Mobile Bay
sł. J. Sikorski
Port Bristol został gdzieś we mgle;
Opowiadaj, gdy robota jest.
Wzięliśmy kurs na Mobile Bay.
Hej opowiedz, bo robota jest.
Way - hey - haulay! ho-ho! Opowiadaj, gdy robota jest.
I cóżeś ty robił tam w Mobile Bay? Bawełnę rwałem cały dzień.
I co tam widziałeś w Mobile Bay Dziewczyny piękne, chętne też.
A kogo poznałeś w Mobile Bay? Ognistą, piękną Saucy Gray.
I co z nią robiłeś w Mobile Bay. Puściłem na nią cały szmal.
On poślubił ją tam w Mobile Bay, Przeżyłem razem z nią szczęśliwy dzień.
CGC CGC CG7C CG7C
CFC CG7C
Morze, moje morze
sł. J.Wydra
Hej, me Bałtyckie Morze, Wdzięczny Ci jestem bardzo, Toś Ty mnie wychowało, Szkołęś mi dało twardą.
Szkołęś mi dało twardą, Uczyłoś łodzią pływać, Żagle pięknie cerować, Codziennie pokład zmywać.
Codziennie pokład zmywać Od soli i od kurzy, Mosiądze wyglansować, W ciszy, czy w czasie burzy.
W ciszy, czy w czasie burzy, Trzeba przy pracy śpiewać, Bo kiedy śpiewu nie ma, Neptun się będzie gniewać.
Neptun się będzie gniewać I klątwę brzydką rzuci, Wpakuje na mieliznę, Albo nam łódź wywróci.
Albo nam łódź wywróci I krzyknie - "Hej partacze! Nakarmię wami rybki, Nikt po was nie zapłacze."
Nikt po nas nie zapłacze, Nikt nam nie dopomoże, Za wszystkie miłe rady, Dziękuję Tobie Morze.
Hej, Morze, moje Morze, Wdzięczny Ci jestem bardzo, Toś Ty mnie wychowało, Szkołęś mi dało twardą.
Few days
0 Panie, czemu w ziemi tkwię,
Hej raz, hej raz!
I macham szuflą cały dzień?
Hej, na morze czas!
Mogę kopać tu dalej, Few days, few days, Mogę kopać przez dni parę, Ale wracać chcę.
Tam każdy takie bajdy plótł, Nie raz, nie raz,
Przekroczysz Jukon, złota w bród, Hej, na morze czas.
Wykopię jeszcze parę dziur, Hej raz, hej raz, Wyciągnę płonnej skały wór, Hej, na morze czas.
Za żonę tu łopatę mam, Już dość, już dość, A zysk, że jej używam sam, Hej, na morze czas.
O Panie, nie jest to Twój raj, O nie, o nie,
Nadzieję innym głupcom daj, Ja na morze chcę.
Chociaż już mi wystarczy, Few days, few days, Dam Ci jeszcze jedną szansę, Potem wrócić chcę.
Mogę kopać tu dalej, Few days, few days, Mogę kopać przez dni parę, Ale wracać chcę.
FCF FB FCF d A7d
dA7d FB FA7d dA7d
Szesnaście ton |
|
sł. Merle Travis |
|
Ktoś mówił, że z gliny ulepił mnie Pan |
e D7e |
Lecz przecież się składam z kości i krwi, |
e D7e |
Z kości i krwi i z jarzma na kark, |
e G a a7 |
I pary rąk, pary silnych rąk. |
H7 A7 H7 e |
Co dzień szesnaście ton |
e |
I co z tego mam? |
D7e |
Tym więcej mam długów |
e |
Im więcej mam lat. |
D7e |
Nie wołaj Święty Piotrze, |
eG |
Ja nie mogę przyjść, |
a a7 |
Bo duszę swoją oddałem za dług. |
H7 A7 H7 e |
Gdy matka mnie rodziła, pochmurny był świt. Podniosłem więc szuflę, poszedłem pod szyb, Nadzorca mi rzekł: - Nie zbawi cię Pan, Załaduj co dzień po szesnaście ton.
