Kozłowski Stanisław TRYLOGIA SIENKIEWICZA Szkic Krytyczny


Kozłowski Stanisław Gabriel

TRYLOGIA HISTORYCZNA

OGNIEM I MIECZEM - POTOP - PAN WOŁODYJOWSKI

I.

(TRZY PRZEDNIE FIGURY SIENKIEWICZOWSKIEJ TRYLOGJI: ZAGŁOBA, WOŁODYJOWSKI I BASIA. — POSZCZEGÓLNA CHARAKTERYSTYKA TYCH FIGUR. — ZAGŁOBA A FALSTAFF. — SYTUACJE I EPIZODY Z ZAGŁOBĄ. — "MAŁY RYCERZ". — "HAJDUCZEK". — WYŻSZOŚĆ BASI NAD HELENĄ" I OLEŃKĄ. — EPIZOD W NISZY KAMIENIECKIEJ).

W sztuce silnie naśladowniczej, jaką jest powieść, zarówno współczesna jak historyczna, największy efekt, nastrój, wrażenie wywołuje przedewszystkiem kreacja ludzka — człowiek. Aby wyprowadzić na jaw jego treść wewnętrzną, odtworzyć przed nami jego mózg i serce, powieściopisarz umyślnie układa fabułę, stwarza dla bohatera swego rozliczne sytuacje, każe mu kochać lub nienawidzieć, zdradzać albo być zdradzanym, zwyciężać lub zginąć, ukazując go coraz to w innem oświetleniu i pośród rozmaitych okoliczności. Skoro gama wzruszeń, jakie wtedy odbieramy, nie razi dysonansem, a rozstrzelone rysy charakterystyczne z jednego wychodzą ogniska, natenczas

figura wydaje nam się nakreśloną bez krzywizn w konturach, żywą, przeprowadzoną konsekwentnie i psychologicznie uzasadnioną. Zadanie to należy do najważniejszych i zarazem do najtrudniejszych w powieściopisarstwie, a stopień wykonania jego stanowi o wartości dzieła i jest miarą zdolności artysty pisarza. Talent twórczy Sienkiewiczowskiej epopei historycznej świeci właśnie w całym blasku w doskonałych, z nieporównanem mistrzostwem kreślonych typach i charakterach, oraz w wielkiej pomysłowości stwarzania dla swych figur takich sytacji, które świetnie nadają się do wytoczenia na jaw całej ich treści wewnętrznej.

Wśród tłumu postaci ściśle historycznych i idealnych trylogji Sienkiewiczowskiej, stoją na pierwszym planie pod względem oryginalności pomysłu i artystycznego wykonania trzy świetne, doskonałe kreacje: Zagłoba, Wołodyjowski i Basia. Jak u wszystkich niemal wielkich malarzy przeszłości, tak i u Sienkiewicza, najpyszniejsze figury nie są wzięte z kronik, lecz rzutką siłą fantazji rzucone na tło dziejowe. Na okoliczność tę dawno już zwróciła uwagę krytyka, iż w utworach historycznych głośni bohaterowie dziejowi najczęściej znajdują zwycięskich rywali fikcyjnych, stojących artystycznie nieporównanie od tamtych wyżej. Fakt ten świadczy wymownie, że fantazja artysty po-

--------------- 2013-05-06 14:57:06 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 8/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

trzebuje w tworzeniu przedewszystkiem swobody prawie nieograniczonej, że starannie unika kontroli, rada ucieka w przeszłość, aby na jej tle tworzyć z największem powodzeniem właśnie takich ludzi, których nigdy nie było w rzeczywistości.

To samo zjawisko spotykamy u Sienkiewicza. Na najwyższy szczebel jego twórczości pną się nie wielcy działacze dziejowi, lecz figury idealne, zajmujące w hierarchji społecznej miejsce podrzędne, które jedynie talent pisarza na plan pierwszy wysuwa. O Zagłobie i Basi milczą kroniki, o Wołodyjowskim zaś głoszą tak niewiele, iż małego rycerza za postać historyczną w żadnym razie uważać nie można. A przecież ta trójca gasi sobą postacie takich Wiśniowieckich, Chmielnickich, obu Radziwiłłów, pod względem artystycznym stoi od nich wyżej, wyposażona przez autora w bogatsze rysy charakteru, w większe zasoby ducha. Fikcyjne postaci są u Sienkiewicza bezporównania żywsze, są więcej rzeczywiste od figur, których nazwiska i czyny zapisała historja. Tak pędzel malarza, niczem niekrępowany w swych rzutach, jest zdolny wywołać większe efekty światła i życia, niż gdy musi stosować się do wymiarów ramy, jaką dla pisarza jest materjał biograficzny jego bohaterów.

Z trzech przednich najdoskonalszych kreacji hi-

--------------- 2013-05-06 14:57:09 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 9/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

storycznych Sienkiewicza, pierwsza — Zagłoba, jest przedewszystkiem postacią typową, i mimo całą swą wybitność i swojskość, posiada wielkie wzory w sztuce, podczas gdy Basia i Wołodyjowski, charaktery rodzime, nawskroś oryginalne, nie mają sobie pokrewnych w całym obszarze literatury powszechnej. Wszystkie te trzy figury kreślone są z największym nakładem artyzmu, na Jaki zdobyć się mógł potężny talent pisarza, i obok tego traktowane z całą miłością przedmiotu. Autor forytuje tę swoją sławną trójkę, wśród tłumu postaci ustawicznie w pierwszym stawia ją szeregu, nigdy o niej nie zapomina i nader wiele sytuacji stwarza niemal wyłącznie dla Basi, Zagłoby i Wołodyjowskiego. A że natchnienie co do tych trzech kreacji nigdy go nie zawodzi, a każde ich ukazanie się nie chybia efektu, to też tych dwoje ludzi z ich swatem, ta para małżonków oraz jej druh stary, ściąga szczególną uwagę krytyka na siebie wśród bogatej a rojnej galerji Sienkiewiczowskich postaci.

Jan Onufry herbu Wczele Zagłoba otrzymał przezwisko polskiego Falstaffa, choć Falstaff z równą słusznością mógłby być nazwany angielskim Zagłobą. Pomijając prawa starszeństwa, kreacja Sienkiewicza bogactwem świetnych rysów charakterystyki i mnogością sytuacji, wśród których

--------------- 2013-05-06 14:57:12 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 10/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

ukazuje się, przewyższa szekspirowskiego bohatera. Obie figury kreślone są z równą silą i wyrazistością, lecz twórca "Ogniem i mieczem" poświęcił w 13-tu tomach swojej trylogji bezporównania więcej miejsca Zaglobie, niż mógł to w kilku nawet dramatach angielski poeta uczynić dla Falstaffa. Że zaś przy równem naprężeniu dwu sil twórczych ta z nich osiąga przewagę, która działa dłużej, że nadto Sienkiewicz, malując typ łgarza i opoja, szczęśliwym wiedziony instynktem, nie pozbawił go pewnych rysów szlachetnych, przez co podniósł ową postać nietylko etycznie, lecz i artystycznie, — można przeto i należy oddać pierwszeństwo polskiemu artyście przed angielskim olbrzymem co do tych dwu pokrewnych sobie kreacji.

Zagłoba jest istotnie pojęty po Falstaffowsku, ponieważ ma z towarzyszem księcia Henryka bardzo wiele wspólnych rysów charakteru. Obaj są przedewszystkiem lekkomyślne dziady, którzy młodość na hulankach w najgorszem spędzili towarzystwie; obaj filuci i bezczelni kłamcy, którzy, przyciśnięci do muru, sianem się wykręcają; obaj znakomici szermierze języka, szczwane lisy tchórzem podszyte, lubiący zjeść dobrze byle dużo, a zwłaszcza wypić na cudzy rachunek; obaj wiodą życie cygańskie bez jutra, radzi umizgają się

--------------- 2013-05-06 14:57:16 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 11/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

do niewiast i czepiają się przedewszystkiem ludzi, którzy mają trzos pełny a serce dobroduszne; sybaryci o hultajskim zakroju, z obwisłym brzuchem i twarzą nabrzękłą, krzykacze z pijackim głosem, natrętni wyzyskiwacze i cyniczni chwalcy własnej osoby, herszty gałganerji i rozpustnicy — obaj zdają się być uosobieniem wad i przywar ludzkich.

Lecz gdy tak pojęty Falstaff zawsze pozostaje sobą i rozwija się konsekwentnie, Zagłobie, zaledwie dał się nam poznać w ogólnym zarysie i ukazał twarz, istotnie przypominającą oblicze sławetnego sir Johna, zdarza się wypadek, drobny napozór, lecz w życiu jego stanowiący chwilę przełomu.

W Czehryńskiej gospodzie zawiązuje stary wyjadacz bliższą znajomość z Janem Skrzetuskim, wchodzi następnie przez stosunek z poważnym namiestnikiem w towarzystwo ludzi rycerskiego serca, a pod ich dobroczynnym wpływem zacierają się jego wady, jego zalety występują na jaw, charakter urabia się stopniowo, poważnieje, uszlachetnia, tak, iż w końcu pan Zagłoba wyrasta na obywatela powszechnie szanowanego, który tak wielką posiada w Rzeczypospolitej popularność, tak ogromnem cieszy się uznaniem, iż liczą się z nim możni panowie, sam król rad go słucha,

--------------- 2013-05-06 14:57:19 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 12/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

a nieznanej braci szlachcie przedstawia się z dumą i powagą: "Zagłoba sum", pewien nigdy nie zawodzącego efektu.

Z Falstaffem dzieje się inaczej. On przez cale życie przebywa w towarzystwie gamratek i hultajów, do śmierci jest cynikiem, przewybornym, gdy, należąc do nocnej grabieży, krzyczy podróżnym w uszy: "ha, przeklęte pasorzyty, nienawidzicie młodzieży? dalejże po nich! młodzież potrzebuje żyć także!", jest wstrętnym, kiedy okalecza trupa na polu walki, w końcu żebrakiem, odtrąconym przez króla Henryka, który go już za towarzysza mieć nie chce. A gdy wreszcie umiera, majacząc w chwili agonji coś o kobietach i winie, opłakuje go taki Pistol i Bardolf!

Lecz właśnie ta okoliczność, iż w życiu Falstaffa niema momentu zwrotnego, jak to się zdarza z Zagłobą, pozwala kreacji Szekspirowskiej rozwinąć się równo i konsekwentnie, bez wahań i zboczenia, pozwala jej urosnąć w postać jednolitą o charakterze przejrzystym, podczas gdy Zagłoba, rozpoczynający prawie od pierwszego występu nową karjerę, tłumiący w sobie często stare nałogi, odradzający się przez przywiązanie do osób kochanych, może niekiedy razić pozorną sprzecznością. Falstaffem jeszcze jest Zagłoba, gdy spija w gospodzie Czehryńskiej "przedni troj-

--------------- 2013-05-06 14:57:22 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 13/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

niak" ze Skrzetuskim i radzi w nim topić wszelkie smutki, Falstaffem jest, gdy czepia się Bohuna i najbezczelniej wyzyskuje poczciwego Litwina, Podbipiętę; ale już od pierwszego spotkania z Heleną pod wpływem oburzenia na tatarskie zaloty oszalałego z bólu kozaka budzą się w starym szlachcicu instynkty poczciwe, dobra natura bierze górę, i Zagłoba, pomimo tchórzostwa, z narażeniem własnego życia ujmuje się za bezbronną dziewicą i wyswobadza ją z rąk drapieżnika.

Kobieta ratuje moralnie Zagłobę i jest jego dobrym duchem, czego w żadnym razie powiedzieć nie można o takiej Dorocie w stosunku do Falstaffa. Falstaff, odepchnięty przez młodego Króla i pozostawiony samemu sobie, pozostaje też do końca sobą i umiera jako cyniczny rozpustnik; Zagłobę porywa prąd wypadków i przeobrażają ludzie. Wprawdzie zasadnicze rysy jego charakteru pozostają bez zmiany: tchórzliwego usposobienia nigdy pozbyć się nie może, to też wielkich wojen "z przyczyny tłoku" unika, nie znosi widoku pustych naczyń — z najgłębszego odrętwienia, gdy świat i ludzie dla niego są obojętni, obudzić go zdoła tylko omszały gąsiorek, — w fortele zawsze obfity, w odpowiedziach niesłychanie cięty, pełen jowialnego humoru, czuły na wdzięki niewieście, kłamca nałogowy, wierzący często we

--------------- 2013-05-06 14:57:25 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 14/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

własne zmyślenia, lekkomyślny marnotrawca cudzego grosza, dla lampeczki wina lub miodu gotowy pospolitować się z łyczkami lub nawet chłopstwem, za co gorzkich musi słuchać wyrzutów od przyjaciół, — lecz jakże rośnie nam w oczach pan Zagłoba, jak nabiera taktu i powagi, jak przywiązuje się do ludzi uczciwych, jak pod wpływem wściekłości i oburzenia zdolny jest zapanować nawet nad swoją tchórzliwością i lecieć na oślep po martwe zwłoki zabitego druha, jak umie kochać, poświęcać się, tęsknić, nie opuszczać przyjaciół w potrzebie i wspierać ich pociechą i radą!

Biegłą ręką wielkiego artysty, z konsekwencją głębokiego psychologa, urabia Sienkiewicz w oczach naszych charakter Zagłoby, a widoczne zmiany, jakie się w duszy jego odbywają, są koniecznym wynikiem wypadków i okoliczności, wśród których ten polski Falstaff porusza się i działa.

Jedno z dwojga: albo Zagłoba przy boku takich rycerzy bez plamy, jak Skrzetuski, Wołodyjowski, i Podbipięta, wśród krwawej zawieruchy wojen kozackich i chłopskiego buntu, musiał podnieść się moralnie i wyszlachetnieć, albo powinien był opuścić niewłaściwe dla siebie towarzystwo i przystać do bandy łotrzyków. Zagłoba uczynił krok pierwszy, gdyż na drugi, jego w gruncie dobra natura wprost nie pozwalała.

--------------- 2013-05-06 14:57:28 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 15/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

Owóż Sienkiewicz pojął swą kreację głęboko po ludzku i po ludzku ją traktował, dlatego też figura Zagłoby może wydać się teoretykom-krytykom niezrozumiałą. Gdyż biorąc temperament i popędy Zagłoby, jako dane, i rozwijając je konsekwentnie, teoretyk, rozumując a priori, pchnąłby istotnie życie naszego bohatera na Falstaffowskie tory, co mógłby uczynić tylko wśród zwyczajnych okoliczności życia. Burza, rozszalała nad Ukrainą, nie mogła nie porwać Czehryńskiego mieszkańca, jakim był Zagłoba, a na widok klęsk wojny domowej umysł jego musiał spoważnieć. Sienkiewicz nie chciał odrywać swej przedniej postaci od tła ogólnego, nie wyosobniał jej też, przeciwnie, związał jej dolę organicznie z losem całego otoczenia, przez co postać ta nabrała, przy całej swej wyrazistości, cech iście łudzącej prawdy.

Z bogactwem świetnych rysów znamiennych arcytworu Sienkiewicza idzie w parze mnogość doskonale obmyślanych sytuacji, wśród których autor ukazuje swego bohatera. Pomysłowość, jaką w tym celu rozwinął Sienkiewicz, jest zdumiewająca. Przytem uderza tu ta okoliczność, iż, gdy zwykle główny bohater powieści lub dramatu posiada w akcji jeden punkt kulminacyjny, Zagłoba zdaje się być sytuacyjnie kilka razy u zenitu.

--------------- 2013-05-06 14:57:31 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 16/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

Wśród wielkiej liczby wyśmienitych pomysłów wybór jest nader trudny.

W samej rzeczy, któremu z epizodów oddać pierwszeństwo? gdzie pan Zagłoba rysuje się najwybitniej? Czy kiedy uprowadza Helenę, wiedzie ją przez morze buntu, niewyczerpany w fortelach? czy kiedy broni się w chlewie, jak borsuk w jamie, przed kozakami Bohuna? czy gdy zdobywa pod Konstantynowem chorągiew, lub kiedy jest na weselu chłopskiem, gdy w przebraniu dziada z teorbanem w ręku śpiewa chłopom dumki ukraińskie? wmawia w Rocha Kowalskiego pokrewieństwo z sobą i sam w to z czasem święcie wierzy? czy kiedy, obrany regimentarzem, z buławą w ręku, wojsko pod buńczukiem lustruje i panu Wołodyjowskiemu miłościwie przyrzeka protekcję? gdy z klasztoru podstępem małego uprowadza rycerza i wraca go światu, lub na zamku warszawskim podczas szturmu napada na dziwne monstra w klatce i, przez nie poturbowany, lęka się o swoją opinję? albo gdy poznaje się na farbowanych lisach podkanclerzego Olszowskiego i godną Ulisesa daje mu odprawę; gdy panu Wołodyjowskiemu swata "hajduczka"; kiedy młodemu małżeństwu doradza trzymać się kupy i nie zaglądać Bogu w rękawy; kiedy pod Warszawą wojska buntuje i kryć się musi przed gniewem królewskim;

--------------- 2013-05-06 14:57:34 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 17/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

gdy nastawia się księciu Bogusławowi, lub wywodzi w pole Lubomirskiego marszałka; gdy dworuje sobie z pana Podbipięty, podrwiwa z Sapiehy, świeci baki Królowi, opija mieszczan zbaraskich, zwodzi Burłaja, a potem go ścina; — kiedyż mamy więcej podziwiać tę przepyszną postać? w polu, czy w komnacie, na koniu, czy przy puharze, w kole rycerskiem, czy przy białogłowach, w niebezpieczeństwie lub podczas tryumfu, w radości albo w przygnębieniu?

Każdy epizod z Zagłobą to nowy tryumf pisarza, którego fantazja zdaje się być niewyczerpaną, humor posiadać skarby nieprzebrane. To też jak pan Sapieha z góry już sobie obiecuje rozkosze, gdy mu los pozwoli zetknąć się z Zagłobą, tak czytelnik rad jest każdemu zjawieniu się polskiego Ulisesa, pewien, iż wrażenie go nie minie.

Wśród przerażających scen wojny domowej, oświeconych krwawą luną pożarów, zmęczone oczy z tęsknotą upatrują jowialną postać starego szlachcica, który posiada niezawodne antydotum na smutki i rozpacz samą. Zagłobę stworzył Sienkiewicz prawem kontrastu, jako przeciwstawienie groźnym postaciom Chmielnickiego, Radziwiłłów, Wiśniowieckiego, jako potężny odbłysk jasnej strony ludzkiego żywota na ponurem tle strasznej katastrofy, wstrząsającej podwalinami mocarstwa;

--------------- 2013-05-06 14:57:37 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 18/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

on jest koniecznym czynnikiem artystycznej równowagi wzruszeń, Bez niego epopeja Sienkiewiczowska huczałaby monotonnym gromem powszechnej zagłady.

Jeżeli Zagłoba pokrewny jest Falstaffowi przez znamienne rysy charakteru i ogólny nastrój, jeżeli trzeba było dopiero szalonego prądu wypadków, aby go wyrwać z tej kałuży, w której nurza się sir John do końca swej karjery; to jakże różni się od niego rasowo! W żyłach Szekspirowskiej kreacji płynie burzliwa krew anglo-saksońska, wrą namiętności, których starość nie zdołała wystudzić, podczas gdy nasz bohater jest przedewszystkiem typowym szlachcicem polskim, bez temperamentu, o naturze łagodnej i miękkiej. Obyczajowo należałoby Zagłobę zaliczyć raczej do czasów saskich, a nie do epoki Wazów. Bez najmniejszego zmysłu politycznego, zwolennik złotej wolności i anarchji, obrońca paktów i liberum veto, żarliwy katolik i nietolerant w religji, wysoko ceniący klejnot szlachecki i szczerze gardzący ludem, w gruncie nieprzyjazny panom, choć się rad przy nich wiesza, z wysokiem wyobrażeniem o powadze majestatu i uniżony sługa króla bez władzy, pamiętający przedewszystkiem o zaspokojeniu grubych potrzeb cielesnych, jest pan Zagłoba właściwie przedstawicielem szlachty sejmikowej

--------------- 2013-05-06 14:57:40 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 19/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

z czasów upadku, świadkiem rozpusty Augusta Mocnego i matactw Brühla.

Za czasów Jana Kazimierza, bogatych w czyny bohaterskie, gdy jeszcze ogól szlachty życie pędził więcej na koniu i w obozie, niźli przy puharze, można uważać Zagłobę jedynie za zwiastuna zbliżającej się epoki powszechnego rozpasania. Okoliczność ta nie rzuca jednak najmniejszego cienia na wysoką, pierwszorzędną wartość artystyczną Sienkiewiczowskiej postaci, należącej bezsprzecznie do wspaniałej galerji tych nieśmiertelnych figur, które poprzez pokolenia zdają się żyć życiem samodzielnem i nabierają powoli symbolicznego znaczenia. Obok Don Kiszota, Molierowskiego Skąpca i Świętoszka, zajmuje Zagłoba miejsce poczesne i żadnej z tych postaci przyćmić siebie nie pozwoli.

Jako przeciwstawienie do Zagłoby, kreacji złożonej i bogatej w rysy znamienne, stoi prosta i jednolita postać pana Wołodyjowskiego. Figura ta jest nawskroś oryginalnie pojęta. Istotnie byt to pomysł wyborny pomieścić w niepozornem ciele, wielkiego, rycerskiego ducha. Kontrast, jaki zachodzi między stroną moralną a fizyczną małego rycerza, wywołuje silny nastrój. Głównie też pomysłem stoi ta figura, gdyż, raz ujęta w kontury, nie wymagała w wykonaniu ani tylu subtel-

--------------- 2013-05-06 14:57:43 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 20/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

ności, ani takiego wykończenia, jak postać Zagłoby.

