C + M + B ?
Kuba wrócił z kościoła z zagadkową miną.
- Czy wy wiecie - zawołał od progu - że my tu mamy domowy kościół?
- Jak to? - zdziwiła się Magda. - Przecież kościół to kościół. Tam, gdzie w tabernakulum mieszka Pan Jezus.
- No tak, ale ksiądz nam czytał dziś z Ewangelii Świętego Mateusza o tym, że gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w Jezusowe imię to On też tam jest między nimi! A my się przecież razem modlimy codziennie.
- To prawda! - Tata popatrzył z dumą na Kubę - Te spotkania ministrantów z księdzem naprawdę cię wiele uczą.
- A wiecie dlaczego na naszych drzwiach jest napis „C+M+B”? -zapytał znowu Kuba.
- Każdy głupi to wie! - prychnęła Magda. - To przecież pierwsze litery imion królów, którzy przyszli powitać Pana Jezusa i wręczyć mu dary. Dlatego dorysowałam im wczoraj korony.
- To musisz je wytrzeć! - Kuba wskazał palcem na drzwi. - C+M+B znaczy po łacinie Christus Mansionem Benedicat, a po polsku Chryste, błogosław temu domowi. Mało kto o tym wie!
- Ale ty, oczywiście wiesz wszystko ! - znów prychnęła Magda.
Kuba udał, że tego nie słyszy.
- Ja bym chciał, żeby Pan Jezus miał w naszym domu swoje miejsce. Bo skoro przychodzi tu, gdy się modlimy…
Teraz na Kubę z podziwem popatrzyła Mama.
-Oczywiście synku, może zróbmy na komodzie w salonie taki ołtarzyk? Zajmiesz się tym?
Kuba poczerwieniał z radości i zaraz położył na komodę białą serwetkę i postawił na niej krzyż i lichtarze ze świeczkami. Obraz z Maryją już tam wisiał, ale Kuba ustawił jeszcze ikonę z Archaniołem Gabrielem. Obok świeczek znalazło się Pismo Święte i różaniec.
- To chyba już wszystko ! - westchnął z zadowoleniem.
- Jeszcze moje aniołki -zawołała Małgosia przynosząc całą swoją aniołkową kolekcję.
- I moje zdjęcie od Chrztu Świętego - dołączył się Jasiek.
- Przydałoby się też miejsce na obrazki świętych, które dostałam od babci- powiedziała Magda.
- Oszaleliście? - zdenerwował się Kuba. - Przecież to wszystko tu się nie pomieści. A zresztą, to mnie Mama kazała zrobić ołtarzyk, więc będzie po mojemu!
Obrazili się na Kubę. Poszli do swoich pokojów. Wrócili dopiero na wieczorną modlitwę.
- Pięknie to wszystko urządziłeś - Tata znów pochwalił Kubę. - Może więc to ty poprowadzisz dzisiejszą modlitwę?
Kuba znów poczerwieniał z dumy. Wziął do ręki książeczkę, przewrócił kilka kartek, a później zaczął czytać z niej modlitwy. Sam, bo nikt ich na pamięć nie znał. I puścił z magnetofonu dwie pieśni. Nawet ładne, tylko, że też oni nie znali ani słów ani melodii.
- Jak myślisz Kuba - zapytał po modlitwach Tata. - Czy Panu Jezusowi dobrze było z nami? Czy wszyscy się czuli jak w domowym kościele?
- Oczywiście, że tak! - wykrzyknął Kuba.
Tata zamyślił się a później powiedział cicho:
-Ale mówiłeś, że „gdzie dwóch lub trzech jest w imię Jego…” a ty modliłeś się jakbyś był zupełnie sam…
Kuba poczerwieniał. Tym razem z wstydu.
- Przepraszam - wyszeptał, bo nagle coś mu się w głowie rozjaśniło. -To może zmieszczą się tu jeszcze i Małgosi Aniołki i Jaśka zdjęcie i Magdy obrazki. I zaczniemy modlić się jeszcze raz? Bo przecież gdzie jest Pan Jezus, to jest i Maryja, i Aniołowie, i święci, bo do nich się też modlimy.
Zaraz im się zrobiło cieplej na sercach. Małgosia, Jasiek i Magda przynieśli swoje Aniołki, zdjęcie i obrazki. A później modlili się z takim zapałem i siłą, aż się obudził Dominik na rękach Mamy i zaczął gaworzyć modląc się po swojemu. I było „Ojcze nasz”, i „Zdrowaś Mario” i „Aniele Boży”. I kolędy: „Jezus Malusieńki” i „Mędrcy świata”. To co znali i umieli najlepiej.
- No teraz, to Pan Jezus jest nie tylko z nami, ale się uśmiecha, jak w kościele - powiedział Tata, a Oni aż spojrzeli na sufit, prawie pewni, że Go tam zobaczą.