49 Sally Wentworth Barclay Twins 1 Orzeł czy reszka


SALLY WENTWORTH

Orzeł czy reszka?


ROZDZIAŁ PIERWSZY

Ginny dziwnie się czuła podróżując samotnie. Popchnęła wózek z bagażami w kierunku odprawy paszportowej na lotnisku Heathrow. Próbowała przypomnieć sobie, czy kiedykolwiek wcześniej wyjeż­dżała gdzieś bez Venetii. No tak, zdarzały się czasem krótkie wypady ze znajomymi. Ale prawdziwa podróż zaczynała się dopiero teraz, gdy dostała kontrakt i leciała na zdjęcia do Paryża. Ciągle męczyło ją uczucie, że o czymś zapomniała.

Sporo ludzi stało w kolejce do okienka klasy turystycznej, ale na szczęście agencja wykupiła dla Ginny miejsce w pierwszej klasie. W tej kolejce stało tylko kilka osób. Zaczęła zdejmować bagaże z wózka, gdy nagle usłyszała: „Pani pozwoli" i stojący za nią mężczyzna przełożył na wagę jej walizki. Uśmiechnęła się z wdzięcznością, ale zaraz odwróciła się i podała bilet.

Dziewczyna podała jej bilet i kartę pokładową.

- Miejsce jedenaste. Życzę przyjemnego lotu.
Ginny wzięła bilet, skinęła lekko głową stojącemu

za nią mężczyźnie i ruszyła przez poczekalnię. Miała dwadzieścia jeden lat, była wysoka, szczupła i poruszała się z naturalnym wdziękiem, popartym latami ćwiczeń, gdy zajmowała się tańcem i później, gdy została modelką. Długi, luźny, wełniany płaszcz okrywał jej niemal chłopięcą figurę, a spod szerokiego kapelusza


6

ORZEŁ CZY RESZKA?


aż na plecy spływały gęste kasztanowe włosy. Kilka osób popatrzyło na nią z zainteresowaniem - uśmiech­nęła się lekko, gdy to zauważyła. Przyszło jej do głowy, że gdyby była tu razem z Venetią, to zamiast przelotnych spojrzeń, ludzie zatrzymywaliby się i wpat­rywali w nie z niedowierzaniem.

Odprawa była tak szybka, że zostało jej sporo czasu. Ginny weszła do sklepu wolnocłowego, wy­próbowała różne perfumy i kupiła dwie butelki Obsession Calvina Kleina, jedną dla siebie i drugą dla Venetii. Nigdy nawet nie przyszło jej do głowy, że mogłyby używać różnych perfum - zawsze miały takie same. Kupiła magazyn kobiecy, usiadła w po­czekalni i przerzucała strony, czekając na zapowiedź lotu.

Po kilku minutach odłożyła pismo. Czuła się nieswojo. Nie miała nawet z kim porozmawiać o oglądanych strojach. Była podekscytowana i trochę zdenerwowana tym, że jedzie na zdjęcia sama. To też było pierwszy raz. Zamknęła magazyn i rozejrzała się po sali. Wydało jej się, że poznała mężczyznę, który pomógł jej z bagażami. Siedział kilka rzędów dalej, zwrócony w jej stronę. Na stoliku przed nim leżała teczka z dokumentami. Był wyraźnie zajęty czytaniem jakichś materiałów. Biznesmen, który tak ceni swój czas, że nie może stracić ani minuty - pomyślała Z ironią.

Był przystojnym brunetem o delikatnych rysach. Pomyślała, że musi być koło trzydziestki. Przez chwilę przyglądała mu się badawczo. Zauważyła, że miał dobrze skrojony garnitur i dłonie o długich palcach. Obie z Venetią wierzyły, że po kształcie ręki wiele da się powiedzieć o charakterze mężczyzny, a po paznokciach o kobiecie. Mężczyzna podniósł wzrok, jakby poczuł, że ktoś go obserwuje. Ginny ponownie otworzyła pismo, nie chcąc, by dostrzegł, że patrzy na niego.


ORZEŁ CZY RESZKA?

7


Zapowiedziano lot i stewardesa poprowadziła pasażerów do ich miejsc.

Kiwnęła głową i zapięła pas bezpieczeństwa. Właś­ciwie mogła się spodziewać, że dostaną miejsca obok siebie, skoro stali razem w kolejce. To tylko krótki lot - pomyślała. Jakoś wytrzymam tę godzinę, może mnie nie zanudzi opowieściami o swojej pracy. Samolot kołował już na pas startowy. Włączono silniki. Pomyślała, że po raz pierwszy leci sama, i zacisnęła dłonie na oparciach fotela.

- Przepraszam panią.

Z niechęcią popatrzyła na siedzącego obok męż­czyznę.

Spojrzała zaskoczona, nie wiedząc, czy żartuje, ale w tym momencie samolot ruszył po pasie startowym nabierając prędkości. Szybko chwyciła dłoń męż­czyzny.

- Oczywiście, proszę. Może pan trzymać tak mocno,
jak pan chce.

Musiał się bardzo bać, bo nie wypuścił jej dłoni, aż do chwili, gdy samolot przestał się wznosić.

8

ORZEŁ CZY RESZKA?


Odwrócił jej dłoń i przyjrzał się badawczo. Ginny dostrzegła ślady paznokci na jego ręce.

- Jakoś przeżyłam.

Stanowczym ruchem uwolniła dłoń. W jego oczach zobaczyła przebłysk rozbawienia.

Uśmiechnęła się i odwróciła do stewardesy roz­noszącej napoje. Oboje wybrali dżin z tonikiem. Mężczyzna znów zwrócił się do niej.

- Założę się, że wybiera się pani do Paryża
w interesach?

- A może na urlop?
Zaprzeczył ruchem głowy.

Zmrużył oczy w uśmiechu.

To stwierdzenie było dość prowokujące. Chyba czekał, że podejmie dyskusję. Może jego taktyka polegała na tym, że wciągał dziewczynę w rozmowę,


ORZEŁ CZY RESZKA? 9

żeby ją lepiej poznać i ocenić. Ciekawe, czy wolał intelektualistki czy słodkie idiotki. Spojrzała na niego. Poczuła świeży zapach wody toaletowej.

- A czy mężczyźni to lubią? - zaskoczyła go. I zanim
zdążył odpowiedzieć, dodała: - Oczywiście, że tak.
Przecież niczego nie lubią bardziej niż mówienia o sobie.

Uśmiechnął się szerzej.

- Z pani też niezły filozof.

Znała takie spojrzenia. Był nią wyraźnie zaintere­sowany. Ale ku jej zaskoczeniu oparł się tylko wygodnie w fotelu.

- Zgodnie z zasadą, że tylko w interesach podróżuje
się samemu - roześmiał się. - Zgadła pani w połowie.
Jadę służbowo, ale nie do Paryża. Przesiadam się na
samolot do Sztokholmu.

- Czy tam się jeździ na urlop?
Uśmiechnął się.

- Nigdy, szczególnie nie w zimie, jeśli tylko da się
tego uniknąć. Za zimno.

Podeszła stewardesa, proponując posiłek. Mężczyzna zamówił lunch. Ginny po podliczeniu kalorii rogalika, omletu i frytek poprosiła tylko o kawę.

zauważył, że jest modnie ubrana.

10

ORZEŁ CZY RESZKA?


Uśmiechnęła się lekko i potrząsnęła głową.

- Nie, rzucałyśmy monetą.

Obie z Venetią zawsze w ten sposób dokonywały wyboru. Ojciec nauczył je tego w dzieciństwie i za­chowały ten zwyczaj do dziś, uważając, że tak jest najbardziej sprawiedliwie.

Ten komplement był czymś nowym i przypadł jej do gustu. Poza tym nie była próżna na punkcie swojego wyglądu - odkąd pamiętała, zawsze miała przed oczami identyczną siostrę.

Jego uśmiech niczego nie mówił. Zaintrygował ją. Zerknęła ukradkiem na jego rękę, ale nie miał na palcu obrączki. Spostrzegła, że to zauważył, i zaru­mieniła się lekko. Po jego uśmiechu wywnioskowała, że domyślił się, o co chodzi.

ORZEŁ CZY RESZKA?

11


Szybko zmieniła zdanie o nim. Nie jest biznesmenem, tylko naukowcem. To nawet lepiej. Znała wielu biznesmenów i nie miała o nich najlepszego zdania. Nie spotkała dotąd żadnego naukowca.

Wybuchnął śmiechem, aż inni pasażerowie popatrzyli na nich.

- Znów coś niesamowitego - większość ludzi zwykle
udaje, że świetnie się w tym orientuje, a potem
sprawdza wszystko w słowniku.

- Więc proszę mi powiedzieć - przysunęła się bliżej.
Popatrzył na nią przez chwilę.

- Fizycy badają właściwości materii i energii -. takie
zjawiska jak ciepło, światło, dźwięk i elektryczność.
Poza tym jest astrofizyka, która zajmuje się na przykład
promieniowaniem kosmicznym, fizyka jądrowa i ato­
mowa.

Wyprostowała się i utkwiła w nim wzrok.

- Może jeszcze kawy?
Stewardesa napełniła ich filiżanki.

Ginny oparła się wygodnie. Popatrzyła przez okno. Nie było niczego widać, tylko chmury.


12

ORZEŁ CZY RESZKA?


W jej oczach pojawiło się rozbawienie.

- I pan mówił, że boi się latać!
Roześmiał się zadowolony.

- Przecież musiałem coś zrobić, żeby przełamać
pierwsze lody.

Ginny też się roześmiała. Oczy jej błysnęły. Znów dostrzegła zainteresowanie z jego strony, tym razem jakby głębsze.

- Pani mi niczego nie powiedziała o sobie. Mieszka
pani w Londynie?

Uśmiechnęła się, słysząc rozczarowanie w jego gło­sie.

- Proszę zapiąć pasy. Podchodzimy do lądowania.
Stewardesa zabrała filiżanki i złożyła stoliki. Męż­-
czyzna znów odwrócił się do Ginny.

- Ten lot jest stanowczo za krótki. Mam dwie i pół
godziny przerwy do następnego lotu. Czy ktoś na
panią czeka, czy może dałaby się pani zaprosić na
drinka?

Zawahała się.

- Moglibyśmy się lepiej poznać i wtedy mógłbym
umówić się z panią na randkę.

Ginny miała natychmiast po wylądowaniu dołączyć


ORZEŁ CZY RESZKA?

13


do ekipy, ale gdy popatrzyła na niego, pomyślała, że przecież jej nie wyrzucą z powodu spóźnienia.

Poczuła bicie serca. Sięgnęła po chusteczkę. W dol­nym rogu torebki błysnęły złote literki V.B., jej inicjały. W tym momencie samolot zniżył się do lądowania. Upuściła torebkę i posłała niespokojne spojrzenie w stronę sąsiada. Uśmiechnął się i ścisnął jej rękę.

Po wylądowaniu podał jej płaszcz i kapelusz. Razem wyszli z samolotu. Okazało się, że muszą się rozdzielić - pasażerowie przesiadający się byli kierowani do innego wyjścia.

Uścisnął jej dłoń i ruszył w swoją stronę. Popatrzyła za nim przez chwilę. Czuła dziwne podniecenie, jakby przeczucie, że zaczyna się coś zupełnie wyjątkowego. Już sam przyjazd do Paryża obiecywał odmianę dotychczasowego życia, a to spotkanie było nieśmiałą i radosną zapowiedzią innych zmian. Nagle uświado­miła sobie, że nawet nie zna jego imienia. Podróż była tak krótka, że nie zdążyli się sobie przedstawić. Roześmiała się głośno, aż stojąca za nią kobieta popatrzyła badawczo.

Uśmiechała się nadal. Urzędnik popatrzył na nią i o nic nie pytając, oddał paszport. Odnalazła bagaże i ruszyła do wyjścia. Popchnęła wózek w spokojne miejsce i czekała, rozglądając się wokół. Nie wiedziała, z której strony nadejdzie jej nowy znajomy. Za-


14

ORZEŁ CZY RESZKA?


stanowiła się, jak może mieć na imię. Na pewno nie Wayne czy Scott, raczej imię wskazujące na siłę i solidność, może Bruce. Była przekonana, że ludzie zajmujący się nauką muszą mieć wszystkie tradycyjne zalety. Spojrzała na zegarek. Minęło prawie dziesięć minut. Pomyślała, że zatrzymali go przy odprawie albo że jest roztargniony jak typowy naukowiec.

Minęło kolejne dziesięć minut i Ginny zaczęła się niepokoić. Nie przywykła do czekania na mężczyzn. Poczuła wzrastające rozczarowanie. Zrobił na niej takie wrażenie, że zgodziła się poświęcić swój cenny czas, a on nie przychodzi. Znów spojrzała na zegarek. Prawie pół godziny. Ze złością pchnęła wózek w kierun­ku wyjścia, celowo nie oglądając się za siebie. Wyszła na zewnątrz, o moment za wcześnie, by zauważyć, że ktoś z obsługi lotniska szuka jej w tłumie oczekujących.

Pojechała taksówką do hotelu. Zostawiono dla niej kopertę z instrukcją, gdzie znaleźć ekipę. Zostawiła bagaże i złapała taksówkę. Dzień był piękny, choć chłodny. Wkrótce była na Place du Tertre na Mont-martre. Z powodu wiatru parasole w kawiarnianych ogródkach były złożone, ale i tak wokół stolików siedziało sporo turystów i przyglądało się zdjęciom.

Ginny poczekała, aż skończyli ujęcie, i podeszła bliżej.

Ginny spodziewała się tego - zawsze starały się pracować razem i były tak znane. Ginny wolałaby, żeby przynajmniej teraz potraktowano ją inaczej.

- Tak. Nazywają mnie Ginny.

- Potrzebujemy właśnie kogoś takiego jak ty
- powiedziała kobieta z aprobatą. - Jesteś gotowa do
pracy? Co z twoją fryzurą?

Ginny zdjęła kapelusz.


ORZEŁ CZY RESZKA?

15


- Świetnie, masz świeżo umyte włosy. Nie wyob­
rażasz sobie, ile dziewcząt o tym zapomina.

Wskazała pobliską restaurację.

- Wynajęliśmy tam pokój na piętrze. Obsługa już
czeka. Powiedz, żeby dali ci liliowy kostium.

Od tej chwili zaczęła się ciężka praca, ale Ginny była zachwycona. Początkowe zdenerwowanie szybko minęło. Wszyscy byli bardzo mili, nawet fotograf, Simon Blake, wyglądał na zadowolonego z niej. Pracowali aż do zmroku, potem już w normalnych strojach zeszli na dół coś zjeść. Poza fotografem i oświetleniowcem cała ekipa składała się z kobiet. Ginny nikogo wcześniej nie znała. Zwykle odnosiła się do ludzi z lekką rezerwą - była tak zżyta z siostrą, że nie odczuwała potrzeby bliskich kontaktów z innymi. Ale tego wieczoru, może z powodu rozczarowania po nieudanym spotkaniu, nagle zapragnęła przyjaźni i zrozumienia. Wesoła i ożywiona, szybko została zaakceptowana.

- To musi być niesamowite - mieć siostrę-bliżniacz-
kę. Jesteście takie same? - zapytała jedna z dziewcząt.

Ginny kiwnęła głową. Tysiące razy odpowiadała na podobne pytania.

- No, ale mama na pewno...
Ginny zmrużyła oczy w uśmiechu.

16

ORZEŁ CZY RESZKA?


- Odkąd pamiętam, zawsze jesteśmy razem.
Ginny zaczęła opowiadać o szkolnych czasach,

kiedy postanowiły zamieniać się i chodzić tylko na te przedmioty, które lubiły.

- Ale szybko się domyślili i polecili nam nosić
bluzki w różnych kolorach.

- I co? Udało się?
Roześmiała się.

OKZEŁ CZY RESZKA?

17


Zgodziła się, ale oczy jej lekko pociemniały. Bywały chwile - szczególnie ostatnio - kiedy wo­lałaby, żeby były normalnymi siostrami. Zawsze wszystko robiły razem, nawet stroje nosiły takie same. Były tak zżyte, że porozumiewały się bez słów.

Wróciła do hotelu i bez zastanowienia zadzwoniła do ich londyńskiego mieszkania. Venetia już czekała. Zawsze wiedziały, kiedy ta druga ma zamiar się skontaktować.

Ginny dokładnie opisała całą ekipę i przebieg zdjęć.

Ginny nawet się nie zawahała - zawsze dzieliły się wszystkim, szczególnie sukcesami i porażkami.

18 ORZEŁ CZY RESZKA?

jeśli naprawdę jest taki super. A na jakim uniwersytecie pracuje?

- Nie powiedział - przyznała. - To był bardzo
krótki lot. Wszystko co wiem, to tylko to, że jechał
z referatem na konferencję naukową do Sztokholmu.

Venetia chwilę milczała.

W nocy długo nie mogła zasnąć. Brakowało jej Venetii, wszystko wokół było obce. Leżąc w łóżku znów wróciła myślą do poznanego w samolocie mężczyzny. Nie mogła zrozumieć, dlaczego nie przy­szedł na spotkanie. Miał w sobie coś, co się jej podobało i mogła przysiąc, że i ona zrobiła na nim wrażenie. Może jest żonaty i po namyśle zdecydował, że nie powinien się z nią umawiać. Jeśli to był powód, to dobrze, że nie przyszedł, bo nie chciała wplątywać się w takie związki. Kiedyś chodziła z kimś i dopiero po prawie trzech miesiącach okazało się, że jest żonaty. Odeszła od niego natychmiast, wściekła, że ją oszukał i zła na siebie, że tak łatwo wierzyła w jego kłamstwa. Od tej pory obie z Venetią unikały takich sytuacji.

W końcu zasnęła. Przez cały tydzień starała się nie myśleć o mężczyźnie z samolotu. Ale serce biło jej gwałtownie, gdy nagle w tłumie dostrzegała wysoką


ORZEŁ CZY RESZKA? 19

sylwetkę. Niestety, za każdym razem był to ktoś inny. Mówiła sobie, że nie powinna się łudzić, że go spotka, w końcu nie będzie szukać po ulicach dziewczyny, z którą rozmawiał przez godzinę lotu. Jednak nie traciła nadziei, aż do chwili, gdy skończyli zdjęcia w Paryżu i na następny tydzień przenieśli się do Wenecji.

Ginny miała ochotę pogadać z Venetią, ale telefony były drogie i ustaliły, że będzie dzwonić raz na tydzień albo w razie konieczności. Gdy pełna obaw wyjeżdżała z Londynu, Venetia pocieszała ją:

- Nie przejmuj się, po kilku dniach nowi ludzie
i praca tak cię wciągną, że zapomnisz o mnie. To
mnie będzie ciebie brakowało, nawet nie będę miała
do kogo się odezwać w pustym mieszkaniu.

Jednak było inaczej - to jej brakowało Venetii, z którą mogła podzielić się wrażeniami, opowiedzieć o poznanych ludziach i miejscach. Cała ekipa była życzliwa i bezpośrednia, ale Ginny często czuła się samotna. To czasem zdarza się zżytym małżeństwom - kiedy jedna osoba wyjeżdża, obie tęsknią za sobą tak bardzo, że nie mogą doczekać się powrotu do domu. Ale każdy przed ślubem miał swoje własne życie - ona i Venetia nigdy tego nie doświadczyły, od urodzenia zawsze były razem.

Fotograf i kierownik zdjęć byli zadowoleni z jej pracy i to było pewną pociechą.

Popatrzył na nią dziwnie.

- Słuchaj, po pierwsze nie wiem, jak się z nią
pracuje. Może jest tak dobra, jak ty. Ale w tym
zawodzie jest trudno o pracę dla jednej, a co dopiero


20

ORZEŁ CZY RESZKA?


dla dwóch i to takich samych. Jeszcze trochę, a sama się przekonasz, że jeśli któraś z was chce odnieść sukces, to musi pójść własną drogą.

Uśmiechnęła się niepewnie, czując się jeszcze bardziej winna. Nie powiedziała Venetii o tej rozmowie. Z wahaniem oznajmiła jej tylko, że dziewczyna, którą zastępuje, jeszcze nie doszła do siebie i zaproponowano jej dziesięć dni pracy we Florencji i Mediolanie.

Jej obawy okazały się bezpodstawne.

Ginny wy buchnęła śmiechem.

- Nie mogę sobie wyobrazić ciebie w ciąży. A co
poza tym? Nadal spotykasz się z Dave'm?

Wprawnym uchem usłyszała nutę wahania w głosie Venetii.

W głosie siostry było coś, co znów ją uderzyło, ale Venetia nie dała jej dojść do głosu i szybko zmieniła temat.

Ginny poczuła, że serce jej mocno bije. Przyszło jej do głowy, że może mężczyzna z samolotu ją odnalazł.


ORZEŁ CZY RESZKA?

21


Niestety, okazało się, że to pismo z klubu sportowego, do którego chciała się zapisać.

Rozmawiały ponownie dopiero w następny weekend, gdy Ginny już znała termin powrotu.

Położyła słuchawkę.

Ginny była zaskoczona, ale szybko o wszystkim zapomniała. Wspólna kolacja całej ekipy była jednym z najprzyjemniejszych wieczorów.

Florencja zachwyciła Ginny. Cały wolny czas spędziła na podziwianiu miasta. Ostatnie zdjęcia zaplanowano w Mediolanie, ale zła pogoda po­krzyżowała plany i przyśpieszono wyjazd. Ginny wysłała depeszę do Londynu - przez ostatnie dni Venetia była nieuchwytna.

Spotkały się na lotnisku. Wpadły sobie w objęcia.

- Ale się za tobą stęskniłam!

Wykrzyknęły jednocześnie i wybuchnęły śmiechem.

Miały starego forda, któremu już nic nie mogło zaszkodzić. Zresztą, na nic lepszego nie mogły sobie pozwolić. Samochód był źle zaparkowany, Venetia nie była dobrym kierowcą. Ginny prowadziła i przez całą drogę opowiadała. Dopiero pod domem przyszło jej do głowy, że Venetia może jej zazdrości.

- Przepraszam, trzeba mi było powiedzieć, żebym
się zamknęła.


22

ORZEŁ CZY KESZKA?


Venetia milczała.

- Więc nie znam go. Jak ma na imię?
Venetia zawahała się.

- Nazywa się Alex Warwick - powiedziała powoli.
- Prawdę mówiąc, znasz go - to mężczyzna, którego
poznałaś w samolocie do Paryża.


ROZDZIAŁ DRUGI

W pierwszym momencie Ginny nie zrozumiała.

- Co powiedziałaś? - Roześmiała się. - Nie opo­
wiadaj głupstw. Kto to w końcu jest?

Venetia nadal milczała.

Ginny nie wierzyła własnym uszom.

Venetia spojrzała na Ginny i odwróciła wzrok.

24

ORZEŁ CZY RESZKA?


Venetia nalała dżin do szklaneczek i podała jedną Ginny.

- Oczywiście, wziął mnie za ciebie.
Ginny popatrzyła jej prosto w oczy.

- A ty nie uznałaś za stosowne wyjaśnić mu
wszystkiego.

Venetia wzruszyła ramionami.

- Miałam zamiar, ale potem domyśliłam się, że nic
mu o mnie nie powiedziałaś.

Ginny usłyszała wyrzut w jej głosie.

Nagle Ginny uświadomiła sobie, że tak rzeczywiście było. Te dziwne nowe uczucia były czymś tak niezwykłym, że nie chciała mówić o tym nawet z siostrą. Przygryzła usta.


ORZEŁ CZY RESZKA?

25


- A co on na to wszystko? Chyba musiałam zrobić
na nim wrażenie, skoro szukał mnie po wszystkich
agencjach? Ile ich tu może być? Chyba setki.

Venetia zrobiła nieszczęśliwą minę.

- Właśnie to mnie tak pociągało. Po prostu
musiałam go zobaczyć. Chyba mnie rozumiesz? Ginny,
tak mi przykro, naprawdę.

Ginny przez chwilę milczała, wreszcie wypiła łyk dżinu i wzruszyła ramionami.

- Chyba nie mogłaś się oprzeć. Już dobrze, wyba­
czam ci.

Odstawiła szklankę i podeszła do telefonu.