Pan Michał. Wołodyjowski jest przedewszystkiem nieporównanym szermierzem na broń białą, a walka w pojedynku stanowi główne zajęcie, treść i cel jego życia, jego chlubę i tytuł do chwały. Wyższych strategicznych zdolności mały rycerz zgoła nie posiada. Ogarnąć kupę swywolną, wygnieść watahę Tatarów, podejść wroga znienacka, rzucić się z szaloną odwagą na dziesięćkroć liczniejsze wojsko nieprzyjaciół i wyjść bez szwanku z największych opałów potrafi, jak mało kto, przyjaciel Zagłoby; umiejętnych jednak planów wojennych Czarnieckiego i hetmana Gosiewskiego nie rozumie, ani się do nich zapala. Doskonały jako porucznik niewielkiega oddziału, na wodza armji jest wprost niezdatny. Ale też pan Michał nie marzy o świetnej karjerze wojskowej, choć, jako żołnierz odważny i karny, mógłby był żywić wysokie ambicje. Mimo wielkie zasługi i służbę uczciwą nigdy nie zostanie dygnitarzem, gdyż nie pozwalają na to ani jego postać, ani usposobienie. Małego wzrostu, z zadartym noskiem i wąsikiem śpiczastym, bez powagi szarży właściwej, rad szukający zaczepki, wesoły jak szczygieł, kochliwy nad miarę, Wołodyjowski ma wygląd fircyka, podobny raczej do pachołka, niż

--------------- 2013-05-06 14:57:46 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 21/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

do rycerza o rozgłośnem nazwisku. To też niepoczesna postawa szkodzi mu nietylko w otrzymaniu awansów, lecz jest główną przyczyną jego niepowodzenia u kobiet. Do lat 40-tu kocha się pan Michał wytrwale z małemi przerwami, zmieniając bardzo często płochem sercem przedmiot swych afektów, i aż do małżeństwa swego z Basią otrzymuje obfite kosze od panien, co, przyznać należy, mężnem znosi sercem, pocieszając się za każdym razem, że to przecież nie pierwsza jego, ani ostatnia rekuza.

Ale gdy przybliżył się czwarty krzyżyk pracowitego żywota, a "żołnierzysko" począł tęsknić za lubą niewiastą z całego poczciwego serca i całą duszą rwać się do rodzinnego życia, wtedy ulitował się nad biednym tułaczem sam autor i za jego trudy bojowe, za krew, za rany, za czyny bohaterskie dał mu "premium z rąk Boga" w postaci ślicznego, kochającego dziewczęcia.

Miłość kobiety, przywiązanie żony były nagrodą dla obrońcy krzyża i opłaciły sowicie twardą dolę żołnierza, ciężki znój zagończyka i zimną obojętność niewiast. A że pan Michał przy Basi czuł się szczęśliwym nad miarę, że brak potomstwa był jedyną chmurką na czystem jak kryształ niebie jego małżeńskiego pożycia, przeto pozazdrościły mu zawistne parki tak słodkiego losu

--------------- 2013-05-06 14:57:50 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 22/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

i przecięły nić jego żywota, w pełni sił, u zenitu sławy.

A choć rycerzowi ciężko było umierać, choć było okrutnie żal opuszczać Basię, przecież nie zawahał się ani na chwilę, nie złamał ślubu, i uczynił ofiarę z samego siebie ze stoicyzmem męża, z prostotą dziecięcia. "Nic to" rzucił Basi na pożegnanie, a w dwu tych wyrazach mieści się żelazny hart żołnierza, co nie ustępuje z placówki, i silne poczucie spełnienia obowiązku, i bezgraniczna miłość dla żony, opiekuńcza troskliwość z poza grobu, rada, osłoda i pociecha. Najefektowniejsza tyrada, monolog najkunsztowniejszy nie zdolne lepiej wypowiedzieć i jaśniej wyrazić nastroju, w jakim znajdował się przed całopaleniem rycerz chrześcijański, od krótkiego "nic to".

To się nazywa prostemi środkami wywołać wielkie wrażenia!

Wołodyjowski pod względem pomysłu i wykonania stoi tuż przy Zagłobie, gdyż Sienkiewicz w postaci małego rycerza wykazał wielkie mistrzostwo w kreśleniu najtrudniejszych kreacji w sztuce literackiej: stworzył ze świetnem powodzeniem charakter dodatni w całem tego słowa znaczeniu, bez wad i moralnej skazy.

Jeżeli najłatwiej jest malować na czarno, a w kreśleniu normalnych ludzi żywych, w ukazywaniu

--------------- 2013-05-06 14:57:53 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 23/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

naprzemian ich przywar, zalet i śmieszności, pisarz zawsze wdzięczne znajduje zadanie, to nader często z pod ręki pierwszorzędnych artystów figury doskonałe etycznie, uosobienia szlachetności, "potwory cnoty", wychodziły blado, z martwotą - na twarzy.

Gdy Richardson w swej "Klaryssie" wymalował pyszną postać Lovelace'a, uwodziciela i egoistę, a ponętny grzesznik nazbyt się podobał czytelniczkom, przeciwstawił mu znakomity powieściopisarz zwierciadło cnoty w Grandisonie i — zrobił fiasco. Płochy Lovelace gorszył, co prawda, czytelnika, lecz interesował sobą i porywał; poważny i szlachetny Grandison znudził wszystkich swą moralnością bez plamy. Lovelace nigdy się nie zestarzeje, Grandisona pokrył już dawno pył zapomnienia.

Szlachetni kochankowie w wielu udatnych nawet komedjach współczesnych, z małemi wyjątkami, są banalni.

O szkopuł ten potknął się nawet sam Sienkiewicz. Jego Skrzetuski, mąż żelaznego hartu, wierny druh, wielbiciel stały aż do grobu, jest postacią najzupełniej chybioną. Zgoła nie działa na nas ta figura drewniana, o nieruchomej twarzy, ta chodząca powaga i uosobienie szlachetności wszelakiej, ani myślimy podziwiać tego żywego wzoru

--------------- 2013-05-06 14:57:56 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 24/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

cnót ewangelicznych, choć autor nakreślił dla niego takie epizody, jak przejście przez obóz pod Zbarażem. Ależ tworzyć takie figury jest to malować jednym, monotonnym kolorem, bez półcieni i cieni, bez plastyki i pogłębienia! Postać tak wykonana musi zmęczyć oczy i znużyć umysł.

Owóż figura Wołodyjowskiego jest w miarę i nader umiejętnie podcieniowana, przez co nabiera silnej wypukłości i należy do najżywszych, najefektowniejszych kreacji Sienkiewicza. Autor zrobił małego rycerza troszeczkę śmiesznym, nieco zabawnym, i to wystarczyło, aby lekkie plamy, rzucone na jasne tło, potężnie uwydatniły słoneczną naturę bohatera.

Wyobraźmy sobie, jak piękną byłaby postać Skrzetuskiego, zwłaszcza wobec tylu świetnych sytuacji, w których każe mu znajdować się autor, gdyby ten rycerz, tak cnót pełen, posiadał choć jedną, jedyną wadę. Pożałowano mu jej i ten polski Kato upadł pod brzemieniem zalet. W życiu bardzo możliwy, w sferze sztuki jest płodem poronionym; albowiem w sztuce obowiązuje nietylko prawo harmonji, lecz i dysonansu, przez który sama harmonja może być dopiero odczuta i zrozumiana.

Prawem tem postać Wołodyjowskiego, mimo całej swej prostoty, wzrosła do wielkich rozmia-

--------------- 2013-05-06 14:57:59 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 25/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

rów. Potrzeba było tylko lekkich światłocieni, aby uchronić ją od zabijającej monotonji. Uczynił to Sienkiewicz, dlatego też kreacja małego rycerza zdolna jest grać silnie na najszlachetniejszych strunach duszy ludzkiej.

Godną towarzyszką takiego, jak Wołodyjowski, rycerza jest Basia. Postać ta należy do najudatniejszych kreacji niewieścich w naszej belletrystyce i powiększyła sobą szczupłą stosunkowo liczbę typów kobiecych w literaturze powszechnej. Jeżeli szczytem twórczości malarskiej jest nagie ciało kobiety, to o ileż trudniejsze zadanie ma przed sobą pisarz w odtworzeniu niewieściego ducha.

Ażeby jakakolwiek postać żyła artystycznie, musi być czynną, musi walczyć z własnemi namiętnościami i przeciwieństwem losu, a wszakże zasadniczą cechą natury kobiecej jest bierność. W miłości kobieta oddaje się mężczyźnie i piękną jest dopiero w bezwładności swojej. Cnoty niewieście, jak dobroć serca, słodycz usposobienia, cierpliwość i zdolność do poświęceń, są przeciwstawieniem energji męskiej, odwagi i silnej woli. W najcenniejsze skarby ducha wyposażona kobieta jakże blado wychodzi najczęściej w poezji! Jak nikłą jest Desdemona, mdłą Luiza i Amalja Szyllera, sentymentalną Mickiewiczowska Aldona!

--------------- 2013-05-06 14:58:02 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 26/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

Takie figury niewieście, jak Lady Makbet albo Balladyna, stoją męskością charakteru i są właściwie zaprzeczeniem kobiety. Czul to doskonale Szekspir, gdy kazał w chwili stanowczej działania rozzuć się z niewiasty demonicznej małżonce Makbeta.

Nie hartem ducha, lecz głębią uczucia błyszczą kobiet, zarówno w życiu, jak w sztuce; wdziękiem niewieścim, gorącą miłością i wzruszającem cierpieniem żyją nieśmiertelne postacie Julji Szekspirowskiej i Goetowskiej Małgosi. Najszczytniejsza apoteoza kobiety, Antygona Sofoklesa, jest uosobieniem wielkiej, bezgranicznej litości nad nieszczęściem. Kto chce malować kobietę, winien pokazać nam nie jej umysł, lecz serce, a to jest pono najtrudniej. Łatwiej artyście wykrzesać z kreacji swojej błyski dowcipu i myśli genialnej, niż dać jej głębię i prostotę uczuć.

Na to potrzeba samemu czuć głęboko, "mieć serce i patrzeć w serce".

Basię stworzył Sienkiewicz po dwu nieudanych próbach odmalowania polskiej dziewicy z lat dawnych. Helena i Oleńka należą do najsłabszych figur w trylogji. Dobra, kochająca, piękna i najzupełniej bierna, narzeczona Skrzetuskiego może być wiernym portretem szlachcianki z wieku XVII - go, lecz nie czyni zadość wymaganiom sztuki.

--------------- 2013-05-06 14:58:05 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 27/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

Tu widzimy różnicę, jaka zachodzi między prawdą życiową i artystyczną.

Trudno odmówić Helenie cech rzeczywistości: panny tego zakroju żyły dawniej i żyją obecnie, na wierne żony i matki wzorowe więcej posiadają danych od wszystkich heroin tragicznych; ale, przeniesione w dziedzinę sztuki, nie wytrzymują silnego działania artystycznej fantazji, schną i umierają, strawione żarem poezji.

W Oleńce znowu widzimy płonne wysiłki autora celem stworzenia samodzielnego typu energicznej dziewoi, o aspiracjach obywatelskich, z politycznym nieledwie rozumem. Postać ta, nierównie słabsza od Heleny, jest poniekąd fałszywą, czego w żadnym razie o tamtej powiedzieć nie można. Istny Skrzetuski w spódnicy, Kato żeńskiego rodzaju, razi Oleńka nienaturalnym spokojem duszy, przesadną powagą i przeciętną cnotą, która nikogo nie zbuduje, a naprzykrzy się wszystkim. Jej panowanie nad sobą i doskonała równowaga ducha zdają się być wynikiem wewnętrznego chłodu, gdyż ani razu nie przemawia krzykiem zbolałego serca, lecz zawsze głosem zimnego rozsądku. Dobrze wychowana, w postępowaniu bez zarzutu i zawsze correcte, staje się przez swą poprawność figurą szablonową i sztuczną.

Jakby w nagrodę za doznany zawód co do He-

--------------- 2013-05-06 14:58:08 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 28/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

leny i Oleńki, w trzeciej części swojej epopei kreśli Sienkiewicz postać doskonale obmyślaną, a wykonaną z zadziwiającem mistrzostwem: daje nam "hajduczka".

Pomysł tej dziewicy kresowej stoi, jak kompozycja Wołodyjowskiego, prawem przeciwieństwa, które w umiejętnem zastosowaniu najświetniejsze wywołuje efekty.

Ta młodziutka panienka ze stepów, o twarzyczce i głosie dziecka, drobnej postawy i tkliwego serca, ma narowy starego wiarusa. Czupurna, przemawia w sposób żołnierski, który zabawnie odbija od jej postaci, smutki swoje zwykła koić — w stajni, kocha się w rycerskiem rzemiośle i żywi wysokie ambicje, pragnąc gorąco uchodzić za dzielnego fechtmistrza. To też ani dba o pięknego Ketlinga, którego "kukłą" nazywa, i odrazu zwraca oczy na szermierza nad szermierze, choć ów jest urody wątpliwej.

Zainteresowanie się Basi panem Wołodyjowskim jest naturalnym wynikiem jej upodobań i temperamentu i musiało przejść w miłość i uwielbienie wskutek okoliczności, w jakich autor zbliżył tych dwoje ludzi do siebie. Pan Michał bowiem, zrażony "niepolitycznem" zachowaniem się Basi, za nic ją sobie waży i rad szuka pociechy u słodkiej, dobrze ułożonej Krzysi. To musiało

--------------- 2013-05-06 14:58:11 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 29/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

podrażnić miłość własną dziewczęcia. Konfuzja, jakiej doznała podczas nauki fechtunku od małego rycerza, wycisnęła łzy z jej oczu, lecz zwiększyła jeszcze podziw dla niego. Basia poczyna śnić o panu Michale i modli się za jego ocalenie; poczyna cieszyć się z tego, iż w biegłości szermierskiej nikt mu nie dorówna.

Posłuchajmy wysoce charakterystyczne) rozmowy, jaka się toczy pomiędzy Basią a panem Zagłobą w dworku mokotowskim. Basia wypytuje o Ketlinga:

— Wielki to żołnierz? — spytała po cichu starego szlachcica.

— Że i znamienitszy być nie może.

— Waćpan go widział w ogniu?

— Tysiąc razy! Będzie ci stał, ani się zmarszczy; konia czasem po karku poklepie i o afektach gotów gadać.

— Zali moda wtedy o afektach rozmawiać? Co? — Moda wszystko czynić, przez co się kontempt *) dla kul okazuje.

— No, a wręcz w pojedynkę, równie on wielki?

— Ba, ba! szerszeń **) jest, niema co gadać.

— A panu Michałowi - by wytrzymał?

— A... Michałowi-by nie wytrzymał.

-----------------------------

*) Wzgardę.

** ) Człowiek, którego jak szerszenia zagabnąć w gnieździe nie można.

--------------- 2013-05-06 14:58:14 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 30/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

— Ha! — zawołała z radosną dumą Basia — wiedziałam, że nie wytrzyma! Zaraz pomyślałam, że nie wytrzyma.

I poczęła w ręce klaskać.

— Tak-że to przy Michale się oponujesz? — pytał Zagłoba.

Basia potrząsnęła czupryną i umilkła; po chwili dopiero ciche westchnienie podniosło jej piersi.

— Et! co tam! Radam, bo nasz!

Basia westchnęła, gdyż miała sposobność dowodnie się przekonać, iż jest zgoła obojętną panu Michałowi, którego natomiast "pogrążyła" Krzysia. Złapała ich była raz na konfidencji i poszła płakać do stajni. A gdy maty rycerz tam jej szukał i znalazł, skoczyła do klatki, gdzie stal dziki rumak hetmana, i nie zważając na ostrzeżenie Wołodyjowskiego, iż stratowaną być może, poczęła pieścić dzianeta, mówiąc: "Niech zabije! niech zabije! niech zabije!" Jej to wszystko jedno, skoro czuje, iż nie jest kochaną, choć nie zdaje sobie jeszcze ze swych uczuć sprawy.

Ale gdy wybucha katastrofa w dworku mokotowskim, Basia z płaczem wyznaje mu miłość, gdyż czuje, iż kocha go nad wszystko. Scena oświadczyn Basi skreślona jest z dziwną prostotą i prawdą i maluje dosadnie tkliwość uczucia i dziecięcą prawie naiwność hajduczka.

--------------- 2013-05-06 14:58:17 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 31/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

— Głupia Krzysia! — woła Basia, tupiąc nóżkami z uniesienia — jabym wolała jednego pana Michała, niż dziesięciu Ketlingów! Pan Michał taki poczciwy! Ja pana Michała kocham z całej siły... lepiej niż ciotkę, lepiej niż... wujaszka... lepiej niż Krzysię!...

A potem oświadcza z tryumfem całemu towarzystwu, iż pan Michał sam nie zostanie na świecie, bo ona za niego pójdzie, bo go kocha i sama mu to powiedziała. Pójdzie za niego i będzie mu wierną żoną i nie odstąpi go nigdy, bo on najzacniejszy, i najlepszy, i kochany.

Jakoż tak się stało. Basia nie odstąpiła swego rycerza aż — do śmierci. I poszła za nim w stepy, dzieliła z nim trudy koczowniczego życia, przy boku jego odbywała pochody, brała nawet udział w wycieczkach na opryszków, zawsze kochająca i umiejąca uszczęśliwić męża. A pan Michał, o ile mu czas pozwalał, myślał tylko nad tem, jakiejby rozrywki na odludziu dostarczyć żonie. Raz nawet wydał wielki festyn z tańcami i muzyką — bal w Chreptyjowie, tak przepysznic przez Sienkiewicza odmalowany.

Potem, gdy nawałnica turecka miała spaść na Rzeczpospolitą, a pan hetman posłał małego rycerza do Kamieńca i tam mu się zamknąć rozkazał, sam nie wierząc w możność utrzymania twierdzy,

--------------- 2013-05-06 14:58:20 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 32/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

i wtedy nawet, w obliczu groźnego niebezpieczeństwa, postanowiła Basia nie opuszczać męża i, mimo oporu rycerza, postawiła na swojem. Tu, w kamienieckiej fortecy, podczas oblężenia, pierwszy raz w życiu napoił pan Michał goryczą swą Baśkę, gdy po uczynionych ślubach, przeczuciem wiedziony, mówił jej o swej śmierci i płaczącą starał się pocieszyć.

Scena pod murami w niszy, przy blasku miesiąca, po odbytym szturmie, jest jedną z najpiękniejszych w całej trylogji. Nic więcej wzruszającego nad tę prostą rozmowę małżonków, w której brzmią głębokie akcenty biblijnej niemal uroczystości i powagi. Przypomnijmy sobie ten prześliczny epizod, bo autor, gdy go pisał, był natchniony.

"Tam on (Wołodyjowski) siadł i wsparł się o mur, a ona (Basia) przytuliła się do niego, jak dziecko do matki. Noc była sierpniowa, ciepła

i słodka, Księżyc oświecał srebrnem światłem wgłębienie, tak, że twarze małego rycerza i Basi były skąpane w blasku. Poniżej, na podwórzu zamkowem, widać było uśpione kupy żołnierzy, a także i ciała zabitych podczas dziennej strzelaniny, bo nie znaleziono dotąd czasu na ich pogrzebanie. Ciche światło miesiąca pełzało po tych kupach, jakby ów samotnik niebieski chciał wie-

--------------- 2013-05-06 14:58:24 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 33/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

dzieć, kto śpi tylko ze znużenia, a kto już usnął snem wiecznym? Dalej rysowała się ściana głównej budowy zamkowej, od której padał czarny cień na połowę podwórza. Z zewnątrz murów, gdzie między wyczółkami leżeli pocięci mieczami janczarowie, dochodziły głosy męskie. To ciurowie i ci z dragonów, którym łup milszy był od snu, obdzierali ciała poległych. Latarki ich migotały po pobojowisku, nakształt czerwi świętojańskich. Niektórzy nawoływali się zcicha, a jeden śpiewał półgłosem pieśń słodką i nie licującą z zajęciem, któremu się w tej chwili oddawał:

Nic mi po srebrze, nic mi po złocie,

Nic po chudobie;

Niech z głodu zamrę przy krzywym płocie,

Byle przy tobie!

Lecz po niejakim czasie ruch ów począł ustawać i nareszcie ustał zupełnie. Uczyniła się cisza, którą przerywały tylko dalsze odgłosy kilofów, łamiących wciąż skały, i nawoływania straży na murach. Ta cisza, światło i noc przepyszna upoiły małego rycerza i Basię. Stało im się, niewiadomo dlaczego, tęskno i trochę smutno, chociaż błogo. Baśka pierwsza podniosła oczy na męża i, widząc, że ma źrenice otwarte, spytała:

— Michałku, nie śpisz?

--------------- 2013-05-06 14:58:27 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 34/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

— Aż dziwno, ale nic się nie chce.

— A dobrze ci tu jest?

— Dobrze. A tobie?

Basia poczęła kręcić jasną główką.

— Oj, Michałku, tak dobrze, oj! oj! Słyszałeś, co ów tam śpiewał?

Tu powtórzyła ostatnie słowa piosnki:

"Niech z głodu zamrę przy krzywym płocie,

Byle przy tobie!"

Nastała chwila milczenia, którą przerwał mały rycerz.

— Baśka! — rzekł — słuchaj-no Baśka!

— Co, Michałku?

— Bo, prawdę rzekłszy, okrutnie nam dobrze ze sobą i tak myślę, że gdyby jedno z nas poległo, toby drugie bez miary tęskniło.

Basia doskonale zrozumiała, że mały rycerz, mówiąc: "gdyby jedno z nas poległo" — zamiast: umarło — siebie tylko miał na myśli. Przyszło jej do głowy, że on może nie spodziewa się wyjść żywym z tego oblężenia, że chce ją oswoić z tym terminem, więc straszne przeczucie ścisnęło jej serce i, złożywszy ręce, rzekła:

— Michale, miej miłosierdzie nad sobą i nade mną.

Głos małego rycerza był nieco wzruszony, choć spokojny.

--------------- 2013-05-06 14:58:30 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 35/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

— A widzisz, Baśka, że nie masz słuszności — rzekł — bo tak wziąwszy tylko na rozum, cóż to jest to życie doczesne? Przez co tu kark kręcić? Komu tu będzie dostatkiem smakować szczęśliwość i kochanie, kiedy wszystko kruche, jako zeschła gałąź, co?

Basia poczęła się trząść z płaczu i powtarzać:

— Nie chcę, nie chcę!

