„Uzdrawiająca moc Miłości”
Jasełka przełomu wieków dla młodzieży licealnej
Występują:
Porzucony chłopak, Dziewczyna, Miriam, Józef, Dzieciątko, 4 Aniołowie, (Pasterze- statyści), Kobieta lekkich obyczajów, Terrorysta, Chory na AIDS przebywający na wózku inwalidzkim, Alkoholik, Naukowiec, Makler giełdowy.
Do wykorzystania teksty piosenek:
„Jak* zapomnieć” - Zespół :Jeden Osiem L
„Bal wszystkich świętych” - Zespół Budka* Suflera
„Trudno tak ( razem być)” - Edyta Bartosiewicz i Krzysztof* Krawczyk
Album CD „Moje Betlejem i najpiękniejsze kolędy”- Zespół* Skaldowie
Scena 1
Piosenka: ”Jak zapomnieć” - Zespół : Jeden Osiem L
(Wchodzi zrozpaczony chłopak )
PORZUCONY CHŁOPAK:
Jak mogła to zrobić?
Jak mogła? I to z kim? Z tym głupkiem!
Z tą starą, nieowłosioną i napakowaną małpą!
Głupolem z kradzioną gablotą i odlotową komórą...
(Przechodzi na druga stronę sceny i dalej mówi do siebie)
Znalazł się.
Zdechły milioner z markowymi ciuchami, podbierający cudze panienki...
Jak mogła tak ze mną postąpić? Jak mogła?
Te jej wszystkie zapewnienia o miłości , o byciu razem - na dobre i na złe.
Nie wierzę już w nic, w żadne słowa. W żadne zapewnienia...
Wszystko bez sensu.
( Z goryczą i żalem)
Życie jest do bani -
Szare, długie i do d... jak papier toaletowy.
(Słyszy z oddali dźwięki kolędy, zauważa witrynę sklepową ze świątecznym wystrojem. Zdenerwowany i zły krzyczy:)
Po co to wszystko i dla kogo?! Te wszystkie świecidełka, bombki, tańczące Mikołaje...
To całe Boże Narodzenie ?!
Nie ma żadnej Miłości! Żadnego Bożego Narodzenia!
To wszystko, to wymysł starych wapniaków zbijających kasę na ludzkiej naiwności...
( Z wielkim bólem i niedowierzaniem)
Jak mogła tak ze mną postąpić? Jak mogła?
(Odchodzi za kulisy)
Scena 2
Kolęda pt. - „Twarde karki pochylajmy” Skaldowie
(Wchodzą aniołowie, rozmawiają ze sobą.)
ANIOŁ 1 :
Spójrzcie, ziemia cała jęczy i wzdycha w bólach rodzenia.
Czara złości i nienawiści już się przelała.
ANIOŁ 2 :
Ludzie mają dosyć pogardy, niechęci i nienawiści; wzajemnych
oskarżeń i upokorzeń.
ANIOŁ 3 :
Potrzebna jest Życiodajna Siła, owo Novum, o które błagały wszystkie pokolenia - ludy
i narody. „Salvator Mundi”- Zbawiciel świata.
Nadszedł już czas, aby Jezus zstąpił na ziemię.
ANIOŁ 4:
Tak. Nadeszła już pełnia czasu. Potrzeba , by Bóg zesłał Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, by wykupić tych, którzy mu podlegają, aby mogli otrzymać przybrane synostwo.
ANIOŁ 1:
Chodźcie, przygotujmy Mu miejsce.
Scena 3
Kolęda pt. „Ach, gdzie ja szedłem” - Skaldowie
(Wchodzi Miriam, podtrzymywana przez Józefa)
MIRIAM:
Józefie, ja już nie mogę, skurcze się nasilają. Niedługo nie zrobię ani kroku.
Czuję, że wkrótce nastąpi poród i Syn Najwyższego przyjdzie na ziemię.
Gdzie się to stanie? Gdzie Go urodzę?
( Z pewnym zakłopotaniem i refleksją)
Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, kiedy przyjdzie?
(Chwyta się za plecy - przeszywają ją skurcze)
Józefie, nie mogę wytrzymać. Boję się. Pozostało mało czasu.
JÓZEF:
Miriam, zaczekaj, zaczekaj jeszcze chwilę. Już niedaleko Betlejem.
Widzę światła.
Poczekaj, pobiegnę i poproszę o nocleg i jakąś pomoc.
Na pewno nam pomogą, na pewno nam nie odmówią.
(Józef szybkim krokiem udaje się w stronę Betlejem. Miriam opiera się o drzewo. Z oddali słychać pierwszą zwrotkę i refren piosenki Budki Suflera pt. „Bal wszystkich świętych” Z boku sceny przechadza się zrozpaczony młody człowiek, który pojawił się w pierwszej scenie. Muzyka cichnie, młody człowiek usuwa się w cień. Wraca Józef.)