Czort może dałby radę, a może i nie, Szesnastu tonom podołać co dzień. Szesnaście ton, szesnaście jak drut, Co dzień nie da rady nawet i we dwóch.
Gdy kiedyś spotkasz mnie, lepiej z drogi mi zejdź, Bo byli już tacy - nie pytaj gdzie są. Nie pytaj gdzie są, bo zawsze jest ktoś, Nie ten, to ów, co urządzi cię.
Złota arka
sł. D.Potorecka
W górę raz !
sł. J. Ozaist
Hej, kroplę "Krwi Nelsona" każdy chętnie chlapnąłby! a
Hej, kroplę "Krwi Nelsona" każdy chętnie chlapnąłby! G
Hej, kroplę "Krwi Nelsona" każdy chętnie chlapnąłby! a
- I my wszyscy razem z nim! e a
Dalej w dół - stara krypo kiwaj się, I w górę - złota arko ciągnij się, No i znowu w dół - kupo złomu kiwaj się, I do domu szybko leć!
Na zagrychę krwisty befsztyk już przed nosem pachnie mi, - I nam wszystkim razem z nim!
A usmażyłby mi go wesolutki, tłusty kuk, - I nam wszystkim zaraz też!
Pofiglować sobie nieco zaraz zdrowo byłoby, - I nam wszystkim zaraz też!
Zamiast moknąć tu na wachcie, pod pokładem wolę być,
- Przydział grogu wolno pić!
Całą nockę z kobitkami, szalałbym nawet przez sen,
- Lepiej w łóżku w porcie, hen!
Zamiast gnić na starej łajbie lepiej farmę chyba mieć, - I pod gruszą w słonku lec!
a G a e a
W górę raz, hej! Ciągnąć tam! e D
Wieczorem urżniemy się w Bristol Town. e H
Przez całą dobę robota trwa, a jak! e D
Nie masz sił to spływaj! e G e
Gdy pierwszy raz ujrzałem ją tu, Był to już wrak a nie żaden cud.
Dziób całkiem krzywy a rufa jak dzwon, Powiedział ktoś, to na niej przez rok.
Dziewczyny z Bristolu to takie są, Ze choćbyś konał to jeszcze chcą.
A gdy dociągniesz do portu już To już następnej chciałbyś znów. (A gdy do końca dociągniesz już, To zaraz następnej chciałbyś znów.)
Chłopaki na piwie a ja tu sam I dość mam już tego Bristol Town. (Chłopaki na piwie, a ja tu sam. A tak mi się chciało do Bristol Town.)
Nareszcie ja też urwałem się, Jak kufel smakuje już teraz wiem.
Negroszanta
Cheely man
O, udźwignij!...
O, udźwignij ciężar, o!... Twymi dłońmi I załaduj te banany... do ładowni.
Do ładowni znowu, o!... trza się schylać, Upał, kurz i tęgie baty,... o, wytrzymać.
O, wytrzymać słońce, o!... siódme poty, Stary bosman ciągle goni... do roboty.
Do roboty czarnej, o!... do południa,
Żeby pełno, równo było,... ech, w ładowniach.
Ech, w ładowniach statku, o!... przyszła pora, Będziesz siedział tutaj, Bracie,... do wieczora.
Do wieczora spływasz, o!... ciężkim potem, Ale sławisz swoje Mzimu... za robotę.
Za robotę parę, o!... groszy dano,
Jutro zaczynamy znowu... wcześnie rano.
Wcześnie rano i tak, o!... jeszcze trzy dni, Czarnej pracy ponad siły,... o udźwignij!
AD
DG AD
Rwij ją do góry, a-jo! Cheely man! Z kotbelki za sznury, a-jo! Cheely man! A zobacz tam w dół który, a-jo! Cheely man, o! O-a-jo! Cheely man!
I łańcuch luzuj, a-jo! Niech leci z kluzy, a-jo! I żywiej tam, a-jo!
