Ja, nie ufam nawet słońcu, że wzejdzie


Słońce zapowiadało piękny ranek nad doliną. Marzeniem niejednego z nas, byłoby znaleźć się właśnie wśród tamtych stworzeń. Tak, zwykłe zwierzęta potrafią wnieść w nasze życie odrobinę radości i odmienić losy nawet najbardziej pokrzywdzonych przez los istot.

Początek tej opowieści nie musi wcale dziać się naprawdę lecz rozwińmy swą wyobraźnię.

Dolina rozciągała się aż po horyzont. Była jednak podzielona. Większą część zamieszkiwało wiele rozmaitych zwierzątek. W śród nich narodził się malutki szaraczek, Tuptuś. Od pierwszych chwil cieszył się z życia. Jego niezwykle dobre serduszko, pogodziło już niejednego. Dorastał wśród swoich ukochanych braci. Taka mała istotka a potrafiła tak wiele. Ogromna ciekawość świata rodziła ze sobą pytania, na które za wszelką cenę chciał uzyskiwać odpowiedzi. Zadawał je najczęściej swojej opiekunce pani Katarzynie. Zazwyczaj były to pytania związane z otaczającym go światem. Jednak pewnego dnia zaciekawiło go co znajduje się za ich wioską.

- Pani Katarzyno!?

- Tak, Tuptusiu.

- Dręczy mnie cały czas to co znajduje się poza naszą wioską? Bo przecież są jeszcze dwa tereny , których nikt nie odwiedza.

- Jak zawsze masz rację mój ty szaraczku. Otóż te ziemie są niedostępne dla nas. Nie możemy przebywać na tamtych terenach. Grozi nam tam niebezpieczeństwo.

- Dlaczego? Co się tam znajduje?

- Dwie porzucone przez los bestie. Cień, zamieszkujący tereny nad zatoką błękitu oraz Lód. On natomiast przesiaduje na oblodzonej pustyni na północy doliny. Dzięki ugodzie jaką podpisaliśmy kilka lat temu nie zrobią nam krzywdy, jeśli zostawimy ich w spokoju. Nikt nie widział ich już od paru ładnych lat.

- Tylko oni tam mieszkają? Dlaczego nie są teraz wśród nas. Nie powinni sami żyć. Na pewno im smutno bez żadnej żywej duszy obok siebie.

- Taki wybrali los. Nie możemy nakazać im zmienienia postępowania. Wolą być sami, z daleka od istot które mogą ich kolejny raz skrzywdzić.

- Skrzywdzić? Czy ktoś im kiedyś wyrządził krzywdę?

- Kiedyś byli tu z nami. Jednak oboje poznali gorycz jaką mogą zadać jedynie najbliżsi. Zawiedli się na nich. I postanowili już nigdy nie pozwolić, aby żadna istota nie dotarła do ich serc.

Tuptuś wysłuchał do końca pani Katarzyny i udał się do swojej norki. Tam bardzo długo rozmyślał jak może pomóc. Przeglądnął dokładnie mapę. Postanowił wyruszyć i przekonać ich do powrotu. Napisał list pożegnalny, w którym opisał co zamierza zrobić. Spakował niewielki plecaczek i zabrał ze sobą zamienne futerko, bo na lodowej pustyni panuje mróz.

Gdy tylko słońce wstało, wyruszył. Szedł cały dzień aż dotarł do granicy terenu zamieszkiwanego przez Cienia. Ponure miejsce. Czuł się obserwowany. Bał się. Nagle na pobliskiej skale siedziała jakaś postać. Szara, prawie niezauważalna. Cień powstał, lecz gdy tylko zobaczył stojącego przed nim Tuptusia, serce mu zamarło. Podszedł i przyglądał się bacznie króliczkowi.

- Co tutaj robisz? Nie jesteś tu mile widziany! Odejdź stąd, póki jeszcze pozwolę Ci odejść.

- Pan Cień?

- Tak. A Ty to kto?

- Nazywam się Tuptuś. Jestem tu, bo chce abyś wrócił do naszej osady.

- Nigdy! Powiem jeszcze raz odejdź stąd!

- Proszę Cię panie Cieniu. Tu panu na pewno jest smutno. Niech pan mi zaufa i wróci ze mną do osady.

- Ja, nie ufam nawet słońcu, że wzejdzie. Nie mam tam czego szukać, zdrada jaką potraktowali mnie kiedyś przyjaciele jest bolesna. Tu jest moje miejsce.

- Nieprawda! Nie miał pan kiedyś marzeń, które jeszcze mogą się spełnić?

- Moim jedynym marzeniem jest mieć kogoś, za którym bym szedł. Pomimo ciepłego serca jestem skazany na samotność. Wracaj mały! Dla mnie nie ma już ratunku.

