Kwiaty zła Charles Baudelaire
Charles Baudelaire [czarls bodle] (1821 - 1867)
Jeden z poetes maudits - poetów przeklętych. Co należy rozumieć przez to określenie? Biografię pełną skandali, wielkich problemów uczuciowych, gwałtownych miłości i dramatycznych zerwań, ucieczek i problemów z prawem. Był bywalcem domów publicznych i ulubieńcem pracujących tam prostytutek, cierpiał na choroby weneryczne. Chadzał w różowej koszuli z czerwonym goździkiem w butonierce i zawsze brakowało mu pieniędzy.
Ukazanie się w roku 1857 Kwiatów zła - debiutanckiego tomu poetyckiego Charles'a Baudelaire'a było brzemienne w kulturowe skutki. Już tytuł tomu sugeruje jego niezwykłość. Dziś - po 150 latach - raczej nas to nie wzrusza, wtedy jednak zestawienie w tytule tak odmiennych treści było czymś bardzo oryginalnym. Ta pojęciowa sprzeczność zapowiadała swoiste „przewartościowanie wartości” jakiego B. Dokonał w owym zbiorze. „Zło jest piękne” - taka teza zdaje się być zawarta w jego tytule. To zaś oznacza atak n tradycyjną moralność i hierarchię wartości. I rzeczywiście Kwiaty zła są wyrazem buntu zarówno przeciwko zastanym wartościom, jak i estetycznym i formalnym cechom dotychczasowej poezji. Jednocześnie zbiór B. To doskonały zapis świadomości człowieka „doby kryzysu” - jak teoretycy kultury często określali czas modernizmu. W tym, co nazywamy „uczuciowością modernistyczną” zawierają się:
Poczucie kryzysu kultury
Zwątpienie w systemy filozoficzne, doktryny religijne, odkrycia naukowe
Przekonanie, że cywilizacja europejska chyli się ku upadkowi
Poczucie, iż tradycyjna moralność i powszechnie uznawane wartości są wyczerpane - poszukiwanie czegoś, co mogłoby je zastąpić
Zainteresowanie kulturami nieeuropejskimi - zwłaszcza Orientem
Odraza do form i wytworów cywilizacji: wielkie miasto to siedlisko zła i grzechu, mieszczanin to przyziemny, pozbawiony życia duchowego i ambicji produkt nienawidzonej przez modernistów scjentystycznej kultury XIX w.
Wizja anonimowego, mieszczańskiego tłumu posiadaczy, jako zbiorowego wroga indywidualności
Zwątpienie w możliwość porozumienia z drugim człowiekiem, świadomość samotności i opuszczenia
Chętne podejmowanie tematu cierpienia - w różnej postaci i w różnym natężeniu - od poczucia łagodnej melancholii po rozpacz i poczucie wszechogarniającej beznadziei
Przekonanie o upadku ideałów
Upodobanie do skrajności i przesady
Chęć wytłumienia bólu istnienia - możliwe drogi - kontemplacja przyrody, dzieł artystycznych, pięknych przedmiotów, najlepiej z dawnych epok, lub własnego życia wewnętrznego, seks, alkohol, narkotyki
To wszystko można odnaleźć w Kwiatach zła. Jednocześnie są to najważniejsze elementy całego światopoglądu modernistycznego. Okazuje się, że są to również współczesne nam problemy. To świadczy o wyjątkowości tomu B. - otwarte w nim przez poetę kwestie pozostają aktualne do dziś - a sztuka i artyści wciąż starają się z nimi uporać.
Najbardziej znane utwory:
Albatros
W tym sonecie wyraźnie widać ciemne strony artystycznej wolności i indywidualności. Za pomocą symbolu ptaka przedstawiony jest tu poeta, któremu w chodzeniu po ziemi przeszkadzają olbrzymie skrzydła. Pozornie jest to przejmująca historia białego, pięknego albatrosa uwięzionego na pokładzie statku. Tak wspaniały i potężny w locie, na pokładowych deskach wydaje się bezradny, ociężały, śmieszny - groteskowa pokraka potykająca się o własne skrzydła. Opis nieszczęścia schwytanego przez marynarzy ptaka i jego żałosnych podrygiwań zajmuje 3 pierwsze strofy wiersza. Czwarta, triumfalna, wyjaśnia cały sens wiersza: dar poezji, kreowania rzeczywistości uwzniośla, uskrzydla, obdarza twórcę darem widzenia, dostrzegania i czucia więcej niż przeciętny członek społeczeństwa. Wielkie te „skrzydła” sprawiają, że poeta może „wznieść się” o wiele wyżej niż przeciętny człowiek, „zbratać się z burzą i kpić sobie z łucznika”. Lecz w codziennym życiu wielkie skrzydła przeszkadzają i utrudniają ruchy. Szczególny dar sprawia, że odczuwa silniej i głębiej także cierpienie. Każda wyjątkowość jest pewnego rodzaju przekleństwem, lub jak kto woli - kalectwem.