Nie żałuj mozołu
Trza ją na dwa bloki z dołu
I równo pospołu
Teraz ją chwytaj I talią omotaj Ciężka robota
I jeszcze raz w górę Powoli z trudem Mocno, choć z bólem
Ciężka jak ołów Niełatwy ten połów I równo z dołu
Biała sukienka
sł. i muz. M. "Lucjusz" Kowalczyk
Czasami, gdy mam chandrę i jestem sam, a e F C
Kieruję wzrok za okno, wysoko tam, a e F G C
Gdzie nad dachami domów i w noc i dniem, E a G7 D
Nadpływa kołysząca,... marzeniem,... snem. a e F G C
I ona taka w tej białej sukience, C G
Jak piękny ptak, który zapiera w piersi dech. CFC
Chwyciłem mocno jej obie ręce G C
Oczarowany, zasłuchany w słodki śmiech. C a G
I cała w żaglach, jak w białej sukience, C G
Jak piękny ptak, który zapiera w piersi dech. CFC
Chwyciłem mocno ster w obie ręce G C
I żeglowałem zasłuchany w fali śpiew. CGC
Wspomnienia przemijają, a w sercu żal. Wciąż w łajbę się przemienia dziewczęcy czar. Jeżeli mi nie wierzysz, to gnaj co tchu, Tam z kei możesz ujrzeć coś z mego snu.
I ona taka w ...
Nie wiem, czy jeszcze kiedyś zobaczę ją. Czy tylko w moich myślach jej oczy lśnią? Gdy pochylona, ostro do wiatru szła... Znowu się przeplatają obrazy dwa.
Heja hej brać na gejtawy
Heja, hej brać na gejtawy - wow
Paddy Doyle znowu sprzedał nam pic Paddy zrobił nas w konia jak nikt Buty dziurawe Paddy nam dał Widać Paddy interes w tym miał Buty dziur mają bracie jak ser Przyjdzie czas Paddy zeżre je, hej Za ten stary dziurawy but Zwiśnie Paddy z rei jak drut Obok Doyle'a zawiśnie nasz kuk Stary złodziej, brudas i mruk Kuk się spasł przy nas jak tłusty wieprz Zdrowo będzie upuścić mu krew Bosman znowu na wanty nas gna No to pluj z góry na tego psa Jutro chief znowu da komuś w pysk Będzie wała miał z tego nie zysk Paddy Doyle sprzedał nam pic Paddy zrobił nas w konia jak nic
ona taka w
Ballada o brygu
Przypłynął statek do Bordeaux a e a e a
I korców zboża przywiózł sto, C D a e a
Kapitan był tam chłop na schwał, a G
Na dziobie brygu sobie stał, o la, la, la, C E d
Na dziobie brygu sobie stał. a e a e a
Trzy mieszczki przyszły pytać go, Po ile sprzeda zboże to? Pozwólcie, Panie, na mój bryg, A targu dobijemy w mig, o la, la, la, A targu dobijemy w mig.
Skoczyła więc najmłodsza z trzech, Wtem w żagle zadął wiatru wiew I okręt zaczął fale pruć.
Żeglarzu, ach zatrzymaj, wróć! O la, la, la,
Żeglarzu, ach zatrzymaj, wróć!
Zatrzymaj, wróć! - błagała wciąż -
Burmistrzem wszakże jest mój mąż!
A choćby nawet królem był,
Całował będę cię co sił, o la, la, la,
Całował będę cię co sił.
Co się zdarzyło jeden raz
sł. B. Choiński, M. Dagnan
Co się zdarzyło jeden raz,
Nie uwierzycie mi,
Gdym wdepnął sobie w piękny czas
W New-Yorską Chatham Street.
DG A7D GA7 D
Wytworną miało woń.
Po mączce rybnej wór, a-hoj,
Jak ulał na Cape Horn.
Wszystko pomalutku ciągnie się do skutku,
Jak te New York girls, co nie tańczą... break-dance!
Ciągnij pomalutku, aż do skutku,
Jak te New York girls, co nie tańczą polki.