- Masz jego - Alexa - telefon? Zadzwonię do
niego i powiem, że wróciłam.

Podobało jej się to imię, pasowało do niego.

Ginny przerwała jej.

26

ORZEŁ CZY RESZKA?


Venetia pobladła.

- Ginny, rozumiem, że jesteś wściekła, ale posłuchaj,
to jest dla mnie naprawdę ważne. Tak mi na nim
zależy.

A co ty sobie myślisz, że mnie nie? Było mi tak przykro, gdy nie przyszedł. Ciągle o nim myślałam i miałam nadzieję, że jakoś mnie odnajdzie. I gdy to mu się udało, ty zajęłaś moje miejsce. Venetia nie ukrywała zaskoczenia.

- Nie miałam pojęcia, że tak ci na nim zależy. Nic
nie mówiłaś. Widziałaś go tylko godzinę, a ja spotkałam
się z nim kilkanaście razy i coś się zaczęło.

Ginny powiedziała żarliwie:

- Od pierwszego spojrzenia poczułam jakąś więź
między nami.

Venetia popatrzyła na nią bez słowa.

- Ze mną było tak samo. Ginny, nie mów, że
zakochałyśmy się w tym samym mężczyźnie.

Ginny ścisnęła dłonie, próbując opanować drżenie. Poraziło ją stwierdzenie Venetii.

- Czy Alex mówił ci, dlaczego nie spotkał się ze
mną na lotnisku?

Odpowiedziała niepewnie.

ORZEŁ CZY RESZKA?

27


odszukać ekipę i zaraz zacząć zdjęcia. Zresztą, skąd miałam wiedzieć, czy się nie rozmyślił? Mógł na przykład zmienić zdanie, gdyby był żonaty.

Przez chwilę obie się nie odzywały. Wreszcie Ginny zapytała ze skrywaną niechęcią.

Słysząc tę poufałość, Ginny poczuła ukłucie za­zdrości. Nigdy wcześniej to się nie zdarzało. Były tak zżyte, że nic nie mogło naruszyć ich bliskości. Drobne kłótnie kończyły się zwykle śmiechem. Miały do siebie bezgraniczne zaufanie, które teraz Venetia zawiodła.

Patrzyły na siebie: po raz pierwszy znalazły się


28

ORZEŁ CZY RESZKA?


w takiej sytuacji. Dusiła je ta atmosfera i starały się rozładować napięcie.

- Muszę się rozpakować - powiedziała Ginny.

- Chcesz zobaczyć, co przywiozłam?

- Jasne.

Poszły do sypialni Ginny, starannie unikając rozmowy o Alexie. Zagłębiły się w oglądanie strojów. Ginny opowiadała o zdjęciach.

- Ginny, naprawdę cieszę się, że ci tak dobrze
poszło.

W innej sytuacji poczułaby się winna, ale teraz wszystko się zmieniło. Jeśli ona zacznie robić karierę jako modelka, to Venetia będzie miała wolną rękę z Alexem. Chyba naprawdę jej na nim zależy. Może w takim razie Ginny powinna się wycofać. Ale jeśli ten układ się rozpadnie i Alex nie dowie się prawdy, obie go utracą.

- Idę wziąć kąpiel.

To był ich sposób na chwilę samotności.

- Dobrze, kąp się. - Venetia sięgnęła po kłam-
kę.

Wychodziła już, gdy usłyszała pytanie.

- wypijemy drinka i zostawię was samych.


ORZEŁ CZY RESZKA.?

29


Venetia wyszła, zostawiając siostrę zatopioną w myś­lach.

Ubierały się oddzielnie. Ginny wybrała przywiezioną z Włoch czarno-białą sukienkę. Zebrała pasma włosów z boków głowy i upięła je z tyłu. Rzadko się tak czesała, ale gdy spotkały się w salonie, okazało się, że miały takie same fryzury, a Venetia założyła czarną sukienkę. Nie były tym zaskoczone, ciągle tak się zdarzało.

Venetia roześmiała się.

Występowały razem, ubrane tak samo i równocześnie wykonując te same ruchy, jakby były lustrzanym odbiciem.

Pojechały taksówką, żeby uniknąć problemów z par­kowaniem, ale i tak stanęli w korku. Wysiadły i ruszyły na piechotę. Były nieco spóźnione. Alex czekał w barze. Ginny poznała go natychmiast. Weszła pierwsza i zatrzymała się na progu. Utkwiła w nim wzrok.


30

ORZEŁ CZY RESZKA?


Na jej widok Alex poderwał się, ujął jej rękę.

- Cześć! - Uśmiechnął się. - Wyglądasz wspaniale,
zresztą jak zawsze.

Pochylił się, żeby ją pocałować. Był to zwykły powitalny pocałunek, ale Ginny zadrżała pod dotykiem jego ust. Poczuła, że brak jej tchu.

Nagle dosłyszała dochodzący gdzieś z oddali głos Venetii.

- Cześć! Poznajesz mnie?

Alex odwrócił się i zamarł. Przesuwał wzrok z jednej na drugą.

Głos jej lekko drżał, jakby obawiała się reakcji siostry.

Nagle uświadomił sobie pomyłkę i zrobił żałosną minę.

- Nigdy nie zaczepiam w ten sposób nieznajomych
kobiet - zauważył uśmiech w oczach Ginny i roześmiał
się - przypuszczam, że nie pierwszy raz zrobiłyście tę
sztuczkę. Ale mnie nabrałyście!

Ginny ironicznie popatrzyła na siostrę.

- Zgadłeś, czasem tak robimy.

Venetia zarumieniła się lekko, podeszła do Alexa, zarzuciła mu ręce na szyję i mocno pocałowała. W ten sposób dała jej do zrozumienia, żeby trzymała się od niego z daleka.


ORZEŁ CZY RESZKA? 31

Alex, zadowolony, choć nieco zaskoczony, znów popatrzył na Ginny.

- Chodźmy razem na drinka.

W barze zasypał je pytaniami. Cały czas przyglądał się im badawczo, próbując znaleźć jakieś różnice. Były inaczej ubrane, a Venetia stale powtarzała imię Ginny, jakby akcentując odrębność własnej osoby. Alex wyraźnie był poruszony. Musiał czuć się nieswojo, widząc sobowtóra dziewczyny, w której się zakochał. Zwracali ogólną uwagę. Barman, który wprost nie mógł oderwać od nich oczu, głośno zazdrościł Alexowi.

Venetia zwróciła się do Alexa.

Mrużył oczy w uśmiechu, pamiętała to z samolotu. Serce zabiło jej mocniej i chciała coś powiedzieć, ale Venetia ją uprzedziła.

- Jest kelner z kartą. Umieram z głodu, a wy? Co
zamawiamy?

Ginny poczuła na sobie wzrok siostry. Odwróciła się od Alexa i wzięła kartę. Venetia niepotrzebnie zatrzymywała ją na kolacji. Popatrzyła na nią, Venetia zrozumiała to spojrzenie i odetchnęła z ulgą.

Ginny czuła się dziwnie - była podniecona i jed­nocześnie trochę zdenerwowana. Wiele dowiedziała się o Alexie - mieszkał w Colchester, niedaleko uniwersytetu w Essex, gdzie od dwóch lat pracował. Wynajmował dom z dwoma innymi wykładowcami. Przed doktoratem w Cambridge pracował w prze­myśle.

Ginny słuchała tego z zadowoleniem. Był naprawdę kimś.

Uśmiechnęła się do niego.


32

ORZEŁ CZY RESZKA?


- Jak udała się podróż do Sztokholmu? Czy referat
się podobał? Dotyczył chyba zastosowania laserów
w przemyśle?

Uniósł brwi, a Ginny poczuła kopnięcie pod stołem.

- Tak, rzeczywiście. Widzę, że Venetia opowiadała
o mnie. - Uśmiechnął się w jej stronę. - Nie
przypuszczałem, że będziesz o tym pamiętać, chyba
mówiłem ci o tym w samolocie.

Venetia uśmiechnęła się blado.

Venetia zarumieniła się i odwróciła wzrok.

- Trochę mi ulżyło. - Roześmiał się.
Popatrzył na nie, jakby zdając sobie sprawę z na­
pięcia między nimi.

- Weźmy jeszcze jedną butelkę.

Wieczór upłynął bardzo przyjemnie. Roześmiane i ożywione prześcigały się w zabawianiu go. Spog­lądał na nie z uśmiechem, ciesząc się z niezwykłego towarzystwa. O wpół do dwunastej w restauracji zrobiło się pusto i Alex z żalem popatrzył na zegarek.

- Chyba musimy się zbierać. Mam rano wykłady.
Czekały przy wejściu, nie odzywając się do siebie.

Obie wiedziały, że jeśli Ginny będzie mogła, to odbije Ąlexa. Gdy podjechał, Venetia bez słowa usiadła Obok niego, zostawiając siostrze miejsce z tyłu. Ginny poczuła nagłą złość.


ORZEŁ CZY RESZKA?

33


Alex był świetnym kierowcą. Wygląda na to, że dobrze zna drogę do ich mieszkania - pomyś­lała Ginny, czując kolejne ukłucie w sercu. Wyje­chali na przedmieście. Alex odwrócił się do Ve-netii.

- odrzekła z żalem. - Ale może w niedzielę?

- Może przyjdziesz zobaczyć nasz występ - za­
proponowała nagle Ginny - ma uświetnić firmową
kolację w Hemel Hempstead, potem będą tańce. To
niedaleko.

Uniosła się w fotelu, zbliżając do niego, a Alex popatrzył na nią z uśmiechem.

- Dopiero co wariowałaś na tym punkcie.

- No i podobała ci się praca w Paryżu - dodał Alex.
W pierwszej chwili Ginny pomyślała, że mówi do

niej, ale zaraz domyśliła się, że Venetia i o tym niu nie powiedziała.

- Naprawdę ci się podobało? - zapytała słodkim
głosem.

- Tak jak tobie wyjazd do Włoch.
Zaparkowali przed domem i Alex odprowadził je


34

ORZEŁ CZY RESZKA?


do wejścia. Venetia otworzyła drzwi i znacząco popatrzyła na Ginny. Ginny wyciągnęła rękę do Alexa.

- Dobranoc, dziękuję za miły wieczór. - Pochyliła
się i lekko pocałowała go w policzek. - Nie zatrzymuj
jej długo, musi się wyspać.

Venetia weszła do mieszkania po kilku minutach.

- No tak - westchnęła Venetia. - Moje nadzieje
okazały się płonne.

Usiadły, zrzucając pantofle. Venetia popatrzyła na siostrę, jakby coś rozważając.

Venetia nie mogła opanować złości.

Venetia odpowiedziała tak stanowczo, że Ginny popatrzyła na nią ze zdumieniem.

ORZEŁ CZY RESZKA?

35


siostrę. - Do tej pory coś takiego nigdy mi się nie zdarzyło z żadnym mężczyzną.

Patrzyły na siebie, zdając sobie sprawę, że obie czują to samo. Westchnęły jednocześnie.

Poszły do swoich sypialni. Spotkały się w kuchni, gdy wróciły wziąć sobie coś do picia.

Ginny wiedziała, do czego zmierza Venetia, ale udała niedomyślną.

Ginny popatrzyła jej prosto w oczy i odepchnęła rękę.

- Jeszcze nie wiem. Jestem wściekła. Alex - tylko
on się dla mnie liczy. Czy nie rozumiesz, że czuję to
samo, co ty? To zdarzyło się nam pierwszy raz, ale
dlaczego któraś z nas ma się wycofać? A jeśli już, to
dlaczego ja, w dodatku po tym, jak go oszukałaś.

Venetia przygryzła usta i popatrzyła w dal.

- Przepraszam, przykro mi. Nie mogłam przewi­
dzieć, że to się tak potoczy.

Ginny nie mogła się opanować.

- Gdy go dziś zobaczyłam, wszystko na nowo
ożyło. On mi się tak podoba. Sama nie wiem, co


36

ORZEŁ CZY RESZKA?


robić, dlatego jestem taka wściekła. I to wszystko przez ciebie! Zostawmy to i chodźmy lepiej spać. Rano będziemy fatalnie wyglądać, a mamy iść do agencji.

- Nie musimy iść obie, wystarczy jak ja pójdę

- Venetia popatrzyła na nią ze współczuciem. - Pewnie
jesteś zmęczona po podróży - i po tym wszystkim.

Ginny prawie się zgodziła, gdy nagle przypomniała sobie obietnicę Simona Blake'a, że zarekomenduje ją do następnych zdjęć. Powinna czuć się winna, bo to nie dotyczyło Venetii. Zastanowiła się, czy powiedzieć jej o tym, ale po krótkim namyśle zrezygnowała. Może była to obietnica bez pokrycia, a Venetia mogłaby z góry jej zazdrościć. Choć może nie - może nawet byłaby zadowolona, bo to ułatwiłoby jej sprawę z Alexem.

- Dziękuję, ale raczej pójdę. Może będą chcieli
dowiedzieć się, jak było na zdjęciach. - Ziewnęła.

- Masz rację, jestem strasznie zmęczona. Dobranoc,
do jutra.

Leżąc w łóżku, Ginny patrzyła w sufit, pogrążona w niewesołych myślach. Jeszcze tak niedawno nie przyszloby jej do głowy, że może coś ukryć przed siostrą. Były sobie tak bliskie, nigdy nawet nie próbowały konkurować ze sobą, a teraz ktoś stanął między nimi i wszystko się zmieniło. Cokolwiek wyniknie z Alexem, już nigdy nie będzie tak jak dawniej. Może przyszła chwila, kiedy powinny się rozdzielić i pójść każda własną drogą. Ale byłoby łatwiej, gdyby miały więcej czasu. Jak pogodzić się z faktem, że najbliższa osoba nagle stała się rywalką, prawie wrogiem?

Rano poszła do agencji. Okazało się, że Simon nie rzucał słów na wiatr. Czekał na nią kontrakt, co prawda krótki, tylko na dwa dni, ale Ginny od razu poczuła się lepiej.


ORZEŁ CZY RESZKA?

37


- Pan Blake zostawił wiadomość - powiedziała
dziewczyna w agencji. - Prosi o telefon.

Ginny wykręciła numer, chcąc od razu podziękować za przysługę.

Jeszcze pisała, gdy odłożył słuchawkę. Jego za­chowanie jej nie zdziwiło - kiedy pracował, zawsze był taki, rozluźniał się dopiero w wolnych chwilach.

Studio Blake'a znajdowało się w Chelsea. Ginny dojechała metrem do stacji Kensington i resztę drogi przeszła piechotą. Pracownia mieściła się nad sklepem z artykułami biurowymi. Przy wejściu była dyskretna tabliczka z nazwą. Ginny weszła na górę.

Właśnie kończono poranną sesję. Czekała chwilę, przyglądając się pracy. Zapewne były to zdjęcia do magazynu czy katalogu z modą dziecięcą, bo po studiu kręciło się mnóstwo dzieci w modnych ubran­kach. Zauważyła, że jako tło Simon wykorzystał fotografie ogromnych mebli, przez co uzyskał wrażenie, że zdjęcia były zrobione z perspektywy dziecka. O Blake'u mówiono, że ma twórcze pomysły.

Simon zrobił ostatnie ujęcia. Jego asystent zaczął składać sprzęt, a matki zabrały dzieci. Założył marynarkę i ujął Ginny za ramię. Był przed czter­dziestką, zrównoważony, budził zaufanie.

- Nareszcie, cieszę się, że to się już skończyło
- westchnął z ulgą. - To koszmar, jeśli jest więcej niż
jeden dzieciak. Chodźmy, tu obok jest niezły bar.


38

ORZEŁ CZY RESZKA?


Ginny roześmiała się.

Simon musiał tu być stałym gościem. Stolik już na nich czekał i bez pytania podano butelkę białego wina. Rozlał je do kieliszków i szybko upił spory łyk.

- Tego mi było trzeba.

Uśmiechnęła się, ale z niepokojem popatrzyła na butelkę. Jeśli codziennie tyle pije, to jest bliski alkoholizmu. Zauważyła zmarszczki wokół oczu i siwe pasemka we włosach. Chyba za dużo pracuje i za ostro żyje.

- Na co masz ochotę? Polecam lasagne.

- Dziękuję, wystarczy sałatka.
Zaśmiał się.

Lekko wzruszył ramionami.

- To nic takiego. Mam wolną rękę przy wyborze
modelek. Ale będąc w agencji, widziałem twój por­
tret. Musisz go zmienić, jeśli zależy ci na pracy.
- Spojrzał jej prosto w oczy. - Chyba wiesz dlaczego?

Powoli kiwnęła głową.

Popatrzyła na czerwoną świecę, stojącą na stoliku w butelce po winie, oblanej kolorową stearyną z dziesią­tek świec, które się w niej dopaliły. Ile podobnych rozmów toczyło się przy tym stole oświetlonym mięk­kim światłem świecy - pomyślała. Nie mogła ukryć rozterki.


ORZEŁ CZY RESZKA?

39


- To nie takie proste. Zawsze wszystko robiłyśmy
razem. Nie wiem, czy potrafię jej to powiedzieć.

Nie rozumiał i nawet nie próbował udawać.

Popatrzyła na niego. Wiedziała, że robi świetne zdjęcia, również portrety i na pewno żąda więcej za swoje prace niż była w stanie zapłacić. Pomyślała, że może dlatego zaprosił ją na lunch.

Podniosła głowę i spojrzała mu prosto w oczy.

- Dlaczego?

Na jego twarzy dostrzegła rozbawienie, ale właśnie przyniesiono zamówione potrawy. Simon poczekał, aż kelner odszedł.

- Dlatego, że jesteś naturalna. Wierzę, że przed
tobą jest przyszłość i przyjdzie dzień, kiedy ty będziesz
wybierać sobie fotografa - i mam nadzieję, że jeśli ci
pomogę, to wybierzesz mnie.

Popatrzyła na niego z niedowierzaniem, zapominając o jedzeniu.

40

ORZEŁ CZY RESZKA?


wiesz, co robić, jak się poruszać. Masz dobrą budowę i piękne włosy.

- To znaczy, że przyjmujesz moją propozycję?
Milczała, mając w zanadrzu pytanie, które obawiała

się zadać.

- Czy - czy nasza umowa będzie dotyczyć tylko
spraw ściśle zawodowych?

- Masz na myśli - bez zobowiązań? - Roześmiał się.
Kiwnęła głową, nie spuszczając z niego wzroku.

Przypomniała sobie plotki, które słyszała o nim we Włoszech - że jest w trakcie drugiego rozwodu.

- A zgodziłabyś się?

Potrząsnęła głową.

- Nie jestem związana, jeśli o to ci chodzi. Jeśli
przyjmę twoją propozycję, to postaram się odpłacić ci
jak najszybciej.

- Jak sobie życzysz. - Wzruszył ramionami.
Zdała sobie sprawę z niezręczności i uśmiechnęła

się do niego czarująco.

- Przepraszam, nie przywykłam do takiej wielko­
duszności. To naprawdę bardzo miłe z twojej strony
i doceniam to.

Udobruchany, pokiwał głową.

- Jak się zdecydujesz, daj mi znać, to umówimy się
na zdjęcia.


ORZEŁ CZY RESZKA?

41


Przez resztę posiłku nie wracali do tego tematu. Simon poszedł do studia, a Ginny skierowała się w stronę domu. Wiedziała, że jest przed nią jeszcze jedna decyzja, która może odmienić życie jej i Venetii.


ROZDZIAŁ TRZECI

Część artystyczna składała się z trzech numerów. Na początku miał wystąpić piosenkarz o sławie już nieco przebrzmiałej, potem bliźniaczki, a na końcu komik-parodysta, o którym mówiono, że jest wscho­dzącą gwiazdą i wkrótce będzie miał swój program w telewizji. Ogromną salę obiegał balkon, a stoliki z trzech stron otaczały scenę. Talerze już pozbierano, zakończono przemowy i toasty. Goście hałaśliwie czekali na chwilę rozrywki przed tańcami.

Siostry, ubrane w identyczne kostiumy i ze scenicz­nym makijażem, oczekiwały w garderobie na swoją Kolej. Obie były lekko zdenerwowane, jak zwykle przed występem. Nagle ktoś zapukał do drzwi i wnie­siono dwa kosze kwiatów.

Poszły za kulisy i ostrożnie wyjrzały zza kurtyny. Cała scena była zastawiona instrumentami i wy­stępujący piosenkarz zszedł na parkiet.

ORZEŁ CZY RESZKA?

43


W głosie Venetii było coś dziwnego i Ginny spojrzała na nią pytająco, ale ta udała, że tego nie widzi. Zapytała tylko:

Venetia jakby nie słyszała.

Przed każdym występem Venetia była bardziej spięta niż siostra i Ginny zawsze musiała ją uspokajać. Dziś wieczorem wydawała się bardziej niespokojna niż zwykle. Ginny popatrzyła na nią ze zdziwieniem, ale nie odezwała się więcej. Jeszcze raz przyjrzały się sobie badawczo, sprawdzając, czy wyglądają zupełnie tak samo. Miały różowe szlafroczki wykończone boa i czarną, koronkową bieliznę.

Piosenkarz skończył ostatni utwór i obsługa przy­gotowała scenografię do ich występu. Na środku ustawiono dużą złoconą ramę z zasłonami po bokach, toaletkę i stołeczek z ubraniem. Rekwizyty tworzyły wrażenie, jakby widzowie mieli przed sobą sypialnię.

Konferansjer zapowiedział występ. Venetia w rytm muzyki wybiegła tanecznym krokiem na parkiet i usiadła na stołeczku niby przed lustrem. Ginny zrobiła to samo z drugiej strony. Zaczęły wykonywać takie same ruchy, zaczynając od prostych - po­prawiania fryzury, pudrowania, perfumowania - robiły to już wcześniej wiele razy. Nagle Venetia odsunęła taboret i zrzuciła peniuar. Zaczęła się ubierać - wciągała pończochy, zakładała buty, biżuterię i na końcu


44

ORZEŁ CZY RESZKA?


dopasowaną wieczorową suknię z czerwonego ak­samitu. Ginny robiła dokładnie to samo. Było to dosyć łatwe, bo przez cały czas widziały się obie, ale po chwili Venetia zaczęła tańczyć, oddalając się i znów przybliżając do lustra. Tańczyły obie, a muzyka stawała się coraz szybsza. Niespodziewanie Venetia z roz­rzuconymi ramionami zatrzymała się przed lustrem, zamarła i po chwili gwałtownie się odwróciła, a Ginny szybko przeskoczyła przez ramę i stanęła obok niej.

Publiczność wstrzymała oddech. Wybuchły oklaski. Wiele osób wierzyło, że naprawdę widziało odbicie w lustrze. Wywoływano je jeszcze dwukrotnie, aby upewnić się, że to nie było złudzenie.

Szczęśliwe pobiegły za kulisy, śmiejąc się z ulgą, że już po wszystkim i że występ spotkał się z tak dobrym przyjęciem.

Uścisnęły się radośnie. Mijał je śpieszący na scenę komik.

- Połamania nóg! - wykrzyknęły razem.
Uśmiechnął się, ale widać było, jak bardzo jest

spięty. Przez następne pół godziny miał skupić na sobie uwagę całej widowni. Pobiegły do garderoby, otworzyły butelki z wodą mineralną i wypiły do dna.

- Poczekamy z pakowaniem rekwizytów, czy zro­
bimy to, zanim zaczną się tańce?

Venetia nie odpowiedziała. Z uwagą przyglądała się czarnej pończosze, opinającej jej zgrabną nogę.

Venetia coś wymamrotała i dalej oglądała poń-


ORZEŁ CZY RESZKA? 45

czochy. Ginny zrozumiała, że siostra na coś czeka. Nietrudno było zgadnąć na co. Prawie zaraz rozległo się stukanie do drzwi. Ginny chciała podejść i otworzyć, ale Venetia zawołała „proszę". Na progu stanął Alex. Zdążył zauważyć wyeksponowane jakby celowo nogi Venetii.

- Dziewczyny, byłyście fantastyczne! - zawołał
z uznaniem. Nagle zatrzymał się zdezorientowany
i bezradnie podniósł ręce do góry. - Dobrze, poddaję
się. Przyznajcie się, która z was jest która?

