1. Chrzest niemowląt
Kościół katolicki naucza, że istnieje siedem sakramentów, pośród których chrzest zajmuje pierwsze miejsce. Według nowego Katechizmu Kościoła Katolickiego - „chrzest jest fundamentem całego życia chrześcijańskiego, bramą życia w Duchu i bramą otwierającą dostęp do innych sakramentów. Przez chrzest zostajemy wyzwoleni od grzechu i odrodzeni jako synowie Boży, stajemy się członkami Chrystusa oraz zostajemy wszczepieni w Kościół i stajemy się uczestnikami jego posłania: Chrzest jest sakramentem odrodzenia przez wodę i w słowie”
W tym samym Katechizmie czytamy: „Gdy ktoś chciał stać się chrześcijaninem, musiał - od czasów apostolskich - przejść pewną drogę i wtajemniczenie złożone z wielu etapów... Zawsze powinna ona zawierać kilka istotnych elementów: głoszenie słowa, przyjęcie Ewangelii, które pociąga za sobą nawrócenie, wyznanie wiary, chrzest...” (str. 301).
„W pierwszych wiekach Kościoła wtajemniczenie chrześcijańskie było bardzo rozbudowane i obejmowało długi okres katechumenatu oraz szereg obrzędów przygotowawczych, które wyznaczały liturgicznie drogę przygotowania katechumenalnego” (str. 301, 302). Tyle katechizm.
Wobec powyższego, należy postawić pytanie: jeśli chrzest posiada tak ogromne znaczenie dla Kościoła katolickiego i był on poprzedzony tak długim przygotowaniem w pierwszych wiekach, to co się stało, że Kościół zaczął chrzcić niemowlęta?
Próbuje się za wszelką cenę uzasadnić chrzest niemowląt na podstawie zdarzenia opisanego w Dziejach Apostolskich, dowodząc, że stróż więzienia w Filipii dał się ochrzcić z całym swoim domem (16, 33). Zakłada się, że skoro „został ochrzczony on i jego domownicy”, to prawdopodobnie zostały ochrzczone i jego dzieci. Tekst jednak nie wspomina o dzieciach. Z kontekstu natomiast wynika, że apostoł Paweł i Sylas „głosili Słowo Boże jemu i wszystkim, którzy byli w jego domu” (w. 32).
Katolicki historyk, ks. dr Józef Umiński, stwierdza, że chrzest niemowląt „jako ogólny zwyczaj wszedł w użycie dopiero w III wieku” po Chr. („Historia Kościoła”, t. I, str. 112). Pierwsze wzmianki na ten temat znajdujemy w Pismach Orygenesa (185-254 po Chr.): „Według panującego w Kościele zwyczaju chrzci się niemowlęta” (Selections From the Commentaries and Homilies of Origen, Madras 1929, s. 211). Zwyczaj ten jednak nie był znany w czasach apostolskich, a praktykę chrztu niemowląt zatwierdzono dopiero na Soborze kartagińskim w 253 r., zaś ostatecznie jako dogmat został przyjęty podczas Soboru trydenckiego w 1547 r.
Inny historyk Kościoła, August Neander napisał: „Okoliczność, że dopiero w III stuleciu uznano go (chrzest niemowląt) za tradycję apostolską, przemawia raczej przeciw jego pochodzeniu apostolskiemu” (History of the Planting and Training of the Christian Church by the Apostles, Nowy Jork 1864, s. 162).
Jak Kościół uzasadnia chrzest niemowląt?
Głównym uzasadnieniem chrztu niemowląt jest tzw. grzech pierworodny, z którym, według nauki Kościoła katolickiego, rodzi się każdy człowiek. Twierdzi się, że grzech ten pociąga za sobą karę oddalenia od oblicza Bożego przez całą wieczność. Gdyby więc niemowlę zmarło nie ochrzczone, grozi mu wtrącenie do tzw. otchłani niemowląt, rodzaju piekiełka dla dzieci.