Cień zniknął. Rozpłyną się we mgle. Biedny króliczek postanowił nie poddawać się po porażce i odszukać pana, który zamieszkiwał tereny pobliskiej pustyni lodowej. Ubrał ciepłe futerko i ruszył na północ. Zamiecie śnieżne nie ułatwiały mu drogi. Zmęczony Tuptuś ledwie już szedł. Myślał cały czas o Cieniu. Jednak kiedyś chyba faktycznie ktoś go mocno zranił. Ale wierzył, że nadejdzie dzień i uda mu się go przekonać do powrotu. Ku zdziwieniu króliczka przed jego oczkami ukazał się potężnie zbudowany dwór. Wyglądał jak majestatyczny pałac, a wewnątrz na fotelu siedział Lód. Szaraczek podszedł do niego. Zdziwiony Lód obejrzał go dokładnie poczym zastanawiał się - Po co on tu przyszedł?

- Czego chcesz?! Kim ty w ogóle jesteś?

- Mam na imię Tuptuś. Jestem tu po to aby przekonać Cię do powrotu. Chciałbym abyś wrócił ze mną do doliny. Tam gdzie jest moje jak i twoje miejsce.

- Nie będziesz mi mówił co mam robić. Moje miejsce jest tu, z daleka od takich jak ty. Nie pozwolę aby ktoś znowu mnie skrzywdził!

- Ja nie chcę Cię skrzywdzić. Proszę zaufaj mi i wróć ze mną do domu.

- Nie! Ja, nie ufam nawet słońcu, że wzejdzie. Tuptuś nagle poczuł, że słyszał gdzieś te słowa, lecz nie mógł przypomnieć sobie gdzie.

- Każdy ma marzenia. Moim jest abyś wrócił ze mną do domu. Ty na pewno też masz marzenia.

- Marzenia są do niczego. Moim marzeniem zawsze było spotkać kogoś kto by rozgrzał moje serce. Tak się jednak nie stało. Wylądowałem tu i pozostanę w moim odrębnym świecie.

Podobnie jak Cień, Lód zniknął. Szaraczek stracił już nadzieje. Wiedział, że zawiódł. Postanowił wrócić do wioski. Jednak strasznie się czuł. Osłabienie jakie go dopadło było wyczerpujące. Ledwo nogi go niosły. Miał uczucie ciężkości. Jakieś zatrucie, które ciężko znosił. Z ledwością doszedł do wioski. Tam objęła opieką go Pani Katarzyna i wyczuła, że z Tuptusiem jest coś nie tak. Ułożyła go na posłaniu. Jego głowa była mokra od potu. Nie miał pojęcia nawet gdzie się znajduje. Pani Katarzyna mogła mu pomóc lecz potrzebowała dwóch cennych składników, które znajdowały się na terenach chwilowo nie dostępnych. Tuptuś po chwili wyszeptał ostatkiem sił: - Zawiodłem. Po tym nagle zasnął. Wieść o jego chorobie rozniosła się po całej krainie. Na poszukiwania składników wybrały się sępy. Nie były zbyt odważne ale postanowiły pomóc.

Tuż nad głową Cienia przemknął właśnie jeden z nich. Cień widząc intruza pojmał go i zapytał po co tu przybył. Gdy dowiedział się o chorobie szaraczka serce mu pękło.

- Przecież on niedawno czuł się dobrze i nawet próbował mnie przekonać do powrotu, a teraz jest ciężko chory. Jeżeli to prawda co mówił sęp i faktycznie korzeń słonecznej rośliny znajduje się niedaleko mnie, to go odnajdę. Drugi składnik znajdował się na lodowej pustyni. Woda z księżycowych strumieni i korzeń słonecznej rośliny powinny pomóc króliczkowi.

Tymczasem Lód również dowiedział się o tej przykrej wiadomości i postanowił dostarczyć flakonik z wodą z księżycowego strumienia. Jednak jak na lodową pustynie przystało wszystko było tam zamrożone. Wyrwał więc fragment lodu i zawinął w kawałek materiału. Wyruszył ubrany w płaszcz, dla zamaskowania swojej tożsamości. W czasie drogi zatrzymał się na krótki postój. Jednak po chwili ujrzał rozbity obóz. Zaciekawiony podszedł sprawdzić kto tam się znajduje. Ciemna postać podobnie ubrana zauważyła zbliżającego się pana lodowej pustyni. Cień wstał i patrzył jak skamieniały na stojącą przed nim postać.

- Witaj. Nazywam się Lód. Mogę dołączyć do Ciebie, bo widzę, że siedzisz sam.

- Nazywam się Cień. Proszę, rozgość się.

- Co Cię tu sprowadza?