Dziewuszka grzeczna vis-a-vis Obrała kurs na wprost: - Tuż, tuż na Bleeker mieszkam, Street Więc się zabrałem z nią.
Kielicha - rzekła - znajdziesz tam, Przekąskę, to i sio. Mamusia nas witała w drzwiach, Siostrzyczek cały rząd.
Do wierzchu nalewano szkło I pito aż po dno, Aż zaczął kręcić się jak bąk Mój globus w miejscu, o ...
Przyjaciółeczką wzrusza bo Ja przypominam jej Braciszka, co w Szanghaju jest Za nie wiadomo co.
0
Przejrzałem nagle, oczy trąc Królową Boże Chroń, Ten goły facet w łóżku jest Bez wątpliwości mną.
Pustynną iście zionie w krąg Golizną każdy kąt, A bez bielizny, forsy ktoś Jest bez wątpienia mną.
DGA7D GA7D
To w czym do portu szedłem, dość
Emma
sł. M. Siurawski
Sally Brown
sł. J. Wadowski
Emma, Emma, pozwól mi, El H E
Zrobię małe baby Juliannie. E D E
Emma, Emma, po co wstyd?
Zrobię małe baby Juliannie.
I! Zakołysz mocno i I! Pociągnij ile sił.
I! Pod żagiel weźmy go, W upał i pogodę złą.
I! Do przodu i w tył, Stary głupi i zły.
O! Cholerę mu w bok, (dawaj!) Bo najpóźniej za rok.
No! I wybierz ten luz, (Jeszcze!) O! Dwa razy i szlus.
I! Ostatni to raz!
(Obłóż) O! Do koi już czas.
Sally Brown jasna Mulatka,
Łej, hej, ciągnij go!
Irlandzkiego miała dziadka
Spłukałem się na Sally Brown!
Sally Brown jest cud kobitą, Bo pije rum i żuje tytoń.
Już lat siedem, jak znam Sally, Nigdyśmy nie próżnowali.
Prowadziłem ją pod "Słonia", Pod "Hawajkę i pod "Konia".
To by było całkiem klawo, Chodzić z Sally nad Motławą.
Dałem jej złoty pierścionek, Bo tak dba o mój ogonek.
Chciałem się więc z nią się ożenić, Lecz nie chciała stanu zmienić.
Mówi, że się nie opłaci,
Prać co wieczór brudnych gaci.
Sally śliczną ma córeczkę, Przypomina mnie troszeczkę.
Sally kocha mnie szalenie, Dopóki pełne mam kieszenie.
Gdy ostatni grosz wyłożę,
To muszę wracać znów na morze.
Sally Brown, jasna Mulatka, Irlandzkiego miała dziadka
DGD GAD GAD A7A9D
Chwyć ją
sł. J.Sikorski
Maringo
sł. J. Sikorski
O weź ją
O gnieć ją
O weź tę małą tak, jak umiesz wziąć
Bo Johnny nie daje już rady
O biedny John
Kochałem dziewczynę z dalekich wysp Z Barbados piękność mówi mi Że Johnny nie daje już rady O biedny John
Mówiła mi "pierścionek mi daj, a ja ci dam kudłaty raj" Bo Johnny nie daje już rady O biedny John
Nasz stary, tak jak wujek Net Czerwony miał i łysy łeb A Johnny nie daje już rady O biedny John
Ta mała położyła mu Na czubku łba swoich włosów zwój Bo Johnny nie daje już rady O biedny John
Chwyć go i pociągnij ile sił, e D e
Hej Maringo żegnaj nam! h
Wrzuć go tam, gdzie zawsze będzie gnił. e D C
Hej Maringo żegnaj nam! e D e D e
Wrzuć go tam, gdzie jest jego dom, Musi pójść, zaraz odchodzimy stąd.
Gdy wrócę znów do Liverpool Town, Wezmę kurs na małą Sally Brown.
Sally jest piękna jak mały zgrabny jacht: Spiczasta z przodu, a okrąglutki zad.
