EXPRESS DO KRAKOWA.
Do przyjazdu pociągu było jeszcze trochę czasu, kręciłem się po peronie Centralnego w oczekiwaniu na wjazd składu. Obok ruchomych schodów zauważyłem fajnego chłopaka. Nie miał więcej niż jakieś dwadzieścia parę lat, ubrany w modne ciuchy, ciemny blondyn, widać, że ładna sylwetka i budowa. Pomyślałem sobie, że nigdy nie udało mi się jechać w przedziale z kimś tak fajnym jak on, zawsze albo stare prukwy albo śmierdzący tytoniem faceci po czterdziestce.
Pociąg wjechał na peron , poszedłem szukać swojego przedziału. Oczywiście zaraz za mną wlazł jakiś facet z dużą brodą, który od razy siadł przy oknie i zasłonił się „Wyborczą”.
Dzień wcześniej skończyłem nagrywać nowy film dla Fantom-Studio i jak to u mnie w takich sytuacjach bywa miałem dziś chcicę i większość moich myśli obracała się wokół rozporków fajnych kolesi. Pociąg przejechał już Dworzec Zachodni kiedy nagle do przedziału wszedł właśnie ten koleś z peronu! Przywitał się uprzejmie i zajął miejsce przy wyjściu z przedziału dokładnie naprzeciw mnie. Mogłem mu się przyjrzeć - dobrze zbudowany szatyn, ładne oczy, namiętne usta i włochate nadgarstki zapowiadające całkiem apetycznie owłosione ciałko.
Chłopak założył słuchawki walkmana na uszy i zaczął studiować jakieś czasopismo. Ja zapaliłem papierosa i też przeglądałem gazetę ale ukradkiem spoglądałem na niego. Lewą rękę wsadziłem do kieszeni moich „morosów” i bawiłem się fiutem przez kieszeń. Przy odpowiednim kącie siedzenia można było dostrzec całkiem pokaźną erekcję. Chłopak od czasu do czasu patrzył przelotnie na mnie a ja udawałem, że czytam i jestem co najmniej znudzony tą podrożą. Po jakimś czasie odłożył gazetę i spojrzał przeciągle w moje oczy. Wytrzymałem spojrzenie. Przeniósł wzrok na mnie całego i zatrzymał go na mojej wypukłości masowanej w spodniach . Byłem w tej komfortowej sytuacji, że obok wisiała moja kurtka a facet przy oknie spał zasłonięty płachtą gazety. Masowałem leniwie dalej. Koleś popatrzył na mnie, zwilżył językiem wargi i znów zajął się obserwowaniem mojej ukrytej masturbacji. Pomyślałem, że jest to scena jak z filmu i raczej normalnie takie rzeczy się nie zdążają ale był dzień a ja naprawdę masowałem chuja na oczach tego przystojniaka siedząc w przedziale. Bardzo mnie to podjarało. Przymknąłem oczy z uczuciem przyjemności
a chłopak dalej patrzył na mojego wala. Zauważyłem, że w jego kroczu też się coś delikatnie powiększyło. No, to już był wystarczający sygnał aby nie przerywać zabawy. Postanowiłem jednak lekko zagrać. Przestałem masować kutasa i spojrzałem na niego. Przymknął oczy i leciutko dal znak głową abym kontynuował. No to kontynuowałem. Długimi ruchami masowałem faję, która wyszła bokiem bokserek i apetycznie ułożyła się wzdłuż kieszeni jak dorodna parówka. Koleś rozstawił nogi i zobaczyłem wypchane krocze opięte granatowymi dżinsami. Mocne uda i łydki prowokowały mnie do wyuzdanych myśli i jarały mnie jeszcze bardziej. Nasza zabawę przerwał kelner z Warsu proponując napoje wiec skwapliwie poprosiliśmy o soki a przy okazji usłyszałem niski i przyjemny głos mojego towarzysza podróży. Jednakże już po chwili chłopak lekko skinął głową dając mi znak, że chce aby zabawa trwała dalej. Wsadziłem łapę do spodni i od początku zacząłem masować kutasa. Koleś położył dłoń na swoim kroczu i delikatnie bębnił o nie palcami jakby zagrzewając mnie do boju. Postanowiłem rozszerzyć zakres zabawy. Puściłem do niego oko i wyszedłem na papierosa na korytarz, stając niedaleko wc. Po chwili wyszedł i stanął kolo mnie. Wyciągnął papierosa i przypalił sobie zapalniczka. Popatrzyłem na niego i wolnym krokiem wlazłem do kibla. Nie zamknąłem drzwi tylko lekko je uchyliłem.Za kilka minut chłopak otworzył je szerzej. Poprosiłem żeby wszedł i zamknął za sobą . Stanęliśmy naprzeciw siebie.
-No, i na co masz ochotę? -zapytał
-A nie widziałeś? Walić mi się chce jak cholera!
-No to na co czekasz? Wal!
-Tak sam mam walić?- trochę mnie to zastopowało
-Wal konia, ja chce popatrzeć - uśmiechnął się.
-Jesteś heterykiem? - zaświtała mi nagła myśl
- Tak, ale lubię patrzeć jak facet wali - odparł i lekko się zaczerwienił
-Ok., to patrz.