- Niosę lekarstwo dla znajomego. Uparte z niego stworzonko.

- To zupełnie jak ja. Czy to przypadkiem nie jest mały szary króliczek o imieniu Tuptuś?

- Tak, zgadza się. Znasz go?

- Miałem przyjemność gościć go przed kilkoma dniami. I właśnie dla niego niosę fragment zamrożonej wody z księżycowego strumienia. Z natury jestem zimny i nie potrafię roztopić lodu aby zamienił się w wodę.

- Pokaż. Może ja spróbuję.

Cień ani chwili się nie zastanawiając przyłożył kawałek lodu do swojego serca. Podłożył flakonik i patrzył jak kropelki wody spływają do naczynia. Lód ze zdziwieniem przyglądał się Cieniowi. Gdy zbliżała się dla nich pora snu, przygotowali sobie posłania i zasnęli. Oboje jednak poczuli dziwną więź łączącą ich od samego początku. Nie bali się siebie nawzajem i ufali sobie.

Gdy nastał świt wyruszyli. Trasa minęła im bardzo szybko, gdyż podczas wędrówki rozmawiali. Ani się nie obejrzeli byli już na miejscu. Wszyscy z wioski przyglądali się im podejrzliwie. Ciekawiło ich zapewne po co przyszli i kim są. Cień i Lód dotarli do Pani Katarzyny i wręczyli jej zdobyte składniki.

-Co?! To nie możliwe. Udało wam się zdobyć jedne z najcenniejszych składników na ziemi. Oby zadziałały. Nie mamy dużo czasu.

- To są jeszcze cenniejsze?

- Owszem. Nic nie jest tak cenne jak miłość czy przyjaźń.

Pani Katarzyna podała zrobione lekarstwo Tuptusiowi. Podczas gdy Cień i Lód mieli nadzieję, że podziękują szaraczkowi za wszystko co dla nich zrobił. Króliczek delikatnie otwierał oczka i gdy zobaczył stojące przed nim znajome postacie lekko się uśmiechnął.

- Potrzebuje teraz odpoczynku. Lepiej odejdźcie.

Oboje odeszli. Zatrzymali się w domku Pani Katarzyny. Po tygodniu nieoczekiwanie odwiedził ich Tuptuś.

- Myślałem, że nigdy nie uda mi się was przekonać do powrotu, jednak wy zaufaliście nie tylko mi ale i sobie.

- Ja, nie ufam nawet słońcu, że wzejdzie- chórem wypowiedzieli te słowa poczym zaczęli się śmiać.

Odtąd mieszkali razem w wiosce i odnaleźli w sobie przyjaciół aż po dziś dzień. Wreszcie spełniły się ich marzenia. Cień miał kogoś za którym by szedł a Lód kogoś kto rozgrzał jego serce. Udało im się dostać coś co w życiu najcenniejsze i najpiękniejsze- przyjaźń. A króliczek wiódł dalej wesołe i szczęśliwe życie. Więc i MY nie czekajmy na przeznaczenie, tylko nim bądźmy.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Nawet Strach Mnie Opuścił [Enahma], Nie wiem o czym, zakładam, że fanficki HP, Trylogia smutku Enahm
Ojciec chrzestny [Yaoi-chan], Nie wiem o czym, zakładam, że fanficki HP, Ojciec chrzestny
Podejrzany numer jeden, Nie wiem o czym, zakładam, że fanficki HP, Trujące sekrety, Podejrzany numer
Diabeł‚ w twojej duszy, Nie wiem o czym, zakładam, że fanficki HP, Diabeł, w twojej duszy
Ja nie walczę
A JA NIE CHCĘ CZEKOLADY
Ja nie jestem potworem, Adam „Zel” Jasiński
Ja nie jestem potworem, Adam „Zel” Jasiński
Grecy nie chcą nowych dowodów ze znakiem szatana
Ja nie mam z tym problemu, Socjoterapia
Pani Detektyw, Nie wiem o czym, zakładam, że fanficki HP, Trujące sekrety, Pani detektyw
Prolog, Nie wiem o czym, zakładam, że fanficki HP, Trujące sekrety
1351 ja nie lubię nikogo łzy 43PJPAPWQVSUGLXZT6HSIRRXJQEFKNTKVQOHD7Q
Wigilia w Norze, Nie wiem o czym, zakładam, że fanficki HP, Arthur Weasley i jego kompatibilna twórc
Przyjęcie przypadkowo zbieżne w czasie z pewnym świętem - Arien Halfelven, Nie wiem o czym, zakładam
Schowek [Enahma], Nie wiem o czym, zakładam, że fanficki HP, Schowek
Wyzwanie [Cybele], Nie wiem o czym, zakładam, że fanficki HP, Wyzwanie

więcej podobnych podstron