Hej mocno w górę i mocno w dół, Rozruszam jej bloki przed oddaniem cum.
Potem żagle zdejmę z niej,
I niech mnie piekło porwie, jeśli nie!
Szkocka ślicznotka
sł. A.Peszkowska
Ciągnij go Joe
sł. M. Siurawski
Czy pamiętasz jak w Quebec d C d
Dzielna Szkotko, piękna Szkotko! C
woda lała się na łeb? d C d
Nasza z gór ślicznotko! C d
I o dek rozbiłeś pysk!
Dzielna Szkotko, piękna Szkotko!
Taki miałeś z pracy zysk!
Nasza z gór ślicznotko!
Whey, hey! Dalej stąd! Dzielna Szkotko, piękna Szkotko! Whey, hey! Ruszaj już! Nasza z gór ślicznotko!
Może byłeś w Mobile Bay? Tam bawełnę rolują, hej! Dziennie dolar, góra trzy, łapy zedrzesz aż do krwi!
Ej! W Kantonie "Hong-Ki-Kong" barwnych kimon cały rząd! Mocnej sake tęgi łyk, roczną gażę tracisz w mig!
Powiedz, czy byłeś w Broomielaw, gdzie tak łatwo dostać to? Jeśli nie znasz zasad gry to w ruch noże będą szły!
Przed królową na London Street panny robią dworski dyg! Nasze złoto kusi je wciąż! Lepiej odpływajmy stąd!
Whey, hey!...
Whey, hey! Dalej stąd!
Dzielna Szczotko, piękna Szczotko!
Whey, hey! Ruszaj już!
Hej, stary, spójrz, ta czarna chmura rośnie w dali
- Away, hey-a-hey, ciągnij go Joe!
Czy widzisz ją, ta czarna chmura na nas wali
- Away, hey-a-hey, ciągnij go Joe!
A kiedy byłem mały brzdąc, wuj brał mnie na kolana I płacząc rzewnie whisky pił, pił ze mną aż do rana
Posłuchaj synu, mówił mi, byś kiedyś nie żałował Wujowi twemu, straszna rzecz, odpadł, bo go nie używał
By nie powtórzyć błędu wcześnie wziąłem się za kobity Poznałem pierwszy miodu smak z dziewczyną z London City
A potem była Spanish girl, była gruba i leniwa Ukradła całą forsę i uciekła głupia dziwa
Jankeska jedna rzekła mi, chodź ze mną, nie bądź głupi Przez dwa tygodnie, mówię wam, oglądała tylko sufit
I tak to szło, a teraz w Gdyni Lole mam Lola to skra, to łza, to cudo, mówię wam,
I nózia, buzia, rąsia, włos, biuścik i to co lubię Ciągnij go, ciągnij go brachu, bo jak lubię to podłubię
Czarna czy biała czy kolorowa -
Lolę, tę Lolę, mą Lolę bierz, bo Lola dziewucha zdrowa
a e d e aGE7a e d e aGE7a
Shenandoah
O, Missouri, ty wielka rzeko!
Ojcze rzek, kto bieg twój zmierzy?
Wigwamy Indian na jej brzegach,
Away, gdy czółno mknie poprzez nurt Missouri.
O, Shenandoah, jej imię było, I nie wiedziała co to miłość.
Aż przybył kupiec i w rozterce Jej własne podarował serce.
A stary wódz rzekł, że nie może Białemu córka wodza ścielić łoże.
Lecz wódka białych wzrok mu mami; Już wojownicy śpią z duchami.
Wziął czółno swe i z biegiem rzeki Dziewczynę uwiózł w kraj daleki.
O, Shenandoah, czerwony ptaku, Wraz ze mną płyń po życia szlaku.
O, Missouri, ty wielka rzeko! Wigwamy Indian na jej brzegach.