JÓZEF:
Przykro mi. Mówią, że nie mają już miejsca.
Wszystko przez ten spis. Więcej ludzi niż piasku na pustyni.
( Z żalem)
Błagałem , prosiłem. Nic nie pomogło...
(Odważnie, z zapałem)
Musimy sobie jakoś radzić. Tu, niedaleko jest stajnia.
Podobno sporo miejsca.
Prawie wszystkie zwierzęta sprzedano podróżującym.
Pozostał tylko wół i osioł . Nie będą nam przeszkadzać.
(Miriam z bólu osuwa się na ramię Józefa)
Miriam - proszę cię - nie mdlej. Nie mdlej.
Gospodyni zaraz przyjdzie z jakąś akuszerką. Już nawet zaczęła grzać wodę...
(Odchodzą w stronę stajenki. Józef błagalnie.)
O, Adonaj! Miej nas w swojej opiece!
Scena 4
Kolęda pt. „Moje Betlejem” - Skaldowie
( Wchodzą aniołowie, wnoszą żłóbek, wyścielają go siankiem. Wchodzi Józef z małżonką. Aniołowie przechodzą przed stajnię. Po chwili odsuwają się na boki, stając w głębi stajenki. Oczom widzów ukazuje się Miriam tuląca bardzo ciepło i serdecznie Dziecię. Józef stoi u jej boku.)
MIRIAM:
Jezu najdroższy, Synku mój kochany.
Wiesz, że czyniliśmy wszystko, by przyjąć Cię godnie na ziemi...
Widocznie sam chciałeś dotknąć naszej nędzy, słabości i grzechu...
Wiesz już, jak boli odrzucenie, wzgarda...
Wierzę, że Twoje narodziny mają głęboki sens i uczą nas pokory...
Teraz śpij. Odpocznij sobie....
Minione chwile były ciężkie dla nas trojga...
Będziemy nad Tobą czuwać...
Kolęda pt. „Złota Jerozolima i biedne Betlejem” - Skaldowie
(Wchodzą pasterze. Po złożeniu darów, siadają. Wykonują to w trakcie trwania kolędy. Pojawia się kobieta lekkich obyczajów w charakterystycznym dla tej profesji stroju)
KOBIETA LEKKICH OBYCZAJÓW:
Mówią, że miłość jest tania, łatwa, miła i przyjemna.
Szczególnie ta, w niektórych miejscach.
To nieprawda.
Prawdziwa miłość wiele kosztuje i nie można jej kupić na pchlim targu.
Przychodzę do Ciebie - Zbawicielu świata, by ofiarować Ci moje zranione serce.
Serce, które pragnie prawdziwej miłości. Szuka i żebrze o nią.
Uzdrów je.
(Zdecydowanie)
Nie chcę tanich błyskotek, swawolnych uśmiechów,
bezwstydnych uścisków powadzących do zniewolenia!
Chcę się zmienić!
(Błagalnie)
Pomóż mi !
(Zwracając się ufnie do Matki Bożej)
A Ty, Przeczysta Panienko, weź mnie w swą opiekę i bądź mi siostrą.
Naucz mnie kochać Przedwiecznego tak, jak Ty.
(Podchodzi do Jezusa i ofiaruje Mu swoją biżuterię, siada blisko Maryi. Wchodzi zdenerwowany Terrorysta. Miriam spogląda na niego pełna pokoju i dobroci. Józef chce zasłonić przed nim Dziecię. Po pewnym czasie się uspokaja i nie broni przystępu do Jezusa. )
TERRORYSTA:
Miało być tak dobrze. Większa kasa, profity, szacunek...
Najpierw World Trade Centrum, potem Madryt, szkoła w Biesłanie.
Szok i trwoga. Zamarło serce świata...
Nie wiedziałem, co to ból i łzy....
A teraz...
Nie mogę z tym żyć.
Nie mogę wykasować pamięci.
Jest mi ciężko…
Ludzka pamięć jest straszna...
Dopada mnie w najmniej oczekiwanym momencie.
Uginam się pod jej ciężarem...
(Klęka przed Świętą Rodziną, błagalnie)
Przyjmij ją - maleńki Jezu - a wraz z nią to, co mnie od Ciebie oddalało.
(Składa w darze karabin)
Nie chcę więcej walczyć.
Książę pokoju - błagam Cię o pokój dla całego świata,
o pokój dla każdego ludzkiego serca.
(Zachęcony przyjaznym gestem przez Józefa , staje niedaleko niego. Zbliża się chory na AIDS poruszający się na wózku inwalidzkim.)