— Jak mi Bóg miły, tak nie masz słuszności, — powtórzył mały rycerz. — Ot, uważasz, tam w górze, za onym cichym miesiącem, jest kraina wiekuistej szczęśliwości. O takiej, to mi gadaj! Kto się na tamtą lewadę *) dostanie, ten dopiero sobie

odsapnie, jakby po długiej drodze — i pasie się spokojnie. Jak na mnie termin przyjdzie — a to przecie żołnierska rzecz — zaraz sobie powinnaś powiedzieć: "Nic to!" Poprostu powinnaś sobie powiedzieć: "Michał odjechał, prawda, że daleko, dalej niż stąd na Litwę, ale nic to! bo i ja za nim podążę". Baśka, no cicho, nie płacz! Które pierwsze odjedzie, to drugiemu kwaterę przygotuje — i cała sprawa.

Tu przyszło na niego jakby widzenie rzeczy przyszłych, bo oczy podniósł ku miesięcznemu blaskowi i tak dalej mówił:

-------------------------

*) Piękne, czyste miejsce okolone drzewami.

--------------- 2013-05-06 14:58:33 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 36/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

— Co to doczesność! Dajmy, że ja już tam będę, aż tu ktoś puka do niebieskich podwoi. Święty Piotr otwiera; patrzę ja: kto? moja Baśka! Rety! o! to dopiero skoczę, o! to dopiero zakrzyknę! Miły Boże! stów w gębie brak! I nie będzie płakania, jeno wieczne wesele, i nie będzie pogan, ni armat, ni min pod murami, jeno spokój i szczęśliwość! Ej, Baśka, pamiętaj: nic to!

— Michale, Michale! — powtarzała Basia. I znowu nastała cisza, przerywana tylko odległem, monotonnem dżwięczeniem kilofów. Wreszcie Wołodyjowski ozwał się:

— Baśka, zmówmy sobie teraz pacierz.

I te dwie dusze, czyste jak łzy, poczęły się modlić. W miarę jak odmawiali pacierze, spływał na oboje spokój, a potem zmorzył ich sen i usnęli aż do pierwszego brzasku.

W scenie powyższej, gdzie Sienkiewicz, środkami nad wyraz prostemi, głęboko potrafił wzruszyć czytelnika, przeglądamy nawskroś dusze Basi i Wołodyjowskiego, istotnie czyste, jak łzy. Autor otworzył przed nami wnętrza tych dwojga ludzi z lat dawnych i pokazał, jakie skarby uczucia mieścić może proste serce ludzkie. Świetlaność tych dwu kreacji wobec faktu, iż to są ludzie z krwi i z kości, ludzie żywi, zwyczajni, nie bez przywar i ułomności, podzielający pojęcia swego

--------------- 2013-05-06 14:58:36 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 37/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

otoczenia, bynajmniej nad niem nie górujący, wyżsi tylko od niego etycznie, oraz doskonale wcielenie najszlachetniejszych aspiracji człowieka, najczystszych jego uczuć w kształty wysoce artystyczne — dźwignęły postać Wołodyjowskiego na wierzchołki twórczości literackiej, Basie zaś postawiły na czoło postaci niewieścich w poezji ojczystej. Basia stoi na równi z Zosią Mickiewicza, a w literaturach obcych dorównywa jej tylko jedna Małgosia Goethego, która ma wdzięk i naiwność Sienkiewiczowskiej heroiny, potrafi tak kochać, cierpieć, modlić się, jak ona, choć nie posiada jej nieskazitelnej czystości moralnej.

--------------- 2013-05-06 14:58:39 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 38/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

II.

(FIGURY PIERWSZO I DRUGOPLANOWE TRYLOGJI. — LONGINUS PODBIPIĘTA. —JEGO CZYNY I ŚMIERĆ. — BOHUN. — POKREWIEŃSTWO BOHUNA Z AZYA TUHAYBEYOWICZEM. — JANUSZ RADZIWIŁŁ I BOHDAN CHMIELNICKI. — KSIĄŻĘ JEREMI WIŚNIOWIECKI. — BOGUSŁAW RADZIWIŁŁ. — SKRZETUSKI. — KMICIC. — OLEŃKA. — ANUSIA BORZOBOHATA. — PACUNELKI: TERKA, MARYŚKA I ZONIA. — KRZYSIA I KETLING. — PANI MAKOWIECKA. — NOWOWIEJSKI. — EWKA. — RZĘDZIAN. — FIGURY DRUGOPLANOWE: JAN KAZIMIERZ, LUBOMIRSKĄ SAPIEHA, CZARNIECKI. KAROL GUSTAW, KORDECKI, ROCH KOWALSKI, KIEMLICZE I INNI. — ODRĘBNOŚĆ WYSŁOWIENIA SIĘ TYCH POSTACI. — PRZYKŁADY - REALIZM SIENKIEWICZA W MALOWANIU FIGUR. — WIELKA POMYSŁOWOŚĆ W STWARZANIU CHARAKTERÓW.

Poza trzema przedniemi figurami, jakiż tłum pysznych postaci roi się w Sienkiewiczowskiej trylogji! Jaka rozmaitość fizjonomji i temperamentów! A wśród tej bogatej a tłumnej galerji kreacje, stojące na drugim i trzecim planie, mogłyby napełnić sobą cały tom oddzielnej powieści i bogactwem rysów charakterystycznych przykuć do siebie uwagę czytelnika.

Autor, któryby potrafił uczynić bohaterem romansu takiego Rzędziana, lub Rocha Kowalskie-

--------------- 2013-05-06 14:58:42 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 39/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

go, lub trójkę hultajską Kiemliczów, już-by zyskał sobie tytuł do sławy pisarskiej. Ale, w otoczeniu figur jeszcze doskonalszych, wyborne te postaci, na drugi i trzeci plan zepchnięte, zakryte puklerzami hetmanów i rycerzy, ze słabym udziałem w akcji, wprowadzane epizodycznie, w lekkim światłocieniu trzymane, oczywiście nie wywołują takiego wrażenia, jakieby z pewnością wywarły, gdyby stały oddzielnie i samoistnie działały.

Chociaż blask bohaterstwa bije od postaci Wiśniowieckich, Wołodyjowskich, Skrzetuskich, to przecież ani pucołowaty Rzędzian, ani tępy Roch Kowalski, ani chciwi Kiemlicze nie pozwalają zaćmić się tej światłości i raz po raz z poza ramienia panów ukażą nam swe wyraziste twarze chudopacholskie, aby zaraz zniknąć i miejsca ustąpić godniejszym od siebie.

A wśród godnych któż najgodniejszy po panu Michale Wołodyjowskim, jeżeli nie pan Longinus-Podbipięta, ze swą melancholja wajdeloty, siłą lwa, a z sercem gołębia? W jakiej szczęśliwej godzinie począł się w fantazji mistrza pomysł tej niepospolitej figury, która odrazu przy pierwszem poznaniu wzbudza najżywszy interes i podziw?

Wprawdzie drwiąco, z niemiłosiernem szyderstwem, przedstawia nam pan Zagłoba w Czehryń-

--------------- 2013-05-06 14:58:45 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 40/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

skim zajeździe nieobrotnego Litwina, stara go się zarekomendować jaknajgorzej, jednak bez skutku, gdyż czytelnik, jakby pod wpływem jakiejś siły magnetycznej, przystaje do tej serdecznej postaci, którą jak gdyby się już kiedyś widziało pośród bohaterów Torkwata Tassa, walczących pod murami Solimy. Tylko niezwyciężone zastępy bohaterskiego Godfryda mogły szczycić się takimi, jak pan Longinus, bojownikami, co mienią się być służkami Najświętszej Panny, za jej cześć walczą i umierają ze słowami litanji na ustach.

Ten melancholik i fatalistą, pan mnogich włości pośród puszcz litewskich, szukający przygód i sławy na polu walki, tęskniący do wypełnienia dziwacznego ślubu, ze swym mieczem olbrzymim, dosiadający smoka o dymiących nozdrzach, wyrasta na postać legendową i zdaje się być współczesnym Tankredom i Rynaldora raczej, niż towarzyszem surowych rycerzy sarmackich. Coś jest egzotycznego w postaci pana Longina, coś zupełnie odrębnego, odskakującego od swojskiego tła.

Jak wszystkie wielkie figury Sienkiewicza, tak i ta postać żyje prawem kontrastów, silą sprzeciwieństwa; z wielkim kunsztem łączą się w tej postaci cechy przeciwbiegunowe, potężnie uwydatniając się nawzajem: siła fizyczna tytana i tkliwe serce, nieustraszona odwaga i skromność dziew-

--------------- 2013-05-06 14:58:48 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 41/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

częcia, potęga czynu wobec zupełnej niemocy słowa; a wszystko to powleczone gazą łagodnej tęsknoty i słodkiej rezygnacji.

Dominującą cechą charakteru pana Longina jest dobroć: to człowiek bez żółci; jego wyrozumiałość i cierpliwość na docinki towarzyszów broni są większe od jego przewag bojowych. Ale na dnie tej czystej duszy spoczywa bezgraniczny smutek; nie spostrzegamy tam ani jednego makowego ziarnka wesołości. O nim rzec można, iż wieniec męczeństwa wrósł w jego skroń, jego przeznaczeniem jest umrzeć dla szczęścia drugich. To zjednywa sympatyę dla chrześcijańskiego rycerza, którego autor wyposażył w skarby uczucia, odmówiwszy mu wszystkich zalet umysłu.

Inteligencją bowiem nie imponuje nam Podbipięta. Jego odezwania się są zwykle od rzeczy, za co słusznie gniewa się nań i strofuje go Zagłoba. Przy panu Longinie, wcale nie wymowny pan Michał, może uchodzić za oratora. Ten olbrzym litewski przemawia z nieśmiałością dziecka, z pewnem zalęknieniem jakby czuł, że mowa, to nie rzemiosło żołnierza, którego żywiołem jest wojna, a posłuszeństwo i odwaga najpierwszym obowiązkiem. Szermierkę języka innym pozostawiając, staje przed nami pan Longinus i rośnie w naszych oczach, jako mąż czynu.

--------------- 2013-05-06 14:58:51 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 42/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

Rzecz godna uwagi, że wszyscy bohaterowie Sienkiewiczowskiej trylogji, oprócz pana Zagloby, są ludźmi czynu, że życie swe znaczą krwią, a pieczętują je heroiczną śmiercią; żaden z nich pięknie nie przemawia, ani myśli działać na czytelnika szumnie brzmiącą frazeologią lub retorycznym popisem.

Jeden tylko egzotyczny Ketling, pełen mglistej fantazji Ossjana, nęci kobiety głosem trubadura, zimno przyjęty, nic zrozumiany przez mężczyzn.

Surowi, z głębokiem poczuciem obowiązku, zawsze gotowi na śmierć i rany, rycerze Sienkiewicza są skąpi w słowach, w wysławianiu się niewprawni, zgoła bez deklamatorskiej zdolności.

Jest-li to przypadek, lub stało się z umysłu, rzecz obojętna, lecz jakże dobrze jest, że właśnie musimy podziwiać takiego Wołodyjowskiego lub Longinusa w Sienkiewiczowskiej trylogji!

Zwłaszcza ten ostatni niczem nie przypomina, że należy do narodu, rozmiłowanego w sejmikowaniu, tak jest lakoniczny w mowie, a tak potężny w działaniu.

Jeżeli pan Michał spełnia czyny bohaterskie z prostotą działania ujmującą, to pan Podbipięta robi to niezgrabnie, z pewnem zawstydzeniem.

— A taki pójdę — powtarza z uporem panu Zaglobie, który go usiłuje powstrzymać od hazar-

--------------- 2013-05-06 14:58:55 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 43/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

downego zamiaru przebicia się przez obóz nieprzyjacielski pod Zbarażem.

Ale gdy książę Wiśniowiecki przyjmuje gotowość pana Longina, błogosławi go na śmierć i, ściskając za głowę, powiada: "tak jesteś mi drogi, jak syn rodzony"; to wtedy ten rycerz cichy a pokorny zdobywa gorącą sympatję czytelnika.

Jakże serdecznie życzy się mu powodzenia w szalonem przedsięwzięciu! z jakiem drżeniem śledzi się jego kroki wśród mroków nocy i jaka trwoga przejmuje każdego na myśl o grożącej mu katastrofie! Ze ściśnionem sercem patrzy się na pana Longina, gdy wpada w ręce koniuchów tatarskich, a świst strzał, godzących w bohatera, rozlega się echem bolesnem w piersi czytelnika.

Gniew pana Zagłoby na widok nagiego ciała serdecznego druha jest dla wszystkich zrozumiałym, śmiały czyn tchórzliwego starca nie dziwi nikogo. Pogrzeb "foremny" i śliczna mowa kaznodziei nad trumną rycerza wydaje się aktem sprawiedliwości i wyrazem czci, należnej zasłudze. Nikt nie wątpi, że klucznik, niebieski otworzy wrota panu Podbipięcie, że go uczci godnie, odzieje i nakarmi, "bowiem nagi i głodny przychodzi ze Zbaraża".

Pod względem artystycznego wykonania, figu-

--------------- 2013-05-06 14:58:58 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 44/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

ra pana Longina jest bez zarzutu, pod względem pomysłu należy do najoryginalniej pojętych kreacji w literaturze ojczystej. Zjawienie się pana Podbipięty na widowni każdą razą wprowadza nas w nastrój tęsknej melancholji i wywołuje szereg wrażeń, jakie tylko najczystsza poezja dać może. Olbrzymia bowiem postać litewskiego rycerza jest kreacją nawskroś poetyczną, kreśloną bez właściwego Sienkiewiczowi realizmu; w niej zamknął autor poezję puszcz litewskich, tak jak w Bohunie poezję stepów Ukrainy.

Ze wszystkich typów kozackich, jakie w literaturze posiadamy, zdaje się być Bohun, ten półdziki Zaporożec, co kąpie się w dziegciu, figurą najrealniejszą; a przecież, gdy usta otworzy, to dziwimy się, że przemawia prozą.

Ukraina, którą już Trembecki jędrnym opiewał rymem, którą Malczewski "bujną a tęskną" mianował, skąd wyszła cała plejada śpiewaków z Bohdanem Zaleskim na czele, ta ojczyzna melodyjnych dumek, miodem i mlekiem i krwią płynąca, ta ziemia bogata, pełna kurhanów, gdzie spoczywają kości bohaterów, — rysowała się w naszej wyobraźni zawsze w poetyckiem oświetleniu. Jej lud; Kozacy, dziady, molodyce, jej rycerstwo i potężna oligarchja — to żywioł romantyczny, godny jaskrawego pędzla Wiktora Hugo. To też naj-

--------------- 2013-05-06 14:59:01 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 45/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

skrajniejszego realistę, gdy wzleci wyobraźnią ponad bujne pola ukraińskie, porywa "duch od stepu", duch poezji, wtrąca mu w rękę lirę i grać na niej przymusza.

Sienkiewicz uległ w zupełności temu silnemu działaniu tradycji literackiej.

Jego opisy Ukrainy czytają się jak poezja, a żywe wcielenie ducha tej ziemi, ulubieniec kozaczyzny, mołojec nad mołojcami, nieustraszony Bohun, mógłby był zostać bohaterem jakiego poematu z doby romantycznej. Wspaniała postać wrzącego namiętnościami atamana stworzoną została przez autora zgoła innym trybem, niż realistyczne figury głównych działaczów trylogji. Jego mowa jest śpiewna, rytmiczna, obrazowa, granicząca z wierszem; jego czynami kieruje uczucie, namiętność, nigdy refleksja. Bez politycznych przekonań, gotów wszystko poświęcić dla ukochanej dziewczyny, gdyż przy jej boku są mu obojętne Kozaki i Lachy: on ma jedną ojczyznę — step, jedno uczucie — miłość.

Kreacja to jednolita, ulana z jednego kruszcu, bez najmniejszej obcej przymieszki.

Postać Bohuna była niezbędną w epopei, rozgrywającej się na Ukrainie, bez niej powstałaby

luka widoczna. Jeżeli Chmielnicki reprezentuje socjalne i w części polityczne interesy kozaczy-

--------------- 2013-05-06 14:59:04 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 46/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

zny, to w Bohunie wcieliły się jej aspiracje idealne. W osobie zuchwałego junaka autor złożył daninę geniuszowi poetyckiemu tęsknej Ukrainy, a uczynił to z właściwym sobie talentem.

Tuż przy Bohunie postawić należy strasznego Azyę Tuhaybeyowicza.

Postaci te są sobie pokrewne.

Gdy Zagłoba pierwszy raz ujrzał młodego Tatara, odnalazł w nim niejakie podobieństwo do swego prześladowcy, Bohuna. Położenie i losy obu rycerzy są jednakowe: obaj, nie należąc do stanu szlacheckiego, śmieli podnieść rozkochane oczy za wysoko, darli się na niedostępne dla nich wierzchołki i dostali zawrotu głowy. Zawiedzeni w swych najskrytszych marzeniach, obaj niszczą się strasznie, tylko że Bohun, nawet pod wpływem najsilniejszego gniewu, zawsze postępuje, jak rozszalały junak, gdy Azya staje się oprawcą. Bohun jest kozakiem pełnym szlachetnych popędów; w żyłach Azyi gra silnie krew mongolska. Obaj parwenjusze gorąco pragną uzyskać tak cenny klejnot szlachecki, acz dla różnych celów. Tuhaybeyowicz jest ambitniejszy od Kozaka, godzi wysoko, marzy o hetmaństwie; Basię miłuje zmysłowo, spogląda na nią, jako na pierwszą odaliskę w swym przyszłym haremie.

Dla Bohuna Helena wszystko stanowi, ona mu

--------------- 2013-05-06 14:59:07 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 47/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

starczy za wszelkie zaszczyty, on u nóg dziewczynie składa bezcenne zdobycze wojenne. Bohun kocha więcej gorącą wyobraźnią, niż sercem, pocałunek Azyi jest lubieżnym. Etycznie stoi Bohun o cale niebo wyżej od krymskiego kniazia i, mimo krwi przelewu i zbrodni, jakich się dopuszcza, sam autor okazuje mu do końca współczucie. Okropna śmierć Azyi Tuhaybeyowicza budzi grozę, nie litość. Figura młodego Tatara posiada więcej realizmu i siły, jest artystycznie wyższą od romantycznej kreacji mołojca, gdyż jest plastyczniejszą. Mimo te istotne różnice, Azya przypomina bardzo Bohuna. Podobieństwo temperamentów i położenia, wspólność losów, miłość nieszczęśliwa kojarzą w wyobraźni czytelnika te dwie figury i nakazują sprawozdawcy postawić je obok siebie.

Obok siebie stąpają też we krwi i łzach ludzkich tragiczne a olbrzymie postaci Janusza Radziwiłła i Bohdana Chmielnickiego. Łączy je niepohamowana ambicja i potworna pycha. Pobudki ich działania są jednakie, tylko, że gdy Radziwiłł pozostaje do końca sprawcą własnego losu, sławnego wodza rebelji porywają wypadki. Radziwiłł zdradza ojczyznę i króla dla własnego "ja" i ginie, Chmielnicki połączył swoją sprawę ze sprawą ludu i to go ratuje.

--------------- 2013-05-06 14:59:10 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 48/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

"Wielki zdrajca" litewski jest szczerszym od hetmana Kozaków, nie posiada ani jego przebiegłości, ani chytrości węża, nie potrafi grać na umysłach i sercach ludzi z tem mistrzostwem, co hetman zaporoski. Około Chmielnickiego skupia się wszystko, co było na Ukrainie ludowem; Radziwiłła opuszczają tłumnie mołojcy i stronnicy. Aby utrzymać Kmicica, człowieka bez znaczenia i wpływu, wyczerpał wojewoda wileński cały arsenał argumentów i w końcu bez skutku; wódz kozaczyzny wywiera wpływ magiczny na cale otoczenie. Chmielnicki posiada trwalszy grunt pod nogami, ma większe zdolności organizatora, jest szczęśliwszym od Księcia. Ale obaj są w równym stopniu zimni egoiści, jednako bezwzględni w działaniu, obaj marzą o najwyższem dostojeństwie — o koronie, obaj porywają się na Rzeczpospolitą z tajemną bojaźnią przed jej ukrytą potęgą.

Obie te figury, pod względem historycznym najzupełniej wierne, z wielką silą i energja nakreślone, prowadzone konsekwentnie, czynią zadość wszelkim wymaganiom artyzmu.

Odosobniony panuje na Zadnieprzu Książę Wiśniowiecki. Figura to epicka. Jeżeli w Skrzetuskim chciał Sienkiewicz odmalować dodatni typ rycerza z lat dawnych, to księcia Jeremiego stawia jako wzór możnowładcy. Skrzetuski jest najzu-

--------------- 2013-05-06 14:59:13 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 49/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

pełniej chybionym, Wiśniowiecki nie może wytrzymać porównania z Januszem Radziwiłłem lub Chmielnickim. Pomimo iż Książę Wojewoda dosyć często ukazuje się na widowni, my nie widzimy dobrze jego rysów, nie odczuwamy indywidualności. Postać Jeremiego przedstawia się, jak statua, wykuta z jednej bryły marmuru — ale jest martwa.

Zarzucano Sienkiewiczowi nieścisłość historyczną co do osoby Księcia Wiśniowieckiego — najniesłuszniej.

Wojewoda ruski był znakomitym wojownikiem swego czasu, to też gromi u Sienkiewicza obu Krzywonosów i pędzi przed sobą na oślep zbuntowane hufce; był okrutnym, — przypomnijmy sobie przyjęcie deputacji kozackiej w Lubniach, — był wielkim kolonizatorem Zadnieprza, — "w Ogniem i Mieczem" są o tem niejednokrotnie wzmianki; — byl warchołem, Sienkiewicz ani myśli go bronić; był wielkim panem, wspaniałomyślnym i szczodrym, — takim go też widzimy w powieści.

Przeciwnie, zarzucićby można twórcy "Ogniem i Mieczem", że dla ścisłości historycznej poświęcił w osobie Wiśniowieckiego względy artystyczne.

Wiśniowiecki w dziejach może służyć za typ oligarchy na wschodnich krańcach Rzeczypospoli-

--------------- 2013-05-06 14:59:16 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 50/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

tej, to też występuje u Sienkiewicza przeważnie jako postać symboliczna, o kształtach posągowych, bez wewnętrznego życia i ciepła. Oblicze Wiśniowieckiego zdaje się być nieruchome, pod żelazną zbroicą nie czujemy ciała. Słynna modlitwa u stóp krzyża, owa wielka noc rozpamiętywania, wzniosła jest sama przez się, niezależnie od osoby Księcia Jeremiego, jak przejście przez tabory zbaraskie pozostałoby przepysznym epizodem, chociażby zamiast Skrzetuskiego wystąpił jaki inny towarzysz pancerny.

