Oświadczenia Noc z Lacrimosą 24 10 1999r


Oświadczenie

Mam chyba prawo uważać, że w ciągu ostatnich 30 lat życia, dowiodłem publicznie swojej prawości i odwagi w walce z komunistami o wolną Polskę. Ale od niedawna dane mi jest mierzyć się z trudno o bardziej okrutną prawdą, że zło komunizmu dosięgło mojego domu i najbliższej mi rodziny. Jest to bardzo bolesne i mocno mną wstrząsnęło. Ja sam nie poznałem jeszcze zawartości zgromadzonych w IPN na mój temat teczek służby bezpieczeństwa PRL, ale poznają je inni. Dlatego poczucie uczciwości i odpowiedzialności publicznej, skłania mnie do wypowiedzenia się, nie czekając na niewiadomą przyszłość.

W pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia 2006 roku otrzymałem z kraju informację, że moja żona z początkiem stanu wojennego została tajnym współpracownikiem SB, w celu wykorzystania głównie wobec mnie. Radosne przezywanie Świąt, zmieniło się w rodzinne piekło łez, stresu i dramatycznych rozmów, których wynikiem było jednaj od pierwszej chwili szczere przez żonę do wszystkiego się przyznanie.

Przed kolejnym Bożym Narodzeniem 2007 roku, uzyskałem z kraju nie tylko potwierdzenie, że mój Ojciec był pracownikiem UB, ale nadto, że potem przez wiele lat był jeszcze kontaktem operacyjnych (KO) SB. Kiedy byłem gotowy uznałem, że muszę w tej sprawie opublikować swoje oświadczenie, gdyż jestem to wszystkim winny. Ale z regionu doradzono mi, że do czasu powrotu do kraju to nie ma sensu, bo nie mogę wypowiadać się osobiście.

Powrót mój jednak się odwleka, a poczucie przyzwoitości burzy pokój mojej duszy, więc dłużej publicznie milczeć nie mogę. Sami bowiem nie mam z tym nic wspólnego i nie ponoszę odpowiedzialności za czyny innych, nawet bliskich mi osób. Jest mi ciężko i dręczy mnie uczucie wstydu. Ojciec mój od 13 lat nie żyje, więc stanął już wobec Bożego osądu. Żonie mojej zaś wybaczyłem, bo nie ma prawdziwej miłości bez przebaczenia. W sercu uznałem, że na to zasługuje po wspólnym przeżyciu 28-miu niezwykle trudnych lat.

A co najważniejsze, żona ma cywilną odwagę niezaprzeczać swojej uległości wobec reżimu komunistów i żałuje tego. W tej mierze ta prosta kobieta może być wzorem dla wielu innych, podobnie jak ona upadłych i zaplątanych ludzi z najwyższych nawet naszych świeckich i duchowych elit, którzy dzisiaj takiej uczciwości nie wykazują.

Dlatego nie umiem podnieść kamienia i ukamieniować jej. Próbę takiego osądu pozostawiam innym. Pod publiczny osąd oddaję również moją, w tej sprawie postawę.

Andrzej Rozpłochowski

Oświadczenie Edwarda Duszy w sprawie Andrzeja Czumy.

Od kilku dni polskie media informują o amerykańskich procesach Ministra Sprawiedliwości Pana Andrzeja Czumy. Informowano także o działalności Pana Czumy w Ruchu Społeczno- Politycznym POMOST. Andrzej Czuma w publicznych wypowiedziach twierdził, że nie miał nic wspólnego z POMOSTEM. Rzadko kiedy usłyszeć można kłamstwo tak jaskrawe.

POMOST był jedną z największych niepodległościowych organizacji Polonii amerykańskiej. Jak tylko potrafił wspierał opozycję demokratyczną i potem Solidarność w Polsce, prowadził szeroką akcję polityczną w USA. To POMOST doprowadził do uznania przez Kongres USA umów jałtańskich za nieważne od samego początku. W ramach tej organizacji działały setki szlachetnych ludzi, którzy polskiej sprawie poświęcali swój czas i ciężko zarobione pieniądze. Za zaszczyt poczytuję sobie, że mogłem pracować razem z Krzysztofem Racem, Janem Magnusem Kryńskim, Marianem Sromkiem, Adamem Kiernikiem, dr Januszem Subczyńskim.

Andrzej Czuma po przyjeździe do USA rozpoczął działalność w ramach POMOSTU. Jego kłótliwość, chorobliwa podejrzliwość szybko doprowadziły do konfliktów i podziałów. Andrzeja Czumę zapamiętałem właśnie jako człowieka rzucającego bezpodstawne oskarżenia wobec wielu działaczy POMOSTU.

W efekcie działalności Czumy i jego gangu doszło w organizacji do rozłamu zakończonego sądowym procesem. Wybory zorganizowane pod nadzorem sądu wygrali ludzie zniesławieni przez Czumę. Pamiętając z tamtych lat jak wiele kłamstw płynęło z ust Pana Andrzeja Czumy nie mogę uwierzyć w nic co mówi dzisiaj.

Andrzej Czuma był także moim nieszczęściem w „Gwieździe Polarnej” gdzie wprowadził go dzisiaj nieżyjący już działacz Piotr Mroczyk.

Czuma nie powiedział ani słowa i nie przyszedł z pomocą ludziom z „Gwiazdy Polarnej”, którzy buntowali się drogą strajku przeciw zamordyzmowi Mroczyka. Doprowadził on obejmując funkcję rozwoziciela „Gwiazdy Polarnej” w Chicago do poważnych kłopotów wydawnictwa, z którego ostatecznie został usunięty. Oczywiście jak zwykle skończyło się na pogróżkach, kłótniach i nieporozumieniach.

Andrzej Czuma nie przejmował się tym, że skrzywdził dotkliwie zasłużonych dla Gwiazdy Polarnej: Zofię Mierzyńską i Leszka Gila, czołowych przedstawicieli kulturalnej Polonii w Chicago. Nie przejmował się tym, że zajął stanowisko, które oni wypracowali.

Dodam jeszcze o wstydliwej i bolesnej sprawie naszej koleżanki z POMOSTU ś.p. Joanny Budzińskiej. Przez szacunek dla Jej pamięci nie mogę tutaj o tym wspominać zostawiając tę sprawę wrażliwemu sumieniu Pana Ministra.

