Prace Heraklesa - Ptaki Stymfalijskie
Kopreus odebrał od Heraklesa jeden z odciętych łbów Hydry Lernejskiej i od razu zadał mu następne zadanie. Jak wieść wioskowa niosła, w pobliżu rzeki Stymfalos zagnieździła się banda potwornych ptaków. Nie tylko miały dzioby i pazury ze spiżu, ale strzelały w przechodniów swoimi spiżowymi piórami niczym strzałami. Herakles wyśmiał Kopreusa z powodu tak niedorzecznych wieści i odpowiedział, że "raz, dwa" przepędzi "te ptaszki".
Herakles odprowadził Jolaosa do domu, po czym ruszył nad Stymfalos. Wkrótce dotarł tam, by dostrzec z daleka potworne ptaki zataczające koła nad rzeką. Nie widząc z bliska, myślał że są to właśnie zwykłe drapieżne ptaki i wyciągnął swój łuk ze strzałami nasączonymi jadem Hydry, po czym zaczął strzelać w kierunku ptaków. Gdy strzała trafiła w jednego... odbiła się od niego i upadła na ziemię, a rozzłoszczony ptak zanurkował w dół, wprost w kierunku herosa. Ten przygotował ręce do ukręcenia mu karku, ale szybko okazało się to niemożliwe, gdy pozostałe ptaki zaczęły strzelać w niego swoimi metalowymi piórami, a ów rozsierdzony osobnik kuł go swoim ostrym niczym kilof dziobem. Nieprzychylni Alkidesowi mówią, że uciekł, ale on sami woli używać zwrotu "dokonał taktycznego odwrotu".
Następnej nocy usiadł w okolicznej tawernie i gdy wszyscy już wyszli, zaczął myśleć nad sposobem na pokonanie tych potwornych ptaków. Gdy długo nic nie wymyślił, uderzył pięścią w stół i krzyknął żebym miał choć trochę mniej mięśni i choć trochę więcej mądrości. Po tych słowach, wypowiedzianych przez herosa, pokój się rozjaśnił, a przed nim pojawiła się sama bogini mądrości, Atena. Heros od razu zapytał ją, czy ta może mu pomóc, a ta w odpowiedzi podarowała mu parę spiżowych kastaniet, mówiąc że wykonał je dla niej sam Hefajstos, boski kowal. Miały one jej służyć do przygrywania innym bogom na Olimpie, ale Zeus stwierdził, że woli jeść obiady bez muzyki. Herakles nie wiedział, co to ma wspólnego z jego zadaniem, ale Atena powiedziała, żeby po prostu zagrał i zaśpiewał Ptakom Stymfalijskim. Nic nie rozumiał, ale wiedział, że bogini mądrości lepiej słuchać, więc postanowił to wykonać.
Następnego ranka przybył nad brzeg rzeki, gdzie ptaki siedziały w zaroślach i zaczął - jak Atena poleciła - grać na kastanietach i śpiewać. Głos herosa nigdy do najpiękniejszych nie należał, a stuk kastaniet z ciężkiego metalu dodatkowo pogorszył sytuację, więc przerażone ptaki wyleciały z moczarów i zaczęły obłędnie latać, bez wyraźnego celu, doprowadzone do szaleństwa tym hałasem. Gdy heros się zorientował w sytuacji, pojął plan bogini i wyciągnął łuk, po czym zaczął strzelać w słabe miejsca pomiędzy spiżowymi piórami ptaków. Kilka z nich od razu padło, a pozostałe ptaki, odzyskując zmysły, czym prędzej uciekły z kraju i ruszyły daleko za morze, aby zupełnie inna wyprawa miała je spotkać już tylko raz w dziejach (mitów).
Herakles zabrał jednego z martwych ptaków i ruszył z tym trofeum do Myken, zadowolony z wypełnienia kolejnego zadania. Pod Lwią Bramą już czekał Kopreus i gdy tylko ujrzał martwego ptaka i potwierdzenia ludzi, że pozostałe uciekły z kraju, powiedział że król Eurysteusz jest zadowolony, ale to nie koniec jego zadań, gdyż następne było już przygotowane.