Sytuacja wówczas tylko idzie na korzyść osoby czynnej, skoro znajduje się z nią w związku organicznym, gdy wynika z charakteru tej osoby i pod tym tylko warunkiem, gdy bez osoby niema epizodu.

Takiemi są wszystkie sytuacje z Wołodyjowskim, Rzędzianem, że nie wymienię Zagłoby. Podniośle modli się wojewoda ruski, lecz tak samo, tylko z większą jeszcze pokorą, kajać się* powinien taki Janusz Radziwiłł.

Owóż widzimy rdzenną różnicę w trybach artystycznego tworzenia.

Można napisać znakomitą powieść, złożoną z pięknych opisów i wspaniałych obrazów, w któ-

-------------------

* Czynić skruchę.

--------------- 2013-05-06 14:59:19 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 51/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

rych ludzie grać będą rolę statystów, i wtedy powstanie rzecz sytuacyjna, — lub też uczynić sytuacje zależne od figur działających i stworzyć galerje charakterów. W pierwszym wypadku osoby będą dla epizodów, w drugim epizody dla osób. Ostatni rodzaj wymaga znacznego nakładu artystycznej pracy, łatwiej bowiem jest malować naturę, niż człowieka, łatwiej skomponować ciekawy epizod, niż konsekwentnie odtworzyć charakter.

Niewątpliwie postać Jeremiego skreśloną została potężnemi rysami, lecz bez subtelnego i artystycznego wycieniowania, przez co brak jej szczerego życia; jest zbyt jednolita, trzymana w jednym monotonnym tonie i podobna raczej, jak się wyżej rzekło, do wspanialej lecz martwej statuy, niż do żywego człowieka.

Natomiast zarzutu martwoty niepodobna uczynić pysznej, jaskrawej figurze Bogusława Radziwiłła, mieniącej się barwami kameleona. Jeżeli Wiśniowiecki imponuje nam, bądź co bądź, posągowemi kształtami, to książę Bogusiaw działa na nas niezwykłą żywością kolorów, jakiemi iście w sposób malarski odtworzonym został przez autora. Ten cynik XVII-go stulecia, zepsuty do szpiku kości, ten elegancki uwodziciel kobiet, co twarz do snu olejkiem smaruje gwoli delikatności cery,

--------------- 2013-05-06 14:59:22 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 52/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

len wielki pan, rycerz nieustraszony, świecący zachodnio-europejskim polorem, a w duszy mściwy okrutnik, człowiek bez serca i sumienia, kochający zło dlatego, że nienawidzi cnoty, szydzący z najświętszych uczuć i w szczerości swej bezczelny, oddany został po mistrzowsku misternym pędzlem i zdaje się być wyciętym z jakiego malowidła Matejki o jaskrawszym kolorycie i wybitnej indywidualności. Książę podkoniuszy należy do tych postaci, których po jednorazowem widzeniu niepodobna zatrzeć w pamięci, tak się w nią wrażają bogactwem i siłą rysów znamiennych.

Rozmaitością cech charakterystyki odznacza się także wróg zacięty księcia Bogusława, ów junak nad junaki, główny bohater "Potopu", pan Kmicic. Autor nakreślił tę postać z ogromnym zamachem i — chybił.

Niestety, po Skrzetuskim, jest to druga omyłka Sienkiewicza w trylogji.

Zawadyjaka litewski w założeniu doskonale został przez autora postawiony, czytelnikowi prezentuje się wybornie, lecz w dalszej, gwałtownie toczącej się akcji figura ta rysuje się, pęka, poczyna świecić szramami, które autor usiłuje wypełnić, tak, iż w końcu powstaje utwór, ulepiony z rozmaitej gliny, bez zachowania w kształtach proporcji.

--------------- 2013-05-06 14:59:25 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 53/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

Żywa chęć twórcy "Potopu" urobienia postaci, kipiącej życiem, jako antyteza Skrzetuskiego, sprawiła, iż sam autor nie panuje nad swą rozwichrzoną kreacją, co do której dopuścił się przesady, tak, że ona w końcu, niby rumak stepowy, z rąk mu się wyrywa i biegnie na oślep, gnana szparkim prądem wypadków.

Kmicic kilkakrotnie przechodzi tak silne metamorfozy, iż przedstawia się, jako zgoła inny człowiek: a fakty, czyny, popędy, pojęcia tego bohatera w kilku osobach kłócą się z sobą i wykluczają się wzajemnie. W roztoczeniu charakteru Kmicica brak konsekwencji i niezbędnej ciągłości, natomiast zdarzają się tak gwałtowne, niespodziewane przeskoki, iż czytelnik, widząc przed sobą nie wyrazisty obraz człowieka, lecz jakąś pstrą mozajkę o fantastycznych konturach, nie zdaje sobie w końcu sprawy, z kim ma do czynienia.

Jedno z dwojga: albo ten Kmicic jest zupełnie zuchwałym junakiem, przestającym w towarzystwie kryminalistów i dopuszczającym się najwyuzdańszych bezeceństw i ciężkich przewinień, za które winien dać gardło; albo też urodził się na poważnego statystę, co godzinami z księciem Januszem Radziwiłłem mądrze o sprawach publicznych rozprawia.

Boć trudno przypuścić, aby człowiek o krwi

--------------- 2013-05-06 14:59:29 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 54/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

wulkanicznej a szalonej głowie, człowiek, co w pień wsie wycina, porywa panny i zostaje bez mała hersztem rozbójników, mógł, chociażby pod wrażeniem nieszczęść osobistych i strasznych klęsk publicznych, przedzierzgnąć się bez dłuższych momentów przejściowych w roztropnego męża stanu nieledwie, który majestat królewski wspiera nietylko ramieniem, lecz i dojrzałą radą i ojczyznę z toni ratuje.

A chociażby taka gwałtowna metamorfoza człowieka była możliwa w życiu, to, jako zjawisko nieprawdopodobne, fałszem okaże się w sztuce. Prawdy życiowe bywają niejednokrotnie artystycznem kłamstwem, ale salto mortale, jakie Kmicicowi każe wykonywać autor, zarówno na kartach powieści, jak i w rzeczywistości, jest niewykonalne.

Przy Kmicicu mocno ucierpiała postać Oleńki. Wprawdzie zaraz przy pierwszym występie ta sztywna figura poważnej panny nie okazuje bynajmniej danych na artystyczną kreację, przecież fałszywą rolę, jaką gra następnie przez sześć tomów "Potopu", w znacznej części przypisać należy jej stosunkowi do pana Babinicza. Jego to bowiem nadzwyczajne wyskoki i nagle, niespodziewane przerzucanie się z jednej ostateczności w drugą zmuszają roztropną dziewicę do przyjmowania co-

Trylogja

--------------- 2013-05-06 14:59:32 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 55/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

raz to innej, a zawsze prawie nienaturalnej pozy.

Niema, rzec można, ani jednej sytuacji na licznych stronicach "Potopu", gdzieby zachowanie się Oleńki wywierało wrażenie szczerości. W owej wielkiej scenie naprzykład na zamku w Kiejdanach, kiedy książę Janusz Radziwiłł, podczas wspaniałej uczty, wobec zebranej licznie szlachty i starszyzny wojskowej ogłasza się szwedzkim stronnikiem i wznosi toast na cześć Karola Gustawa, kiedy mu w odpowiedzi pułkownicy buławę do nóg rzucają z trzaskiem i w oczy obelgę miotają, kiedy wszystkich porywa szał rozpaczy, sama tylko Billewiczówna nie traci równowagi ducha i błagającemu ją o litość a związanemu przysięgą Kmicicowi odpowiada dobitnie: precz, zdrajco!

Ile w tych dwu słowach, powiedzianych na zimno, mieści się fałszu i nienaturalności! Trzeba być już nie młodą dziewczyną, do tego zakochaną, ale mężem, ukutym z żelaza, aby wśród takich okoliczności zachować taką przytomność umysłu. Basia, Anusia Borzobohata, lub nawet kniaziówna Helena, inaczejby postąpiły w sytuacji podobnej. Żadna z nich nie przygarnęłaby z pewnością do siebie jawnego sprzedawczyka, ale na widok upadku i hańby ukochanego człowieka wyrwałby się im ze ściśniętego gardziołka okrzyk

--------------- 2013-05-06 14:59:35 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 56/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

bólu i rozpaczy, nigdy dobitnie wygłoszona obelga. Ale panna Aleksandra zapanowała z łatwością nad wzruszeniem i swój patryjotyzm, o którym przecież nikt nie wątpił, zamanifestowała w sposób, przynoszący ujmę jej niewieściemu sercu.

I takim jest wszędzie ten wzór panieńskiej cnoty, zarówno w stosunku do Kmicica, który jej co chwila nowych przysparza kłopotów, jak wobec księcia Bogusława, dybiącego na cnotę dziewicy. Wszędzie i zawsze drapuje się sztywna panna w togę nienaturalnej powagi i usiłuje świecić pozorami wyższości moralnej.

Takich scen, jak na zamku Radziwiłłowskim, możnaby więcej przytoczyć. To też Oleńka nie jest bynajmniej kobietą żywą, kochającą szczerze i głęboko czującą, lecz raczej automatem, któremu autor kazał grać rolę szlachetnej amantki. Rola została odegraną poprawnie, ale na zimno, bez przejęcia się i sztucznie.

Wśród postaci niewieścich w trylogji drugie miejsce po Basi zajmuje wybornie narysowana sylwetka panny Borzobohatej Krasieńskiej. "Ta pestka", jak Anusię nazywa Zagłoba, ta kokietka na poważnym dworze Wiśniowieckich, zdaje się być i jest istotnie żywem przeciwstawieniem panny Billewiczówny. Fertyczna, pełna temperamentu i naturalności, rezolutna, w swej zalotności

--------------- 2013-05-06 14:59:38 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 57/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

zabawna, kobieta w każdym calu, o głosku piskliwym a ruchliwej twarzyczce, nie tylko "bierze w jassyr" serca młodych rycerzy, ale interesuje sobą czytelnika. Anusia ani myśli nudzić nas praktykami moralności, jej co innego na myśli, ona ma spraw)' ważniejsze na głowie: oto od rana do wieczora pracuje nad tem gorliwie, aby wszystkich otaczających ją mężczyzn, wszystkich bez wyjątku, "pogrążyć" w matni swych uroków. Dzień, w którymby Anusia nie zawróciła choć jednemu rycerzowi głowy, uważałaby za stracony w swem życiu. To też strzeże się tego bardzo, rozwija energicznie działalność w kierunku "pogrążenia" i udaje jej się to niezgorzej. Przypomnijmy sobie pobyt panny Krasieńskiej w Taurogach, gdzie jednocześnie przebywali pod strażą księcia Bogusława panna Aleksandra i miecznik rosieński, który niejednokrotnie strofował Anusię za jej bałamuctwa.

— Ja nie przez pustą swawolę to czynię — tłomaczyła się panu miecznikowi Anusia — ale muszę, bo jeżeli nam ci oficyerowie nie pomogą, to się nigdy stąd nie wydostaniemy.

— Ba, Braun nigdy nie dopuści, — rzekł pan miecznik.

— Braun pogrążon! — odrzekła cienkim głoskiem Anusia, spuszczając oczy.

--------------- 2013-05-06 14:59:41 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 58/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

— A Fitz-Gregory?

— Pogrążon! — odrzekła jeszcze cieniej.

— A Ottenhagen?

— Pogrążon!

— A von Irhen?

— Pogrążon!

— Niechże waćpannę las ogarnie!... To widzę z jednym Ketlingiem tylko nie umiałaś sobie dać rady.

— Nie cierpię go!

Ketling nie dal się usidlić dziewczynie i jest przez nią niecierpiany, — jakież to prawdziwe!

Na osóbce panny Borzobohatej-Krasieńskiej, subtelnie wycieniowanej i konsekwentnie prowadzonej, uwaga czytelnika zatrzymuje się z przyjemnością; ona wnosi trochę wesołej pustoty i rozsiewa garść promieni wśród ponurej atmosfery, jaka ją dokoła otacza, jest nadto świetnym dowodem, że autor, który tworzy ogromne figury Wiśniowieckich, Chmielnickich, Radziwiłłów, potrafi jednocześnie misternem dłutem rzeźbić artystycznie skończone a delikatne postaci niewieście.

W rzędzie takich mistrzowsko oddanych kreacji postawać należy trzy młode pacunelki *), córki Pakosza Gasztowta, Terkę, Maryśkę i Zonię. Figury

----------------------

*) Pacunele, miejscowość na Żmudzi.

--------------- 2013-05-06 14:59:44 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 59/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

te są zaledwie naszkicowane, a przecież jakie żywe! Autor traktował je epizodycznie, mimochodem, skąpił im miejsca i czasu, odsunął na plan trzeci czy czwarty, w dalszym ciągu powieści zapomniał o nich zupełnie; ale czytelnik doskonale zapamiętał charakterystyczną, wybornie pomyślaną scenę w dworku Pakosza Gasztowta, gdzie leczył się z ran pan pułkownik Wołodyjowski, otoczony troskliwą opieką trzech nadobnych pacunelek. Sylwetki Terki, Maryśki i Zoni stają przed nami z całą wyrazistością, jakby za uderzeniem różdżki czarodziejskiej, podczas jednej tylko rozmowy z panem Michałem.

Tak Sienkiewiczowi mało potrzeba miejsca i czasu, aby jednym rzutem pędzla malować żywe figury..

Jeżeli pacunelkom stała się krzywda z powodu, iż autor raz tylko na krótko ukazał je na widowni, aby następnie nigdy ich tam nie wprowadzić z wielkim żalem uważnego czytelnika, to przeciwnie za dużo stosunkowo zajmuje miejsca panna Krystyna Drohojowska i jej sentymentalny wielbiciel, kapitan Ketling, którego słusznie Basia "kukłą" *) nazywa. Ta egzotyczna para czułostkowych kochanków, tak nie licująca z całem otocze-

------------------------

*) Lalka.

--------------- 2013-05-06 14:59:47 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 60/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

niem, narysowana poprawnie, z pewną elegancją, acz bez wyrazistości i siły, ma to nieszczęście, że, postawiona tuż przy Wołodyjowskim i Basi, nie wytrzymuje z nimi porównania, maleje w oczach czytelnika i niknie. Niepodobna odmówić Krzysi, ani szkockiemu trubadurowi cech ludzi żywych; a przecież wobec małego rycerza i jego hajduczka wydają się oboje, jak para wytwornych figur woskowych, łudząco naśladujących męża i niewiastę.

Gdy pan Michał, już ożeniony z Basią, spotyka się po dłuższem niewidzeniu ze swym dawnym ideałem i nie może wyjść z podziwu, że mógł się kiedyś kochać w takiej białoglowie, mając na oczach ślicznego hajduczka, znajdujemy ten pogląd zupełnie usprawiedliwionym. Krzysia prezentuje się bardzo ładnie, posiada dużo kobiecego wdzięku, lecz robi wrażenie istoty anemicznej, bez temperamentu, mimo burz miłosnych, jakie zdają się nią miotać.

O wiele żywiej wychodzi młody Szkot ze swą zachodnią ogładą i deklamacyjnością. Ketling wyraża się pięknie, zbyt pięknie może, jak na rycerza przystało. Jego język zda się wzorowany na poezji Ossjana, jest egzaltowany i trąci przesadą. To też pan Zagłoba bez ceremonji zasypia podczas Ketlingowych tyrad, a dzielna Basia od stu deklamujących Szkotów woli jednego pana Michała.

--------------- 2013-05-06 14:59:50 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 61/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

A choć wykwintny strój szkockiego panka odbija efektownie przy prostych żołnierskich misiurkach, to przecież wobec ludzi czynu ta postać sentymentalnego kochanka zblednąć musi.

Dopiero przy końcu oblężenia Kamienieckiej twierdzy wyrasta Ketling na bohatera, gdy wspólnie z panem Wołodyjowskim wykonywa wielki akt samoofiary.

W Ketlingowym dworku poznajemy dwie figury, których charakterystyczne twarze zwracają na siebie uwagę: to pani Makowiecka, stolnikowa latyczowska, siostra pana Michała, i miody a nieszczęśliwy kochanek i rycerz, pan Nowowiejski.

Pani Makowiecka, przez Basie "ciotulą" zwana, małego wzrostu "niby kłębek nici", o głosie piskliwym, lubiąca dużo mówić, zwłaszcza o koligacjach domów szlacheckich na Rusi, przedstawia się jako typowa postać niewiasty kresowej, co o Tatarach i jassyrze ze śmiechem na ustach opowiada, dla której wojna jest rzeczą powszednią, a śmierć rycerza na polu walki najszczytniejszem zapieczętowaniem żywota. Figura to trzecioplanowa, ale wyrazista, krótko bawi na widowni, lecz bez wrażenia nie przechodzi.

Mlecznym bratem junaka Kmicica zdaje się być jastrząb stepowy, młody zagończyk, pan Nowowiejski. Postać ta narysowana również zama-

--------------- 2013-05-06 14:59:53 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 62/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

szyście, jak bohater "Potopu", lecz z zachowaniem artystycznej miary, o którą nie dbał Sienkiewicz, tworząc rozwichrzoną figurę orszańskiego starosty.

Żywym jest i psychologicznie prawdziwym ten rycerz kresowy: czy kiedy pokręca z fantazją wąsa, który mu jeszcze nie zdążył wyrosnąć; czy gdy na Chreptyjowskiej zabawie tańczy, jak rozhukany tabuńczyk i "grzeczne rytmy" śpiewa głosem tak ogromnym, iż zdumienie ogarnia poważnego Nawiragha i uczonych Anardratów; czy gdy przez dziurkę w ścianie niewiasty podgląda i strofującemu go za to Zagłobie tłómaczy, że "bąki tak konia latem nie tną, jako go ćwiczą afekta;" czy gdy obcesowo oświadcza się pani Boskiej o jej córkę, Zosię, wołając po trzykroć na cały głos: "Dawajcie matko Zośkę;" czy gdy, przez zdradę Azji utraciwszy najbliższe sercu osoby, na czele niewielkiego oddziału do Multan wkracza, na Tuhaybeyowicza jak burza spada, porywa go, mści się, dostaje obłąkania i kończy śmiercią. Bujna młodość, rozkwit sił, niepohamowane namiętności, zdrowie fizyczne i moralna równowaga ducha złożyły się na tę sympatyczną postać, która, niby dąb potężny, z trzaskiem upada, powalona nieszczęściem.

A choć Nowowiejski jak wicher sio miota i zda-

--------------- 2013-05-06 14:59:56 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 63/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

je się być prochem nabity, to przecież autor panuje nad swą kreacją i silną dłonią trzyma ją na wodzy równowagi artystycznej.

Ojciec pana Nowowiejskiego, despotyczny szlachcic, sknera i pieniacz, twardy dla poddanych i własnych dzieci, oraz siostra, Ewka, panna z temperamentem o zmysłowej twarzy, najzupełniej na to zasługują, aby na tem miejscu choć krótką o nich uczynić wzmiankę.

Natomiast już nie wzmianki, lecz całego Studjum warta jest iście Cerwantesowska figura Rzędziana. Polski Sanszo-Pansza żyje takiem pełnem, samoistnem życiem, ma takie oblicze wybitne, silną indywidualność, odrębny język, własne poglądy na świat i ludzi, że z drugiego planu, na którym chciał go autor postawić, występuje niemal na czoło pierwszorzędnych w trylogji postaci, wywalcza sobie miejsce obok Zagłoby, Longinusa, Wołodyjowskiego i z porównań wychodzi zwycięsko.

Rzędzian — to uosobienie skrzętnej zapobiegliwości, która przechodzi w chciwość. Chęć zbogacenia się w sposób mniej więcej godziwy jest u pacholika pana Skrzetuskiego wprost namiętnością, uczuciem dominującem nad innemi popędami Rzędziana; to człowiek, który nic nigdy nikomu nie zrobił darmo: przywiązanie, jakie istotnie ma do

--------------- 2013-05-06 14:59:59 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 64/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

swego pana, każe sobie suto opłacać podarkami; wojenne rzemiosło staje się dla niego łupiestwem, a miłość dla "rodzicielów" — wygodną pokrywką, usprawiedliwieniem chciwości. Obok łakomstwa na doczesne dobro charakteryzują Rzędziana inne wyraziste cechy: ten pucołowaty pachołek ma mściwą, niezapominającą uraz naturę, jest przebiegłym jak lis, w potrzebie okrutnym, bezwzględnym w działaniu, wytrwale, z żelazną konsekwencją zmierzającym do celu; umie jednak być wiernym, roztropnym sługą i przywiązanym synem.

Owóż, jak widzimy, Rzędzian jest figurą bardzo złożoną, a wysoka artystyczna wartość tej kreacji właśnie na tem polega, iż rozszczepione promienie uczuć, namiętności, popędów zlewają się w doskonałą całość i tworzą żywą duszę ludzką. Taki syntetyczny tryb tworzenia kreacji wymaga zawsze dużego nakładu artystycznej pracy. Stosunkowo łatwiej jest kreślić sposobem Molierowskim postacie symboliczne przez silne, umiejętne uwydatnienie jednej, jedynej namiętności górującej i zagłuszającej wszystkie inne popędy, i tą drogą dochodzić do typu, niźli lepić człowieka żywego, pełnego wad i zalet, z uwzględnieniem całej gamy uczuć i namiętności, grającej w jego łonie.

Autor "Ogniem i Mieczem" doskonale potrafi

--------------- 2013-05-06 15:00:03 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 65/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

przez subtelne rysy ujawnić złożoną treść wewnętrzną swoich bohaterów i przez to wywoływać kunsztownie złudzenie prawdy, chybia natomiast, gdy tworzy symbole, jak postać Skrzetuskiego. Wprawdzie oba tryby artystycznego tworzenia mogą wydać wielkie figury, czy kto, jak Szekspir, "będzie zbierał ludzi jak ziarnka piasku", lub po Szyllerowsku "zlewał je, jak światła promienie"; lecz talent nawskroś kreacyjny, jaki widzimy w pismach Sienkiewicza, chętnie oprze się na granitowej posadzie obserwacji i ukaże nam w pełnem oświetleniu konkretną postać człowieka.