M. Ziółkowski w Eschatologii pisze: „Papież Innocenty III mówi, że karą za grzech pierworodny jest pozbawienie oglądania Boga, karą zaś za grzech uczynkowy jest męka wiecznego piekła... Ci wszyscy więc, którzy umierają ze samym tylko grzechem pierworodnym, są wykluczeni na wieki od uszczęśliwiającego widzenia Boga. Nie zażywają i nigdy nie będą zażywać szczęścia nadprzyrodzonego; to szczęście bowiem w żaden sposób im się nie należy” (str. 273).
Zaś w postanowieniach Soboru Trydenckiego (1545-1563 r.), którego charakter był na wskroś kontrreformacyjny, czytamy: „Jeśliby kto powiedział, że dzieci nie powinny być przyjęte w poczet wiernych przez chrzest święty, ponieważ nie mogą w danej chwili wierzyć... niech będzie wyklęty. Jeśliby kto powiedział, że nowo narodzone niemowlęta rodziców ochrzczonych nie powinny być ochrzczone... niech będzie wyklęty” (J. Dowling, The History of Romanism, str. 310. 399).
Co na ten temat mówi Nowy Testament?
Przede wszystkim Pismo Święte mówi, że istnieje tylko jeden chrzest, co do polecenia, sposobu, warunków, jakie należy spełnić, znaczenia i imienia, w którym należy go dokonywać (Efez. 4, 5).
Chrzest przedstawiono w Nowym Testamencie tak jasno, że nie może być najmniejszych wątpliwości, że nie dotyczy on niemowląt. W całym Nowym Testamencie nie znajdziemy ani jednego polecenia chrztu niemowląt. Chrystus błogosławił dzieci, ale ani jednym słowem nie wspomniał, że należy je chrzcić. Gdyby nie ochrzczonym niemowlętom groziła tzw. otchłań niemowląt, czyżby Pan Jezus pominął tak ważną sprawę decydującą o całej wieczności! Gdyby chrzest niemowląt był konieczny do ich zbawienia, czy Jezus nie powiedziałby o tym wyraźnie? Ale z drugiej strony, czy Chrystus nie wyraził się jasno, kiedy rzekł: „Takich jest Królestwo Boże” (Mar. 10, 14). Czyż dzieci, które brał w ramiona i błogosławił, były ochrzczone? Oczywiście, że nie! Apostoł Paweł mówi, że nawet w przypadku, gdy tylko jeden z rodziców jest wierzący, dzieci uznane są za święte (1 Kor. 7, 14). W innym miejscu dodaje: „Bo jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wielu stało się grzesznikami, tak też przez posłuszeństwo jednego wielu dostąpi usprawiedliwienia” (Rzym. 5, 19). To znaczy, że dzieci przed osiągnięciem dojrzałości i odpowiedzialności, zbawione są dzięki odkupieniu dokonanemu przez Chrystusa.
Chrzest sam w sobie nie zbawia. Widzimy to na przykładzie ukrzyżowanego złoczyńcy, któremu Pan Jezus dał gwarancję zbawienia, pomimo że ten nie mógł już niczego zmienić ani przyjąć chrztu. Co jednak zadecydowało o tym, że otrzymał tak cudowną obietnicę? Przede wszystkim jego autentyczna skrucha, szczera wiara i osobista prośba skierowana do Jezusa (Łuk. 23, 40-43).
Apostoł Jan powiada, że „krew Jezusa Chrystusa oczyszcza nas od wszelkiego grzechu”, ale tylko wtedy, „jeśli wyznajemy grzechy swoje” (1 Jana 1, 7, 9). Zaś ap. Piotr woła: „Przeto opamiętajcie i nawróćcie się, aby były zgładzone grzechy wasze” (Dz. Ap. 3, 19).
Z tego wynika, że Nowy Testament jasno precyzuje drogę zbawienia od grzechu. Nigdy nie był nią chrzest, jakkolwiek zajmuje on znaczące miejsce w chrześcijańskim życiu. Jest znakiem nawrócenia, wejścia na drogę służby bożej. Biblia nie wspomina też o tzw. otchłani niemowląt, o grzechu pierworodnym lub odrzuceniu nie ochrzczonych niemowląt od oblicza Bożego. Jest to nauka obca Pismu Świętemu, a uzasadnienie - uwłaczające miłosierdziu Bożemu. Nawet w odniesieniu do starożytnej (pogańskiej) Niniwy, Bóg był bardziej łaskawy i miłosierny niż hierarchowie rzymskokatoliccy, skazujący na tak okrutny los nie ochrzczone niemowlęta (Jon. 3, 10; 4, 2, 11).