Margot |
|
sł. J, Sikorski |
|
Margot lubi eh biri-bi |
G |
A kształtna jest jak kliper |
A7D7 |
Ja też lubię z nią eh, biri-bi |
G |
Tańcować jako szyper |
A7D7 |
Moje ręce są, jak załoga co |
|
Z jej masztów płótna zwija |
G A7D7 |
Hej hisuj go, a potem coś |
CGCG |
Golniemy za Margot! |
A7D7G |
Margot lubi eh, biri-bi
A kształtna jak katedra
Ja też lubię eh, biri-bi
W jej wnętrzu chrzcić niewiernych
Moje ręce są jak dewotki co
Gromnice wielką dzierżą
Margot lubi eh, biri-bi
Przytulna jak oberża
Ja też lubię eh, biri-bi
Tam ciasto mieszać w dzieżach
Moje ręce są jak piekarze co
Bułeczki słodkie pieszczą
Margot lubi eh, biri-bi A piękna jak królowa Ja też lubię eh, biri-bi W jej włościach poharcować Moje ręce są, jak myśliwi co W bór wyszli zapolować
Margot kiedyś tak mówi mi Myślałem że źle słyszę Będziesz małe miał biri-bi Ach, spójrz na mój dołyszek I nie ręce to ten zasiały plon Ja chyba połknę stryczek
Więc hisuj go, golniemy coś,
Emeryt
sł. T. Piórski, muz. R. Muzaj
Leżysz wtulona w pościel, coś cichutko mruczysz przez sen, d a
Łóżko szerokie, ta pościel świeża, za oknem nowy dzień F A
A jeszcze niedawno koja, w niej pachnący rybą koc, d C
Fale bijące o pokład i bosmana zdarty głos. F A
To wszystko było - minęło, zostało tylko wspomnienie, Już nie poczuję wibracji pokładu gdy kable grają, Już tylko dom i ogródek i tak aż do śmierci A przecież stare żaglowce po morzach jeszcze pływają.
Nie gniewaj się kochanie, że trudno ze mną żyć,
Że zapomniałem kupić mleko i gary zmyć
Lecz jeszcze niedawno okręt mym drugim domem był,
Tam nie stało się w kolejkach, tam nie było miejsca dla złych.
To wszystko było ...
Upłynie sporo czasu nim przyzwyczaję się, Czterdzieści lat na morzu zamknięte w jeden dzień, Skąd lekarz może wiedzieć, że za morzem tęskno mi, Że duszę się na lądzie, że śni mi się pokład pełen ryb.
To wszystko było ...
Wiem masz do mnie żal - mieliśmy do przyjaciół iść, Spotkałem kolegę z rejsu, on w morze idzie dziś, Siedziałem potem na kei, ze łzami patrzyłem na port, Jeszcze przyjdzie taki dzień kiedy opuszczę go, a na razie...
To wszystko było ...
d
C9 G d
Barmanka z Vancouver
Kupiłem sobie za dwa dolary Uśmiech barmanki z Vancouver, A całą resztę, jak podejrzewam, Otrzymać mógłbym za stówę.
I nawet nie wiesz, Ty moja dziewczyno,
Ile Ci mógłbym zapłacić,
Ile żeś warta jest w tej walucie,
Od której się nie wzbogacisz.
Tak więc zostałem przy jednym piwku I przy tym Twoim uśmiechu, Lecz choć marzenia się nie spełniły, Nie mogę mówić o pechu.
Cóż, że koledze się poszczęściło, Pewno miał więcej waluty, Ja mam Twój uśmiech i jest mi miło, A on - rano wrócił zapruty.
Kupiłem sobie uśmiech barmanki Za bardzo tanie pieniądze. Gdy kiedyś jeszcze będę w Vancouver, Do tego baru zabłądzę.
A kiedy ona wzrokiem mnie muśnie, Położę łokcie na blacie I będę czekał na taki uśmiech, Za który nic nie zapłacę.
Kupiłem sobie za dwa dolary Uśmiech barmanki z Vancouver, A całą resztę, jak podejrzewam, Mógłbym otrzymać za stówę.