Venetia roześmiała się, podbiegła do niego i położyła mu ręce na ramionach.

- Gratulacje, byłaś wspaniała. - Wyciągnął rękę do
Ginny. - Ty oczywiście również.

Ginny powoli podała mu rękę.

Dziewczyny promieniały. Alex oswobodził dłoń i położył rękę na ramieniu Venetii.

- Nie tylko mnie nabrałyście. Przyprowadziłem ze
sobą znajomego, z którym razem mieszkam. Też
pracuje na uniwersytecie. - Spojrzał na Ginny, jakby
oczekiwał jej aprobaty. - Mogę go przyprowadzić?

Ginny zachmurzyła się, szybko spojrzała na Yenetię, ale siostra odwróciła wzrok.

- Oczywiście, przyprowadź go - odrzekła Venetia.

- Chyba nie zostawiłeś go na korytarzu?
Alex otworzył drzwi.


46

ORZEŁ CZY RESZKA?


- Jeff, chodź tutaj.

Wszedł wysoki, szczupły mężczyzna. Ciemnoblond Włosy spadały mu na czoło. Nerwowym gestem poprawił okulary.

Nie mogła opanować złości. Nie musiała nawet patrzeć na siostrę, żeby wiedzieć, że to jej sprawka. Już dawno postanowiły, że nie będą spotykać się Z nieznajomymi. Gdy miały po kilkanaście lat, Umawiano je czasem w ciemno i nigdy nie były z tego zadowolone. Musiały silić się na uprzejmość tylko dlatego, że ktoś wydawał pieniądze. Teraz Venetia złamała umowę, tylko po to, żeby ułatwić sobie sprawę z Alexem.

Jeff uścisnął jej dłoń.

- Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu,
że przyszedłem.

Bez powodzenia starała się ukryć wściekłość.

Ginny nie spuszczała oczu z Venetii. Chciała choć ha chwilę zostać z nią sam na sam, żeby się rozmówić.

- Musimy się najpierw przebrać i zmyć ten makijaż.
Venetia stchórzyła.

- Chyba jednak pójdę zobaczyć ten występ. To na
razie.

Uśmiechnęła się do Alexa i Jeffa i razem wyszli


ORZEŁ CZY RESZKA?

47


z garderoby. Ginny aż jęknęła, gdy drzwi już się za nimi zamknęły. Kostiumy, w których występowały, były tak drogie, że zdejmowały je natychmiast, gdy tylko schodziły ze sceny. Jeśli by się poplamiły, to samo czyszczenie kosztowałoby majątek, dlatego specjalnie zabrały ze sobą inne stroje do przebrania. Usiadła przed lustrem i zaczęła zmywać makijaż. Pomyślała, że od przyjazdu z Włoch nie może poznać Venetii. Właściwie zmieniła się jeszcze wcześniej, już wtedy, gdy rozmawiały przez telefon i nawet jej nie wspomniała o Alexie. Okłamała ją, a teraz próbuje popchnąć ją w stronę tego Jeffa. Czuła się oszukana. Zrobiła lekki makijaż i zaczęła się przebierać. Nagle zawahała się. Venetia na to właśnie liczyła - będą wyglądać inaczej i łatwo je będzie odróżnić. Zacisnęła zęby. Zostanie w tej czerwonej sukni i nie zmieni fryzury. Czy Venetia naprawdę myślała, że wystarczy przyprowadzić kogoś, a ona natychmiast zapomni o Alexie? Gdyby chciała, sama mogłaby przyprowadzić sobie z pół tuzina kolegów.

Przebiegła wzrokiem karteczki dołączona do kwia­tów. „Dla Venetii. Powodzenia. Całuję. Alex". „Dla Ginny. Powodzenia. Alex". Czy to możliwe, że był zakochany w Venetii, a ona w nim? Znali się dopiero kilka tygodni, przecież nie mogli się tak szybko zakochać! Może to było tylko oczarowanie.

Przyjrzała się sobie w dużym lustrze. Po raz pierwszy zapragnęła różnić się czymś od siostry. Niestety, były takie same. Z westchnieniem opuściła pokój.

Po drodze na balkon minęło ją kilka osób. Gratu­lowano jej udanego występu. Uśmiechnięta, skierowała się w stronę stolika. Nie wierzyła własnym oczom

- Alex siedział sam. Wstał, gdy podeszła.

- Może najpierw zatańczymy?


48

ORZEŁ CZY RESZKA?


- Świetny pomysł.

Zaczęli schodzić na dół. Alex objął ją wpół, nagle zorientował się i cofnął rękę.

- Przepraszam, pomyliłem cię z Venetią - powiedział
z uśmiechem. - Ciągle mam wrażenie, że znam cię
równie dobrze jak ją, a przecież widzimy się dopiero
drugi raz.

Grali wolny utwór. Tańczyli objęci. Popatrzyła na niego. Był tylko trochę od niej wyższy. Pomyślała, że ma zmysłowe usta - wąską i prostą dolną wargę, górną pełniejszą. Ciekawa była, jaki ma temperament, czy jest namiętny.

- Widzisz jakąś różnicę między nami? Czy na nasz
widok odczuwasz to samo?

Roześmiał się.

Zerknęła na niego. Na parkiecie było coraz ciaśniej i jakaś para prawie na nich wpadła. Skorzystała z sytuacji i przytuliła się mocniej. Poczuła zapach jego wody toaletowej. Nie mogła oprzeć się pragnieniu, by znów ją pocałował.

ORZEŁ CZY RESZKA?

49


w tym dziwnego. Większość z nas woli ludzi podobnych do siebie, a wy jesteście takie same, więc możecie mieć takie same upodobania.

- Przecież sam przed chwilą powiedziałeś, że nie
ma dwóch osób zupełnie identycznych.

Roześmiał się.

Odwróciła wzrok, nie wiedząc co odpowiedzieć. Oczywiście wolałaby, żeby to ją dobrze poznał, ale przecież nie mogła mu tego powiedzieć. Nie chciałaby też, aby się domyślił, że jest zazdrosna.

Usłyszała jakby wyrzut w jego głosie, ale gdy tylko spojrzała na niego, cała złość gdzieś się rozpłynęła. Znów wypełniła ją tęsknota. Czy naprawdę nie widzisz, że to mnie poznałeś w samolocie? To mnie szukałeś po całym mieście. Serce jej zabiło. Właściwie dlaczego nie powiedzieć mu prawdy? Ma prawo ją poznać, a ona niczego Venetii nie obiecała. Zwilżyła językiem nagle wyschnięte wargi. Już otworzyła usta, gdy nagłe ktoś ujął ją za ramię.

- Ach, tu jesteście!

Oczywiście to była Venetia. Po jej oczach Ginny domyśliła się, że nawet z oddali siostra dostrzegła niebezpieczeństwo. Jeff stał obok - Venetia z pewnością


50

ORZEŁ CZY RESZKA?


zupełnie o nim zapomniała, gdy tylko Alex zaczął tańczyć z Ginny.

Ginny odwróciła się, chcąc dalej tańczyć, ale znów ktoś zaczął gratulować im występu. Po chwili muzyka ucichła.

Alex uśmiechnął się do niej.

- Dziękuję za taniec, Ginny.

Odwrócił się, czekając na Venetię i Jeffa. W trójkę zeszli z parkietu. Ginny poczuła się zupełnie opusz­czona. Taniec był tak krótki, tak szybko minęła chwila, gdy była w jego ramionach. Ale nawet ta chwila wystarczyła, by zrozumieć, że to nie było tylko zauroczenie.

Jeff odwrócił się w stronę Ginny. Zaskoczył go wyraz jej bezbronnych oczu utkwionych w Alexa. Zmarczył brwi. Podszedł do niej i ujął za rękę.

- Chodź, mały kieliszek dobrze ci zrobi.

Dźwięki muzyki ledwie tu dochodziły. Kilku męż­czyzn w wieczorowych garniturach stało przy barze, śmiejąc się i rozmawiając. Usiedli przy stoliku w kącie, odgrodzeni od sali kilkoma okazałymi roślinami.

- Czego się napijesz?
Uśmiechnęła się słabo.

Sama nie wiedziała, czy ma się śmiać czy płakać.


ORZEŁ CZY RESZKA?

51


To powinna być jedna z najszczęśliwszych chwil w życiu - uświadomić sobie, że się kogoś kocha. Ale jej siostra czuła to samo i skradła jej tego, kogo pragnęła najbardziej na świecie.

Jeff przyniósł drinki i usiadł obok niej. Wypiła łyk zimnego napoju.

Myślami była na górze, z Alexem i Venetią.

- Chcesz o tym pomówić?

W jego oczach zobaczyła zrozumienie.

- Zresztą nie potrzebuję pomocy, czuję się całkiem
dobrze. - Wypiła łyk i zmieniła temat. - Ty też
wykładasz fizykę?

- Nie, historię średniowieczną i archeologię.

- To musi być ciekawe.
Roześmiał się.

- Być może, ale nie dla ciebie w tej chwili. Dokończ
drinka i chodźmy zatańczyć.

Zdziwiła ją jego stanowczość. Poszli na górę. Orkiestra grała szybki utwór. Jeff tańczył nieźle i Ginny poddała się muzyce, jakby chcąc odgonić od siebie męczące myśli. Nie przeszkadzał jej nawet widok Alexa i Venetii tańczących obok. Obie świetnie tańczyły

- uczyły się tego od dziecka. Ludzie zatrzymywali się


52

ORZEŁ CZY RESZKA?


i z zachwytem patrzyli na obie pary. Gdy muzyka wreszcie ucichła, wybuchła burza oklasków. Alex zarumienił się i głośno roześmiał.

- O Boże, to mój pierwszy taki występ!
Venetia nie puszczała jego ramienia. Oczy jej

błyszczały.

- Przyłącz się do nas, to dopiero zobaczysz!
Ginny popatrzyła na siostrę i poczuła, jak zazdrość

i złość miesza się z gorącą siostrzaną miłością. Odwróci­ła się, nie chcąc, by dostrzegli wypełniające ją uczucia.

- Przepraszam na chwilę.
Pobiegła do toalety i zamknęła się w kabinie.

Oparła głowę o ścianę. Chłodne kafelki przyniosły jej chwilową ulgę. Wiedziała, że musi się opanować. Ręce jej drżały, nie mogła myśleć. Muszę pozwolić mu odejść, muszę zapomnieć o nim. Przecież kocham Venetię i nie mogę zrobić czegoś przeciwko niej. Wyjadę. Pojadę do Francji i zacznę pracować. Albo nawet do Ameryki - w Nowym Jorku zawsze są potrzebne modelki. Wyprostowała się, ale gdy tylko przypomniała sobie oczy Alexa, uśmiechającego się do niej, zachwiała się w swoim postanowieniu. Zrozumiała, że jest zbyt słaba. Nie może po prostu odejść. Jeszcze nie teraz. Musi spróbować. Przecież ma do tego prawo. Może się jej powiedzie.

Gdy wyszła z kabiny, Venetia już na nią czekała. Przyjrzała się jej badawczo.

- Dobrze się czujesz?

- Tak. - Udało się jej uśmiechnąć. - Jeff kupił mi
drinka i chyba wypiłam go za szybko. Po tym tańcu
trochę mi się zakręciło w głowie.

Venetia była gotowa uwierzyć we wszystko. Roz­jaśniła się w uśmiechu.

ORZEŁ CZY RESZKA?

53


- Dodała ostrzejszym tonem: - Wydawało mi się, że już dawno z tym skończyłyśmy. Dlaczego mi nie powiedziałaś, że Alex ma kogoś przyprowadzić?

- Nie byłam w stu procentach pewna, że z nim
przyjdzie - a zresztą z góry wiedziałam, że nie będziesz
zadowolona. Poza tym to był pomysł Alexa.

Zapowiadała się niezła kłótnia. Nagle drzwi ot­worzyły się i kilka kobiet jednocześnie weszło do środka. Na widok bliźniaczek zaczęły rozpływać się w zachwytach i gratulacjach. Nie obyło się bez pytań.

Nie patrząc na siostrę, Ginny zaczęła się wycofywać. Wiedziała, że Venetia zrobi to samo. Na korytarzu odetchnęły z ulgą. Ginny nie chciała wracać na parkiet.

przypuszczała, że na tym wieczór się skończy, ale Venetia zaskoczyła ją.

- Właściwie dlaczego macie wracać do Colchester?
Pojedźmy do nas na kolację. Możecie nawet przeno­
cować - mamy rozkładaną kanapę. Mielibyśmy cały
jutrzejszy dzień przed sobą.

Ginny aż zaniemówiła - jeszcze nigdy Venetia nie zaprosiła kogoś bez jej wcześniejszego uprzedzenia.


54

ORZEŁ CZY RESZKA?


Owszem, zdarzało się, że ktoś nocował, ale zawsze najpierw to ustalały między sobą.

- To świetny pomysł. - Alex uśmiechnął się do
Venetii.

Jeff popatrzył na Ginny.

- To bardzo miłe z twojej strony, ale może Ginny
ma inne plany.

Wszyscy spojrzeli na nią - Jeff ze współczuciem, Venetia z rozdrażnieniem, Alex z lekką niecierpliwością. To przeważyło - nie chciała, żeby Alex źle o niej pomyślał. Uśmiechnęła się z trudem.

- Oczywiście, jedźmy na kolację.

Specjalnie nie wspomniała nic o nocowaniu - wma­wiała sobie, że może Jeff nie zgodzi się na to. Usiadła za kierownicą i wychyliła się przez okno.

- Jedźcie za nami, dobrze?
Venetia szybko wykorzystała sytuację.

- Niech Jeff jedzie z tobą, a ja pojadę z Alexem
i pokażę mu drogę.

Jeff usiadł obok niej.

Jeff roześmiał się.

- Ty jesteś silniejsza od niej.
Spojrzała na niego z zainteresowaniem.

ORZEŁ CZY RESZKA? 55

samochodu - popatrzył na nią - i po tym, jak próbujesz ukryć swoje uczucia w stosunku do Alexa. Odwróciła się bez słowa. W głosie Jeffa usłyszała zdziwienie.

- Sądziłem, że widziałaś go wcześniej tylko raz.
Było zupełnie inaczej - pomyślała. Poznałam go

w samolocie i gdybym wtedy na lotnisku poczekała na niego dłużej, wszystko potoczyłoby się inaczej. Gdybym tylko poczekała. Nigdy sobie tego nie wybaczę.

- Ginny?

- Tak? - Dotarło do niej, że Jeff czeka na od­
powiedź. - Przepraszam, zamyśliłam się. Zgadza się,
widziałam go wcześniej tylko raz. - Zobaczyła światła
samochodu w lusterku. - Już są - powiedziała z ulgą
- możemy jechać.

Gdy ruszyli, zaczęło padać. Deszcz przybierał na sile i Ginny skoncentrowała się na prowadzeniu. Od czasu do czasu zerkała w tylne lusterko, upewniając się, że Alex jedzie za nią. Po reflektorach samochodu trudno było poznać, czy to właśnie oni. Zatrzymały ją światła. Nagle silnik zaczął gasnąć. Jeszcze przez chwilę pracował i znów zaczął się dławić.

Jeff popatrzył na nią.

- Przepraszam. W takim razie to może być gaźnik.
Silnik zakrztusił się po raz ostatni i zamilkł.

56

ORZEŁ CZY RESZKA?


- Zobaczę.

Postawił kołnierz i wysiadł z auta. Stanął przy krawężniku i obserwował przejeżdżające samochody. Po chwili Alex zaparkował obok.

- Ginny, otwórz maskę.

Obaj nachylili się nad silnikiem. Po kilku minutach Jeff podszedł do okienka.

- Alex mówi, żebyś pojechała razem z Venetią,
a my spróbujemy go naprawić i zaraz przyjedziemy.

Pokręciła głową.

Wysłuchał wskazówek, starając się zapamiętać trasę. Potem podszedł do Alexa i po chwili wsiadł do jego samochodu. Przez kilka minut nie ruszał. Zapewne musiał przekonywać Venetię, że nie warto dłużej czekać - pomyślała Ginny. Uśmiechnęła się w duchu - znalazła w Jeffie bratnią duszę. Wysiadła i wyjęła z bagażnika dużą parasolkę, którą woziły ze sobą na takie okazje. Otworzyła ją i osłoniła Alexa przed deszczem.

Majstrował przy silniku oświetlonym jedynie świat­łem ulicznej latarni. Krople deszczu rozpryskiwały się o parasol, spadały jej na twarz i stopy. Nie zauważała tego - czuła się niewiarygodnie szczęśliwa, stojąc razem z Alexem i nieważne było, że jest zajęty nie nią, a samochodem.

Wyprostował się i wziął od niej parasol.

- Spróbuj teraz zapalić.

Za którymś razem silnik zaskoczył. Alex zamknął maskę i usiadł obok niej.


ORZEŁ CZV RESZKA?

57


Powiedziała to zupełnie nieświadomie.

Wrzuciła jedynkę i włączyła się do ruchu. Po raz pierwszy była z Alexem naprawdę sama. Powinna zrobić na nim dobre wrażenie, ale jakoś nie mogła znaleźć odpowiednich słów. Chciała tylko, aby ta wspólna jazda trwała jak najdłużej.

Alex uśmiechnął się do niej.

- Naprawdę? - Nie mogła w to uwierzyć. Czyżby
Yenetia nie bała się ryzyka, gdy Alex dowie się, że


58

ORZEŁ CZY RESZKA?


obie się nim interesują? Pożałowała, że nie powiedziała mu prawdy. - W gruncie rzeczy chyba masz rację. Alex zaskoczył ją.

Popatrzyła na niego, nie kryjąc zdumienia. Nigdy Wcześniej nie przyszło jej do głowy, że jest tak zadufany w sobie.

- Jeśli zawsze byłyście tak zżyte, to jest ci przykro,
gdy Venetia nagle interesuje się kimś innym.

Najwyraźniej mówili o różnych rzeczach.

- Venetia powiedziała ci, że jej na tobie zależy?
Zawahał się.

Zaśmiała się gorzko.

ORZEŁ CZY RESZKA?

59


pary. Myślę, że teraz ja zajmę ważne miejsce w życiu twojej siostry.

W ostatniej chwili zahamowała ostro na światłach, silnik prawie zgasł. Odwróciła się do niego.

- Nic nie widzisz. Znasz Venetię dopiero kilka
tygodni. To za krótki okres, żeby można było coś
powiedzieć.

Zabrzmiało to przekonująco, ale w tej samej chwili uświadomiła sobie, że przecież ona jest pewna swoich uczuć, więc i on może taką pewność posiadać.

- Nawet nie umiałbyś nas odróżnić. Gdyby nie
było Venetii, to takie same uczucia miałbyś w stosunku
do mnie.

Wydało mu się, że chce, aby zwątpił w prawdziwość swoich uczuć.

- Mylisz się. Venetia podobała mi się od pierwszego
spojrzenia, ale teraz poznałem ją lepiej i najbardziej
cenię jej osobowość. Wasze podobieństwo mogłoby
mnie zwieść tylko w pierwszej chwili.

Ogarnęła ją desperacja.

- Nie, to ty się mylisz. Venetia nie jest... To nie
dziewczyna, o jakiej myślisz.

Spojrzał na nią zimnym wzrokiem.

Przez chwilę patrzyła na jego odwrócony profil, potem zwolna ruszyła. Byli już prawie pod domem. Wszystko popsuła. Straciła cenne pół godziny sam na sam z Alexem, mogła mu wszystko powiedzieć - a zamiast tego pokłócili się i oddalili od siebie. Zatrzymała się przed domem.

Odwróciła się do niego, jakby sprawdzając, czy jeszcze mogłaby powiedzieć mu prawdę.


60

ORZEŁ CZY RESZKA?


- Alex.

Twarz miał zimną i nieprzystępną. Spojrzała na niego i serce jej zamarło.

- Już nic - wyszeptała i odwróciła głowę, nie
chcąc, by zobaczył jej pełne rozpaczy oczy.


ROZDZIAŁ CZWARTY

Wysiedli nie patrząc na siebie. Samochód Alexa już stał przed domem, a w mieszkaniu paliło się światło. Zazwyczaj, w obawie przed kradzieżą, zaraz po występie wypakowywały rekwizyty, ale dzisiaj Ginny nawet o tym nie pomyślała. Otworzyła drzwi wejściowe i weszła na górę.

Venetia podbiegła do drzwi, jak tylko usłyszała dźwięk kluczy. Popatrzyła na nich z niepokojem. Nie mogła ukryć lęku i nagłej ulgi, gdy po wyrazie ich twarzy zgadła, że się pokłócili. Uśmiechnęła się i rzekła z troską w głosie:

- Jesteś zupełnie przemoczona. Leć szybko się
wysuszyć. A ty, Alex, daj mi swoją marynarkę.

Zrobiła mnóstwo zamieszania - Alexa wysłała do łazienki, a siostrę do sypialni, żeby się przebrała w suche rzeczy. Ginny była nawet zadowolona, mogłaby pozostać w swoim pokoju przez cały wieczór. Wysuszyła włosy i zdjęła aksamitną suknię - niestety, nie obędzie się bez czyszczenia. Wciągnęła obcisłe dżinsy i założyła niebieski sweter. Końce rozpusz­czonych włosów zakręciły się od wilgoci i spadały jej luźno na plecy. Ginny wcale nie miała ochoty przyłączyć się do reszty, ale nie było wyjścia. Poszła do kuchni. Venetia już tu była. Ubrana w dżinsy i niebieski sweter szykowała kolację. Alex stał obok, zajmując nieomal całą powierzchnię ich małej kuchenki. Popatrzył ironicznie na Ginny i dalej sączył piwo.

62

ORZEŁ CZY RESZKA?


Venetia aż promieniała ze szczęścia. O nic nie pytała, ale była pewna, że Ginny już nie może jej zagrozić.

Ginny zaniosła sztućce i serwetki do salonu. Jeff siedział w fotelu i czytał gazetę. Zagradzał jej drogę, wiec przeszła nad jego wyciągniętymi nogami.

Słysząc jej ton, odłożył gazetę i wstał.

Po jej zachowaniu mógł domyślić się, że nie powinien się wtrącać. Odwróciła się do niego.

- Nie, nie chcę z tobą o niczym rozmawiać. Do
diabła, dlaczego miałabym to robić? - powiedziała ze
złością i urwała gwałtownie na widok wchodzącego
do pokoju Alexa.

Zatrzymał się na progu i popatrzył na nich badaw­czo. Słysząc jej ton, nie mógł opanować złości.

- Czy zawsze w ten sposób traktujesz swoich gości?
- zapytał zimno. - Właściwie, powinienem był się
tego po tobie spodziewać.

Przygryzła wargi i odwróciła głowę, starając się powstrzymać łzy. Nagle usłyszała stanowczy głos Jeffa.

- Zostaw ją w spokoju.

Odwróciła się powoli. Obaj mężczyźni patrzyli na siebie, Jeff z uniesioną głową, Alex wyraźnie za-


ORZEŁ CZY RESZKA?

63


skoczony. Po chwili Alex wzruszył ramionami. Pod­szedł do stołu i postawił butelkę wina.

- Venetia powiedziała, że korkociąg jest tutaj.

To była dziwna kolacja. Wszyscy próbowali robić dobrą minę, ale rozmowa się nie kleiła. Ginny widziała dezaprobatę w oczach Alexa. W stosunku do Jeffa też zachowywał dystans, zajmował się jedynie Venetią, która aż promieniała. Jeff starał się jak mógł pod­trzymywać rozmowę, ale Ginny nie pomagała mu. Ze wzrokiem utkwionym w talerz, powoli i bez apetytu dziobała widelcem jedzenie. Tylko Venetia niczego nie zauważała i bawiła się tak dobrze, że Ginny aż miała ochotę ją uderzyć.

Gdy skończyli jedzenie, posprzątali ze stołu i roz­łożyli kanapę.

- Jeff może się przespać tutaj - oznajmiła Vene-
tia - a Alex niech śpi w mojej sypialni. Ja pójdę do
Ginny.

Jeff popatrzył na nich.

- Może jeszcze wrócimy do domu?

