Po drugiej stronie
- Pośpieszcie się - Tata ponaglał Bliźniaki ubierające kurtki w przedpokoju - nie wypada, żebyśmy pojawili się na przedstawieniu ostatni.
- No właśnie - przytaknęła Mama zapinając płaszcz, pod którym miała elegancką sukienkę z żabotem - chodźmy już, bo się spóźnimy.
Ale wcale się nie spóźnili. Kiedy pojawili się na gimnastycznej sali widownia była jeszcze prawie pusta.
- Hura! - wrzasnął Jasiek zajmując miejsce w pierwszy rzędzie - tu będzie „fajowsko” widać.
Mama skarciła go wzrokiem za ten krzyk, ale zaraz usiadła obok niego.
Ludzie teraz zaczęli się schodzić coraz liczniej. A kiedy sala była już pełna zgasło światło i czerwona kurtyna zawieszona na metalowej konstrukcji rozsunęła się na boki. Na scenie pojawili się aktorzy. Małgosia aż westchnęła głośno, gdy pod dwoma teatralnymi kostiumami rozpoznała Magdę i Kubę. Rozejrzała się dumnie po sali. Ciekawe czy wszyscy wiedzą, że ten rycerz w zbroi to Kuba a ta piękna dama dworu to właśnie Magda. Rycerz był bardzo odważny, ale kiedy walczył z wojskiem nieprzyjaciela został śmiertelnie ranny. Na jego tunice pojawiła się ogromna plama krwi. Kiedy zobaczyła to dama dworu zatrwożyła się tak bardzo, że padła przy nim martwa. I wtedy opadła kurtyna. Małgosia rozejrzała się z lękiem dokoła. Nikt się nie poruszał, nikt nie rozmawiał, nikt nie klaskał. Mama miała łzy w oczach a Tata pobladł momentalnie jak prześcieradło. Boże! Czyżby Magda i Kuba naprawdę umarli? Małgosia zerknęła na Jasia. Braciszek wsadził palec do buzi skubiąc zębami skórki przy paznokciach. Zawsze tak robił, gdy się bardzo denerwował.
- Ja tak nie chcę! - krzyknęła zdesperowana Małgosia. Chwyciła Jaśka za rękę i pociągnęła go za sobą. Rozsunęła kurtynę i jak burza wtargnęła z nim na scenę.
- Magda, Kuba !- zawołała z jeszcze większym lękiem patrząc w to miejsce na podłodze, gdzie przed chwilą leżała Magda i Kuba. Ale Brat z Siostrą wcale nie leżeli nieżywi na posadzce tylko ściskali się z innymi aktorami, śmieli się i podskakiwali radośnie. I wcale nie wyglądali tak strasznie jak przed chwilą. Z bliska było widać, ze krew na kostiumie Kuby była namalowana po prostu czerwoną farbą.
- To wy żyjecie? - wyjęczał zdziwiony Jasiek
- A co? Myśleliście, że my tak naprawdę ? Przecież to tylko taka sztuka, teatr. Ale jeśli daliście się nabrać to znaczy , że jesteśmy z Kubą prawdziwymi aktorami - ucieszyła się Magda.
- To prawda- pochwaliła ich Mama pojawiając się z Tatą na scenie.
- A ja tak się zlękłam - zawstydziła się Małgosia - myślałam, ze umarliście naprawdę i że was już nigdy nie zobaczę.
- Ja też - Jaśkowi jeszcze dygotały nogi - i jeszcze się boję. Bo przecież kiedyś wszyscy umrzemy, prawda Tato? I co wtedy? - Jasiek pociągnął nosem i znów wsadził palec do buzi.
- Ależ Jasiu- Tata zmierzwił dłonią jasne włosy syna - to tylko nasze ciało umrze, dusza przecież żyć będzie wiecznie. Zapomniałeś, co nam obiecał Pan Jezus?
- Niebo? - przypomniał sobie Jasiek
- Tak. I będzie tak jak przed chwilą w tej sztuce. Kurtyna to miejsce przejścia z tego świata na tamten, Boży. I choć nieraz może być w życiu smutno i źle to tam po drugiej stronie będzie już tylko radość i szczęście.
- I będziemy się cieszyć tak jak Magda i Kuba po przedstawieniu? - upewniła się Małgosia
- Jeszcze bardziej - zapewniła ją Mama .
- I na pewno się wszyscy spotkamy?
- Oczywiście, ze tak
- To ja już się nie boję - odetchnął Jasiek i popatrzył z nadzieją w górę jakby już widział oczami duszy to wymarzone Niebo choć nad nim rozpościerał się tylko niebieski sufit.
- Tak mi się dziwnie na sercu robi, gdy o tym pomyślę - szepnęła Małgosia
- Mnie też - przytuliła ją Mama - to się nazywa tęsknota. Za Panem Bogiem, za Panem Jezusem i za tą obiecaną przez Niego piękną i szczęśliwą Ziemią. gdzie już nikt nigdy umierać nie będzie …