Chrzest niemowląt jest nie tylko wypaczeniem biblijnego chrztu, ale sprowadzaniem do odstępstwa całych rzesz nieświadomych ludzi. Jest niebezpieczny z tego powodu, że wmawia się zarówno dzieciom, jak i dorosłym, że dostąpiły narodzenia na nowo, wyzwolenia z mocy ciemności i przeniesienia do Królestwa wolności dzieci Bożych. Utrudnia to w późniejszym życiu dojście do żywej wiary, wewnętrznej przemiany i zbawienia. Oto dlaczego nasi rodacy nie sięgają po Pismo Święte! A jeśli nawet to czynią, to z przeświadczeniem, że jego zrozumienie jest całkowicie zależne od nauczycielskiego urzędu Kościoła.
Jedno jest pewne, że fundamentalna nauka Kościoła katolickiego o chrzcie niemowląt, jak sam Kościół, jest budowlą na piasku.
Chrzest niemowląt jest nie do przyjęcia z tej przyczyny, że wymaga osobistej wiary i nawrócenia. Pan Jezus powiedział: „Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony” (Mar. 16, 15-16).
Jeśli rodzicom naprawdę zależy, aby ich dzieci były wyznawcami Chrystusa, wtedy będą prowadzić życie na wysokim poziomie duchowym i moralnym. Chrzest bowiem dokonał się bez wiedzy, woli i wewnętrznej potrzeby ich dzieci, i jako taki nie mógł mieć jakiegokolwiek wpływu na dalsze życie.
Potwierdza to opis chrztu dworzanina królowej Etiopii, zamieszczony w Dziejach Apostolskich (8, 26-39) Podobnych opisów w Dziejach Apostolskich jest znacznie więcej. Wszystkie one zwracają uwagę na konieczność osobistej decyzji co do wiary. Nigdzie nie znajdziemy też najmniejszego uzasadnienia dla chrztu niemowląt czy pojęcia „rodziców chrzestnych”. Prawda o bezużyteczności chrztu niemowląt jest bolesna i to nie tylko dlatego, że chrzest ten nie ma żadnego znaczenia, ale również i z tego powodu, że zostaliśmy oszukani i wykorzystani wyłącznie dla partykularnych interesów Kościoła katolickiego, dla którego liczą się tylko tłumy w świątyniach i pełna taca.
Można twierdzić, że w intencjach naszych rodziców bardziej dominował lęk przed nieistniejącą „otchłanią niemowląt” niż biblijna świadomość tego, czym chrzest w istocie jest.
Podsumowanie
Nowy Testament mówi nam, że istnieje tylko jeden chrzest (Efez. 4, 5). Jest on Bożym zarządzeniem.
Uwarunkowany jest znajomością i przyjęciem Ewangelii, wiarą, wyznaniem i porzuceniem grzechów oraz osobistą decyzją naśladowania Pana Jezusa (Mar. 16, 15-16, Dz. Ap. 2, 38; 8, 26-35; 16, 30-33; 2 Kor. 7, 9-10; 1 Jana 1, 7-10; Przyp. S. 28, 13). Jedyną formą chrztu praktykowaną przez apostołów było całkowite zanurzenie w wodzie. Nowy Testament zawsze przedstawia chrzest jako pogrzebanie „starego” życia i powstanie do nowego w Chrystusie. Z tego też powodu chrzest powinien być dokonywany w imieniu Jezusa (Mat. 3, 13-17; Rzym. 6, 1-4; Kol. 2, 12; Dz. Ap. 2, 38; 8, 36-39; 10, 48; 19, 5-6; 1 Kor. 1, 13).
Uznając potrzebę chrześcijańskiego nauczania i wychowania dzieci, zdecydowanie musimy odrzucić chrzest niemowląt - jako sprzeczny z wolą Najwyższego! Chrzcić należy jedynie osoby świadome, wierzące i duchowo odrodzone!
Bolesław Parma