Ale Venetii tak zależało, żeby zostali, a przynajmniej, żeby Alex został, że nie było dyskusji. Ginny nie odezwała się ani słowem, poszła do kuchni i wzięła się za zmywanie. Po chwili Jeff przyłączył się do niej. Wziął ścierkę i zaczął wycierać talerze.

Przez kilka minut pracowali w milczeniu, wreszcie Ginny westchnęła.

64

ORZEŁ CZY RESZKA?


- Skrzywiła lekko usta. - Poza tym, tak naprawdę, to
nawet nie mieliśmy czasu, żeby porozmawiać.

Zaśmiał się.

- No tak, chyba przeskoczyliśmy len etap.
Zazwyczaj jeśli ktoś nocował, rozmowy toczyły się

do późnej nocy, ale tego wieczora Ginny prawie zaraz po kolacji stwierdziła, że jest zmęczona i idzie spać. Venetia przyniosła swoje rzeczy do jej pokoju. Rozbierały się w milczeniu. Położyły się i zgasiły światło. Napięcie między nimi nie słabło. Łóżko nie było szerokie i obie starały się leżeć na bokach i nie dotykać się. Wreszcie Venetia westchnęła i ujęła Ginny za rękę.

- Przecież to głupie.

Przez moment Ginny wahała się, w końcu od­wzajemniła uścisk.

- Co chciałabyś robić jutro? - zapytała Venetia.

- Jak nie będzie padać, to możemy iść na spacer do
Hampstead Heath, a po południu jest koncert w Albert
Hall.

Venetia westchnęła.

Ginny milczała. Przypomniała sobie rozmowę


ORZEŁ CZY RESZKA?

65


z Alexem, starając się zrozumieć, dlaczego to tak się skończyło. Instynktownie czuła, że Venetia próbuje odczytać jej myśli.

Venetii zrzedła mina. Milczały. Ich myśli krążyły wokół Alexa. Czy leżąc w łóżku Venetii nie może zasnąć, bo myśli o niej i pragnie, by była razem z nim? - zastanawiała się Ginny. Czy odczuwa tę głęboką, dojmującą tęsknotę, taką samą, jaką czuła ona, i jaką z pewnością czuła Venetia?

Siostra czytała w jej myślach.

- Mogę. I będę wiedziała, kiedy to zrobisz.
Venetia odwróciła się od niej.


66

ORZEŁ CZY RESZKA?


- Wolałabym, żebyśmy nie były ze sobą tak zżyte.
Teraz przekona go, że to ja stoję między nimi

- pomyślała Ginny. W ten sposób wygra, jeszcze
zanim zaczniemy o niego walczyć. Odwróciła się
tyłem i szczelnie okryła kołdrą. Będę walczyć i wygram

Zasnęła z takimi myślami i nadal, nawet rano po przebudzeniu, nie mogła się z nich otrząsnąć. Było jeszcze wcześnie. Venetia spała. W mieszkaniu pano­wała cisza. Ginny wyślizgnęła się z łóżka, wyjęła dres i poszła do łazienki. Aby wydostać się z domu, musiała przejść przez salon. Jeff jeszcze spał. Kanapa była dla niego za krótka i gołe stopy wystawały poza nią. Długie rzęsy rzucały cień na policzki i nadawały mu młodzieńczy i bezbronny wygląd. Mijała go, gdy drzwi od pokoju Venetii otworzyły się i na progu stanął Alex. Chciał coś powiedzieć, ale położyła palec na ustach i wzrokiem wskazała na Jeffa.

Uśmiechnął się i wyszeptał.

- Idziesz pobiegać?

Ginny kiwnęła głową. Zaczęła tłumaczyć mu, kim ona jest, ale wyciągnął dłoń z rozpostartymi palcami.

- Pięć minut.


ORZEŁ CZY RESZKA? 67

Zniknął w sypialni.

Zawahała się. Gdyby wiedział, że nie jest Venetią, na pewno nie chciałby z nią wyjść. Poszła do kuchni i nalała sobie szklankę wody. Czekała. Już wczoraj zauważyła, że Alex i Jeff mieli ze sobą małe torby podróżne. Najwyraźniej Venetia już wcześniej za­planowała ich nocleg i tylko przed nią udawała, że to wynikło spontanicznie. Po chwili Alex przyłączył się do niej. Był w granatowym dresie, sportowych butach, a na przegubach rąk miał opaski.

- Idziemy? - Wskazał oczami na drzwi. - To już.
- Odwrócił się, zanim zdążyła się odezwać.

Przeszli przez salon. Alex pierwszy zbiegł do drzwi frontowych.

Gwałtownie odrzucił głowę.

Spodziewała się, że odwróci się i pójdzie do domu, ale tylko zmarszczył brwi.

- Ruszajmy.

Kilka osób już biegało, niektóre z nich znała z widzenia. Machali do siebie na powitanie. Alex biegł szybko, ale Ginny z łatwością za nim nadążała. Nie odzywał się, dopiero gdy ktoś znów zawołał "Cześć, Ginny!", zapytał:

Dobiegli do stawu i Ginny zatrzymała się, by


68

ORZEŁ CZY RESZKA?


rzucić chleb dzikim kaczkom. Alex stanął z boku i przyglądał się, gdy Ginny delikatnie głaskała jedno z kacząt.

Popatrzył na nią, gdy rzucała ostatnie okruszki. Ptaki z hałasem popłynęły za nimi na środek stawu. Ginny chciała biec, ale zatrzymał ją.

Zastanawiała się, jak dać mu do zrozumienia, że myli się myśląc, że to o niego jest zazdrosna. Popatrzył na nią.

- Wiem, że znamy się bardzo krótko, ale jestem
Venetią oczarowany. Nigdy wcześniej nie doświad­
czyłem czegoś takiego.

Pytanie przyszło jej z trudnością.

Serce się jej ścisnęło. Odwróciła wzrok, znów spojrzała na niego. Alex zamyślił się.

- Myślę, że to miłość od pierwszego wejrzenia.
Nie spuszczała z niego oczu.

- Czy chcesz powiedzieć, że od pierwszego spotkania
w samolocie?


ORZEŁ CZY RESZKA?

69


Uśmiechnął się, nadal zamyślony.

- Tak, chyba tak. Właściwie to dopiero teraz zdałem
sobie z tego sprawę. - Popatrzył na nią. - Nie chcę
być twoim wrogiem. Zależy mi na Venetii, ale ty
zawsze będziesz jej siostrą. Być może nigdy nie uda
mi się dojść z Venetią do takiej bliskości, jaka was
łączy. Przynajmniej do chwili, kiedy ty kogoś spotkasz.

Starała się uciszyć bicie serca. Odetchnęła głęboko. Nie mogła pojąć, dlaczego jej to wszystko mówi. Nagle zrozumiała.

Gdybyś tylko wiedział - pomyślała z ironią. Venetia już wybrała, w chwili, gdy tylko cię poznała. Oczywiście nie mogła mu tego powiedzieć.

- Mylisz się co do mnie.

Mimo obaw, nie mogła się powstrzymać, by tego nie powiedzieć. Tak bardzo chciała, by poznał prawdę, szczególnie po tym wyznaniu, że zakochał się od pierwszej chwili.

- Też mam taką nadzieję - odparł szczerze. - Nie
chcę dopuścić do siebie myśli, że celowo starasz się
nas rozdzielić. Zdaję sobie sprawę, że pracujecie razem
i wykorzystujecie wasze podobieństwo w celach
zarobkowych, ale...

Przerwała mu gwałtownie.

70

ORZEŁ CZY RESZKA?


Uniósł brwi mile zaskoczony.

- Więc w czym problem?

Popatrzył jej w oczy, czekając na odpowiedź. Nie przyszło jej to łatwo.

Starała się to tak zaakcentować, by sam wszystko zrozumiał. Ale Alex tylko zmarszczył brwi.

Popatrzył na nią chłodnym wzrokiem.

- Mam nadzieję, że nie chcesz powtarzać tego, co
słyszałem od ciebie wczoraj wieczorem. Chyba, że
chcesz, abyśmy zostali wrogami.

Zrozumiała, że wali głową w mur. Westchnęła.

- Nie. - Popatrzyła mu prosto w oczy. - Ale
pamiętaj o tym, że obie wyglądamy identycznie.
Czasem zamieniamy się rolami. I ... - urwała, nie
wiedząc, czy powinna posunąć się dalej. Zwilżyła
wyschnięte usta. - I często się zdarza, że nasze
uczucia są prawie takie same.

- Możliwe, że tak jest, ale... - przerwał, jakby jakaś myśl przyszła mu do głowy. Zerknął na nią


ORZEŁ CZY RESZKA?

71


i szybko odwrócił oczy. Stanowczo potrząsnął głową, jakby odrzucając przypuszczenie, że jej na nim zależy. Popatrzył na zegarek. - Ruszajmy.

Biegli obok siebie, nie odzywając się. Po chwili Ginny przerwała milczenie.

Wybiegli z parku i czekali na przejściu na zmianę świateł. Spojrzała na niego. Miał wilgotne włosy i ślady zarostu na policzkach. Wyglądał cudownie. Serce jej zadrżało i przez chwilę nie mogła wykrztusić słowa.

- Więc co? - Niecierpliwił się.
Odpowiedziała z wysiłkiem.

Światła się zmieniły, przeszli na drugą stronę.

- Jeff jest w porządku. Po prostu nie znoszę, gdy
ktoś troszczy się o męskie towarzystwo dla mnie.
Sama potrafię je sobie zapewnić. - Przeszyła go
wzrokiem. - Chyba powinieneś o tym wiedzieć.


72

ORZEŁ CZY RESZKA?


Nie zrozumiał.

Doszli do domu, Ginny wyjęła klucze. Popatrzyła mu w oczy.

- Przemyśl to. I nie zapomnij, co ci powiedziałam.
Venetia i Jeff właśnie kończyli śniadanie. Smakowity

zapach smażonego bekonu wypełniał całe mieszkanie. Venetia poderwała się i ucałowała Alexa.

- Ile ty masz w sobie energii! - wykrzyknęła.

- Powinieneś nas obudzić, poszlibyśmy pobiegać razem.

- Ty może tak, ale ja na pewno nie - wtrącił Jeff.

- Muszę przytyć, a nie schudnąć. Dlatego należy mi
się jeszcze jedna porcja.

Ginny poszła wziąć prysznic i przebrać się. Alex zrobił to samo. Dołączył po chwili i usiadł naprzeciw Ginny. Spojrzała na niego, ale unikał jej wzroku i chyba celowo objął wpół Venetię, gdy ta przyniosła mu talerz jajecznicy z bekonem i pieczarkami.

- Wiem, że to lubisz.

Z błyszczącymi oczami objęła go za szyję i usiadła mu na kolanach. Jeff popatrzył na Ginny.

- Całe szczęście, że zdążyłem coś zjeść, inaczej nic
by dla mnie nie zostało.

Alex roześmiał się.

- Nie martw się. To co dzisiaj robimy?
Venetia namawiała na spacer do Hampstead Heath,

Jeff zachęcał do obejrzenia nowej wystawy, a Alex proponował żaglowce w Catherine Dock. Ginny nie brała udziału w dyskusji. Czuła, że Alex specjalnie tak otwarcie okazywał swoje uczucia względem Venetii.


ORZEŁ CZY RESZKA?

73


Jednak wytrąciła go z równowagi. Poszli do portu. Venetia, chcąc zrobić Alexowi przyjemność stwierdziła, że na spacer mogą iść innym razem, a żaglowce odpłyną. Po południu poszli do muzeum. W ciągu dnia Ginny kilka razy zauważyła, że Alex przygląda się jej badawczo. Nie odwracał wzroku, gdy ich spojrzenia się spotykały, nie miał zwyczaju ukrywać swoich uczuć. Jednak daleko mu było do odkrycia prawdy - Ginny stwierdziła to z żalem. Być może nie mógł uwierzyć, albo nie był w stanie wyobrazić sobie, co się naprawdę zdarzyło.

Venetia czuła, że między nimi coś zaszło. Zza pleców Alexa z niepokojem spoglądała na siostrę i ze zdwojonym wysiłkiem zajmowała się Alexem. Zresztą, nie musiała się szczególnie starać - Alex był nią pochłonięty. Ginny musiała zdać się na towarzystwo Jeffa, na szczęście okazał się świetnym kompanem. Z ogromną wiedzą i tak ciekawie opowiadał jej o zgromadzonych eksponatach, że grupa turystów, przekonana, że jest przewodnikiem, podążyła za nimi. Ginny ledwie hamowała śmiech, gdy Jeff bez zmrużenia oka wymyślał nieprawdopodobne historie i mącił im w głowach. Gdy wreszcie wyszli z muzeum, Ginny wybuchnęła śmiechem.

Alex i Venetia już na nich czekali. Popatrzyli na nich z zaskoczeniem. Venetia nie wytrzymała.

Nadal nie mogła powstrzymać śmiechu, reszta jej wtórowała. Ale jej uwagi nie uszły znaczące spojrzenia, jakie Venetia wymieniła z Alexem. Czyżby naprawdę


74

ORZEŁ CZY RESZKA?


przypuszczali, że wystarczyło, by Jeff ją rozśmieszył, a ona natychmiast się w nim zakocha?

Zjedli obiad w restauracji obok muzeum i zaczęli się zbierać do domu. W mieszkaniu Alex i Jeff spakowali swoje rzeczy. Ginny zeszła na dół, popatrzeć, jak wyjeżdżają. Alex i Venetia zatrzymali się w przed­pokoju, chcąc pożegnać się na osobności.

Zarumieniła się i popatrzyła na niego niepewnie.

- To bardzo miłe z twojej strony, ale...
Roześmiał się.

- Lubię cię, Ginny. Masz charakter. Jeśli mógłbym
ci pomóc, gdybyś nawet chciała mnie jakoś wykorzys­
tać, to możesz to śmiało zrobić.

Wyciągnęła do niego rękę. Jeszcze trzymał jej dłoń, gdy nadeszła druga para. Venetia patrzyła niewidzącym


ORZEŁ CZY RESZKA?

75


wzrokiem, oszołomiona po pożegnalnym pocałunku, ale Alex zauważył ich uścisk i uśmiechnął się z apro­batą. Wyciągnął rękę do Ginny.

- Cześć, Ginny. Do zobaczenia.

Na chwilę ich spojrzenia się spotkały, ale oczy Alexa były chłodne i bez wyrazu. Na próżno tak się starała.

Stanęły obok siebie i odprowadziły ich wzrokiem. Venetia machała, dopóki samochód nie zniknął za rogiem.

Weszła do środka. Ginny powoli podążyła za nią. Obawia się mnie - olśniło ją. Wie, że ciągle jeszcze mogłabym ich rozdzielić. Ale Alex tak demonstracyjnie okazywał Venetii swoje uczucia. Może właśnie dlatego tak się boi - zrobił to tylko z mojego powodu. Wszystko, co osiągnęłam, to to, że zbliżyli się jeszcze bardziej - pomyślała z goryczą. Alex definitywnie stanął między nimi dwiema.

Napięcie w ich wzajemnych stosunkach nie zniknęło od razu, jednak następny tydzień był wypełniony pracą i musiały iść na ustępstwa. We wtorek występowały na otwarciu nowego sklepu z włóczkami nazwanego „Bliźniak", w czwartek w Birmingham brały udział w telewizyjnym turnieju z dwójką braci-bliźniaków. Program szedł po południu, więc honorarium nie było duże, ale wygrały dwieście pięćdziesiąt funtów i zyskały na popularności. Opłacono im również wszystkie wydatki, czyli dzień był wyjątkowo owocny. Jedynym mankamentem była podróż pociągiem - nie miały innego wyjścia, bo samochód nie chciał zapalić.


76

ORZEŁ CZY RESZKA?


Ginny popatrzyła na nią.

Jednak gdy Alex jak zwykle zatelefonował wieczo­rem, Ginny usłyszała, że siostra rozmawia z nim o samochodzie.

- Alex też uważa, że powinnyśmy kupić nowy
samochód - powiedziała, odkładając słuchawkę.


ORZEŁ CZY RESZKA?

77


- Mówi, że w okolicach Colchester używane samo­
chody są dużo tańsze niż w Londynie. Ma się rozejrzeć
za czymś dla nas.

- Powiedziałaś mu, że nie mamy zbyt dużo pienię­
dzy?

- Oczywiście, nie martw się, on wie, co robi.
Wyglądało na to, że tak rzeczywiście było, bo

w niedzielę przyjechał prawie nowym srebrnym kombi. Samochód był w doskonałym stanie. Za chwilę nadjechał Jeff samochodem Alexa.

- Jest cudowny! Właśnie taki jest nam potrzebny!

- Venetia objęła Alexa za szyję i uścisnęła. - Ty
wszystko potrafisz!

Ginny usiadła za kierownicą i spojrzała na licznik.

- Ma dopiero dziewięć tysięcy mil! - wykrzyknęła.

- I jest prawie nowy. - Wyskoczyła z samochodu
i podeszła do Alexa. - Ile za niego dałeś?

Nie mogła ukryć niepokoju - to ona zawsze zajmowała się finansami i zdawała sobie sprawę, że raczej nie stać ich na takie auto.

- Cztery tysiące - odrzekł. - Zapłaciłem całą sumę,
żebyście mogły od razu go używać, więc teraz możecie
mi dać to, co dostaniecie za forda, a resztę zwrócicie
później, kiedy będziecie mogły.

Odwrócił się, ale schwyciła go za ramię.

Podniosła nieco głos. Alex uśmiechnął się i odciągnął ją na bok.

- W porządku, nie można cię zwieść, ale nie
zapominaj, że tydzień temu wasz samochód się popsuł


78

ORZEŁ CZY RESZKA?


i gdyby mnie nie było, to po nocy musiałabyś szukać telefonu. Wszystko mogłoby się wydarzyć. Nie chcę ryzykować, żeby coś przytrafiło się Venetii - albo tobie. Teraz już wiesz?

Tym razem nie dodał „i dla ciebie". Kiwnęła głową.

- Dobrze.

Nie dziękowała mu. Nie miała powodu do wdzięcz­ności. Zrobił to dla Venetii, w dodatku wymógł na niej dyskrecję. W ten sposób doszła jeszcze jedna tajemnica.

Spędzili popołudnie w czwórkę na koncercie w Al­bert Hall. Pojechali nowym samochodem, dzięki czemu Ginny mogła się z nim oswoić. Alex usiadł obok niej, co ją nieco spłoszyło, ale była urodzonym kierowcą i jedynie kilka razy korzystała z jego wskazówek. Zarumieniła się, słysząc jego pochwały, gdy już dojechali na miejsce. Alex poszedł po bilety, niestety udało mu się dostać po dwa bilety w różnych rzędach. Ginny zastanawiała się, czy zrobił tak celowo, ale bez Wahania dołączyła do Jeffa i w czasie przerwy nie próbowała odszukać siostry.

W następnych tygodniach Alex kilka razy przyjeżdżał do Londynu i zabierał Venetię na weekend, bo akurat nie występowały. Venetia nie zwierzała się jej ze swoich planów, umawiała się z nim na mieście. Ginny czuła, że siostra rozmyślnie zapobiega jej spotkaniom z Alexem.

Nadszedł chyba czas, kiedy powinna pomyśleć o swojej przyszłości, ale ociągała się z tym. Nie mogła


ORZEŁ CZY RESZKA?

79


znieść myśli, że Alex w najlepszym razie może zostać jej szwagrem. Jednak gdy Venetia promieniała ze szczęścia po spotkaniach z nim, wydawało się, że już nic się nie zmieni.

W ciągu tych dwóch tygodni Ginny była na kilku randkach, spotkała się też kilka razy z Jeffem, ale mimo starań, nie mogła przestać porównywać wszys­tkich mężczyzn z Alexem. Widok uszczęśliwionej Venetii sprawiał jej fizyczny ból. Nie mogła tego znieść i w końcu zaczęła kłaść się spać przed jej powrotem do domu. Nigdy wcześniej to się nie zdarzało, ale od pewnego czasu obie robiły rzeczy, które wcześniej nie miały miejsca.

Zbliżał się termin kontraktu, uzyskanego dzięki Simonowi Blake'owi. Zdjęcia strojów na nadchodzącą jesień miały trwać dwa dni. Dzień przed wyjazdem Venetia zapytała od niechcenia:

- Czy zarezerwowali ci przyzwoity hotel?
Ginny spojrzała na nią zdziwiona.

Wtedy mogłaby zaprosić Alexa - Ginny natychmiast skojarzyła. Po raz pierwszy mogliby pójść razem do łóżka. Venetii musi na nim strasznie zależeć, skoro chce go tu przyprowadzić - ich mieszkanie trudno uznać za romantyczną scenerię, przynajmniej ona wybrałaby inne miejsce na tę cudowną noc. Może Venetia chciała w ten sposób pogłębić ich związek. Jednak, ku jej zaskoczeniu, siostra nie wyglądała na szczególnie zawiedzioną.

- Przepraszam, jeśli cię rozczarowałam - odrzekła
Ginny - ale będę wracać na noc.

Pogoda była doskonała, wiosenne słońce przeświet­lało nagie gałęzie starych dębów w długiej alei


80

ORZEŁ CZY RESZKA?


prowadzącej do zabytkowej rezydencji. Jak przyjemnie było wrócić do prawie zapomnianej pracy modelki. Ginny znów była jedną z zespołu i z naturalnym wdziękiem poruszała się przed obiektywem. Dopiero wieczorem miała okazję porozmawiać z Simonem na osobności.

- Czy już się zdecydowałaś?

Właściwie do tej pory sama nie wiedziała, co postanowi, ale teraz bez namysłu skinęła głową.

Po tej rozmowie poczuła się lepiej. Ani ona, ani Simon nie wracali do tego więcej. Po powrocie nie wspomniała siostrze o niczym. Poza tym ta decyzja pociągnęła za sobą dalsze konsekwencje - Simon polecił ją wydawcom i dostała kolejne zlecenia. Obawiała się, że Venetia może być o to zazdrosna, zwykle w razie kontraktów dla jednej rzucały monetą, ale tym razem zleceniodawcy znali sytuację i prosili konkretnie o Ginny.

Venetia przyjęła to z kwaśną miną.

Venetia wyszła z pokoju, a w głowie Ginny zaświtał pewien pomysł. Niestety, nie można go było wprowa­dzić w życie prostą drogą. Ale z drugiej strony, Venetia też nie grała czystymi kartami.

W zeszycie, w którym obie zapisywały otrzymane zlecenia, wpisała datę, lecz zmieniła miejsce kolejnej


ORZEŁ CZY RESZKA? 81

pracy. Czuła się okropnie, ale pocieszała się myślą, że zawsze może się wytłumaczyć, że zmieniono plany. Zdjęcia miały być za parę dni. W tym tygodniu, chcąc spotkać się z Alexem, Venetia zrezygnowała z pracy, którą Ginny znalazła dla nich obu. Poza tym nie wzięła żadnego zlecenia dla siebie, żeby nie pozostawić siostry samej w domu, czego skwapliwie unikała. To wszystko coraz bar­dziej denerwowało Ginny.

Używając pretekstu zaaranżowała telefon z agencji. Venetia podniosła słuchawkę i podała siostrze.

- To z agencji. Chyba mają jakąś pracę.

Po kilku zdaniach Ginny przykryła słuchawkę dłonią.

- Proponują mi niespodziewaną pracę, ale jestem
już umówiona na zdjęcia z Simonem Blake'm. To
chyba niezły kontrakt - stroje do katalogu Panache.
Może ty to weźmiesz?

Wiedziała, że Venetia nie oprze się tej propozycji, sama jej żałowała. Miała tylko nadzieję, że warto było z niej zrezygnować.

Odwiozła Venetię na dworzec. Odczekała, aż pociąg zniknął jej z oczu. Serce biło jej mocno, czuła się okropnie, jeszcze nigdy nie oszukała siostry. W drodze na stację kilka razy otwierała usta, by wyznać prawdę, ale na myśl, jak nieuczciwie Venetia się nią posłużyła, zacisnęła zęby.

Uczucie winy opuściło ją zupełnie, gdy tylko wyszła z dworca. Szła, przyśpieszając kroku, nieomal biegła. Policjantowi, który już zaczął wypisywać mandat za parkowanie, posłała tak czarujący uśmiech, że tylko machnął ręką.