To też przy jasnem świetle dziennem możemy oglądać wszystkie prawie osoby trylogji. Sprawił to szczery realizm artysty, wolny od romantycznej przesady i fałszów naturalizmu. I gdyby tylko Sienkiewicz nie dawał się unosić potężnemu pędowi własnej fantazji i zechciał ją trzymać na wodzy w odtwarzaniu zarówno wielkich działaczów dziejowych, jak figur charakterystycznych, byłby wprost niedoścignionym, jak jest niewyczerpanym w pomysłach.

W trylogji Sienkiewiczowskiej około sto osób występuje i działa, a każdą z nich widzimy albo w interesującej sytuacji, lub w pięknym, nie rzadko potężnym obrazie.

--------------- 2013-05-06 15:00:06 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 66/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

Oto w kościele farnym w Głogowej leży krzyżem przed stallami na kobiercu król wygnaniec, król męczennik, Jan Kazimierz, i modli się gorliwie, a westchnienia, podobne do jęków, wstrząsają postać monarchy. Sienkiewicz rehabilitował nieszczęsnego króla, który, zarówno przez męski prawdziwie charakter, jak wielką miłość narodu, dźwignął się ponad swój wiek i otoczenie.

Gdzieindziej znowu spostrzegamy majestatyczną postać wielkiego hetmana i obrońcy krzyża, jak natchniony, obowiązki obywatela wykłada panu Wołodyjowskiemu; pan Lubomirski marszałek ściąga baczną uwagę na siebie, gdy w stroju bogatym, z wielką pychą w sercu, z pokorą na twarzy, wita króla, wracającego do ojczyzny, i majestatowi powinne oddaje honory; ujmuje nas swą dobrodusznością Witebski wojewoda, pan Sapieha, gdy buławę z rąk Zagłoby przyjmuje, a wielkie czyny Czarnieckiego budzą podziw i cześć wywołują.

Wspaniałą jest postać najezdcy, króla Karola Gustawa, ale wznioślejszym wydaje się pokorny i cichy ksiądz przeor Kordecki. Bardzo dobrze poczyna sobie w swym Zamościu starosta kałuski "sobie pan", gdy królowi szwedzkiemu Niderlandy oddaje, zasługuje jednak na naganę, gdy podstępnie na cnotę Anusi Borzobohatej nastaje.

--------------- 2013-05-06 15:00:09 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 67/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

Przepyszna figura Rocha Kowalskiego w wybornie obmyślanych sytuacjach świadczy o bogatych zasobach Sienkiewiczowskiego humoru, który sięga zenitu, gdy pan Roch, wywiedziony w pole przez Zagłobę, na niewdzięczność tak blizkiego krewnego narzeka.

Żywo Stają nam przed oczyma drapieżni Kiemlicze ze swym gderliwym rodzicielem i dosadnem hasłem "prać!", pomagający Kmicicowi wyrwać się ze szponów infamisa Kuklinowskiego, którego oblicze, ukazane przelotnie, doskonale wrażliwy czytelnik zapamiętał.

A ileż to tętniących życiem i prawdą postaci czynny bierze udział na Ukrainie podczas rebelji Chmielnickiego! Tam występuje sędziwy Barabasz, co uczciwe życie bohaterską śmiercią kończy, i "błahoczestiwy" Zaćwilichowski, który wojnę, choćby bratobójczą, nad hańbę przekłada, i ambitny Krzeczkowski, o twarzy czarniawej, mażący swą zdradę na męczeńskim palu, i "hauptman" niemieckiej piechoty, Werner, ze swem fiegmatycznem "Feuer!", i warchoł Łaszcz, i dziki, błyskający zębami, przyjaciel Bohdana, murza Tuhay-bey, i okrutny Krzywonos, i nad wszystko miłujący swą sławę mołojecką Burłaj, i jednooki strażnik Kudaku, pan Grodzicki, i nieszczęśliwy zwiastun pokoju, wojewoda Kisiel, otyły Tyszkiewicz, pan

--------------- 2013-05-06 15:00:12 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 68/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

pisarz zaporoski Wyhowski, rudy Wierszułł, krzykała i pieniacz starosta Czapliński, okrutnie przez kozactwo pomordowani Tatarczuk i młody Barabasz, ataman Sucha-ruka, asauł Anton i tylu innych.

Nie należy także zapominać o "godnych kompanionach" pana Kmicica: figury to malowane wprawdzie jaskrawo, bez należytego wykończenia, lecz ileż w nich życia!

Mniej wyraziście, bo na ostatnim planie, rysują się uczestnicy wojen szwedzkich, jak hetman Gosiewski, jak pułkownik Sadowski, porywczy parwenjusz generał Miller, żyjący fałszem i hipokryzją wojewoda Krzysztof Opaliński ze swym blaznem Ostrożką, hardy i dufny w potęgę szwedzką Wrzeszczowicz i inni.

Sytuacyjnie tylko wyrośli na pamiętnej uczcie w Kiejdanach pułkownicy: Mirski, Stankiewicz i Oskierko, rzucający buławy przed Januszem Radziwiłłem. Obraz jest tak potężny, sytuacja tak tragiczna, iż wszyscy jej uczestnicy, choćby tylko prości statyści, chwilowo na pierwszy plan występują.

Za to dosadnie są naszkicowani: wachmistrz Luśnia, zacięty mazur, oprawca Azyi Tuhaybeyowicza, oraz niefortunny "nosacz", pan Charlamp. Ten ostatni narysował się wyraziście i nader cha-

--------------- 2013-05-06 15:00:15 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 69/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

rakterystycznie w pierwszych tomach trylogji, następnie jednak, wyprowadzony powtórnie przez autora, mniej żywe wywiera wrażenie.

Odosobniona stoi w trylogji na pół szlachecka i na pół kozacka rodzina kniaziów Kurcewiczów. Sądząc po obszernym opisie Rozłogów, zdaje się, że Sienkiewicz w pierwotnym planie powieści "Ogniem i mieczem" wyznaczył energicznej kniahini i jej pięciu synom rolę pierwszorzędną. Ale wypadki, rozszalałe nad Ukrainą, porwały samego autora i wkrótce usunęły z widowni Kurcewiczów. Pozostało po nich tylko wrażenie jakiejś tragicznej zawieruchy: nad wilczą knieją przeszedł huragan strasznej zemsty Kozaka i zmiótł z oblicza ziemi wilczycę i jej szczenięta. Po zaciętej obronie legła cała rodzina, a wicher zniszczenia obrócił w gruzy siedzibę kniaziowską.

Z wielką siłą maluje Sienkiewicz zarówno mieszkańców Wilczych Rozłogów, jak epizody, które się tam rozgrywają. W Rozłogach zawiązał też autor węzeł romansu, który następnie przez cztery tomy wikła z nieporównaną zręcznością, trzymając w ciągłem natężeniu uwagę czytelnika.

Powyższy przegląd pobieżny kreacji Sienkiewiczowskiej trylogji, których jest — legjon, świadczy wymownie o zdumiewającej sile twórczej pisarza. Z wielką trudnością przychodzi sprawozdawcy

--------------- 2013-05-06 15:00:18 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 70/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

zapanować nad tym różnobarwnym tłumem postaci, tembardziej, że każda z nich bacznej uwagi jest warta.

Nierzadko zdarza się u Sienkiewicza, że jakaś figura, nie biorąca w akcji udziału, raz jeden jedyny ukaże się czytelnikowi i to na krótko i wywiera wrażenie pełnej, artystycznie skończonej kreacji. Takim przedstawia się naprzykład podkanclerzy Olszowski w charakterystycznej rozmowie z panem Zaglobą o wyborze Piasta.

Cała przebiegłość ambitnego prałata wyziera z kilku odezwań się jego; ksiądz podkanclerzy krótko bawił w Ketlingowym dworku, a przecież, po odejściu jego czytelnik dobrze rozumie, z jakimto głowaczem miał do czynienia pan Zagłoba i na jak ciężkie próby dowcip jego był wystawiony. Za pomocą nielicznych a subtelnych rysów odrysować fizjonomję pełną wyrazu i życia nasz autor, jak mało kto, potrafi.

Uderzającem zjawiskiem w trylogji jest odrębność wysłowienia się wszystkich wybitnych postaci; każda z nich posiada własny, sobie tylko właściwy język. Innym trybem wyraża swe myśli pan Zaglobą, a innym Rzędzian lub Roch Kowalski. Ketling, gdy usta otworzy, to zaraz wyrzuci górny frazes, zaś pan Longinus co najwyżej po raz setny powtórzy: "sluchać hadko". Zuchwale

--------------- 2013-05-06 15:00:21 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 71/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

przemawia Chmielnicki, cynicznie Bogusław Radziwiłł, wyniośle książę Wiśniowiecki. Pan Michał prawi nie uczenie, po żołniersku, godząc w jądro rzeczy. W słowach Bohuna dźwięczy melodyjna nuta ukraińskich dumek, w chwilach gniewnego uniesienia słychać w nich syk węża. Pan Zamoyski "sobiepan" mówi wykrzyknikami, stary Kiemlicz zawsze odmawia litanję, a Kuklinowski zdrabnia charakterystycznie wyrazy w sposób pieszczotliwy.

Oto wyjątki z charakterystycznych przemówień: Ketling... Kochanie, to niedola ciężka, bo przez nie człek wolny niewolnikiem się staje... Kochanie — to kalectwo, bo człek, jak ślepy, świata za swojem kochaniem nie widzi... Kochanie — to smutek, bo kiedyż więcej łez płynie?... Kto kochanej nie powie: "Wolę cię, niźli królestwo, niźli sceptr, niźli zdrowie, niż długi wiek"?... A ponieważ każdy by chętnie oddał życie za kochanie, tedy kochanie więcej jest warte od życia...

... Ledwie jej niebiański widok ucieszył moje oczy, wnet rzekłem sobie, że ją jedną strapione serce moje mogłoby jeszcze pokochać, i tej samej nocy, wzdychaniem sen płosząc, lubej zaraz oddałem się tęsknocie. Odtąd ona zawładnęła mojem jestestwem, jako monarchini włada krajem poddanym i wiernym.

--------------- 2013-05-06 15:00:24 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 72/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

Bohun. Co ty (Helena) mnie uczyniła, nie znaju, ale to znaju, że jeśli ja tobie nieszczęście, to i ty mnie nieszczęście. Żeby ja ciebie nie pokochał, byłby ja wolny, jak wiatr w polu, a na sercu swobodny, i na duszy swobodny, a sławny... Twoje to liczko mnie nieszczęście, twoje to oczy mnie nieszczęście: ni mnie wola miła, ni sława kozacza!... Oj ciężko, oj ciężko! żal sercu mojemu. Ni z tobą żyć, ni bez ciebie, ni zdala, ni zblizka, — ni na górze, ni w dolinie — hołubko ty moja, serdeńko ty moje!

Rzędzian. Pytała mnie też, czy jegomość, jak co obiecuje, zawsze słowo zdzierży, a ja jej (Helenie na to: Moja mościa panno! gdyby ten woloszynek, na którym przyjechałem, był mi obiecany, wiedziałbym, że już mnie nie minie... Gdybym ja się jednego wywiedział, a drugiego nie, tedyby jegomość mógł do mnie rzec: konia mi darowałeś, a terlicyś *) nie dał. Coby jegomości było po koniu bez terlicy?...

Kiemlicz. Nie godniśmy, by nasze ślepie spoglądały na splendory jasnogórskie. Furto niebieska! Gwiazdo zaranna! Ucieczko grzesznych! Nie godniśmy, nie godni!... My chcieli choć i za murami Najświętszej Pannie służyć... więceśmy no-

--------------------------------

*) Siodło.

--------------- 2013-05-06 15:00:27 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 73/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

cami koło obozu jeździli albo i we dnie, jak Pan Bóg dal i jak się który Szwed pojedyńczo napadł, to my go... tego — Ucieczko grzesznych! — my go... (pralim).

... Zapomnieliście o pierścieniach? Łżecie, jak psy! Starego ojca krzywdzić? tacy synowie! Bodajem was byt nie spłodził! Bez błogosławieństwa pomrzecie!...

Kuklinowski. A co, panie Kmicic? Mówiłem, że dwóch jest pułkowników w Rzeczypospolitej, dwóch tylko: ja i ty! A tyś się właśnie do kompanijki z Kuklinowskim nie chciał przyznać i kopnąłeś go?... Dobrze, robaczku, miałeś słuszność! Nie dla ciebie kompanijka Kuklinowskiego, bo Kuklinowski lepszy. Ejże, sławny pułkowniczek, pan Kmicic, a Kuklinowski ma go w ręku i Kuklinowski mu boczków przypiecze.

Wolodyjowski. Powiem waści szczerze: nie wiem, cobym za to dał, ale czasem myślę, że to próżne wzdychanie. I tak zesłał pan Jezus szczęśliwość, dając mi tego oto kociaka, czlyli, jak ją Waćpan zwałeś, hajduczka, że gdy przytem jeszcze i na sławie, i na substancji pobłogosławił, nie śmiem Go o nic więcej molestować. Bo widzisz waść, nieraz przychodziło mi to do głowy, że gdyby wszystkie ludzkie życzenia spełniać się miały, nic byłoby żadnej różnicy między ta ziemską Rze-

--------------- 2013-05-06 15:00:30 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 74/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

cząpospolitą a niebieską, która sama jedna zupełną szczęśliwość dać może. Tak sobie tedy tuszę, że jeśli się tu jednego, albo dwóch chłopaków nie doczekam, tedy mnie tam nie miną, i po staremu, pod niebieskim hetmanem, świętym Michałem archaniołem, będą służyli i sławą się na wyprawach przeciw paskudztwu piekielnemu okryją, i do szarży zacnych dojdą.

Azya. Ja drugi Chmielnicki, ja lepszy niż Chmielnicki, we mnie lew mieszka! Niech mi ją (Basie) dadzą wziąć, to będę im służył, kozactwo bił, chana bil i sułtana bił, a nie, to cały Lechistan kopytami stratuję, hetmanów w łyka wezmę, wojska rozniosę, grody jak płomień, popalę, ludzi wytracę, ja, Tuhay-beya syn, ja lew!

Halim. Allah kerim! Allah kerim!. Effendi! jam rab twego domu i nie mam prawa mówić w obliczu twojem... Ty się małego rycerza strzeż. Straszny on, sławny w Krymie i na Dobruczy... Psem i sługą twoim jestem, effendi...

Tuhay-bey. Precz capy, psy niewierne! niewolnicy! świnojady! wy mnie w jassyr zabierać przyszli, a ot ja wam tak! capy! Na twarz, niewolnicy! bo was w jassyr zapędzę, bo Sicz całą nogami tak zdepcę, jak was! z dymami puszczę, ścierwem waszem pokryję.

W ustępach przytoczonych ucho z łatwością od-

--------------- 2013-05-06 15:00:33 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 75/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

różnią różnicę trybów przemawiania. Oto Ketling i Bohun mówią o jednym przedmiocie, o miłości, ale jak odmiennie! Język szkockiego panka kunsztowny jest i potoczysty, w prostych słowach Bohuna dźwięczy nuta poezji ludowej. Rzędzian, stary Kiemlicz, Kuklinowski wyrażają się tak oryginalnie i charakterystycznie a odrębnie, iż dość jest usłyszeć krótki ustęp djalogu, aby poznać osobę. Pan Wolodyjowski makaronizuje, barwa języka Azyi, Halima i Tuhaybeya już wschód przypomina.

Nietylko o wybitnych postaciach trylogji, lecz nawet o najpodrzędniejszym pionku słusznie rzec można, iż mówi po swojemu. Co przytem uwagi jest godnem, że Sienkiewicz, mimo wielkiej liczby swych figur, nigdy o tej odrębności języka nie zapomina i każdej z kreacji, skoro ta występuje, każe przemawiać w sposób jej właściwy.

Świetny przykład tego mamy na Zagłobie. Z licznych a obfitych odezwań się polskiego Falstaffa nie będę tu robił wyciągów, gdyż musiałbym na to całe zapisywać arkusze. Zresztą wszyscy pamiętamy nieporównane koncepty Zagłoby, jego bezczelne samochwalstwo i piramidalne kłamstwa. Sposób mówienia ukraińskiego Ulisessa bynajmniej nie polega na grze słów, na kalamburach, na sarkazmie lub subtelnej ironji; dowcip jego jest

--------------- 2013-05-06 15:00:37 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 76/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

jowialny, czasem cięty, nigdy gryzący. Koncepty Zagłoby dlatego są tak zabawne, że to właśnie on je wypowiada: gdy gruby szlachcic o bezczelnej twarzy, z bielmem na oku, a tchórzem podszyty, prawi o swych nadzwyczajnych tryumfach u niewiast i z największymi bohaterami starożytności rad się w dobrej wierze porównywa, to takie kojarzenie sprzeczności wywołuje nader silne efekty komiczne. Jowialny humor Zagłoby jest organicznie związany z jego osobą i staży za doskonały środek charakteryzujący: bez Zagłoby niema jego konceptów, podczas gdy zazwyczaj dowcipne bon mot, na grze wyrazów oparte, pozostanie niem, ktokolwiek je wypowie.

Owóż artysty obowiązkiem jest pamiętać o tem, aby mowa odzwierciedlała dokładnie wewnętrzny nastrój osoby w każdym momencie, a nie była czczym dźwiękiem tylko, przypadkowo i bez celu wydanym, dla tego jedynie, że sam autor miał coś dowcipnego do powiedzenia.

Twórca "Ogniem i Mieczem" wymaganiom tym świetnie zadość czyni, nietylko w stosunku do Zagłoby, lecz na każdej karcie swej trzynastotomowej epopei; u Sienkiewicza nic się na wiatr nie mówi, przeciwnie, każde słowo jest rysem znamiennym w konturze figury. A w tych rozmowach, jakie prowadzą między sobą Sienkiewiczowskie

--------------- 2013-05-06 15:00:40 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 77/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

postaci, maluje się dosadnie cała ich istota: więc naiwny pogląd na naturę i życie, gorąca wiara w to wszystko, co Kościół do wierzenia zalecał, przesądy zarówno religijne, jak politycznej i społecznej natury, a nadewszystko wyobrażenia wieku.

Dla ówczesnego rycerza polskiego niebo było tylko doskonalszą Rzecząpospolitą, gdzie wielką buławę koronną dzierżył Michał archanioł i na czele błogosławionych hufców ciągnął przeciw "paskudztwu piekielnemu", niby przeciw ordom krymskich Tatarów; Pan Bóg szersze miewa rękawy, niż ksiądz biskup krakowski, a Najświętszą Pannę otacza wdzięczny fraucymer; mimo buntów czerni i wojen kozackich szlachectwo posiada urok nieprzeparty nawet w oczach rozzuchwalonych chłopów, więc kiedy "poddany stanie przed obliczem pańskiem, drżą pod nim łydy i chyli się głowa"; zarówno na szczytach spółeczeństwa, jak i na nizinach bujnie pleni się zabobon, wiara w czary, w upiory i w duchy; za grzech łakomstwa lub pychy każda z postaci Sienkiewicza gotowa "poprażyć się czas jakowyś w czyścu, niby groch na gorącym trzonie", a dla wypędzenia myśli grzesznych środkiem wielce zalecanym i zbawiennym bywa "skórę co wieczór dyscypliną orać".

--------------- 2013-05-06 15:00:43 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 78/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

Wielkie namiętności, wielkie cnoty i zbrodnie potworne są istotnym objawem życia wieku XVII-go, życia nawskróś jeszcze indywidualnego, które genialny artysta, nie zapominając o najmniejszych szczegółach, prawdziwym a świetnym maluje pędzlem.

To pamiętanie o drobnych napozór rysach nadaje Sienkiewiczowskim postaciom piętno niezatarte życia i prawdy.

Duża liczba osób, stale występujących i działających w trylogji, łatwość, z jaką autor coraz to nowe wyprowadza figury, niewyczerpana pomysłowość jego w stwarzaniu tylu charakterów i typów, świadczy wymownie, że potężny talent Sienkiewicza jest w wysokim stopniu kreacyjny. Można bowiem posiadać wielkie zdolności poetyckie, jak Krasiński, lub tak znać duszę ludzką, a w niej jedno uczucie, jak Heine, a mimo to nie umieć stworzyć żywej kreacji ludzkiej, któraby śmiało stanęła obok postaci Otella, Falstaffa lub takiego Zagłoby. A prawdziwie rzec można, że prawie ani jeden z naszych pisarzów, a mało który z obcych, może poszczycić się tak wielką liczbą doskonałych figur, jak Sienkiewicz.

Więc też kreacyjność, czyli zdolność nadzwyczajna do odtwarzania ludzi z krwi i kości, jest cechą zasadniczą talentu autora trylogji, który,

--------------- 2013-05-06 15:00:46 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 79/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

jak czarodziej jaki, kilku rzutami potrafi odrysować fizjonomję pełną wyrazu i nadawać swoim nowym figurom tę fizjonomję tak odmienną od innych a zawsze trafnie zastosowaną, zawsze właściwie charakterystyczną.

Ta twórcza siła stałą się kamieniem węgielnym sławy Sienkiewicza.

--------------- 2013-05-06 15:00:49 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 80/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

III.

(POJEDYŃCZE EPIZODY TRYLOGJI. — OBRAZ A SCENA. — TRZY OBLĘŻENIA: ZBARAŻ, CZĘSTOCHOWA I KAMIENIEC. — WJAZD KSIĘCIA JEREMIEGO DO ZBARAŻA. — NOC PO SZTURMIE. — WYCIECZKA PODBIPIĘTY. — JEGO ZGON. — PRZEPRAWA SKRZETUSKIEGO. — TRZY UCIECZKI: HELENY, KMICICA I BASI. — PRZYGODY. — CZYNNIK PRZYPADKOWOŚCI. — WYPRAWY: SKRZETUSKIEGO, ZAGŁOBY I NOWOWIEJSKIEGO. — POCHODY WOJENNE. — BITWY. — POJEDYNKI. — MIŁOŚĆ W TRYLOGJI. — OBRAZY RODZAJOWE. — ZABAWA W CHREPTYJOWIE. — OPISY. — WIOSNA NA STEPIE. — NASTRÓJ W MALOWANIU NATURY).