Wyjąłem kutasa i zacząłem go brandzlować ale jakoś dziwnie mi tak było samemu, wołałbym zobaczyć tez jego wała albo móc go dotykać, ale koleś tylko stał i patrzył oparty plecami o drzwi kibla.
-A nie mógłbyś mi jakoś pomoc? Pomasować swojego przez spodnie? Byłoby mi lepiej -uśmiechnąłem się.
Chłopak wsunął dłoń pomiędzy bluzę i spodnie, uniósł koszulkę i nagle zobaczyłem jak przez krawędź przy pasku wystaje piękny bordowy łeb dorodnego kutasa w erekcji.
-O kurwa, ale pala! - wyrwało mi się w zachwycie. Koleś uśmiechnął się. Zdecydowanym ruchem rozpiął zamek i wyciągnął wała. To był super kutas. Miał jakieś dwadzieścia centymetrów, piękny duży łeb , cały okolony podciętym ciemnym zarostem.
Nie pytając klęknąłem i szybko objąłem go ustami. Koleś stęknął i lekko się odchylił jakby chciał uciec. Przytrzymałem jego biodra rekami i zacząłem delikatnie ssać to cudo.
Jednocześnie opuściłem mu do kolan spodnie i pieściłem dłońmi porośnięte ciemnymi włosami uda i piękny twardy tyłek. Wstałem na chwile i oparłem go o umywalkę. Lizałem jego uszy i szyje ale przy próbie pocałunku koleś lekko się uchylił.
-Nie, tego nie. Nie jestem sam, mam kogoś i tego nie chce - wystękał.
Znowu zjechałem do jego gnata. Lizałem piękne obwisłe jaja i wspaniale pachnące młodym samcem krocze. Koleś opierał się o umywalkę i prężył ciało postękując cicho. Zdjąłem koszulkę i położyłem ja na sedesie. Zacząłem ściągać jego bluzę. Pomógł mi i zobaczyłem całe piękne lekko opalone ciało. Zacząłem lizać jego sutki i wyrzeźbiony brzuszek masując dłonią nabrzmiałe jaja. On gładził moje plecy i pośladki. W pewnym momencie zjechał palcem w mój rowek i zaczął pieścić moja szparę. Poczułem jak bardzo go to podnieca.
-Chcesz wejść? -zapytałem
Zawahał się, lekko zesztywniał w moim uścisku ramion.
-A….masz gumę?
-Mam, nawet żel mam, wszystko się może zdarzyć wiec mam zawsze w kieszeni -uśmiechnąłem się.
Wyciągnąłem z bocznej kieszeni „morosów” kondoma i saszetkę z żelem, jaka została mi jeszcze z kręcenia filmu. Nałożyłem mu gumę i użyłem żelu na moje wrota.
Obrócił mnie i oparł o szafkę z umywalka.
Wszedł szybko ale nawet dość delikatnie. Czułem uderzenia jego jaj o moje pośladki, jego gorący oddech na moim karku, wilgotny tors klejący się do moich pleców. Posuwał coraz mocniej. Chwycił za biodra i rżnął mnie jak niewyżyty młody ogier. Było tak gorąco, że obaj spływaliśmy potem ale to właśnie było zajebiste. Przyśpieszył tempo jebania. Czułem, że jest strasznie podniecony bo aż drżały mu uda. Dobił mnie mocno kilka razy i stęknął wyprężając się. Czułem jego pale aż pod żołądkiem i wiedziałem, że właśnie dochodzi. Dobił, zadrżał, doszedł. Przytulił się do mnie mocno i tak trwaliśmy kilkanaście minut w uścisku a jego kutas wciąż był we mnie. Otrzeźwiło nas poruszanie klamka z zewnątrz.
Szybko ubraliśmy się i dopiero wtedy przyszła myśl jak stad wyjść skoro ktoś czeka na zewnątrz. Widziałem, że jest lekko przestraszony. Otwarłem okno i pozwoliłem aby się kibel dość wywietrzył. Wpadłem na super pomysł.
Zacząłem dość głośno się śmiać i jednocześnie otworzyłem drzwi. Za drzwiami stał facet około czterdziestki.
-Sorry, ale tam jest dość zimno teraz - powiedziałem do niego z uśmiechem - po trawce trzeba trochę wywietrzyć.
- Ale macie tupet - facet ostro spojrzał na mnie ale wyczuwałem w jego głosie raczej rozbawienie niż irytację.
-No cóż, w podroży się nudzi - odparłem - sorki raz jeszcze.
Zanim weszliśmy do przedziału stanęliśmy przy oknie.
-Czuje, że nie jesteś hetero - popatrzyłem mu w oczy.
-Nie. Mam faceta, ale daleko, w Stanach, teraz jadę do rodziny. Za Kraków.
-No to może kiedyś się jeszcze spotkamy, jak chcesz zapisz sobie mój numer - powiedziałem.
Za oknem zaczęły pojawiać się peryferie miasta. Po chwili dojechaliśmy na Główny.
Stanęliśmy na peronie i podaliśmy sobie ręce.
-Dzięki - szepnął - to była fajna podróż.
-Ja też tak uważam i też ci dziękuję…I do miłego - baw się dobrze na Sylwestra.
-Nara.
Poszedłem schodami do tunelu wyjściowego do miasta. Dopiero w taksówce dotarło do mnie, że nawet nie znam jego imienia.
Przemek Manasterski