Czas do lunchu dłużył się nieskończenie. Gdy tylko


82

ORZEŁ CZY RESZKA?


uznała, że Alex już powinien być wolny, rzuciła się do telefonu. Podniósł słuchawkę prawie natychmiast.

- Nic nie mogłoby mnie powstrzymać. Do zoba­
czenia, kochanie.

Odłożył słuchawkę.


ROZDZIAŁ PIĄTY

Jeszcze nigdy nie szykowała się na randkę tak długo. Serce biło jej niespokojnie. Wypełniało ją radosne oczekiwanie i nerwowe podniecenie, jednocześnie nie mogła pozbyć się wątpliwości, czy będzie zdolna zrobić coś takiego. Jednak z drugiej strony, dlaczego miałaby nie spróbować. Miała do tego prawo, szczególnie po tym, jak Venetia wykorzystała sytuację na swoją korzyść. Wmawiała sobie, że w ten sposób przekona się, czy jej uczucie do Alexa jest prawdziwe, czy może jest jedynie wyrazem frustracji. Poza tym upewni się co do uczuć Alexa -jeśli nie dostrzeże żadnej różnicy, jeśli w stosunku do niej będzie odczuwał to samo, co do Venetii... Aż bała się wybiegać myślą dalej. Usiadła na chwilę, aby uspokoić bicie serca. W głosie Alexa było tyle nadziei, z takim naciskiem pytał, czy będą sami. Czy czekał na taki właśnie moment, żeby wziąć Venetię do łóżka? Czy zechce to zrobić dzisiaj?

Przełknęła ślinę. Wiedziała, że Venetia nigdy by jej nie wybaczyła, gdyby do czegoś doszło. Chociaż i tak jej nie przebaczy tego, co już zrobiła. Jednak musiała spróbować. Inaczej do końca życia nie pozbędzie się urazy do siostry. A sama i tak zapłaci wysoką cenę, gdy wyzna Alexowi prawdę - później.

Robiła makijaż, gdy zadzwonił telefon. Już podnosiła słuchawkę. W ostatniej chwili zatrzymała rękę. Przy­pomniała sobie, że nie powinno jej być w domu. To mogła telefonować Venetia albo któraś z jej przyja­ciółek. Choć równie dobrze mógł to być Alex. Cholera - zatrzymała się niezdecydowanie, ale telefon umilkł.


84

OHZEŁ CZY RESZKA?


Musimy kupić automatyczną sekretarkę - pomyślała. Moje nerwy są na to zbyt słabe.

Uważnie przejrzała ubrania swoje i Venetii. Długo nie mogła się zdecydować, co założyć, w końcu wybrała czerwoną, obcisłą suknię z dużym dekoltem na plecach. Od czasu do czasu pożyczały sobie ciuchy, było więc prawdopodobne, że Alex już ją widział. Ułożyła włosy w wypracowaną fryzurę, założyła czarny aksamitny żakiet i czarne sandałki na wysokich obcasach. Zostało jej jeszcze pół godziny. Nie mogła opanować zdenerwowania. Zrobiła sobie dżin z tom­kiem. Z niepokojem zauważyła, że ręce jej drżą -- Alex może się domyślić, że coś jest nie tak.

Próbowała uciszyć nerwy, sączyła drinka powoli. Aż podskoczyła, gdy kwadrans przed czasem rozległ się dźwięk dzwonka. Nacisnęła guzik domofonu i wyszła na klatkę schodową. Alex biegł, skacząc po dwa stopnie. Na jej widok uśmiechnął się, oczy zajaśniały mu szczęściem. Wiedząc, że to wszystko nie było przeznaczone dla niej, pomyślała, że plan przerósł jej siły. Uśmiech znikł z jej twarzy. Wyciągnęła do niego ręce na przywitanie, gotowa wyznać prawdę.

Nie dał jej nic powiedzieć. Pochwycił ją w ramiona i zaczął całować z gwałtowną namiętnością. Za­kręciło się jej w głowie i poczuła się jak Alicja w Krainie Czarów - wirując spadała coraz niżej i niżej, zbliżając się do nieznanego, pięknego świata. Ale nawet wtedy, gdy wreszcie Alex rozluźnił nieco uścisk, wyszeptała:

- Nie, nie rób tego.

Roześmiał się i objął ją wpół, jakby chcąc ją podtrzymać, bo Ginny zachwiała się lekko.

- Przecież nikt nas tu nie widzi.

Oczy płonęły mu z pożądania, usta miał rozchylone. Ginny poczuła narastającą w niej gwałtowną falę pragnienia i przymknęła na chwilę oczy, by ją uciszyć.


ORZEŁ CZY RESZKA? 85

Sądząc, że czeka na pocałunek, Alex znów wziął ją w objęcia.

- Wariuję na twoim punkcie - wyszeptał urywanym
głosem, obsypując pocałunkami jej szyję. - Jak długo
jeszcze każesz mi czekać?

Czekać na co? - zastanowiła się Ginny. Otworzyła oczy i popatrzyła na niego. Nic nie wie - pomyślała. Nie zorientował się, że nie jestem Venetią. Wypros­towała się, ujęła jego dłoń i uśmiechnęła się.

- Chyba muszę poprawić makijaż przed wyjściem.
Wszedł za nią do mieszkania. Znów wziął ją

w ramiona.

- Po co mamy wychodzić?

Ginny oddałaby wszystko, żeby tylko z nim tu zostać i poddać się biegowi wydarzeń. Jednak tak naprawdę Alex był dla niej obcy i gdy między nimi doszło do takiej poufałości, nie mogła opanować rumieńca i zdenerwowania. Tak jest niedobrze - po­myślała. Odepchnęła go z uśmiechem.

- Poczekaj, mamy mnóstwo czasu.

- Cały czas należy do nas - zgodził się. Znów ją
pocałował. - Jesteś taka czarująca. - Delikatnymi
pocałunkami pokrywał jej policzki. - Czy zdajesz
sobie sprawę, co to dla mnie znaczy, gdy mam cię tak
blisko? Moja ukochana, moja dziewczynko!

Zarzuciła mu ręce na szyję i zamknęła oczy. Odrzuciła głowę w tył, gdy zaczął całować jej szyję. To była cudowna chwila. Z niewysłowioną radością przyjmowała jego pieszczoty. Jednak w głębi serca wiedziała, że to wszystko nie dla niej było przeznaczone i nie mogła tego zmienić. Zamarła w jego ramionach.

Alex spojrzał na nią ze zdziwieniem.

86

ORZEŁ CZY RESZKA?


- Powinienem był się domyślić. Przygotuj się
i pójdziemy coś zjeść.

Odwróciła się w stronę sypialni. Gdy przechodziła, Alex dał jej lekkiego klapsa. Spojrzała zaskoczona, on roześmiał się widząc jej minę.

W ostatniej chwili przypomniała sobie, że powinna pójść do pokoju Venetii. Zawołała do Alexa.

Na moment znieruchomiała. Starała się, by pytanie zabrzmiało zwyczajnie.

coś...

Alex potrząsnął głową.

Starannie umalowała usta. Widziała odbicie Alexa w lusterku.

- Chciałbym, żeby Ginny zakochała się w Jeffie
- dodał. - Myślę, że pasowaliby do siebie.


ORZEŁ CZY RF.SZKA?

87


Zmarszczył brwi. Serce jej zadrżało na myśl, że tym razem naprawdę myśli o niej. Z pewnością zdaje sobie sprawę, jak jej na nim zależy. Alex zamyślił się.

- Gdybym był na jego miejscu, nie chciałbym
pozostać tylko przyjacielem.

Można to było różnie rozumieć. Pożałowała, że w ogóle wspomniała o Jeffie. Uśmiechnęła się do niego spod rzęs.

- Wiesz, nigdy nie zapomnę dnia, w którym cię
poznałem. To był najszczęśliwszy dzień w moim
życiu. - Odwróciła się i spojrzała na jego odbicie
w lustrze. Oczy jej błyszczały - tym razem naprawdę
mówił o niej.

- Nawet nie zapytałem, jak masz na imię. Chociaż to
była całkowicie twoja wina - tak mi zamąciłaś
w głowie, że zapomniałem o Bożym świecie. Myślałem,
że oszaleję, kiedy mnie zatrzymali na lotnisku.

88

ORZEŁ CZY RESZKA?


- Dobrze - roześmiał się. - Więc próbowałem ich
przekonać, nawet przemówić do ich francuskiego
romantyzmu - tłumaczyłem, że spotkałem kobietę,
która może zostanie kobietą mego życia i nie mogę jej
stracić. Ale to ich nie wzruszyło.

Mówił lekko, ale z taką czułością w oczach, że serce jej zadrżało.

Zarumieniła się lekko.

Zaśmiała się zachwycona.

- Tak - pośpiesznie starała się pokryć zmieszanie
- ale ciągle mnie bawi, gdy o tym słyszę.


ORZEŁ CZY RESZKA?

89


Uśmiechnął się ciepło. Z czułością oparł twarz o jej szyję.

- Czy będziesz o tym opowiadać wnukom?

Nie odpowiedziała i nie nalegała, by opowiadał, co wydarzyło się później. Jej udział w tej historii na tym się zakończył. Od tego momentu Venetia zajęła jej miejsce. Wyprostowała się.

- To co, idziemy?

Zabrał ją do restauracji w St. John's Wood. Nigdy wcześniej tu nie była, ale najwyraźniej Alex bywał tu z Venetią, bo powitano ich jak stałych bywalców. Kelner wziął od niej żakiet. Wskazano im niewielki stolik z boku. Siedzieli na wyciągnięcie ręki i Alex od razu ujął jej dłoń.

Uśmiechnął się i ścisnął jej palce.

- W tej sukience wyglądasz zachwycająco.
Odpowiedziała mu lekkim uśmiechem, wiedząc, że

w tym momencie myśli wyłącznie o niej.

- Ja też zwariowałam na twoim punkcie.
Nadszedł kelner i zaczęli zamawiać potrawy.

- Napijmy się szampana - spontanicznie zapropo­
nował Alex. - Dzisiejszy wieczór jest zupełnie wyjąt­
kowy.

Serce jej zamarło. Nie chciała, by to zauważył.

Do tej pory nie zastanawiała się nad jego sytuacją finansową, ale wyglądało na to, że nie musi się martwić o pieniądze. Zawsze pokrywał wszystkie wydatki, gdy zapraszał Venetię, sporo dołożył do ich nowego samochodu, więc chyba miał solidne dochody. Nie chciała dłużej myśleć o samochodzie, który został kupiony wyłącznie dla Venetii. Spróbowała zmienić temat.

- Już niedługo Wielkanoc. Będziesz mieć jakąś
przerwę?


90

ORZEŁ CZY RESZKA?


Popatrzył na nią dziwnie.

Dałaby wiele, żeby poznać jego plany na święta, ale bała się, że mówił o nich wcześniej Venetii. Chyba rzeczywiście tak było, bo pochylił się ku niej.

- Dlaczego nie wybierzesz się ze mną na Wielkanoc?
Pojedziemy gdzie tylko zechcesz. Muszę tylko wziąć
udział w tym seminarium w Manchesterze, ale poza
tym jestem wolny.

Utkwiła w nim wzrok, zastanawiając się, czy i o to już wcześniej pytał Venetię. Jeśli tak, dlaczego natychmiast się nie zgodziła? Czyżby, na miłość boską, udawała nie zdobytą? Przecież do tej pory zdążyła go poznać. Nie mogła tego pojąć. Spojrzała mu prosto w oczy i nagle ją olśniło. Instynktownie zrozumiała - Venetii chodziło o ślub i dopóki Alex nie wystąpi z propozycją, na nic się nie zgodzi. Poczuła wściekłość. Jak mogła tak postępować, jeśli naprawdę go kocha? Małżeństwo z Alexem byłoby czymś cudownym, ale doprowadzanie go do szaleństwa, zanim dojrzał do tej decyzji, było nieuczciwe.

Może to moja wina - pomyślała. To ja mu wmawiałam, że zbyt krótko zna Venetię i dlatego jest cierpliwy. Ale może Venetia chciałaby być ponaglona?

- Obudź się! - Alex wyrwał ją z zamyślenia, trącając
leciutko po nosie. - Byłaś daleko stąd.

Uśmiechnęła się.

- Przepraszam. Szczerze mówiąc, jeszcze sama nie
wiem, jak będzie ze świętami. Zwykle wyjeżdżamy na
kilka dni do matki.

- A gdybyś mogła ze mną pojechać - wyjechałabyś?
Popatrzyła na niego z miłością i powiedziała tylko

w swoim imieniu:

- Tak. Wszędzie i na jak długo tylko zechcesz.


ORZEŁ CZY RESZKA?

91


- Moja kochana. - Twarz mu się rozjaśniła. Uniósł
jej dłoń do ust i ucałował. - Nie zasługuję na to.

Poczuła, że najwyższa pora wrócić na ziemię.

- Oczywiście, że nie zasługujesz - zgodziła się ze
śmiechem. - Och, już jest jedzenie. Umieram z głodu.

To był najwspanialszy, najcudowniejszy wieczór w jej życiu. Musiała tylko uważać, by przypadkiem nie powiedzieć czegoś niepotrzebnego. Gdyby teraz domyślił się, kim jest naprawdę, byłaby to katastrofa. Jakoś udało jej się uniknąć większych błędów. Alex promieniał szczęściem, śmiał się bez przerwy, był nią zupełnie pochłonięty. Skłoniła go, by opowiedział jej o swoim życiu, pracy, rodzinie i przeszłości.

Który mężczyzna byłby w stanie oprzeć się takim pochlebstwom ze strony ukochanej kobiety? Opowie­dział jej o mieszkających w Lancashire rodzicach, gdzie ojciec był dyrektorem szkoły.

- Przypomniało mi się - napisałem do nich o tobie.
Pytają, kiedy cię do nich zabiorę, żeby mogli cię
poznać. Może koło Wielkanocy?

Ginny tylko się uśmiechnęła. Opowiadał o swoich braciach. Starszy był doktorem medycyny i pracował w Lancashire jako chirurg.

Postawiła kieliszek i opuściła dłoń, by nie dostrzegł jej drżenia. Zapytała od niechcenia:

- Dlaczego?


92

orzeł czy reszka;


Zmarszczył brwi na to wspomnienie.

- Może też się jej podobasz - powiedziała prowo­
kująco, zaciskając pod stołem ręce. - Może to dlatego
sama nie wie, czego chce.

Twarz mu się zachmurzyła, ale odrzucił tę możliwość.

Zrobił gwałtowny gest.

- Sama widzisz, co mi się w tym nie podoba.
Kochanie, naprawdę musisz spróbować z tym skoń-


ORZEŁ CZY RESZKA?

93


czyć. Wiem, że Ginny cię błaga, żebyś mnie opuściła i że ci wszystko utrudnia, nalega, że musicie razem pracować i tak dalej. - To już chyba była przesada. - Nie proszę cię, żebyś rozstała się z nią na zawsze. Nadal będziesz mogła...

- Przestańmy już o tym mówić - przerwała stanow­
czo. - Nie dzisiaj.

Natychmiast poczuł skruchę.

- Masz rację. Dzisiejszy wieczór jest wyjątkowy
i nie będziemy tego psuć.

Psuć mówieniem o mnie - pomyślała ze wzbierającą złością. Teraz zrozumiała, że Venetia posługuje się nią w swojej grze z Alexem, przeinacza fakty i wymawia się nią, by odmówić mu tego, czego on tak bardzo pragnie. W tym momencie podjęła decyzję - przykra niespodzianka spotka Venetię po powrocie do domu.

- Wznieśmy toast - zaproponował Alex. Napełnił
kieliszki szampanem i uniósł swój w górę. Szkło
zalśniło refleksami światła. - Za nas, moja ukochana.

Lekko dotknęła jego kieliszka. Patrzyła na niego spojrzeniem pełnym miłości. Odpowiedziała miękkim głosem:

- Za dzisiejszy wieczór.

Alex odetchnął głęboko i spojrzał na nią badawczo, jakby niedowierzając i szukając potwierdzenia.

- Naprawdę?

Kiwnęła głową i nie spuszczając z niego oczu, wypiła łyk szampana. Jeszcze raz delikatnie trąciła jego kieliszek i uśmiechnęła się.

Zarumieniła się pod jego wzrokiem i odgarnęła na bok pasmo włosów.

- Jesteś dzisiaj jakaś inna - zauważył, wpatrując


94

ORZEŁ CZY RESZKA?


się w nią. - Chociaż nie potrafię powiedzieć dlacze­go-

Poczuła nagły lęk. Starała się nadać głosowi

normalne brzmienie.

Uniósł jej dłoń do ust i po kolei całował palce.

Z trudem hamował niecierpliwość, ale Ginny się nie śpieszyła. Zamówiła kolejną kawę i sączyła ją powoli. Chciała utrwalić w pamięci każdą chwilę tego wieczoru. Być może, będzie to jej jedyna noc, wszystkie pozostałe będą należeć do Venetii. Nagle uświadomiła sobie, że jest jeszcze coś, co musi rozwiązać przed opuszczeniem restauracji.

- Tak, ale nie chcę tam wracać. - Powtórzyła
z uporem.

Przyjrzał się jej uważnie, starając się zrozumieć powody. Nie mógł wiedzieć, że nie mogłaby iść z nim do pokoju siostry i kochać się z nim w łóżku Venetii. Alex najwyraźniej doszedł do jakichś swoich wniosków.

- Dobrze, zarezerwuję hotel. Poczekaj chwilę.
Poszedł do telefonu i wrócił po dziesięciu minutach.

- Mamy hotel niedaleko stąd. Powiedziałem, że
nie możemy wrócić do miasta, więc nie będą się
dziwić, że nie mamy bagażu.

Kiwnęła głową i roześmiała się nieco skrępowana.

- Robimy zakazane rzeczy!
Ujął jej rękę.

- Będzie cudownie - zapewnił ją. - Chcesz jeszcze
kawy? - Zaprzeczyła ruchem głowy. - Więc chodźmy!
- powiedział ochrypłym, pełnym oczekiwania głosem.

Noc była piękna. Gwiazdy lśniły na ciemnym niebie, wydawało się, że są tak blisko, że wystarczy sięgnąć


ORZEŁ CZY RESZKA?

95


ręką. Ginny zatrzymała się na chwilę, wpatrując się w niebo. Alex popatrzył na nią.

Coś w jej głosie sprawiło, że objął ją ramieniem.

- Zostaw mnie swoje problemy.

O niczym więcej nie mogłaby marzyć, niestety, to było niemożliwe. Zabrnęła zbyt daleko, by teraz wyznać mu prawdę. Spróbowała potraktować całą sprawę lekko i roześmiała się.

- To ty jesteś problemem.

To stwierdzenie dało odwrotny efekt. Ujął ją za ramiona i obrócił do siebie.

Oczywiście nie mógł się domyślić, co miała na myśli. Odczytał to na swój sposób, jako całkowite opowiedzenie się po jego stronie.

Zgodziłby się teraz na wszystko, o co by poprosiła. Była to zupełnie wyjątkowa chwila, jedyna, jaka może zaistnieć w związku między mężczyzną a kobietą. I ta chwila należała do Ginny. Cokolwiek wydarzy


96

ORZEŁ CZY RESZKA?


się w przyszłości, Venetia jej tego nigdy nie odbierze i sama tego nie doświadczy. I choć Alex zapewne nie zdawał sobie z tego sprawy, tej nocy należał do Ginny, do dziewczyny, w której zakochał się od pierwszego spojrzenia.

Szli powoli, nie śpiesząc się. Nie rozmawiali wiele - wystarczała im świadomość, że są razem i że już niedługo będą należeć tylko do siebie. Ulica była obsadzona wysokimi platanami. Pierwsze nabrzmiałe pąki oczekiwały na wiosenne ciepło. To była dobra dzielnica, oświetlone witryny sklepów wabiły luksusowymi rzeczami. Ginny rozglądała się wokół, starając się zapamiętać każdy szczegół, utrwalić na zawsze ten wieczór, by mogła go od­twarzać w pamięci przez następne lata. Wszystko dochodziło do niej z wyjątkową intensywnością - widziane obrazy, zapachy, dźwięki miasta, ciepło i siła ściskającej jej rękę dłoni Alexa. Czuła we­wnętrzne napięcie, rosnące podniecenie i pulsowanie własnego serca. Zbliżyli się do hotelu. Przebiegł ją gwałtowny dreszcz.

Alex zatrzymał się, popatrzył na nią i przeciągnął palcami po jej zimnym policzku.

- Kochanie, czy jesteś pewna?

Kiwnęła głową i jeszcze mocniej ścisnęła jego dłoń.

- Tak - powiedziała zdecydowanym głosem. - Jes­
tem pewna. Tylko trochę zmarzłam, to wszystko.

Próbował wyczytać coś z jej twarzy, ale światło było zbyt przyćmione, więc odwrócił się i poprowadził ją do środka. Hotel był duży i nowoczesny - Ginny przyjęła to z zadowoleniem, nie chciałaby spędzić tej nocy w jakimś odrapanym miejscu na bocznej ulicy. Alex wiedział, co wybrać. Hotel był ciepły, dyskretnie elegancki, meble w dobrym guście. Obsługa przywitała ich serdecznie, pozostawiając bez komentarza brak bagażu. Dostali klucz do pokoju 225 na pierwszym


ORZEŁ CZY RESZKA?

97


piętrze. Ginny rozejrzała się po holu, starając się zapamiętać jak najwięcej i utrwalić ten obraz w pamięci.

Alex nie widział niczego poza nią. Mocno objął ją wpół i poprowadził do windy. Ginny czuła napięcie jego ciała, wiedziała, że dla niego to też będzie jeden z najważniejszych momentów w życiu.

Pokój był większy od przeciętnych pokojów hote­lowych. Cały środek zajmowało szerokie podwójne łóżko. Ginny zobaczyła je, gdy tylko przestąpili próg, odwróciła się do Alexa. Zamknął drzwi, odgradzając ich od reszty świata i otworzył ramiona. Ginny odrzuciła na bok torbę i pobiegła do niego. Zaskoczyła go, oddając mu pocałunek tak żarliwie, że z trudnością złapał oddech. Westchnął głęboko i przywarł do niej ustami. Zatracili się w dzikich pocałunkach, poddając się wzbierającej szalonej namiętności.

Odrzuciła wszystkie zahamowania i wyrzuty su­mienia, ujęła jego twarz w obie dłonie i całowała namiętnie.

Alex objął ją w talii i przyciągnął do siebie tak mocno, że poczuła wzrastające napięcie jego ciała. Przywarła do niego biodrami, nie mogąc oprzeć się pragnieniu i tęsknocie wypełniającej jej ciało. Alex z trudem łapał powietrze. Odrzucił w tył głowę i z głębokim westchnieniem objął ją tak mocno, że aż bolało. Ale Ginny nie zwracała na to uwagi. Syciła się władzą, jaką miała nad nim i z radością poddawała się jego żądaniom. Wszystkie pierwotne instynkty pulsowały w jej żyłach, doprowadzały ją do szaleństwa, nie panowała już nad pragnieniem i pożądaniem.

- Alex! - westchnęła namiętnie.

Drżącymi rękoma ujął jej dłonie. Całował je, po


98

ORZEŁ CZY RESZKA?


kolei zanurzał w nich twarz. Popatrzył na nią z bliska, w jej o czach dostrzegł rozbudzoną namiętność, zauważył rozchylone usta.

- Venetio - szepnął nieomal z lękiem - Venetio,
kochanie.

W mgnieniu oka zmienił się wyraz jej twarzy, przygryzła wargi.

Zamruczał coś w odpowiedzi. Całował jej szyję i jednocześnie zdejmował z niej żakiet.

Nic nie powiedział. Zsunął suknię z jej ramion, spłynęła na podłogę. Ginny dotknęła dłonią jego twarzy, chcąc, by na nią spojrzał.

Próbował wziąć ją w ramiona, ale odsunęła się.

- Alex, proszę, zrób to dla mnie.


ORZEŁ CZV RES7.KA?

99


Zmarszczył brwi, nie mogąc tego zrozumieć.

- Ależ Venetio, nie musimy...