Po tym przeglądzie figur trylogji, przyjrzyjmy się, jak Sienkiewicz maluje pojedyńcze epizody, które rozpadają się u niego na szereg scen i obrazów.

Przez scenę rozumiem sytuację, pomyślaną i przeprowadzoną wyłącznie dla występujących w niej postaci, gwoli roztoczenia przed oczyma czytelnika ich wewnętrznej treści i ukazania, jak wygląda dana figura, gdy kocha lub nienawidzi, mści się albo nagradza, zdradza lub doznaje zdrady innych, i jak te uczucia, namiętności, popędy

--------------- 2013-05-06 15:00:52 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 81/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

objawiają się w każdym oddzielnym momencie. Tylko przez sceny poznaje czytelnik bliżej bohaterów i bohaterki, spoufala się z niemi, dowiaduje się o ich słabostkach, przywarach, złych lub dobrych instynktach, o ich cnotach lub występkach. Inaczej rzecz się ma z obrazami. W obrazach widzimy figury niejako dekoracyjnie, niby statystów, potrzebnych dla urozmaicenia widoku i wywołania efektu perspektywicznego. Postaci nie są organicznie związane z obrazową sytuacją i mogą być z łatwością, zastąpione przez inne osoby, co w scenach miejsca mieć nie może.

Owóż sceny bywają układane dla osób działających i są bez nich niewyobrażalne, podczas, gdy osoby wprowadzają się dla uzupełnienia obrazu.

Sceną jest śliczna rozmowa Wołodyjowskiego z Basią w niszy, obrazem — przejście Skrzetuskiego przez obóz; -sceną oświadczyny Ketlinga w kościele farnym, obrazem — bal w Chreptjowie.

Ale u Sienkiewicza zdarzają się także epizody mieszane, na pół sceniczne, na pół obrazowe, jak naprzykład bitwa pod Konstantynowem. Więc choć trudno jest nieraz przeprowadzić linję graniczną, gdzie się kończy obraz, a zaczyna scena, dla sprawozdawcy jednak podział taki epizodów jest pożyteczny, a nawet niezbędny. Trzy wielkie epizody, stanowiące po części ca-

--------------- 2013-05-06 15:00:55 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 82/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

lość samą w sobie, stoją na czele wszystkich innych sytuacji trylogji, — to trzy oblężenia: oblężenie Zbaraża przez chana i Chmielnickiego w "Ogniem i Mieczem", oblężenie Częstochowy przez Szwedów w "Potopie" i oblężenie Kamieńca przez Turków w "Panu Wołodyjowskim".

Prym pomiędzy niemi trzyma Zbaraż; ale bo te walki zbaraskie to cała epopeja, przypominająca Homerowe boje.

Ileż pierwszorzędnych piękności mieści sję w tym prześwietnym epizodzie!

Już sam początek, wjazd wojsk Jeremiego do Zbaraża, jakiż to obraz wspaniały! Oto po szalonej burzy "w stronie starego Zbaraża zajaśniała przepyszna siedmiobarwna tęcza, której potężny luk jednem ramieniem za Zbaraż przechodził, drugiem zdawał się ssać wilgoć z Czarnego lasu — i świecił się, i mienił, i grał na tle chmur uciekających. Wówczas otucha wstąpiła w serca. Rycerstwo wróciło do obozu i wstąpiło na ślizkie wały, aby widokiem tęczy oczy weselić. Zaraz poczęto rozprawiać gwarnie i zgadywać, co ten pomyślny znak zwiastuje, gdy wtem pan Wołodyjowski, stojąc wraz z innymi nad samą fosą, przysłonił swe rysie oczy i zakrzyknął:

— Wojsko z pod tęczy wychodzi, wojsko!

A wtem pod siedmiobarwną bramą zamajaczyło

--------------- 2013-05-06 15:00:58 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 83/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

coś i majaczyło coraz wyraźniej, i wynurzało się z dali, i zbliżało coraz bardziej, i widniało coraz dokładniej — aż w końcu ukazały się chorągwie, proporce, buńczuki, później las proporczyków — oczy nie dały dłużej wątpić — było to wojsko.

Wówczas jeden olbrzymi okrzyk wyrwał się ze wszystkich piersi, okrzyk niepojętej radości: "Jeremi! Jeremi! Jeremi!"

Potem następuje wjazd samego Księcia wojewody, nocą, przy świetle pochodni, wobec entuzjastycznych okrzyków rycerstwa i pomyślnych wróżb na niebie. Trzy buławy wyciągnęły się ku Księciu, buławy panów regimentarzów, a rycerstwo krzyknęło: "Vivat Wiśniowiecki!"

Jak w kalejdoskopie, obraz bez przerwy idzie tu po obrazie, przeplatany od czasu do czasu jakąś scenką lub pysznemi djalogami między Zagłobą, Wołodyjowskim, Skrzetuskim i panem Longinem.

Oto patrzymy z wałów zbaraskich na malowniczą obronę taborka przez rudego Wierszuła, któremu na pomoc idą Kuszel i Wołodyjowski; następnie widzimy doskonale harce na równinie i czerwony mundur pana Michała; dalej pożary zwiastują przybycie chana i Chmielnickiego z "całą potęgą". A gdy pół miljona ordy i kozactwa otoczyło Zbaraż, zdrętwiało wojsko książęce, lecz

--------------- 2013-05-06 15:01:01 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 84/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

na wałach pojawiła się procesja z Najświętszym Sakramentem i wlała nowego ducha w żołnierzy.

Dalej już idą bez przerwy w barwnych opisach szturmy krwawe, walki bezpardonowe, nowe wycieczki, czyny bohaterskie, klęski i pogrom wroga, głód w Zbarażu, a na tem tle jaskrawem powstają takie przepyszne obrazy, jak śmierć Burłaja i tryumf Zagłoby, ścięcie trzech głów tureckich przez pana Podbipiętę, jego skon bohaterski i pogrzeb, oraz przejście Skrzetuskiego przez tabory oblegających.

Pierwszy najkrwawszy szturm do Zbaraża kończy natchniony artysta takim oto nieporównanej piękności ustępem:

"Oba obozy huczały do późna w noc, jak huczą pszczoły na wyroju, przygrzane słońcem wiosennem, a tymczasem na pobojowisku spali snem nieprzebudzonym i wiecznym rycerze, pobodzeni włóczniami, pocięci mieczem, poprzeszywani przez strzały i kule. Księżyc wzeszedł i rozpoczął wędrówkę po tem polu śmierci: więc odbijał się w kałużach skrzepłej krwi, wydobywał z pomroki coraz to nowe stosy poległych, schodził z jednych ciał, wchodził cicho na drugie; przeglądał się w otwartych, martwych źrenicach, oświecał sine twarze, szczątki potrzaskanej broni, trupy końskie — i promienie jego bladły coraz bardziej, jak-

--------------- 2013-05-06 15:01:04 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 85/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

by przerażone tem, co widziały. Po polu biegały gdzieniegdzie pojedyńczo i gromadkami jakieś złowrogie postacie: to czeladź i ciury przyszli obdzierać pobitych, jak szakale przychodzą po lwach. Lecz jakaś zabobonna bojaźń spędziła ich w końcu z pobojowiska. Było coś straszliwego, coś tajemniczego w tem polu, pokrytem trupami, w tym spokoju i nieruchomości żywych niedawno kształtów ludzkich, w tej cichej zgodzie, w jakiej leżeli obok siebie Polacy, Turcy, Tatarzy i Kozacy. Wiatr niekiedy zaszumiał w zaroślach, rosnących na pobojowisku, a żołnierzom, czuwającym w okopie, wydało się, że to dusze ludzkie kołują tak nad ciałami. Jakoż i mówiono, że gdy północ wybiła w Zbarażu, na całem polu, od okopu aż do taboru, zerwały się z szumem jakoby niezmierne stada ptastwa. Słyszano jakieś rozpłakane glosy powietrzne, jakieś ogromne westchnienia, od których włosy stawały na głowie, i jakieś jęki. Ci, co mieli jeszcze ledz w tej walce i których uszy otwartsze były na zaziemskie wołania, słyszeli wyraźnie, jak dusze polskie, odlatując, wołały: "Przed oczy Twoje, Panie, winy nasze składamy!" — a zaś kozackie jęczały: "Chryste! Chryste! pomiłuj!" — bo, jako w bratobójczej wojnie poległe, nie mogły wprost do niebieskiej światłości ulecieć, ale przeznaczone im było lecieć gdzieś

--------------- 2013-05-06 15:01:08 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 86/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

w dal ciemna i razem z wichrem krążyć nad padołem łez, i płakać, i jęczeć po nocach, dopóki odpuszczenia wspólnych win i zapomnienia, i zgody u nóg Chrystusowych nie wyżebrzą!

Ale wówczas zatwardziały się jeszcze bardziej serca ludzkie i żaden anioł zgody nie przelatywał nad pobojowiskiem).

Kto potrafi odczuwać poezję grozy, ten odnajdzie ją i podziwiać będzie w tej wędrówce miesiąca po polu śmierci i w jękach dusz ulatujących.

Po pierwszym szturmie, który kończy się klęską oblegających, Chmielnicki staje przed chanem i wtedy toczy się między nimi rozmowa nader oryginalna. Każde słowo jest tu rysem charakterystycznym; w ten tylko sposób mógł przemawiać wódz rebelji do władcy wszystkich ord.

Często jednak samego artystę zapał unosi, tak, że wszystko pod jego piórem olbrzymieje. Oto pan Zagłoba przebiega podczas wycieczki pobojowisko "z rykiem żubrowym", a Burłaj zrywa się i idzie na niego jak "błyszczący płomień". Homer, którego Sienkiewicz zna i odczuwa, jak mało kto z pisarzy u nas, odcisnął swe piętno na tym obrazie, bo to nie Kozak napiera na szlachcica, ale Mars, bóg wojny, potyka się z Achillem.

Istotnie, w tym "pamiętnym okopie zbaraskim" rycerze walczą jak pół-bogi, szaleją jak morze.

--------------- 2013-05-06 15:01:11 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 87/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

Okropność staje się dla nich rozkoszą, egzaltacja podnosi im piersi, zapal prze do czynów wielkich, pomaga znosić z niezachwianem męstwem trud bojowy i rany. Na mogiłach poległych towarzyszów jednostki potykają się niepohamowanie a bezpardonowo z tysiącami. Pojedyńczy husarz goni przed sobą setki mołojców, każdy szeregowiec wyrasta na bohatera. Chmielnicki uwija się w ogniu, "jak szatan czerwony", a Książę Jeremi w pieśniach kozackich "wyżej wież zbaraskich sięga". Nawet konie, karmione mięsem wędzonem, rzucają się, niby hypocentaury, ziemia huczy pod niemi, a one kwiczą i wściekle kąsają przeciwników. Słońce patrzy czerwone na pobojowisko, raz po raz zrywa się gwałtowna burza, noc szerzy w szeregach kozackich strach zabobonny.

Oto jest wspaniały, epicki sposób malowania. Z gmatwaniny wypadków artysta chwyta ważniejsze szczegóły, uwydatnia je, potęguje, oblewa brylantowem światłem swej fantazji i zlewa w jeden wstrząsający obraz. Nie naga, pospolita prawda przegląda z Sienkiewiczowskich opisów, lecz wielki kunszt plastycznego odtwarzania momentów dziejowych. Te obrazy są piękne, a prawdą w sztuce jest tylko piękno.

Genjusz wojenny Księcia-wojewody, wytrwałość i odwaga rycerstwa, przewagi bojowe pana

--------------- 2013-05-06 15:01:14 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 88/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

Zagłoby, mistrzowskie cięcia Wołodyjowskiego, sita wielkoluda Podbipięty, ktory na okopach zbaraskich ślubu swojego dokonał, cała ta zbiorowa energja i męstwo oblężonych sprawiły, iż wróg został odparty, lecz w końcu w gniazdo lwie bohaterów wkroczył groźniejszy nieprzyjaciel, bo sine widmo głodu. Żołnierzom poczęto wydawać "pół racji" pożywienia, co do reszty zepsuło humor panu Zagłobie, który fortelami zdobywać sobie musiał łyk gorzałki i kęs wędzonej koniny. "Nędza szczerzyła zęby, jak pies," zwątpienie ogarnęło najwytrwalszych, a po cichu powtarzano sobie: czas, czas dać znać Królowi, by przyszedł z odsieczą. Natenczas z szeregów wystąpił "rycerz boży", cichy i skromny "jak panna przed ślubem", i ofiarował się przekraść przez obóz oblegających. Był to pan Longinus Podbipięta. Mimo perswazji, a nawet wymysłów Zagłoby, pan Longinus, pobłogosławiony przez Księcia Jeremiego, żegnany przez przyjaciół, podczas ciemnej nocy zsunął się w fosę i znikł w ciemności...

Opis wyciecki z pod pióra artysty wychodzi tak dokładny, iż wywiera silne wrażenie rzeczywistości: niczego autor nie przeoczył, pamiętał o wszystkiem. Naprzód tęsknota ogarnia bohatera, gdy poczuł się samotnym, zdala od swoich, wobec krwiożerczego taboru; lecz krzyżem świę-

--------------- 2013-05-06 15:01:17 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 89/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

tym odegnawszy przestrachy, rusza dalej w ciemności, wyciągając ręce przed siebie. Potem kilkakrotnie napotyka konne patrole kozackie, pada na ziemię, kryjąc się w nierównościach gruntu, jednem uderzeniem swej potężnej pięści obala pieszego strażnika, który mu zaszedł drogę, pomimo ciemności unika ognisk obozowych, dociera do wozów, wyszukuje przejścia, czołga się na brzuchu; w ten sposób przebywa łańcuch wozów, dochodzi do dębiny, następnie wkracza na łąkę i tu wpada w ręce komuchów tatarskich. Rozpoczyna się zażarta walka jednego przeciw setkom; cicha przed chwilą łąka rozbrzmiewa dzikiemi głosy, rycerz, plecami oparty o drzewo, "nakrywa się od przodu wichrem miecza", tnie straszliwie, trupy czernieją mu pod nogami, żywi cofają się, zdjęci paniczną trwogą.

"Nadludzka siła pana Podbipięty zdawała się wzrastać jeszcze z każdą chwilą. Widząc to, rozwścieczona orda spędziła Kozaków — i naokół rozległy się dzikie wołania: Uk! uk! Wówczas, na widok łuków i strzał, wysypanych z kołczanów pod nogi, poznał i pan Podbipięta, że zbliża się godzina śmierci, i rozpoczął litanję do Najświętszej Panny. Uczyniło się cicho. Tłumy zatrzymały dech, oczekując, co się stanie. Pierwsza strzała świsnęła, gdy pan Longinus mówił "Mat-

--------------- 2013-05-06 15:01:20 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 90/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

ko Odkupiciela" — i obtarła mu skroń. Druga strzała świsnęła, gdy pan Longinus mówił: "Panno wsławiona" — i utkwiła mu w ramieniu. Słowa litanji zmieszały się ze świstem strzał. I gdy pan Longinus powiedział: "Gwiazdo zaranna", już strzały tkwiły mu w ramionach, w boku, w nogach... Krew ze skroni zalewała mu oczy i widział już, jak przez mgłę, łąkę, Tatarów, nie słyszał już świstu strzał. Czuł że słabnie, że nogi chwieją się pod nim, głowa opada mu na piersi... nakoniec ukląkł. Potem na pół już z jękiem powiedział pan Longinus: "Królowo Anielska" — i to były jego ostatnie słowa na ziemi. Aniołowie niebiescy wzięli jego duszę i położyli ją, jako perłę jasną, u nóg "Królowej Anielskiej".

Podczas całej wyprawy pana Podbipięty, wrażliwy czytelnik z natężoną uwagą śledzi jego kroki, podziela obawy i nadzieje rycerza, życzy mu powodzenia, a śmierć bohatera, niby głaz ciężki, spada na serca.

To prawdziwy tryumf autora.

Podbipięta poszedł i zginął, lecz przykład ten bynajmniej nie odstrasza drugiego rycerza o równie bohaterskiej duszy, towarzysza z pod husarskiego znaku, pana Skrzetuskiego. Zuchwałem jest przedsięwzięcie desperata, jakim został pan Jan po utracie narzeczonej, ale zuchwałej przedstawia

--------------- 2013-05-06 15:01:23 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 91/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

się sam pomysł artysty malowania dwu podobnych sytuacyjnie obrazów i umieszczenia ich tuż przy sobie, co bywa nader ryzykownem. Ale zarówno autor, jak i jego bohater, mierzą siły na zamiary i z niebezpiecznego hazardu wychodzą — zwycięzcy.

Wprawdzie znacznie ułatwił sobie zadanie Sienkiewicz, gdy panu Longinusowi kazał iść lądem, a Skrzetuskiemu brodzić w bagnach; ale właśnie ta zaradność pisarza w ważnych momentach dowodzi wielkiej umiejętności w wyborze środków artystycznego działania.

Talent ustrzegł Sienkiewicza od powtarzania tych samych efektów i tylko talent pozwolił mu na świetne wykonanie trudnego zadania. I oto po nieporównanym pochodzie pana Longina, patrzymy na obraz równie doskonały — lecz obfitszy w szczegóły i więcej skończony, na prześwietny obraz przebycia wpław stawu i rzeki przez Skrzetuskiego.

Pochód pana Longina był kroczeniem wielkoluda na przebój, odbył się szybko i zakończył tragicznie; Skrzetuski pławi się w bagnach przez całą dobę, brnie godzinami po błotnistem dnie zbaraskiego stawu, płynie niby nurek, wydostaje się na kępkę uwalany w rudzie, po przypadkowym posiłku przesypia dzień cały, dociera do rzeczki,

--------------- 2013-05-06 15:01:26 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 92/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

gdzie po obu brzegach napotyka straże, przepływa najniebezpieczniejsze miejsce pod sklepieniem czółen, potem kroczy wśród trzcin i sitowia, aż bór sosnowy osłania go cieniem przed oczyma wrogów. Obaj rycerze mieli jedno zadanie przed sobą: przejście przez tabory, lecz każdy spełnił je inaczej i po swojemu, trzymając w ciągłem natężeniu uwagę czytelnika.

Jeżeli oblężenie Zbaraża stanowi najwspanialszy epizod w trylogji, to przeprawa Skrzetuskiego jest jej najpiękniejszym obrazem.

Szturmom do okopu zbaraskiego pod wielu względami nie dorównywa oblężenie Kamieńca. W epizodzie tym Sienkiewicz występuje przeważnie w roli opowiadacza, mówi od siebie, co prawda, barwnie i zajmująco, ale wypadki nie rozgrywają się przed naszemi oczyma, my nie widzimy ich bezpośrednio, dowiadujemy się o wszystkiem od autora, który, wbrew swemu zwyczajowi, dziwnie skąpi obrazów. Sam początek oblężenia jest bardzo efektowny, skreślony sposobem epickim: z wysokich murów kamienieckich, niby z murów Troi, przygląda się Basia z Zagłobą, jak Helena i Pryam, harcom obrońców Krzyża z wyznawcami proroka, oraz przewagom kamienieckiego Hektora, pana pułkownika Wołodyjowskiego: potyczkę dragonów z janczarami widzimy tak-

--------------- 2013-05-06 15:01:29 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 93/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

że jak na dłoni; potem na wielu stronicach, aż do bohaterskiej śmierci Ketlinga i Wołodyjowskiego, ciągnie się już tylko opowieść, przeplatana drobnemi epizodami, wśrod których jednak znajdujemy taką perłę, jak scena w niszy pod murami między panem Michałem a Basią.

Niewielka ta scena, stanowiąca okrasę epizodu kamienieckiego, jest płodem szczerze poetyckiego natchnienia artysty, który biegłą ręką porusza najszlachetniejsze struny serc kochających.

Obfituje za to w interesujące epizody obrona Częstochowy; mury jej, oraz obóz oblegających roją się od drugoplanowych figur, a jednak, mimo całą swą ważność historyczną, jaką ten niebywały fakt w dziejach posiada, Częstochowa w opisie Sienkiewicza nie wywiera tego wrażenia, co Kamieniec, a zwłaszcza Zbaraż. Prawdopodobnie pochodzi to stąd, iż w obronie Jasnej Góry żadnego nie biorą udziału wielkie kreacje Sienkiewiczowskie; w Zbarażu był Zagłoba, Wołodyjowski, Longinus, był Książę Jeremi i Chmielnicki, w kamienieckim grodzie spotykamy starych znajomych: Zagłobę, pana Michała i Ketlinga w towarzystwie Basi, Nowowiejskiego, Muszalskiego; na murach zaś Częstochowy działa właściwie jeden tylko Kmicic, którego zapal wydaje się sztucznym, księdza Kordeckiego widać jakby za mgłą, inne

--------------- 2013-05-06 15:01:32 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 94/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

figury nie odskakują od tła i giną w tłumie, wśród którego wyróżniają się tylko Kiemlicze, oraz jaskrawa postać Kuklinowskiego.

Udatnych ustępów nie brak w epizodzie częstochowskim, jak: nabożeństwo w kaplicy z cudownym obrazem, wysadzenie kolubryny *) przez Kmicica, mowa Kordeckiego do wątpiącej rzesz)', straszna śmierć Kuklinowskiego; lecz biorąc na ogól, obrona Jasnej Góry silne znajduje współzawodnictwo w mistrzowskiej epopei zbaraskiej, a nawet w dobrem przedstawieniu cudów częstochowskich przez Kraszewskiego.

Po tych trzech epopejach oblężenia, luźnie związanych z akcją powieści, należy wymienić trzy sytuacyjnie analogiczne epizody, które właśnie tę akcję stanowią, mianowicie: ucieczkę Heleny z Zagłobą przed Bohunem, ucieczkę Kmicica od księcia Radziwiłła do Króla i ucieczkę Basi przed Azyą.

W ucieczkach tych bardzo ważną rolę grają tak zwane przygody. Autor stawia swoich bohaterów w nader trudnych warunkach, często w położeniu bez wyjścia, nieledwie nad brzegiem przepaści; każe im pokonywać z wielkim nakładem energji, odwagi i przytomności umysłu coraz to większe

--------------------------------

*) Wielkie działo służące Szwedom do rozbijania murów klasztoru.

