ŚRODKI POETYCKIE
1.
O, miasto! cóż są twoje częstokroć pałace?
Łzami dobrych zlepiane ubogiego prace.
2.
Nie - ty nie wiesz o tym, nie zgadujesz wcale,
Ile mych przeznaczeń lgnie do twojej dłoni,
Kiedy ją wbrew słońcu odwracasz niedbale,
By chłodniejszym wierzchem- ulżyć zgrzanej skroni.
3.
Niedostępna ludzkim oczom, że nikt po niej się nie błąka,
W swym bezpieczu szmaragdowym rozkwitała w bezmiar łąka,
Strumień skrzył się na zieleni nieustannie zmienną łatą,
A gwoździki spoza trawy wykrapiały się wiśniato.
4.
Na twoje przyjście Zefir skrzydłoruchy,
Miękko usłane rzuciwszy pieluchy,
Lata po łąkach uciesznym powiewem,
Igrając płocho i z liściem, i z drzewem.
5.
Z dymem pożarów, z kurzem krwi bratniej
Do Ciebie, Panie bije ten głos;
Skarga to straszna, jęk to ostatni,
Od takich modłów bieleje włos.
6.
To- wrzask wody obdzieranej siklawą z łożyska
I gromobicie ciszy
7.
Powiedział Ben:
„Jest tylko to, co dotknąć nożna palcami”.
Milczeli gderliwie.
Ali skały uniósł na chmury
8.
Ten, w lśniący kryształ włożywszy oblicze,
Wschodnim balsamem złoty kędzior pieści,
Drugi stambulskie oddycha gorycze
Lub pije z chińskich ziół ciągnione treści.
9.
O, dzwony, dzwony, dzwonów huk!
Każdy powietrza nikły atom
Zmienił się w wściekły, głośny dzwon
i skargi swoje wieści światom!
Każdy powietrza atom grzmi,
burz rozpętanych szał rozlewa
I wrzaskiem tysiąckrotnych ech
Ryki potworne znów odbrzmiewa!
10.
Słońce zgasło. O, jak zwinne są i młode
Zmierzchy czerwca, nim w północ głuchą się przesilą.
11.
Nastała noc, spragniona wymian
Plusku na deszcze w półśnie rosy.
Dąb bałwochwalczo wierzy w Tymian,
We wpływ Tymianu - na niebiosy.