich użycie w Smoleńsku nie ma.  Jednak sam fakt nagłego pojawienia się mgły, dokładnie w czasie dolotu polskiego samolotu rządowego do lotniska i jej późniejsze, nagłe zniknięcie, każe wziąć taką ewentualność pod uwagę. Za dużo dziwnych zbiegów okoliczności zawsze powinno budzić podejrzenia, że ktoś im potencjalnie pomógł powstać. Istnieją różne inne sugestie, ale są to tylko niczym niestety nie poparte domysły.

Jest jeszcze jedna dziwna okoliczność, a mianowicie doszczętne rozbicie się samolotu prezydenckiego. Jest to dość rzadkie zjawisko, biorąc pod uwagę bardzo niski pułap, z którego samolot spadł na ziemię. Argument o szybkości nas nie przekonuje, ponieważ jest on obecny przy każdej katastrofie, a jednak nie każdy samolot tak doszczętnie się rozbija...

Zdjęcia poniżej przedstawiają szczątki rozbitego samolotu linii PanAm, lot 103

0x01 graphic
0x01 graphic

 

Nam chodzi jedynie o przedstawienie zdarzeń z hipotetycznej strony po to, aby uzasadnić potrzebę zachowania zdrowej podejrzliwości, tak co do raportu MAK jak i w stosunku do stron prowadzących tą sprawę. Nie twierdzimy, że stało się właśnie tak a nie inaczej. Nie jesteśmy też0x08 graphic
zwolennikami żadnej opcji politycznej. Chcemy jednak prawdy, a mocno okrojony i jednostronny raport MAK nam jej nie daje.  Nas to nie dziwi, kiedy wiemy że przewodnicząca MAK - Tatjana Anodina jest żoną byłego premiera Rosji - także byłego wysokiego funkcjonariusza KGB, matką właściciela pierwszych prywatnych, rosyjskich linii lotniczych i że jest silnie powiązana z Putinem. W takiej sytuacji, wymaganie od niej obiektywności i rzetelności w sporządzaniu tego raportu jest po prostu śmieszne. 


Nas dziwi to, że polskiemu rządowi fakty te nie były najwidoczniej znane, jeśli tak łatwo oddal się w ręce MAK-u. Uważamy to jednak za nieprawdopodobne i uznajemy za fakt, że polski rząd zrobił to całkowicie świadomy sytuacji.

Już 22 kwietnia wyraziliśmy przekonanie iż MAK jest stronniczą komisją, budującą fikcję.  Polski rząd tez musiał o tym wiedzieć. (link)

Zakładając hipotetyczną złą wole rządu rosyjskiego, lub zamach, było by przecież wielką głupotą, lub w pełni świadomym działaniem rządu polskiego, oddanie całej sprawy w ręce Rosjan, bez pełnego udziału w śledztwie polskich śledczych jak i międzynarodowych specjalistów, albo co najmniej obserwatorów.

W takiej sytuacji czysta logika mówi nam, że w momencie kiedy polski rząd zaakceptował zastosowanie Konwencji Chicagowskiej, oddając się tym samym całkowicie w ręce Rosjan, albo był przekonany że to nie był zamach, albo też zrobił to celowo, aby do wykrycia zamachu nie doszło. Problem w tym, ze polski rząd raczej nie mógł zaledwie w kilkanaście dni po katastrofie mieć pewności, że to nie był zamach. No bo niby skąd mieli to wiedzieć, kiedy śledztwo było w swojej początkowej fazie ? 

Istnieje jeszcze jedna możliwość - politycy z ekipy rządzącej bardzo się czegoś boją i z tego powodu godzą się na coś, co w innej sytuacji było by nie do pomyślenia... 

 
Do tego wszystkiego dochodzi bezmyślne, albo także celowe zachowanie mediów, które tuż po katastrofie ślepo powtarzały, kłamliwe jak się później okazało informacje przekazywane bezpośrednio z Kremla (jak np. 4 podchodzenia do lądowania, inny czas katastrofy, itp). Żadne z oficjalnych mediów nie ośmieliło się wtedy odnieść do jakiejkolwiek wątpliwej kwestii, dotyczącej okoliczności katastrofy, choć były one już wtedy aż nazbyt widoczne, a niektórym wręcz znane (link). Nasz pierwszy artykuł napisaliśmy i opublikowaliśmy już w trochę ponad 4 godziny po katastrofie.
(link)

Już wtedy zwróciliśmy uwagę na 6 podstawowych niejasności, z których każda okazała się trafna. Czy w polskich mediach nie ma dziennikarzy zdolnych dostrzec to, co my od razu dostrzegliśmy ?

A np. konferencja z udziałem Ambasadora Polski ? Niedługo po konferencji, już 18 kwietnia napisaliśmy: 

"Przedwczorajsza wypowiedź w TVN Ambasadora Polski w Rosji - Jerzego Bahr, dopełniła tego obrazu.  Patrzyliśmy i słuchaliśmy tego wszystkiego z niedowierzaniem. Był to typowy, zainscenizowany wywiad, mający za zadanie osłabić zarzuty o kłamstwach ws. katastrofy, krążące po internecie i pomóc wykreować nową, oficjalną wersję zdarzeń.." (link)

Czy naprawdę tylko my widzieliśmy, ze tam jest coś nie w porządku ?

Teraz to już wszyscy znają niechlubną przeszłość Pana Jerzego, oraz jego dość tajemniczą rolę w przygotowaniach do wylotu Lecha Kaczyńskiego do Smoleńska. 