--------------- 2013-05-06 15:01:35 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 95/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

przeszkody, aż w końcu wychodzą szczęśliwie z opałów, choć nie zawsze bez szwanku. Jassyr, męka i rany, śmierć hańbiąca gonią za nimi a oni uciekają bez wytchnienia, póki się nie znajdą w bezpiecznem schronieniu.

Tak Zagłoba w przebraniu dziada, mając przy sobie Helenę, niby pacholę, umyka przed mołojcami Bohuna, którzy już na trop jego wpadli i omal nie pochwycili nad brzegiem Dniepru w Prochorówce. Ale nie w ciemię. bity szlachcic przeprawia się promem, mołojców podaje jako żołnierzy Jaremy, prom na przeciwnym brzegu niszczy i Kniaziównę uprowadza do Baru.

Kmicic znowu, ledwie porzucił służbę u Janusza Radziwiłła, omal nie poległ z ręki księcia Bogusława, potem spotyka się oko w oko ze swym wrogiem nieprzeblaganym, Józwą Butrymem, i tylko dzięki swej rezolutności wychodzi zdrów i cały z tej wielce niebezpiecznej przygody. W Częstochowie hardy junak musi przełamywać lody nieufności i niewiary, z jaką go wielebni przyjmują ojcowie i zebrana szlachta. Nie dość na tem: już po obronie Jasnej Góry i czynach bohaterskich Kmicic na dworze Króla-wygnańca nie jedną naprzód był zniewolony połknąć gorzką pigułkę, zanim go oceniono według zasługi.

Życie bynajmniej nie ściele się po różach Babi-

--------------- 2013-05-06 15:01:38 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 96/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

niczowi, a Sienkiewicz, im więcej ma sympatji do którejkolwiek ze swych kreacji, tem srożej jej doświadcza.

Cierpi Jan Skrzetuski, rozłączony z ukochaną, tęsknota trawi pana Podbipiętę aż do chwili męczeńskiego zgonu, "kuczy" się panu Nowowiejskiemu, gdy mu Azya "wściekły pies" porwał ukochanych; ale najsroższe terminy zsyła autor na Basie. Nad tą słabą a kochaną Basią znęca się Sienkiewicz bez litości, bo oto podaje ją w ręce strasznego Tuhaybejowicza, a potem każe uciekać samej przez stepy i jary z śmiertelną trwogą w sercu i ze skargą na ustach.

Obraz kobiety-dziecka, pędzącej co koń wyskoczy przez puste stepy i jary, ma w sobie coś porywającego i tkliwego zarazem. Ucieczka Basi, skreślona po mistrzowsku, jest nieomal tak wykończona w szczegółach, jak przeprawa Skrzetuskiego.

Są w tym obrazie szczegóły głęboko wzruszające a rzewne, mianowicie gdy Basia po stracie obu rumaków idzie pieszo, na śmierć się gotując, i w gorączce tkliwą z mężem prowadzi rozmowę.

Ażeby podobne "przygody" mogły układać się we wstrząsające obrazy i przykuwać do siebie uwagę, muszą posiadać zalety Sienkiewiczowskich malowideł. Osoby działające winny przedewszyst-

--------------- 2013-05-06 15:01:42 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 97/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

kiem żywo interesować czytelnika, aby ten mógł odczuwać ich niedolę; potrzeba rozwijać wypadki logicznie i nadawać im cechy prawdopodobieństwa, nie zapominając o najmniejszym szczególe, który, nieznaczny na pozór, wyciska na obrazie piętno łudzącej prawdy; a gdy się przytem ma na zawołanie tęczowe blaski na palecie i dar złotoustego opowiadacza, to na pustyni nawet z góry liczyć można na mnogie rzesze wdzięcznych słuchaczów.

Mieczem, przecinającym węzeł gordyjski wypadków, bywa u Sienkiewicza traf szczęśliwy. Nadaje to jego pomysłom na pierwszy rzut oka pozór sztucznego naciągania. Oto, przez nadzwyczaj sprzyjającą okoliczność została uratowana Basia, ale czyż traf nie gra decydującej roli w życiu jednostek, a nawet narodów?

"Przypadek jest sprężyną rzeczy", wyrzekł Demokryt, a któż nie odczuwał w życiu skutków jej ciśnienia? Czynnik przypadkowości, tak wszechwładnej w życiu, może być niekiedy wprowadzony do sztuki i wywołać efekt, z zachowaniem jednak wszelkich ostrożności. Otóż można istotnie zrobić Sienkiewiczowi zarzut, iż zbyt często chwyta się tego wygodnego środka w rozwoju akcji.

Do epizodów, które na bieg akcji Sienkiewi-

--------------- 2013-05-06 15:01:45 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 98/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

czowskiej trylogji wpływają, zaliczyć potrzeba cały szereg wypraw, przedsiębranych dla rozmaitych celów przez wydatniejsze figury. Do takich epizodów należą:

Podróż Jana Skrzetuskiego na Sicz Zaporoską w charakterze posła Księcia Jeremiego. Piękne opisy brzegów Dniepru, opis dokładny Siczy, obrazy rozpraw kozackich składają się na tę podróż pełną przygód.

Oryginalnym jest pomysł zakończenia waśni między Tuhay-bejem a Kozakami pieśnią: "Hej, hej, Tuhaj-bej rozserdywsia duże", którą potem " wicher roznosił po całej Ukrainie i trącał nią o struny lir i teorbanów".

Podjazd, prowadzony przez Skrzetuskiego, pana Michała, Podbipiętę i Zagłobę przeciw Krzywonosowi na rozkaz Jeremiego. Mamy tu niezapomniany epizod między Bohunem a Zagłobą w futorze; Zagłoba, broniący się w chlewie przed Kozakami, to obraz jedyny w swoim rodzaju. Ceremonje weselne Ukraińców opisał autor na zasadzie źródeł współczesnych.

Wyprawa Zagłoby i pana Michała w towarzystwie Rzędziana, przedsiębrana dla oswobodzenia Heleny z pod opieki Horpyny.

Autor roztacza przed nami step w całej jego okazałości; rozmowy między Wołodyjowskim

--------------- 2013-05-06 15:01:48 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 99/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

a Heleną podczas podróży, zaprawione lekkim humorem, posiadają wdzięk nieprzymuszony. Wyprawa kończy się pościgiem czambułu tatarskiego. W trylogji bardzo często zdarzają się pościgi; obrazy takie maluje Sienkiewicz z wielką wyrazistością. Słyszymy wówczas dokładnie gwałtowny tentent cwałującego rumaka, widzimy jego rozdęte chrapy, a na grzbiecie pochylonego jeźdźca. Tak ściga księcia Bogusława Kmicic, a króla szwedzkiego Nowowiejski; tak uciekają przed ordą wybawcy Heleny. Szczęśliwym trafem, Tatarom zachodzi drogę chorągiew koronna, i rycerze nasi są uratowani.

Wyprawa Nowowiejskiego po Azyę Tuhay-bejowicza związana jest także z akcją powieści. Za zdradę, za zbrodnie i pożogi, za pohańbienie niewiast, za Basię wreszcie, okrutny Tatar musiał ponieść karę. Nowowiejski wyrusza, jako mściciel, mając przy swym boku srogiego Luśnię, który z własnej woli chce być oprawcą Azyi. Oddział Nowowiejskiego wkracza do Multan i zapada w jary, oczekując wroga, którego przednie straże wkrótce nadciągają.

Uczta obiadowa Lipków, których podchodzi Nowowiejski, oddana jest z takim realizmem, iż chyba Sienkiewicz musiał widzieć na własne oczy stypę pół dzikich ludzi na stepach Ameryki.

--------------- 2013-05-06 15:01:51 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 100/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

Podczas gwałtownej burzy, rzuca się Nowowiejski na obóz Lipków i z własnego namiotu porywa Azyę. Męka, jaką mu obmyślił wachmistrz Luśnia, istotnie "nie była lekką". Zmysł artystyczny powinien był może powstrzymać Sienkiewicza od malowania wstrętnych szczegółów śmierci Azyowej, która czyni wrażenie brutalnej grozy. Mimo to jednak, obraz syna Wschodu, sterczącego wysoko na hańbiącym palu z podniesionemi rękoma, które, gorejąc niby pochodnia, zdawały się przyzywać mścicieli, bynajmniej nie jest pozbawiony dzikiej piękności.

Obok tych wypraw, przedsiębranych bądź przez pojedyńczą osobę, bądź w niewielkich grupach, mamy w trylogji liczne pochody wojenne.

Sienkiewicz wybornie umie prowadzić tłumy wojowników, a zwłaszcza krymskich Tatarów. Zbliżanie się ordy zwykle uprzedzają znaki szczególne na ziemi i na niebie. Zwierz, wypłoszony przez ordyńców z legowiska, pomyka przed nawałą, nad stepem ciągną mnogie stada polnego ptactwa, a krwawe luny zwiastują o rychłem nadejściu łupieżców. Rodzaj uzbrojenia, sposoby wojowania, oraz bojowe zwyczaje Tatarów są Sienkiewiczowi dokładnie znane, z czego potrafi umiejętnie korzystać. Jak w kalejdoskopie przesuwają się przed naszemi oczyma obrazy pocho-

--------------- 2013-05-06 15:01:54 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 101/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

dów wojsk polskich, szwedzkich, kozackich, tatarskich i tureckich. Chmielnicki, Krzywonos, Książę Jeremi, chan z cala potęgą kroczą zazwyczaj niby nawałnica, palą i ścinają bez miłosierdzia, pozostawiając za sobą trupy i stos gruzów; obie strony, wojujące na Ukrainie, polskie rycerstwo i Kozacy, właściwie nie walczą lecz tępią się wzajemnie; widzimy tu wojnę domową w całej okropności. Mniej niszczące są przejścia wojsk szwedzkich po kraju, przed któremi zazwyczaj pomyka genialny Czarniecki, z "głową do orlej podobną", a nawet nawała turecka nic pozostawia po sobie takich strasznych skutków, jak bunty chłopstwa ukraińskiego.

Z wielkich wypraw wojennych zasługują na szczególne wyróżnienie: wspaniale przejście księcia Jeremiego przez płonące lasy, pochód padyszacha z całą potęgą Wschodu na Kamieniec, oraz wyprawa Chmielnickiego przeciw hetmanom koronnym. Obrazy te imponują olbrzymiemi zarysami i żywością barw.

W malowaniu bitew przedstawia się Sienkiewicz jako pierwszorzędny batalista. Jego boje wywierają wrażenie walk rzeczywistych, przyczem autor z wielką siłą działa na wyobraźnię i na zmysły zarazem. Niemal każda walka w trylogji zaczyna się, zwyczajem ówczesnym, harcami po-

--------------- 2013-05-06 15:01:57 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 102/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

jedyńczych rycerzy, na które czytelnik spogląda jakby z bezpiecznego a wyniosłego stanowiska. Poruszenia pułków widać, jak na dłoni, szczególniej atak jazdy polskiej prowadzi Sienkiewicz z wielką znajomością i z zamiłowaniem przedmiotu. Kiedy husarja weźmie pęd największy i w zwarte szeregi uderzy taranem, naówczas złudzenie staje się zupełnem: rzekłbyś, że do nozdrzy wrażliwego czytelnika dolatują surowe wyziewy krwi ludzkiej i końskiego potu, huk wstrząsa powietrzem, a dymy przesłaniają świat; głosy komendy, okrzyki zwycięzców, jęki umierających, wycia mordowanych, błagania o litość, tentent rumaków zlewają się w jeden wrzask przeraźliwy. Tak u Sienkiewicza idzie do boju

Mars, ludzi zabójca, Przy nim postrach, syn krwawy okrutnego ojca.

Strategik fachowy mógłby Sienkiewiczowi zarzucić, iż obroty całych pułków odbywają się u niego z niepojętą szybkością. Zwłaszcza konnica (pod Konstantynowem) wykonywa ruchy niezrozumiałe: oto udaje ucieczkę i w jednej chwili zwraca się czołem do nieprzyjaciela, nie przyjmując wcale pozycji przejściowych. Ale skróceń tego rodzaju artyście za winę poczytywać nie można.

W epopei rycerskiej, gdzie Eros także swoje figle płata, nie mogło obejść się bez pojedynków.

Trylogja

--------------- 2013-05-06 15:02:00 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 103/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

W takich razach autor najchętniej wysuwa pana Michała, który rąbie się ze wszystkimi i za wszystkich. Zwykle adwersarze małego rycerza są wielkoludy, którzy niepozornego lekceważą żołnierzyka, ten zaś utrzymuje ich czas jakiś w tem mniemaniu, aby tem pewniejsze odnieść zwycięstwo. Mianowicie spotkanie z Bohunem odbywa się w ten sposób. Pojedynek z Bohunem" gdzie pan Michał staje w zastępstwie Skrzetuskiego, zdaje się być napisany przez fachowego fechmistrza; jest to obraz bardzo wykończony i stanowiący całość w sobie. Pogrom Kmicica wygląda, jak dobra kopja tylko z tego doskonałego obrazu.

Wśród huku dział i szczęku oręża, jakim rozbrzmiewa cała epopeja Sienkiewiczowska, słychać niekiedy także szepty miłosne, gorące wyznania i odgłos pocałunków. Bogu wojny złożył autor w ofierze wielkie, imponujące kompozycje swoje, dla Erosa zachował wdzięczne obrazy.

Mianowicie cały pierwszy tom "Wołodyjowskiego" jest wyłącznie prawie poświęcony miłości. W tym celu do dworku Ketlinga sprowadza Sienkiewicz dwie urodziwe panny: Krzysię i Basie, "przy których same Gracje mogłyby w piecu palić", i puszcza na pierwszy ogień małego rycerza.

Krzysia, kobieta o krwi gorącej, dawno już odczuwa wielką potrzebę kochania i, bez straty dro-

--------------- 2013-05-06 15:02:03 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 104/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

giego czasu pociesza pana Michała, strapionego wielce śmiercią narzeczonej. Rycerz dobre chęci panny potrafi ocenić i wzajemnością się odpłaca, ale, czując swą płochość, chytrze Krystynę przyjacielem swoim nazywa.

Potem do cichej, zamiejskiej siedziby przybywa Ketling i Nowowiejski, mały rycerz w przyjacielu niebezpiecznego znajduje rywala, akcja się plącze, sielanka w dramat przechodzi, do miłosnego nektaru złośliwy chochlik dosypuje piołunu, zaczem sen ucieka z oczu zakochanych, westchnienia podnoszą im łono, i patrzymy oto na szereg okrutnych cierpień miłosnych, z których zazwyczaj śmieją się ludzie stateczni.

Wśród takich to okoliczności powstają piękne sceny i obrazy, które Sienkiewicz subtelnym pędzlem maluje.

Bardzo ładną jest scena oświadczyn Ketlinga w kościele farnym: rycerz klęczy u nóg Krzysi i głosem głęboko wzruszonym wyznaje jej miłość, przyczem mówi pięknie i, o dziwo, naturalnie.

Wyznanie rezolutnej Basi, łamiącej wszelkie konwenanse, posiada zajmującą prostotę z odcieniem lekkim humoru. Zrozpaczony pan Michał po stracie zmiennej Krzysi uchwycił się Basi, jak deski zbawienia, porwał garnącą się do niego dziewczynę w ramiona, do jej warg różowych

--------------- 2013-05-06 15:02:06 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 105/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

przybliżył swe usta i "tak trwali". Z bijącem sercem oświadcza mu Basia, że zostanie jego żoną i nigdy go nie opuści, zaczem usta ich powtórnie się złączyły i" znowu tak trwali". W chwilę potem z tryumfem ogłasza "luby hajduczek" zebranym, iż machnie się za pana Michała, bo on poczciwy i jedyny. Tak snuje złotą przędzę prostej opowieści swojej twórca "Pana Wołodyjowskiego".

W "Ogniem i Mieczem" pierwsze spotkanie Skrzetuskiego z Heleną, odwiedziny rycerza w Rozłogach, a zwłaszcza scena w ogrodzie, gdzie kukułka "nieboże" młodej parze dwunastu przepowiada chłopczyków, mienią się kolorytem świeżym a pogodnym, skąpanym obficie w blaskach słonecznych. I gdyby ci zakochani ukazywali się nam zawsze w takiem oświetleniu, nie mielibyśmy powodu narzekać później na ich anemiczną martwotę.

Bohater "Potopu", pan Kmicic, jedną ma tylko chwilę szczęśliwą z Oleńką podczas jazdy saniami przez litewskie bory. Wogóle jednak wzajemny stosunek tych dwojga ludzi razi brakiem szczerości.

Ale ponad padołem sercowych pragnien i zawodów unosi się wysoko szczytna pieśń małżeńskiej miłości i przywiązania w niedoścignionej scenie między Wołodyjowskim a Basią pod kamienieckiemi murami.

--------------- 2013-05-06 15:02:09 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 106/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

Tak wojna i miłość, pobrawszy się za ręce, zbudowały na rozkaz mistrza wstrząsającą epopeję. Mars z Erosem wzięły niemal w wyłączne posiadanie pędzel i dłuto, przez co niewiele pozostało miejsca w trylogji na rodzajowe obrazy, któreby mogły były utworzyć tło. Na szczęście autorowi wystarczyło czasu dla skreślenia kilku epizodów obyczajowych, wśród nich zaś mieni się wszystkiemi kolorami tęczy świetny obraz zabawy w Chreptyjowie, obraz, który zasługuje na to, aby mu się dłużej i bliżej przypatrzeć.

Oto, aby zrobić uciechę swej Baśce, sprowadził pan Michał z Kamieńca kapelę i pewnego zimowego wieczora okrutne tańce wyprawił. A że, oprócz stałych mieszkańców gościli w Chreptyjowie pan Nowowiejski, oraz pani Boska z córkami Ewką i Zosią, wielce dorodnemi pannami, więc zabawa miała zapewnione powodzenie.

"Na dworze była noc i zawieja, a główna izba chreptyjowskiej fortalieji *) gorzała od świateł. Było dwóch skrzypków, trzeci basetlista, dwóch czekanistów i jeden z waltornią. Skrzypkowie cięli od ucha, aż chwilami ich zawracało, owym zaś grającym na czekanach i waltorni nabrzmiewały policzki i oczy krwią zachodziły. Najstarsi z ofi-

------------------------------

*) Fortalicja = forteca, obwarowanie.

--------------- 2013-05-06 15:02:12 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 107/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

cerów i towarzystwa poobsiadali lawy pod ścianami, jeden przy drugim, jako siwe gołębie obsiadają zręby dachu, i popijając miód a wino, spoglądali na tańcujących.

W pierwszą parę szedł pan Muszalski, mimo podeszłych lat tancerz tak zawołany, jak i łucznik, z Basią. Ona, przybrana w suknię ze srebrnej lamy, obszytą gronostajowym szlakiem, wyglądała tak, jakoby kto świeżą różę w świeży śnieg zatknął. Dziwili się jej urodzie starzy i młodzi, a okrzyk "rety"! wyrywał się mimowoli z wielu piersi... W oczkach jej paliła się radość i ochota; przesuwając się obok małego rycerza, dziękowała mu za uciechę uśmiechem, a przez rozchylone różowe usta błyskały białe ząbki i, lśniąc się cała w swej srebrnej lamie, migając jak promień lub gwiazdka, olśniewała zarazem oczy i serca urodą dziecka, niewiasty i kwiatu.

"Zewnątrz pocztowi przyciskali do szyb oświeconych srogie wąsate twarze, i płaszcząc sobie o nie nosy, zaglądali do środka. Wielce to pochlebiało im, iż uwielbiana pani gasi wszystkie inne urodą, bo wszyscy trzymali zapamiętale za Basią, więc nie szczędząc przytyków ni Nowowiejskiej, ni Boskiej, gromkim krzykiem witali każde zbliżenie się jej do okna.

Wołodyjowski rósł jak na drożdżach, i głową

--------------- 2013-05-06 15:02:16 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 108/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

w takt Basinym ruchom kiwał; pan Zagłoba, stojąc z kuflem obok niego, przytupywał i ronił płyn na podłogę, a chwilami zwracali się z małym rycerzem ku sobie i patrzyli na się, milcząc z nadzwyczajnego zachwytu i sapiąc.

W trzecią zaś parę tańcował miody pan Nowowiejski z Zosią Boską. Ta, podobna do niezapominajki, dreptała ze spuszczonemi oczyma obok niego, a on wyglądał jak rozhukany tabuńczyk i skakał jak rozhukany tabuńczyk. Z pod okutych pięt jego leciały drzazgi, czupryna wichrem podniosła się do góry, lice ubarwiło się rumieńcem, rozdął szerokie chrapy, jak turecki bachmat, i zakręcał Zosią, jak wicher liściem, i unosił ją w powietrzu. Rozochociła się w nim dusza bez miary, a że, siedząc na krańcu Dzikich Pól, po całych miesiącach niewiast nie widywał, więc mu Zośka tak odrazu przypadła do serca, że w jednej chwili na umór się w niej zakochał. Od czasu do czasu spoglądał na jej spuszczone oczki, to na rumiane policzki i aż parskał na ów luby widok i tem mocniej skry podkówkami krzesał, i tem mocniej na zwrotach przygarniał ją do swej szerokiej piersi i śmiechem ogromnym, z nadmiaru ochoty, wybuchał i kipiał, i coraz mocniej kochał".

A gdy żołnierze, otrzymawszy za instancją Basi beczkę gorzałki, uczynili krzyk tak okrutny, że

--------------- 2013-05-06 15:02:19 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 109/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

aż śnieg posypał się z dachu, gdy Nowowiejski zaczął śpiewać krakowiaki i wrzeszczeć po kozacku "u-ha!", a pan Zagłoba mu zawtórował, gdy oficerowie głosem ogromnym zakrzyknęli "wiwat!", a od huku wystrzałów zadrżały szyby, "na-tenczas zląkł się poważny Nawiragh, zlękli się dwaj uczeni Anardraci i z nadzwyczajnem zdumieniem poczęli na się spoglądać.