Spleen II
W tym wierszu opisany został stan psychiczny, który ma niezmiernie ważne znaczenie dla światopoglądu modernistów. Jest też ten stan czymś absolutnie nieodłącznym od postawy dekadenckiej.
Słowo splin pochodzi z angielskiego i oznacza przytłaczającą, depresyjną nudę. Podmiot liryczny opisuje ją z prawdziwym znawstwem. Atrybuty paskudnej pogody „niebo, jak ciężka z ołowiu pokrywa”, „chmur zasłona”, spływające szare światło zajmują całą pierwszą strofę. Jednocześnie oddane zostaje narastanie specyficznej nudo-depresji u człowieka. Zaczyna się od „ucieczki nadziei” i poczucia, że ziemia zmieniła się w „wilgotne wiezienie”. Smugi deszczu zdają się być kratami, zmysł dotyku doświadcza zaś nieokreślonego uczucia lepkości i oślizgłości. Wrażenie potęgują omamy słuchowe - wydaje się, że wewnątrz głowy pojawiły się dzwony i chóry potępieńców. Niebawem nadejdzie kulminacja: „na łbie zaś mym schylonym, w triumfie, wysoko,/Czarny sztandar zatyka groźny tyran - Lęk”. Oczywiście można ten wiersza interpretować jako uniwersalne studium depresji. W świetle światopoglądu dekadenckiego tytułowy splin nabiera jednak zupełnie innych znaczeń. Jest po prostu naturalną reakcją na miałkość i zgniliznę świata, który nie ma człowiekowi nic do zaoferowania. Zmorą i zakałą życia dekadentów którzy stale doświadczają ucieczki nadziei. Splin jest dla modernistów tym, czym dla romantyków były ból istnienia i choroba świata - efektem zderzenia oczekiwań i pragnień jednostki z tym, co dać jej może rzeczywistość (Por. Leon Płoszowski z Bez dogmatu, Werter, jaskółczy niepokój Kordiana, diuk Jan Floressas des Esseintes z Na wspak)
Padlina
Przypomnij sobie, cośmy widzieli, jedyna,
W ten letni tak piękny poranek:
U zakrętu leżała plugawa padlina
Na scieżce żwirem zasianej.
Z nogami zadartymi lubieżnej kobiety,
Parując i siejąc trucizny,
Niedbała i cyniczna otwarła sekrety
Brzucha pełnego zgnilizny.
Słońce prażąc to ścierwo jarzyło się w górze,
Jakby rozłożyć pragnęło
I oddać wielokrotnie potężnej Naturze
Złączone z nią niegdyś dzieło.
Błękit oglądał szkielet przepysznej budowy,
Co w kwiat rozkwitał jaskrawy,
Smród zgnilizny tak mocno uderzał do głowy,
Żeś omal nie padła na trawy.
Brzęczała na tym zgniłym brzuchu much orkiestra
I z wnętrza larw czarne zastępy
Wypełzały ściekając z wolna jak ciecz gęsta
Na te rojące się strzępy.
Wszystko się zapadało, jarzyło, wzbijało,
Jak fala się wznosiło,
Rzekłbyś, wzdęte niepewnym odetchnieniem ciało
Samo się w sobie mnożylo.
Czerwie biegły za obcym im brzmieniem muzycznym
Jak wiatr i woda bieżąca
Lub ziarno, które wiejacz swym ruchem rytmicznym
W opałce obraca i wstrząsa.
Forma świata stawała się nierzeczywista
Jak szkic, co przestał nęcić
Na płótnie zapomnianym i który artysta
Kończy już tylko z pamięci.
A za skałami niespokojnie i z ostrożna
Pies śledził nas z błyskiem w oku
Czatując na tę chwilę, kiedy będzie można
Wyszarpać ochłap z zewłoku.