Jestem oburzony, że Andrzeja Jarmakowskiego, jednego z najbardziej ofiarnych i pracowitych działaczy POMOSTU, który na patriotyzmie fortuny nie zrobił, ani w ministry nie poszedł szkaluje dzisiaj wszędzie.

Wspomnę, że Andrzej Czuma został przez nas przywitany z otwartymi rękami. Znany działacz niepodległościowy, osoba o nieskazitelnym charakterze i czystej karcie Wiktor Węgrzyn ofiarował mu utrzymanie i dach nad głową, płacił za wysokie rachunki telefoniczne Czumy.

Ja osobiście zaprosiłem do USA jednego z krewnych Andrzeja Czumy. Stworzyliśmy mu możliwość publikowania, wprowadziliśmy w świat Polonii amerykańskiej. Popełniliśmy jeden podstawowy błąd. Nie uwierzyliśmy w ostrzeżenia jakie odnośnie jego osoby sygnalizowały nam nasze źródła w Polsce. Jestem zdumiony, że podkreśla się dzisiaj w kraju ogromne zasługi Andrzeja Czumy dla Polonii chicagowskiej. Ze smutkiem stwierdzam, że potwierdza to jedynie ignorancję, wręcz głupotę polskich elit politycznych.

Edward Dusza

P.S. Proszę moich dawnych kolegów z POMOSTU o podpisywanie i dołączanie się do tego oświadczenia.

EDWARD DUSZA - pisarz, dziennikarz, poeta. Odznaczony przez prezydenta RP złotym i srebrnym krzyżem zasługi. Najstarszy stażem polonijny dziennikarz, wychowanek senatora Tadeusza Katelbacha, przyjaciel i wydawca Józefa Mackiewicza.

Dyrektor organizacji POMOST w stanie Wisconsin, członek redakcji miesięcznika POMOST, wieloletni redaktor „Gwiazdy Polarnej”. Wyróżniony nagrodą stulecia „Gwiazdy Polarnej”, autor kilkudziesięciu książek i tomików poetyckich.

Oświadczenie

Szanowni Państwo

Dosłownie parę dni temu wróciłem z Polski. Celem mojej wizyty było złożenie kwiatów na grobie moich rodziców, a także, po prawie trzy letniej kwerendzie, odebranie kopii dokumentów z Instytutu Pamięci Narodowej, jakie na mój temat wytworzyła SB w okresie mojej działalności w NSZZ Solidarność w regionie wielkopolska. Moja tz: teczka ważyła około 2 kg.

Analizując dokumenty doznałem szoku, szczególnie kiedy doszedłem do działu opatrzonym kryptonimem ,,emigrant”. Okazało się, że od chwili wjazdu do USA w roku 1983, byłem przez wiele lat śledzony pod kątem wrogiej działalności przeciwko Polsce. Macki komunistycznej bezpieki odnotowywały każdy mój krok, kontakty, zmiany adresów, wywiady, myśli itd,itp,- szczegółowo przekazując wywiadowi oznakowanemu literą ,,K”. Jest to czytelny i namacalny dowód penetrowania przez komunistyczną agenturę nie tylko pojedyńczych niewygodnych osób, ale także przenikanie i wtapianie się w organizacje polonijne, prasę, radio i tv. Skutki tej parszywej działalności od ponad 60 lat są aż nadtto widoczne gołym okiem. Słaba i skłócona Polonia, antypolskie media mówiące po polsku, bezwład KPA, wręcz paniczny strach przed lustracją w szergach polonijnych organizacji. Aby nie być gołosłownym, ostatni zjazd KPA który odbył się 14/15 maja br w Chicago, udowodnił, że agentura ma się dobrze, wniosek aby wszyscy członkowie KPA podpisali oświadczenie, że nigdy nie współpracowali z UB,SB - przepadł. Głosując przeciw lustracji w KPA, to ośmieszjący tę oganizację fakt, to wstyd i hańba.

Oświadczam wszem i wobec, że nie życzę sobie aby członkowie KPA pisali do mnie listy, e-maile, wysyłali komunikaty, informacje czy różnego rodzaju zaproszenia. Wielu z Was choć ma czyste sumienie, nadal jest członkami KPA. Wielu z Was ma pieniądze, świetne posady, i duże możliwości, , ale brak odwagi do zmian i wystąpień, krótko mówiąc, WASZE MILCZENIE JEST WYRAZEM ZGODY NA ZAISTNIAŁĄ SYTUACJE. Powie ktoś, a co Ty zrobiłeś do tej pory. Odpowiadam: natychmiast zrezygnowałem z członkowstwa w KPA na znak protestu przeciwko prezesowi, przypomnę-- ,, rezolucja KPA w/s sytuacji w Polsce, 8-luty-2008 rok” . Mógł to być sygnał do wystąpień tysięcy członków KPA i początku końca kolosa na glinianych nogach, a co za tym idzie, rozpoczęcia budowy czystej, zdrowej organizacji- taki bunt był i jest potrzebny. Dziś nie życzę sobie kontaktów z Wami, jesli dojrzejecie Państwo do zmian, ja dołączę napewno.

Oświadczam także, że dnia 4 czerwca 2009 roku świętować nie będę, bo nie świętuje się zdrady i oszustwa. Byłe bandyctwo przegrało wybory, Polacy potwierdzili to w pierwszych wyborach-referendum. Oszuści którzy namawiają dzisiaj do obchodów 20 rocznicy ,,wolnej Polski” obalając wolę Polaków, ponownie ich do władzy przywrócili. Nie świętuje się dnia, kiedy pozwolono aktywnym komunistom, zbrodniarzom komunistycznym, agentom, donosicielom, tajnym współpracownikom na powrót do życia politycznego, do życia publicznego. Tego właśnie dnia, 20 lat temu dokonała się największa zdrada związkowców, Narodu Polskiego na oczach całego Świata.

Dnia 4 czerwca 2009 solidarnie opuśćmy flagi narodowe Polski przepasane kirem do połowy masztu, bo to nie święto, lecz dzień Żałoby Narodowej.

Grzegorz Michalski

były członek ZR Wlkp NSZZ S- pierwszej Solidarności

czerwiec-02-2009

Przesyłam Państwu moje stanowisko

1 - sytuacja w KPA,  głosowanie przeciw lustracji.

2- obchody 20 rocznicy zdrady Narodu Polskiego,  6-4-2009.