Położyła mu dłoń na ustach i spojrzała błagalnie.

- Proszę.

Przez chwilę zastanawiał się, ale Ginny szybko przywarła do niego całym ciałem.

- Dobrze. Zrobię wszystko, co zechcesz.

Z ogromną ulgą poddała się jego pieszczotom. Dotykał ją delikatnie rękoma, ustami, rozbierał ją powoli. Ginny zdjęła mu marynarkę, potem krawat, powoli rozpięła guziki koszuli. Łagodnie przesunęła palcami po jego skórze, poczuła leciutkie drżenie jego ciała, opuszkami palców gładziła jego piersi. Wstrząsnął nim gwałtowny dreszcz, gdy przywarła do nich ustami. Czuła gorący, słony smak i zapach jego skóry. Jęknął i delikatnie poprowadził jej dłoń w dół.

Do łóżka nie poszli od razu. Stali w przyćmionym mroku, podziwiając doskonałość swych ciał, sycąc oczy ich pięknem. Alex ujął w dłoń pasmo jej jedwabistych włosów i patrzył, jak spływają w dół, osłaniając plecy. Zanurzył ręce w jej włosach i uniósł je do twarzy, wdychając ich świeży zapach. Delikatnie pieścił jej piersi, całował je tak, że nie mogła po­wstrzymać krzyku. Nie panując nad sobą, wbiła palce w jego plecy.

Zaczęła go całować. Alex nie mógł już dłużej się powstrzymać. Krzyk wyrwał mu się z piersi. Porwał ją na ręce i całując nieprzytomnie, zaniósł na łóżko.

- Moja kochana, najdroższa!

Leżąc obok niej pieścił jej ciało drżącymi rękoma, szeptał zdławionym głosem, jak szaleńczo ją kocha i jak bardzo jej pragnie.

Starał się opanować gwałtowne pożądanie, być uważnym i delikatnym, ale pragnienie było silniejsze od jego postanowień. Ginny krzyknęła, poczuł, jak gwałtownie wygina się pod ciężarem jego ciała.


100

ORZEŁ CZY RESZKA?


Napływały kolejne fale uniesienia i miłosnego szału, wypełniały ich i unosiły coraz dalej i dalej, pozbawiając zmysłów, potężniejąc aż do ostatecznego wybuchu oszałamiającej rozkoszy.

Leżeli mocno przytuleni do siebie, z trudem łapiąc powietrze zdyszanym oddechem, mokrzy od potu.

- Moja ukochana, najcudowniejsza.

Całował jej twarz, łagodnie pieścił włosy, każdym słowem, każdym urwanym oddechem dziękując jej za przeżyte szczęście.

Przywarła do niego mocniej, przyjmując jego czułości z taką radością, z jaką dawała mu swoje ciało. Była jego, tylko jego. Nigdy tak nie pokocha żadnego mężczyzny i nie chce nikogo tak pokochać. Nie zastanawiała się ani chwili.

- Kocham cię - powiedziała miękko, lekko gładząc
dłonią jego twarz. - Tak bardzo cię kocham.

Pocałował ją mocno i czule, jak mężczyzna, który odnalazł kobietę swego życia. Odpowiedziała mu namiętnym pocałunkiem i położyła się na nim, znów budząc w nim ciągle nie nasycone pragnienie. Tym razem starał się powstrzymać szalejące zmysły, powoli, z wprawą odkrywał przed nią tajemnice miłości.

Kochali się wiele razy w ciągu tej nocy. Alex nie mógł się nią nacieszyć. Ginny czasami zasypiała, by zbudzić się, czując delikatną pieszczotę jego rąk czy pocałunek. W końcu oboje zasnęli. Gdy Ginny obudziła się, słabe światło poranka zaczęło wypełniać pokój. Alex obejmo­wał ją przez sen. Przyjrzała się jego uśpionej twarzy, leżącej na białej poduszce. Nawet przez sen uśmiechał się lekko, jakby na wspomnienie cudownej, intymnej bliskości, która ich połączyła. Ale czy tak już zostanie? - pomyślała z nagłym uczuciem winy. Jak będzie wspominał tę noc, gdy pozna prawdę?

Już wyciągała rękę, by musnąć jego usta w nadziei, że gdy go obudzi, pokochają się raz jeszcze, ale teraz


ORZEŁ CZY RESZKA?

101


cofnęła ją przestraszona. Delikatnie uwolniła się spod jego ręki i wyślizgnęła z łóżka. Alex zamruczał coś przez sen i obrócił się na drugi bok. Ich ubrania leżały rozrzucone na podłodze, tak jak je zostawili. Przeszła nad nimi i podeszła do okna. Lekko uchyliła zasłonę. Zapowiadał się piękny dzień. Promienie wschodzącego słońca oświetlały ogród i oblewały światłem otaczające domy. Pierwsze wiosenne kwiaty, krokusy i żonkile, odcinały się kolorową plamą od zieleni trawnika. Nadeszła pora miłości i narodzin, w której nie było miejsca na wyrzuty sumienia. Nie mogę mu tego powiedzieć - pomyślała. Wiem, że postępuję jak tchórz, ale po prostu nie mogę. Przynaj­mniej nie teraz. Zniszczyłabym wszystko to, co dopiero nas połączyło. Może powiem mu później, ale jeszcze nie dzisiaj, nie teraz.

Rozsunęła zasłony. Promienie słońca obudziły Alexa. Zamrugał i otworzył oczy, odwrócił głowę i popatrzył na stojącą przy oknie Ginny. Poranne słońce złocistym blaskiem oblewało jej wiotką sylwetkę i prześwietlało długie, splątane włosy. Alex szeroko otworzył oczy i powoli wyciągnął rękę. Podała mu dłoń. Przez moment trwali w mocnym uścisku, starając się zapamiętać ulotny czar tej chwili. Potem Alex przyciąg­nął ją do siebie.

Obudzili się późno. Musieli się śpieszyć, żeby Alex zdążył do Colchester. Ginny cieszyła się, że nie zdążą zjeść razem śniadania - noc się skończyła i nie chciała robić żadnych planów na przyszłość, gdy z góry wiedziała, że one się nigdy nie spełnią. Ubierała się, a Alex poszedł po samochód. Pod domem wymienili spojrzenia - wiedzieli, że połączyło ich coś wyjąt­kowego. Oczy Ginny błyszczały, a twarz Alexa promieniała spokojem i szczęściem. Ujął jej dłoń.

- Ta noc była najcudowniejszym przeżyciem, jakiego kiedykolwiek doświadczyłem w życiu. Nigdy tego nie


102

ORZEŁ CZY RESZKA?


zapomnę - ani twojego obrazu na tle wschodzącego słońca. Kocham cię tak bardzo! Przerwała mu, pochylając się w jego stronę.

- Nie mów nic więcej, nie teraz - powiedziała
łagodnie.

Pocałowała go przeciągle i szybko wysiadła.

- Do widzenia.

Alex odjechał. Machała mu ręką. Patrzyła za nim, dopóki nie zniknął. Żegnaj ukochany - wyszeptała.


ROZDZIAŁ SZÓSTY

Zaraz po wejściu do domu Ginny odłożyła słuchaw­kę telefonu, wzięła kąpiel i poszła do łóżka. Zasnęła natychmiast i obudziła się dopiero po południu. Nie wstała od razu. Leżała rozpamiętując wczorajszą noc, przypominając sobie każdy szczegół. Szczęśliwy uśmiech rozjaśnił jej twarz. Nagle oczy jej pociemniały - wszystko było tak piękne i tak cudowne, że nie zdobyła się, by to zniszczyć, wyznając Alexowi prawdę. Teraz było za późno. Postawiła wszystko na jedną kartę i przegrała, a tym samym na zawsze utraciła Alexa.

Venetia na pewno odgadnie prawdę, nie da się jej ukryć. Ale Alex jest przekonany, że tę noc spędził z Venetią, i jeśli jej siostra będzie miała choć trochę zdrowego rozsądku, nie wyprowadzi go z błędu. Było to dziwne, ale nie czuła żadnych wyrzutów sumienia. Venetia wykorzystała jej nieobecność, żeby zagarnąć Alexa, a ona zrewanżowała się tym samym. Zresztą nie było o czym mówić, wszystko już się stało.

Co powinna teraz zrobić? Nie zastanawiała się zbytnio nad przyszłością, ale wiedziała, że nie może pozostać tutaj i przyglądać się, jak ich związek się pogłębia. Musi stąd wyjechać. Jedyne rozwiązanie, jakie jej przyszło do głowy, to szukanie szczęścia w zawodzie modelki za granicą, w Paryżu albo jeszcze lepiej w Nowym Jorku. Aby osiągnąć sukces, musi mieć nowy zestaw zdjęć, zdobyć więcej doświadczenia i zyskać międzynarodową popularność. Musi zapom­nieć o wszystkim innym i skoncentrować się tylko na


104

ORZEŁ CZY RESZKA?


pracy, Z głową przepełnioną takimi myślami odrzuciła kołdrę, wzięła prysznic i ubrała się.

Już była przy drzwiach, gdy przypomniała sobie o telefonie. Położyła słuchawkę na widełki. Natych­miast rozległo się dzwonienie. Popatrzyła na aparat, zastanawiając się, czy to telefonuje Alex. To na pewno on - zdecydowała. Chce się dowiedzieć, jak się czuję, i zapewnić o swojej miłości. Podeszła do drzwi.

W studiu Simona Blake'a właśnie kończyła się sesja zdjęciowa. Jak poprzednio, Ginny cicho stanęła z boku. W pierwszej chwili zajęty pracą Simon nie zauważył jej. Przyglądała mu się z uwagą, chcąc zrozumieć, co sprawia, że jest taki dobry. Obserwowała, jak z uśmiechem rzuca słowa zachęty, ustawia modelki, przykłada wagę do każdego szczegółu, starannie poprawia oświetlenie. Ja też muszę być taka --pomyś­lała. Wszystko poświęcić pracy, nie myśleć o niczym innym.

Simon skończył ujęcie, podziękował modelkom i skierował się do drzwi. Zatrzymał się na jej widok.

Potrząsnął głową.

Zaśmiał się.

- Gdyby to zależało tylko od techniki, to każda
mogłaby być modelką. - Popatrzył poważnie i ujął ją
za rękę. - Chodź, przejdźmy się.


ORZEŁ CZY RESZKA?

105


Nie zdejmując ręki z jej ramienia poprowadził ją przez Kensington High Street do Kensington Gardens. Dopiero tam zwolnił. Park był pełen ludzi wracających z pracy, z teczkami w rękach i o zmęczonych twarzach. Poszli dalej, aż znaleźli wolną ławkę.

- Słuchaj - powiedział szorstko - mówiłem ci to
już wcześniej. Jesteś naturalna. Zapomnij o szkołach
dla modelek - taka nauka nic ci nie pomoże, a nawet
może zniszczyć to, co już masz. Jesteś wystarczająco
dobra, potrzeba ci tylko więcej doświadczenia. W tej
pracy musisz dopuścić do głosu własną osobowość,
choć oczywiście, to nie przychodzi od razu.

- Nie boję się pracy, właśnie tego mi potrzeba.
Nie pytał o nic, ale z pewnością domyślił się, że coś

się stało.

Zadowolony skinął głową.

- Bądź dalej taka ambitna. Zrobię co w mojej
mocy, możesz być pewna, że to będzie robota
najwyższej klasy. Ale od tej pory koniec z występami
z siostrą. Jesteś samodzielną osobą, Ginny, a nie
połową pary. - Popatrzył na nią badawczo. - Zgoda?

Żądał od niej czegoś, co już się dokonało. Ich drogi rozeszły się tej nocy. Kiwnęła głową twierdząco.

Rozmowa przeciągnęła się, w końcu zjedli razem kolację. Do domu wróciła późno. Światło przeświecało przez szparę w drzwiach, czyli Venetia już wróciła.


106

ORZEŁ CZY RESZKA?


Zmusiła się, by przekręcić klucz i wejść do środka. Spodziewała się, że siostra rzuci się na nią z wściekłością i wyrzutami, ale Venetia stanęła na progu swojej sypialni i spojrzała na nią dziwnie. Ginny zatrzymała się zaskoczona.

Venetia popatrzyła na nią.

- A jak poszły twoje zdjęcia?

Zawahała się. Wiedziała, że teraz, powinna wyznać jej prawdę, ale nie mogła się zmusić, by powiedzieć jej o nocy z Alexem - to wspomnienie było dla niej zbyt cenne.

- Dobrze, dziękuję.

- Simon Blake też tam był?
Ginny kiwnęła głową.

Venetii wyraźnie kamień spadł z serca. Ginny skierowała się do swojej sypialni, ale siostra nie dała za wygraną.

- Czy coś się wydarzyło?

ORZEŁ CZY RESZKA?

107


wiedziała, kiedy spędziłam noc z Alexem? - zapytała z uśmiechem. - Teraz ja wiem, że wczoraj w nocy ty z kimś byłaś. Czuję napięcie, jakie jest w tobie. I twoją radość - unosząc brwi spojrzała na nią nieomal z zazdrością. - To musiała być cudowna noc.

- Tak, masz rację.

Nie próbowała zaprzeczać. Oparła się o ścianę. Świadomość, że siostra mimowolnie ingeruje w jej intymne przeżycia była druzgocząca.

- Czy to był Simon Blake?

Odwróciła się zamiast odpowiedzi i wzięła z półki malutkiego, porcelanowego królika, który od dzieciń­stwa przynosił jej szczęście. Zamknęła go w dłoni.

- Muszę ci coś powiedzieć. Przykro mi, jeśli to ci
się nie spodoba, ale podjęłam decyzję.

Venetia popatrzyła na nią zaniepokojona.

Coś w jej głosie sprawiło, że Venetia spojrzała na nią z powagą.

108

ORZEŁ CZY RESZKA?


0x08 graphic
mi zdjęcia. Postara się też znaleźć mi pracę i pokierował mną dalej.

- Jestem równie dobra jak ty.

- Wiem - przerwała i spojrzała jej prosto w oczy.

- Ale ty masz Alexa, a ja nie.

.Na moment zapadła cisza. Wreszcie Venetia kiwnęła głową.

Venetia usiadła na kanapie, zrzuciła pantofle i podwinęła nogi.

ORZEŁ CZY RESZKA?

109


- Nadal możemy występować w kabarecie. Oczywiś­
cie, jeśli nie będziesz odrzucać propozycji występów,
bo akurat masz randkę z Alexem.

Venetia zlekceważyła tę uwagę,

- Jeszcze nie wiem, czy zgodzę się na to wszystko

- odrzekła ze złością.

- To, czy się zgodzisz czy nie, nie ma żadnego
znaczenia - powiedziała Ginny znużonym tonem,

- Decyzja zapadła. Jutro rano zaczynam zdjęcia
z Simonem.

Venetia nie mogła nic na to odpowiedzieć.

- Czy to znaczy, że wybierając karierę modelki
rezygnujesz z Alexa?

Czy rezygnuję z moich roszczeń? - zaśmiała się z goryczą. - Tak, można to tak ująć. - Spojrzała na siostrę badawczo. - Chyba, że ty wolisz karierę, a Alex zostanie dla mnie. Venetia gwałtownie potrząsnęła głową.

- Nie, w żadnym wypadku. Nie jestem taka
wyrachowana.

Ginny delikatnie położyła królika na miejsce i poszła do swojej sypialni. Zamknęła drzwi i przebrała się w dżinsy i sweter. Cieszyła się, że przynajmniej jedną rzecz ma za sobą. Venetia przyjęła to nadspodziewanie dobrze. Chyba dlatego, że Ginny wycofała się z walki o Alexa. Może teraz, gdy dowie się o jej nocy z Alexem, zniesie to łatwiej.

Ginny naszykowała rzeczy do prania, zaniosła je


110

ORZEŁ CZY RESZKA?


do kuchni i zaczęła wkładać do pralki. Nagle zadzwonił telefon.

- Halo!

- Venetia?

Usłyszała Alexa i przez chwilę nie mogła wydobyć głcsu. Jej milczenie wziął za potwierdzenie.

- Kochanie, całe popołudnie wydzwaniam do ciebie. Czy spałaś rano? Tak żałowałem, że nie mogę tego zrobić po tej cudownie wyczerpującej nocy. A jeszcze bardziej tego, że nie jestem z tobą, moglibyśmy przez cały dzień nie wychodzić z łóżka. Moja kochana, czy już ci mówiłem, jak bardzo...

- Alex - Ginny przerwała mu, nie mogąc opanować rozpaczy - tu Ginny.

Przez chwilę w słuchawce panowało milczenie. W końcu wybuchnął ze złością.

- Dlaczego nie powiedziałaś, wcześniej?

- Nie dałeś mi dojść do głosu. - Choć serce jejj krwawiło, próbowała mówić normalnie, ale zabrzmiałoj to zimno i obco. - Venetia jest w wannie. Czy mam jej coś przekazać?

- Nie może podejść do telefonu?

- Nie, zamknęła drzwi.

- Dobrze. Mogłabyś jej powiedzieć, że chciałbym zobaczyć się z nią jutro wieczorem? W tej chwili trudno mi dokładnie określić, o której mógłbym przyjechać, więc najlepiej będzie, jeśli spotkamy się w restauracji koło dwudziestej.

przekazać. Daremnie wysilała pamięć, by przypomnieć sobie nazwę restauracji. Zapytała niepewnie:

- Jak ta restauracja się nazywa?

- Ona będzie wiedziała - odrzekł i po chwili dorzucił
- U Antoine.


ORZEŁ. CZY RESZKA?

111


Poczuła ulgę.

Ginny oglądała telewizję, kiedy Venetia wreszcie wyszła z łazienki.

Ginny przekazała jej wiadomość. Venetia uśmiech­nęła się.

- To dobrze, tak mi go brakowało. - Wzięła
z kuchni szklankę mleka i usiadła na kanapie, otulając
się niebieskim szlafrokiem. - Jeszcze mi nie opowie­
działaś o tej wczorajszej nocy.

Ginny zerknęła na nią, próbując zachować spokój.

- Nie? Chyba nie powiesz, że spotykałaś się z kimś,
o kim do tej pory nie słyszałam? Chyba, że to Jeff.
Chociaż to niemożliwe, bo gdy wczoraj wieczorem
dzwoniłam do Alexa, on odebrał telefon.

Rozpaczliwie próbowała panować nad sobą.

112

ORZEŁ CZY RESZKA?


zaczęła mówić powoli, z namysłem. - Chyba, że nie mogąc mieć Alexa, poszłaś do łóżka z pierwszym, który się nawinął. - Popatrzyła na nią z osłupieniem. - Nie, tego nie zrobiłaś, prawda? - urwała, wpatrując się w nią.

- Chyba jesteś zmęczona. - Ginny odwróciła się
do telewizora. - Idź spać.

Ale Venetia nie dała się łatwo zbyć.

- Przecież to szaleństwo, iść do łóżka z kimś, kogo
się prawie nie zna. Jak mogłaś to zrobić? Chyba
zwariowałaś.

- Tak - zgodziła się Ginny - chyba tak.
Venetia nie spuszczała z niej oczu, nie mogła przebić

się przez ścianę, jaka nagle wyrosła między nimi.

Nie patrząc na nią odrzekła sucho:

- Idź spać.

Venetia zrozumiała, że niczego z niej nie wydobę­dzie, i podniosła się.

- W porządku, nie chcesz, to nie mów, ale nie licz
na to, że się nie dowiem.

Wyszła trzaskając drzwiami.

Ginny popatrzyła za nią. Wiedziała, że Venetia dowie się o wszystkim wcześniej niż przypuszcza.

Rano jak zwykle pobiegała po parku, potem przebrała się i poszła do studia Simona Blake'a. Była przed czasem i musiała poczekać na niego na schodach. Od razu zaczęli pracę. Przymiarki, fryzura i makijaż zajęły sporo czasu i choć Simon zużył kilka filmów, do południa zrobili zdjęcia tylko w trzech strojach.


ORZEŁ CZY RESZKA?

113


- Świetnie - ocenił, gdy skończyli. - Z tego
wybierzemy trzy ujęcia.

Dobry zestaw powinien zawierać około dziesięciu zdjęć. Ginny aż zakręciło się w głowie, gdy spróbowała podliczyć koszty. Latami będzie je spłacać. Simon opuścił ją, śpiesząc na spotkanie z klientem. Ginny wzięła prysznic, przebrała się i poszła coś zjeść. Potem chodziła po sklepach, kupując różne drobiazgi. Nie śpieszyła się do domu, choć wiedziała, że nie uniknie tego, co ją tam czeka. Wsiadła do autobusu.

Venetia siedziała w kuchni, piła jogurt.

- Cześć! Jak poszło?

Ginny popatrzyła na nią zdziwiona. Nie spodziewała się zastać ją w takim nastroju.

Przez kilka minut na stojąco jadły owoce i przez chwilę było tak, jak dawniej. Znów były razem i wszystko je łączyło. Popatrzyły na siebie i uśmiechnęły się. Nagle Ginny odwróciła wzrok, a trzymana w ustach truskawka przestała jej smakować. Uświa­domiła sobie, że już nigdy więcej tak nie będzie, że wszystko się skończy, gdy tylko Venetia dowie się prawdy. Nie powinnam tego robić - pomyślała. Powinnam odejść i zostawić ich w spokoju. Ale nie miała tyle siły i gdyby Venetia była na jej miejscu, też chyba nie zdobyłaby się na to. Poza tym zostało jej przynajmniej wspomnienie tej jednej nocy.

114

ORZEŁ CZY RESZKA?


tylko nie miałyśmy odwagi spojrzeć prawdzie w oczy. Bo zawsze wszystko robiłyśmy razem i zawsze...

Nie mogła jej wytłumaczyć, że tak nie było, że ona wcale nie pojechała na zdjęcia.

Venetia nie ukrywała rozczarowania.

- Tego się spodziewałam. Chociaż to by ci w niczym


ORZEŁ CZY RESZKA?

115


nie zaszkodziło, przynajmniej dopóki Alex i ja... dopóki coś z tego nie wyniknie.

Zaczęła szykować się do wyjścia. Koło siódmej zadzwonił telefon. Ginny podniosła słuchawkę.

Na dźwięk jego głosu poczuła, jak ugięły się pod nią kolana.

Teraz dowie się wszystkiego. Ginny stanęła przy oknie i nie widząc nic, wytężała słuch.

- Alex, kochanie, już jedziesz! Wspaniale! Marzę
o pójściu do kina. Jest nowy film w Odeonie na
Leicester Square. - Przez chwilę milczała. - Wtorkowy
wieczór? Poprzednia noc? Przecież byłam... - Nagle
zdziwienie zniknęło z jej głosu i tylko słuchała. - Czułe
słówka i miłosne wyznania - pomyślała Ginny. Już
wie, że tej nocy zajęłam jej miejsce. - Tak, ja też
muszę kończyć. Cudowna noc.

Z zastygłą twarzą Ginny powoli odwróciła się do siostry. Venetia popatrzyła na nią z wściekłością.

- Przepraszam cię, Alex, ale muszę kończyć, Ginny
właśnie weszła. Tak, ja też, kochanie. Do zobaczenia.
Cześć!

Powoli położyła słuchawkę i nagle rzuciła się w stronę siostry, patrząc na nią z nienawiścią.


116 ORZEŁ CZY RESZKA?

- Ty świnio! Ty krowo!

Próbowała dosięgnąć jej twarzy paznokciami, a gdy Ginny osłoniła głowę obronnym gestem, chwyciła ją za włosy i szarpała ze wszystkich sił.

Ginny próbowała zachować spokój, ale pod wpły­wem bólu wpadła w złość.

- To wszystko twoja wina - krzyczała. - Dlaczego mi go ukradłaś?

Venetia nie słuchała.

- Ty dziwko!

Z całej siły uderzyła siostrę w policzek. Ginny próbowała się podnieść, ale Venetia znów ją prze­wróciła i rzuciła się na nią z pięściami. Tarzały się po podłodze, uderzały o kredens i stolik do kawy. Wszystkie bibeloty pospadały na podłogę i rozbiły się w drobny mak. Upadła potrącona lampa, a woda ze straconego wazonu z żonkilami zostawiła ciemną plamę na dywanie. Po chwili kwiaty zostały zupełnie zgniecione. Obie walczyły dalej bez opamiętania.