A jednak upodobnisz się do tego błota,
Co tchem zaraźliwym zieje,
Gwiazdo mych oczu, słońce mojego żywota,
Pasjo moja i mój aniele!
Tak! Taka będziesz kiedyś, o wdzięków królowo,
Po sakramentch ostatnich,
Gdy zejdziesz pod ziół żyznych urodę kwietniowa,
By gnić wśród kości bratnich.
Wtedy czerwiowi, który cię będzie beztrosko
Toczył w mogilnej ciemności,
Powiedz, żem ja zachował formę i treść boską
Mojej zetlałej miłości.
Słowa klucze: prowokacja poetycka, estetyka turpizmu, chęć wywołania skandalu, motyw przemijania zestawiony z motywem erotycznym, elementy naturalizmu, synestezja itd.
Charles Baudelaire dedykował Kwiaty zła Teofilowi Gautier, którego nazywał poetą doskonałym i nieomylnym czarnoksiężnikiem literatury francuskiej, nie wiedząc jak dalece sam przerasta mistrza. Szybko okazało się, że tom ten okrył się podobną sławą, jaka była udziałem zaledwie kilku cykli poetyckich w literaturze światowej, np. Pieśni Horacego czy Sonetów do Laury Petrarki. szybko tez Kwiaty zła zaczęły obrastać w bogatą literaturę i komentarze. Jeden z interpretatorów stwierdził nawet, że niebawem na temat tego cyklu powstanie więcej książek i szkiców niż o Napoleonie. Rzeczywiście: o dziele B. Pisało wielu znawców: od Flauberta po Sartre'a. Nie schodzi ono z list najwybitniejszej klasyki wszechczasów. Poza granicami Francji znalazło to odbicie w setkach przekładów. Pierwszym polkim tłumaczem Kwiatów zła był Wiktor Gomulicki. Potem zasłużyli się w tym dziele i Antoni Lange, i Miriam, i Korab Brzozowski. Ale przed wojną mieliśmy tylko 2 próby przetłumaczeni całości cyklu: uczynił to Czesław Jastrzębiec - Kozłowski w 1920 roku i Bohdam Wydżga w 1927. Aż trudno uwierzyć, ale pierwsza powojenna edycja dzieła kompletnego ukazała się u nas dopiero w 1994 roku. Był to przekład zbiorowy, złożony z translacji 31 tłumaczy. Przed wojną, oprócz wymienionych Kwiaty zła tłumaczyli jeszcze m. in. Bronisława Ostrowska, Kazimiera Zawistowska. Po wojnie B. Zajęła się cała plejada, m. in. Czesław Miłosz, Seweryn Pollak, Mieczysław Jastrun, Wisława Szymborska, Adam Ważyk, Jerzy Adamski.
Z papierów pośmiertnych Baudelaire'a - notatki dla adwokata
...Kwiaty zła, cóż za przeraźliwie szczery tytuł...
...jeśli to zaszczyt, że nie zrozumiano mnie wcale czy tylko trochę, to nie chwaląc się muszę przyznać, że Kwiaty zła przyniosły mi ten zaszczyt aż w nadmiarze...
...ta książka powinna być osądzona jak całość, bo dopiero wówczas widać, jak straszliwa jest jej nauka moralna...
...odkąd istnieje poezja, zbiory wierszy taki właśnie mają sens. I nie może być inaczej, jeśli chce się ukazać zło, w którym duch się miota. Wszystko inne to hipokryzja, która każe fabrykować książki pocieszające i dowodzące, że człowiek jest z urodzenia dobry, że wszyscy ludzie są szczęśliwi...
...może Kwiaty zła wyrządzają dobro. Wcale mnie to nie martwi. Może wyrządzają zło. Wcale mnie to nie cieszy...
I na koniec z historii cyklu słów kilka
dnia 28 czerwca 1857 Kwiaty zła ukazały się na księgarskim rynku po raz pierwszy
dnia 5 lipca w dzienniku „Le Figaro” ostra krytyka Kwiatów zł
dnia 11 lipca policja skonfiskowała egzemplarze Kwiatów zła wystawione na sprzedaż
dnia 20 sierpnia poeta Charles Baudelaire stanął przed sądem
oskarżał prokurator Ernest Pinard, ten sam, który oskarżał Flauberta za Panią Bovary
wyrok: grzywna, konfiskata i zakaz druku sześciu utworów ze zbioru
The End
5