     Z poważaniem

     Grzegorz Michalski

Oświadczenie

Klubu Konserwatywnego w Łodzi

w związku z wystąpieniem sejmowym

WCzc. Posła Dr. Artura Górskiego

i jego reperkusjami

Z najwyższym niepokojem przyjęliśmy informację o interwencji JE Minister Elżbiety Radziszewskiej (pełniącej urząd o wielce dziwacznym celu i nazwie: „pełnomocnika rządu ds. równego statusu prawnego”) w sprawie wystąpienia sejmowego WCzc. Posła Dr. Artura Górskiego, jak również zapowiedź klubu parlamentarnego postkomunistycznego SLD podania Pana Posła z tego samego powodu do Komisji Etyki Poselskiej.

Pragniemy oświadczyć, że o ile poprzednie głośne wystąpienie Pana Posła, dotyczące prezydenta (ówcześnie elekta) USA, Baracka Obamy mogło wzbudzać pewne, zresztą grubo przesadzone w medialnym zgiełku, zastrzeżenia z powodu użycia niefortunnego sformułowania, zgoła niepotrzebnie akcentującego kwestię «rasową», podczas gdy istotą wskazywanego realnego zagrożenia były kwestie moralne, ideowo-polityczne i kondycja cywilizacji chrześcijańskiej - o tyle obecna wypowiedź dotycząca prawdziwej kulturowej plagi, jaką jest nachalna promocja homoseksualnej dewiacji w porządku prawnym, politycznym i obyczajowym, nie tylko że nie zawiera w sobie nic nagannego, ale wręcz zasługuje na najwyższe uznanie i wsparcie.

Wyrażamy przeto w tym miejscu naszą pełną solidarność ze stanowiskiem WCzc. Posła Dr. Artura Górskiego w tej kwestii, w szczególności zaś z zacytowanymi przezeń słowami różnych czcigodnych autorów kościelnych, wyrażających ściśle katolicką doktrynę moralną, jak zwłaszcza papieża św. Piusa X, iż homoseksualizm jest „grzechem wołającym o pomstę do nieba”.

Próbę zamykania ust (a zwłaszcza groźby penalizacji) obrońcom nauki katolickiej i niezmiennych, danych nam od Stwórcy, norm prawa naturalnego, w imię owych w istocie pogardy godnych, bo przesiąkniętych ideologicznym fałszem, «standardów europejskich», uważamy za groźną zapowiedź nowego, tym razem demoliberalnego, totalitaryzmu, któremu należy się przeciwstawiać ze wszystkich sił i wszystkimi środkami.

Przy tej okazji nie możemy nie wyrazić zdumienia i nawet zgorszenia wypowiedzią w związku z tą sprawą, reklamowanego jako „publicysta katolicki”, Ks. Kazimierza Sowy, który dokonał całkowicie niedopuszczalnego i wprost heretyckiego w wydźwięku rozróżnienia pomiędzy „tekstami z przeszłości” (z nauki Kościoła) a „nauką Kościoła z ostatnich lat”, na której jedynie jakoby należałoby „bazować”. Nauka Kościoła w swoich pryncypiach - należy to Księdzu Sowie, niestety, przypomnieć - jest jedna i niezmienna a nie „z przeszłości” lub „z ostatnich lat”; Kościół to nie partia, w której „obowiązującą linią” są uchwały ostatniego zjazdu. „Starszość” zaś danego konkretnego nauczania jest właśnie najpewniejszą rękojmią jego prawdziwości i ortodoksyjności, zgodnie z wiekopomnym sformułowaniem św. Wincentego z Lerynu: „Trzymamy się tego, co wszędzie, co zawsze, co przez wszystkich było wyznawane”, jako że „starożytność nie może być uwiedziona przez żadną kłamliwą nowość”.

Prezes

Klubu Konserwatywnego w Łodzi

Dr hab. Jacek Bartyzel

Oświadczenie Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej dr. hab. Janusza Kurtyki

W ostatnich dniach mamy do czynienia z podjętą przez media i niektóre instytucje w Rosji bezprecedensową próbą podważenia wyników badań naukowych, opartych o rzetelną podstawę źródłową. Szczególny niepokój wzbudza fakt, iż w kampanii tej biorą udział przedstawiciele instytucji państwowych, na czele ze Służbą Wywiadu Zagranicznego Rosji i członkami prezydenckiej Komisji dla Przeciwdziałania Próbom Fałszowania Historii na Szkodę Interesów Rosji. Forsowanie twierdzeń ewidentnie nieprawdziwych i kłamliwych w imię bieżących interesów politycznych nie służy prawdzie historycznej i dialogowi, nie służy ani Rosji, ani Polsce ? krajom i narodom których relacje historyczne są szczególnie nasycone emocjami. Wobec takich działań Instytut Pamięci Narodowej nie może przejść obojętnie, bowiem podstawową jego misją jest troska o zachowanie pamięci o dziedzictwie XX-wiecznej historii Polski, w tym o najtragiczniejszym w naszych dziejach okresie II wojny światowej, kosztach cywilizacyjnych okupacji niemieckiej i sowieckiej, walce o wolność oraz o skutkach dyktatury komunistycznej.

1. Dla celów propagandowych wciąż przywoływana jest wyjaśniona w pełni kilka lat temu sprawa losu jeńców sowieckich, zmarłych w obozach jenieckich w Polsce w latach 1919-1921. Niestety, sprawa ta podnoszona jest za każdym razem, gdy pojawia się problem sowieckiej odpowiedzialności za Zbrodnię Katyńską. Dzieje się tak od 1989 r., gdy Michaił Gorbaczow nakazał? Akademii Nauk ZSRR, Prokuraturze ZSRR, Ministerstwu Obrony ZSRR, Komitetowi Bezpieczeństwa Państwowego ZSRR, by wspólnie z innymi instytucjami i organizacjami przeprowadziły do 1 kwietnia 1991 r. prace badawcze celem ujawnienia materiałów archiwalnych, dotyczących wydarzeń i faktów z historii sowiecko-polskich stosunków, w wyniku, których poniosła straty Strona Sowiecka?. Postępowanie takie należy uznać za niedopuszczalną próbę zrównywania świadomej, drobiazgowo zaplanowanej zbrodni popełnionej na rozkaz najwyższych władz Związku Sowieckiego z tragicznym losem jeńców, zmarłych z różnych przyczyn, przede wszystkim epidemii tyfusu i złych warunków bytowych. Epidemia ta ciężko doświadczyła wówczas także Polaków. Pojawiające się nieustannie propagandowo zawyżone szacunki liczby zmarłych jeńców sowieckich nie mają nic wspólnego z opartymi na źródłach ustaleniami naukowych. Wyniki badań naukowych wskazują, iż liczba ta nie przekraczała 17 tysięcy. Problematyka ta została wszechstronnie wyjaśniona w znanych w Polsce i Rosji monografiach Z. Karpusa. Polska dokumentacja dotycząca tej sprawy jest w pełni dostępna dla badaczy rosyjskich, czego niestety nie można powiedzieć o dokumentacji Zbrodni Katyńskiej, w tym zwłaszcza o ustaleniach rosyjskiego śledztwa w tej sprawie.