Po kilku minutach Ginny poczuła, że złość jej przeszła.

- Venetia, przestań. Nie mamy o co walczyć. - Venetia nie słuchała i z całej siły uderzyła ją w żebra. - Posłuchaj mnie! - Spróbowała odsunąć siostrę od siebie. - Posłuchaj. Ja...

Przerwała i szybko pochyliła głowę, gdy Venetia chwyciła z podłogi leżące drobiazgi i rzuciła je w jej stronę. Uderzyły o ścianę i rozleciały się na kawałki. Między nimi był jej królik-maskotka.

Ginny powoli pozbierała większe kawałki.

- Nie musiałaś tego robić.

- I tak za dobrze ci służył - rzuciła zjadliwie Venetia.

Usiadły pod przeciwległymi ścianami, jak bokserzy po skończonej rundzie. Oddychały nierówno, przy­glądały się sobie spod oka, gotowe w każdej chwili znów zacząć walkę. Jeden rękaw szlafroka Venetii był


ORZEŁ CZY RESZKA?

117


oderwany, Ginny miała czerwony ślad na policzku, a z głębokiego zadrapania na skroni sączyła się krew. Ginny, choć sama pogrążona w rozpaczy, czuła wzbierającą w Venetii nienawiść i złość.

Ginny pozwoliła jej płakać przez kilka minut.

Przestała płakać i popatrzyła na nią.

Ginny westchnęła.

- Chciałam się tylko z nim spotkać i udowodnić
mu, że nie będzie w stanie nas odróżnić, że będzie
odczuwać to samo, co do ciebie. Zamierzałam na
koniec powiedzieć mu, że to mnie poznał w samolo­
cie. Ale jedna rzecz pociągnęła za sobą drugą i wszy­
stko się tak potoczyło, że w końcu spędziliśmy razem
noc.

Urwała, z goryczą skrzywiła usta i powoli potrząs­nęła głową.

- Nie, to nie było tak, chociaż próbuję w to


118

ORZEŁ CZY RESZKA?


uwierzyć. Myślę, że podświadomie przez cały czas miałam nadzieję, że to się tak skończy.

Venetia wpatrywała się w nią z niedowierzaniem.

- Przysięgasz, że będziesz trzymać się od niego
z daleka?

Przeżegnała się i przysięgła tak, jak robiły to wiele razy w dzieciństwie.

- To dlaczego chcesz mi go oddać?
Ginny westchnęła.

- Po pierwsze dlatego, że nie chcę wyznać mu
prawdy, bo to by zniszczyło wspomnienie tej nocy.

Przerwała, Venetia ponagliła ją.

Venetia nie kryła zdziwienia.

ORZEŁ CZY RESZKA?

119


Venetia nie mogła się powstrzymać.

Venetia zarumieniła się.

Ginny popatrzyła na nią uważnie.

- Może kochasz go bardziej niż ja, bo ja zgodziła­
bym się na wszystko, cokolwiek by mi zaproponował.

Venetia nie znalazła słów, by jej odpowiedzieć. Przez chwilę siedziały milcząc. W końcu Venetia przerwała ciszę.

120

ORZEŁ CZY RESZKA?


Patrzyły na siebie w milczeniu. Wiedziały, że już nigdy nie będzie między nimi tak jak dawniej. Nagle usłyszały dźwięk klucza w zamku i na progu stanął Alex.

- O Boże! Co się stało? - Niepewnie popatrzył na
jedną, potem na drugą. - Venetia? - Obie siedziały
nie odzywając się, chcąc się przekonać, którą wybierze.
Zdenerwowany wybuchnął. - Na litość boską, niech
któraś z was się odezwie!

- Alex! - Venetia wyciągnęła ręce.
Szybko ukląkł przy niej.

- Do diabła, co tu się działo? Czy jesteś ranna?
- Wziął ją w ramiona. - Czy ktoś się włamał i cię
napadł?

Tak to musiało wyglądać - uświadomiła sobie Ginny, rozglądając się po spustoszonym pokoju. Znów przeniosła wzrok na Alexa. Patrzył na Venetię z takim przejęciem i z taką czułością, że aż poczuła ból. Zerwała się z podłogi.

Odwrócił się do Venetii, ale ona sprytnie wybrnęła z tej sytuacji - szepnęła „Och, Alex" i wybuchając łzami ukryła twarz w jego ramionach.

Popatrzył na Ginny i wykrzyknął z wściekłością:

- Co jej zrobiłaś?

Uśmiechnęła się z goryczą, odwróciła się i postawiła na miejsce przewróconą lampę. Zyskała kilka sekund na podjęcie decyzji. Uniosła wysoko podbródek i popatrzyła mu prosto w oczy.

- Pokłóciłyśmy się. Powiedziałam, że nie chcę już
dłużej pracować razem z nią. Znalazłam kogoś, kto
mi pomoże. Zaczynam pracować sama i chcę, żeby
Venetia wycofała się z zawodu modelki. - Venetia
przestała szlochać i patrzyła na nią ze zdumieniem.


ORZEŁ CZY RESZKA?

121


- Jej ten pomysł nie przypadł do gustu - dodała zjadliwie.

Alex skrzywił się.

- Chyba trudno się dziwić. Ale czy musiałaś ją
uderzyć?

Chwycił ją na ręce i zaniósł do jej sypialni.

Minęło sporo czasu. Ginny wyobrażała sobie, jak Alex pociesza Venetię, całuje, czułym szeptem zapewnia o swojej miłości. Znów poczuła ukłucie żalu i zazdrości. Chciała wybiec z domu i biec do utraty tchu, a potem położyć się na ziemi, zapaść w nicość i nigdy się nie obudzić. Nie mogła sobie wyobrazić, jak zdoła żyć bez Alexa i bez nawet najmniejszej nadziei, że kiedyś ją pokocha. Zaczęła sprzątać salon i już prawie kończyła, gdy Alex wyszedł z pokoju siostry.

- Chciałbym zamienić z tobą parę słów.

Ujął ją mocno za ramię, popchnął do kuchni i zamknął drzwi. Oczy pociemniały mu z wściekłości.

- Ty zazdrośnico! - wykrzyknął ze złością. - Nie
możesz się pogodzić, że Venetia kocha kogoś innego
niż ty? Chcesz ją mieć tylko dla siebie! Tak jak było
do tej pory! - Nadal trzymał ją za ramię, które ściskał
mocno, aż do bólu. - Ale przeliczyłaś się, bo teraz
straciłaś ją na zawsze. Kocham Venetię i ożenię się
z nią. Jako jej siostra byłabyś miłym gościem w naszym
domu, ale teraz zrobię wszystko, by Venetia widywała
cię możliwie najrzadziej. - Potrząsnął nią, zaciskając
zęby, by opanować złość. - Zrozumiałaś?

Była tak przybita, że odpowiedziała tylko:

- Tak, wyłożyłeś to jasno.
Prawie jej nie słuchał.

- Ze względu na Venetię, próbowałem się opanować,
ale moja cierpliwość się wyczerpała. Mam dość twojej


122

ORZEŁ CZY RESZKA?


niezdrowej, nienormalnej zazdrości. A ta twoja ostatnia podła zagrywka, to, że chcesz pozbawić Venetię pracy i dochodów! Tym razem naprawdę przeciągnęłaś strunę! A ona chce ci to wybaczyć i zgadza się na wszystko! Mówi, że tak będzie w porządku! - Ze zdumieniem potrząsnął głową. - Nie mogę pojąć, jak po tym wszystkim, co jej wyrządziłaś, może być tak wspaniałomyślna. Jak dwie siostry mogą być na pozór tak do siebie podobne, a jednocześnie mieć tak różne charaktery -jedna taka łagodna, a druga taka złośliwa... - aż zabrakło mu słów.

Popatrzyła mu prosto w oczy, starając się nie słuchać, ale każde słowo było jak pchnięcie noża.

Jej spokój jeszcze bardziej go rozzłościł.

- Na przyszłość trzymaj się od nas z daleka! Venetia już ciebie nie potrzebuje. W jej życiu teraz ja się liczę - nie ty!


ROZDZIAŁ SIÓDMY

Została w kuchni, dopóki Alex i Venetia nie wyszli, z hałasem zatrzaskując za sobą drzwi. Stała trzymając się kurczowo zlewu. Dopiero wtedy ustąpiło napięcie, które pozwalało jej utrzymać równowagę. Jakoś udało się jej dowlec do sypialni. Rzuciła się na łóżko, łzy rozpaczy trysnęły z jej oczu. Płakała cicho, potem płacz zmienił się we łkanie. Jak przez mgłę usłyszała dzwoniący w salonie telefon, ale nie obchodziło jej, kto dzwoni. Po chwili telefon umilkł, ale znów rozległ się pół godziny później i dzwonił z przerwami przez kilka godzin.

W mieszkaniu panowała cisza. Ginny nawet nie próbowała myśleć o przyszłości. Skulona leżała na łóżku i pogrążona w rozpaczy płakała za miłością, którą utraciła i z której sama zrezygnowała.

Było już koło dziesiątej, gdy zadzwonił dzwonek u drzwi. Usłyszała go, ale nie ruszała się z miejsca. Dzwonił natarczywie, jakby ktoś nacisnął guzik i nie zwalniał przycisku. Zacisnęła zęby i zakryła rękoma uszy. Usłyszała, że ktoś wali w drzwi, a męski głos wykrzykuje jej imię.

Cholera! - Zwlekła się z łóżka i podeszła do drzwi. Nie mogła opanować złości. Szarpnęła za klamkę.

- Czego chcesz, do diabła!

Jeff zdjął palec z dzwonka. Badawczym wzrokiem zmierzył jej czerwone od łez oczy, dostrzegł plamę na policzku i smużkę krwi na skroni. Szybko wepchnął ją do przedpokoju, by ukryć przed okiem ciekawych sąsiadów.


124

ORZEŁ CZY RESZKA?


Ginny była wściekła.

- Po co tu przyszedłeś?

Zatrzasnął drzwi i rozejrzał się wokół. Choć po walce nie zostało wiele śladów, domyślił się, co się wydarzyło.

Uwolniła rękę i dotknęła dłonią twarzy. Skrzywiła się, czując ból. Zapytała wprost:

- Po co przyjechałeś?

Popatrzył na nią uważnie, jakby zastanawiając się nad odpowiedzią.

- Oszukałaś Alexa i udając Venetię spędziłaś z nim
noc. Wiem o tym, bo Venetia telefonowała wieczorem
i nie miała najmniejszego pojęcia, że Alex pojechał,
żeby się z nią spotkać. - Urwał, czekając, że Ginny
coś powie, ale ona tylko się odwróciła. - Domyśliłem
się, że dzisiaj wieczorem Alex odkryje prawdę.
Chciałem przyjechać razem z nim, żeby stanąć w twojej
obronie, ale nie przyjeżdżał, czyli pojechał prosto do
was. Dlatego tak wydzwaniałem.

Wyjęła z kredensu dwie szklaneczki i napełniła je.

- Niepotrzebnie przyjechałeś. - Podała mu drinka.
- Wszystko skończone.

Popatrzył na nią spod oka.

zrozumiał sytuację.


ORZEŁ CZY RESZKA?

125


Popatrzył jej prosto w oczy.

- Może. Chociaż nie jestem przekonany. Ale zrobię,
o co prosisz.

Przyjrzała mu się badawczo, jakby upewniając się, czy dotrzyma słowa. Podeszła do okna, popatrzyła na jaśniejące w mroku światła miasta.


126

ORZEŁ CZY RESZKA?


- Dlaczego mnie kryłeś?

Zdjął okulary i zaczął przecierać je chusteczką.

- Tak naprawdę, to sam nie wiem. Pomyślałem
sobie, że może powinnaś się z nim spotkać i poznać
go lepiej. Może wtedy okazałoby się, że nie zależy ci
na nim tak bardzo. Ale gdy tej nocy nie wrócił do
domu... - głos mu zadrżał. Ginny odwróciła się
i popatrzyła na niego. Bez okularów wydawał się
zupełnie inny, młodszy i bezbronny. - Kląłem sam
siebie, bo powinienem się domyślić, że z tego wynikną
tylko kłopoty dla was trojga. - Zawahał się i dodał
powoli: - Poza tym zrozumiałem, że bezpowrotnie
straciłem swoją szansę.

Nie zaprzeczyła.

- Przykro mi.

Kiwnął głową i założył okulary, skrywając za nimi swoje uczucia. Znów był rzeczowy.

Rozłożyła dłonie w niemym geście.

ORZEŁ CZY RESZKA?

127


Przesunął ręką po jej twarzy. - Ginny, jesteś jedną z najodważniejszych kobiet, jakie kiedykolwiek spo­tkałem. Nie daj się. - Uśmiechnął się z powąt­piewaniem. - Mówią, że czas leczy wszystkie rany. Przekonamy się.

Pochylił się i dotknął ustami jej ust. Pocałował ją tak, jakby chciał zapamiętać ją na zawsze. Odwrócił się gwałtownie i wyszedł.

Zamknęła za nim drzwi i poszła do łóżka.

Venetia wróciła dopiero po północy. Ginny leżała w łóżku, słyszała, jak się żegnają. Alex nie wszedł do środka. Gdy odszedł, Venetia lekko zastukała do niej, ale Ginny udała, że śpi. Nie obchodziło jej, czy Venetia w to uwierzyła, nie chciała dziś z nią rozmawiać.

Rano spojrzała w lustro. Miała podpuchnięte i podkrążone oczy, a czerwona plama na policzku nabrała niebiesko-fioletowego koloru. Zadrapanie na skroni dałoby się przypudrować, ale oczy ją zdradzały. W takim stanie nie mogłaby pracować. Na szczęście zaczynał się weekend i nie miały żad­nego występu. Zacisnęła pięści. Nie miała ochoty spotkać się z Venetią i udawać, że nic się nie stało. Zdecydowała się szybko. Zapakowała do torby parę rzeczy i zostawiła na lodówce kartkę z informacją, że wyjeżdża z kimś na weekend. „Nie martw się o Jeffa - rozmawiałam z nim i obiecał, że nic Alexowi nie powie." - dodała na końcu. Wsiadła do samochodu.

Skierowała się na najbliższą autostradę. Jechała na północ, ale skręciła w Newmarket, gdy zobaczyła drogowskaz na wyścigi. Lubiła konie i miała chęć zagubić się w tłumie. Było jeszcze wcześnie, zapar­kowała bez trudu i weszła na teren wyścigów. Oparła się o barierkę tuż przy torze. Był piękny, wiosenny dzień, aż za ciepły na tę porę roku. W taki dzień ludzie z jej pokolenia zwykli uskarżać się na efekt


128

ORZEŁ CZY RESZKA?


cieplarniany, jej rodzice na bombę atomową, a dzia­dkowie dziękowali Bogu. Konie były piękne, silne i lśniące, zachwycały kształtami i gracją ruchów. Nie przejmowała się pieniędzmi. Obstawiła parę zakładów, dwa razy wygrała, raz fuksem, gdy po­stawiła na konia, bo spodobał się jej jego kolor i sposób trzymania uszu. Zadowolona i podekscyto­wana zaczęła szukać faworyta na następną gonitwę i nagle zamarła. Jeden z koni nazywał się Wybór Alexa. Odwróciła się i przez tłum pobiegła do wyjścia.

Tę noc i następną spędziła w przydrożnym motelu. W sobotę spacerowała po Norwich, a niedzielę przesiedziała w samochodzie na parkingu, licząc upływające godziny. Zastanawiała się, czy Alex wykorzysta okazję i weźmie Venetię do łóżka, ale gdy minęły dwie noce czuła, że to się nie stało. Była pewna, że jeśli to się zdarzy, będzie o tym wiedzieć, tak jak Venetia wiedziała o niej. Uświadomiła sobie, że dla Venetii to będzie trudna chwila. Będzie musiała tak się zachować, by Alex niczego się nie domyślił. Teraz żałowała, że wyrządziła siostrze taką krzywdę, ale w żaden sposób nie mogła żałować tej nocy z Alexem.

Było już późno, gdy wreszcie dotarła do domu. Najpierw zasnęła na parkingu, a potem pomyliła drogę. Venetia czekała na nią. Zerwała się z miejsca, gdy tylko Ginny przestąpiła próg. Nie ukrywała niepokoju.

Zaniosła torbę do swojej sypialni i chciała zamknąć drzwi, ale Venetia weszła za nią.

ORZEŁ CZY RESZKA?

129


wygrałam ponad sto funtów. Nic z tego nie wydałam, jak chcesz, możesz sobie trochę wziąć. Venetia nie dała się zwieść.

Wyjęła z torby nocną koszulę i skierowała się do łazienki, ale Venetia zagrodziła jej drogę. Chwyciła ją za ramię.

- Tak się o ciebie martwiłam. Bałam się, że zrobisz
coś szalonego.

Ginny potrząsnęła głową i dotknęła jej ręki.

Chciała ją minąć, ale Venetia nie zrezygnowała.

- Właśnie o tym chcę z tobą porozmawiać. Chcia­
łam ci pierwsza o tym powiedzieć. Alex i ja... - urwała,
ale nie mogła ukryć radosnego podniecenia. - Zarę­
czyliśmy się. Poprosił mnie, żebym za niego wyszła.

Ginny mocno ujęła klamkę, starając się zapanować nad sobą. Przecież powinna się tego spodziewać. Alex sam powiedział, że chce się ożenić z Venetią. Więc dlaczego to tak boli?

130

ORZEŁ CZY RESZKA?


Ginny zaśmiała się domyślnie.

- Nie potrzebuję twojego współczucia - przerwała
gwałtownie. - Wreszcie masz, co chciałaś, przecież
o to ci chodziło. Teraz możesz się cieszyć - ale nie
zapomnij, że Alex ma być szczęśliwy.

Poszła do łazienki.

Przez następne tygodnie widywały się rzadko. Venetia podjęła dodatkową pracę w biurze, żeby zarobić trochę pieniędzy na swoją wyprawę. Ginny była zajęta zdjęciami do nowego zestawu i większość wolnego czasu spędzała w agencji albo w studiu Simona Blake'a. Jego sekretarka akurat miała grypę, więc trochę ją zastępowała.

- Mam coś dla ciebie - powiedział któregoś dnia,
gdy wszyscy już poszli do domu. - Chodź, to ci
pokażę.

Podprowadził ją do dużego stołu, na którym zwykle rozkładał zdjęcia. Położył na nim fotografie i powiedział z dumą:

- Oto twój nowy zestaw.

W najśmielszych marzeniach nie spodziewała się czegoś takiego. Na każdym zdjęciu była zupełnie inna

- od trzpiotowatej nastolatki do chłodnej i wyniosłej
piękności, w strojach codziennych i w wytwornej
wieczorowej toalecie. Na wszystkich wyglądała osza­
łamiająco. Obejrzała zdjęcia i aż krzyknęła z radości.

- Ale przychodzi im to łatwiej, jeśli dziewczyna jest
dobra.

Roześmiała się, doceniając jego rzeczowość.


ORZEŁ CZY RESZKA?

131


Twarz jej spochmurniała, ale nie podjęła tego wątku.

- Pokazałem te zdjęcia znajomemu, który prowadzi
agencję reklamową. Szukają dziewczyny do akcji
promocyjnej nowej serii kosmetyków - i już masz tę
pracę.

- Tak po prostu, nawet bez zobaczenia mnie?

- popatrzyła zaskoczona. - To niespotykane!

Objął ją wpół i pocałował, ale natychmiast rozluźnił uścisk, gdy poczuł, że zesztywniała.

Uśmiechnęła się na wspomnienie dnia, spędzonego na wyścigach w Newmarket. Teraz jej rola się zmieni. Popatrzyła na niego.

- Nie zawiodę cię, Simon - powiedziała żarliwie.

- Naprawdę będę się starać.
Pokiwał głową z aprobatą.


132

ORZEŁ CZY RESZKA?


- Dam im znać, żeby przygotowali kontrakt. Chcą,
żebyś zaczęła zaraz po Wielkanocy.

Ginny zaprosiła go na kolację, żeby to uczcić. Zgodził się, by płaciła, dopiero po tym, jak mu opowiedziała o wygranej na wyścigach.

- Też lubię konie. Kiedyś wybierzemy się na wyścigi.
Zabrzmiało to nie jak zaproszenie, a jak proste

stwierdzenie faktu.

Venetia nie spała, gdy Ginny wreszcie dotarła do domu. Oglądała film. Na jej widok wyłączyła telewi­zor.

- Cześć - ziewnęła. - Miałaś udany wieczór?

Ginny zdjęła płaszcz i rzuciła go na krzesło.

Nie odpowiedziała wprost.

Ginny domyśliła się o co chodzi.

ORZEŁ CZY RESZKA?

133


Z pobladłą twarzą wzruszyła ramionami.

- No to jedźcie sami. Ja się jakoś wymówię
i odwiedzę mamę kiedy indziej.

Venetia zerwała się z miejsca.

- A gdybyśmy pojechali na piątek i sobotę, a ty na
niedzielę i poniedziałek? Poza tym - zarumieniła się
lekko - chcemy wyjechać razem na parę dni.

No tak, Alex z pewnością nie może się tego doczekać - pomyślała Ginny, przypominając sobie, jak w tamten wieczór mówił o tym wyjeździe. Popatrzyła na rumieńce na twarzy Venetii i zrozumiała, że między nią i Alexem jeszcze nic nie zaszło. U matki też nie będą swobodni, czyli dopiero ten wyjazd...

Ta propozycja zaspokajała jej ambicje i otwierała przed nią nowe możliwości, ale praca nie mogła wszystkiego zastąpić. Rozmawiały jeszcze przez chwilę, w końcu wyczerpały temat.

134

ORZEŁ CZY RESZKA?


- nie przyjadę, jeśli on jest przeciwny.

- wyznała Venetia przez łzy. - Od pierwszej chwili,
gdy go ujrzałam, zrozumiałam, że muszę go mieć
i byłam gotowa na wszystko.

Każdy szczegół tamtej nocy wrył się dokładnie


ORZEŁ CZY RESZKA?

135


w jej pamięć, ale nie chciała o tym mówić. Potrząsnęła głową.

- Nie, nie było nic szczególnego. Bądź po prostu
sobą i wszystko będzie dobrze.

Venetia uśmiechnęła się z ulgą i otarła łzy.

Po tej rozmowie ich wzajemne stosunki znacznie się polepszyły, choć z drugiej strony dla Ginny ta sytuacja była trudniejsza. Venetia nie mogła się powstrzymać i ciągle mówiła o ślubie i weselu. Ginny pocieszała się, że do świąt został już tylko tydzień, a po Wielkanocy zacznie się dla niej in­tensywna praca. Mama już dawno nie mogła do­czekać się, kiedy któraś z nich wyjdzie za mąż, więc Venetia będzie miała z kim omawiać swoje plany.

Alex miał przyjechać po Venetię w piątek rano. Pogoda była niepewna, ale gdy Ginny poszła do parku pobiegać, było sucho i słonecznie. Do ostatniej chwili pomagała siostrze przy pakowaniu i wyszła nieco później niż zwykle. W parku było już sporo ludzi, niektórzy biegali, inni spacerowali z psami, dzieci bawiły się. Znany z widzenia biegacz za­proponował jej udział w biegu organizowanym na cele dobroczynne. Dołączyło do nich biegające mał­żeństwo. Przedstawili się sobie i umówili na wspólną kawę trochę później.

Ginny pobiegła dalej. Niespodziewanie niebo po­ciemniało i zaczął padać ulewny kwietniowy deszcz. W tej okolicy nie było drzew i Ginny nie miała gdzie się schronić. Cienka koszulka i spodnie treningowe przemokły natychmiast. Pobiegła w stronę domu. Deszcz przybierał na sile, wielkie krople uderzały


136 ORZEŁ CZY RESZKA?

o ziemię. Mokra koszulka przylgnęła do gołego ciała, dokładnie oblepiając biust. Rozpuszczone włosy błyszczały od kropelek deszczu i podkreślały delikatny kształt jej twarzy.