W internecie możemy przeczytać:

"Jerzy Bahr, 19.05.2006 mianowany ambasadorem RP w Moskwie - w latach1976 - 1980 w randze I sekretarza pracował w Ambasadzie PRL w Bukareszcie (sekretarz ds. prasowych). Do stanu wojennego był członkiem PZPR. Za prezydentury Kwaśniewskiego był po Siwcu (od marca 2005) szefem BBN i członkiem RBN" (link)

Czy Premier Tusk nie znal tych faktów ? Przecież w Polsce wszyscy przechodzili lustrację...

Na pewno są w polskich mediach dziennikarze, którzy wszystko to wiedzieli i dostrzegali, ale nikt nie mógł, albo nie odważył się o tym mówić, lub pisać. Dlaczego ? Czy to właśnie ma być synonimem niezależnych mediów w Polsce ? Znów dziwnym zbiegiem okoliczności jest to, ze media odważyły się o tych faktach pisać dopiero, kiedy politycy zaczęli się publicznie o nich wypowiadać. To może oznaczać tylko jedno - media w Polsce są mocno upolitycznione i niezależność jest im znana tylko z encyklopedii. To dotyczy tak samo gazet, telewizji, jak i głównych portali internetowych. 

Co do ostatnich to przykładem krańcowego wręcz fałszu niech będzie znany wszystkim portal ONET.pl. Ostatnio w Onecie ukazał się artykuł pod znamiennym tytułem: "Ostra reakcja blogerów na raport MAK".(link)

Już się prawie ucieszyliśmy, że Onet odważył się "coś tam" wreszcie opublikować. Dla pewności postanowiliśmy to sprawdzić i nie zawiedliśmy się - znów przekręt i obłuda. Okazało się, że spośród setek poczytnych blogów jakie większość polskich użytkowników internetu zna, Onet wybrał kilku blogerów z dorobkiem 2 do kilku artykułów i całkowitą liczbą odwiedzin od 76  (link) do 180 ! Tyle wejść mają małe blogi w kilka godzin, albo w dobę ! Poza tym kilka podanych tam linków po prostu nie działa.

O czym to mówią ci tak skrupulatnie dobrani przez Onet bloggerzy ? Okazuje się, że albo popierają, albo też z lekka tylko powątpiewają w raport MAK ...Gdzie zatem jest ta, tak krzykliwie reklamowana ostra reakcja bloggerów ? 

Uznaliśmy ten artykuł za  kolejny już przykład bezczelnej dezinformacji, manipulacji i jawnej stronniczości ze strony tegoż portalu. Pisaliśmy już o tym wcześniej, ale ostrzeżeń nigdy za wiele. Poza tym nie mamy pewności, czy poza jednym umiarkowanym - wiec akceptowalnym ("Stary blog"), blogi te nie zostały specjalnie w tym celu przez zaufanych ludzi z Onetu stworzone... Możliwe ze nie, ale to bez znaczenia - zostały dobrane w przedziwny wręcz sposób.

Już raz przytaczaliśmy słowa pana Aleksandra Ściosa: 

"Dezinformacja, której nie należy mylić z propagandą, okazuje się szczególnie przydatna wśród społeczeństw uzależnionych od przekazu telewizyjnego i powszechnego, bezkrytycznego przyjmowania dziennikarskich relacji. O ile - w normalnym przekazie informacja stanowi opis faktu, wydarzenia, o tyle w przypadku dezinformacji mamy zależność odwrotną - ta sama informacja ma tworzyć wydarzenie w świadomości manipulowanego społeczeństwa." - źródło: http://cogito.salon24.pl/170293,falsz-na-miare-tragedii

Artykuł o kulisach powstania TVN, który opublikowaliśmy parę miesięcy temu, także daje sporo do myślenia... (link)

0x08 graphic

Pytamy zatem ponownie:


Czy nazwiemy rozsądnym człowiekiem, takiego co ślepo wierzy tym, którzy są mistrzami kłamstwa, tylko dlatego bo ich kłamstwa są mu wygodne lub go przekonują ? 


Czy nazwiemy głupcem takiego, co docieka prawdy, kiedy dostrzega oczywiste sprzeczności ?

 



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Możliwe konsekwencje polityki polskiej po katastrofie w smolensku poczatek rozbioru polski
Smoleńsk - katastrofa Tupolewa. Fakty czy mity. Prawdy czy hipotezy, Katastrofa Smoleńsk 10.04.10
Czy Putin jest Idiotą, Katastrofa w Smoleńsku
widmo ekonomicznej katastrofy czy strach przed komunizmem motywy planu marshalla w swietle amerykans
Jak można łączyć święto odrodzenia Polski po 123 latach niewoli z katastrofą smoleńską, PRASA, Gazet
Skandal, Katastrofa w Smoleńsku
000 Zapamiętajmy nazwiska posłów chcących zataić śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej
To mógł być zamach. Największe wątpliwości., Katastrofa w Smoleńsku
Nieznane fakty ws katastrofy smoleńskiej
Katastrofa Smolenska WIELKIE OSZUSTWO(1)
Smolensk, Katastrofa w Smoleńsku
Polityka a media
Strzały tuż po katastrofie samolotu, Katastrofa w Smoleńsku
Smoleńsk - stenogramy, Katastrofa Smoleńsk 10.04.10
Katastrofa smolenska
MEDIA DLA CZŁOWIEKA CZY CZŁOWIEK DLA MEDIÓW, Dziennikarstwo

więcej podobnych podstron