2. Podobny charakter noszą próby świadomej dezinformacji związanej z podpisaną 26 I 1934 r. między Polską a Niemcami Deklaracją o niestosowaniu przemocy. Deklaracja ta była dyplomatycznym uzupełnieniem zawartego dwa lata wcześniej polsko-sowieckiego Układu o nieagresji, w 1934 r. przedłużonego do 1945 r. Obydwa dokumenty były wyrazem podstawowej zasady polskiej polityki zagranicznej w owym czasie, opierającej się na zasadzie zachowania równego dystansu do Niemiec i Związku Sowieckiego, w tym nie uczestniczenia w sojuszach skierowanych przeciwko drugiemu z sąsiadów. Pojawiające się ostatnio stwierdzenia, jakoby Deklaracji towarzyszył tajny protokół są kłamstwem. Kłamstwo to odwołuje się do spreparowanego dokumentu podrzuconego francuskiej prasie w 1935 r. przez wywiad sowiecki. Przypomnieć w tym miejscu należy, iż Polska kilkakrotnie odrzuciła propozycję wstąpienia do paktu antykominternowskiego oraz zawarcia antysowieckiego sojuszu, co proponowały Niemcy. Polska została zaatakowana przez Niemcy we wrześniu 1939 r. dlatego, że wcześniej odmówiła wspólnego z Niemcami marszu na Moskwę. W tym kontekście obecne oskarżenia rosyjskie brzmią szczególnie groteskowo.

3. W ostatnich dniach usiłuje się również usprawiedliwić zawarcie paktu Ribbentrop-Mołotow (który raczej należałoby nazywać paktem Hitler-Stalin). Pojawiają się argumenty, iż dzięki temu porozumieniu Związek Sowiecki zyskał czas na przygotowanie do wojny, lub wręcz zapobiegł okupacji niektórych terenów przez Niemcy. Tezy te mają charakter ahistoryczny. Z udostępnionej w ostatnich latach dokumentacji sowieckiej wyraźnie wynika, iż zawierając ten układ (i wypełniając jego postanowienia do ostatnich godzin przed wybuchem wojny niemiecko-sowieckiej), Stalin liczył na realizację własnych planów strategicznych. Tezy te, w rozmowach dyplomatycznych wygłaszane już po ataku Niemiec na ZSRR 22 czerwca 1941 r., po raz pierwszy w druku pojawiły się w wydanej w 1948 r. propagandowej publikacji ?O fałszerzach historii?. Fragment dotyczący paktu Ribbentrop-Mołotow został naniesiony na maszynopisie odręcznie przez Stalina, podobnie jak zarzut zawarcia przez Polskę antysowieckiego sojuszu z Niemcami.

4. Służba Wywiadu Zagranicznego Rosji oskarża polskiego ministra spraw zagranicznych (w latach 1932-1939) Józefa Becka o rzekomą współpracę agenturalną z Niemcami. Jest to niedopuszczalne pomówienie autora historycznego przemówienia w polskim Sejmie z 5 V 1939 r. Przypominam, iż w odpowiedzi na żądania Niemiec, godzące w suwerenność państwa polskiego minister Beck odpowiedział: ?My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor!?. Józef Beck jako minister spraw zagranicznych koordynował szereg działań polskiej dyplomacji, których efektem w 1939 r. były brytyjskie gwarancje dla Polski i uzyskanie pewności, iż Francja wypełni zobowiązania sojusznicze, a w konsekwencji wypowiedzenie Niemcom wojny przez Francję i Wielką Brytanię 3 września 1939 r. Tym samym runął plan Hitlera uczynienia wojny z Polską konfliktem lokalnym i izolowanym (był to jeden najistotniejszych motywów traktatu Ribbentrop-Mołotow). Józef Beck po klęsce został internowany w Rumunii, skąd planował przedostać się dalej na Zachód. Naciski niemieckie na władze rumuńskie spowodowały, iż stało się to niemożliwe aż do końca wojny. Minister Józef Beck w swoich działaniach kierował się wyłącznie polską racją stanu.

5. W rosyjskich archiwach do dnia dzisiejszego znajdują się dziesiątki zespołów archiwalnych najważniejszych instytucji państwa polskiego, organizacji społecznych i politycznych, w tym m.in. Sztabu Głównego Wojska Polskiego (w tym zwłaszcza jego Oddziału II), Ministerstwa Spraw Wojskowych, Korpusu Ochrony Pogranicza i Straży Granicznej, Policji Państwowej, Biura Inspekcji przy Generalnym Inspektoracie Sił Zbrojnych, Komisarza Generalnego RP w Gdańsku, Instytutu im. Józefa Piłsudskiego, Polskiej Organizacji Wojskowej, Legionów Polskich, Związku Strzeleckiego, Naczelnego Komitetu Narodowego, Rady Regencyjnej i Tymczasowej Rady Stanu. Zostały one zagrabione w czasie wojny przez Armię Czerwoną. Są to akta fundamentalne w badaniach nad dziejami II Rzeczpospolitej i walk Polaków o niepodległość. Przypadająca w tym roku 70. rocznica wybuchu II wojny światowej stanowi doskonałą okazję do rozwiązania tej sprawy i podniesienia kwestii zwrotu zagrabionych archiwów.