Deszcz ustał równie gwałtownie jak się zaczął i zza chmur wyjrzało słońce. Ginny wybiegła z par­ku. Nad mokrym chodnikiem unosiła się para. Przebiegła ulicę, odgarniając włosy, żeby lepiej wi­dzieć. Nie patrzyła na parkujące po obu stronach samochody, chciała jak najszybciej dotrzeć do do­mu. Skręciła w bramę i nagle poślizgnęła się na mokrym chodniku. Krzyknęła z bólu i upadła - pro­sto w ramiona Alexa!

Bez namysłu odrzucił trzymaną w ręku walizkę Venetii i w ostatniej chwili złapał Ginny.

W pierwszej chwili nie poznał jej, dopiero wtedy, gdy się odezwała. Zesztywniał.

- Ginny?

Oparła rękę o bramę, próbując się wyprostować, ale zachwiała się. Miała krople deszczu na policzkach, usta rozchylone, lekko skrzywione z bólu i z radości, że tak niespodziewanie znów jest w jego ramionach. Popatrzyła na niego z miłością i utęsknieniem. Spojrzał na nią i zauważył kształt piersi prześwitujących przez mokrą tkaninę. Zobaczyła w jego oczach nagły błysk pożądania.

W jednej chwili oboje zdali sobie z tego sprawę. Ze szczęścia Ginny aż nie mogła złapać tchu. Alex gwałtownie odwrócił wzrok, sam zaskoczony swoją reakcją. Szybko chwycił walizkę i zaniósł ją do samochodu. Zajęło mu to więcej czasu niż powinno, ale gdy wrócił, Ginny nadal stała oparta o ścianę.

- Przepraszam cię, Alex, ale musisz mi pomóc.
Chyba skręciłam nogę.


ORZEŁ CZY RESZKA?

137


Popatrzył na nią podejrzliwie, po chwili zmarszczył brwi, powoli objął ją wpół i pomógł jej się wypros­tować.

Szorstkim głosem powiedział:

- Weź mnie za szyję.

Weszli do środka, prawie wniósł ją po schodach do mieszkania i posadził na krześle. Ginny rozejrzała się wokół.

- Nic mi nie będzie. Za parę dni przejdzie.
Nachylił się, zdjął jej but i ściągnął skarpetkę.

Dotyk jego rąk był delikatny, a jednocześnie stanowczy. Oddałaby wszystko, by ta chwila trwała jak najdłużej.

- Nie wygląda tak źle - starał się, by jego głos
zabrzmiał chłodno i rzeczowo. - Za parę dni powinno
nie być śladu. Zrobię ci okład z lodu.

Zniknął w kuchni. Ginny oparła się o poduszki. Choć kochał Venetię, a w stosunku do niej zachowywał chłód, wiedziała, że przez tych kilka cudownych sekund pragnął właśnie jej. Sam był tym zaskoczony i zażenowany, ale tak czy inaczej, była to prawda. Słyszała, jak w kuchni szykuje lód, i wyobraziła sobie, jak by to było, gdyby kochał ją. Zacisnęła mocno powieki, żeby się nie rozpłakać, ale dwie wielkie łzy zabłysły na jej rzęsach i powoli stoczyły się po policzkach.

Alex ukląkł, ułożył lód wokół kostki i przewiązał czystym ręcznikiem. Spojrzał na nią i zobaczył ślady łez.

- Przepraszam, jeśli cię zabolało.
Bezradnie potrząsnęła głową.

- Nie, byłeś bardzo delikatny. - Wytarła oczy.
- Przepraszam.


138

ORZEŁ CZY RESZKA?


Wyprostował się. Domyśliła się, że nie może patrzeć, jak płacze. Była jego wrogiem, nie powinna być taka bezradna.

- Powinnaś zdjąć te mokre rzeczy - powiedział
z zakłopotaniem.

Gdyby na jej miejscu była Venetia, porwałby ją do sypialni i w mgnieniu oka zerwał z niej przemoczone ubranie. Uśmiechnęła się na tę myśl.

- Gdybyś mi pomógł dojść do sypialni, to poradzę
sobie z resztą.

Alex rozluźnił się nieco, widząc jej uśmiech. Pomógł jej wstać i podtrzymał ją, by nie upadła.

Popatrzył na nią że zdziwieniem.

- Dlaczego tak powiedział?
Zaczerwieniła się.

Pomógł jej wejść do sypialni, przyniósł ręcznik z łazienki i zostawił ją samą.

Siedziała na łóżku i suszyła włosy, gdy dziesięć minut później wpadła Venetia. Z przejęciem wypyty­wała o wypadek, przyniosła rzeczy na zmianę, chciała nawet suszyć jej włosy.

- Daj spokój - Ginny odebrała jej suszarkę.

- Przecież Alex tam czeka. Leć już.

- Ale jak ty sobie poradzisz? Z jedzeniem i w ogóle?

- w sobotę wieczór.


ORZEŁ CZY RESZKA?

139


Venetia zaczerwieniła się i szybko ją pocałowała.

- Dziękuję. A ty weź wtedy proszek nasenny,
dobrze? Chcę go mieć tylko dla siebie.

Odwróciła się i wybiegła.

Dopiero po jakimś czasie Ginny przypomniała sobie o zaproszeniu na kawę. Odszukała w książce telefonicznej numer poznanego rano małżeństwa i wyjaśniła im, co się stało. Skończyło się tym, że wszyscy przyszli do niej.

Nieoczekiwanie piątek i sobotę spędziła bardzo przyjemnie. Kostka bolała coraz mniej i zdecydowała, że zdoła dojechać do mamy. Przez te dwa dni nadrobiła zaległości w czytaniu, oglądaniu telewizji i drobnych naprawach, na które nigdy nie wystarczało jej czasu. Starała się nie myśleć o Alexie i Venetii. Rozmawiała z nią przez telefon w piątek i drugi raz w niedzielę, gdy zadzwoniła do mamy, żeby potwierdzić swój przyjazd.

- Wyjeżdżamy około szóstej - powiedziała jej
Venetia. - Jedziemy na wybrzeże do hotelu niedaleko
Quinmouth.

Żałowała, że Venetia jej to powiedziała, wolałaby wiedzieć jak najmniej. I tak z trudem hamowała wyobraźnię. Koło ósmej zjadła kolację. W miarę upływu czasu była coraz bardziej niespokojna, jakby udzieliło się jej zdenerwowanie siostry. O dziesiątej, zgodnie z prośbą Venetii, wzięła tabletkę na sen. Zasnęła prawie natychmiast.

Telefon zabrała ze sobą do sypialni, jak zwykle, kiedy któraś z nich była sama. Obudziło ją gwałtowne dzwonienie. Wydawało się jej, że dopiero co zasnęła, ale gdy spojrzała na zegarek, była pierwsza w nocy. Nieprzytomna sięgnęła po słuchawkę, ale jeszcze zanim ją podniosła, wiedziała, że to Venetia i że coś się stało.

- Halo, co się dzieje? - Z trudnością dochodziła do
siebie.


140

ORZEŁ CZY RESZKA?


Usłyszała roztrzęsiony głos siostry.

- Ginny, musisz natychmiast tu przyjechać. Stało
się coś strasznego!

Zadrżała, przyczuwając nieszczęście.

ROZDZIAŁ ÓSMY

Pędziła przez puste ulice i prawie wymarłą auto­stradę. Wiedziała, że nigdy nie zapomni tej szaleńczej jazdy. Venetia zupełnie straciła panowanie nad sobą, płakała i przez łzy bez ustanku powtarzała, że Alex jej nigdy nie wybaczy. Udało się jej jedynie wydobyć od niej nazwę i adres hotelu.

- Venetia, posłuchaj mnie - starała się opanować
jej histerię. - Alex jest z tobą?

Znów wy buchnęła płaczem.

W uszach ciągle miała błagalny głos siostry. Mknęła przez ciemność, przekraczając dozwoloną prędkość i modląc się w duchu, by nie natrafić na wóz policyjny. Venetia musiała się jakoś zdradzić, choć trudno było odgadnąć jak. Zresztą nie miało to już żadnego znaczenia. Najważniejszy był Alex. Dla niego to musiał być koszmar. Dla biednej Venetii też. A teraz ona musi spróbować jakoś to wszystko naprawić. Jeśli to w ogóle było możliwe. I jeśli Alex zechce jej wysłuchać.

Zapaliła się lampka poziomu paliwa i Ginny przestraszyła się, że nie dojedzie do stacji benzynowej. Na szczęście jakąś znalazła. Dokładnie obejrzała mapę - miała przed sobą jeszcze spory kawał drogi. Ubierała


142

ORZEŁ CZY RESZKA?


się w pośpiechu i zapomniała zabandażować kostkę. Noga już zaczęła ją boleć. Nie zważała na to. Wjechała na autostradę, strach ją poganiał. Dobrze, że przynaj­mniej miała dobry samochód. Oczywiście dzięki Alexowi, choć pewnie w najśmielszych przypusz­czeniach nie mógł przewidzieć, w jakim celu zostanie użyty.

Starała się skoncentrować tylko na jeździe, ale droga była zupełnie pusta i jej myśli mimowolnie wracały do wydarzeń tej nocy. To musiał być szok. Skurczyła się w środku, wyobrażając sobie wściekłość Alexa. Biedna Venetia, to w końcu nie była jej wina. Ginny nie miała zielonego pojęcia, co zrobi, gdy już tam dotrze. Jeśli Alex odjechał, to prawdopodobnie skończy się na pocieszaniu Venetii i zabraniu jej do domu. Najwyżej później spróbuje skontaktować się z Alexem i porozmawiać z nim. Ale jeśli był tam nadal... Od czego powinna zacząć?

Jechała bardzo szybko i do Quinmouth dotarła przed czwartą rano, ale jeszcze przez pół godziny jeździła po mieście, próbując odnaleźć hotel. Była to popularna miejscowość turystyczna z dziesiątkami hoteli, a o tej porze nie było kogo zapytać o drogę. W końcu znalazła go jakieś dwa kilometry za miastem. Zbudowany w stylu wiejskiej rezydencji wznosił się tuż nad morzem i jedynie dyskretna strzałka przy wjeździe wskazywała na jego obecność. Nie zauważyła jej, gdy przejeżdżała tędy pierwszy raz.

Z westchnieniem ulgi podjechała na parking. Na dole paliło się światło, ale gdy próbowała wejść, okazało się, że drzwi są zamknięte. Bez wahania nacisnęła dzwonek, nie przejmując się, że pobudzi wszystkich gości.

Prawie natychmiast drzwi otworzyły się i na progu stanęła Venetia. Podbiegła do Ginny i rzuciła się jej w ramiona, nieomal ją przewracając. Wybuchnęła gwałtownym płaczem.


ORZEŁ CZY RESZKA?

143


Zbliżał się świt, lekka mgiełka otulała ogród i powietrze było chłodne i wilgotne. Przez kilka minut pozwoliła jej płakać, starając się ją pocieszyć, choć nie przyniosło to dużych efektów.

- Musiałaś się jakoś zdradzić.

- W ogóle o tym nie pomyślałam! To było tak dawno
temu, że zupełnie o tym zapomniałam! Boże, jaka
jestem głupia! Venetia, przepraszam cię. I co zrobiłaś?

- Próbowałam nadrabiać miną. Powiedziałam, że
się myli, ale to tylko pogorszyło sprawę. Od razu się
domyślił, że to ty byłaś z nim wtedy. Wpadł we
wściekłość. I stał się taki - taki zimny. Powiedział...

- załkała - powiedział, że ta zamiana ról musi nas


144

ORZEŁ CZY RESZKA?


nieźle bawić. I że chciałby wiedzieć, jak często to robiłyśmy. I jeszcze, która z nas jest tutaj.

Ginny rozejrzała się wokół, jakby spodziewając się, że go gdzieś dostrzeże.

- Może poszedł się przejść?

Venetia zadrżała z zimna i Ginny objęła ją mocno.

- Całkiem przemarzłaś. Chodź, pójdziemy do
pokoju. Tylko bądź cicho, nie trzeba, żeby ktoś nas
zobaczył.

Pokój był piękny, wysoki, z dużym łóżkiem pod baldachimem z miękkiej tkaniny. Prawdziwie baśniowa sceneria dla Alexa i jego ukochanej. Jego rzeczy nadal tu były - marynarka na półce, portfel na nocnym stoliku. Całe szczęście - pomyślała - bez tego daleko nie odjedzie.

Ginny zrobiła dwie filiżanki gorącej herbaty, ale sama wypiła tylko kilka łyków.

- Idę poszukać Alexa. Jeśli go odnajdę, spróbuję
mu wszystko wyjaśnić.

Venetia podniosła głowę.

ORZEŁ CZY RESZKA?

145


- Dobrze.

Ginny zawahała się. Chciała jakoś pocieszyć siostrę, ale nie znalazła słów. Venetia jakby czytała w jej myślach.

- On mnie nienawidzi - głos się jej łamał - niena­
widzi nas obu. Widziałam to w jego oczach.

W hotelu nadal panowała cisza. Zbiegła po schodach i wyszła na dwór. Nie domknęła drzwi. Może Alex nie wrócił, bo były zamknięte. Chociaż z drugiej strony, dla niej to nie było przeszkodą. Obeszła budynek i zatrzymała się z drugiej strony. Aż zakręciło się jej w głowie, gdy spojrzała przed siebie. Słońce wschodziło tuż nad linią morza, a niebo było złoto--różowe w świetle porannej zorzy. Piękno tej chwili zapierało dech w piersiach, chyba tak wyglądał świat w pierwszych dniach stworzenia. Podniosła rękę i osłoniła oczy. Musiała szukać Alexa.

Zastanowiła się, co by zrobiła, będąc na jego miejscu. Instynktownie skierowała się w stronę morza. Szerokie, drewniane schody prowadziły z ogrodu za hotelem prosto na plażę. Zaczęła schodzić, poczuła gwałtowny ból w kostce. Po piasku szło się łatwiej. Rozejrzała się wokół, nie wiedząc, w którą stronę skręcić. Niezdecydowana, podeszła bliżej wody. Na zagrabionym piasku zobaczyła ślady męskich stóp. Prowadziły w prawo. Powrotnych nie było, więc jeszcze nie wrócił, przynajmniej nie tą drogą. Z powodu kostki nie mogła biec, zaczęła iść jak najszybciej.

Jakiś kilometr dalej rozciągała się szeroka zatoka zakończona cypelkiem. Tam znalazła Alexa. Siedział wysoko na skale, zapatrzony w morze, z łokciami opartymi na kolanach i głową w dłoniach. Ubrany był w dżinsy i marynarski sweter. Musiał ją zobaczyć, ale nie wykonał najmniejszego ruchu. To już coś znaczyło. Ginny utykała coraz bardziej. Gdy dotarła do skał, oparła się dłonią o kamień, by chwilę


146

ORZEŁ CZY RESZKA?


odpocząć. Alex popatrzył w dół. Usłyszała pogardę W jego głosie.

Odwrócił się, pozostawiając jej pytanie bez odpowie­dzi. Ginny zaczęła się wspinać. Zajęło jej to kilka minut. Nierówna powierzchnia kamieni była śliska od wodoro­stów, czuła ich zapach w nagrzanym słońcem powiet­rzu. Ten zapach przywołał wspomnienia beztroskiego dzieciństwa, kiedy ich rodzice byli jeszcze razem, a one były szczęśliwe. Popatrzyła na chłodny profil Alexa i poczuła gwałtowny smutek, zastanowiła się, czy kiedykolwiek któreś z nich znów będzie szczęśliwe.

Za nimi była wysoka skała. Ginny oparła się o nią plecami i nabrała powietrza. Nie wiedziała jak zacząć. Alex nie zamierzał jej niczego ułatwiać. Siedział nieruchomo, czuła jego złość i napięcie. Zrozumiała, że tylko prawda może przebić tę ścianę między nimi.

- Alex, nie zrobiłyśmy tego dla zabawy. To wszystko
z miłości.

Przez chwilę nie reagował. Nagle odwrócił się i roześmiał. Jeszcze nigdy nie słyszała takiego śmiechu.

Każde słowo było jak pchnięcie nożem. Skrzywiła się i nabrała powietrza.

- Wiem, że jesteś wściekły i masz do tego pełne
prawo. Ale muszę ci to wytłumaczyć. Naprawdę nie


ORZEŁ CZY RESZKA?

147


chciałyśmy cię oszukać. W każdym razie nie Venetia, chociaż zrobiła to na początku, ale... Oczy pociemniały mu ze złości.

Podniósł oczy i wbił w nią wzrok.

Przeszył ją wzrokiem.

- Przypuszczam, że nie. Jesteście parą krętaczek.

- Jego chłód zamienił się we wściekłość. - Czy żadna
z was zupełnie nie pomyślała o tym, że ja też coś
odczuwam?

- Przecież próbowałam ci powiedzieć, że jestem


148

ORZEŁ CZY RESZKA?


zazdrosna, ale ty uważałeś, że to zazdrość o Venetię, o to, że stajesz między mną i nią. Wtedy wpadłeś w złość i zrozumiałam, że jeśli powiem ci prawdę, nigdy mi nie uwierzysz.

- To dlaczego poprzestałaś na niedopowiedzeniach?
Dlaczego nie powiedziałaś wszystkiego od razu?

Westchnęła.

- Chciałam. Ale zanim upewniłam się, że cię
kocham, obiecałam Venetii, że nie zrobię tego.

- Zrobiła nieszczęśliwą minę - Venetia też cię kocha.

Umilkła, z trudem hamując łzy.

- I nie myliłaś się - odrzekł drwiąco. - Więc to
dlatego tak nalegałaś, żebym nie nazywał cię Venetią


ORZEŁ CZY RESZKA?

149


- powiedział to jakby do siebie, ale po chwili w jego
głosie znów usłyszała pogardę. - Dobrze, mów dalej,
nie możesz przecież na tym zakończyć. Dlaczego nic
mi nie powiedziałaś następnego dnia rano. Chyba już
nabrałaś do mnie zaufania?

Podniosła głowę.

- To była najcudowniejsza noc w moim życiu

- wyznała szczerze. - Wiedziałam, że prawda by
wszystko zniszczyła. Oboje czulibyśmy się oszukani.
Nie chciałam tego popsuć. Czułam, że dla mnie
ta noc na zawsze pozostanie najcenniejszym wspo­
mnieniem, i chciałam, żeby dla ciebie też taką
była. Nawet, gdybyś miał sądzić, że to była Venetia.

Wyczytał miłość w jej oczach.

- Zesztywniał. - Skoro tak powiedział, to musiał znać
prawdę.

Niechętnie skinęła głową.

- Zerwał się z miejsca. - Ale ja potrafię przegonić was
wszystkich na cztery wiatry! A gdy następnym razem


150

ORZEŁ CZY RESZKA?


znów spróbujecie swoich sztuczek, nie zapomnijcie, że nie jesteście identyczne!

Zeskoczył w dół i szybkim krokiem poszedł wzdłuż plaży.

- Alex! Poczekaj! Pomóż mi zejść! Sama nie dam
rady z moją kostką!

Nie oczekiwała, że się zatrzyma, zawołała jeszcze raz. Dopiero wtedy z niechęcią odwrócił się, podszedł i ze złością wyciągnął rękę.

Na piasku znów uczepiła się jego rękawa, nie pozwalając mu odejść.

Strząsnął jej rękę i szybko odszedł. Przeklinając bolącą kostkę, powlokła się za nim. Bała się, że Alex wróci do hotelu i siłą odbierze Venetii kluczyki. Jeśli odjedzie, żadna z nich nie ujrzy go więcej. Odszedł kilkadziesiąt metrów i odwrócił się. Zobaczył, że Ginny idzie utykając. Zaklął i podszedł do niej.

- Nie powinnaś stawać na tej nodze. Jeszcze pewnie
sama tu przyjechałaś?

- Musiałam. Ty... Venetia mnie potrzebowała.
Spojrzał na nią bez słowa, wziął na ręce i ruszył

w stronę hotelu. Objęła go za szyję. Czuła gwałtowne bicie serca, ale nie zrobiła żadnego czulszego gestu, wiedząc, że to natychmiast obróciłoby się przeciwko niej. Wniósł ją po schodach do ogrodu.

- Gdzie jest Venetia?


ORZEŁ CZY RESZKA?

151


- W pokoju. Czeka na ciebie.

Popatrzyła na niego błagalnie. Na moment ich oczy się spotkały. Wyglądało na to, że chce coś powiedzieć, ale po chwili odwrócił się tylko i odszedł w stronę hotelu. Ginny nie ruszyła się z miejsca. Zrobiła, co mogła, reszta należała do Venetii.

Venetia przybiegła do niej po kilku minutach. Ginny oparta o ścianę, odpoczywała. Natychmiast wyprostowała się.

Ginny kiwnęła głową.

Ginny już chciała bezradnie wzruszyć ramionami, gdy nagła myśl przyszła jej do głowy.

- Może jeszcze jest jakaś szansa. Powiedział, że
teraz nie chce nas widzieć.

W oczach Venetii zapaliła się nadzieja.

- Jeśli na jakiś czas znikniemy, może uspokoi się
i wybierze którąś z nas.

Ginny stanowczo potrząsnęła głową.

152

ORZEŁ CZY RESZKA?


- Jedna z nas musi poczekać na niego w samo­
chodzie i nie dać się wyrzucić. Do Londynu jest
daleko. Przez ten czas trzeba go przekonać, że to
wszystko się stało z miłości. A on przecież kocha

- Nagle jej podniecenie opadło. - Ale która z nas?
Ginny popatrzyła na nią stanowczym wzrokiem.

- Jest tylko jedno wyjście: jedna spróbuje odzyskać
Alexa, a druga musi zniknąć, wyjechać i zająć się
pracą.

Spojrzały na siebie. Wiedziały, że obie chcą tego samego. Venetia powoli przerwała ciszę.

- Chyba nie. - Znów zerknęła na hotel. Wiedziała,
że choć ta chwila ma zadecydować o ich życiu, nie
mogą zwlekać. - Najpierw ustalmy warunki. Ta,
która wygra, stara się odzyskać Alexa. Przegrana
bierze się za karierę, wyjeżdża i już nigdy więcej nie
może go zobaczyć. Musimy mu to zapewnić, bo
inaczej nigdy nie będzie szczęśliwy.

Venetia popatrzyła na nią z przerażeniem.

ORZEŁ CZY RESZKA?

153


- To było nieuniknione od chwili, gdy zajęłaś moje
miejsce.

Ogarnął je rozpaczliwy smutek, poczuły, że wszystko zaczyna się walić. Venetia wyjęła z kieszeni miedzianą monetę.

- Ja rzucam, ty zgadujesz.

Zawsze tak robiły, ojciec ustalił taką zasadę, bo Venetia była starsza, choć tylko o kilka minut.

- Gotowa?

Ginny potaknęła. Moneta poszybowała w górę. Ginny zawołała łamiącym się głosem:

- Reszka!

Moneta potoczyła się i upadła na ziemię, zalśniła w blasku słońca. Ginny na chwilę zamknęła oczy, otworzyła je i spotkała wzrok Venetii. Instynktownie wyciągnęła rękę i ścisnęła dłoń siostry. Trzymając się za ręce podeszły, by spojrzeć na monetę.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
55 Wentworth Sally Barclay Twins 2 Duch z przeszłości
Stanisław Suchodolski Orzeł czy paw Jeszcze o denarze Bolesława Chrobrego z napisem Princes Polonie
Sally Wentworth Pasja i udręka
Sally Wentworth Pasja i udręka
399 Sally Wentworth Sensacja na pierwszą stronę
055 Sally Wentworth Duch z przeszłości
Wentworth Sally Sensacja na pierwszą stronę
Wentworth Sally Duch z przeszłości
Wentworth Sally Pasja i udręka
Wentworth Sally Duch z przeslosci
R486 Wentworth Sally Pasja i udręka
055 Wentworth Sally Duch z przeszlosci
Wentworth Sally Burzliwa podróż
Calum Wentworth Sally
49 Szopka bożonarodzeniowa posmak legendy lub?jki czy przekaz?któw
R162 Wentworth Sally Burzliwa podróż
Duch z przeszłości Wentworth Sally
Wentworth Sally Chris
Wentworth Sally Pasja i udręka (Harlequin Romans) Romance)

więcej podobnych podstron