"Jakoż zdawało się, że wszyscy czekali tylko na huk rusznic, aby rozweselić się do najwyższego stopnia. Zwykła szlachecka dworność poczęła teraz ustępować stepowej dzikości. Kapela zagrzmiała; tańce zerwały się znów jak burza, oczy stały rozpalone i ogniste, opar uniósł się z czupryn. Najstarsi nawet puścili się w taniec, gromkie okrzyki rozlegały się co chwila i pito, hulano, spełniano zdrowie z trzewika Basi, palono z pistoletów do korków Ewki i huczał, i brzmiał, i śpiewał Chreptyjów do samego rana, aż zwierz w przyległych puszczach ukrył się ze strachu w najgłębsze gąszcze.

A że było to niemal w wigilję straszliwej wojny z potęgą turecką, że nad tymi wszystkimi ludźmi wisiała groza i zagłada, więc dziwił się niezmiernie tym polskim żołnierzom poważny Nawiragh, a niemniej dziwili się dwaj uczeni Anardraci".

W tym obrazie Sienkiewicz przeszedł samego

--------------- 2013-05-06 15:02:22 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 110/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

siebie i zamaszystością i energją pędzla swojego zdumiał czytelnika. I oto z wychuchanem dzieckiem wieku nerwowego dzieje się rzecz nadzwyczajna: zapał niekłamany, szczera ochota, bujna wesołość i dzikość stepowa tych chreptyjowskich gości działają z taką siłą, tak porywają i unoszą, iż chciałoby się gorąco wziąć udział w zabawie, odmlodnieć wśród ognistych rycerzy, i pić z nimi, i wiwatować, aby tem więcej w wigilję straszliwej wojny zdziwił się poważny Nawiragh, a z nim dwaj uczeni Anardraci.

Bal w Chreptyjowie należy do najpiękniejszych ustępów w trylogji, a wrażenie po nim głęboko zapada w duszy. Skąpym był Sienkiewicz w kreśleniu obrazów rodzajowych, ale ten jeden za setkę starczy.

Nie szafuje także autor trylogji opisami. przyrody; naturę maluje zwykle mimochodem, od niechcenia, kilku rysami zaledwie, z dziwną oszczędnością słowa, a przecież opisy Sienkiewicza mają zalety wybornego pejzażu: doskonałą perspektywę, dużo powietrza i światła. Zwłaszcza step odtwarza Sienkiewicz z pysznym realizmem. Spojrzyjmy oto, jak wygląda wiosna na stepie:

"Naprzód wstał od strony Dzikich Pól i Czarnego morza duży a ciepły wiatr, porozrywał i poszarpał oponę chmur, jakby zetlałą od starości

--------------- 2013-05-06 15:02:25 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 111/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

szatę, a potem począł owe chmury zganiać i rozganiać po niebie, równie jak pies owczarski zgania i rozgania stada owiec. Chmury, uciekając przed nim, zlewały często ziemię dżdżem obfitym, o grubych, jak jagody, kroplach. Roztopione resztki śniegu i lodu utworzyły na równym stepie jeziora; z wiszarów poczęły spływać wstążeczki wody, w jarach na dnie wezbrały strumienie, a wszystko to leciało z szumem, gwarem i hałasem do Dniestru, tak właśnie, jak dzieci lecą radośnie do matki.

W przerwach między chmurami przeświecało co chwila słońce, jasne, odmłodzone, a jakieś mokre, jak gdyby w tej powszechnej topieli wykąpane.

"Potem jasno-zielone źdźbła trawy poczęły się wychylać z rozmiękłej ziemi; cienkie gałązki drzew nabrzmiały obfitem pękowiem. Słońce dogrzewało coraz mocniej; na niebie pojawiły się stada ptactwa, więc klucze żórawi, dzikich gęsi, bocianów, zaczem wiatr począł przywiewać chmury jaskółek; zarzechotały żaby wielkim chórem w ugrzanej wodzie; rozśpiewało się aż do zapamiętania drobne, szare ptactwo — i przez bory, przez lasy, przez stepy i jary poszedł jeden wielki rozgłos, jakby cale przyrodzenie krzyczało w radości i uniesieniu: — Wiosna, uha, wiosna!"

--------------- 2013-05-06 15:02:28 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 112/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

Zazwyczaj jednak, zamiast malować naturę samą w sobie, trzyma Sienkiewicz czytelnika, za pomocą rysów rozrzuconych, w nastroju, odpowiednim wrażeniom, jakie zwykła wywoływać pewna miejscowość albo pora roku. Gdy Basia w towarzystwie Ewki pod zdradną opieką Tuhaybejowicza wybiera się do Raszkowa, to każda najdrobniejsza okoliczność bezustannie przypomina czytelnikowi, że podróż ta odbywa się podczas srogiej zimy. Oto Basia i Ewka przydziewają odzież tak ciepłą i obfitą, że giną w ubiorach, piją na drogę ciepłą polewkę, wielkie ognisko trzaska na kominie, za każdem drzwi uchyleniem wpada do izby mroźna para, biała sadź osiada na szerści rumaków i na kożuchach żołnierzy, a ponad dachami krążą stada wron i kruków, które głód przygnał w pobliże zabudowań ludzkich. Obrazu zimy, samego w sobie, autor nie daje nam bynajmniej, lecz ciągle pamięta, wśród jakich warunków znajdują się osoby działające. Jest to nader umiejętne malowanie tla, na którem wszelki kształt nabiera doskonałej wypukłości.

--------------- 2013-05-06 15:02:31 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 113/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

IV.

(AKCJA TRYLOGJI. — JEJ BUDOWA. — JĘZYK. — KRYTYCYZM HI-

STORJOZOFCZNY SIENKIEWICZA. — DONIOSŁOŚĆ TRYLOGJI. —

WIELKOŚĆ JEJ TWÓRCY).

Jeżeli Sienkiewicz jest mistrzem w kreśleniu pojedyńczych obrazów, scen i opisów, to natomiast, zdaje się, iż szwankuje nieco w łączeniu epizodów, jako części składowych, w organiczną całość. Wprawdzie forma epicka pozwala autorowi na wielką w tym względzie swobodę, mimo to przecież wymaga dobrze obmyślanego planu i prawidłowego rozwoju akcji.

Owóż akcja w Sienkiewiczowskiej trylogji nie rozwija się ze ścisłą konsekwencją, gdyż brak jej jednolitości; nie bieży równo i szparko jednem korytem, ale rozszczepia się na dwie odnogi, które czasem płyną równolegle, czasem zlewają się w jeden wrzący strumień, aby po chwili rozdzielić się i znów biedz samopas.

--------------- 2013-05-06 15:02:34 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 114/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

Wielkie wypadki historyczne i osobiste losy bohaterów nie pozostają do siebie w stosunku przy-

czyny do skutku, lecz, co najwyżej, w stosunku wzajemnego oddziaływania. Czasem gwałtowny

prąd dziejowy porywa wszystkich i wtedy widzimy jedynie jego wzdęte wały.

Cierpi na tem struktura Sienkiewiczowskiej trylogji, czyniąca na ogół wrażenie wspaniałego gmachu, w którym pojedyncze części nie dość ściśle zostały z sobą spojone.

Taki stan rzeczy wynika z dążności pisarza do nader wiernego malowania epoki, z jego poszanowania dla prawdy historycznej. Materjału dziejowego nie przerabia Sienkiewicz dla celów sztuki z tą swobodą jaka mu przysługuje, lecz raczej własne pomysły nagina do faktów, z któremi się liczy nazbyt skrupulatnie.

To poświęcanie interesów artyzmu dla celów ubocznych nie wpłynęło na szczęście ujemnie na samą twórczość pisarza w kreśleniu wspaniałych figur i świetnych epizodów, lecz wyżłobiło szczerby i skazy w samej budowie trylogji.

To też tam, gdzie Sienkiewicz nie liczy się z postronnemi względami, gdzie pracuje wyłącznie dla sztuki i służy jedynie pięknu, tam występuje jako mistrz nieporównany nietylko w wykończeniu szczegółów, lecz i w ogólnej konstrukcji dzieła.

--------------- 2013-05-06 15:02:37 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 115/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

Mianowicie pierwszy tom "Pana Wołodyjowskiego", poczęty w niczem nie krępowanej fantazji, wyszedł z pod pióra artysty jako całość tak doskonała, iż nic w niej ująć, ani dodać bezkarnie nie można. Jest to prześliczny poemat, złożony niemal wyłącznie z obrazów rodzajowych, następujących po sobie prawem przyczynowości według dobrze obmyślanego planu.

Wogóle cały "Pan Wołodyjowski", jako trzecia część trylogji, jest zarazem jej koroną i wierzchołkiem twórczości Sienkiewicza, gdyż w tem dziele odnajdujemy wszystkie zalety pisarza i ani jednej jego wady.

"Pan Wołodyjowski" obfituje w obrazy i sytuacje pierwszorzędnej piękności, jak zabawa w Chreptyjowie, ucieczka Basi przed Azyą, jej choroba, scena pod murami Kamieńca, oświadczyny Ketlinga, obraz wiosny na stepie, kazanie nad trumną małego rycerza, pogrom Turków pod Chocimem, sceny pomiędzy Basią i Zagłobą; wśród licznych kreacji nie posiada ani jednej postaci chybionej, nosi na sobie piętno artystycznej miary i jest pod względem budowy bez zarzutu.

Wspaniałością epickich obrazów przewyższa "Pana Wołodyjowskiego" pierwsza część trylogji, "Ogniem i Mieczem", nie dorównywa mu jednak w kompozycji, nadto szwankuje w obu swych po-

--------------- 2013-05-06 15:02:40 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 116/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

stadach naczelnych, Helenie i Skrzetuskim, które ani mogą być porównane z Wołodyjowskim i Basią.

Jako całość najsłabiej przedstawia się "Potop", przeważnie z winy niepohamowanego Kmicica i jego niefortunnej bogdanki. Jakiś niesforny prąd porywa samego pisarza, linja wytyczna planu powieści kilkakrotnie się lamie, dwie pierwszorzędne figury ulegają spaczeniu, przy połączeniach oddzielnych części szwy widać. Ale te braki okupuje autor "Potopu" świetnością pojedyńczych epizodów i wysokim artyzmem w odtwarzaniu historycznych postaci.

Język trylogji, wzorowany na dawnej polszczyznie, z widocznym wpływem Paska, w miarę archaiczny, giętki i nader obrazowy, uderza zwłaszcza w djalogach, oryginalnością zwrotów, świeżą, wdzięczną prostotą i iskrzącym się dowcipem. Język ten nadaje się wybornie do kreślenia figur i obrazów, gdyż każde słowo u Sienkiewicza jest rysem. Wielkie swe pomysły ubrał Sienkiewicz w szatę wszechwładnej dziś prozy, ale rzucił na nią wszystkie kolory tęczy i nadał jej cechę zdumiewającej plastyki.

Historycznego materjału trylogji nie dotykam tu wcale. Dzieło sztuki ze stanowiska sztuki pragnąłem ocenić. Cokolwiek zresztą o Sienkiewiczu

--------------- 2013-05-06 15:02:43 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 117/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

wypowie historyk fachowy, sądzę, iż mu przyzna dokładną znajomość epoki, którą odmalował. Ślady poważnych badań widać na każdej stronicy.

Ustrzegł się przytem Sienkiewicz błędów współczesnej historjozofji naszej: działaczy historycznych nie sądził. ze stanowiska dzisiejszego socjologa oraz moralisty. Do wielkiego kolonizatora Zadnieprza, księcia Wiśniowieckiego, nie żywił niechęci za to, że w czasach surowych, na kresach chrześcijaństwa i cywilizacji, rozhukane żywioły w żelaznych trzymał klubach, że zaprowadzał w swych dobrach karność, lad i dobrobyt, choćby przyszło użyć grozy, gdy tego wymagała potrzeba.

W utworach fantazji wykazał twórca "Ogniem i mieczem" więcej krytycznego objektywizmu, niż niejeden ze współczesnych badaczy w dziele naukowem. Kozaków ani idealizował, ani ich poniżał. Wojny kozackie przedstawił bardzo słusznie, jako walkę socjalną, bez politycznej, a tembardziej religijnej domieszki, jako zbrojny protest poddanych przeciw pojedyńczym panom, pokrewny buntom chłopskim w Niemczech i we Francji. Nie ukrywał nadużyć magnatów, działających na własną rękę, ale też nie czynił Rzeczypospolitej odpowiedzialną za rzekome winy względem Zaporoża.

--------------- 2013-05-06 15:02:47 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 118/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

Cykl historycznych powieści Sienkiewicza stoi odosobniony w naszej literaturze. W szacie prozaicznej nic równie doniosłego ani przed nim, ani, jak dotąd, po nim u nas nie stworzono. Wprawdzie stronnicza krytyka usiłowała czas jakiś zniżyć Sienkiewiczowską trylogię do poziomu dziś przestarzałego "Listopada", stawiając na równi grzmiącą epopeję o genjalnym zakroju z udatnym romansem gładkiego stylisty. Ale na tego rodzaju porównaniach wyszedł najgorzej tylko sam Rzewuski, który, acz zajmuje poczestne miejsce w polskiem piśmiennictwie, nigdy się nie dźwignął na wyżyny sztuki.

Jeżeli uprzytomnimy sobie zdumiewającą, niemal bezprzykładną twórczość, jaką rozwinął Sienkiewicz w trylogji swojej, wznosząc imponującą galerję wspaniałych obrazów i doskonałych figur, skoro zważymy, iż jest niewyczerpany w pomysłach, że wszystkie środki artystyczne ma na zawołanie, że posiadł poezję wdzięku i poezję grozy, że należy do najdowcipniejszych pisarzy naszych, że potrafi wstrząsać, porywać i wzruszać z nieporównanem wirtuozostwem, że poczucie greckiej plastyki dostało mu się w udziale, że prawda przybiera u niego zawsze kształty wiekuistego piękna, że nierzadko staje przed nami natchniony — on, artysta w każdym calu; natenczas-

--------------- 2013-05-06 15:02:50 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 119/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

dzieł takiego sztukmistrza nie postawimy na równi z utworami talentu, lecz pomieścimy je raczej w skarbnicy nieśmiertelnych arcydzieł, na których kształcą się pokolenia.

Na jakiekolwiek tory wejść może w przyszłości twórczość Sienkiewicza, żywiołem jej zawsze pozostanie epos, ten najwyższy rodzaj literatury, majestatycznie piękna baśń artystyczna, która bywa tylko wytworem zjawiskowych talentów.

--------------- 2013-05-06 15:02:53 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 120/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

SPIS RZECZY.

I. Trzy przednie figury Sienkiewiczowskiej trylogji: Zagłoba, Wołodyjowski i Basia. — Poszczególna charakterystyka tych figur. — Zagłoba a Falstaff. — Sytuacje i epizody z Zagłobę. — "Mały rycerz". — "Hajduczek". — Wyższość Basi nad Heleną i Oleńką. — Epizod w niszy kamienieckiej ... str. 1

II. Figury pierwszo i drugoplanowe trylogji. — Longinus Podbipięta. — Jego czyny i śmierć. — Bohun. — Pokrewieństwo Bohuna z Azyą Tuhaybeyowiczem. — Janusz Radziwiłł i Bohdan Chmielnicki. — Książę Jeremi Wiśniowiecki. — Bogusław Radziwiłł. — Skrzetuski. — Kmicic— Oleńka. — Anusia Borzobohata. — Pacunelki: Terka, Maryśka i Zonia. — Krzysia i Ketling. — Pani Makowiecka. — Nowowiejski. — Ewka. — Rzędzian. — Figury drugoplanowe: Jan Kazimierz, Lubomirski Sapieha, Czarniecki. Karol Gustaw, Kordecki, Roch Kowalski, Kiemlicze i inni. — Odrębność wysłowienia się tych postaci. — Przykłady. — Realizm Sienkiewicza w malowaniu figur. — Wielka pomysłowość w stwarzaniu charakterów ... str. 33

III. Pojedyńcze epizody trylogji. — Obraz a scena. —Trzy oblężenia: Zbaraż, Częstochowa i Kamieniec. — Wjazd księcia Jeremiego do Zbaraża. — Noc po szturmie. — Wycieczka Podbipięty. — Jego zgon. — Przeprawa Skrzetuskiego. — Trzy ucieczki: Heleny, Kmicica i Basi. — Przygody. — Czynnik przypadkowości. — Wyprawy: Skrzetuskiego, Zagłoby i Nowowiejskiego. — Pochody wojenne. — Bitwy. — Pojedynki. — Miłość w trylogji. — Obrazy rodzajowe. — Zabawa w Chreptyjowie. — Opisy. — Wiosna na stepie. — Nastrój w malowaniu natury ... str. 75

IV. Akcja trylogji. — Jej budowa. — Język. — Krytycyzm historjozoficzny Sienkiewicza. — Doniosłość trylogji. — Wielkość jej twórcy ... str. 108

--------------- 2013-05-06 15:02:56 ---------------

Trylogja historyczna : Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski : szkic krytyczny Strona 121/121

Kozłowski Stanisław Gabriel

Książki dla wsystkich

cena książeczki po 10 kop.

ZBIÓR TEN BĘDZIE ZAWIERAŁ

książki od czterech do pięciu arkuszacli druku małego formatu,

TREŚCI POPULARNO NAUKOWEJ

pisanych przystępnie a jednak dujących możliwie dokładny obraz różnych gałęzi umiejętności.

Wkrótce wyjdą następujące książeczki:

Krótka anatomja ciała ludzkiego.

Jak się tworzą organizmy.

Odkrycia i wynalazki.

Współżycie wśród roślin i zwierząt.

Zoologja.

Botanika.

Mineralogja.

Literatura polska.

Literatura francuska.

Literatura angielska.

Gieografja.

Co powinniśmy wiedzieć o Adamie Mickiewiczu.

Pierwsze zasady muzyki.

Słowniczek muzyczny.

Trylogja historyczna H. Sienkiewicza.

Jak pielęgnować zdrowie.

Moje leczenie wodą podług Ks. Kneippa.

Tak żyć potrzeba, pogług Ks. Kneippa.

Cena każdej książeczki po 10 kop.

Wydawnictwo M. ARCTA w Warszawie.

--------------- 2013-05-06 15:02:59 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:03:02 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:03:05 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:03:08 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:03:11 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:03:14 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:03:17 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:03:21 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:03:24 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:03:27 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:03:30 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:03:33 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:03:36 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:03:39 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:03:42 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:03:45 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:03:48 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:03:51 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:03:55 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:03:58 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:04:01 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:04:04 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:04:07 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:04:10 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:04:13 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:04:16 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:04:19 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:04:22 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:04:26 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:04:29 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:04:32 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:04:35 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:04:38 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:04:41 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:04:44 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:04:47 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:04:50 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:04:53 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:04:56 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:05:00 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:05:03 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:05:06 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:05:09 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:05:12 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:05:15 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:05:18 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:05:21 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:05:24 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:05:27 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:05:31 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:05:34 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:05:37 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:05:40 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:05:43 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:05:46 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:05:49 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:05:52 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:05:55 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:05:58 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:06:01 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:06:05 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:06:08 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:06:11 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:06:14 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:06:17 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:06:20 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:06:23 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:06:26 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:06:29 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:06:32 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:06:35 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:06:39 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:06:42 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:06:45 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:06:48 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:06:51 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:06:54 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:06:57 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:07:00 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:07:03 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:07:06 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:07:09 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:07:13 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:07:16 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:07:19 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:07:22 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:07:25 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:07:28 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:07:31 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:07:34 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:07:37 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:07:40 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:07:44 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:07:47 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:07:50 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:07:53 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:07:56 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:07:59 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:08:02 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:08:05 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:08:08 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:08:11 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:08:14 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:08:18 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:08:21 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:08:24 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:08:27 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:08:30 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:08:33 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:08:36 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:08:39 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:08:42 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:08:45 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:08:49 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:08:52 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:08:55 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:08:58 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:09:01 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:09:04 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:09:07 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:09:10 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:09:13 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:09:16 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:09:19 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:09:23 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:09:26 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:09:29 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:09:32 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:09:35 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:09:38 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:09:41 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:09:44 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:09:47 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:09:50 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:09:54 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:09:57 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:10:00 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:10:03 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:10:06 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:10:09 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:10:12 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:10:15 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:10:18 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:10:21 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:10:24 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:10:28 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:10:31 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:10:34 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:10:37 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:10:40 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:10:43 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:10:46 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:10:49 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:10:52 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:10:55 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:10:58 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:11:02 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:11:05 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:11:08 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:11:11 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:11:14 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:11:17 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:11:20 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:11:23 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:11:26 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:11:29 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:11:33 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:11:36 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:11:39 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:11:42 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:11:45 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:11:48 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:11:51 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:11:54 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:11:57 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:12:00 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:12:03 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:12:07 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:12:10 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:12:13 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:12:16 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:12:19 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:12:22 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:12:25 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:12:28 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:12:31 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:12:34 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:12:38 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:12:41 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:12:44 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:12:47 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:12:50 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:12:53 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:12:56 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:12:59 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:13:02 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:13:05 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:13:08 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:13:12 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:13:15 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:13:18 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:13:21 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:13:24 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:13:27 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:13:30 ---------------

--------------- 2013-05-06 15:13:33 ---------------



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
NAJWAŻNIEJSZE HERBY W TRYLOGII SIENKIEWICZA, Heraldyka
W jaki sposób trylogia H Sienkiewicza spełnia zadanie krzep
NAJWAŻNIEJSZE HERBY W TRYLOGII SIENKIEWICZA, Heraldyka
Kozłowski Stanisław JENIEC NAPOLEONA
Kozłowski Stanisław DYANA
Kozłowski Stanisław ESTERKA
Kozłowski Stanisław TABORYCI
Projekt krytycznoliteracki Stanisława Barańczaka - na podstawie „Nieufnych i zadufanych”, Polonistyk
Sienkiewicz Henryk Trylogia 1 Ogniem i mieczem t2 (pdf)
Henryk Sienkiewicz W kręgu trylogii Niewola tatarska
Sienkiewicz Henryk W kręgu Trylogii
Henryk Sienkiewicz W Kręgu Trylogii
Sienkiewicz W kręgu Trylogii [LitNet]
Sienkiewicz W kręgu Trylogii
Brzozowski Stanisław MONISTYCZNE POJMOWANIE DZIEJÓW I FILOZOFIA KRYTYCZNA
Sienkiewicz Henryk Trylogia 3 Pan Wolodyjowski (pdf)

więcej podobnych podstron