Nadzieję wzbudza fakt, iż opisane powyżej działania nie cieszą się pełną akceptacją całego społeczeństwa rosyjskiego, a wielu rosyjskich historyków gotowych jest do otwartej debaty nad trudnymi elementami naszej wspólnej historii. Instytut Pamięci Narodowej, jako największa polska placówka naukowa zajmująca się najnowszą historią wyraża pełną gotowość do udziału w takiej dyskusji. Musi ona jednak być oparta o nieskrępowany dostęp do zachowanych archiwów, oraz opierać się na prawdzie i poszanowaniu faktów historycznych.

dr hab. Janusz Kurtyka Prezes Instytutu Pamięci Narodowej

Oświadczenie Zarządu Stowarzyszenie Wolnego Słowa

Dnia 26 maja TVP nie wyemitowała zapowiedzianego odcinka cyklu ,,Rzeczpospolita niesprawiedliwa". Stało się to po interwencjach Andrzeja Szmaka, co sam przyznaje w wypowiedzi dla Rzeczpospolitej.

Szmak, jeden z negatywnych bohaterów odcinka „Bestie”, w latach 1990-1995 był redaktorem naczelnym toruńskich ,,Nowości", gdzie - relacjonując przebieg  procesu funkcjonariuszy SB sprawców tzw. ,,porwań toruńskich" - szkalował ofiary porwań, działaczy Solidarności z Torunia, sugerując że miały powiązania z SB a porwania były sfingowane. To samo powtarza po 17 latach w filmie Marii Dłużewskiej.

Jest niedopuszczalne aby władze telewizji podejmowały decyzje programowe po telefonicznych interwencjach, które, jak należy domniemywać, spowodowały również zawieszenie produkcji całego cyklu „Rzeczpospolita niesprawiedliwa”.

Nie można milczeć, kiedy dziś, w wolnej Polsce ofiary nie mają prawa do jakiegokolwiek zadośćuczynienia, choćby to była tylko telewizyjna opowieść o ich losach.

Zarząd Stowarzyszenia Wolnego Słowa

Warszawa, 28 maja 2009 r.

Wojciech Borowik,

Jacek Juzwa, Stefan Melak, Artur Michalski, Wiktor Mikusiński, Emil Morgiewicz,

Jan Strękowski, Ewa Sułkowska-Bierezin, Jacek Szymanderski, Tomasz Truskawa

Tłumaczenie - Tomasz Beksiński

1. Lacrimosa - Intro (Lacrimosa Theme)

[Tomasz] Siedzę w kinie mojego życia. Wszystkie miejsca są zajęte, sam spoczywam na dostawionym krzesełku - przyszło zbyt wielu widzów. Gaśnie światło, zaczyna się film. Powracają wspomnienia, odżywają stare chwile, jakieś obce Ja zagląda mi w twarz. Widzowie na sali pękają ze śmiechu. Powracają dawne pytania o sens życia i śmierci. Wtedy nie znałem na nie odpowiedzi - dziś ją znam. Wciąż nie wiem, po co żyję, mam tylko nadzieję, że umrę szybko. Ten film pokazuje moją śmierć, nareszcie i ja mogę się uśmiechnąć. Lecz wtedy tysiąc oczu odwraca się od ekranu i spogląda na mnie z przerażeniem.

2. Lacrimosa - Reissende Blicke

[Monika Makowska] Nie chciałeś widzieć pustych stron swojego pamiętnika. Zatruty umysł roił sny pełne myśli o wieczności. W świecie zamienionym w proch, twoje serce zamarzło. Ślepe oczy nie widzą nic. I tak rzeczywistość nie istnieje. Wśród śmiechu i łez zgubiłeś swój strach. Uwięziła cię przeszłość. Nie umiesz odróżnić światła od pyłu. Zmieniłeś maskę, zaufaniem zapieczętowałeś pamiętnik. Chciałeś czuć się bezpieczny, ale czas nie zbawi nikogo.

[T] Czuję jak po mnie sięga. Słyszę szept, który zwolna mnie zabija.

[M] Nie została w tobie ani kropla krwi. Twe serce nie bije, bo już go nie masz. To przyszło po ciebie.

[T] Nie odwracaj się plecami, to tylko na to czeka - i chce cię zakuć w kajdany.

[M] Czujesz ból, gdy walą się mury twojego zamku ze snów. Ukrywasz się w krainie fantazji, w której smoki giną z rąk książąt, a bohaterom zawsze udaje się przetrwać. Chcesz poznać swój los? Zajrzyj na ostatnią stronę. Łańcuszek marzeń, dłonie pełne pyłu - to wszystko chwile z przeszłości. Łańcuszek łez, pokiereszowane serce, jednak ból nie będzie wiecznie trwać. Nie stać cię na zaufanie, więc uciekasz w przeszłość - ale nie możesz się wiecznie ukrywać. Wstaje nowy dzień, słyszysz trzepotanie skrzydeł czasu. Odłóż miecz. Wsłuchaj się w szept wiatru. Czas wszystko zmienia, lecz ty musisz czekać - żeby zbawić duszę, póki to jeszcze możliwe.

3. Lacrimosa - No Blind Eyes Can See

[T] Budząc się z bezsennej drzemki, padłem ofiarą tęsknoty. Otrząsając się z dziecięcej ufności, widzę moje rany niczym ziejące otwory. Póki istnieć będzie czas, a wskazówki zegara będą się obracać, ja też wegetować będę, lecz radość życia opuściła mnie. Życie wypala się w duszy mej, a tęsknota dzielnie czyni swoją powinność. Trzymaj mnie życie, zatrzymaj mnie! Zatrzymaj mnie tu!

4. Lacrimosa - Halt Mich

[M] Skoro masz wolę uczysz się zapominać i wybaczać - bo musisz pozbierać szczątki i z pokornym sercem powstać ze swojej kryjówki. Gdybym nie znała tęsknoty, nie czuła bym się zraniona. Błędem było budowanie życia z prochu. Gdybym nie czuła bólu, byłoby inaczej - doświadczenie dodało mi sił. Nie każdy ból rani do szpiku kości. Musisz nauczyć się rozróżniać cierpienia. Nie bój się, idź za głosem serca ku światłu, żyj swoim marzeniem i oddychaj. Gdy wsłuchujesz się w siebie, nie spodziewaj się, że wszystko zrozumiesz. Na to potrzeba czasu. Możesz utracić wiarę, ale nie bój się, gdy znajdziesz rozwiązanie. Mój ciężar nie jest aż tak przytłaczający, żebym nie mogła unieść twojego.