Cd G7C CD7 G7C
Hiszpańskie dziewczyny
sł. A. Mendygrał, G. Wasilewski
Żegnajcie nam dziś hiszpańskie dziewczyny, Żegnajcie nam dziś marzenia ze snów. Ku brzegom angielskim już ruszać nam pora, Lecz kiedyś na pewno wrócimy tu znów.
I smak waszych ust hiszpańskie dziewczyny, W noc ciemną i złą nam będzie się śnił. Leniwie popłyną znów rejsu godziny, Wspomnienie ust waszych przysporzy nam sił.
Niedługo ujrzymy znów w dali Cap Deadman, I głowę baranią sterczącą wśród wzgórz. I statki stojące na redzie przed Plymouth, Klarować kotwicę najwyższy czas już.
I smak...
A potem znów żagle na masztach rozkwitną. Kurs szyper wyznaczy do Portland i Wight. I znów stara łajba potoczy się ciężko, Przez fale w kierunku na Beachie Fairlie Land.
I smak ...
Zabłysną nam bielą skał zęby pod Dover, I znów noc w kubryku wśród legend i bajd. Powoli i znojnie tak płynie nam życie, Na wodach i w portach South Foreland Light.
eCh7 eG D CDe Ch7e
eG D eG D CDe Ch7e
Jasnowłosa
sł. i muz. B. Kuśka
Na tańcach ją poznałem, długowłosą, blond G G D G
Dziewczynę moich marzeń, nie wiadomo skąd G e C D7
Ona się tam wzięła, piękna niczym kwiat, G e C F D7
Czy jak syrena wyszła z morza, czy ją przygnał wiatr G G C D7 G
Żegnaj Irlandio, czas w drogę mi już,
W porcie gotowa stoi moja łódź.
Na wielki ocean przyjdzie mi zaraz wyjść
I pożegnać się z dziewczyną na Lough Sholin
Ująłem ją za rękę, delikatną jak
Latem mały motyl, albo róży kwiat.
Poszedłem z nią na plażę wsłuchać się w szum fal,
Pokazałem jasnowłosej wielki morza czar
Żegnaj Irlandio ...
Za moment już wypływam w długi, trudny rejs, I z piękną mą dziewczyną przyjdzie rozstać się, Żagle pójdą w górę, wiatr mnie pogna w przód, I przez morza mnie powiedzie, ty zostaniesz tu
Żegnaj Irlandio ...
I smak
Lowlands
Molly Malone
W marzeniach mam nocy tamtej sen, A
Lowlands, w Lowlands tam jest mój dom. A E
W marzeniach mam nocy tamtej sen, E D
Lowlands away. A E A
Z miłością swą wkradła się w ten sen, Jak perły dwie w oczach miała łzy.
I przyszła tu w białej sukni swej, Piękniejszej nigdy nie widziałem jej.
Dzisiaj już wiem, przeszła miłość ma, Już nie usłyszę głosu z ślicznych warg.
I szukam wciąż ukochanej mej, Choć dobrze wiem, że nie znajdę jej.
Obudzę się i usłyszę szloch,
Tam płyńcie znów, płyńcie w dal. A-hoj!
Wśród wzgórz Dublin skryty,
Gdzie łąki i kwiaty,
Po raz pierwszy ujrzałem słodką Molly Malone,
Gdy toczyła swe taczki
Przez wąskie uliczki
Krzycząc: Kraby i małże tu świeże dla was mam!
I toczy je w dal
Jak w dolinach fal
Krzycząc: Kraby i małże tu świeże dla was mam!
Tak samo jak matka,
Każdego poranka,
Nim słońce na niebie wstawało ze snu,
Już toczyła swe taczki
Przez wąskie uliczki
Krzycząc: Kraby i małże tu świeże dla was mam!
Głos znikł z ulic miasta
I nikt nie pamięta,
Jak pięknie śpiewała słodka Molly Malone.
Dziś jej duch toczy taczki
Przez wąskie uliczki
Krzycząc: Kraby i małże tu świeże dla was mam!
Dh
e7A7
D h e7 A7
Dh
e7A7
DA7D
Dh
e7A7
DA7D