CHORY NA AIDS:
Przede mną ostatnia droga. Czeka mnie spotkanie z Twoim Ojcem.
Już niedługo zobaczę jak wygląda niebo.
(Zwraca się bezpośrednio do Jezusa)
Wiesz Jezu, zastrzyki bardzo bolą, kroplówki też;
ale najbardziej boli świadomość, że to może już ostatni dzień...
Wiem, że przede mną wieczność.
Niekończąca się radość: bieganie po łąkach, pluskanie w wodzie,
puszczanie latawców , pląsy...
Żal mi tylko mojej mamy.
Ona jeszcze tego nie rozumie.
Boi się, że mnie straci.
To nieprawda. Tam, w niebie - będziemy wiecznie razem. Będę tulić się do jej serca, tak mocno, jak teraz Twoja mama tuli Ciebie, ochraniając przed zimnem.
(Ofiaruje” przytulankę”)
Jezu, przyjmij maskotkę, która dostałem podczas 18- stki.
Niech rozwesela Cię, gdy będzie Ci smutno i źle.
Będę czekać na Ciebie w niebie.
Do zobaczenia.
(Odjeżdża w stronę światła. Wchodzi pijak, zataczając się, z wielkim hałasem i krzykiem. Zauważa stajnię. Staje zdziwiony, nieco zaskoczony. Przygląda się z uwagą. Uspokaja się. Zaczyna rozumieć powagę chwili. Po pewnym czasie wyznaje swą słabość. )
ALKOHOLIK:
Zaczynało się tak niewinnie. Od jednego piwa przed lekcjami, czasami na dyskotece…
Chciałem dodać sobie animuszu…
Zapijałem ból i smutek.
Piłem z żalu i trwogi, gdy długo nie mogłem znaleźć pracy.
Byłem pijany z radości, gdy w końcu ją znalazłem.
Świętowałem z kumplami narodziny dzieci, chrzciny, komunie, śmierć bliskich.
Nawet nie zauważyłem, kiedy życie zaczęło mi przeciekać pomiędzy palcami jak krople wódki.
(Stara się trzymać prosto i mówić wyraźniej)
Stoję przed Tobą. Wrak człowieka, który już od dawna nie może utrzymać pionu.
W swoim życiu już nie raz dotknąłem dna...
Nie chcę tak dłużej żyć.
Ty, który przyszedłeś do swoich, a swoi Cię nie przyjęli - przyjmij wszystkie me ucieczki z miejsc leczenia, nocne awantury, trzaskania drzwiami, przekleństwa, krzyki.
Uzdrów mnie.
Pochyl się nad moją nędzą i rozbitym życiem.
Chcę je scalić. Pomóż mi.
(Siada w głębi stajenki, płacze bezgłośnie z żalu)
„Hymn o miłości” w wykonaniu Skaldów
(Na scenę wchodzi naukowiec)
NAUKOWIEC:
Dobrze mi płacili, aby wymyślić niepodważalną teorię o Twoim nieistnieniu.
Najpierw mnie to bawiło.
Chciałem sprawdzić, czy jestem tak inteligentny i wymyślę coś, w co uwierzą inni. Uwierzyli.
Dziwiłem się, ale połknęli haczyk, a ja, ja ... nie mogłem się z tego wyplątać.
Początkowo mówiłem, że zaraz z tym skończę, tylko jeszcze trochę...
Zobaczę jaki będzie rozwój wypadków.
Potem zrozumiałem, że nie tak łatwo jest skończyć z fałszem, obłudą, kłamstwem. To
strasznie wciąga.
Zło ma straszne macki. Oderwiesz jedną - wyrasta druga, i trzecia, i czwarta...
Ale Ty jesteś silniejszy, niż wszelkie zło świata.
Wstyd mi, że naopowiadałem ludziom tyle kłamstw i na dodatek poparłem jakimiś głupimi prawami.
(Zwraca się w stronę Dzieciątka)
Przyjmij mą trwogę i lęk przed wyrzuceniem z uczelni, utraceniem pozycji społecznej, wyśmianiem.
Każde me zaparcie się Ciebie.
(Klęka i składa w darze dokumenty, które miał ze sobą)
Odwołam je - nawet wtedy - gdyby przyszło mi zapłacić za to życiem.
( Z rozrzewnieniem)
Tak późno Cię poznałem. Panie, tak późno pozwoliłem Ci się pokochać.
JÓZEF:
Jezus po to przyszedł na świat, by być Emanuelem - Bogiem z nami.
Stał się słaby, by przygarnąć to co kruche, zranione, okaleczone przez los.
Będąc silnym - stał się nieporadnym dziecięciem - by doświadczyć naszej słabości.
Nie bójcie się. On jest większy niż wasze troski, bóle i żale.