5. Lacrimosa - Not Every Pain Hurts

[T] Ta cisza mnie wzrusza. Twoje spojrzenie, twoje pojawienie się, sprawiło, że niebiosa rozstąpiły się tylko dla mnie - w milczeniu. Oczarowany, pozbawiony słów w obliczu twojej urody, pełen strachu poddaję się tobie, oddaję się w twoje ręce. Tyle łez ci poświęciłem. Przelej swoje piękno na moje ciało, rozłóż uwodzicielskie skrzydła, porwij mnie czułością - niechaj pragnienie wypełni płonącą świątynię. Twoja nagość jest ulotna, a ja oddaję ci się z własnej woli, otoczony granicami twojego królestwa. Jestem twoim niewolnikiem, konam w milczeniu o tobie śniąc. Ciebie otacza blask chwały, a ja wtapiam się w mrok.

6. Lacrimosa - Versiegelt glanzumströmt

[M] We śnie ujrzałam inny świat, w którym nikt nie kłamie. Cisza wszystko przykryła. We śnie ujrzałam siebie leżącą obok lecz, nie mogłam powrócić do swojego ciała. Nie mogę się śmiać, życie odzwierciedla rzeczywistość. Zbyt długo poświęcałam swoje uczucia tym, którzy brali, aż w końcu nie zostało nic. Aż nagle zrozumiałam, że to ciebie kochałam w sobie. Tak długo żyłam nie znając siebie. Tyle miłości dawałam innym, nie zostawiając nic dla siebie. Moje życie prawie się wypaliło. Pokazałeś mi, że dwie połowy razem są silniejsze. Odzyskałam siłę i na nowo odkryłam miłość. Sama nie dałabym rady, dziękuję, że w porę mnie wysłuchałeś. Dziękuję ci za zaufanie, kiedy byłam słaba. Jestem coraz bliższa celu i żyję nadzieją, że mi się uda. Zanim dotrę do punktu zwrotnego, zanim staniemy się inni.

7. Lacrimosa - The Turning Point

[T] Kogo próbujesz oszukać? Kogo chcesz przede mną ukryć? Czyż nie jestem człowiekiem z krwi i kości? Jestem tylko snem? Ulotną marą? Czyż nie mam serca? Wobec tego - mam dwa. Zdruzgotany próżnością, umęczony rzeczywistością, w moim uśmiechu ukryty mrok. Jak wyraźnie widzę swoje odbicie i jak zniekształcony jest mój obraz. Lustro maluje moją twarz zbyt powierzchownie, a obraz rozstępuje się i mówi: "Jeśli za pocałunkiem ukrywasz chęć zamordowania mojego drugiego serca, nie obawiaj się - będę cię krył i chronił, tak jak ty mnie. Zawsze rób tylko to, co do ciebie należy, bowiem nikt cię nie rozpozna ani nie usłyszy". Byłem zbyt głupi i zajrzałem do swego wnętrza, zbyt głupi żeby dać sobie spokój, i zbyt późno zrozumiałem, że moje serce z prawej strony, zawsze kochało to z lewej.

8. Lacrimosa - Mein zweites Herz

[T] Twoje słowa szybują ku porannej zorzy i przyobleczone w różową woalkę unoszą się nad ziemią, żeby rozpłynąć się w ciszy. Tylko tęsknota zawarta w moim głosie, zmawiającym błagalną modlitwę, pomna jest słów, którymi raczyłaś mnie tak czule. Tak oto blednie też moja nadzieja, a cisza zwiastuje burzę.

9. Lacrimosa - Am Ende der Stille

[M] Wsłuchaj się w ciszę. Posłuchaj jak pulsuje twoja krew. Szukaj prawdy. Posłuchaj wspomnień, które doprowadzały cię do obłędu, wsłuchaj się w strach. Niech to się skończy. Nie zmuszaj się do dalszych cierpień. Żadnych obietnic bez pokrycia. Musisz dotrzeć do prawdy. Niech to się skończy. Koniec z poniżającymi wymówkami. Musisz rozwinąć swoje słabe skrzydła, choćby na jeden dzień. Widziałam jak płynie twoja purpurowa krew, czułam w ustach gorzki smak konających ambicji, widziałam cienie w twoich oczach. Jak mogłeś stracić energię do życia? Nawet się nie zawahałeś, wbrew własnej woli przestałeś istnieć.

10. Lacrimosa - Make It End

[T] Nic nie powiedziałem, nic nie zrobiłem - to dzień pierwszy. Budzisz we mnie konsternację, otulasz mnie ciemnością. Nie chcę cię kochać, ale nie mogę bez ciebie żyć. W twoich oczach lśni blask śmierci, w twojej arogancji, czai się ślepy gniew. Plujesz mi w twarz i przez to nie dostrzegasz mnie. Spluwasz krwią, która we mnie uderza. W twoich oczach nasze odbicie. Człowiek zawsze ma kogoś nad sobą, tak, więc jestem zdany na łaskę nienawiści, twojej i tych, o których bliskości zapomniałem.

11. Lacrimosa - Der erste Tag

[T] U kresu prawdy, u kresu światła, u kresu miłości. U kresu jesteś ty. Nie przetrwało nic. Odsunęliśmy się od siebie w milczeniu już dawno, a z każdym wspólnie spędzonym dniem, rosło kłamstwo naszej miłości. Im dalej szliśmy wspólnie, tym dalej oddalaliśmy się od siebie. Samotni i razem. Zapomnieliśmy już, jak się wzajemnie odnajdywać. Przyzwyczajenie mąci obraz, letarg dławi zmysły, duma zatruwa umysł, a bliskość zaczyna dzielić. Tańcz, życie me! Tańcz! Zatańcz ze mną jeszcze raz. Zabierz mnie w ekstatyczny taniec czystej miłości.

[M] Gdy na niego patrzę.

[T] Gdy jej doświadczam.

[M] Gdy widzę nas dwoje - coś przetrwało.

[T] I gdybym mógł jeszcze znaleźć nadzieję i siły.

[M] Gdybym miała wiarę w nas.

[T] Gdybym mógł do niej dotrzeć.

[M] A ja do niego, gdybym mogła znów mieć go tylko dla siebie

[T] A ja ją. Gdybyśmy mogli zacząć znowu od podstaw.

[M] I odkryć się wzajemnie na nowo

[T] Gdyby ona tylko chciała.

