To był twój błąd
W zimowy wieczór biały śnieg okrył ziemię,
jakby nie wiedział, ze odchodzisz ode mnie.
Pozasypywał biały śnieg nasze ślady...
Skończyło się, nie ma rady, pewnie musiało tak być.
To był twój błąd: tyś go za bardzo pokochała.
To był twój błąd: tyś całym sercem się oddała.
To był twój błąd: tyś mu za bardzo zaufała,
a teraz płaczesz i szlochasz, ronisz swe gorzkie łzy.
W zimowy wieczór widzę twe oczy, miła...
Są tak wilgotne, jakby znowu płakały,
są załzawione twoje oczy tak czarne.
Cóż można zrobić dla ciebie, by nie płakały już?
To był twój błąd. . . itd.
Nie płacz, maleńka, płakać już nie ma sensu -
on cię porzucił, lecz musiało tak być.
On cię porzucił tak, jak tysiące innych...
Nie trzeba płakać i szlochać, lecz trzeba dalej żyć.
To był twój błąd. . . itd.