(Mówi z przekonaniem, mając na uwadze także swoje wcześniejsze rozterki odnośnie przyjęcia Maryi do swego domu, gdy przekonał się, iż jest ona w ciąży.)
Pamiętajcie. Jezus szanuje naszą wolność.
Nie chce bezpretensjonalnie wkradać się w zakamarki naszego serca.
Nie chce nas zdobywać siłą. Prosi i błaga.
Wielki Pan stał się bezbronnym Dziecięciem, zależnym od człowieka. Posłuchajcie jak kwili. Czy można Mu odmówić?
(Wchodzi Makler Giełdowy)
MAKLER GIEŁDOWY:
Do niedawna myślałem, że największy problem to zbyt niskie ceny akcji, kłopoty z akcjonariuszami, małe punkty procentowe.
Chciałem łatwo i szybko zdobywać pozycję, pieniądze, kobiety, samochody.
Nie miałem żadnych wyrzutów sumienia, żadnych skrupułów.
Bo, niby dlaczego ?!
Osoba z taką pozycją społeczną miałaby się kogoś obawiać ?
(Refleksyjnie)
Dzisiaj zrozumiałem, że prawdziwa radość nie polega na ciągłym braniu, bogaceniu się, lokowaniu oszczędności w bankach szwajcarskich.
Prawdziwa miłość i radość - to dzielenie się tym, co się posiada. Uśmiechem, pomocną dłonią, dobrym słowem.
Teraz wiem, że są rzeczy, których nie można kupić : czyjegoś uczucia, przyjaźni, kropel rosy, wiosennego wiatru, promieni słońca.
Jezu, nie chcę być pionkiem w grze, kolejnym punktem wykresu na Wall Street.
Wiem, że przychodzisz do wszystkich nas, a zarazem do każdego indywidualnie.
Bo każda osoba jest inna: niepowtarzalna i niezwykła.
Jedyny egzemplarz na świecie, posiadający własną historię: przeszłość i przyszłość.
A w szczególności owo dzisiaj, które może go zmienić, w którym może odczuć potęgę Twej przebaczającej Miłości.
( W błagalnym geście klęka przed żłóbkiem)
Przyjmij moje serce. By kochać Cię Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie...
Piosenka Edyty Bartosiewicz i Krzysztofa Krawczyka pt. „Trudno tak (razem być)” -
(Pojawia się zrozpaczony chłopak, który był już obecny w pierwszej i trzeciej scenie. Po drugiej stronie sceny obecna jest Dziewczyna. Chłopak zauważa ją i z niedowierzaniem wyznaje.)
PORZUCONY CHŁOPAK:
Wróciłaś? Nie wierzę własnym oczom.
To niemożliwe.
Byłem zły na ciebie, przeklinałem los i każdą wspólnie spędzoną chwilę.
(Podchodzi bliżej, jakby chciał dotknąć i sprawdzić, czy dobrze widzi.)
To chyba jakiś sen. Fatamorgana, która zaraz zniknie…
DZIEWCZYNA:
Tak, to ja. Wróciłam.
Zrozumiałam, że nie mogę bez ciebie żyć.
Wiem, że zrobiłam wielki błąd.
Wybacz mi.
Chcę się na nowo uczyć Ciebie - twoich słów, twego ciepła, oddechu.
Ginę z dala od Twego uśmiechu i pieszczot.
Brakuje mi wspólnie spędzanych chwil, niekończących się rozmów, planów na przyszłość, rozwiązywania problemów.
Wybaczysz mi?
(Błagalnie.)
Proszę! Drugi raz już nie popełnię tego samego błędu. Proszę!
PORZUCONY CHŁOPAK:
(Podchodzi do niej.)
Długo czekałem na to spotkanie. Straciłem już wszelką nadzieję.
A, tu? Masz ci los.
W takim miejscu i czasie...
( Ze zdziwieniem i rozrzewnieniem)
Jednak te święta działają. Coś jest w tym Bożym Narodzeniu...
DZIEWCZYNA:
(Bierze chłopaka za rękę i najpierw trochę nieśmiało, a potem z pewną determinacją i przekonaniem zwraca się do niego)
Chodź, podejdziemy razem do Jezusa, prosząc, by pobłogosławił naszej miłości.
By narodził się na nowo w naszych sercach.
(Wspólnie podchodzą do Świętej Rodziny, klękają przed nią prosząc o błogosławieństwo.)
Kolęda pt. „Pójdźmy wszyscy do stajenki”- Skaldowie
Następnie wybrani uczniowie - nie związani z przedstawieniem - przekazują wykonane wcześniej przez siebie stroiki oraz składają życzenia świąteczne:
przybyłym gościom*
* dyrekcji,
nauczycielom*