[M] Chcę. Tańcz, życie me! Tańcz! Zatańcz ze mną jeszcze raz. Zabierz mnie w ekstatyczny taniec czystej miłości.

12. Lacrimosa - Alleine zu Zweit

[T] Co jeszcze mogę ci rzec, skoro powiedziałem już wszystko. Lecz mimo to nie umiem wypowiedzieć tego, co jeszcze chciałbym dodać, bo żadne moje słowo nie dociera do ciebie. W czystej ekstazie, w milczącej nadziei, w obłędzie ślepej obsesji, stoję bezradny i wiem tylko jedno - że cię kocham. Co jeszcze mogę ci rzec, gdy moje słowa rozbijają się o twoje milczenie? Mógłbym krzyczeć albo łkać, a ty i tak nie wiedziałabyś o tym. Żyję i kocham, bo nie istnieję tylko dla ciebie. Marzę o twej bliskości, lecz wiem, że nie przemówisz już do mnie. Błagam, nie ignoruj mnie, nie każ mi być samotnym tak blisko ciebie. Spójrz na mnie, przemów. Gdy zabraknie mi słów, zamknę oczy i opowiem sobie o tobie, o niebie i aniołach, o sile miłości i wielu innych rzeczach, jednak wiem, że dalej nie mogę iść tą ścieżką, i nigdy z tobą nie będę. Jestem więźniem w moim świecie, w marności mojej. Co jeszcze mogę ci rzec?

13. Lacrimosa - Deine Nähe

[T] Dziś opuszczam twoje serce, opuszczam twoją bliskość, przystań twoich ramion, ciepło twojej skóry. Kiedyś byliśmy jak dzieci, każdej nocy oddawaliśmy się hazardowi, zapatrzeni w lustro tańczyliśmy aż do rana. Dziś opuszczam twoje serce, opuszczam twoją miłość, opuszczam twoje łzy i wszystko, co mam, oddaję twoje serce - życiu, wolności i miłości. Stąd mój spokój, ponieważ cię kocham. W milczeniu cię opuszczam, ostatni pocałunek. Nigdy nie dowiem się, co teraz myślisz, dziękuję ci za wszystko, co czuję. Dziękuję ci za miłość, za wieczność. Dziś opuszczam twoje serce.

14. Lacrimosa - Ich verlasse heut' dein Herz

[M] Brakuje powietrza, brakuje przestrzeni, nie ma już tęsknoty, została mi tylko pustka. Muszę stąd wyjść, odejść, lecz mimo to wciąż szukam ciebie i życia, którego nie mogę znaleźć, kryjówki w desperacji. Przeklinałam cię, jednak grzęznę coraz bardziej, pragnę choćby pocałunku. Jesteś światłem mej duszy.

[T] Oddaję ci mój mózg zakonserwowany w formalnie czasu, dałem ci krew z mojego serca, karmiłem cię siłą moich zmysłów, dałem ci nieograniczoną władzę. Pozwoliłem ci nawet kierować moim postępowaniem, dąłem ci miłość i zaufanie. Zraniłaś mnie - przyjaciółko. Lecz mimo to nie wszystko skończone, wciąż słyszę twój oddech i widzę jak drżą ci ręce. Wspomnienia ożywają, żeby dalej nie dręczyć i po cichu opanowują moje serce ogarnięte bólem za tobą. Sprawiłaś, że żyłem i znęcałaś się nade mną. Nie rozumiem tego. Nie, to jeszcze nie koniec - widzę wciąż jeszcze ten błysk w twoich oczach, drżenie twego ciała. Trudno było cię zabić, twoje imię jest dziś niczym pusta księga, niczym nie spełniona obietnica. Na krótko byłaś światłem i moją drogą na świat - a teraz spoczywasz w formalinie i powoli umierasz we mnie. Trudno było cię zabić. Trudno było cię - zabić.

15. Lacrimosa - Dich zu töten fiel mir schwer

[T] Słaby blask świecy zapalonej w drzwiach walczy o ciepło i przepych. Ty, światło mojego życia, płomyk na wietrze. W lustrze moja uśmiechnięta twarz, obłok gorącego oddechu rozpływa się w mroku i w ciszy. Zimową porą wylizuję rany mojej duszy. Wołanie rozświetla noc, oczekiwanie pełne nadziei, lecz samotność idzie w ślad za ciszą. Otrzeźwienie zamienia się w rezygnację i monotonię, nikt nie zawoła po raz drugi. Ta świeca w śniegu musi zgasnąć, a mój cień wtapia się w noc. W obłoku oddechu pojawia się sylwetka, czyjeś oczy wypalają rany w moim ciele. Moja tęsknota rośnie, nadzieja staje się coraz silniejsza w zamieci, lecz poza tym nie dzieje się nic. Płatki śniegu tańczą wokół płomienia, który już nie grzeje. Lód skuł moje ciało, moje światło gaśnie. Ten sen nie skończy się nigdy, pragnienie nigdy nie przeminie. Ciało zamarznięte w śniegu czeka na słońce, rozwarte ramiona, a uśmiech na twarzy pozostanie na zawsze.

16. Lacrimosa - Flamme im Wind

[T] Żadnych kompromisów ani łez w milczeniu. Żadnych pocałunków, których smak do ciebie prowadzi. Żadnych powtórek ani oszustw, żadnych bolesnych wspomnień, jedynie nadzieja na jeszcze jedną szansę.

[M] Tylko to nam pozostało - druga szansa dla nas obojga. Nic nie musisz mówić, nie musisz mnie kochać. Jest we mnie nadzieja dla nas obojga, bo w końcu zostaliśmy my, dwoje.

[T] Muzyka przychodzi z daleka jak nieznajomy. Nie poznaję cię już. Twoja miłość jest dla mnie święta, lecz opuściło cię życie. To pożegnanie, ale nie na zawsze. Klasztor w twoim sercu. Miłość bez granic, ciepło bez światła, choć leżysz tu zimna i bez życia, nadal zagrzewasz moje serce.

[M] Tylko to nam pozostało - druga szansa dla nas obojga. Nic nie musisz mówić, nie musisz mnie kochać. Jest we mnie nadzieja dla nas obojga, bo w końcu zostaliśmy my, dwoje.

[T] Nadzieja mnie prowadzi, poprzez dni bez ciebie, a miłość poniesie mnie - kiedy ból zabije wszelką nadzieję.

17. Lacrimosa - Am Ende stehen wir zwei

[T] Moje oczy uciekają przed strachem, mój umysł chce się przede mną zamknąć, serce umiera z głodu a dusza spogląda pytająco. Tańczmy! Bawmy się! Radujmy! Raz jeszcze przeżyjmy wspomnienia, i tak nikt mnie nie usłyszy - bo któż miałby słuchać, jestem zupełnie sam. Całymi dniami śmialiśmy się i bawiliśmy się, a noce przepłakaliśmy, nie zdając sobie sprawy z tego, jak było pięknie. Później, gdy chciałem zaczerpnąć tego piękna, pojąłem nagle, że robak zaszywa się w brudzie, i że ja też w nim tkwię. Gotów na śmierć, gotów rozpłynąć się w powietrzu, gotów zapomnieć sam o sobie. Nikt nie będzie mnie opłakiwać, niczyja dusza nie wdzieje żałoby, ponieważ... Nie istniałem nigdy.

18. Lacrimosa - Tränen der Existenzlosigkeit

[M] Święty, święty, święty Pan Bóg Zastępów. Pełne są niebiosa i ziemia chwały twojej.

[T] I nagle objawiłaś się, nie w otaczającym cię blasku, ale w cieniu który rzucam. Tam cię rozpoznałem. I tak stopiliśmy się w jedno, w kolorze, w obrazie. Przebudziliśmy się do życia, oświetleni od środka poświatą miłości, zatopieni w mroku nocy.

[M] Hosanna na wysokości.

Błogosławiony... który idzie w imię Pańskie.

Hosanna... Na wysokości.

19. Lacrimosa - Sanctus

Komentarz Moniki i Tomasza.

[T] I teraz właściwie powinna być minuta milczenia...

[M] ... albo "amen".

[T] Właśnie, ale myśmy się zdecydowali na amen. Godzina z Lacrimosą, właściwie noc z Lacrimosą, dwie godziny, nie trzy godziny z Lacrimosą. Już nam się czas zaczął mylić tutaj przy tej muzyce.

[M] Ano tak, prawie trzy godziny.

[T] Afrodytą była Monika Makowska dzisiaj, dziękuję Ci bardzo serdecznie za udział i pomoc.

[M] To ja dziękuję za zaproszenie.

[T] I jak Ci się to podobało, bo wiem, że nie miałaś w ogóle do czynienia z tą muzyką wcześniej.

[M] No, podobało mi się. Dlatego... trochę się dziwię, skąd Twoje obawy, że nie wytrzymam, aż tylu godzin z taką muzyką, skoro ona jest do wytrzymania jak najbardziej.

[T] No strasznie się cieszę, że, że tak mówisz. Ja zawsze wolę się zabezpieczyć. Nigdy nie wiadomo, miałem nadzieję, że Ci się spodoba i bardzo się cieszę, że kolejna osoba przekonała się do Lacrimosy - bo dla mnie, tak jak mówiłem jest to najwspanialszy zespół ostatnich lat.

[M] A to ja się z Tobą zgodzę po tej nocy, a myślę, że sięgnę jeszcze po tę muzykę. Ale... nie wiem, czy Ty opowiadałeś Państwu, bo mi się wydaje, że ciekawe jest jak Ty skonstruowałeś tą noc.

[T] No.... ja chciałem rozbudować płytę "Elodia", która ukazała się w czerwcu tego roku i która po prostu wydaje mi się jest najwspanialszą płytą jaka się od kilku lat ukazała. Nagrana z orkiestrą symfoniczną. Zresztą ja już na temat tej płyty wszystko tu powiedziałem i stali słuchacze wiedzą o co chodzi. Obiecałem jeszcze w lipcu, że taką noc zrobię. Bo wtedy sobie pomyślałem, że ta płyta... jest zbyt piękna, żeby trwała tylko pięćdziesiąt siedem minut. Ją trzeba rozbudować, tę całą historię opowiedzieć nieco szerzej. No ale po pierwsze brakowało mi czasu, żeby się za to zabrać, a po drugie brakowało mi Afrodyty. I dopiero we wrześniu znalazłem Afrodytę. [śmiech]

[M] Co prawda w korytarzu na Myśliwieckiej...

[T] No takie rzeczy się zdarzają, niekoniecznie trzeba gdzieś z piany morskiej wychodzić, można wyjść z korytarza na Myśliwieckiej. Także... no w każdym razie cieszę się, że... że nam się udało w końcu zrealizować ten, ten plan i że było...

[M] Ciekawe jakie będą głosy słuchaczy, bo my tutaj byliśmy w środku, także nie jesteśmy obiektywnymi słuchaczami tej Nocy.

[T] I dlatego też muszę Państwa przeprosić, za to że dzisiaj nie odbierałem telefonów. I dzisiaj nie było Nieznanego Kanonu Rocka, no bo po prostu nie mogło być. Ale za tydzień spotykamy się ponownie, o czym już sygnalizowałem, tak się zamieniłem z Piotrem Kosińskim, że za tydzień będę ja, później znowu będzie On, później ja i tak dalej z tą naszą wymiennością cotygodniową, więc w przyszłym tygodniu będzie i Kanon i wszystkie stałe pozycje programu i będą mogli Państwo dzwonić i ewentualnie wyrazić swój zachwyt albo mi tutaj zmyć głowę za to, że przynudzaliśmy przez całą noc.

[M] Tak! I nie będą Państwo mieli pistoletu przystawionego do skroni... tak jak...

[T] Tutaj nie ma żadnego pistoletu! Ja... ja jestem człowiekiem pokoju, nie noszę broni przy sobie. Nic, Monika, dziękuję Ci serdecznie.

[M] Ja dziękuję bardzo.

[T] Państwu również dziękuję i cóż, na koniec wybrałem utwór, którym się właściwie, można powiedzieć w jakimś tam sensie przywitałem. Utwór który często się przewija. Zastanawiałem się czym to wszystko spuentować, wydaje mi się, że Anathema i "One last Goodbye" to będzie chyba najlepszy finał na dziś.

Do usłyszenia.

20. Anathema - One Last Goodbye



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
4 wykład0 24 10 2007
Ekologia 24[1].10.09, ^ 219/2597
lab 24 10 10

więcej podobnych podstron